Tumgik
#przerosło mnie to wszystko
nothinguwannaknow · 8 months
Text
to wszystko chyba mnie przerosło..
176 notes · View notes
fuckingmoonprince · 3 months
Text
jak pewnie widzicie to ostatnio jest tutaj dużo mniej o jedzeniu, a to dlatego że ostatnio parę rzeczy mi się w życiu wyjebało i to wszystko mnie przerosło
byl taki czas że wgl nic nie jadłam było giga fajnie ale potem przyszła mysl ze może porą na recovery żeby chociaż trochę się ułatwić życie
jak można się domyślać wcale nie skończyło się tak kolorowo jak chciałam wpadłam tylko w ciagly binge.
od jakoś tygodnia próbuję wrócić na dobre tory ale wczoraj wjebalam jakoś z 1500kcal i niby to mało ale tak mi wyjebalo brzuch ze mam ochotę się zabić (ja nawet nie zartuje tak rel wyglądam jakbym była kurwa w 5 miesiącu ciąży Xd)
wiec tak koniec tego dobrego wracam do was i po prostu muszę się wziąść za siebie
7 notes · View notes
pisarkanaspektrum · 1 year
Text
Autystka a podróżowanie, czyli pojechałam na konwent.
Ostatni weekend spędziłam na Kapitularzu, czyli imprezie dla fanów szeroko pojętej fantastyki i zagadnień pokrewnych. Jak się czułam? Przez trzy dni nieprzerwanie pobolewała mnie głowa. Spałam beznadziejnie, bo raz, że jakieś dziwne łóżko i obce dźwięki zza okna, a dwa, że zapomniałam spakować melatoninę (kupienie jej w aptece na miejscu też przerosło moje możliwości). Nie pamiętałam o braniu moich suplementów, ani smarowaniu otarcia na stopie. Ani razu się porządnie nie umyłam, bo byłam zbyt zmęczona, by pogodzić się z myciem w nieznanej łazience. Byłam bez przerwy wycieńczona, a mój organizm nie potrafił zdecydować, czy jest głodny, czy mu niedobrze. Ogólnie standard – ciągłe przebodźcowanie i problemy sensoryczne.
Ale… był to niewyobrażalnie wręcz udany weekend. Chyba dlatego, że udało mi się wdrożyć trochę pomocnych rozwiązań. Pamiętałam o piciu i zawsze miałam przy sobie butelkę wody (albo i dwie!). Pilnowałam, by regularnie jeść i zawsze miałam awaryjnego batona w torbie. A zapominanie o tych dwóch podstawowych potrzebach to u mnie zawsze był największy problem! Nauczona doświadczeniem z Krakowa, gdzie ciągle się gubiłam, podrukowałam sobie wszystkie możliwe mapki, pozaznaczałam na nich najważniejsze miejsca i wypisałam numery potrzebnych mi autobusów i tramwajów. Wspierałam się Google Maps przy każdej okazji. Nie forsowałam się – dotarłam tylko na nieliczne prelekcje, ale to i tak fajnie. Nie siedziałam z ludźmi do 4 nad ranem, tylko zwinęłam się koło północy i też miło spędziłam czas. Ogólnie zauważyłam, że zmiana nastawienia, odpuszczanie sobie i celebrowanie miłych chwil zamiast wyrzucania sobie, że nie zrealizowało się wszystkich planów są bardzo ważne! I tylko jeden raz dopadł mnie kryzys, że bardzo nie chcę tam być i bardzo potrzebuję być w domu.
