Tumgik
#wina£100
kostucha00 · 21 days
Text
4 Września 2024, Środa ☀️:
Witajcie! Tak, tak, to ja. Żyję. Zaginęłam w niewyjaśnionych okolicznościach trzy miesiące temu i tyle mnie widzieliście... Przykro mi, że tak zniknęłam bez słowa, ale chyba nie będę przepraszać, bo to niezupełnie była moja wina. Chciałabym wrócić. Tutaj, do pisania u siebie i czytania u innych. Brakuje mi tej kotwicy. I brakuje mi Was. Dużo się u mnie wydarzyło i jeszcze więcej przede mną, więc myślę, że porządkowanie swoich myśli dobrze mi zrobi.
Ale wszystko po kolei.
Zacznijmy od mojego zniknięcia. Było to tuż przed maturą, więc zrozumiałe, że nie miałam zbyt dużo czasu na prowadzenie bloga. Maturę napisałam i zaległam w domu na 5 tygodni, podczas których żyłam w ciągu 3 dni migreny, 1 dzień przerwy, 3 dni migreny i tak dalej... Myślę, że stres tak długo ze mnie schodził. Kiedy już myślałam, że będę mogła znowu funkcjonowała jak normalny człowiek, okazało się, że mój stan psychiczny znacząco się pogorszył. Depresja towarzyszy mi nieustannie od jakichś 5 lat, w większym lub mniejszym natężeniu, ale 2 lata temu po 3 latach terapii i leków, które nie przynosiły efektu lub rozwiązywały problem na krótko, postanowiłam zaakceptować to jako część mojego życia. Powiedzmy, że nauczyłam się żyć z myślą, że nie chce mi się żyć. Przez większośc czasu jest źle, czasami jest średnio, zdarza się, że nawet znośnie, ale mimo wszystko zaraz po "źle" prym wiodą okresy, gdy jest tragicznie. I taki właśnie stan zawitał do mnie pod koniec czerwca, czyli wraz z końcem chronicznej migreny. Ataki zwykłej pojawiają się u mnie nadal, ale zdecydowanie rzadziej. (W ciągu ostatnich 9 tygodni miałam ich 7, trwających średnio 2-3 dni. Nie jest dobrze, ale źle też nie). Wrócił za to zwyczajny, acz dokuczliwy, chroniczny ból głowy, przez który znowu zaczęłam łykać ibuprofen codziennie i na potęgę. Winię stres i zły nastrój. Zdziwiłam sama siebie, gdy podczas rutynowej wizyty u psychiatry, do której do tej pory nie chciałam niczego poza receptami na Medikinet, napomknęłam, że psychicznie czuję się jeszcze gorzej niż zwykle. Byłam na etapie rozważania, czy nie lepiej od razu rzucić studiów, na której dopiero się dostałam (niespodzianka!) (o tym później), bo przecież i tak wylecę po miesiącu. Nie poradzę sobie. I po nitce do kłębka, gdy tak brnęłam w ten wywiad medyczny, okazało się, że mam OCD, nazywane również "nerwicą natręctw". I to nie od dziś, o, nie, nie... Okazało się, że z nieleczonym OCD żyłam sobie w błogiej nieświadomości przez... 11 lat. Jedenaście. Lat. Przy okazji wyjaśniła się także tajemnica mojego zespołu lęku uogólnionego — mój mózg czerpał schizy na potęgę z niewyczerpalnego źródełka paranoi, jakim są zaburzenia obsesyjno-kompulsywne. Dostałam leki. Wcześniej wzbraniałam się przed braniem jakichkolwiek psychotropów, ale teraz myślę, że to była kwestia tego, że nikt się mnie nie pytał, czy chcę. Po prostu miałam zawrzeć jadaczkę, łykać prochy i nie dyskutować, więc się buntowałam. A w momencie, gdy jestem pełnoletnia i jest to w 100% moja decyzja, to sprawy wyglądają trochę inaczej. W każdym razie jest lepiej. W ciągu ostatnich trzech tygodni wyszłam z domu 10 razy i aktualnie jestem na wyjeździe (Nicholasa oczywiście wzięłam ze sobą) — jak na mnie, niesamowity wynik. Dla porównania, między 21 maja, a 10 sierpnia (82 dni, czyli niecałe 12 tygodni), z domu wyszłam 5 razy. Jest różnica.
Następny temat: matura. I wyniki.
Tumblr media
Wynik z rozszerzonego polskiego wyższy o 21 punktów procentowych niż na podstawie bawi mnie bardziej niż powinien xD. Ale szczerze mówiąc, jestem z siebie mega dumna. Napisałam wypracowanie na 3,5 tysiącach słów, i popełniłam tylko 6 błędów językowych, za co odjęto mi 2 punkty. Za całą resztę miałam maxa. Martwiłam się tylko czy przypuszczenia, że Lewis Carroll brał LSD będą wystarczające, żeby uznać je za kontekst biograficzny dla "Alicji w Krainie Czarów" (temat: kreacja przestrzeni w utworach literackich). Tutaj naprawdę byłam zdana na "widzimisię" egzaminatora, ale miałam szczęście.
