Tumgik
#przedtem
black-rose-666 · 4 months
Text
Tumblr media
45 notes · View notes
chaberkowepole · 11 months
Text
Jezu jakbyśmy tak PiS wykopali jesienią to ja bym się tak upiła ze szczęścia że do wiosny byście mnie nie pozbierali
8 notes · View notes
nie-zwracaj-uwagi · 11 months
Text
Dlaczego za każdym razem kiedy już zaczyna być chociaż trochę lepiej to wszystko ulatuje i nagle jest jeszcze gorzej niż przedtem.
Każdy następny upadek jest coraz boleśniejszy.
466 notes · View notes
butterflykittylily · 6 months
Text
Bodycheck nóg🤡 Ulane okropnie ale lepiej niz przedtem...(nienawidze legginsów xd zalozylam je tylko by zrobic zdj)
Tumblr media
101 notes · View notes
melon-kiss · 3 months
Text
Ponownie coś popełniłam w temacie Anielowo-Maciejowym i zachęcam do poczytania (lub poczekania aż poprawię). Warto przedtem przeczytać Mniszka, ale konieczności nie ma.
16 notes · View notes
kultany · 7 months
Text
Ostatnio postanowiłam wrócić do moich początków z Aną czyli robienia fasta po każdym posiłku bo pamiętam że bardzo pomagało mi to chudnąć i utrzymać motywację
Ale tym razem planuje te fasty robić dłużej bo przedtem trwały one kilkanaście godzin a teraz chce robić min. 20h
20 notes · View notes
gasieniczkablog · 1 month
Text
Triki jak uniknąć jedzenia przy kimś/rodziach:
- jeśli musisz zjeść, jedz najmniej kaloryczne części dania jakie możesz/nakładaj na talerz jesli masz taka opcje duzo, ale jak najmniej kalorycznego jedzenia
- kiedy chcesz uniknąć totalnie jedzenia, ale jesz wspolny posiłek - > przykladaj jedzenie do ust jakbyś zaraz miała to zjesc, nastepnie gadaj i odkładaj jedzenie spowrotem na talerz, przy tym jak najbardziej "rozwalaj" jedzenie aby stworzylo to iluzje faktycznie zjedzenia
- kiedy juz wezmiesz cos do ust, mozesz powiedziec ze musisz isc do lazienki z jakiejs przyczyny i wtedy mozesz wypluc to jedzenie w chusteczke/lub bezposrednio do kibla
Poza tym jesli spytaja czy co dziś jadlas/kiedy, najlepiej jest codziennie przed przyjsciem do domu wymyślić szybki i wiarygodny scenariusz + szczegółowy (jesli macie podejrzliwych rodzicow).
Takze jesli ci daja jedzenie do szkoly mozesz je wyrzucic, oddac znajomemu albo "zapomniec wziac z domu". Co do ostatniego, mozna dodac ze sie kupilo cos po drodze/wzielo jedzenie od przyjaciela.