Muszę wręcz powiedzieć, że w trakcie tego wyjazdu autyzm i ADHD prawie w ogóle nie wchodziły mi w drogę! Jestem tym naprawdę szczerze zaskoczona, myślałam, że będzie gorzej (największym problemem było zaburzone przetwarzanie słuchowe – ciężko mi się rozumiało, co do mnie mówią). Może po prostu adrenalina i dopamina wytworzone z powodu premiery antologii z moim opowiadaniem dały mi kopa energii na cały weekend. Plus oczywiście poratowali mnie dobrzy ludzie, np. podwożąc do hotelu, podpowiadając gdzie szybko zjeść i ogólnie pomóc mi ogarnąć rzeczywistość. Dziękuję <3
I to jeszcze nie wszystko. POZNAŁAM NOWYCH LUDZI. Normalnie otworzyłam paszczę do obcej osoby i żeśmy się zakolegowały, wymieniły kontami na IG i nawet już wymieniłyśmy parę wiadomości. Jeżu kolczasty, przecież to dla mnie sukces jak wejście na Everest.
Także tak, jestem szczęśliwa, że świat okazał się bardziej przyjazny niż zwykle, a ja lepiej przygotowana i zorganizowana. I jeszcze raz podzielę się moim pisarskim sukcesem, czyli opowiadaniem w antologii „Sprzedawcy marzeń”, inspirowanej obrazami Grzegorza Chudego. Antologia jest przepiękna, w twardej oprawie, format kwadratu, kolorowe reprodukcje, ogólnie pięknie zaprojektowana i wydana. Naprawdę bardzo się cieszę, że mogłam wziąć udział w tym projekcie i w premierze na Kapitularzu. A ile autografów rozdałam, aaa! Serduszko mi się cieszy i naprawdę jestem po tym wyjeździe bardziej naładowana pozytywną energią niż zestresowana i przeciążona. Czyli bilans na plus.
Za zdjęcia dziękuję bardzo Marcie Magdalenie Lasik.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
2 notes · View notes
annpositivitylife · 2 years
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Impreza
Było tak cudownie, lepiej niż sobie wymarzylam 😍 to po prostu było najlepsze celebrowanie życia ever
Nawet nie odczulam jak ten czas do drugiej w nocy minął, totalnie! Myślałam że będę się stresować przy makijażu ale wyszedł super, a zresztą po prostu świetnie się bawiłam i nawet nie jak ja, nie zwracałam uwagi na to wszystko i nie martwilam się wyglądem
Nie było jakoś strasznie niezręcznie, w ogóle xD. Tak się wytanczyłam! Drugi dzień bolą mnie nogi, moje dziewczyny też xd. Był jeden chlopak w ogl, który podkochuje się we mnie od 4 lat, no shit, mógłby zagadać póki wolna jestem XD serio, ale on robi z siebie taką ofiarę od samego początku, od początku w friend zonie
Jedzenie pycha, objadłam się po wsze czasy xd no nie wiem co mówić, to przerosło moje najsmielsze oczekiwania. Jeszcze moja rodzinka zrobiła taką prezentację na mój temat, kurde, wzruszylam się, moje kolezanki i wszyscy tak samo, takie to kochane bylo 😭😭
Omg, prezenty! No kasę dostalam, ale cieszę się jak dziecko z tych książek, szczególnie z Harrego! I szczura!!! Zawsze mówiłam że chcę szczura z Ikei xD i dziewczyny też dla żartu mówią na mnie szczur czasem xD no i że byly nie zniszczyl mi humoru. Czułam się świetnie w tej sukience
10 notes · View notes
Text
Tydzień zapowiada się ciężki. W czwartek mam urlop, więc trochę odpocznę. Jadę do S, choć dla A jest to rozmowa kwalifikacyjna i wyjazd do Wawy. Idę do lekarza, bo podczas namiętnego sobotniego seksu z S. Po prostu nie dałem rady dojść.
Było super. Kochaliśmy się z przerwami ok 5 godzin. Stęskniliśmy się za sobą. Trochę pospacerowaliśmy. Brakowało nam siebie.
Mam świadomość, że te wszystkie krętactwa kiedyś wyjdą na wierzch i uderzą we mnie. Jedna sprawa w pracy pewnie uderzy we mnie już nie długo, ale skoro nawywijalem i to muszę wypić to piwo. Po powrocie do P.pojechałem na obiad do rodziców A.z głową pełną S.i tego co się działo. Dało się wyczuć napiętą atmosferę.
