Tumgik
#pień
kataryniarka · 2 years
Text
I just found out that my best friend (almost) murdered the girl with an axe. (no, It's not about Rodion Romanowicz Raskolnikow)
5 notes · View notes
mrocznaksiezniczka · 6 months
Text
Tumblr media
Przestań udawać że jest okej, Rozpłacz się w końcu, Wytnij ich w Pień, Takie głosy codziennie otrzymuje, Przestańcie mnie męczyć gnoje, Ciągłe te dobijające myśli, A po co skoro i tak nie jestem swoja…
26 notes · View notes
loveloki555 · 9 months
Text
Helena
''Słońce było już wysoko na niebie, gdy nazajutrz dzień kniaziówna otworzyła ze snu oczy. Wzrok jej padł naprzód na pułap i zatrzymał się na nim długo, poczem obiegł całą komnatę. Wracająca przytomność walczyła jeszcze w dziewczynie z resztkami snu i marzeń. Na twarzy jej odmalowało się zdziwienie i niepokój. Gdzie jest? skąd się wzięła i w czyjej jest mocy? Czy śni jeszcze, czy widzi na jawie? Co znaczy ten przepych, który ją otacza? Co się z nią działo dotąd? W tej chwili straszne sceny wzięcia Baru stanęły nagle przed nią, jakby żywe. Przypomniała sobie wszystko: rzeź tysięcy narodu, szlachty, mieszczan, księży, zakonnic i dzieci — pomazane krwią twarze czerni, szyje i głowy poobwijane w dymiące jeszcze trzewia, pijane wrzaski, ów sądny dzień wycinanego w pień miasta — nakoniec zjawienie się Bohuna i porwanie. Przypomniała sobie i to, jak w chwili rozpaczy padła na nóż nadstawiony własną ręką — i zimny pot operlił teraz jej skronie. Widać nóż ześliznął się jej po ramieniu, bo czuje tylko trochę bólu, ale zarazem czuje, że żyje, że wraca jej siła i zdrowie, pamięta wreszcie, że długo, długo wieziono ją gdzieś w kołysce. Ale gdzie jest teraz? Czy w zamku jakim, czy uratowana, odbita, bezpieczna? I znowu obiega oczyma komnatę. Okienka w niej jak w chacie chłopskiej, małe, kwadratowe i świata przez nie nie widać, bo zamiast szyb zasłaniają je błony białe. Byłażby to rzeczywiście chata chłopska? Ale nie może być, bo świadczy przeciw temu niezmierny przepych wewnętrzny. Zamiast pułapu zwiesza się nad dziewczyną jedna ogromna opona z purpurowego jedwabiu w złote gwiazdy i księżyce, ściany niezbyt przestronne, ale całkiem przybrane w makaty, na podłodze leży różnowzory kobierzec, jakby żywymi kwiatami usłany. Okap na kominie pokryty perskim tyftykiem, wszędy złote frendzle, jedwabie, aksamity, począwszy od ścian pułapu, aż do poduszek, na których spoczywa jej głowa. Jasne światło dzienne, przesiąkając przez błony okienek, rozświeca wnętrze, ale i gubi się w tych purpurach, ciemnych fioletach i szafirach aksamitu, tworząc jakąś uroczą tęczową pomrokę.'' H. Sienkiewicz, ''Ogniem i mieczem''
Tumblr media Tumblr media
37 notes · View notes
kasja93 · 9 months
Text
Siemanko!
Tumblr media
Zjedzone: kawa z mlekiem, herbata z cytryną, kawałek sernika z makiem i kurczak po seczuańsku z ryżem oraz surówką
Spalone aktywnie: 421 kalorii (pomiary od godziny 14)
Tumblr media Tumblr media
Przyjechałam do domu jakoś przed 3 nad ranem. Niczym ninja wbiłam na chatę nikogo nie budząc, położyłam się na dywanie, aby przywitać się z uszatkami. Ruda oczywiście obdarzyła mnie przytulaskami oraz buziaczkami, Jerry ugryzł mnie lekko w palca w stopie 🤷🏼‍♀️
Wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka.