Gorzej jest jesli macie rodzicow takich jak ja co maja obsesje na punkcie jedzenia dan, ktorzy oni przygotuja i na pewno duzo wam naloza. Czesto staram sie w takiej sytuacji korzystac z okazji kiedy ich nie ma i wywalac je do smieci (przedtem owijajac papierem np) albo wylewam do zlewu. W niektorych przypadkach jesli jest nie tkniete oddaje mlodszemu rodzenstwu jesli chce jeszcze, a rodzica akurat nie ma w pobliżu :)
+ jesli znajomi cie beda pytac czy cos jadlas, najlepiej jest powiedziec, ze sie jadlo w domu i nie jest sie głodnym lub po prostu w szybki sposob uniknac tematu zachaczajac o jakis chwytliwy temat jesli ktos nie umie zbytnio klamac
To na wszystko, mam nadzieje ze pomoglam <33
18 notes · View notes
sunny-xx3 · 11 days
Text
Tumblr media
Golenie sie
Z racji, ze powoli bedzie robic sie coraz cieplej to postanowilam znow wprowadzac nawyk regularnego golenia sie. W zime praktycznie nog nie gole (a mogloby sie tak wydawac, bo przeciez ciagle nosze krotsze spodnice, sekret jest w czarnych rajstopach! (^_*)), tylko pachy i ewentualnie rece. Bardzo lubie byc taka gladka. Uwielbiam. Dzis pierwszy od dluzszego czasu raz golilam nogi. Lydki przeszly w miare gladko. Szybko i sprawnie, a tez pod wzgledem wygladu to moje lydki nie sa bardzo bardzo paskudne. Sa akceptowalne. Znaczy - nadal uwazam, iz wygladaja jak parowy, sa grube i cale sie trzesa, ale gdy na nie patrze to nie mam od razu ochoty sie postrzelic, wiec tak - sa akceptowalne. Potem natomiast przechodze powyzej kolan. Uda. Te za to sa paskudne. Nienawidze ich. Nienawidze. Juz samo kapanie sie czasem sprawia mi dyskomfort bo musze byc jednak nago, mimo wszystko widziec moje cialo jak na dloni, a przy okazji przez 5 minut stac przy lustrze szukajac nastepnych niedoskonalosci (×2. Przy wyjsciu i wejsciu) i powodow do kompleksow, ale generalnie to nie jest tak zle. Za to golenie sie to inna bajka. Jesli tylko sie myjesz to mozesz zrobic to w miare szybko nie przywiazujac do tego ogromnej uwagi, jednak podczas golenia sie musisz patrzec uwaznie na to ostrze wedrujace po tluszczu, ktory sie na tobie osiadl, aby nie doszlo do zaciecia. Doprowadza mnie to do szalu. NIENAWIDZE MOICH UD. Przedtem byly akceptowalne, na tej zasadzie co obecnie lydki. Nie mialam ochoty sie postrzelic patrzac na nie, a teraz..? No. Nie moge na nie patrzec bo lzy prawie same naplywaja mi do oczu. Nie wiem dlaczego az tak to przezywam. Przeciez zwykle ogolenie sie nie powinno byc powodem tak dolujacych rozmyslan. Pisze ten wpis na szybko, bo po prostu chcialam to gdzies wylac, wiec skladniowo i interpunkcyjnie jest pewnie fatalnie, zdecydowanie ilosc powtorzen bedzie bic w oczy, ale nie mam niestety chwilowo czasu na poprawki (~_~)
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Przez napady strasznie sie zwiekszylam. Wybaczcie. Jestem tak duza jak kiedys.
(^_^)/
8 notes · View notes
sumislay · 8 months
Text
Zauważyłam że na większość motylków zeszła jakaś jesienna depresja serio
Ciągle wyświetlają mi się posty że każdy ma dosyć i ed go wysysa bardziej niż przedtem albo że znikają z tumbrl na chwilę przez kryzys (zresztą tak jak ja)
Manifestujmy sobie żeby od poniedziałku było tylko lepiej !!!
26 notes · View notes
kostucha00 · 7 months
Text
18 września 2023, Poniedziałek, 23:06
🥪: 845 kcal
🔥: 325 kcal
💤: 3,5 h
📚: 1,75 h
Ogólnie... Plecy mnie bolą. Do listy prezentów urodzinowych dopisuję matę do akupresury 😐.
Było gorąco. 28°C i pełne słońce. Na w-fie znowu chcieli nas wygonić na stadion, ale dziewczyny zastrajkowały, więc zabrali nas... Na plażę 🤩.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Są jednak plusy mieszkania nad morzem. Sezon już się właściwie skończył, więc moja klasa stanowiła większość "plażowiczów". Większość grała w siatkówkę, ale można było robić co innego; ja chodziłam sobie brzegiem morza, parę osób nawet poszło się wykąpać. Takie w-fy mogłabym mieć codziennie. Ale nie, zawsze w pierwsze i ostatnie dwa miesiące roku szkolnego chodzimy biegać, resztę spędzamy na sali gimnastycznej grając w koszykówkę. Parę razy w roku organizują mecze z pobliskim liceum sportowym, ale mnie akurat takie wydarzenia niespecjalnie interesują.
