Tumgik
#ostatni pocałunek
perfectlif3 · 1 month
Text
Nocne ścieżki
W październikowym chłodzie, pod rozgwieżdżonym niebem, Wędrowali uliczkami, gdzie cisza była ich jedynym świadkiem. W parku, otuleni liśćmi szeleszczącymi pod stopami, Każdy pocałunek był chwilą zawieszoną w mroku.
Słowa, ciepłe jak letni powiew, Wypełniały przestrzeń między nimi. On mówił, że jest piękna, A ona, nie wierząc w prawdziwość jego słów, Błagała o jeden ostatni pocałunek.
Noc płynęła, a każdy gest był jak wiersz nieczytelny, Powrót do rzeczywistości wydawał się nieuchronny. W ostatnich chwilach, przy wejściu do klatki, Ona prosiła, by ich dotyk pozostał, Jakby każda sekunda była ostatnim oddechem.
Ostatni pocałunek był jak cichy żal, Zatrzymany w chwilach, które miały minąć. Nostalgia za tym, co było, Pozostawiła tylko echo, które wciąż szumi w październikowej ciszy, Jak niemy świadek chwili, która nigdy nie miała się powtórzyć.
4 notes · View notes
borntodie523 · 1 year
Text
☁️1-10 czerwca 2023☁️
Hejo. Zapowiadałam dużo postów ale stwierdziłam ze w sumie to może większość tych informacji zbiorę w jedno aby wam nie spamić.
Jeśli chodzi o ed to od 2 czerwca trzymam się tych 800kcal i na razie idzie mi okej. Ostatnie 2 dni były najlepsze więc mam nadzieję, że wychodzę na prostą i napady mnie nie dopadną.
Szkoła, zaraz koniec. Trochę mnie wykańcza. W sensie nie mam jakoś mocno dużo nauki ale czuje znowu ogromną presję jeśli chodzi o stypendium. Cały czas liczę co mogę podciągnąć aby mieć tą 5.00. To wyczerpujące bo moja głowa nie daje mi spokoju. A ttm bardziej nie dałaby gdyby mi się nie udało. Zmęczona już jestem
Taki mini update życiowy. Znaczy mini, dla mnie chyba nie mini. Pisałam wam dużo o tym przyjacielu tutaj, kto czyta większość moich postów ten pewnie trafił na ten temat. I wievie co? Chyba brde miała chlopakaxd Całowaliśmy się. Btw mój pierwszy pocałunek w życiu. Myślałam ze prędzej się zajebie niż ta chwila nadejdzie ale tak wyszło. Dziwnie mi o tym pisać bo mam schize ze on to może przeczytać i bierze mnie takie zażenowanie ze ja nmgxd Ale no cóż.
Jest dobrą osobą. Jest przede wszystkim otwarty co bardzo mi imponuje. Doceniam to, że wprost mi mówi co czuje. Nie czuje się przy nim źle. Znaczyxd W pewnym momencie tak mnie spięło. W sensie dosłownie taki szczękościsk i w ogóle wszystko sztywne, że się trzęsłam. Tak, to właśnie się dzieje gdy próbuje z kimś rozmawiać o ttm co czuje. Ale przytulił mnie i było lepiej. I mnie pocałował. W ogóle najpierw zapytał czg może i to może wydawać sie głupie i dla niektórych totalnie na nie ale to wyszło tak naturalnie i jakby z takiej troski. Tak żebym ja sie czuła okej. Nwm jak sobie zasłużyłam na to. Jak wracaliśmy to miałam znowu tak spięte ciało ze myślałam ze vede musiała usiąść na srodku chodnika bo nie będę w stanie dalej iscxd ale jakoś sie uspokoiło. Martwi mnie tylko to zd podczas tego pocałunku nie wiele czułam, s sensie no nwmxd Możliwe ze to przez ten cały stres, bardzo prawdopodobne. No ale jak teraz myśle o tym ro czuje bardzo dużo. Ale dobra nikogo to nie interesuje wiem. Najważniejsze jest chyba to zd pierwszy raz od 4 lat po spotkaniu z kimś nie mam zjazdu emocjonalnego. Wcześniej po spotkaniach z ludzmi ryczałam i niewiadomo co. Okropnie sie czułam, niezależnie czy spotkanie było zajebiste czy chujowe. A po spotkaniu z nim czuje sie tak normalnie. On tez to mnie pisze i dba o to żeby mieć ze mną ten kontakt. Nie ma ciszy z jego strony wiec mój mózg nie wymyśla sobie ze mnie nienawidzi. Nie wiem co dalej ale niech to wszystko idzie w tym kierunku jakim chce. Chyba się cieszę. Ale martwi mnie trochę to ze ogarnelam chyba ze od kilku miesięcy mam jakiś epizod derealizacji. Nie wiem trochę co z tym zrobić. Zobaczymy jak to będzie.
