river-is-dying - Tumblr blog

[river-is-dying]

Szanowne motylki dziękuję wam za wszystko ale już nie dam rady.

Oficjalnie ogłaszam że mam dość, kończę z tym wszystkim nie mogę tego już ciągnąć.

Oli idę do ciebie,zrobię dzisiaj dokładnie o 21:40 to samo co ty.

Nie usunę bloga bo mam nadzieję że ktoś skorzysta z moich postów.

Życzę wam wszystkim powodzenia w dążeniu do swojego celu motylki.

Po raz ostatni, River🩵

[river-is-dying]

Dzień 60

Zjedzone 250/lq fast

Spalone 300kcal

Woda 3l+

To już dwa miesiące tego bloga!

Dzisiaj zjadłam tylko tego pączka i o 12 zaczęłam lq fast 24 h żeby oczyścić się przed nową dietą.

Moja nowa dieta i można ją stosować i reblogować jak ktoś chce.

Od jutra od 12 zaczynam, ostatni posiłek będę jeść o 17-18 i od tego momentu lq fast do następnego dnia czyli jak jem w poniedziałek 400 kcal to o 18 jem ostatnie jedzenie i następne jem dopiero w środę rano.

[river-is-dying]

Zjadłam pączka więc teraz robię liquid fasta 24h!!

Może coś dzisiaj poćwicze ale nie tak dużo jak wczoraj bo nie będę i tak już nic jeść.

No i oficjalnie nowy limit 500kcal a od marca 400kcal bo za wolno chudnę!!

[river-is-dying]

Dzień 59

Zjedzone 640kcal

Spalone 900kcal

Woda 3l

Dzisiaj był naprawdę dobry dzień.

Zapomniałam zjeść śniadania, na obiad zjadłam ryż z warzywami i mięsem z biedronki, znalazłam w Biedronce dwa kolejne fajne dania jedno to właśnie ten ryż a drugie to tortellini które zjem może jutro.

W Biedronce zrobiłam ogólnie małe ed zakupy, a w lodówce mam jeszcze pudding proteinowy ale strasznie smutno że u mnie nie było orzechowego.

Nie wiem czy już mówiłam o tym ale sałatka cesar z biedronki ma mniej kcal niż ta z FreshLine bo ta z biedronki ma jakieś 280 a ta z FreshLine równe 300kcal.

Jeśli chodzi o ćwiczenia to dzisiaj całkiem ładnie bo 2x spacer i trochę biegania, 300 brzuszków i 300 pajacyków, 50 przysiadów, trening na uda i brzuch, stepper i skakanka.

Ogólnie jutro jest tłusty czwartek i ja np nie zjem raczej pączka chyba że jakiegoś takiego który nie ma więcej niż 200 kcal. A jak wy motylki? Macie zamiar zjeść jutro pączka a może robicie cheat day?

[river-is-dying]

[river-is-dying]

Dzień 58

Zjedzone 750kcal

Spalone 655kcal

Woda 2.5l

Dzisiaj miałam lepszy dzień, chyba stan depresyjny minął ( jebać dwubiegunowość) chociaż wczoraj w nocy ryczałam jak cholera bo jestem gruba i nigdy nie będę mieć nikogo.

A tak wracając do tematu to umyłam włosy, bylam na paznokciach, zabrałam psa na spacer i zrobiłam maseczkę.

Na śniadanie zjadłam bułkę, na obiad takie fajne kluski z warzywami ok 100kcal/100g, później sałatkę i pół KitKata bo mega brakowało cukru.

Ogólnie jem bardzo mało słodyczy ale raz na kilka dni coś słodkiego jem i staram się zawsze żeby to było coś proteinowego albo chociaż żeby nie miało tak dużo kcal.

Ostatnio zapomniałam też pisać tu jak mi idą fasty więc powiem że codziennie między kolacją a śniadaniem wychodzi po 16-17 lub nawet czasem 18h z czego jestem zadowolona.

Jeśli chodzi o ćwiczenia to dzisiaj zrobiony oprócz spaceru trening na uda plus brzuch, skakanka, stepper,200 brzuszków i pajacyków też 200.

[river-is-dying]

Dzień 57

Zjedzone 623 kcal

Spalone 150 kcal

Woda 2l

Bolała mnie głowa cały dzień i nie chciało mi się ćwiczyć.

Rano zjadłam jabłko, na obiad warzywa na patelnię i trochę sałatki z ogórkiem i pomidorem, batona proteinowego i na koniec trochę orzechów.

Trochę słaby dzień ale chociaż metabolizm mi się trochę poprawi czy coś.

Jutro wstanę sobie o dziewiątej i zjem jabłko, później poćwicze, na obiad mam sałatkę a na kolację nie wiem co może banana ale zobaczę ile kcal mi wyjdzie.

Trochę chujowo się czuje że dzisiaj taki słaby dzień ale przynajmniej nie miałam binge ani nic i zmieściłam się w limicie.