Wróciłam do domu, poleżałam trochę na kanapie z książką, żeby nie siedzieć cały czas. Wieczorem odrobiłam matmę, przedtem trochę popłakałam, ale tylko trochę. Coraz trudniej mi się hamować. Dobrze chociaż, że byłam sama w domu. Jeśli jest coś, czego nienawidzę bardziej, niż płakania samego w sobie, to płakania przy ludziach.
29 notes · View notes
kasja93 · 8 months
Text
Hej
Tumblr media
Miałam obudzić się o 23 bo tak miałam ustawiony budzik. Tylko co z tego skoro go zwyczajnie nie słyszałam i obudziłam się samoistnie o 0:57 xD Chciałabym zobaczyć swoją minę jak zerknęłam na telefon a tam pierdyliard powiadomień o tym jak budzik próbował mnie dobudzić.
Powiedziałam tylko:
Tumblr media
I po prostu jak stałam tak ruszyłam. W piżamie.
Pierwszy postój miałam po czterech godzinach na szybką toaletę i śniadanie
Tumblr media
I jazda dalej… Stanęłam na południe „spać”. I pomimo leków zasnąć nie mogę… Gorąco mi, głowa mnie boli, pić mi się chce i wiecznie coś. Już się czuje zwyczajnie zmęczona, ale sen nie przychodzi. Rano jeszcze humor mi dopisywał. Stwierdziłam, że jakoś to będzie a później zaczęło się kopanie leżącego.
Najpierw dostałam maila, że 10.10.23 kończy mi się ubezpieczenie Toyoty 💀 Za OC i AC razem po wszelkich możliwych zniżkach będzie do zapłacenia 1600 zł.
Później, gdy stanęłam stwierdziłam, że muszę uzupełnić leki do przegródek na tydzień do przodu… Część leków skończy mi się w sobotę 💀 już zadzwoniłam do apteki by mi sprowadzili bo jak w piątek zjadę wieczorem do domu (optymistyczna wersja) to wyjadę w trasę w poniedziałek po południu (w chuj realne a wręcz pewne) zatem w sobotę muszę kupić. Chuj wie za co bo narazie mam 17 zł na koncie xD (śmiech przez łzy). Jak jutro nie dostanę przelewu to będę próbowała coś wyrzeźbić od przyjaciółki bo wisi mi tysiaka i od dwóch heh… trzech miesięcy mi zalega ze zwrotem. A jak nie to po prostu zamiast jedzenia w trasę (mam na chacie zostawione dwie stówki) kupię leki a jak dostanę przelew to przepłacę i kupię coś jak będę w trasie (czasem udaje się stanąć przy sklepie).
Tumblr media
No i tak pięknie mi się wszystko ułożyło, że teraz za nic nie jestem w stanie odpocząć przez nerwy… Już nie wspomnę, że to wszystko to nic. Staram się sobie wmówić czy raczej pójść po rozum do głowy, że i tak się przeżyje. Ostatni „problem” już de facto przecież jest rozwiązany, w którą stronę by nie poszła nić rzeczywistości. Pierwszym nie muszę się przejmować bo mam na to czas. Zdążę… A jak będzie słabo to za 4 stówki wykupie tylko OC i też da się tak żyć przecież…. Ale z uszów dym leci.
Nie pisze o tym by ktokolwiek myślał, że się żale czy narzekam. Podkreślę to bo zaraz ktoś mi wyjebie wiadomość w stylu „ja też mam chujowo a wręcz gorzej od ciebie weź idź się powieś, ale przedtem usuń konto” xD
Pani doktor mówiła mi bym niczego nie kisiła w sobie. Mam mówić co mi leży na wątrobie.
Pociesza mnie fakt, że za miesiąc o tej porze będę przed normalną wypłatą i mam nadzieje, że od tego momentu będzie już z górki, niżeli pod górkę.
