Tumgik
#słowacki x mickiewicz
loser-in-ur-area · 1 year
Text
Tumblr media
92 notes · View notes
cxavkeq · 13 days
Text
„Gdy jesteś obok”- one shot
<<Słowackiewicz>> SNEAK PEAK
Highschool AU
TW!!: Smut!
"Adam gdzie idziemy?" - Zapytałem cicho wciąż trzymając go za rękę.
*nie puścił odkąd wyszliśmy z klasy* - ucieszyłem się w myślach.
Nie wiem kiedy stał się taki czuły. Od zawsze tylko dokuczał albo gadał głupoty. Fakt jest taki, że zerwał niedawno z dziewczyną, może to spowodowało zmianę jego zachowania. Nie znałem Maryli jakoś dobrze, ale wiedziałem, że byli bardzo zakochani w sobie. Zapytałem się go czemu zerwali lecz nie odpowiedział. Słyszałem też, że ma kogoś innego na oku, ale przecież to nie mogłem być ja. Nigdy bym nie powiedział że lubi chłopaków, i może to właśnie mnie do niego przyciąga. Kocham ten lęk przed nim. Jest uzależniający. Tak jak on. Nie mogę przestać o nim myśleć. Chcę być blisko niego. Chcę być z nim.
"Hej, idziesz czy nie?" - wybudził mnie z
myśli jego szorstki głos. Chociaż był bardziej przyjemny niż zwykle.
"Tak, tak już idę.." -odpowiedziałem po czym lekko pociągnął mnie za rękę i przysunął do siebie. Momentalnie zrobiłem się czerwony i obniżyłem głowę.
"Nie chcę żeby ktoś nas zauważył" - wyszeptał mi szybko do ucha po czym zaciągnął do łazienki.
Cdn…
Authors note: Pierwszy raz coś pisze więc może być beznadziejne haha.
1 note · View note
Text
Tumblr media
Stanisław Wyspiański ( Polish, 1869-1907)
Study of a Girl in a Chair, 1899
Pastel; 60 x 46 cm. (National Museum, Warsaw, Poland)
He was a Polish playwright, painter and poet, as well as interior and furniture designer. A patriotic writer, he created a series of symbolic, national dramas within the artistic philosophy of the Young Poland Movement. Wyspiański was one of the most outstanding and multifaceted artists of his time in Europe. He successfully joined the trends of modernism with themes of the Polish folk tradition and Romantic history. Unofficially, he came to be known as the Fourth Polish Bard (in addition to the earlier Three Bards: Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, and Zygmunt Krasiński).
Wyspiański’s artistic output is very eclectic. Among dramas and poetry, one can find there views of Cracow (drawings, sketch-books, oil-paintings, pastel drawings), portraits and self-portraits, designs of stained glass windows and paintings, illustrations, graphic art, plans of furniture and interiors, development of Wawel. Drawings, such as 1890 self-portrait and drafts from his journeys across Europe and Poland, are among Wyspiański’s well-known works. He later created a herbarium by drawing plants. He was, however, most frequently using the technique of pastel; his first pastel drawings were produced between 1890 and 1894. They mainly present the artist’s family, friends and other artists. Wyspiański eagerly drew his children in everyday situations such as sleeping or feeding.
In 1906 Wyspiański became professor of the Academy of Fine Arts in Kraków, he was also a member of the City Council. In his last years Wyspianski’s health condition deteriorated, as a result, he underwent medical treatments in Rymanów and Bad Hall. Then he settled in his small cottage in a village of Węgrzce. He died of then incurable syphilis. His funeral took place in Kraków and became a national manifestation. Wyspiański was buried in the Crypt of the Distinguished in the Skałka Church.
9 notes · View notes
Text
Tumblr media
WYOBRAŹCIE SOBIE TO DRAG AU. JUST IMAGINE.
103 notes · View notes
Text
scena siódma
Poranek był wyjątkowo nieprzyjemny. Zimny wiatr rozwiewał Adamowi źle zawiązaną chustkę, przynosząc ze sobą wspomnienie poprawiających ją dłoni Juliusza.
Przez chwilę Adam zastanawiałam się, czy Julek zgodziłby się wiązać ją dla niego za pieniądze, jednak szybko doszedł do wniosku, że nie będzie Słowackiemu płacił… za nic.
Gdy obudził się tego ranka, odkrył, że Zygmunt zniknął gdzieś o bliżej nieokreślonej porze, z kolei Juliusz spał w najlepsze, przytulony do Cypka. Adam pokręcił się trochę po mieszkaniu, szukając sobie zajęcia i próbując naprostować obolały kręgosłup (przy okazji odkrył, że osoba, określająca starość jako nie-radość istotnie miała rację). W końcu jednak postanowił wyjść na spacer, czego pożałował, gdy tylko przekroczył próg. To był najmroźniejszy poranek, jaki pamiętał – nie żeby, jako pasjonat nocnych popijaw, odsypiający wyżej wymienione ekscesy do godzin popołudniowych, pamiętał wiele poranków – od czasu swojego przyjazdu do Paryża. Oczywiście nie równało się to z zimą w Rosji, jednak tam często towarzyszył mu ktoś, kto pomagał mu się ogrzać. Teraz miał… Julka… i Cypka… i zaginionego Zygmunta. Zdecydowanie miał duże zaległości w życiu towarzyskim.
Westchnął głęboko, a lodowate powietrze natychmiast wykorzystało tę okazję, by wypełnić jego organizm od wewnątrz. Marzył o kawie, o cieple, o alkoholu, o łóżku…
Nakazał sobie myśleć o czymś innym. Rozejrzał się, szukając czegoś, co by go zajęło, pozwoliło oderwać się od rzeczywistości, jednak nic nie mogło równać się z tamtym blaskiem, z tamtymi gwiazdami…
Zatrzymał się nagle, jakby uderzony dziwnym natchnieniem, które zdawało się zalewać nie jego umysł, lecz serce. Jakby tworzył coś wielkiego. Znienacka nasunęło mu się pytanie, wątpliwość, którą jakiś czas temu zasiał w jego duszy Julek…
A ty po co piszesz, Adamie?