Potem aplikowałam na studia, na 8 uniwersytetów (Szczeciński, Białostocki, Łódzki, Warszawski, im. A. Mickiewicza w Poznaniu, Wrocławski, Zielonogórski, Śląski), z czego na dwóch na 2 kierunki. Wydałam krocie na opłaty rekrutacyjne ("krocie" to dokładnie 850 zł 💀. Myślałam, że rodzice mnie zamordują). Strasznie się bałam, że nigdzie się nie dostanę, chociaż wyniki miałam przecież dobre, nawet bardzo. Dostałam się wszędzie. Papiery złożyłam na Zielonogórski, przez co rodzice jeszcze bardziej się na mnie wściekli, bo oczekiwali, że wybiorę jednak "naJLepSzĄ uCzeLniĘ W pOLscE". Nope. Nie jestem fanką wyścigu szczurów. Może i Zielona Góra to trochę zadupie, ale nigdy nie lubiłam wielkich miast, szczególnie że mieszkam w takim od urodzenia (w cichszej dzielnicy, ale jednak). Znalazłam sobie stancję 350 metrów od campusu. 1800 zł za pokój dwuosobowy, w którym będę mieszkać sama, więc miejsca mam bardzo dużo. W mieszkaniu są jeszcze 2 inne dziewczyny, też studentki pierwszego roku. Można z kotem. Jak dla mnie bomba. Wyprowadzam się 22 września, za niecałe trzy tygodnie. Nie wiem czy bardziej się cieszę, czy boję.
O, i obcięłam włosy. Jeszcze w czerwcu, więc zdążyły prawie całkiem odrosnąć, w końcu minęły 3 miesiące. Zamierzam je jeszcze przyciąć przed wyjazdem.
Przed: Po:
Tumblr media Tumblr media
A tak z innej beczki, zauważyłam, że starvinpoet i driftinggg zniknęli. Tak zupełnie. Wie ktoś może co się z nimi stało? Spadli z rowerka czy sami się usunęli? Mają jakieś nowe konta? Przykro się robi, kiedy się wraca i dowiaduje, że niektórych ludzi już tu nie ma.
@goalsdigger nie zdziwię się, jeśli już o tym zapomniałaś, ale ja nie ;D. Te 3 miesiące temu prosiłaś o zdjęcia nowych ciuchów, które sobie kupiłam. Na zdjęciu z długimi włosami masz próbkę jednej z flanelowych koszul. Jak wrócę, to wstawię resztę
@lekkotakworld o tobie też nie zapomniałam :3. Chciałaś żebym pochwaliła się całym moim księgozbiorem. Tym też się zajmę, kiedy wrócę :*
Cały ten wpis powstaje na fali 70 mg metylofenidatu, który łyknęłam na pusty żołądek i zapiłam kawą. Czułam się do dupy i miałam nadzieję, że to pomoże. Pomogło. Normalnie dobowo biorę w dwóch dawkach 30+20, więc drugą dawkę już sobie odpuszczę, bo 2mg/kg masy ciała kiedy bezpieczna dawka wynosi max 1mg/kg nie byłoby zbyt mądrym posunięciem. I tak już przekroczyłam. Trudno. Toksyczna to dopiero 4mg/kg. W każdym razie mam nadzieję, że nie będę miała jakiegoś mocnego zjazdu. Wyczerpie mi się jakoś między 17 a 18, więc teoretycznie jeszcze nie byłoby za późno na 20 mg, ale raczej wolę nie ryzykować. Mam nadzieję że będzie w miarę okej. Chciałabym jeszcze wieczorem coś napisać. I jutro też. Brakuje mi tego.
PS. Mogę prosić o jakieś uniwersalne rady od bardziej ode mnie doświadczonych studentów? Oprócz "uczyć się regularnie". To już wiem. Chyba że "JAK uczyć się regularnie". Tego nie wiem.
37 notes · View notes
kasja93 · 1 month
Text
Siemanko
Tumblr media
09-13.08
Kalorie nie były liczone.
Zjedzone zostały: paczka wafli ryżowych, dwa słoiki ogórków (kiszony oraz konserwowy), Skyr naturalny z Piątnicy 200g x 2, dwa piwa, dwie szklanki wina.
Tumblr media
Dziś będzie memowo bo przez weekend nie robiłam praktycznie zdjęć. Pewnie by to się zmieniło, gdyby nie fakt, iż w piątek Tumblr mnie wylogował i nie byłam w stanie się zalogować do wtorku rano 🫠🫠🫠
W piątek rano wstałam, poszłam zapłacić za parking i jechałam na rozładunek do Holandii. Tam po zajechaniu (spóźniona TYLKO cztery godziny xd) poczekałam dwie godziny, aż wyznaczyli mi rampę rozładunkową, kolejną godzinkę ozonowania naczepy, przywiozłam sprzęt medyczny do sterylizacji, i kolejną godzinę, aż oddali mi papiery i mogłam jechać na parking.
Po 100 km zaparkowałam w okolicy poniedziałkowego załadunku i zaczęłam oficjalnie weekend. Zauważyłam również, że Tumblr robi sobie ze mnie jaja. Najwyraźniej zainspirował się wszechświatem, który notorycznie sobie ze mnie kpi.
Niepocieszona owym faktem otworzyłam sobie butelkę wina, własnej roboty, i zaczęłam oglądać Władcę Pierścieni.