Ocknęłam się jakoś po 8 rano, wypiłam kawę z mlekiem a mama ugościła mnie dzień wcześniej upieczonym sernikiem z makiem. Nałożyła mi dwa kawałki i jedynie żelazną siłą woli zjadłam tylko jeden. Był przepyszny!
Tumblr media
Pojechałam z tatą do Turka na zakupy (znowu zabrakło kilku rzeczy i łazienka bez nich jest wykończona na jakieś 97%). Przy okazji wracając wpadliśmy do Lewiatana oraz Dino gdzie zaopatrzyliśmy się w ostatnie zakupy. Odebrałam również przesyłki z paczkomatów :)
Po opróżnieniu bagażnika, wypiciu kawy oraz sparowaniu nowego zegarka (wymienili mi na nowy!) postanowiliśmy pojechać do Łodzi na cmentarz. Ostatnio byliśmy na wszystkich świętych, więc trzeba było nieco posprzątać oraz zapalić światełko.
Po wyjściu z cmentarza padł pomysł by pójść na „chińczyka” co też uczyniliśmy. Wzięłam sobie kurczaka po seczuańsku i absolutnie nie spodziewałam się, że podadzą mi go na gorącym półmisku! Nie dość, że wyglądało to obłędnie to jeszcze smakowało przepysznie! Naprawdę rzadko bywam zadowolona, gdy coś jem, ale tutaj? O rany! Coś niesamowitego.
Zaczął padać śnieg, moi rodzice chyba po raz pierwszy tak naprawdę mogli przekonać się jak dobrym i pewnym siebie uczestnikiem ruchu drogowego jestem (a do tego jaka skromna!). Wśród osób ślizgających się, jadącym kilkadziesiąt kilometrów na godzinę mniej, niż jest limit i mającym problem ruszyć jawiłam się niczym ostoja na wzburzonym morzu. Kwestia doświadczenia. Ja zimę nie raz na drodze widziałam.
Zrobiłam sobie zapas olejków do e-fajki bo takiego wyrobu jak na Pojezierskiej w Łodzi to nigdzie w mojej okolicy nie ma.
Tumblr media Tumblr media
Ruda i Jerry oczywiście zadowolone, wygłaskane i żywo zainteresowane choinką, którą postanowiłam ubrać. Nie tak jak Koperek, który po zachwycie nad bombkami oraz lampkami (które nie obejmują choinki poniżej zasięgu zębów królików. Wolałabym by w razie W nie przegryzły kabla) rzucił się na „pień” i próbował ją skopać XDD
Na szczęście po tej akcji stracił zainteresowanie…. Póki co….
Tumblr media Tumblr media
Dzień zakończyłam oglądając drugi sezon Shingeki no kyojin. Postanowiłam na wolnym nadrobić w końcu to anime 😎
Dzień był dobry. Dużo kalorii, ale naprawdę było smacznie, więc jest git. Przez święta nie mam zamiaru jakoś świrować i robię sobie cheat days.
29 notes · View notes
konstarnacja · 4 months
Text
Do Ziemi
Znowu wszystko zepsułam Siedzę oparta o jakiś pień Za dużo wylałam tych łez A może po prostu dawno nie płakałam?
Mam sobie tak dużo do zarzucenia Jak zwykle Ja to potrafię W tej kwestii nic się nie zmienia
Ty jedna mnie wysłuchasz, Wchłoniesz wszystkie łzy, Pogrzebiesz każdy sztylet, Pokażesz lepszy świat
Może wdychając twój świeży zapach, Zrozumiem więcej Otrzepię ręce I wstanę jak zwykle dumna
konstarnacja 17.02.2022
7 notes · View notes
nasze-zd · 6 months
Text
Świat, który zostawiamy za sobą
Wyjeżdżając daleko i na długo godzimy się, że świat do którego kiedyś wrócimy nie będzie już taki sam, jakim go zostawiliśmy. Niby bierzemy to pod uwagę, ale gdyby się starać przewidzieć, co się zmieni, będziemy pewnie myśleć: no dobrze, zbudują gdzieś most, a gdzieś drogę. Zburzą parę starych domów i wcisną toporny blok "mieszkań inwestycyjnych". Ech. Albo wytną w pień zielony skwerek i ulepszą kostką betonową, bo to przecież Miasto, więc musi się legitymować wszechobecnym twardym trotuarem.