Po prostu wszystko mnie przerosło na maksa, przez te dojazdy nie mam swojego życia o tylko jedna S.ma świadomość, że mnie rozumie, że gdzieś tam się zastanowi, przemyśli. Muszę przetrwać, choć to nie jest łatwe.n
Grunt, to przeżyć jeszcze kilka dni. Dla odmiany weekend z A.coś się może porobi.
Odliczam minuty do końca dnia.
0 notes
dylem-at · 8 months
Text
Kontekst twórczości, życie autora
Przyznaję się. Zanim zacząłem studiować psychologię, nie przepadałem za poznawaniem życia autorów i kontekstu ich twórczości. Nie widziałem w tym sensu i traktowałem twórczość jako rozłączną od autora – to ona miała mi się podobać, nie on. Przyznając się po raz drugi – w pewnym sensie wciąż tak jest. Podobnie, jednak inaczej, ponieważ dzisiaj kontekst już mnie interesuje.
Wyjątkiem we wspomnianej przeszłości byli dla mnie raperzy. Oczywiście nie wszyscy i wciąż raczej rzadko szukałem tego rodzaju informacji sam z siebie, ale to dlatego, że nie musiałem. Najbardziej w muzyce cenię sobie jej warstwę liryczną i – może nieco paradoksalnie – występowanie w niej narracji o życiu. W moim ulubionym rapie kontekst twórczości potrafi nawet w pewien meta-sposób być głównym jej tematem! Siłą rzeczy słuchałem więc o doświadczeniach autorów i kontekście ich twórczości, co więcej, uważając to nieświadomie za najlepszą jej część.
Zacząłem rapować gdy miałem mniej więcej 11 lat. Czułem się raperem. Identyfikowałem się z byciem raperem, więc była to istotna część mojej tożsamości już od najmłodszych lat. Sięgała ona ponad bycie pływakiem, „parkourowcem”, rysującym artystą czy jąkającym się dzieckiem z biednej rodziny noszącym po starszym bracie zarówno ubrania, jak i oczekiwania dorosłych względem osiągnięć edukacyjnych.
Z wielu powodów czułem się nierozumiany, niewidoczny wręcz, jakbym nie zasługiwał na podmiotowe traktowanie dorosłych i bycie sobą. Większość życia czułem się samotny – i negatywnie i pozytywnie, jednak sądzę, że ta pierwsza kategoria przeważała. Rodzice skupiali się na pierwszym i najmłodszym dziecku. Ja jestem środkowym. W szkole dorośli oczekiwali, że będę identycznie genialny jak starszy brat. Nie byłem, a ich czyny, choć motywowały mnie do działania, to poprzez zastraszanie i budowanie we mnie lęku. Odbierało mi to poczucie bycia człowiekiem i możliwość bycia wyjątkowym, a nieumiejętność dorównania bratu prowadziła mnie do wyuczonej bezradności.
W gimnazjum przerosło mnie to do takiego stopnia, że w ostatniej klasie więcej czasu spędzałem na ławce w parku, niż przy ławce szkolnej. Nie zdałem wtedy ze względu na zbyt małą frekwencję, jednak całkowicie szczerze, po cichu jestem z siebie dumny. Skupiłem się wtedy na twórczości oraz na sobie i poznawaniu siebie. Tworzyłem muzykę i filmy na YouTube zyskując tysiące subskrybentów, setki tysięcy wyświetleń oraz nowe znajomości i możliwości. Muzyka pozwoliła mi tworzyć siebie, odzyskać autonomię, poczucie skuteczności oraz wreszcie stać się widzialnym i wartościowym.