Tumblr media
Nie wiem kiedy zasnęłam. Zmęczenie wzięło nade mną górę.
W sobotę wstałam jak człowiek o 5 rano. Zrobiłam sobie kawę, zagryzłam dwa wafle ryżowe i stwierdziłam: okej! Skoro jest tak wcześnie to mogę iść pochodzić po parkingu. Nikt mnie raczej nie zauważy (unikam tego jak ognia), no i nie jest jeszcze tak ciepło.
Robię sobie 8 rundkę po parkingu, gdy wylazł ze swojej budy Ukrainiec. Popatrzył na mnie tępo (czyli jak zwykle w przypadku jego nacji) i skonfundowany zamiast oddać złoty strumień na oponę polazł w krzaki… Pieprzone zwierzęta 😑
Wróciłam do siebie, wzięłam rzeczy i poszłam pod prysznic.
Nie minęła 10 rano, gdy ktoś puka mi w kabinę. Wstając z łóżka, aż zaczęłam sobie nucić pod nosem „dajcie mi wszyscy święty spokój”. Siadam na fotelu, patrzę a tam owy Ukr z kolegą stoi pod moimi drzwiami. Przywitałam się, a panowie zapytali czy nie dołączę do nich, albowiem gdyż, wybierają się do sklepu. Odmówiłam grzecznie tłumacząc, że niczego nie potrzebuje. Stwierdzili, że wieczorem będą robić grilla i bym wpadła. „No pewnie, kurwa, bo ja nie mam co robić, tylko jeść grilla z dwoma Ukrami, aby na koniec po kilku głębszych oberwać nożem pod żebra” pomyślałam. Podziękowałam za zaproszenie i panowie się oddalili.
Tumblr media
Dzień minął mi stosunkowo spokojnie. Obejrzałam trylogię władcy pierścieni i pod wieczór zabrałam się za serial „co robimy w ukryciu” bawiąc się przy nim przednio 😆
Moje śmieszki heheszki przerwało pukanie do drzwi koło godziny 19stej. „O nieee, nie ma opcji, że wstaje. Udaje, że śpię i tyle mnie widzieli”. Zignorowałam jedną salwę pukania do drzwi, drugą i trzecią, aczkolwiek faktu, iż debil mi się na lusterku uwiesił i zaczął bujać mi kabiną już nie zignorowałam. Wstałam wściekła i podczas odsuwania firanek siłą woli zaczęłam odgrywać osobę pół przytomną.
„Obudziłem?”. Nie, kurwa, udawałam głuchą… stwierdziłam, że zaraz przyjdę tylko się muszę obudzić.
Oczywiście zamknęłam całkowicie szyby, włączyłam klimatyzację postojową i na wszelki wypadek zabarykadowałam drzwi. O 22 debile znów zaczęły pukać, ale po kilku minutach sobie odpuścili.
Naprawdę… za każdym razem jak myślę, że ludzie osiągnęli już dno studni głupoty to spotykam na swojej drodze osoby, które utwierdzają mnie w przekonaniu, iż owa studnia głupoty dna nie posiada…
Tumblr media
W niedzielę wstałam o 6 rano i bardzo, ale to bardzo, korciło mnie zrobić tym idiotom pobudkę. Powstrzymałam się jednak. Przyszli na południe trafiając akurat na moment, gdy otworzyłam piwo. Chyba usłyszeli syk otwieranej puszki… Już nie było tłumaczenia i spędziłam z nimi kilka godzin 🫠🫠🫠 na szczęście uratował mnie telefon od taty i mogłam wrócić do siebie już więcej nie niepokojona.
W sumie przez weekend, nie licząc ukrów i pani ze stacji paliw, rozmawiałam tylko chwilkę z tatą oraz kilka razy z kolegą, który narzekał głównie na swoją żonę. I powiem szczerze cieszę się z takiego obrotu spraw. Skoro moi „znajomi” nie mają czasu chociaż raz w tygodniu się odezwać (a większość z nich pracuje w transporcie i wiem jakie są realia) to kij im w tyłek i na imie :)
Ostatnio kolega wysyłał mi jakiegoś tik toka, to zaznaczyłam tylko, aby post wpadł do archiwum i elo. Mam ich wszystkich gdzieś tak jak i oni mają mnie.
Tumblr media
W poniedziałek wstałam o 6 rano, ogarnęłam się, zjadłam sobie Skyr, wypiłam kawkę i napisałam do Domestosa, albowiem nie dosłał mi numerów na załadunek. Stwierdził, że nie ma i koło 10 będziemy się dopiero ładować. No nie powiem zirytowało mnie to, bo w takiej sytuacji, zwyczajnie bym nie wstawała tak wcześnie. Położyłam się zatem na drzemkę i o 9 rano dostałam numer referencyjny. Tylko mi chu chu się on nie zgadzał. Bo miałam ładować do Francji na +20 stopni a tu info, że ładuje do Szwajcarii na +5 stopni. No to pytam glupola „czy to nie pomyłka. I czy mam ładować na 5 czy 20?”
Odpisał „tak”. Nosz kurwa co za debil xDDD zadzwoniłam do niego to nie odbiera. Za drugim razem odebrał i mnie zjebał, że dzwonię. I on mi potwierdził, że mam ładować na 5 stopni i czego ja jeszcze chce. Ehhh nie mam siły do kmiota. Serio firma spoko, kasa się zgadza, robota całkiem przyjemna, ale on jest totalnie niereformowalny a ja mam alergię na brak profesjonalizmu.