26 notes · View notes
lololozzoz · 1 month
Text
Zważyłam się i jest 78.6💀 ale myślę że to przez to że mam problemy z jelitami i okres i no mam problemy z wydalaniem tak to powiem XDD ale też fizycznie niemożliwe jest przytyć tyle w 1 dzień więc zważę się dopiero w piątek i dam znać a do tego czasu nie jem nic bo jednak no kurwa chce schudnąć a nie być jakimś walonym wielorybom XDDD Ja naprawdę nie wiem czemu mi tak ciężko schudnąć ale też myślę że to może być przez mój mega wolny metabolizm albo że się poddaje ale dawałam radę przedtem to dam radę teraz
19 notes · View notes
myslodsiewniav · 6 months
Text
6 listopada 2023
Po tych weekendach zjazdowych jestem tak wyczerpana, że to po prostu dramat...
Po szalonej pogoni w sobotni wieczór (którą zakończyliśmy iście studencko: w pubie, kuflem piwa i podłym kebabem zjedzonym późną nocą w oczekiwaniu na autobus nocny by dotrzeć do domu i wyspać się przed kolejnym dniem nauki) rankiem w niedzielę zapomniałam wziąć leki na ADHD.
Zmęczenie + niewyspanie + stres + plus ból brzucha po kebabie + strach przed tym, że nie dam rady złożyć tego podania + nasilenie objawów ADHD i rozkojarzenia i BOOM. To był dla mnie bardzo ciężki dzień na uczelni.
ALE nie zmienia to faktu, że ZNOWU się wzruszyłam z 3-4 razy, bo ta uczelnia jest GENIALNA! Wykładowcy to złoto! Serio, nagle na wykładzie miałam łzy w oczach, bo nie dowierzam, że uczestniczę w czymś tak fajnym i wyjątkowym.
Wczoraj miałam bite 3h socjologii. Pierwszy raz w tym semestrze. Miałam pewne wyobrażenia jak mogą wyglądać zajęcia z socjologii, bo bardzo lubię czytać książki popularnonaukowe, których autorami są min. socjologowie (z mojego doświadczenia: KAŻDY temat jaki chcesz zgłębić zawsze jest ciekawszy jeżeli dodamy do niego spojrzenie/horyzont socjologiczny - np: dietetyka jako nauka ma swoje wytyczne, badania i założenia, ale porównanie tych kryteriów badań do podobnego obszaru badań, ale z np. psychologii i socjologii pokazuje czasem rozbieżne tezy, wnioski, a czasem po prostu otwiera nowe drogi eksploracji i szukania rozwiązań swoich problemów itp - właśnie od takiej książki o dietetyce zaczęłam szukanie książek autorów-specjalistów z różnych dziedzin i serdecznie to polecam! Takie dialogi literackie uruchamiają rozkminy).
Okazało się, że moje wyobrażenia o potencjalnym wyglądzie takiego wykładu mają się nijak do tego jak wyglądał. :D Wykładowca to taki "mistrz marionetek", taki szpakowaty mężczyzna z kurwikami w oczach i szerokim uśmiechem. Pokazuje nam EMPIRYCZNIE różne założenia, do tych z którymi miał ćwiczenia zwraca się z katedry po imieniu, śmieszkuje, rzuca ciekawostkami, a do tego ANGAŻUJE nas do wymiary najbardziej absurdalnych, niedorzecznych spostrzeżeń i ich nie wyśmiewa. Ba! PŁAWI się nimi!
Zabił mnie, jak oświadczył, że jednym z warunków zaliczenia jest uczestniczenie w jego właśnie wymyślonym w trakcie wykładu xD konkursie na meme z wykładowcą. Podpowiadał nam którzy wykładowcy do czego się nadają. I oczywiście upewniał się, że przedtem musimy zapytać o zgodę wykładowcy xD Ale jak już się zgodzi to tematy mogą być takie, takie i takie xD.
Jestem zachwycona.
Podejmowaliśmy temat rozwoju/ewolucji społeczeństwa. Zaczynaliśmy od nomadów i docieraliśmy do społeczności postindustrialnej poprzez... ZROBIENIE Z NAS, studentów, takiego plemienia nomadów. To było takie fajne! Nauka poprzez zabawę :) Początkowo należała do zespołu zbieraczy (że jagody, że korzonki itp), ale potem nasze plemię GWARDIĘ zaatakował wrogi Rybnik xD. Wykładowca prosił o pomysły na to jak się ustrzec przed kolejnym najazdem Rybnika. Posypały się różne odpowiedzi, w tym moja "budujemy wały, bramę i umocnienia!" xD i tak zostałam przez prowadzącego nazwana budowniczą-architektką plemienia xD (hahaha jednak jestem na to skazana xD). Do mojej drużyny zgłosili się inni ludzie - po kilkoro z każdej "pierwotnej grupy" (zbieracze, poławiacze ryb, łowcy, zbieracze chrustu i wikliny itp itd).