Muszę i chce tez mu powiedzieć niedługo o moich problemach z jedzeniem bo nie chce go jakby okłamywać. To byłoby nie fair gdyby on się zaangażował i w którymś momencie bym wiedziała o nim wszystko i nagle bym wyskoczyła z czymś takim. Chce żeby wiedział. Nwm z nim to wydaje sid takie proste.
Dovra bo miał być mini update a ja się tu rozpisałam.
Co do postów tutaj to niedługo mam zamiar być bardziej aktywna. Nie wstawism bilansów i na razie tak zostanie. Teraz mi lepiej idzie wiec nie chce tego zniszczyć nakładaniem sobie presji. Ostatnio jakiś nie miałam siły tu nic pisać śle potrzebowałam się wygadac.
Dobra to chyba już koniec resztę zobaczycie w zwyczajnych postach
buzi miłego dnia/nocki
10 notes · View notes
cooltakeawaymypain · 10 months
Text
,,Gdyby pozostały mi tylko dwa oddechy, wiedziałabym, co z nimi zrobić.
Pierwszy przeznaczyłabym na pocałunek, ostatni pocałunek z Tobą.
Drugi zaś, żeby Ci powiedzieć, ile dla mnie znaczysz.''
2 notes · View notes
skrzynka · 2 years
Text
Pewnego razu chłopak i jego dziewczyna jechali na motorze około 200 km na godzinę.
Dziewczyna: Zwolnij, boje się.
Chłopak: Nie bój się jest fajna zabawa...
Dziewczyna: Proszę zrobię wszystko jak zwolnisz.
Chłopak: Dobrze, przytul mnie bardzo mocno.
Dziewczyna: Dobra, dobra ale zwolnij (Dziewczyna go przytuliła)
Chłopak: Czy mogłabyś ściągnąć mój kask bo mi przeszkadza i założyć na siebie (Dziewczyna zdjęła kask z jego głowy i włożyła na siebie)
Chłopak: A teraz mnie pocałuj i powiedz ze mnie kochasz.
Dziewczyna: Kocham Cię. (Dziewczyna pocałowała go) …
Następnego dnia w gazecie: " We wczorajszym wypadku dwuosobowym który się wydarzył w mieście zginęła jedna osoba, okazało się że kierowca motoru, w połowie drogi dowiedział się ze jego hamulce nie działają, a więc dał swojej dziewczynie kask i kazał jej powiedzieć ze go kocha i poczuć ostatni pocałunek po czym oddał swoje życie dla niej."
9 notes · View notes
aw3rs · 2 years
Text
Gdy zostaję ze sobą sam na sam I obserwuję myśli, których nie chciałbym już znać Ostatni pocałunek duszę skradł Już nie czuję szczęścia Już nie czuję szczęścia Gdy zostaję ze sobą sam na sam I towarzyszy mi już tylko strach Brakuje sił, by wypowiedzieć czar Expecto Patronum, Expecto Patronum
3 notes · View notes
w-polowie-samotnosc · 2 months
Text
Czy ponownie tutaj wracam? Myślę że jest to znany wszystkim schemat, jest źle, witaj Tumblr.
Co jeśli to uczucie się wypaliło? Żyjemy razem, a mimo to oddzielnie. Dotyk, pocałunek czy odrobina czułości nawet nie towarzyszy w naszym życiu. Nie mówiąc o chwilach uniesienia... Tego wszystkiego po prostu nie ma. Rozmowa klei się bo musi się kleić, ale to nie to samo. Co mnie tutaj trzyma? Nadzieja, że to wszystko co było jeszcze wróci... A może marnuję swój czas, marnuję swoje najlepsze lata życia na tkwienie w tej bańce naiwności. Chcę by było inaczej, gdy wspominam początek jak i ostatnie kilka miesięcy, były wspaniałe teraz mam ochotę dławić się łzami, tak jest mi źle. Dlaczego chodzę zmęczona? Przed snem wylewam morze łez, każdy wyglądałby tak jak ja. Co zrobić? Rozmowa by dobić siebie słysząc, że przesadzam? Że dramatyzuje? Wciąż wegetować w tym związku? Nie potrafię zmienić swojego życia, ale nie chcę też tkwić w czymś co jest prawdopodobnie zwykłą wegetacją. Boisz się zerwać? Boisz się pogadać? Dlaczego to ja jestem inicjatorem rozmów. Czasem żałuję jednej jedynej decyzji w swoim życiu. Co gdybym wybrała inaczej, czy teraz byłabym w tym samym miejscu? Życie ssie, jak myślę o mojej aktualnej sytuacji czuję ogromną gulę w gardle jak i serce które się rozbija na milion malutkich kawałków... Myślę że współlokatorzy mają ze sobą więcej wspólnego niż my... Jest mi tak cholernie przykro i tak cholernie wszystko jedno. Próbuję to jakoś naprawić, ale to nic nie daje. Czy nie można nic innego zrobić niż porozmawiać? Czuję że rozmowa będzie gwoździem do trumny która wszystko zakończy. Nie mam zamiaru ponownie łudzić się że wszystko jeszcze się ułoży..