Tumblr media
Pierdziele to, byle do weekendu a za tydzień jadę do domu :) i taka oto optymistyczna myśl towarzyszyła mi w drodze na załadunek. Akurat byłam w tej części Belgii gdzie każdy mówi po francusku zatem ze swoim bieda żabo językiem mogłam swobodnie sobie dukać. Akurat u nich byłam już kilka razy i tam pracują spoko ludzie. Zarówno w biurze jak i na magazynie. Nawet pan magazynier sobie zaczął nucić „Jingle bells” podczas ładowania 6 ton szczepionek na moją pakę. Kolendy w sierpniu to jest:
Tumblr media
No i jadę do tej Francji, dwie godziny czekając już na informację na kiedy w ogóle mam rozładunek. Gdy miałam 40 km do celu zjechałam na parking, zatankowałam chłodnie, aby agregat mógł pracować bez przeszkód i wpadła informacja - jutro 8 rano.
No to czapka, beret, gwarancja do bramy a później się nie znamy. Parking, prysznic, godzinka rozmowy przez telefon i poszłam spać
15 notes · View notes
littlebutterflysbloog · 6 months
Text
DZIEŃ 64
🦋 ¡Witajcie motylki! 🦋
Rano pojechałam na urodziny przyjaciółki. Zrobiłyśmy tam wspólnie pizze... Zjadłam 3 kawałki i brzuch mi pękał dosłownie. Potem cały dzień myślałam, że nic nie zjem. Końcowo dopiero wieczorem zjadłam kawałek ciasta... Masakra ze mną, ja wiem. Jutro wiem, że będzie lepiej. Jak wróciłam do domu to nie jadłam obiadu i kolacji. W każdym razie musiałam się uczyć z historii i biologii. Jakby kto normalny robi sprawdziany czy kartkówki od razu po świętach. Poszłam spać przed 24. I nic nie ćwiczyłam... Mama umówiła mnie do lekarza. W czwartek tam pojadę i zobaczymy co z moją stopą.
Zjedzone: 1350 kcal ☠️
Spalone: 100 kcal
Bilans: 1250 kcal
Jestem załamana, ale wszystko moja wina.
🦋 ¡Trzymajcie się chudo! 🦋
~𝒱𝒾𝓋𝒾��𝓃𝓃ℯ
Tumblr media
34 notes · View notes
mtvxnz66 · 2 months
Text
𐙚 10 lipca 𐙚
zjedzone - 669 kcal
dzień wypłaty której jeszcze nie dostałam, ale obudziłam się do powiadomienia że wykryto ciecz w iphone i mam wypierdalać i ładować się nie będzie, tylko że to powiadomienie mam od trzech dni i to wina ładowarki, która odkryłam, że jest rozjebana, a nową dopiero we wtorek kupię, więc muszę jakość przetrwać. miałam niedobrane od ojca i stwierdziłam że tym razem oddzwonię, bo ogólnie zazwyczaj tego nie robię i była to najlepsza decyzja jaką podjęłam, bo okazało się, że jest w rossmanie i pytał się czy mi coś kupić, więc wysłałam mu listę wszystkich rzeczy, które mi się skończyły i tak oto zaoszczędziłam około 70 złoty z mojej świętej wypłaty - warto zaznaczyć że syropy do kawy też są za darmo no bo w końcu nie kupiłam ich za pieniądze z wypłaty tylko za randomowego blika od ojca???? dla mnie to jest za darmo, ale fakt, że ojciec zrobił za mnie zakupy w rossmanie nie oznacza, że i tak nie przepierdole tam tych pieniędzy, ale będę mogła po prostu przejebac je na głupoty, a nie będę zmuszona wejść i zgodnie z schematem kupić to co potrzebuje, + dostałam randomowe 50 złoty więc jeśli zapłacę nimi to te zakupy będą za darmo bo ciągle nie będą to pieniądze z mojej wypłaty 🤝🏼
+100 jak nawet nie 1000 do aury bo włos znowu jest mocno rudy bo kupił mi też farbę.. o 14 zjadłam owsiankę, a przed tym 2 litry wody wleciały i dochodzę do wniosku że owsianki jednak nie są dla mnie, nie to że była niedobra tylko po prostu to nie to, zostańmy przy mini naleśnikach. grzała trochę się buntuje ostatnio, ale ona musi być ze mną po kres swych dni, nawet do momentu jak będzie buszyć na czarno przysiegam.. skoro włos spowrotem rudy to i brwi spowrotem rude to od razu wzięłam i je sobie wyregulowałam chociaz ostatnio myślę czy nie zmienić ich kształtu ale z drugiej strony się cykam że ten ruch zniszczy moje życie towarzyskie na następne dwa miesiące..