O tem że dumać na paryskim bruku, Przynosząc z miasta uszy pełne stuku, Przeklęstw i kłamstwa, niewczesnych zamiarów, Za poznych żalów, potępieńczych swarów!
Już wiedział. W końcu zrozumiał i napełniło go to takim entuzjazmem, takim swoistym podnieceniem, że nie zważając na oczywiste okoliczności, pośpieszył do domu, by zdradzić odkryty właśnie sekret śpiącemu w jego łóżku chłopcu…
——·——·——
Gdy wszedł do domu, w jego nozdrza uderzył przepiękny zapach kawy. Filiżankę odnalazł na swoim biurku, jakby wyczekującą na jego powrót. Ostrożnie spojrzał na łóżko, jakby w obawie, lecz przed czym – obecnością czy może nieobecnością – sam nie wiedział.
Na środku materaca, na idealnie zasłanym łóżku, siedział Cypek. Wpatrywał się w Adama, trwając nieruchomo, z wysuniętym nieznacznie, zamarłym w drodze powrotnej, nieświadomie bądź zuchwale wystawionym, językiem.
Mickiewicz zmarszczył brwi, podchodząc nieco bliżej, by móc przyjrzeć się kotu. Cypek nie poruszył się nawet odrobinę, jakby jego życiową misją było tak istnieć jedynie w kompletnym bezruchu. I było w tym coś tak irytującego, tak łaskoczącego złośliwie, jakby na przekór, adamowe nerwy, że doświadczył na nowo całej gamy negatywnych uczuć, jakimi darzył to kudłate stworzenie.
I, jak gdyby w odpowiedzi na tę milczącą, nieruchomą prowokację, pod wpływem chwili i nagromadzonych, wzbierających nagłą falą emocji, Adam pokazał kotu język.
Usłyszał delikatne odkaszlnięcie i podskoczył, jak to zwykł w dzieciństwie, gdy matka przyłapywała go na łamaniu jakichś zakazów. Przyłapany na gorącym uczynku, winny… pokazywania kotu języka.
Niemal czuł, jak Cypek się z niego naśmiewa i wiedział już, że szatan kot nigdy mu tego nie zapomni.
Julek wszedł do pokoju, zawiązując chustkę. Wyglądał… dobrze. Zbyt dobrze, wziąwszy pod uwagę, jak miał się poprzedniej nocy. Adam poczuł, że niespodziewanie zalewa go krępujący wstyd, jakaś bliżej nieokreślona zazdrość i niepohamowany gniew. Zacisnął zęby, starając się zapanować nad tymi nagłymi emocjami, nad tym nieokiełznanym, dziwnym zjawiskiem.
– Chciałem ehm… Chciałem przeprosić i podziękować – odezwał się Julek. Jego głos brzmiał nagle inaczej, zdawał się drażnić słuch Mickiewicza, jakby był na niego wyczulony.
Adam nie odezwał się, obierając milczenie jako swoją taktykę. Nie tylko dlatego, że pozwalało mu to zachować pozory opanowania i jakieś resztki – odpadki, ochłapy – godności, ale także dlatego, że wszystkie słowa nagle pochłonięte zostały przez tę dziwną mieszaninę uczuć. Usiadł za biurkiem i napił się kawy, chcąc wszelkimi możliwymi metodami uniknąć wchodzenia w jakiekolwiek interakcje z młodym Słowackim. Wymagało to spożytkowania niemal całej energii i odczuł nagłe całkowite wyczerpanie, pod wpływem którego nie mógł już dłużej się bronić.
– Widzę, że nie jesteś w humorze… – zawahał się Julek.
– Musiałem spędzić noc w bardzo niewygodnej pozycji, ponieważ ktoś inny spał w moim łóżku. – Słowa, słowa, skąd te słowa? Skąd ta złość, gdzie źródło ma to… uczucie?
Spojrzał w twarz Słowackiego, zaprzepaszczając już nieodwracalnie solidne postanowienie, by nie nawiązywać z nim kontaktu. I nagle wszystko zniknęło, rozpłynęło się, uleciało. Był zły, był rozczarowany, niespokojny, niepewny, lecz dlaczego, nie mógł odgadnąć. Wydawało mu się, że coś zaraz nastąpi, że coś właśnie się zbliża.
Odwrócił głowę, gwałtownie zerwał spojrzenie, patrzył teraz gdzieś, gdziekolwiek.
Zapadła cisza, ogłuszająca, głośna, wydzierająca tajemnice, odkrywająca sekrety, szarpiąca duszę, niszcząca umysł.
– Może powinniśmy zrobić to kiedyś razem. To znaczy… Wyjść. Napić się razem… Oczywiście… Cóż innego mógłbym mieć na myśli…
Spojrzenie Adama samo przesunęło się, odnalazło twarz Julka, pokrytą rumieńcem niepewności, zawstydzenia, a nawet zaskoczenia. Słowacki wydał się nagle o wiele drobniejszy, młodszy. Uciekał, wycofywał się, choć nie ruszył się jeszcze z miejsca. Coś jednak powoli zapadało się w jego wnętrzu, coś błyszczało w jego oczach.
– Powinienem już iść – powiedział. Zakołysał się jeszcze na stopach, omiótł wzrokiem pomieszczenie, omijając skrupulatnie Adama, jakby był tylko – dość kontrowersyjnej urody – elementem wystroju.
Minął go i ruszył korytarzem w stronę wyjścia. Coś szarpnęło nagle za wszystkie nerwy, za wszystkie nici, łączące Adama z tą rzeczywistością.
– Juliuszu.
Chłopak niemal przybiegł z powrotem, niesiony tym samym dziwnym zjawiskiem, które roztańczyło poloneza z uczuciami Mickiewicza.
Spojrzeli na siebie ponownie, lecz jakby po raz pierwszy, jakby od nowa.
– Chętnie. – Adam zawiesił głos i odkaszlnął. – To znaczy, chętnie pokażę ci, jak należy się upijać.
Słowacki uśmiechnął się w ten nonszalancki, wyzywający sposób, po czym wyszedł, nim któryś z nich zdążył jeszcze cokolwiek powiedzieć.