0 notes
cos-pomiedzy-soba · 2 months
Text
30.07.2024 22:40
Czy ponownie tutaj wracam? Myślę że jest to znany wszystkim schemat, jest źle, witaj Tumblr.
Czym chciałabym się teraz podzielić? Moją ogromną wątpliwością. Zacznę może od początku...
Co jeśli to uczucie się wypaliło? Żyjemy razem, a mimo to oddzielnie. Dotyk, pocałunek czy odrobina czułości nawet nie towarzyszy w naszym życiu. Nie mówiąc o chwilach uniesienia... Tego wszystkiego po prostu nie ma. Rozmowa klei się bo musi się kleić, ale to nie to samo. Co mnie tutaj trzyma? Nadzieja, że to wszystko co było jeszcze wróci... A może marnuję swój czas, marnuję swoje najlepsze lata życia na tkwienie w tej bańce naiwności. Chcę by było inaczej, gdy wspominam początek jak i ostatnie kilka miesięcy, były wspaniałe teraz mam ochotę dławić się łzami, tak jest mi źle. Dlaczego chodzę zmęczona? Przed snem wylewam morze łez, każdy wyglądałby tak jak ja. Co zrobić? Rozmowa by dobić siebie słysząc, że przesadzam? Że dramatyzuje? Wciąż wegetować w tym związku, czy co? Nie potrafię zmienić swojego życia chyba, ale nie chcę też tkwić w czymś co jest prawdopodobnie zwykłą wegetacją. Boisz się zerwać? Boisz się pogadać? Dlaczego to ja jestem inicjatorem rozmów. Czasem żałuję jednej jedynej decyzji w swoim życiu. Co gdybym wybrała inaczej, czy teraz byłabym w tym samym miejscu? Życie ssie, jak myślę o mojej aktualnej sytuacji czuję ogromną gulę w gardle jak i serce które się rozbija na milion malutkich kawałków... Zaczęło się od wesela na którym nie spędziłeś ze mną czasu tylko poszedłeś na spacer i od tej pory wszystko powoli się sypie. Problemy z telefonem, uzależnienie. No tak, może to mamy za sobą. Brak wspomnień, skąd mamy wziąć wspomnienia jak nigdzie nie wychodzimy i nawet nie spędzamy czasu wspólnie, a jedynie obok siebie. Czasem odnoszę wrażenie, że nic o Tobie nie wiem i to mnie martwi bo znamy się naprawdę długo. Myślę że nie tak powinno być. Brak bezinteresowności, wszystko musi być za coś bo inaczej nie zrobisz tego, nie o to chodzi w miłości. O ile ona jeszcze jest. Pomoc przy sprzątaniu? Nie no przecież lubię sprzątać to dlaczego miałby mi zabierać przyjemność, prawdziwą przyjemność byłoby gdybyś czasem zrobił to Ty. Myślę że współlokatorzy mają ze sobą więcej wspólnego niż my... Nigdy nigdzie mnie nie zabierasz na randki, a ze znajomymi wychodzisz, o niczym mi nie mówisz przez co później wychodzę na głupią. Jest mi tak cholernie przykro i tak cholernie wszystko jedno. Próbuję to jakoś naprawić, ale to nic nie daje. Czy nie można nic innego zrobić niż porozmawiać? Czuję że rozmowa będzie gwoździem do trumny która wszystko zakończy. Nie mam zamiaru ponownie łudzić się że wszystko jeszcze się ułoży..