obiad został podany i skipniety - jakieś mięso i nie wiem ziemniaki warzywa I JA WIDZIAŁAM ŻE BYŁ KALAFIOR ZROBIONY przysiegam widziałam jak wychodziłam z kuchni, a potem jak już wróciłam żeby sobie posprzątać to go nie było, a w chuj się nastawiłam że zjem sobie trochę.. skończyło się na mini nalesnikach jak zawsze, gdzie jeszcze ja debil myślała że mam limit na dzisiaj 600 a nie 700 i zrobilam je sobie, ukroiłam jabłka do tego i ogólnie jakoś dziwnie proporcje dałam i zmieniłam sobie w yazio i dało mi to jakieś -60 kcal więc pretty good bo wcisnęłam wtedy w to to jabłko. i stwierdziłam że już dojem bo wtedy zostało mi około 130 kcal?? coś takiego nie pamietam w sumie i jakby w mojej lodówce pojawił się jakiś baton musli 138 kcal i myślałam czy go zjeść, ale z tyłu głowy miałam jak moja siostra mówiła rano że by go zjadła, ale są jeszcze princessa orzechowa x 2 w lodówce więc by miała jakbym serio go zjadła. finalnie modliłam się nad tym batonem jakieś dobre 5 minut i stwierdziłam że najwyżej jutro go zjem czy coś i wtedy zaczęła się zastanawiać nad moim limitem dzisiaj i w końcu go sobie sprawdziłam.. i wtedy ogarnęłam że w sumie mogę zjeść tego batona ale już nie miałam ochoty to zjadłam miche borówek i to w sumie trochę zabawne bo ostatnio pisałam że nie lubię borówek - no bo nie lubię ale no zjadłam sobie mega spk
dochodzę do wniosku że dobrze że trochę zmądrzałam co do tego, że jedząc nawet 1000 kalorii mogę schudnąć, bo to ciągle głodówka - ba nawet szybciej bo nie będzie się tak często bingowac dlatego jak skończę tą tabelkowa motylkową dietę to zrobię trochę większe limity, bo chcialabym potestować jakieś nowe przepisy i pokombinować bo jedzenie tego samego już się robi trochę nudne, może dodać w końcu jakieś mięsko do mojego menu. ogólnie zastanawiam się czymś w granicach 750-1000 i skoro już CHYBA nie boję się limitów to jakąś motylkową tabelkę sobie trzasnę bo bardzo satysfakcjonuje mnie zaznaczanie dni na zielono
16 notes · View notes
wszczebrzyszynie · 8 months
Note
+ follow up co do vograce, pamietasz mniej wiecej ile było za przesyłkę?
cena przesyłki zwiększa się w zależności od ilości rzeczy jaką zamawiasz (czyli zgaduję wagi i wielkości samej paczki jaka z tego wyjdzie). Podstawowa cena za MOQ breloków (czyli 3 sztuki) to chyba 8 USD? także z 35zł; tragedii nie ma. To powiedziawszy za Mikity zapłaciłem za przesyłkę z 25-30 USD (100+ złoty) + cena za same Mikity (prawie 100 USD; 400 zł ...) które dzięki bogu pokryło vograce z kolaboracją. Także ceny przy dużej ilości nakładu (Mikit było 50) idą dość wysoko. To powiedziawszy mówię to z perspektywy osoby prywatnej a nie sprzedającego; jeżeli masz zamiar robić to biznesowo to te pieniądze się koniec końców raczej zwrócą, ale jeżeli chcesz po prostu zamówić sobie breloki jako prezent to za całą rzecz można zapłacić z 80zł za całą, małą przesyłkę. Czyli koniec końców nie tak drogo jak pamiętałem że było (ups... głównie te Mikity za 500zł ponad utknęły mi w głowie, od tamtej pory nic nie zamawiałem. moja wina), szczególnie w porównaniu z innymi firmami, ale dalej dość dużo pieniędzy
15 notes · View notes
uderzamobeton · 1 year
Text
Story time
Pokłóciłam się z mamą. Cały czas mnie wspierała w odchudzaniu i przykładowo ważyła mi surowe produkty z których robi obiad przed przeróbką, tak że tylko wracałam, wpisywałam je i jadłam. Dzisiaj jednak odkryłam przerażającą prawdę związaną z tym precedensem (chociaż w sumie lepiej teraz niż wogóle). Miałam mieć na obiad pstrąga z piekarnika z tartą marchewką i jabłkiem. Wszystko spoko, tylko moją uwagę przyciągły zaokrąglone liczby (w sumie nie wiem czemu nigdynie zwróciłam na to wcześniejszej uwagi). Zapytałam się czy tego jabłka na pewno było 140 gram, na co dostałam odpowiedź, że no było 141, ale to zaokrągliła w dół. Miałam takie okej, a na moje pytanie czy jeszcze coś zaokrąglała, stwierdziła, że nie. Patrzyłam chwilę na tą karteczkę i wciąż Miałam jakby zapaloną czerwoną lampkę (szczególnie jeśli chodziło o rybę). W momencie gdy poszła do toalety, szybko znalazłam w koszu opakowanie z niej i ku swojemu przerażeniu odczytałam wagę. Na kartecznce było troszkę ponad 300 (nie pamiętam już dokladnie), a opakowanie