Mimo wszystko nie zdałem, zawiodłem rodziców, stałem się powodem do wstydu, przez najbliższych wciąż nie byłem rozumiany i nie zyskałem ich zainteresowania, a w mieście nie brakowało osób, które wyrządzały mi krzywdę, bym przypadkiem nie czuł się zbyt fajny jako twórca. Bałem się być muzykiem, raperem czy YouTuberem. Momentami czułem, jakby to było najlepsze i najgorsze co mnie w życiu spotkało, co ostatecznie spowodowało nawet, że pewnego razu usunąłem całą swoją twórczość z internetu. Szkoda.
Chroniczny stres, zdiagnozowane zaburzenia w kształtowaniu się osobowości i tożsamości, kryzys egzystencjalny, zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne, otyłość, zmiany fizyczne związane z dorastaniem, brak wsparcia w dorosłych (w tym w rodzinie), nieufność lekarzy, słabe warunki materialne, relacje charakteryzujące się wysoką rotacyjnością i wiele innych czynników wpłynęło na fakt pojawienia się refluksu, nieżytu żołądka, zapalenia dwunastnicy i innych problemów zdrowia fizycznego oraz wielokrotnych chęci odebrania sobie życia.
Gdy powtarzałem klasę, to postawiono przede mną wybór: mogłem być pod nadzorem kuratora lub regularnie chodzić do psychologa szkolnego. Wybrałem wtedy opcję drugą... i zdecydowanie był to dobry wybór. Do dzisiaj ciężko jest trafić na psychologów w szkołach, a co dopiero wtedy, w 2011 roku! Był to dla mnie moment, w którym nareszcie poczułem, że jakaś dorosła osoba jest mną autentycznie zainteresowana, chce mnie poznać, zrozumieć i mi pomóc. Długo na to czekałem, więc też szkoda, że dość krótko to trwało. Urlop macierzyński. Pani pedagog, która mnie przejęła, naprawdę się starała i doceniałem to, jednak wartość spotkań nie była w żaden sposób porównywalna.
Psycholog szkolny – pierwsza dorosła osoba, która chciała, bym był sobą... i już wtedy wiedziałem, że chciałbym być kimś takim dla innych.
Po gimnazjum w pewien sposób wciąż poszedłem w ślady brata, ale już zdecydowanie po swojemu. Postanowiłem tak jak on zostać informatykiem, jednak wybierając technikum w innej części miasta niż jego liceum i skupiając się na innych dziedzinach informatyki niż on sam. Na tych, które to mi były bliższe.
Starałem się wtedy kontynuować też korzystanie z pomocy psychologicznej, choć początkowo zdecydowanie nie trafiałem na odpowiednie osoby. Myślałem nawet, że może jednak nie chcę być w przyszłości psychologiem, skoro ci „specjaliści” bywają tacy, jakich doświadczyłem po gimnazjum. Z dzisiejszej perspektywy wciąż uważam, że dwie pierwsze osoby, do których trafiłem, były niekompetentne. Niestety.
Zawiodłem się do takiego stopnia, że porzuciłem myśli o psychologii i po technikum zdecydowałem jeszcze więcej zainwestować w muzykę, wybierając się na technika realizacji dźwięku. Byłem tam jednak jedynie na pół roku, w czym pomogli mi tamtejsi prowadzący i na pewno jeszcze o tym opowiem, ponieważ miało to duże znaczenie dla kształtowania się mojej ścieżki życiowej i tożsamości.
W czasie, gdy jeszcze się tam uczyłem, zdecydowałem ponownie wybrać się do poradni, by zasięgnąć pomocy psychologicznej. Potrzebowałem spróbować jeszcze raz – w końcu do trzech razy sztuka! Tym razem, na szczęście, trafiłem bardzo dobrze i po raz kolejny obudziła się we mnie wiara w psychologię. Czułem radość, ciekawość siebie i życia; czułem, że mam się coraz lepiej i czułem, że to również chciałbym dawać innym. Dokumenty na studia złożyłem więc na dwa kierunki – myślałem o tym, by zostać psychologiem lub nauczycielem (angielskiego).