Kiedym dla ciebie tę piosenkę składał,
Wieszczy duch mymi ustami nie władał;
Pełen zdziwienia, sam się nie postrzegłem,
Skąd wziąłem myśli, jak na rymy wbiegłem;
I zapisałem na końcu pytanie:
Co mię natchnęło? przyjaźń czy kochanie?
Oj, troszkę mnie tu nie było... Przepraszam za nieobecność, tak wyszło, życie i te sprawy. Wiem, że scena bardzo krótka i dość słabawa, ale dawno nie pisałam, a jeszcze dłużej nie dotykałam słowackiewicza... Anyway, mam nadzieję, że chociaż trochę się spodoba :)
78 notes · View notes
goldenframes · 6 years
Photo
Tumblr media
did i… alignment card right?
449 notes · View notes
violexides · 4 years
Note
want me to tell you about słowacki x mickiewicz? also known as słowackiewicz
go for it
5 notes · View notes
widevibratobitch · 4 years
Text
So two days ago I found this antique bookshop in my town and wtf how is it possible that I have never been there before?! It's my new favourite place in Poznań!
I bought a poetry book by Słowacki yeah, I know, I know, but Mickiewicz was just too expensive and also I already have a complete collection of Adam's work from 1898 and it's so old and smells so nice. And on the front page there's an ad about possible subscription for x kopeks (the book's from Warsaw so that explains ths currency) and it's just so, so old.
And I bought a poetry book by Kochanowski with a dedication written inside 'let the date of 29. IV 1967 remind you of those many happy moments, and the poems of the sad ones too, from our working together at *something i cannot decipher*' and it's just so amazing! Stuff like that makes me wonder about the lives of those people whose names I'll never know and who are probably dead by now...
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
6 notes · View notes
elpuppies · 4 years
Text
I was tagged by @rpizarro thanks Cali ❤️❤️
Name: Natalia
Nickname: nathan (my family calls me that because me bros thought it was a good idea when we were kids)
Zodiac: leo
Height: 170cm
Language: polish, english and a tiny bit of french and russian (but like the tiniest, idk if that even counts. But i can read cyrillic and that sole ability helps a lot in understanding russian since polish and russian are rather similiar)
Nationality: polish
Fave Season: summer 
Fave Flower: forget-me-not 💙
Fave Animal: except cats and dogs - rats and birds, and i like african wild dogs very much too. And caterpillars. And triclads. I also feel a spiritual bond with deers, no idea why tho. I love almost every animal on earth, it’s hard to pic a fave.
Fave Scent: nail polish (so basically formaldehyde which carcenogenic so yikes), basement (uhmm yes, idk if you know what i mean but its great), coffie, pine forest, and that fresh scent right after a rain or thunderstorm
Fave Fictional Character: Murtagh from Eragon book series (i was a huge fan as in my early teens and he’s still the loml)
Coffee, Tea or Hot Cocolate: Tea
Average ammount of sleep: can be 13 can be 0, but since i have no uni it’s usually something around 12 hours
Fave Color: blue, green and anything in between and also red (but rather dark shades)
Dogs or Cats: cats and dogs (but cats would be more compatible with my lazy lifestyle so)
Number of blankets: 1
Dream Trip: Madrid, Moscow, Paris, Edinburgh (and Scotland in general), Norway, Peru, Hawaii
Blog Establish: April 2019
Random Fact: the most fun fandom i’ve been part of is the one shiping two dead polish romantic poets, Juliusz Słowacki and Adam Mickiewicz. We were reading biographies, poems and writing polite fics and then we made a sect and were writing the most fucked up fics which gave us all trauma (i was rather watching and wasn’t involved in any fandom works but still askjdhj)
Gender: female
Sexuality: mostly straight
Harry Potter Moral Compass: eehmm if this is a question abt my hogwart house then ravenclaw
Where are you from: Poland
Why did you start this blog: idk i saw you guys here having fun on footie tumblr and i wanted to have fun too :x
Most recent played album: blurryface by twenty one pilots (💓)
Tagging: @atletisiempre @ctolisso @lidah-itsme @lilyxwhites @goalkepa @joeofelix @bears-andbreakfast but only if you want to, you know the drill (also sorry if you’ve already done this, i have no memory 💀)
#me
5 notes · View notes
dakkitoya · 6 years
Note
Elo! Oglądasz Darwinów? :D
Parę odcinków obejrzałam, ale nie jestem na bieżąco ;xOglądałam wielkie konflikty (ofc słowacki vs Mickiewicz), coś tam o Balladynie oraz Jasiu i Małgosi. A no i 1 odcinek naszych wieszczy we współczesnym świecie :’‘‘D I to chyba tyle? Um… ;x
Tumblr media
Najlepszy jednak był odcinek jak Julek wpieprzał liście xD.Pewnie siedzi w krzakach i knuje coś wielkiego na Mickiewicza xDciao!=Dakki Toya=
28 notes · View notes
mulletfriend · 6 years
Note
hey!! do u have designs for the other kids yet? id be interested in seeing what u do with it (like backstory, presumably humaned stuck?)
oh, like, looks-wise they’d just look like my regular designs mostly, except for the clothing? roxy wears this hoodie and basically school high school hoodies are a Big Thing at least in warsaw, so the kids and the trolls go to rival junior high schools and they wear their hoodies a lot…..
i don’t think i’ll be writing anything/doing a comic lmao it’s mostly a Fun Thing to torment my friends with
when it comes to like, backstories, they all live in warsaw bc im unimaginative lmao and will write what i know. specifics under the cut bc its gonna get long
linkk in case tumblr is being Bad again (x)
john: janek egbert - he loves this dude and websites like kwejk or wykop….. or komixxy…. a big polish youtuber stan overall…. (of which i cant name more than two so rip) one of those sheltered kids that doesn’t go outside facebook. downloads apps with jokes on them when he’s like 11 and memorises all of them.
dave: dawid przechadzalski - listens to gang albanii ironically and runs his school’s meme page, wears adidas ironically and smokes russian cigarettes to seem cool. remixes disco polo to sound bearable.
jade: jadźka harlska - collects świerzaki and słodziaki (which are collectible plushies you get for spending enough money at a certain supermarket) instead of squiddles. big maria sklodowska-curie stan.