wskazywało grubo ponad 50 gram więcej (to ponad 100 kalorii więcej, których bym nje wliczyła). Mama wróciła i zaczęła się niezła jadka. Krzyczała, że się czepiam, cały czas tak robiła i nie jest to dużo, mówiłam, że ufałam jej, że będzie to sumienie zapisywać, ona swoje, że wydziwiam, ja na to czy czuje się dumna z kłamania córce. No ogólnie niezły cyrk się rozpętał. I tu prawdopodobnie leży też mój problem, że schudłam w ciągu tygodnia tylko 0,27 kg. Źle zapisana Waga obiadków, była źle kalkulowana, przez co jadłam dużo więcej nad limit. No, ale to nje najgorsze, bo ostatecznie, no byłam kurwa głodna. Jestem zmęczona psychicznie i fizycznie, a ryba ma dużo białka i nawet Miałam na nią ochotę, wiec, gdy trochę ucichło, pytam się jak ją upiec w piekarniku (bo poprostu nigdy tego nie robiłam, a była na razie tylko zamarynowana w cytrynie i przyprawach). Zaczęła mi łaskę robić, nie powiedziała temperatury, a o czas ją wybłagałam. No i moja wina, bo głód mi uderzyl na nerwy. Pierdolnęłam brytfanką z tą rybą przed nią (siedziała przy stole) i kazałam jej samej na surowo jeść, bo skoro nie chce mi pomóc jej przyżądzić to mam gdzieś jej łaskę. No trochę pochopnie to zrobiłam, ale nvm. Coś tam mi groziła, że poskarzy się ojcu, że marnuję rybę za 3 dychy, że wydziwiam, że w dupie mi się poprzewracało, ale jej nie słuchałam. Ostatecznie, żeby się zapchać zjadłam 4 śliwki, trochę winogrona i arbuza i jest git (arbuza zjadłam za dużo i mnie brzuch boli z przejedzenia haha). No i w sumie taka historia z serii przestrzegam, by nie ufać bliskim.
9 notes · View notes
harmony-and-peace · 1 year
Note
Jak się zmusić do roboty kiedy nie ma się na nic siły? Nawet takie podstawowe czynności jak higiena osobista i przygotowywanie posiłków, nie mówiąc już o sprzątaniu, nauce i chodzeniu do szkoły...
Nie wiem oczywiście co tobie w 100% pomoże, ale mi, będąc w podobnej sytuacji (będąc nastolatką wszystkie te rzeczy wyżej opisane samej mi się przydarzyły, w tym niemoc często wstania z łóżka, aż do 13-16 godziny i ciągłe wrażenie, że nieważne co zrobię to nie ma to najmniejszego sensu), ale wracając do tego, co możesz faktycznie zrobić…
1. To znaleźć coś, co faktycznie by cię motywowało, dla mnie były to motywacyjne filmiki na YouTube, które odkryłam dopiero w gimnazjum. Zależy niektóre z nich były „ostre” innych słuchanie rozbudzało we mnie jakąś małą iskierkę nadzeji na lepsze jutro. Oglądanie takich filmików wieczorem nastrajało mnie na lepsze zaśnięcie z motywacją, a poranne 15 min. ulubionych filmów motywacyjnych w łóżku oraz przy śniadaniu pomagały mi przebrnąć przez poranek, kiedy to samo zwleczenie się z łóżka i pójście do toalety, a później do umywalki umyć twarz było sporym wyzwaniem. Poniżej wstawiam parę moich ulubionych filmików z tamtego okresu (wyszukasz je wpisując na yt: motywacja do działania).
youtube
youtube
youtube
youtube
youtube
youtube
youtube
2. Jest parę drobnych nawyków, które nie wymagają dużego wysiłku, a które dobrze, żebyś wprowadził/a: branie kompleksu witamin na początek dnia (nawet nie wiedziałam, jak ważne i pomocne jest uzupełnienie brakujących składników w swoim organizmie dopóki ich nie zaczęłam brać), chociaż najlepiej, jeśli w dzień, kiedy się będziesz lepiej czuł/a poszedłbyś/poszłabyś na badania krwi, żeby sprawdzić, czy wiodąc taki tryb życia nie masz anemii, planowanie dnia dzień wcześniej wieczorem przed pójściem spać, może brzmi banalnie, ale dzięki temu będziesz w stanie skupić się na odhaczeniu wszystkich czynności z listy (np. wstanie o określonej godzinie, pojęcie do toalety, umycie zębów, ubranie się itd.) i da ci to poczucie jakiejś kontroli nad swoim życiem i w końcu jakiś plan działania, który będzie dla ciebie wyzwaniem, kolejny nawyk to w łóżku przed pierwszą próbą wstania z niego zakładasz słuchawki i słuchasz z 10 min. energicznej ulubionej muzyki później wstając do łazienki cały czas jej słuchasz i podczas ubierania się, w łóżku zamiast muzyki możesz spróbować słuchania motywacyjnych filmików z YouTube, ig, TikToka lub podcastów, wracając też z łóżka możesz zaraz po przebudzeniu trochę się porozciągać w pozycji stojącej, a kiedy rano będziesz myć twarz warto, żebyś to zrobił/a to zimną wodą.