Wiadome jest dzisiaj, co wygrało i w jakim kierunku rozwinęły się moje zainteresowania. Bardzo szybko poczułem na psychologii, że jestem w odpowiednim miejscu, że zyskałem siebie oraz że chciałbym, aby inni mogli tego doświadczać. To na pewno wiele wyjaśnia.
Kontekst jest ważny. Jest, chociażby ze względu na to, że pomaga widzieć i rozumieć. Pozwala się też utożsamiać i przez to doświadczać radości inspirując, dając nadzieję, wzbudzając ciekawość własnej przyszłości i może nawet dając poczucie, że jest się na odpowiedniej ścieżce; a ja wiem, że chcę dawać to innym... oraz że może mi się to przydać do rapu.
PS. Tekst ten był wielokrotnie poprawiany i polerowany. To zapewne najlepsza wersja tej historii i napisała ją osoba, która już nie istnieje.
1 note · View note
niemogemamspaanko · 11 months
Text
Stwierdziłaś, że cię już nie kocham.
Nie wyobrażasz sobie w jakim błędzie żyjesz.
Kochałem, kocham, i będę kochać już zawsze.
Masz specjalne miejsce w moim sercu, którego nikt nigdy nie zastąpi.
Takich osób jak ty nie da się wymazać.
Pękło coś we mnie. Coś czego nie umiem naprawić, odpycham pomoc i o nią nie proszę, choć tak bardzo jej potrzebuje.
Przerosło mnie to wszystko.
Obrałem destrukcyjną ścieżkę.
I naprawdę boje się samego siebie..
.. i tego co przyniesie każdy następny dzień bo dobijam do skraju.
Codziennie myśle i zastanawiam się co u Ciebie. Człowieka który był mi najbliższy, a został potraktowany w sposób najgorszy. Jedna z wielu rzeczy, których nie jestem sobie w stanie wybaczyć. Przez które nie jestem w stanie na Ciebie normalnie patrzyć.
Jeśli kiedyś to zobaczysz…
Przepraszam że mnie poznałaś.
0 notes
Text
Usprawiedliwienie
-Jesu... - Czujesz się usprawiedliwiona? - Chyba tak. -Co znaczy chyba? :) - Tak. -Z pominięciem frazesu , który boli , utytłana w błocie, zaczynasz nowy finisz. Stop. Kalibruj swoje posunięcia duchowe- bo w tym tkwi marazm. Jesteś dziewczynką wyjątkową i ciężko ci będzie schudnąć. Wiem, że o tym marzyłaś aby całkowicie obrać Mnie. A Ja ci daję coś innego. -Apetyt rośnie w miarę jedzenia? - Nie twój. Choć przyznaję:rozwydrzyłaś się trochę. Więcej optymizmu, stać cię. - Ty będziesz płącił ? Bo ja nie mam ani złotówki. -Tu cię boli? :) - Tu. -ROsyjska ruletka? Tak uważasz? - DO tej pory tak było.Powinnam być bardziej ukłądna, przyjacielska i życzliwa. Ludzie to lubią , bardziej niż oklepane słogany , któych mają bez liku. A ofert, żeby kupili coś , jest tak dużo, że przestają się w tym odnajdować. -O tym możesz napisać- po przerwie - Idę pod prąd swoim przyzwyczajeniom. -Ta droga wydaje się być najłatwiejsza. - Zadanie przerosło mnie? _ I tak i nie. Gdyby nie choroba, przeniósłbym cię -A tak to co zwykle. i muszę sobie radzić z kpiną. - To się jeszcze okaże. -:) Podziwiam Twoje poczucie sensu . :) - I tak masz. Ty taak masz. Bez względu na wszystko- do przodu. Jeszcze mamy czas wypracować to . - W sumie, to nie chcę rezygnować. - Jesteś na fali . -Tak? - Tak. - I długo będę? - Ile tylko zechcesz. To