To pół biedy, bo przecież ludzie! Ktoś się rozwiedzie, ktoś kogoś pozna. Dawny kolega z pracy zachoruje na raka. Może ktoś umrze, na przykład daleki kuzyn. Dzieci kumpla ze szkolnej ławy pójdą do liceum, albo na studia i zorientujemy się, że z czasem nie da się negocjować.
Gdy byłem mały i zaakceptowałem fakt, że Ziemia jest kulista i się kręci, próbowałem podskakiwać, by spradzić, czy usunie mi się chociaż trochę spod nóg — bo przecież, na zdrowy rozum, powinna! Trochę poźniej dowiedziałem się o bezwładności i względności i zorientowałem się, że jednak nie, ja kręcę się razem z nią. A jeszcze później zrozumiałem, że nawet nie trzeba podskakiwać, a co dopiero podrywać się na dziesięć kilometrów w górę i dać się zawieźć na drugi koniec świata, by w pewnych momentach grunt zadrżał i szarpnął, uciekając spod stóp.
Tak jak w Wielki Piątek wieczorem, gdy nieoczekiwanie umarła moja mama.
4 notes · View notes
Text
So a Polish cinema company dropped a subtitled trailer for the Borderlands movie and. Oh boy. Here's my review (qualifications: jam jest polski fan borderlandsów)
The word used for "vault" is "sejf". Which mostly means bank safe. That is quite possibly one of the weakest words they could have used.
ANOTHER time "vault" is translated as an entirely different word, this time "skarbiec" which more accurately describes a treasury. It does have a more mythical connotation so I hope they use that word over the fucking. "sejf"
The general wording is... far more unserious than in the actual English audio, and it feels really dissonant
Pisswash Gully is translated as... "valley in piss". Not even a proper name, just a descriptor. Did the translators even try?
The swears/dirty words used are... light, but not too light. Like ones you'd see at something aimed at teenagers and trying super hard to be cool, not in Borderlands. Did they really translate "bitches" as "frajerzy"?!
I do appreciate the wide usage of Polish phrases and idioms at least. In some places they actually sound more appropriate than the English ones. "Wybić w pień." just hits more than "Kill them all."
6 notes · View notes
kochasz-bol · 18 days
Text
Stoję na skraju dachu wieżowca. Nie chcę skoczyć, lubię ten wir wspomnień przelatujący przez me skronie. W tym ciemnym zaułku widzę Ciebie. Patrzysz w telefon i pleciesz nowe kłamstwa jak mi w dzieciństwie warkocz matka. Nie chcę śniegu w tym roku, wystarczy mi już lepienia małego bałwanka, któremu to ja zawsze robiłam Meksyk. Kochanie mnie nie ma, a Ty leżysz roztopiony na trawniku, czy znów to moja sprawka? Dałam Ci czyste płótno, teraz wyglądam jak brudnopis. Nie szczędziłeś sił i wbijałeś pióro w kartkę jak cieśla dłuto w pień. Wiele ran już się zespoiło, lecz po co mi te blizny przypominające o nawałnicy. Tak łatwo rozpruć je i wrócić do tamtych snów.
Przejeżdżam przez miasto lecz już nie zerkam w tamto okno.
0 notes
lamancejezykowe · 3 months
Text
Blichtr trwa.
Czarny dzięcioł z chęcią pień ciął.
Przyszedł Herbst z pstrągami, słuchał oszczerstw z wstrętem patrząc przez szczelinę w strzelnicy.
0 notes
dobrysennikk · 6 months
Text
0 notes
maksimlustiger · 9 months
Text
Lullaby
Chłopiec spytał - Czemu Żydowie zawsze noszą w sobie swoje korzenie?