Pooglądam sobie thinspo może żeby się lepiej poczuć, niby w internecie piszą że jak się je poniżej 1000 kcal dziennie to i tak się chudnie ale jednak i tak się źle czuje.

[river-is-dying]

Dzień 56

Zjedzone 562kcal

Spalone 600kcal

Woda 2l

Waga bez zmian, z jednej strony dobrze że nie przytyłam a z drugiej to chce już być chuda.

Na śniadanie jabłko, na obiad mięso gotowane, warzywa i sałata z ogórkiem a na kolację jogurt naturalny z kiwi i banan.

Z ćwiczeń to dzisiaj spacer 300 kcal oraz trening w domu następne 300 kcal, stepper i brzuszki.

Zauważyłam że faktycznie coś już zaczyna się w moim ciele zmieniać ale jeszcze daleka droga, szczególnie że biorę leki i od nich też tyję ale nie poddam się. Będę tu tak długo aż będę chuda, aż nie będę mieć siły się podnieść i umrę. Może i ta droga prowadzi tylko do śmierci ale przynajmniej umrę szczęśliwa i nikt się nie będzie za to obwiniał bo to będzie tylko moja wina, moja anoreksja i moja decyzja.

[river-is-dying]

Dzień 55

Zjedzone 527kcal

Spalone 400kcal

Woda 2l

Na śniadanie siostra zrobiła smoothie i wyszło 70kcal na szklankę, na obiad zjadłam warzywa na patelnię z ziemniakami, później dwa lizaki a na sam koniec pudding proteinowy czekoladowy z ciastkiem Lotus.

Znalazłam nowy trening na brzuch i od dzisiaj zaczęłam go robić, mega wam polecam bo się trochę zmęczyłam jak zrobiłam go dwa razy a jak trening męczy to znaczy że działa.

Jutro rano zanim coś zjem wejdę na wagę.

Kupiłam sobie legginsy w rozmiarze M nie L jak zawsze i są dobre więc jest zajebiście.

Plan na jutro jak będzie ładna pogoda to jakiś dłuższy spacer a dzisiaj pogoda słaba więc ćwiczyłam w domu, trening na uda plus dwa razy ten nowy trening na brzuch, stepper i brzuszki.

Kupiłam sobie jogurt naturalny i kiwi na jutro na kolację a na śniadanie skyra, na obiad zjem warzywa na patelnię znowu.

[river-is-dying]

Dzień 54

Zjedzone 800kcal

Spalone 700kcal

Woda 3l

Bardzo nieplanowane wyjście z kolegą na pizzę nie wiem ile kcal ma jeden kawałek ale policzyłam 500.

Na śniadanie jogurt naturalny z borówkami, na obiad sałatka z suszonymi pomidorami, ogórkiem i mozzarellą oraz nasionami słonecznika.

Kolacja to trochę pokrojonego ogórka i 2 biszkopty a'la włoskie savoiardi z biedronki.

Zjedzone kcal przez tą pizzę są dzisiaj w zaokrągleniu więc musiałam spalić 700kcal bo bym chyba umarła z poczucia winy.

Ogólnie ta pizza zaraz po zjedzeniu wylądowała w toalecie.

Z ćwiczeń dzisiaj spacer, bieganie, trening na uda x2 i 500 brzuszków.

Jutro mam nadzieję na lepszy dzień, ogólnie jak tak myślę sobie o tym co mi daje Ana to oprócz chudnięcia Ana daje mi coś co mega kocham czyli rutynę, jestem tym typem człowieka który kocha rutynę i sztywne plany typu "wstaję, idę do pracy, dziesiąta = śniadanie itd."

Jutro plan jest taki że zaczynamy od tostów z hummusem, na obiad zjem warzywa na patelnię a na kolację zjem pudding proteinowy.

[river-is-dying]

Dzień 53

Zjedzone 702kcal

Spalone 703kcal

Woda 2.85l

Dzień pierwszy wprowadzania regularnych posiłków, ktoś z motylków napisał mi że nie powinnam jeść po 20 więc zmieniam godzinę i ostatni posiłek będę jeść o 19. Zawsze to godzina dłużej odstępu między kolacją a śniadaniem, będzie 15h.

Ogólnie zawaliłam trochę śniadanie bo zaspałam ale inne posiłki już w normie.

Moje małe zakupy, sałata z sosem na obiad na dzisiaj i jutro a jogurt naturalny na śniadanie bo mam w lodówce borówki więc idealnie.

Jutro plan jest taki że zjem rano jogurt naturalny z borówkami, na obiad sałata z ogórkiem i tym sosem i do tego bułka a na kolację pudding proteinowy czekoladowy.

Z ćwiczeń to dzisiaj zrobiony spacer 416kcal, później w domu trening żeby spalić do 700kcal (brzuszki, bieganie i trening na uda)

Wczoraj wieczorem wpisałam w yt "anorektyczka" i wyskoczyło mi kilka filmików na temat any, jakieś reportaże i wgl...dużo motywacji.