0 notes
madaboutyoumatt · 2 months
Text
Omegaverse - Matt
Zakupy z Joshem… były intensywne. Matt chyba jeszcze nigdy w życiu nie musiał przymierzyć tak ogromnej ilości ciuchów na raz. W dodatku ewidentnie zdaniem jego chłopaka jeden sklep to za mało. Obeszli chyba z dziesięć i w każdym do przymierzalni wyższy ciągle mu tylko donosił ubrania. Okularnik też zrozumiał jak ciężką pracą potrafił być modeling. Tym bardziej, że niósł za sobą wiele wyrzeczeń.
- Josh, myślę, że już mamy to co potrzebujemy.
- Ale w tym byś wyglądał obłędnie z tym jędrnym tyłeczkiem. – delikatny pocałunek w skroń miał być wystarczającym zadość uczynieniem za gadanie takich głupot publicznie. Za to zadziorny uśmieszek wskazywał na to, że nie miał zamiaru od tego się powstrzymywać.
 Wrócili do domu z kilkunastoma torbami. Brand wydał sporo pieniędzy, ale Matt nie pozwalał płacić za wszystko. W sprawie finansowej byli w dwóch różnych miejscach, ale nie chciał być na utrzymaniu i być tak odbieranym. Z tego powodu jego fundusze się uszczupliły, bo partner nie wybierał tanich sklepów a połowy rzeczy nie miał pojęcia gdzie założy.
- Nie przejmuj się i już idź. – ostatnie trzy szybkie pocałunki w usta. – Idź, bo Amanda w końcu pojedzie bez ciebie a nie złapiesz kolejnej taksówki tak szybko. – wyplątał się z jego objęć. – Wiem jak trafić, wiem co ubrać. Będzie dobrze. Nie mogę się odczekać aby ciebie zobaczyć na wybiegu.
Prawie wypchnął młodszego, który czuł się winny za to, że nie udało mu się załatwić tego co najlepsze. Zdaniem Evansa przesadzał. To, że w ogóle dostał wejściówkę okazało się czymś wielkim.
Po niedawno spędzonej wspólnie rui nagle puste mieszkanie zdało mu się aż nazbyt ciche i duże. Wolałby być z Joshem, wtulony w jego bok. To co jednak miał to bluzka nim pachnąca. I normalnie by się do tego nie przyznał, ale od razu ją założył i zadzwonił do Maxa.
- Hej, przepraszam, że się nie odzywałem, ale dużo się działo. Co u ciebie słychać? Jak się czujesz?
- Rollercoster to mało powiedziane. Ciągle mi jest niedobrze, dziwię się, że w pracy jeszcze się nie domyślili. – musiał to być gorszy dzień, bo Max siedział zawinięty w koc na kanapie.
- A co z tą alfą?
- Ugh. Bo ja wiem.
- Ale spotkałeś się z nim? Powiedziałeś o ciąży?
- Tak. To poszło w porządku. Był nawet ze mną na wizycie i chce chodzić na kolejne. Zdecydowanie chce być obecny, ale sam nie wiem.
- Czego nie wiesz?
- Czego on i czego ja chce. On nie jest taki jak Thomas czy Josh. Pewnie jakbyś go zobaczył to byś się przestraszył. – to sprawiło, że pół uśmiech pojawił się na dominującego ustach, co lekko zadziwiło kolegę. – Ale jest starszy o osiem lat. Jesteśmy gdzie indziej w życiu. Sam nie wiem co chce jeszcze robić. Na litość Matt! Ja pracuję w kawiarni! Jak mam utrzymać siebie i dziecko?!
- No tak, ale od tego powinien też być on? Przynajmniej z tego co mówisz może finansowo wesprzeć albo i bardziej.
- Bardziej, bardziej. Kto wie co to byłoby to bardziej. Nawet nie wiem czy czasami nie jestem jakąś jego omegą na boku. Albo czy nie ma już z piątki dzieciaków, każde z inną osobą!
Rozmowa trochę skakała od pozytywnej do negatywnej strony, od tego jak było u jednego i u drugiego. Podsumowanie kilku tygodni trwało, więc Matt był przy Maxa odgrzewaniu jedzenia, które przywiózł mu wczoraj na obiad alfa (a więc dbał o niego, nie było tak źle), i ten drugi był przy przygotowywaniu się okularnika do wyjścia.
- Nie no pokaż się. Odsuń się jeszcze kawałek. Nie no, wow! Josh zrobił z ciebie przepiękną, rasową omegę.
- Weź.
- Kochany, ciebie bym brał.
- Komuś humor się poprawił.
Max zamachał na to ręką.