Nawyki, które wymagają od nas większego wysiłku, jednak też przez to działają lepiej: poćwiczenie 15 minut po przebudzeniu jeszcze w piżamie, najpierw wykonanie tych mniej „upierdliwych” porannych czynności, które nie kosztują cię tak dużo wysiłku, jak to się mówi najtrudniej jest zacząć, zrobienie lekkiego słodkiego i dobrego śniadanie np. chleba z dżemem, owsianki z owocami lub cokolwiek co lubisz jeść i będziesz z niecierpliwością czekać, aż nastanie poranek, żeby zjeść akurat to, na co masz ochotę, nawet jeśli miałbyś/miałabyś na śniadanie jeść lody! Chłodna woda z rana z dodatkową cytryną lub bez również pobudza do działania, a jest mniej wymagająca od porannych ćwiczeń, a możesz nawet ją sobie uszykować dzień wcześniej, żeby stała koło łóżka.
3. Świadomość, że wiele osób było w podobnej sytuacji i przechodziło przez coś podobnego dodaje trochę otuchy. To, że (nawet jeśli codziennie) jest ci trudno wykonywać podstawowe czynności nie sprawia, że jesteś gorszym człowiekiem. Jesteś tak samo wartościowy/a i dobry/a jak każda inna osoba. Nie jesteś leniwy/a czy jakiekolwiek inne negatywne określenie na twoje zachowanie słyszałeś/aś. Kiedyś chciałabym to od kogoś usłyszeć, niestety nigdy nie spotkałam się z wyrozumiałym czy życzliwym zdaniem w takich sytuacjach. Ciągle słyszałam, że jestem leniwa, beznadziejna, na niczym mi nie zależy, że snuję się po domu, jak zombie. Ale z wiekiem zrozumiałam, że to nie była tylko moja wina, tylko w dużym stopniu różnego rodzaju okoliczności, do tego wpłynęło na to w jakim środowisku byłam wychowywania, w jaki sposób próbowali to robić moi rodzice, a także od zbyt niskiego poziomu serotoniny, oksytocyny i innych hormonów. Także głowa do góry, bo jestem pewna, że po jakimś czasie znajdziesz sam/a swój unikatowy sposób na przezwyciężenie trudności, z jakimi się teraz zmagasz. Żadnej zły stan, nastrój lub trudna sytuacja nie będą nigdy trwać wiecznie, nawet jeśli czasem o tym rozmawiamy.
4. Dostarczaj swojemu organizmowi więcej hormonów szczęścia: dopaminy poprzez słuchanie energicznej, radosnej muzyki, poranne lub wieczorne medytacje, wystawianie krzesła na dwór i wygrzewania się siedząc w promieniach słońca chociaż przez 15 min, oksytocyny przez głaskanie zwierząt, nucenie ulubionej melodii, suplementowanie witamin C i D, pisanie do znajomego lub przytulenie się do pluszaka i wyobrażenie sobie, że jest to konkretna osoba, do której chciałbyś/chciałabyś się w tym momencie przytulić, serotoniny przez świadome spowolnione oddychanie, podziwianie przyrody, słuchanie odgłosów lasu, morza, wiatru, ogólnie natury w słuchawkach, myślenie o pozytywnych rzeczach nawet fantastycznych czy marzeniach lub pozytywnych scenach z jakiegoś filmu, endorfin poprzez wąchanie zapachowych świeczek przy nauce, jedzenie pikantnego jedzenia, myśleniu o czymś kreatywnym lub wieczorne/poranne tańczenie przed lustrem do ulubionej muzyki.
5. Zaobserwuj jak najwięcej kont w internecie z pozytywnym przekazem na wszystkich kontach społecznościowych, które używasz i w miarę czasu usuwaj te negatywne.
6. Jeśli masz taką możliwość, to pisz codziennie rano do jakiejś bliskiej ci osoby „dzień dobry”, dzięki temu będziesz miał/a poczucie, że jesteś dla kogoś ważny/a i będzie to początek dla tworzenia twoich zdrowych stałych nawyków. Jeśli nie masz takiej osoby, możesz to pisać do mnie w pytaniu, wtedy będę zawsze odpisywać na nie w pierwszej kolejności zaraz po przebudzeniu 😉
7. Zrób playlistę z ulubioną muzyką, która będzie cię miała za zadanie rozweselić i folder na komórce z pozytywnymi cytatami, które będziesz regularnie czytał/a raz dziennie uzupełniając je o nowe.
8 notes · View notes
lekkotakworld · 2 years
Text
16 dec 2022 - dzień 28
Zjedzone ok. 1600 kcal + kieliszek wina
Spalone 235 kcal
Woda 0,5 l + 2,5 l herbaty
Tumblr media
Drugi egzamin z głowy, zdane na 5. Jeszcze oddać projekt w środę i zostaje już sama inżynierka. Mam obawy. Mnóstwo obaw. Za dużo do zrobienia, a czasu coraz mniej.
Zjadłam dziś dopiero koło 14, wcześniej mimo ścisku żołądka z głodu nie chciałam nic zjeść. Jestem gdzieś wewnętrznie mega zła na samą siebie, chyba za wczoraj i za wszystko co wtedy zjadłam.
Ogólnie nie odczuwam radości. Poważnie. Z testu miałam 100/100 a nie czułam jakiejś takiej euforii. Po prostu zdane i tyle. Nie wiem co się dzieje. Wszystko zrzucam na przemęczenie, bo śpię strasznie mało.
Post pewnie zedytuje jutro, bo zamierzamy dziś wypić troszkę wina, nie wiem czy coś zjem czy nie, ale picie na pusty żołądek może być średnim pomysłem..