Bawiłam się świetnie.
Jeszcze zabawniej było, jak wykładowca wytypował nam Księcia i jego drużynę - jakiś chłopak z innej grupy poprzedniego dnia miał z tym wykładowcą ćwiczenia i wykazał się dużą odwagą (pyskował) i asertywnością, wykładowca sobie z nim cały wykład dyskutował - a potem musieliśmy typować jak będą żyli i rządzili jego potomkowie xD do 17-stego pokolenia xD.
To było takie fajne!
A potem była historia z moim ulubionym wykładowcą!
I teoria komunikowania - to prowadzi ten typ, który mnie doprowadził do wzruszenia 2 tygodnie temu "jesteście tu po to, aby TWORZYĆ, a ja wam dam narzędzia by to robić jeszcze lepiej" itp. W tym tygodniu na jego wykładzie ocierałam łzy 3 razy. Nie wiem, nie potrafię wyjaśnić. Typ daje może nie tyle "suchą teorię", bo daje masę przykładów itp, ale jednak przekazuje nam głównie książkowe reguły, schematy i coś co będę musiała potem wkuwać na pamięć. A jednak to wszystko jest tak interesujące, a on mówi z TAKĄ pasją, że... czuję się wciągnięta. I chcę więcej. Bardzo emocjonalnie przeżywam jego wykłady (a przykłady mamy tutaj szerokie: omawiamy meme z MLF, prozę Mroza, potem nagle Umberto Eco, później oglądamy "Jak działa jamniczek" xD na YT i nagle przeskakujemy do analizy poezji z przykładami). Ja czuję po prostu, że tu pasuję.
I mam jeszcze takie hymm...
Mam pewną wątpliwość odnośnie jednego przedmiotu z którego chcę jednak wyciągnąć jak najwięcej - miałam ćwiczenia z personal brendingu z panem, który jest absolutnie kompetentny. Być może jest w moim wieku - co byłoby prawdopodobnie polem wspólnym, ale jakoś tak... Czuję, że typ mnie nie lubi. A może po prostu zgrzytnęło mu wyobrażenie o mnie z tym, co zrobiłam? A może czuje, że nie może do końća traktować mnie "z góry"? A MOŻE powiedziałam coś, co on sam ocenia jako... No nie wiem.
Typ kazał nam się przedstawić. Od tak. Dał nam 10 minut, mieliśmy opowiedzieć skąd jesteśmy, co robimy tutaj i czego w życiu chcemy. Wyjątkowo pozwolił nam nie wychodzić przed klasę (przyznał, że to byłoby formą znęcania się na pierwszych zajęciach xD) tylko wstać z ławki. Gdy to powiedział to nogi zaczęły mi drżeć i skrzywiłam się. A siedziałam w pierwszej ławce (weszłam ostatnia do sali), widział mnie wyraźnie, więc od razu zażartował "o widzę, że pani z przodu już truchleje ze strachu, proszę wziąć głęboki wdech, nie będę się nad wami znęcał". Wkurzyło mnie to trochę - czułam się comic reliefem, przecinkiem prowadzającym humor i ocieplającym jego (wykładowcy) wizerunek między podawanymi instrukcjami.