- Może byś się trochę jeszcze umalował? Zrobiłbyś sobie smokey eye. Pięknie by wyglądał i jeszcze uwydatnił zieleń twoich oczu.
- Nie. Nie umiem – to raz. A po drugie, nie ja tam występuję.
Mylił się. Sromotnie się pomylił. Okazało się, że nie ważne czy byłeś na wybiegu czy na widowni powinieneś wyglądać tak jakbyś był… właściwie Matt nawet nie wiedział gdzie, bo nigdy nie bywał w takich miejscach. Wszyscy wyglądali na bogatych i sławnych. Z tego co usłyszał z podsłuchanych zagranicznych rozmów – tylko te były w języku angielskim – byli tutaj celebryci, ludzie z modowej branży, ci od muzyki czy filmów też się pojawili. Nawet Evansowi zdawało się, że jedna czy dwie osoby kojarzył. Może z jakiejś kdramy z Netfilxa?
Nawet dla niego był przypisany kieliszek szampana. Wraz z nim przemierzał salę trzymając się bardziej pod ścianą. Nie był nikim ważnym, nawet płotką nie mógł siebie tutaj nazwać. To jednak nie było ważne. Chciał jedynie zobaczyć Josha w akcji. Ustawił się więc tam gdzie młodszy mu wcześniej wszystko dobrze opisał. Miał nadzieje, że może jeszcze przed rozpoczęciem się zobaczą, ale chyba za dużo myślał.
Kiedy światła w końcu zgasły spiął się i wyprostował. To nie on występował, ale nie potrafił być zrelaksowany. A kiedy już jego partner pojawił się… nie mógł od niego oderwać wzroku. Nie miał pojęcia czy jego chłopak go widział, nawet jeżeli to idealnie to ukrywał. I Matt musiał przyznać, że zrobił na nim ogromne wrażenie. Dla niego na ten krótki moment byli tylko oni dwaj. Oczywiście bardziej mu się podobał w garniturze, bo tego drugiego stroju… po prostu nie rozumiał. Wiedział natomiast, bo Amanda mu wcześniej o tym powiedziała, że ci którzy wychodzą z projektantem są albo najlepsi albo ich pupilami. Josh raz wyszedł, co oznaczało bardzo dużo w tym towarzystwie.
Zaraz po wszystkim światła rozświetliły całe pomieszczenie, ludzie zaczęli komentować między sobą cały pokaz a Matt nie do końca wiedział co miałby z sobą zrobić.
0 notes
bekindsky · 2 months
Text
moja pierwsza miłość
Zawsze marzyłam o kimś takim jak Ty
dobrym czułym pomocnym jak nikt
Zawsze chciałam kogoś takiego
z końca świata wcale niemałego
Marzenia i wyobraźnia stawiły mi coś
co szczęściem i prezentem nazwać mogę dziś
Marzyłam o Tobie nie znając Cię wcześniej
Myślałam jak na zdjęciach wyglądać Będziesz
Nie spodziewałam się, że to takie szczęście
mieć przyjaciela i miłość wreszcie
Dziękuję, że sprawiłeś że byłam szczęśliwa
i każdy dzień mi umila ta chwila
Z naszego parku przy słońca braku
pocałunek pierwszy
Który w myślach mych ostatni na dziś i w zębach trzeszczy
0 notes
w-pochmurnym-sercu · 2 months
Text
Wyda pierwsze słowo
Oddycham. Zapach twoich myśli wypełnia złaknione płuca. Woń jest tak bezsenna, że samotność przystaje, aby przysłuchać się łzom.
Moje serce, wciąż niebezpiecznie pełne, mija próg, siada w wysłużonym, starym fotelu i prosi o kawę z niewielką ilością mleka. Niestety, mam tylko czarną kawę - taką z fusami.
A dusza? Dusza wciąż rozważa, w którą stronę odejść.
Za czym się opowiedzieć: za wolnością czy światłem? Co wybrać: poranek czy zmierzch?
Obracam w palcach to, co pozostało po wczorajszym śnie. Nie wiem, co bardziej przypomina - pocałunek czy ostatnie tchnienie?
Och, to filiżanka już pusta? Zostały tylko fusy… Fusów nikt nie lubi, prawda?
Od serca nocy odpadła osierocona gwiazda - weź ją, od dziś należy tylko do ciebie. Odkładam na najwyższą półkę ostatnią w tym sezonie myśl; zaczekam, aż wyda pierwsze słowo.