rose: róża londaj - strong opinons on mickiewicz vs słowacki. follows demotywatory. had a blogspot blog filled with edgy poetry and short stories. one of the goths that like to freak out old ladies on public transport
jane: janka krocka - an heirress to wedel. loves ojciec mateusz so much. she has this 1930s eastern accent?? i cant find a good clip but it’s basically much softer with different ls, kinda latvian-sounding. gets all of her fandom content from pinterest
jake: kuba angielski - boy oh boy does he love polish comedies. has seen every shitty seasonal comedy that’s in theatres. can quote them. will quote them. won’t be bothered by the dead silence that follows. one of the people that gets furious when you tell them you haven’t seen “one of the classics of polish cinema”. has the same accent as jane. has parents over in england so he lives with his grandma.
roxy: roksana “ksenia” londaj - runs a facebook fandom page. does bad fanfic translations on wattpad. writes slowackiewicz fanfiction. uses the #polishgirl and #warszawskalala hashtags on every one of her photos on instagram. she was the first one in primary school to get one of those chunky colourful smartphones (idk i think they were samsung galaxies? like almost everyone had them at some point) and wore 321324321 charms on it.
dirk: darek przechadzalski - writes his own bad polish rap. is in like 8234901230 fake-deep discussion groups on facebook, constantly gets kicked out for being condescending and weird. one of the dudes that’s way too much into the 17th century history, though he is critical of it and has written many essays on the reasons why it was actually bad. still owns a historical replica of the swords used then.
i’m not done with the trolls yet, but basically teresa pyrop (tz) also runs a high school meme page and loves sedzia anna maria wesolowska and also ojciec mateusz, wiktoria szerkit (vriska) is one of those ““metalhead”“ junior high schoolers that just radiate grease and will judge you based on your opinion of metallica’s black album, sollux kapturski for whomst i font have a first name yet is a nonsensopedia mod and karkat aka kacper wantas watches m jak miłość and also na dobre i na zle and all the other terrible telenovelas im forgetting and writes essays on them on his blogspot blog and also loves those angsty quotes pages that all seem to now be deactivated but were everywhere around 2012. i may have given this too much thought.
if anyone wants to join the fun i’d love to see any other hell content for this au. i may end up drawing the kids but we’ll see.
5 notes · View notes
natalicekravitz · 5 years
Text
Nic w tej Polsce się nie dzieje. Prawda?
Zaliczamy się do kręgu cywilizacji zachodniej. Wprowadzamy nowoczesne technologie, korzystamy z tych samych narzędzi, podglądamy i naśladujemy resztę obiecującego świata. Zapominamy jednak o rozwoju jednej z ważniejszych, jeśli nie najważniejszej rzeczy. Kultury.
Tumblr media
Mamy premiery kinowe i wydawnicze. Są organizowane koncerty największych gwiazd, tworzy się przeróżne wydarzenia lokalne. Wydawać by się mogło, że przemy do przodu i wszystko jest w porządku. Jednak na świecie dzieje się o wiele więcej, a my dzięki zadziwiającej mentalności, jesteśmy zawsze pięć kroków do tyłu. Jak to się dzieje?
W Polsce nie warto wydawać
Zawsze myślałam, że jestem zorientowana w kulturze. Może nie w każdej kategorii, ale znam nadchodzące filmy, masowo czytam książki i uwielbiam słuchać przeróżnej muzyki. Interesują mnie zarówno nowe jak i stare wydawnictwa. Któregoś dnia, a było to stosunkowo niedawno, odkryłam w internecie, ile powstaje muzyki, która nie dociera do Polski. Już od jakiegoś czasu doskwierała mi ta kwestia, ale wtedy jeszcze bardziej dostrzegłam ten dysonans: Polska kontra reszta świata. Ile pisze się za granicą książek, ile wychodzi filmów… W naszym kraju nigdy nie doczekaliśmy się wydania głośnej produkcji „Cake” z Jennifer Aniston, książki o Amy Winehouse napisanej przez jej matkę (wersja napisana przez ojca została u nas przetłumaczona) czy film z Marilyn Monroe i Clarkiem Gable „Skłóceni z życiem” (można obejrzeć czasem jedynie w telewizji).
Tumblr media
„Skłóconych z życiem” z Marilyn Monroe nie wydano w Polsce
Kiedy otwieram książkę naukową i patrzę na bibliografię złożoną ze stu przypisów, może jakieś trzy są przetłumaczone na polski. Reszta musi pozostać dla Polaków tajemnicą. Co z tego, że na świecie mówi się o pokoleniu millenialsów. W naszym kraju pojawiła się o tym tylko jedna książka. Nawet z tematyką pokolenia X jest ciężko, chociaż było głośnym zjawiskiem pod koniec lat 90.
W angielskiej bibliotece mogłabym przebierać w tytułach. U nas nie dość, że brakuje aktualnych wydawnictw (nie wspominając o opóźnieniu względem oryginalnej premiery. To dotyczy szczególnie filmów. Niektóre pojawiają się nawet rok później!), to często mogę bazować głównie na książkach, które zostały wydane kilkadziesiąt lat temu.
Trofeum przyznane na lata
Polacy chyba mają tendencję do długiego trzymania na piedestale wybranych twórców. Ciągle powtarzamy tych samych uczonych (czy teraz nie mamy naukowców, filozofów?), a w szkołach tylko Mickiewicz i Słowacki. Bo przecież Scott Fitzgerald nie istniał, a obca kultura jest be. Lepiej przez 12 lat przekazywać młodym ludziom twórczość, w której każdy z autorów opłakuje albo swoje życie, albo historię Polski. Przestańmy się nad sobą użalać, tylko zajmijmy dniem dzisiejszym! Na Boga, na świecie jest o wiele więcej twórców i nic się nie stanie, jeśli do nich sięgniemy i poznamy bliżej. W końcu podróże kształcą, choćby te umysłowe. Program edukacyjny przewiduje jednak pozostanie w miejscu i opłakiwanie losów Polski.