Ale okay. Coś napisałam. stwierdziłam, że nie będę tego pisać słowo w słowo, bo potem włączy mi się gonitwa myśli, za dużo tekstu sprawi, że będę się denerwować, że jakieś zdanie połknęłam, że coś przekręciłam, że o czymś zapomniałam. I tu wyszła moja samoświadomość: znam siebie na tym etapie życia, wiem jak pomóc mojemu ADHD w sytuacji stresującej, wiem, że NIENAWIDZĘ czekać, bo czekanie w kolejce powoduje wzrost frustracji i totalną pustkę w głowie. Wiem, że mam tendencję do słowotoku. Dlatego na te trzy jego pytania, na które odpowiedzi mieliśmy zawrzeć w tej prezentacji napisałam sobie trzy myślniki, w każdym po kilka haseł (dla mnie to miało znaczenie). I tyle. Siedziałam dalej w ciszy. Czekając. Ale też siedziałam w pierwszej ławce, tuż przed nim. Widziałam, jak z uśmieszkiem patrzy na moją kartkę. Jakby sobie potwierdzał, że jestem nie dość, że bardzo nieśmiała, że boję się wystąpień publicznych, że OLEWAM jego przedmiot i nie wykonuję poleceń (dokładnie ten sam case przeżywałam przez całe liceum, szczególnie na zajęciach z polskiego).
Po upływie 10 min zaproponował, że teraz... ktoś ma się zgłosić na ochotnika. To mnie zbiło z pantałyku, bo myślałam, że polecimy od pierwszej ławki, jak w szkole (i prędko będę to miała z głowy, a więc nie będzie rosła we mnie frustracja z powodu czekania na swoją kolej). A w tej sytuacji... no był strach i weszło u mnie ważenie czy sobie nie strzelę w stopę (nie chcę narazić się na ostracyzm w związku z byciem nadgorliwą kujonką xP). Zgłosiła się dziewczyna za mną. Opowiedziała o sobie, dużo konkretów. Fajna typiara. Potem mieliśmy jej dawać feedback. Wykładowca też jej dał feedback - głównie, że jest bardzo odważna i życzy jej powodzenia. Czekał na zgłoszenie osoby następnej, też ochotnika. A wtedy stwierdziłam, że fuck it, idę!
I wstałam, donośnym, spokojnym i podobno "pełnym energii" (taki feedback był) głosem opowiedziałam o sobie. O tym skąd jestem. Ile lat tu mieszkam, jak pracuję, co lubię, czemu tu jestem. Powiedziałam, że jestem zachwycona studiami, które zajęcia pokrywają się z moimi zainteresowaniami, jak sama dotychczas łączę z pasji różne media i formy sztuki. Dodałam - dla własnego kmfortu - że chcę nabrać wprawy przy wystąpieniach publicznych, bo chociaż tego teraz nie widać to grupa musi uwierzyć, że drżą mi nogi z nerwów (tu był śmiech i mój, i grupy). Powiedziałam o tym, że mam ADHD (bo cały dzień myślałam o tym, że moje skupienie NIE ISTNIEJE, że zapomniałam wziąć leków i walczę o to by myśli nie odpływały od tematów wykładów i ćwiczeń) co wiąże się z super mocami, jak multitasking czy fiperfokus, masterowanie jakiejś umiejętności na maza, który pozwolił mi na awans zawodowy i znajdowanie przestrzeni na dość aktywny sty życia, ale wiąże się to z tym, że jestem dysortografką i dlatego obawiam się jak cholera egzaminu z panią doktor od poprawnej polszczyzny. xD [I tu mi się włączył prowadzący do rozmowy - powiedział, że to jest dość nietypowe, że wybra��am ten kierunek, więc podzieliłam się z nim planem przedstawienia najnowszych badań i analiz związanymi z dostosowaniem środowiska pracy i nauki dla społeczności neuroatypowej przeprowadzonych przez uni. w Łodzi. Typ uśmiechnął się zaskoczony, wzniósł brwi i uniósł ręcę jakby mówił "dobra dobra" xD], potem opowiedziałam o tym, że jeszcze klaruje się to co chcę robić w życiu, bo nie potrafię póki co zawęzić swoich zainteresowań na polu sztuki do jednego medium, ale na pewno marzę o tym by działać ze sztuką z pogranicza eventów-gotowania-sztuki-informacji i zarządzania, a na tym kierunku mam nadzieję, że to się wyklaruje.