0 notes
bohema-literacka · 4 months
Text
Wyzwanie #1
Książka „Piszę codziennie. 36-dniowe wyzwanie” – Krystyna Bezubik (1/36 dni)
Dzień 1: Dlaczego podejmujesz wyzwanie? Napisz o tym, stwarzając przy tym idealną wizję siebie jako osoby piszącej (krótkie opowiadanie, narracja pierwszo- lub trzecioosobowa).
Obudziły ją promienie słońca rozproszone przez pryzmat, który zawiesiła na oknie. Uśmiechnęła się. Lubiła takie momenty – momenty-pomiędzy, w dwóch różnych światach, jedną stopą tkwiąc w onirycznym, orzeźwiającym nurcie, a drugą zanurzając w ziemi, której kamyczki raniły jej palce do krwi.
Trudno było jej rozróżnić, dlaczego właściwie zaczęła pisać. Dla uwiecznienia – ze względu na to, że rzeczywistość tak bardzo ją zachwycała? Albo wręcz przeciwnie – świat realny jawił się jej jako miejsca nie do zniesienia, od którego musiała uciekać?
Zwiesiła nogi z łóżka, spoglądając na półkę z kilkudziesięcioma powieściami opatrzonymi jej nazwiskiem.
Na początku było jej tak trudno. Codziennie musiała przypominać sobie, że nie jest beznadziejna, ale że nie jest też pieprzonym Dostojewskim. Że na początku drogi bez sensu w ogóle mierzyć się z kimś jego pokroju. Jednak przychodziło jej to automatycznie, a im większe było pisarskie guru, z którym się zestawiała, tym boleśniejszy był późniejszy upadek i tym dłuższy pisarski marazm.
Nieważne. Przetrwała ten kilkuletni okres, ignorując depresyjne czy też wielkościowe głosy, przetrwała po to, żeby znaleźć się w tym miejscu. Wiedziała, że do geniuszu jej daleko, ale przynajmniej mogła zarabiać na życie, robiąc to, co kocha.
Przetrwała. Słońce złożyło lekki pocałunek na jej policzku, gdy wstawała po to, żeby napisać ostatnie zdanie swojej nowej powieści.
0 notes
zgubionaw · 11 months
Text
24.10.2023
ostatnie spotkanie z nim, ostatni pocałunek
boli w chuj kurwa
1 note · View note
roztargnie-nie · 1 year
Text
Czy tak właśnie zadecydował los? Brak spojrzeń, brak słów? A może to ty postanowiłeś zmienić przeznaczenie. Dawno nie czułam do kogoś tego co do ciebie. Nie znamy się, mówimy w różnych językach, a i tak coś nas ku sobie popchnęło. Ciągle mam przed oczami twój ostatni uśmiech do mnie, ostatni pocałunek. Czy naprawdę tak musi być? Czy naprawdę tak spędzimy moje ostatnie dni tutaj? Ignorując swoje osoby? Jest mi cholernie przykro.
0 notes
Dear Diary,
Zaczynam tekścik jak Stefan z TVD hehe.
Nie wiem od czego zacząć. Od tego,że cholernie za Tobą tęsknie? Że cholernie mi Ciebie brakuje a Twój brak odczuwam w każdym skrawku swojego ciała? Przecież to oczywiste.Minął już ponad miesiąc, a ja każdego dnia czuje się coraz gorzej wiesz? Nie mogę się pozbierać. Jest mi cholernie ciężko bez Ciebie. Łudziłam się,że  będzie łatwiej,ale to była głupota. Nie wiem ile jeszcze wytrzymam bez jakiegokolwiek kontaktu. Miałeś rację,że to Ty zawsze odzywałeś się pierwszy, teraz mimo wszystko dalej liczę na to,że mnie odblokujesz i napiszesz, bo ja się cholernie boję. Wiesz,że codziennie sprawdzam Messengera i instagrama z nadzieją,że jednak mnie odblokowałeś? Głupie wiem.Tyle rzeczy chciałabym Ci powiedzieć, tyle złego wydarzyło się bez Ciebie.. Bardzo Cię potrzebuje,Twojego wsparcia które było nieocenione, bo przecież rozumieliśmy się bez słów prawda? Chciałabym Cię przytulić, porozmawiać o wszystkim co złe, o wszystkim co dobre, po prostu poczuć się jak zawsze z Tobą. Ale wiem,że to niemożliwe,że stanęliśmy pod ścianą której nie da się ominąć przez to co się stało. Wiedzieliśmy,że Nasze spotkanie się skończy właśnie tak,dlatego podświadomie się wtedy spotkaliśmy prawda? Obydwoje czuliśmy,że to być może nasze ostatnie spotkanie. ( licze na to,że nie:) ) Każda rozmowa z Tobą była wyjątkowa nawet jak była o niczym. Tak było też tym razem. Wspominaliśmy wycieczki z podstawówki całą drogę do domu. Ale przed tym ta wymowna cisza na TEJ ŁAWCE:) Obydwoje myśleliśmy o tym samym jak się okazało jakiś czas później.