twoje życie . Bierz je garściami -Do tej pory inaczej patrzyłam na błędy. Chciałam ich maksymalnie unikać , aby zaoszczędzić Ci kenozy. -Więc Ja postanowiłem, że w tym brudzie spodobasz MI się najbardziej. Dlatego nie dopaliłąm knotka w tej świecy. - Najbardziej absurdalnej świecy na świecie. -Móisz o trio? -No tak. -On cię kocha Nie uważa cię za żonę. Znalazłaś skarb swojego życia. -wejście frontowe- dla wszystkich i wejscie molekularne w bliskość tak wielką , że już nie można sobie wyobrazić. Oni cie kochają. - Pomożesz mi? - W czym kwiatuszku? - W odrzucaniu warstw psychozy. W rozbijaniu tego muru, któy wokół mnie wymurowałam i gdzie nie dociera płomyk słońca. - Pomóc ci, powiadasz? - Nie chcę się tak miotać. -Gniew nie jest czymś złym . -To grzech główny. -Daj Mi dokończyć. Sam bywałęm gniewny -Rozbite stoły? - Chodzi o to, aby panować nad gniewem. -Być czułym. -To mi ostatnio nie wychodzi . Gniew się ujawnia,, -Pomożesz Mi zbudować życie, o jakim zawsze dla ciebie marzyłęm? - Zbudowałbyś to dla mnie? - Myślisz, czy Mógłbym? Mógłbym.
0 notes
jamnickowa · 1 year
Text
Otrzymałam napad.
Jest to Gucci. To znaczy był to czwartek. Jak zwykle wzięłam swój antyhistaminowy lek. Myślałam, że odlecę. Nie po tym leku. Tego dnia. Kichałam tak, jakbym pół dnia tarzała się w trawie. To, co się działo tego dnia przerosło moje najśmielsze nieoczekiwania. Do tego kaszel. Suchy, męczący, podły kaszel. I tak kaszlałam i kichałam na zmianę. Chusteczki lądowały na suficie. Zadzwoniłam do miejsca, w którym jestem pacjentką. Pierwszy wolny termin na rozmowę z Panem profesorem? 16 maja. ZdYchnę. - myślę. - Położę się na plecach i mój żywot na tym łez cebuli padole się zakończy. Ale nie. Nie odpuściłam. Jest apteka, w której rozmawiam z Paniami MAGisterkami niemal jak z lekarzami. To znaczy: wyjaśniają wszystko szczegółowo. Dowlokłam się. Steryd. Dzień następny. Kaszel - z młodej piersi się wyrwał(o), flegma, z nosa żółte wydzieliny wysmarkuję - o co tu chodzi?! Zmierzyłam temperaturę. Nie doszło do 37. Łeb boli.
Moim zdaniem coś bardzo mocno pyli (brzoza? - znajoma powiedziała, że u nie też niefajnie i to z pewnością brzozy) na początku maja plus przeziębiłam się. Mam uderzenia gorąca bo jestem stara  😄 - no to czemu nie jechać w samym podkoszulku wieczorem, gdy jest około 10 stopni? A potem mi zimno. No to nakładam na siebie te cebulowe moje wdziania. I tak w kółko. Wczoraj spadł deszcz. Steryd chyba zadziałał. Trzeba uzbroić się w cierpliwość i odczekać minimum 12 godzin do dwóch dni aż ruszy. Czeka mnie koszenie dużego trawnika. Kupiłam specjalną maskę. Nie chciałabym wylądować na ojomie 😏 (żarty żartami, żartuję z siebie, nie z ludzi, którzy musieli/muszą być na OIOM’ie) a skosić trawę trzeba. Trzymajcie się Jaki takie nieZwyczajne.  🤠 Nie chorować mi tam!  😎 Muuuu.
Tumblr media
0 notes
porobionyzyciem · 2 years
Text
Powiem wam coś jeszcze,od bardzo długiego czasu skończyłem z okaleczaniem się,lecz niestety wczoraj to do mnie powróciło..