Jak podziękowałam i usiadłam prowadzący skwitował z takim jakimś nieprzychylnym (tak go odebrałam - czy tak było, nie wiem) uśmieszkiem, że jestem bardzo odważna. Bo pierwsze 3 osoby, które się zgłaszają dobrowolnie w takich okolicznościach jak te, które stworzył odznaczają się odwagą. Do tego - powiedział - jestem odważna, bo na wstępie podzieliłam się z jeszcze obcymi osobami czymś co wiele ludzi uważa za zbyt prywatne, co jest wadą i co wolą trzymać w sekrecie. Wtedy się przeraziłam - omg, co ja takiego powiedziałam? Przecież słowem nie powiedziałam o moim exie, o terapii dla osób współuzależnionych, o mojej sytuacji finansowej (aka jestem teraz po prostu biedna, poniżej najniższej krajowej) czy mieszkaniowej. Podzieliłam się rzeczami z których jestem DUMNA. Zaczęłam wertować w głowie co ja takiego powiedziałam, a nogi mi jeszcze bardziej drżały. Aż typ wprost pwoiedział "powiedziała pani o ADHD i dysortografi", a ja na to "tak, dlaczego to miałoby być moją wadą? To moja zaleta. część mnie." i tu faceta zatkało. Zmienił temat na to, że podziwia we mnie to, że pracuję zarządzając zespołem. I że to bardzo trudne i że muszę mieć ku temu naturalne kompetencje. Potem dodał, że mówiłam zaskakująco długo, jak na osobę, która zapisała tak mało. Zauważył. Odpowiedziałam na to coś, co on potem przez godzinę omawiał w ramach wykładu: że wiem, że moim ograniczeniem byłoby, gdybym napisała całe przemówienie na kartce, że te punkty działają dla mnie jak hasła do mindpalace i tak mi jest swobodniej się wypowiadać.
No i uznał, że nie pochwaliłam się dokonaniami w przeciwieństwie do innych osób. Uważam, że to nie prawda: powiedziałam o wygraniu w konkursach plastycznych, o występowaniu w spektaklu tanecznym w teatrze, o wykonywaniu pracy architektki, o zdobyciu nagrody w konkursie literackim, o braniu udziału w rajdach samochodowych jako członkini drużyny - od mety do startu. Jak to nie są dokonania to co to jest?
No mam wrażenie, że z tym panem wykładowcą mamy inny ststem wartości po prostu.
Od grupy był taki feedback, że jestem bardzo sympatyczna. Miło mi. I że podziwiają to, że w tak krótkim czasie zrobiłam tak dużo - a ja zaprzeczyłam. Zastanawiałam się "czy oni myślą, że mam 25 lat, czy co?" - MOŻE tak jest, ale potem rozmawiając z przyjaciółmi i chłopakiem dostałam zapewnienie: że mam imponujące CV, że naprawdę robie baaaaardzo dużo, więcej niż wiele osób, które znają, że być może myślę o sobie w kategoriach "zawsze spóźniona o kilka lat, zawsze gonię by się dopasować się do standardów bliskich", ale gdy się zastanowić ile przeszkód pokonałam i z illu rzeczy wyszła to faktycznie. Jestem osobą, która odnosi sukcesy.
WOW.
Ech...
Lecę do pracy.
13 notes · View notes
czarna-herbata · 6 months
Text
[...] i rozumiem też, że jeszcze kilkanaście minut temu jej nie było (białej i ciepłej), ale teraz jest i z nią jest mi dużo lepiej niż przedtem, a gdy znowu jej zabraknie, wtedy będzie gorzej, dużo gorzej niż przedtem. będzie gorzej już jutro rano.. jeszcze gorzej będzie w poniedziałek na szkolnym korytarzu. jeśli teraz zniknie, wtedy będzie wszędzie tam gdzie ja, jak w tej piosence z radia w samochodzie mojego ojca, będzie we wszystkim, o czym będę myślał, a tak naprawdę nie będzie jej wcale.
jakub żulczyk - „wzgórze psów”
7 notes · View notes
sweeet-hearttt · 6 months
Text
Tak mi przykro.