Żegnaliśmy się jak zawsze.. Ja się wtuliłam w Ciebie jakby nic poza tym się nie liczyło, bo tak właśnie było. Ty dałeś mi buziaka w skroń.. Kochałam to:) Sprawiałeś,że czułam się wyjątkowa, kochana. Nie czułam się tak od bardzo dawna. Chciałam utrzymać Twój zapach jak najdłużej wiedząc,że długo go nie poczuje.Spojrzałam się na Ciebie Ty spojrzałeś się na mnie  a chwile później stało się... Pocałowałeś mnie. Był to najcudowniejszy i najboleśniejszy pocałunek w historii pocałunków. W żadnym nie było tyle uczuć,bólu i namiętności co właśnie w tym jednym pocałunku. Wypowiadał on te dwa słowa których bardzo się baliśmy. Poleciała mi łza. Szczęścia? Bólu? Żalu? Nie wiem. Wracając do tego pocałunku mam łzy w oczach i motylki w brzuchu. Wracam do tego niemal codziennie,sprawiając sobie niesamowity ból.Chciałabym,żeby to tak nie bolało. Chciałabym Cię nienawidzić. Może  tak by było łatwiej. Mieć w głowie to,że tylko się mną zabawiłeś,zrobiłeś co chciałeś i nara. Ale wiem,że tak nie jest..Wiem,że cierpisz,wiem,że też o tym myślisz. Prawda...? Strasznie mi źle bez Ciebie. Bardzo Cię potrzebuje w moim życiu i nie wiem ile jeszcze dam radę. Codziennie walczę ze sobą,żeby się nie odezwać,żeby nie zadzwonić do Ciebie bo strasznie tęsknie za Twoim głosem, za Tob��, za Twoim zapachem który czuje wszędzie. Tyle złego się dzieje w moim życiu złego,a nie mam z kim o tym porozmawiać. Bo tylko Ty rozumiałeś mnie bez słów. Nie oceniałeś. Po prostu słuchałeś jak nikt nigdy nie słuchał. Znowu to wraca, moje sny, znowu jesteś w nich codziennie. Śni mi się,że  wracasz do mnie,wiesz? :) Powiedziałeś mi,że mnie kochasz,że nawet bardziej niż Ci się wydawało. Ja Ciebie też kocham. Bardziej niż powinnam.
ps.bardzo się boje niedzieli.
N.
6.08.2023
1 note · View note
8hotoke8 · 1 year
Text
Zmora
Ja nie warta twych łez, podła i oktutna zmora zatopiona w czarnej smole egzystencji. Tyś dobry, wrażliwy i ciepły. Ja chaos, ciepło i zimno, zło i dobro, radość i smutek, ogień i woda. Wszystko na przemian, wszystko co sobie przeczy.
Dostrzegam twe starania, rany zadane po każdej bitwie stoczonej z moimi demonami. Widzę jak dusza ulatuje z twych pięknych, błękitnych oczu, wykręcających się z niemożności zrozumienia, czemu nic się nie zmienia. Jak ręce nie wiedzące gdzie się podziać, plączą się miedzy włosami. Słyszę jak w słowach twych zanika nadzieja. Jak w sercu szamocze się miłość bolesna.
Za dużo już w swym życiu wycierpiałeś, a ja Ciebie posyłam do kolejnej walki. Nie potrzebnej, nie słusznej, bo kto normalny by chciał mieszkać do końca swych dni, na tonącym statku. Mimo tego pragnę Cie dłonią drżącą dotknąć. Zabliźnionymi nogami opleść twe biodra. Zmęczonymi, ciężkimi ramionami objąć. Łzami żalu zalać twe lico, byś pojął, że dostrzegam to wszystko.
Chce uratować co jeszcze z Ciebie zostało, lecz jak ktoś kto tonie w smole świata, może kogoś wyciągnąć na brzeg, stojąc wciąż przy jego boku? Mimo tego wszystkiego podaruję Ci te gorzkie usta. Pocałunek ostatni lub budzący następne historie z tonącej łajby.