Tumblr media
Jednak aby nauczyć się czegoś od obcych kultur, trzeba mieć pewną zdolność analityczną i brania do siebie tylko tego, co najlepsze. A tego u nas brakuje. W szkołach również nie uczy się kreatywnego myślenia. Mamy się po prostu zachwycać daną książką, jakimś wierszem, BO TAK. Wkuwać, zanudzać się, przepisywać. Ale żeby tak napisać własny wiersz? Nauczyć się dzielenia emocjami? Uczyć empatii, by inni nie bali się otworzyć? Nie, tego zdecydowanie brak.
To my, Polacy
Kiedy moi rodzice pojechali do Rumunii, oprócz typowych bazarków spotkali też stoiska z domowymi wypiekami. Takimi naprawdę domowymi. W tym kraju z łatwością można było wyczuć lokalność, jakiś rodzaj sympatii. Tylko tu pani na stacji benzynowej wyciągnie spod lady swoje nadziewane placki. Tego typu myślenie gdzieś tu przebija jeszcze w Polsce. Nie boimy się swojskości, ale czasem zamazuje się nam granica pomiędzy nią a totalnie „wieśniackim” zachowaniem. Co innego słuszne robienie zapasów na zimę, a co innego pijackie imieniny.
Gdzie jest więc lokalność w Polsce? Na wszelkich jarmarkach, jak choćby dominikańskim w Gdańsku, „chińszczyzna” pogania „chińszczyznę”. Nikomu niepotrzebne bibeloty w towarzystwie stoisk z goframi, smakującymi tak sztucznie, że aż boli. Imprezy w stylu dożynek czy miejscowych festynów, przybrały rangę komercyjnych wydarzeń, które swoją obecnością uświetni Doda. Gdzie są Polacy? Gdzie się podzialiśmy? Zanurzyliśmy się w morzu konsumpcji, skopiowaliśmy całą kulturę zachodnią, ale zasady zostały te same. Polskość, ta wieczna pretensja w głosie – ona zawsze tu jest i wszystko pochłania, w szczególności kulturę. Kultywujemy picie wódki i jedzenie kiełbasy, żyjemy jedną nogą w PRL-u, umiemy kombinować kiedy trzeba, ciągle ciężko wzdychamy zamiast wprowadzić realne zmiany. „Polak potrafi” – wykonujemy słabo płatną pracą, a pracodawcy wymagają od nas mnóstwa rzeczy. Żyjemy czy wegetujemy? Lubimy powtarzać „będzie dobrze”, chociaż tak naprawdę dużo tu biedy i zaściankowego myślenia. Kręcimy słabe komedyjki, a nie wpuszczamy „Geniusza” do kin. Jesteśmy zawsze jeden krok do tyłu, choć nic nie stoi na przeszkodzie, żeby stanąć w szeregu z innymi.
Tumblr media
„Geniusz” w Polsce tylko w studyjnych kinach
Brakuje mi kultury w Polsce. Brakuje mi nowoczesnego myślenia. Jesteśmy tylko my, wzdychający przy oparach wódki. Próbujemy zapić naszą niedolę i dać sobie kolejny powód do marudzenia na polityków. Idzie nowe pokolenie. Ale jego znaczna część znowu wejdzie w te same tory. Kiedy otworzymy się na świat, tak naprawdę? Tysiąc lat temu słynęliśmy z tolerancji religijnej. Jednak już od kilkuset lat przejawia się ona – POLSKOŚĆ.
Polska zawiść nie zna końca. Polskich aktorów można policzyć na palcach jednej ręki, jakby innym nie można było dać szansy. Pudelki, srelki. Dlaczego wszyscy chcą być na okładce Vogue’a, a nie polskiej gazety? Paradoksalnie w tych naszych jest więcej artykułów, mniej reklam, na szczęście. Jednak ostatnio rodzima edycja Harper’s Bazaar się nie wykazała, gdy ocenzurowali wywiad z Jennifer Lawrence. W Polsce uznano, że macica to zbyt straszne słowo. Macicy trzeba się wstydzić. W ogóle wszystkiego trzeba się wstydzić i błagać o odpuszczenie grzechów na niedzielnej mszy. Biedna ta nasza Polska. Taka zaściankowa i ocenzurowana. Nawet teatry nie mogą sobie spokojnie działać, zawsze czegoś ktoś się uczepi. Dlatego kocham Nowy Jork. Tam nikt na ciebie krzywo nie spojrzy. Tam jest wolność artystyczna. Kocham również takie właśnie miejsca w Polsce, gdzie możesz być sobą. Mało jednak ich jest, bo zaraz ktoś przyjdzie i oskarży cię o herezję. Biedny ten kraj, gdzie do więzienia możesz trafić za niewinność. Gdzie antykoncepcja i świadomość własnego ciała są na liście czynów zakazanych.
Tumblr media
Ocenzurowana Lawrence
Dlaczego to piszę?
Może się wydawać, że to kolejne wiadro pomyj. Że to ta polska pretensja przeze mnie przebija. I pewnie tak jest. Ale chociaż staram się żyć po swojemu, ciągle stykam się ze ścianą utworzoną przez polskie myślenie. Nawet w mojej pracy widzę tę różnicę pomiędzy Polakami a obcokrajowcami. Nie zawsze, ale jednak. Kiedy pojechałam do Londynu, zaskoczyła mnie otwartość tych ludzi. Ten naturalny uśmiech. U nas naturalne jest tylko marudzenie… i brak działania. Ale ja chcę to zmienić. Nie mówię, że na dużą skalę, ale żyję tak, by ta polskość przemawiała przeze ze mnie jak najmniej. Chcę dawać przykład innym. Zamiast zakrapianych imienin, urządziłam wegański piknik. Zamiast poddawać się i mówić, że nie ma pracy, szukam uparcie swojej drogi. Jest ciężko, bo pracy jest mało. Ale jest. Nie wykluczam wyjazdu, ale tylko dlatego, że trudniej wyjść młodym twórcom z Polski na zagraniczny rynek. Jednak jest to możliwe. Zawsze widzę możliwości. Jest choćby internet.
Tumblr media
Jakie będą kolejne pokolenia?