-Żeby Polakowie dziwili się , że korzenie można mieć w sobie , gdziekolwiek się jest. A nie pielęgnować tylko i wyłącznie na malutkim Polen'tku.
-A żeby korzenie mogły się swobodnie rozgałęziać potrzebują Innych korzeni.Żeby się splatać , zazębiać, czerpać soki , uczyć się żyć w rozmaitych warunkach.
-A czemu Ja nie czuję żadnych korzeni w Sobie, Mamo?
-Widzisz to drzewo? Jest duże. Pięknie rozgałęzione, ma mocny pień, zwartą korę. Konary sięgają Nieba. A liście są soczyście zielone.
-Gdyby drzewu zasłonić Niebo i podciąć gałęzie. Zrobić głęboki wykop , żeby skrócić korzenie. To Byłoby Ono cherlawe. Mizerne z łamliwymi gałęziami. Najdrobniejszy podmuch wiatru smagałby je boleśnie, wyginając koślawy pień we wszystkie strony Świata.
-Dlatego Synku, jeśli będziesz odważnie szedł zawsze w stronę słońca i sięgał Nieba , to Twoje konary szybko się rozrosną. Jednak jest Coś jeszcze. Coś , co jest Najważniejsze w Życiu. To Wiara w Bliźnich i Ich Akceptacja . Wtedy wie się na pewno , że pochodzi się z określonego miejsca i wywodzi od określonych ludzi. To daje odwagę na zdobywanie Świata.
-I właśnie to są korzenie. Jeśli byś ich nie posiadał , w gruncie rzeczy nie byłbyś Szczęśliwy.
-A teraz śpij już Kochany.Dobranoc.
0 notes
garden-of-sadness · 10 months
Text
Wspomnienia
Będę mogła pojechać wszędzie, kiedy będę starsza.
Więc pojadę pewnego letniego wieczora. Wsiądę do pociągu z walizką.
Zupełnie sama. 
W ładnych ubraniach, a niebo będzie wyglądało jak kiedyś.
Nie pamiętam kiedy.
Będę widzieć stare szyby kopalni, kręcące się czarne koło, hałas i taśmy.
Żółty dźwig. Będę widzieć tajemniczy zielony las i opuszczone tory głęboko 
w nim z widmami wagonów. Będę widzieć czerwone kamienie i brudnych mężczyzn w drodze do kopalni. Głośno tupią i głośno rozmawiają. Niebo przecina czarno-biały samolot. 
Będę widzieć pień wiśni, która rosła w ogrodzie nim się urodziłam. Będę widzieć ruiny, ostatnie kamienie domu, który stał wiele lat temu w tym miejscu, gdzie stał mój poprzedni dom. Potem zobaczę go w całości, razem z podwórkiem. Szary i wybudowany naprędce.
I zobaczę lokatorów, pewnie już od dawna nieosiągalnych, jak kiedyś szli na zakupy.
Będę widzieć widma. Tak dawne, że może nawet nie umiem sobie tego wyobrazić.
Potem wysiądę w jakimś ładnym mieście. Przejdę je wzdłuż i wszerz. Będę tam od nocy do nocy.
Cały upalny dzień będę szukać. Wieczorem usiądę i popatrzę, jak pomarańczowo świecą się latarnie.
I przypomni mi się pewnie, że to nie pierwszy raz. Nalecą do mnie wszystkie te widma chwil, kiedy oglądałam pomarańczowe światła nocą. Kiedy szłam łąką na spacer w maju, w zupełnie obcym miejscu i zupełnie nikogo nie znałam. A szłam w grupie. Pachniało rosą. A potem szliśmy szarym, gładkim chodnikiem. I świeciły latarnie. A niebo było niesamowicie granatowe. Późno w nocy. Potem pójdę spać gdziekolwiek. Chociaż chciałabym najbardziej u jednej osoby. Zawsze wyobrażam sobie, że gdybym u niej spała, to widziałabym w środku nocy pomarańczowe pręgi biegnące po ścianie. Białej ścianie, takiej jakie są zazwyczaj w pięćdziesięcioletnich blokach. Miałabym długą piżamę. Czułabym się jak na wycieczce szkolnej. Chciałabym go przytulić, a potem zniknąć i wieczorem być już daleko, w jakimś ciepłym kraju.