Te wszystkie wydarzenia w ostatnim czasie spowodowały u mnie kolejne załamanie,nie jestem zdenerwowany czy wściekły,czuję się zraniony i poniekąd wykorzystany,mimo tego że wiem że to nie z jej winy to nie potrafię już racjonalnie myśleć,mój jedyny cel w życiu,dla którego się nie poddawałem i walczyłem o niego został skreślony wczoraj w ciągu minuty,czuję się jak gówno,jestem gównem i nie zasługuje już na uwagę kogokolwiek,nie chce już nikogo więcej ranić ani być raniony,to wszystko już mnie przerosło i boję się,że nie dam rady kolejny raz się podnieść..
Nigdy nie rzucałem słów na wiatr,gdy mówiłem kocham to tak właśnie czułem,gdy mówiłem że tęsknię,też tak czułem ale widocznie w tym temacie jestem jednostką,przywiązałem się do niej i do dzieci i nie odpuszczę,ale jeśli już nie wytrzymam dłużej to po prostu się poddam,nie mam ochoty ani siły iść przez to zajebane życie bez niej i dzieciaków,kochałem ich,kocham i będę kochał niezależnie od tego jak to wszystko się potoczy i czy moje życie zbyt szybko Się nie skończy..
Sandra..zawsze będę twój i na zawsze..
0 notes
bypamietac · 2 years
Text
nie wiem co czuje
tak bardzo się w tym wszytskim pogubiłam, nie wiem co jest prawda a co kłamstwem nie wiem co czystym a co skarżonym, brudnym
czuje się brudna tak okropnie brudna ale tak nie mam siły żeby zmyć z siebie to wszytsko
te spojrzenia, słowa, czyny, gesty, myśli…
to wszystko mnie już dawno przerosło
nie mam siły na nic na zycie, smierć, jedzenie
jedyne co chce jednymi czego pragnę to sen spokojny sen chce się zanurzyć w nim i odpłynąć zniknąć rozpłynąć się
chce zniknąć
0 notes
Text
I już masz dość minął kolejny rok, tocząc ten ból i nie odwieczny trud pokonania go. Pomimo że gdzieś w życiu został stłumiony to niczym bumerang wraca, naładowany z jeszcze większą siłą.
Twoje ręce splątane, w sumie całe ciało sparaliżowane całkowicie spętane w sidła całego zła. Z oczu spływa łza za łzą, jak wodospad zalewa serce ta słona pierd#*ona łza.
POTRZEBUJĘ CIĘ! GDZIE JESTEŚ?!‽!
...
Nie ma Cię... Bo być już w ogóle nie chcesz.
Może lepiej odpuścić i zamknąć wszystkie problemy, zakończyć to wszystko tak raz na zawsze.
Dla jednych zostać tchórzem, dla jednych w odbiorze być tym co miał jaja i odszedł bo przerosło go już to wszystko, i udawanie że jest dobrze przestało go rozbawiać.
...
...
Pomocy.
...
~ M.V.D.I.A.C.
Tumblr media
3 notes · View notes
jazumst · 2 years
Text
Jazu dziecinny
Żeby Was... Dzielny pacjent to ja. Posłuchajcie:
W życiu każdego starego człowieka nastaje dzień kiedy to pojawia się koszyk z lekami, potem szuflada, potem teczka z badaniami i w końcu dnie spędzone w kolejkach do rejestracji i lekarzy. Dziś jest, kurwa, jeden z tych dni.
Zaczęło się od Radzia. Poszedłem z tym guzem na głowie. Wszystko spoko, skierowanie do chirurga. Z nogą gorzej, bo musi obejrzeć dermatolog. Albo jechać do Trójmiasta, albo te same kasę co wydam na dojazd wydać prywatnie na miejscu. No nie ma głupich żebym się tłukł.
Potem medycyna pracy. Noż kurwa jego mać! Dobrze, że w kolejce byli (dosłownie!) sami znajomi, bo można było śmieszkować w opór i nikt krzywo nie patrzył. No ale pół dnia w kolejce. W międzyczasie chciałem się do chirurga umówić ale tam jest jedna rejestracja do wszystkich specjalistów, więc kolejka, że o ja pierdolę w kurwę kosmos. Dopiero potem pani Matka poszła mi tam trzymać kolejkę a ja kończyłem medycynę.