Kiedyś chciałam zmienić system edukacji, ale nie chcę bawić  się w ustawy. Wolę myśleć nad zorganizowaniem jakiegoś programu dla młodych ludzi, którym szkoła nie daje możliwości kreatywnego myślenia. Ghandi powiedział kiedyś „To ty musisz być zmianą, którą chcesz zobaczyć w świecie”. Nie mówię, że zmiana naszego kraju jest dla mnie najważniejsza. Ale chcę móc przestać stykać się ciągle z tą barierą, jaką Polacy sami stwarzają. Mam dość tego dziwnego nastroju w powietrzu. Tego czegoś, co można zidentyfikować choćby przez umowy śmieciówki i słabo płatną pracę. Przecież można by płacić ludziom więcej. Ale po co, skoro pensja mieście się w tej nieludzkiej, ale zgodnej z prawem normie…?
Czuję się czasem trochę jak w klatce. Zawsze ktoś chce kogoś oszukać i myśli, że wie najlepiej. Nie mam dostępu do pełni kultury, chociaż internet wiele ułatwia. Najgorsze jest to, że muszę zmienić myślenie. To, co mamy w naszym kraju to nie jest WSZYSTKO. To tylko jakiś procent i jeśli chcę doświadczyć dzieł innych artystów, to muszę poszukać dalej. Nie tu, bo tutaj ich nie ma.
Spotykacie się z podobnymi barierami w swojej codzienności? Co chcielibyście w Polsce zmienić?
0 notes
chaoticjuless · 7 years
Note
Xyz
X. XOXO: When was the last time you wrote a meaningful letter to someone?
I’ve never written a letter to anyone, but I would like to very much so! Imo it was such a nice way to communicate, maybe not the most convienient one, but there is something magical about opening a handwritten letter, it makes every message much more meaningful
Y. You: What are you doing tomorrow? What did you do today?
Today I needed to get some stuff done outside of my house (unfortunately) and I almost died of heat, so tommorow I’m staying home, I don’t care, Mickiewicz  and Słowacki could rise from the dead and argue in front of my house, and I wouldn’t even go outside (all right maybe i would go, beacause their rhyme battles are life, i would have my own Christmas Day at Januszkiewicz’s)
Z. Zero: What is something you don’t have, but want?
I really desire the feeling of happiness, fullfilment and being at peace with myself. In terms of things I can buy with money, I’d love to have a badass, black leather jacket, preferably with fur collar for autumn
Thank you for asking!
1 note · View note
shitpostblrbackup · 6 years
Text
Regina: this is a chad if the lesbian council decides that he recently broke up with before i have now. (psst next year there should at least i can over people i’m so damn health. Can you not, and i dont think i fucked up the noodles the moment kedamono does anything good.
0 notes
Text
scena pierwsza
Gdy cię nie widzę, nie wzdycham, nie płaczę,
Nie tracę zmysłów, kiedy cię zobaczę;
Jednakże gdy cię długo nie oglądam,
Czegoś mi braknie, kogoś widzieć żądam;
I tęskniąc sobie zadaję pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?
——·——·——
– Co to? – zapytał Juliusz.
Adam podniósł wzrok znad książki i serce zamarało mu na chwilę, gdy zobaczył Słowackiego, stojącego przy jego biurku. Był pewien, że zamknął drzwi wejściowe, potwierdziły się więc jego podejrzenia, że ten dzieciak jakimś sposobem zdobył klucze do jego mieszkania. Lub Adam sam mu je dał, tylko zwyczajnie był wtedy zbyt pijany, żeby zapamiętać.
Juliusz trzymał w ręcę kilka rękopisów Mickiewicza i przeglądał je, jakby były jego własne.
– To o mnie? – uśmiechnął się zawadiacko, podnosząc na chwilę wzrok na mężczyznę. Adam westchnął głęboko, przecierając oczy palcami.
– Odłóż to, Julek – powiedział. Wstał z łóżka i potknął się o stos kartek, rozrzuconych po podłodze. Nawet nie pamiętał, kiedy je tam porzucił. Zaklął cicho pod nosem i podszedł do biurka. Słowacki wciąż czytał rękopisy, bezczelnie przerzucając kartkę za kartką. Adam wyrwał mu plik z ręki i ze złością rzucił na łóżko, gdzie ugodziły w wylegującego się na kocu Cypka. Czarna, kudłata kulka fuknęła wrogo w jego stronę, obrzucając nieprzyjemnym spojrzeniem.
Wzrok Juliusza powędrował za kartkami i na jego usta znów wypłynął uśmiech. Mickiewicz wolał sobie nie wyobrażać, o czym myślał ten chłopaczek, patrząc w ten sposób na jego łóżko.
– To o mnie? – powtórzył pytanie Juliusz, leniwie przenosząc wzrok na Adama.
– Nie wszystko kręci się wokół ciebie – powiedział karcąco mężczyzna, jednak oczy Słowackiego zabłysły w sposób, który świadczył, że i tak aż zbyt dobrze znał temat wierszy Mickiewicza.
Juliusz rozsiadł się na kanapie i niemal natychmiast na jego kolanach wyłożył się Cypek. Adam pomyślał nagle, że z całego serca nienawidził tego stworzenia – i oczywiście chodziło o kota. Nie wiedział tylko, jak pozbyć się zwierzęcia tak, by Juliusz nie zrzucił winy na niego.
– Po pijaku mówisz inaczej. – Chłopak posłał Adamowi najbardziej niewinne spojrzenie, jakie kiedykolwiek widział. I chyba tylko to powstrzymało go przed wybuchem złości.
– Mówiłem, żebyś nie słuchał tego, co mówię, gdy jestem pijany.
– Zawsze jesteś pijany.
– Julek, puchu marny… – westchnął Adam pod nosem. Powoli zaczął zbierać kartki, które walały się po ziemi. Nie był pewny, co na nich zapisał, musiał więc przejrzeć je później. Poza tym, łatwiej mu było zachować spokój, gdy miał jakieś zajęcie.
Resztki swojego opanowania zużywał na to, by nie zabić tego chłopaka własnymi dłońmi. Nie zdarzało się nigdy, by Mickiewiczowi, wielkiemu wieszczowi narodu polskiego, brakowało słów. Jednak ten chłopaczek, ten dzieciak, zesłany mu jako kara i największe przekleństwo, ten zuchwalec, ten arogant, ten…
– Co ty wyprawiasz!? – warknął na Słowackiego, który aż delikatnie podszkoczył. Chłopak trzymał w dłoni pióro i kreślał coś na jednej z kartek.