Hej, po długim czasie znowu to wracam. Ciągle obiecuję sobie, że wyrwę się z tej społeczności, ale nie potrafię, ciągle tu wracam..chcę tutaj sobie poprostu pisać jak mi minął dzień i poprostu moje myśli. Jestem pewna, że sprawi to, że będę się czuła lepiej i może komuś pomogę/zmotywuję...w ostatnim czasie jest u mnie coraz gorzej nie tylko chodzi o to, że obsesyjne myśli i zaburzenia odżywiania powracają..jeszcze tak z góry to nigdy nie byłam zdiagnozowana. Może i nie mam anoreksji a tym bardziej bulimii, jest to coś nieokreślonego z czym sobie już nie radzę. Byłam pewna, że moje zaburzenia odżywiania chociaż w 50% mi już nie towarzyszą. Poznałam społeczność motylków w marcu 2023 czyli w tym roku. Od tamtego czasu jakoś do sierpnia były regularne głodówki, kontrolowanie i ograniczanie się, obsesyjne liczenie kalorii..wiadomo.. myślałam że to powoli znikło, ale ostatnio pogorszyły mi się relacje z mamą. Zawsze po kłótni z nią czuję się tak okropnie..mam ogromne wyrzuty sumienia i muszę je rozladować np. samookaleczeniem :/ Ostatnio w szkole był bilans: waga, wzrost, słuch, wzrok i coś tam takiego jak co roku prawie..jeszcze kilka miesięcy temu wyglądałam jak żywa śmierć..tęsknię za tym..byłam najchudsza dziewczyna w klasie.. przytyłam od tego czasu 6 kg..gdy się dowiedziałam że przede mną są dziewczyny, które ważą mnie niż ja a wpierdalaja to co chcą to coś we mnie pękło..co miałam na myśli że tak w 50% może się wyleczyłam - zawsze już od bardzo małego dziecka miałam z tyłu głowy taki lęk - ja poprostu nie chciałam być gruba.. nigdy nie miałam nadwagi, ale przedtem byłam trochę grubszym dzieckiem. Zawsze martwiłam się szczególnie o to ile jem cukru..strasznie boje się cukru...ciągle jem go bardzoooo dużo a później mam wyrzuty sumienia...boje się cukrzycy, która w mojej rodzinie jest prawdopodobnie genetyczna :/ także moje zaburzenia odżywiania wzięły się z mojego panicznego leku przed wymiotowaniem. Nawet nie będę się rozpisywać jak tego się boję i na jakie skomplikowane sposoby staram się by tylko nie zachorować. Oprócz tego wszytskiego mam MASĘEEE innych zaburzeń i problemów :( nie jestem pewna czy wszytsko czym chciałam się podzielić tutaj napisałam. Najwyżej kiedyś coś dodam żebyście bardziej mnie poznali (?) Jest z mną coraz gorzej... Ale przecież jestem tylko małą, łatwą do zmanipulowania dziewczynką :)))
Przecież mam tylko 13 lat :)
Edit1:
Bardzo dziękuję wszystkim co przeczytali całość :*
Wiem, z czym to wszytsko się wiąże..nie chcę sobie znowu psuć zdrowia ja już sama nie wiem, jestem tak zniszczona, mam już dość
Edit2:
Jak myślę sobie o tym jak ludzie by mnie traktowali gdybym znowu była taka malutka i chudziutka...te wszytskie komplementy typu "zaraz wiatr cię porwie" "jedz więcej bo znikniesz" "ty coś w ogóle jesz?" *oplatanie palców wokół nadgarstka* jak ludzie by się na mnie patrzeli...nie wiem mam już tak bardzo dość
7 notes · View notes
0coldnss0in0my0head0 · 3 months
Text
Wczorajszej nocy byłam bliżej śmierci niż kiedykolwiek
Problemy z oddechem
Niski, chwiejny puls
Na przemian traciłam i odzyskiwałam przytomność
Stanęłam na krawędzi
A mimo to byłam spokojna
Nie było walki by zostać
Wiedziałam, że tak powinno być
Chciałam przekroczyć tą granice
I momi to nadszedł kolejny dzień
Ja nadal żyje
Wszystko wydaje się jeszcze gorsze niż przedtem
A ja jeszcze bardziej chcę to zakończyć
5 notes · View notes