Krew pobierała mi jaka przedwieczna piguła. Nic nie bolało, ale za to teraz napierdala. Mam krwiaka jak bokser po walce. Babsztyl zupełnie bez humoru. Możliwe, że tak mi podziękowała za śmieszkowanie.
Na RTG też się naczekałem. Potem mało nie wpadłem z drzwiami do pracowni, bo od ostatniej wizyty drzwi im się blokują i otwierają jedynie w 30%.
Teraz łeb mnie napieprza niemożebnie, na zewnątrz napieprza burza, i nie mam odrobiny alko nawet. Niby dzień bez alko, ale świat na trzeźwo jest nie do przyjęcia.
//
Dzień dziecka trzeba sobie zrobić samemu
Tumblr media
Teraz nic w mojej okolicy nie jest bezpieczne. Fakt faktem nie wali seriami, ale sieje całkiem spore spustoszenie. Jeszcze tylko jakaś spoko snajperka i koniec z rozpierdalaniem hajsu na strzelanie.
No i moja ulubiona nuta na dzień dziecka
youtube
Wszystkiego dobrego z okazji tego dnia, Moje dziecinne Czytelniczki :* Bo dziecko tkwi w każdym z nas.
Bardzo szybko mija czas, Już dorośli wszyscy z nas. Jeszcze dziś jesteśmy młodzi I pomarzyć nie zaszkodzi. Lecz uważać ma dorosły, By go dziecko nie przerosło. Dziecko, co śpi w każdym z nas I powróci jego czas. Gdy się już zestarzejemy, Wtedy znów zdziecinniejemy. J.K.
7 notes · View notes
patobiernywidz · 3 years
Text
Kontrolowałaś mnie bardziej niż sama myślałaś, że kontrolujesz. To straszne. Wszystko nas przerosło.
14 notes · View notes
xmelika · 2 years
Text
Hej. Dawno mnie tu nie było, ponad rok i chciałabym powiedzieć, że wszystko zaczyna się układać. Miewam dni w których jest mi cholernie trudno i chce mi się płakać. Pozwalam sobie na płacz. W momentach kiedy nikt nie patrzy, ale mimo wszystko, pozwalam sobie na okazywanie uczuć i jestem zajebiscie z tego dumna. Za niedługo miną 4 lata odkąd nie sięgam po żyletkę. Radzę sobie. Trudne momenty zawsze były, są i będą. Dorosłe życie lekko mnie przerosło i dało mi siwe znaki przez ostatni rok. Dało mi po dupie, ale obecnie jestem w takim miejscu gdzie jest mi dobrze. Mam dobrą pracę (lubię do niej przychodzić), od października zaczynam studia, zastanawiam nad przejściem na swoje.
Czuje się silna i wiem, że mogę zrobić wszystko o czym marzę.
Życzę wam siły i wytrwałości. Któregoś dnia wszystko się zmieni.
5 notes · View notes
Text
Wiem, że bardzo długo mnie nie było, przepraszam Was za to... Po prostu przerosło mnie dosłownie wszystko.
Czy kiedykolwiek nauczę się, żeby nie pytać i nie prosić tylko siedzieć cicho i akceptować jak jest?
Wczoraj jedno zwykle pytanie, czy ja czy nie ja pracuję ostatnia godzinę... Podobno z wyrzutem i pretensja... Nie, po prostu po kilku godzinach na słońcu prze 30st było mi już potężnie słabo, kręciło się w głowie, praktycznie nie widziałam kolorów i nie byłam w stanie inaczej zapytać. Przepraszam
Waga niedawno wzrosła o 2kg, ale już jest lepiej i wracam do równej 60kg. Bardzo się też pilnuje
6 notes · View notes