[river-is-dying]

Dzień 52

Zjedzone 705kcal

Spalone 660kcal

Woda 2.5l

Byłam sobie w łazience i zdjęłam koszulkę i co widzę? Obojczyki! Oczywiście daleko jeszcze do wystających kości jak na tych wszystkich zdjęciach które każdy z nas codziennie ogląda, ale pierwszy raz w życiu zobaczyłam swoje własne obojczyki.

Co do jedzenia to zjadłam kawałek mięsa, sałatę z pomidorem ogórkiem i sosem vinaigrette a na koniec pudding proteinowy z orzechami i ciastkiem.

Muszę trochę się wziąć za panowanie nad głodem psychicznymi bo ostatnio mega mnie to denerwuje.

Więc mam taki plan że będę jeść o 10 później o 15 i o 20 żeby nie być głodna ale nie jeść niczego niekontrolowanego. Zacznę od jutra i będę opisywać postępy.

Jeśli chodzi o ćwiczenia to dzisiaj miałam wolne od treningu ale zamiast tego bardzo długi spacer z psem i później rowerem do paczkomatu dwa razy bo za jednym nie mogłam się zabrać.

[river-is-dying]

Dzień 51

Zjedzone 700kcal

Spalone 600kcal

Woda 2.7l

Nadal czuję się słabo ale już jakby lepiej, znowu większa porcja tabletek z rana żeby się ogarnąć.

Zamówiłam sobie kilka książek i już w czwartek będą, oprócz tego byłam też na spacerze i kupiłam sobie mieszankę orzechów bo uwielbiam orzechy i są zdrowe ale trzeba na nie uważać bo 30g ma 180kcal.

Ale jako przekąska zamiast np jakiegoś batonika to spoko lub do jakiegoś owocu.

Zjadłam sobie dzisiaj sałatkę inną niż zawsze i była dobra ale miała aż 442kcal więc raczej już jej nie kupię.

Później zjadłam skyra i trochę borówek i to wszystko, byłam na spacerze i spaliłam 500 kcal a później zrobiłam trening na uda ale zamiast minuty przysiadu przy ścianie zrobiłam dwie. Ogólnie pociągnęłam ten trening tak żeby spalić 100kcal.

O 17:30 zaczęłam nowego fasta i mam w planach skończyć go jutro o trzynastej.

[river-is-dying]

Dzień 50 88.9kg

Zjedzone 780kcal

Spalone 700kcal

Woda 3l

Dobrze że do pracy miałam na 12 bo wzięłam o ósmej tabletki i musiałam poczekać do dziesiątej żeby się ogarnąć bo nie potrafiłam nawet wstać z łóżka.

Jakoś mi się udało przeżyć ten dzień, nawet na spacer wyszłam.

Tak wyglądało moje śniadanie dzisiaj, pancakes z tego przepisu który pokazywałam, borówki i jogurt z biedronki.

Później zjadałam flaki które mama zrobiła na obiad i bułkę z szynką i ogórkiem.

Cholernie ciężko mi było dzisiaj ćwiczyć, kilka razy musiałam przerwać bo prawie się rozpłakałam na myśl o tym jak bardzo gruba i beznadziejna jestem.

Czasem mam poważnie dość tej mojej wspaniałej dwubiegunowości ale niestety muszę z tym żyć, a co do życia to mam ochotę strzelić sobie w łeb jak tylko patrzę w lustro i depresja mi w tym nie pomaga.

Może jak będę ważyć mniej to coś się zmieni? Kogo ja chcę oszukać,nic się nie zmieni tak samo jak teraz nie będzie mi się chciało żyć...

Ale cóż jestem już dorosła i nikt się nie będzie tym przejmował.

[river-is-dying]

Polecam ten przepis, mi wyszło 6 i zrobiłam z erytrytolem i policzyłam 150 kcal na te 6 tak w zaokrągleniu.

[river-is-dying]

Wiesz może ile kcal się traci przy zrobieniu 50 brzuszków?

100 brzuszków u mnie to 30 kcal ale zależy od wagi, musisz sobie sam/a sprawdzić bo każdy spala inaczej.

[river-is-dying]

Dzień 49

Zjedzone ???kcal

Spalone 300kcal

Woda 3l

Ogólnie dzisiaj jakoś słabo się czułam psychicznie więc trochę sobie odpuściłam ale już od jutra wracam. Do tego od wczoraj nie mogę się wysrać (xd)

Byłam na spacerze, zjadłam obiad na który składały się tortellini nie wiem ile tego było ale ogólnie była to reszta z wczoraj i moja siostra zjadła połowę a później zjadłam lunch box Cesar z biedronki i liczę że ma podobnie kcal jak ten z FreshLine.

To tyle jeśli chodzi o jedzenie, później już tylko spałam i piłam wodę, teraz czuje się już lepiej (tabletki pomogły) jutro rano po prostu jak będzie potrzebna wleci większa dawka bo prawdopodobnie zaczyna się stan depresyjny :)