– Nie uważasz, że ten twój – spojrzał w kartkę – Konrad... jest nieco zbyt egocentryczny?
Adam mógłby przysiąc, że miał zawał serca. Obrzucił Juliusza wrogim spojrzeniem, czując, że jeszcze chwila i wyrzuci go za drzwi. Razem z tym jego kocurem.
– Zabawne, że akurat ty to mówisz. – Wyrwał kartki z rąk Słowackiego i szybko prześledził wzrokiem wszystko, co tamten przekreślił. Westchnął głęboko. – Juliusz. Ile razy mówiłem, żebyś nie dotykał moim rzeczy?
Chłopak wzruszył ramionami, choć dobrze wiedział. Dokładnie czterdzieści cztery razy. I o czterdzieści cztery za dużo.
– Mogłeś być czymś…– westchnął Julek, podwijając rękawy koszuli. Adam przez chwilę przyglądał mu się, podczas gdy chłopak kładł się na jego łóżku, mówiąc wciąż coś do siebie szeptem.
– Po co przyszedłeś, Julek? – zapytał, odkładając wszystkie kartki na biurko. Cypek znów zaatakował Słowackiego, kładąc mu się na brzuchu i Adam nie mógł się powstrzymać, by po raz kolejny nie przekląć tego stworzenia.
– Pomyślałem, że się ucieszysz. – Cieszył się.
– Nie czuję się dzisiaj najlepiej – powiedział. Juliusz podniosł na niego wzrok i przez chwilę przyglądał mu się przenikliwie. Później powędrował wzrokiem po pomieszczeniu, aż napotkał kilka pustych butelek, ustawionych obok biurka. Uniósł brwi.
– Sam to wszystko wypiłeś? – zapytał, a Adam odwrócił wzrok. Przez chwilę czuł się zawstydzony, jednak szybko pozbył się tego uczucia.
– Pisałem wczoraj Wielką Improwizację – powiedział, rzucając chłopakowi wyzywające spojrzenie.
– I po co to piszesz?
Adam otworzył usta, jednak nic nie powiedział. Po raz kolejny ten chłopaczek wyprowadził go z równowagi. Nie potrafił zrozumieć, co jest w nim takiego, co nie pozwala mu wykrztusić nawet słowa.
Odkąd Juliusz Słowacki pojawił się w drzwiach Adama kilka miesięcy wcześniej, jego życie całkowicie się odmieniło. Miał w zwyczaju spędzać noce na piciu i tworzeniu dzieł, jakich nie widziano od wieków i przez kolejne wieki nie miano zobaczyć. Dobrze mu było w jego samotności, która sprzyjała procesom pisarskim wieszcza. A teraz? Wziąwszy pod uwagę fakt, że ten smarkacz najwidoczniej posiadał już nawet klucz do jego mieszkania, teraz właściwie dzielił je z nim oraz z tym szatańskim, kudłatym stworzeniem.
Prawdę powiedziawszy, Adam zaczął pisać Wielką Improwizację z jednego prostego powodu. Zauważył, że gdy czytał Cypkowi swoje utwory, ten znikał tajemniczo na jakiś czas, zawsze jednak wracał. Musiał więc napisać coś, co przegoniłoby zwierzę na stałe.
Nie mógł jednak powiedzieć tego Słowackiemu.
– Piszę to dla ludzi – odpowiedział, gdy już udało mu się opanować wystarczająco, by zebrać słowa. Juliusz parsknął śmiechem. Potem wstał leniwie z łóżka i podszedł do Mickiewicza. Zatrzymał się dostatecznie blisko, by Adam mógł poczuć jego oddech na skórze.
– Naprawdę? – zapytał chłopak, połowicznie wyśmiewając się z Mickiewicza, a połowicznie naprawdę pytając. On sam nie wiedział jeszcze, po co tworzył, czuł jedynie taką wewnętrzną potrzebę, jakby instynkt, by przelewać słowa na papier. Ten sam instynkt podpowiadał mu teraz zrobienie czegoś jeszcze...
Chłopak wykorzystał całą siłę woli, by cofnąć się o krok, wciąż jednak przyglądał się Adamowi. Żaden z nich nie potrafił odwrócić się jako pierwszy. Mickiewicz wpatrywał się w oczy Juliusza. O tych oczach mógłby napisać kilka sonetów, gdyby tylko udało mu się odnaleźć słowa...
Których znów było mu brak. Chowały się gdzieś, ukrywały, gdy był przy Julku.
Rozległo się przenikliwe miauknięcie i Cypek przebiegł pomiędzy nogami Mickiewicza. Ten przeklął znów zwierzę, modląc się w myślach, by utopiło się w rzece.
– Pójdę już. – Juliusz odsunął się powoli. Obrzucił jeszcze wzrokiem pomieszczenie i skierował się do wyjścia. Adam przez chwilę nie mógł się poruszyć. Nasłuchiwał kroków Słowackiego w korytarzu i dźwięku zatrzaskujących się za nim drzwi, który zdawał się nieść echem w głowie mężczyzny.
Cóż ten chłopak z nim robił...
186 notes · View notes
faktury781 · 3 years
Text
10 Najlepszych Darmowych Programów
Nie stanowi tutaj znaczenia wola podmiotu dotkniętego postanowieniem czy przekonanie organu o konieczności zapewnienia ochrony prawnej wyrażone w pouczeniu o prawie wniesienia środka prawnego, lub także skorzystanie się przez organ w obecnym obszarze do błędnie odczytanej oceny prawnej sądu, zawartej w zmuszającym go wyroku. Czy wprowadzając JPK wzorowano się na jakiś rozwiązaniach, które istnieją w świecie, jeśli tak jakie są w współczesnym zakresie doświadczenia ? To te powstały zapewne wiersze: Sowiński w okopach Woli, Bo mnie mama moja ulubiona. S. napisał zapewne wiersze: Śmierć, co trzynaście lat była koło mnie (J. W Pornic powstały również wiersze: Los mnie już żaden nie może zatrwożyć, Do pastereczki mieszkającej na druidów kamieniach w Pornic nad Oceanem. Z bokiem sierpnia 1843 stan zdrowia poety gwałtownie się pogorszył i zapewne dlatego 31 VIII wyjechał do Pornic nad Ocean Atlantycki (przez Orlean-Tours-Nantes). Z wynikiem r. 1844 powstał wiersz Kiedy się w niebie gdzie zejdziemy sami, fragment dramatu Walter Stadion i niedokończony dramat Agezylausz, o klęsce poniesionej przez pracodawcy Agisa, szlachetnego reformatora, podejmującego próbę przekształcenia ustroju społecznego Sparty. S. napisał wiersz Uspokojenie, wizyjny obraz powstania ludu warszawskiego, i zaczął dramat Samuel Zborowski (kwiecień 1845, nie dokończony).