~ Hotoke 09.06.2023
1 note · View note
madaboutyoumatt · 7 months
Text
Omegaverse - Matt
Wcześniej już się nad tym zastanawiał, ale teraz to co powiedziała Amanda trochę bardziej w niego uderzyło. Jasne, sam w pewnej chwili, kiedy Josh nie chciał za bardzo z nim rozmawiać, dowiadywał się o nim sporo z Koreańskich stron. Modelki i modele nie byli tak ciekawymi kąskami jak aktorzy czy muzycy, ale Branda ewidentnie ciągnęło do tych popularnych, co nie raz mu też wytknięto, że ma parcie na szkło. I o ile o Amandzie było głośno, ale tylko w ich półświatku, o Joshu było więcej wiadomo. Większa popularność popychała do większej ilości plotek i konspiracji. Nawet modelki mama miała swoje do dodania. I to uderzyło Matta, że jeżeli chce z tym facetem być, to będzie się z tym wszystkim ciągle bił i wojował. Czy dało się na to jakoś przygotować?
Słodki pocałunek – dosłownie dzięki dodatkowej ilości miodu na ustach – momentalnie wybił go z strapienia. Jakby dokładnie wiedział co zrobić i dlaczego Matt właśnie tego potrzebował. Brunet oblizał swoje usta po buziaku, co wyglądało dwuznacznie, ale nie było wcale naumyślne.
- Smakuje? – z miękkim i delikatnym uśmiechem zapytał się w sprawie śniadania, które było dość proste, ale jakoś przyjemnie było mu je zrobić dla Josha i Amandy, więc miał nadzieję, że im zasmakowało.
Nie brał pod uwagę wyjścia do publiczne łaźni, więc nie był na to przygotowany, ale Brand zadbał o niego. Spakował ich obu do jednej torby a na miejscu wszystko mu przetłumaczył. Dlatego sam był zaskoczony tak samo jak mógłby być postronne osoby widząc jak wyższy wpycha się z nim do przebieralni. – Jo.. – urwał na to co tamten powiedział i zaczerwienił się kiedy jego własna ręka wylądowała tam, gdzie teraz nie powinna. – Josh! – prawie pisnął. Uwielbiał go, ale nie był aż takim buntownikiem, różki mu jeszcze nie wyrosły. Najwidoczniej jednak młodszy lubił pójść pod prąd.
Wyszedł po chwili ubrany w za duży szlafrok. Dla dobra wszystkich, głównie swojego, wybrał tą opcję. Tym bardziej, że był przez partnera trochę pooznaczany tu i ówdzie. Nagle jednak poczuł się dziwnie. W sumie trochę jakby byli na basenie, ale jakoś tak tego nie widział. Poza tym, Brand przez ostatnie lata dojrzał, wydoroślał, stracił już resztki tego co mają w sobie nastolatkowie. Był facetem, przystojnym i och znającym swoją wartość. Stojąc obok niego w białym, za dużym szlafroku czuł się dziwnie, byłoby jeszcze gorzej gdyby stał tylko w ręczniku na biodrach.
- Em, będziemy się widzieć z Amandą? Bo w sumie nawet się nie zapytałem czy to jest koedukacyjne miejsce.
Spotkali się z dziewczyną w głównej hali, gdzie można było przesiadywać pomiędzy wybraniem saun, gdzie można było odetchnąć, zjeść czy się napić. Było kilka pomieszczeń o różnych wilgotnościach i temperaturach. Przeszli przez kilka a Matt przestawał tak bardzo pilnować swojego szlafroka, więc na pewno jedną czy dwie malinki można było zauważyć na jego obojczykach. Poza tym było ciekawie i przyjemnie do momentu kiedy zaczęło mu się po prostu kręcić w głowie.
- Dla mnie chyba to już jest za dużo. – dwójka modeli siedziała spocona, ale nie jakoś bardzo wzruszona wysoką temperaturą. Brunetowi zrobiło się zdecydowanie zbyt ciepło. Rozsunął bardziej szlafrok na górze i powachlował siebie ręką. Jego włosy jeszcze bardziej się skręciły a kiedy próbował wstać zachwiał się. Gorąc nie był mu super straszny, ale w połączeniu z taką wilgocią? Trochę tego za dużo.
Josh od razu do niego podskoczył i pomógł mu wyjść. Usadził go w hali głównej i pozwolił wziąć kilka głębszych oddechów. Poprawiał go, sprawdzał jego temperaturę ewidentnie martwiąc się o niego.
- Nic mi nie jest. Przyniósłbyś mi tylko wody.
0 notes