0 notes
andronetalks · 1 year
Text
400-year-old 'vampire child' found buried with its foot padlocked to stop it rising from the grave
Live Science By Tom Metcalfe August 10, 2023 Archaeologists in Poland have unearthed the 400-year-old skeleton of a young child buried face-down with an iron padlock on its foot – seemingly to stop its rising from the dead. The child was buried in the 17th century in the village of Pień near Poland’s northern city of Bydgoszcz, in what seems to have been a graveyard for “abandoned souls” and the…
Tumblr media
View On WordPress
0 notes
teatralna-kicia · 2 years
Text
Tumblr media
“Sztuka Intonacji”
Teatr: Teatr Dramatyczny
Reżyseria: Anna Wieczur
Ciężko będzie mi napisać cokolwiek o „Sztuce Intonacji”, co nie przerodziłoby się w rant na temat tego, jak bardzo szkoda mi tych 4 godzin spędzonych na widowni. Spektakl Anny Wieczur rozstroił mnie totalnie, ale nie w pozytywnym znaczeniu. Wraz z autorami śledzimy różne momenty z życia ważnych twórców i reformatorów teatru, badamy też poniekąd samą istotę i fenomen teatru, staramy się wyekstraktować magiczną substancję difosfoteatranu, żeby sobie odpowiedzieć na pytanie: co czyni z teatru tak niesamowite i ciekawe medium? Szkoda mi tylko bardzo, że robimy te dochodzenia w tak ślamazarny i nieciekawy sposób.
Każdy z trzech aktów przeskakuje o kilka lat, pokazując nam coraz to nowego Grotowskiego i jego rozwój artystyczny. Pierwszy akt prowadzi nas przez okres moskiewski Grotowskiego i pozwala nam zobaczyć spotkanie z Mistrzem – Zawadskim (granym przez Ferencego); akt drugi przeprowadza nas przez okres formowania się Grotowskiego jako twórcy w Polsce – zostaje nam ukazane spotkanie z Kantorem i to, jak Grotowski dostał się na dyrekturę w Opolu. Akt ostatni natomiast znów przenosi nas na spotkanie z Zawadskim i możemy prześledzić, jak długą drogę przebył Grotowski, aby finalnie uformować swoje tezy o teatrze.
Niestety to, co dzieje się na scenie, zupełnie nas nie przyciąga, a wręcz nuży, bo na scenie dzieje się naprawdę niewiele. Jak pierwszy akt jeszcze mi się podobał i były momenty, w których zastanawiałem się, w którą stronę dalej potoczy się rozmowa, jakie kolejne anegdoty usłyszymy, tak kolejne akty były już tylko przydługą kołysanką dla mózgu. I żeby uprzedzić potencjalne zarzuty, że jestem głupi jak pień w lesie i że nie rozumiem, co dzieje się na scenie – owszem, jestem głupi jak pień, ale znam życiorys Grotowskiego, znam twórczość i życiorys Kantora (pracowałem lata w Cricotece) i naprawdę, widzowie znający biografie osób, którym poświęcony jest ten spektakl, nie muszą go oglądać, bo niczego odkrywczego się nie dowiedzą; a dla ludzi nieinteresujących się tematem będzie to jedynie męczące i zwyczajnie nudne.
Sporym rozczarowaniem było dla mnie także aktorstwo. Naczytałem się ogromu pochwał nad tym, jak wspaniale kreowane są na scenie kolejne postacie, a przez cały czas miałem wrażenie, że każdy z Państwa Aktorstwa grał w zupełnie innym kluczu i nie lepiło mi się to w całość. Od kreacji ról w kluczu farsy i przesady do występów jak najbardziej na serio i dramatycznych – w jednej scenie, naraz, obok siebie. Nie rozumiem zamysłu, jeśli jakiś był w takim zestawieniu.