1843 napisał Odezwę do grupy w Środowisku, występując im m. Wiersze, które następnie powstały montował w Raptularzu: Teraz pod żadną światową się władzę, Mój Król, mój Pan, Narodu mego krwią pisane czyny, Że gdy w ostatniej mojej krainie, Młodości, uwierz w sny, Wiesz Panie, iżem zbiegał świat szeroki, Nie korzystał leków, ni lekarzy (listopad 1843), Przemówił, strzelił i z kuli ginie (lipiec 1844). Pokazywał się tu S. wielokrotnie mistrzem muzyczności wiersza, śmiałości obrazowania, operowania dużą skalą lirycznych tonacji: od gniewnej inwektywy, poprzez elegijną kontemplację, aż po profetyczną wizyjność, modlitewne skupienie, czy konfesyjną żarliwość. Lipiec i sierpień 1844 S. dla wzmocnienia zdrowia znów spędził w Pornic; właśnie tu napisał I redakcję poematu filozoficzno-religijnego Genezis z Ducha: «dzieło zatem stanowi efektem dwuletniego stanu nadzwyczajnej egzaltacji - i pamięta jeszcze przez ten czas zwróconej ku Bogu i ku źródłom informacji» (szkic Przedmowy; S. myślał je początkowo dedykować Towiańskiemu, potem płk. Po ostatecznym zerwaniu napisał jeszcze wierszowane pamflety: Mój Adamito - postrzegasz gdy zatem trudne, Matecznik, Polsko, Ojczyzno! To sporo, ale dodatkowo w 2015 r. Pierwsze konflikty S-ego z Kołem przedstawiły w czerwcu 1843, gdy nie poprosił może z odpowiednią pokorą Mickiewicza o medalik Matki Boskiej: «Słowacki dotąd jeszcze tego końcu nie naprawił» - pisał Mickiewicz do Ferdynanda Gutta (3 VI 1843). Z tyłem lipca 1843 S. ukończył Księdza Marka (Paryż 1843), dramat, który - wedle samego poety - wprowadzał kolejny moment jego twórczości.
Tumblr media
Krasiński z przerażeniem obserwował gorliwość S-ego w odkrywaniu nowej wiary, stwierdzając, iż istnieje «ciężki towiańszczyzny i pokory strasznej» (list do D. zobacz ). Dn. Z Pornic S. wrócił do Paryża 1 X 1843. Zaraz te dołączyło do ponownego, tym całkowicie na tyle istotnego konfliktu z Kołem, że Towiański rozmawiał na temat «niesfornego kolegę» z Mickiewiczem (chodziło jeszcze o brak pokory). Po powrocie z Pornic do Paryża S. kontynuował tzw. Z kosztów tzw. zarządzania siecią energetyczną - tłumaczy Tennet, centralny operator systemu przesyłowego energii elektrycznej w Holandii, odpowiedzialny za jej poziom. Stworzony przez The Sims Studio i wydany przez Electronic Arts, został opublikowany w Ameryce Północnej 2 września 2014 r dla systemu Microsoft Windows. Pierwszy tom podręcznika do nauki pisma japońskiego zawiera miateriał ćwiczeniowy przeznaczony szczególnie do zadań robionych w naszym domu, ale ze powodu na wprowadzone w nim objasnienia dotyczące japońskiego systemu pisma, a i klucz do cwiczeń, może też być jako podręcznik do samodzielniej nauki. Kwestie dotyczące kadr i płac są jednymi z najważniejszych czynników każdej dobrze funkcjonującej firmy zajmującej pracowników.
Wtedy też od cen Faktury częściowej (która jest pomniejszona o wpłacone wcześniej zaliczki) odejmowany jest koszt artykułu i wypłacana jest marża. Zrewanżuj się też. Istnieję na ostatnich zdjęciach oraz wtedy ponad sygnał że widziałem las z droga co tracisz na Tactical i tu zresztą też. Wtedy też pracował nad Księciem Niezłomnym (Paryż 1844). W swobodnie przekładanej tragedii Calderona znajdował S. zapowiedź swych własnych idei - wyższości ducha nad ciałem, duchowej niezłomności jednostki, jej jednej wędrówki ku prawdzie poprzez cierpienie, zbawczą rolę męczeństwa. Zarząd LUBAWA S.A. w dokumenty (Emitent), informuje, iż w dniu dzisiejszym przyjął do lekturze podsumowanie głównych celów strategicznych Grupy Kapitałowej Lubawa (GKL), przygotowanych w ramach prac nad strategią prowadzonych w Grupie. W r. 1844 podjął działalność nad dramatem Zawisza Czarny (wyd. ». Bezpośredni powód odejścia S-ego z Środowiska nie jest właśnie znany; on samodzielnie w liście do Mickiewicza z grudnia 1844 twierdził, iż stanowiło ostatnie «veto z ducha polskiego - przeciwko dążności rosyjskiej - która mszę i nabożeństwo publiczne za ducha nie naszej grupy oraz nie naszej idei podyktowała» (wspominał już o tym w Odezwie). ». Wizyta Mickiewicza u S-ego owego konfliktu z Środowiskiem nie zmniejszyła, i w liście do A. Kołyski S. jako powód swego odejścia podawał potrzebę zachowania «wolności ducha» (6 XI 1843). Ok.
1 note · View note