Jedynie Modest Ruciński jako Kantor był doskonały, świetnie oddał energię, dynamiczność i pewnego rodzaju neurozy Tadeusza Kantora. Perełka, prawdziwa perełka.
Poza tym: dobrze było zobaczyć Adama Ferencego w końcu na scenie, bo do tej pory nie miałem okazji. Wspaniały aktor, klasa sama w sobie.
Ostatnia wisienką na tym przygniłym torcie były żarty z napastowania seksualnego i nieustanne łapanie za biusty i tyłki wszystkich możliwych aktorek, które trafiły się na scenie. Tliło mi się w głowie pytanie czy jestem już w piekle i nadal trwa 2002 rok, kiedy tego typu humorek o treści „HEHHE SEKSIK” jest na miejscu.
Miałem nieodparte wrażenie, że biorę udział w jakimś spektaklu zrobionym przez uczniów, którzy chcieli dostać 6 z WOK-u i takie dostali zadanie od nauczycielki. I, jak nie jestem fanem Moniki Strzępki i tego w jaki sposób konstruuje ona swoje spektakle i jak bardzo schematyczne bywają, to cieszę się, że jest szansa na rozmontowanie za jej pomocą tak monotonnego i nieangażującego Teatru Dramatycznego.  Nie ukrywam, że z pewnością nie jestem targetowym widzem tej sztuki, ale nie jestem w stanie sobie wyobrazić, kto tym targetem mógłby być, poza osobami, które chodziły do klasy z Grotowskim albo mają 400 lat niczym żółwie morskie. Dobrze, że jest szansa przewietrzyć Dramatyczny, bo czuć to wszystko naftaliną.
Eh, no i jednak ten tekst przerodził się w rant.
0 notes
saibhaktabrasill · 2 years
Photo
Tumblr media
#Polish 23.feb.23 23.02.2023 r. MYŚL DNIA Mądry król będzie kontrolował swoich ministrów; pokieruje nimi właściwie oraz utrzyma pokój i bezpieczeństwo w królestwie. Natomiast król, który pozwala kontrolować się swoim ministrom, nie zasługuje na tron; okazuje się mu pogardę i okrywa się go niesławą. W jego królestwie nie ma pokoju ani bezpieczeństwa. W człowieku umysł jest królem, a zmysły są ministrami. Umysł stał się niewolnikiem swoich sług, dlatego w królestwie nie ma pokoju. Każdy aspirant duchowy, który stara się osiągnąć przejaw i wzrost boskości w sobie, musi zapanować nad zmysłami. To pierwszy krok. Drugim krokiem jest pokonanie umysłu, jego usunięcie. Trzeci krok to wykorzenienie wrodzonych skłonności (wasan), a czwarty - osiągnięcie mądrości duchowej (dżniany). Gałęzie to zmysły, pień to umysł, a korzenie to wrodzone skłonności. Wszystkie należy przezwyciężyć i zniszczyć, aby osiągnąć świadomość rzeczywistości atmy. - Dyskurs z 6.05.1983 r. #sathyasai #saibhakta #sathyasaibaba #saibaba https://www.instagram.com/p/Co-zYdiOW71/?igshid=NGJjMDIxMWI=
0 notes
cordeliaflyte · 2 years
Note
2, 22, 82
Trzema ciosami zrąbał drzewo
I śmiał się - to masło nie pień -
Rąbaliśmy z tymi co zostali w śniegach
Pnie zmarznięte na kamień
(tr)
With three blows, he chopped down a tree
And laughed - this is butter, not bole -
We chopped down with those left in the snows
Boles that were frozen to stone
Upadamy wtedy, gdy nasze życie przestaje być
Codziennym zdumieniem
(tr.)
We fall when our lives cease to be
Daily amazement
Just a perfect day, you made me forget myself
I thought I was someone else, someone good
0 notes