26 notes · View notes
mothylarka · 1 year
Text
Dzisiaj tylko o łachach, bo jestem próżną typiarą
Dość drażni mnie analiza kolorystyczna, która nieustannie atakuje mnie na instagramie. Mam wrażenie, że to jakiś kult i jego kapłanki na każde "ale" mają jedną z dwóch opcji "nie bo nie" lub "należy iść na PROFESJONALNĄ analizę kolorystyczną" tak jakby fakt, że ktoś pewnego dnia obudził się i postanowił robić to za pieniądze dawało mi z automatu kompetencje estetyczne. Możliwe, że jestem sfrustrowana, bo jestem typem mieszanym zimno-ciepłym z przewagą zimnego przez co automatycznie jestem klasyfikowana jako soft summer. Tyle że nie jestem typem o niskim kontraście - jestem arcybladą blondynką, ale mam raczej ciemną oprawę oczu. Więc zawsze wyskakuje mi, że powinnam nosić pastele, a wyglądam w nich słabo. Dziś nawet N. ocenił, że w bladozielonej bluzce (#98fb98 - dla odniesienia) wyglądam jakoś dziwnie.
Kupowałam na vinted te nieszczęsne buty przez "kup teraz", czyli z ochroną kupujących, więc nie musiałam płaci za odsyłanie. Ale oszustka z drugiej strony akceptując zwrot napisała mi, że nie odbierze tej przesyłki, "bo ja wysłałam dobre buty". Regulamin mówi, że ostanę zwrot pieniędzy kiedy ona tę przesyłkę odbierze. Z góry zrobiłam zdjęcie jej tekstu do supportu - support odpowiedział mi, że jeśli w terminie nie odbierze przesyłki to i tak dostanę zwrot. I w 100% rozumiem dlaczego ona tych butów nie chce, tylko nie rozumiem po co baitowała sprzedaż na vinted za dwie dyszki, skoro mogła po prostu wywalić je do śmietnika.
Głupia sprawa. Ja wciąż jestem w granicach wagi prawidłowej, ba, jestem bliżej niedowagi niż nadwagi. Tym niemniej odkryłam, że bluzki, w które mieści się moje D opinają mi się na bicach. I zastanawiam się czy ja zaczęłam tyć w ramiona czy po prostu mam za dużo masy mięśniowej. N. pyta czy to jego wina.
13 notes · View notes
fit-ojciec · 9 months
Text
🥃 Ile kalorii ma alkohol
Tumblr media
🔞🍷Alkohol - ile on właściwie ma kalorii? Pijecie czasami? Co zazwyczaj wybieracie?
Wartości dla większości trunków są przybliżone, gdyż np. wina mogą różnic się zawartością alkoholu/cukru w zależności od marki, a tym samym różnić się zawartością kalorii.
Kalorie alkoholu na 100g
👉🏻 Wódka 40% 231 kcal 👉🏻 Wódka smakowa, np Soplica wiśniowa ~310 kcal 👉🏻 Likier jajeczny, ajerkoniak 20% ~280 kcal 👉🏻 Whisky ~250 kcal 👉🏻 Prosecco ~75 kcal 👉🏻 Jagermeister ~250 kcal 👉🏻 Rum ~230 kcal 👉🏻 Gin ~230 kcal 👉🏻 Malibu, likier kokosowy ~230 kcal 👉🏻 Wino białe wytrawne ~70 kcal 👉🏻 Wino białe półwytrawne/półsłodkie ~85 kcal 👉🏻 Wino białe słodkie ~100 kcal 👉🏻 Wino czerwone wytrawne ~75 kcal 👉🏻 Wino czerwone półwytrawne/półsłodkie ~90 kcal 👉🏻 Wino czerwone słodkie ~110 kcal 👉🏻 Szampan ~80 kcal 👉🏻 Piwo jasne ~49 kcal 👉🏻 Piwo ciemne ~68 kcal
#sylwester #odchudzamsie #wiemcojem #liczekalorie #motywacjadodziałania #pomyslnaobiad #pomyslnaprezent #pomyslnasniadanie #kobietapoczterdziestce #kobietapotrzydziestce #infografika #dietetycznie
2 notes · View notes
wiking0 · 2 years
Text
czw., 16 mar
Hej.
Wczoraj dojechałam szczęśliwie do roboty, ale z opóźnieniem. Nikt nie zauważył nawet, że mnie nie ma więc dobrze. Dostałam role marzeń na zmywaku i odmóżdżylam sie ładnie. Troche myśli mi krążyło w głowie. Nie miałam totalnie apetytu. Zmusiłam sie do zjedzenia kromki chleba z masłem. Dawno tak nie miałam, że mi rosło w buzi. Zwykle czuje okropny głód dlatego się zdziwiłam. Moje Ed w każdym bądz razie nie narzekało. Może to wina nowych leków? Nie wiem. W głebi duszy pragne, żeby tak zostało oczywiście... Dzisiaj mam podobnie. Zjadłam na siłe mus i zrobiło mi sie niedobrze przez co ciężko mi było pracować. Był zapierdol. Myśle, że z 500 talerzy i 100 zupnikow przeszlo dzisiaj przez moje ręce, ale jest spoko. Ja kocham pracować. To moja druga taka duza miłość zaraz po moim K.
Zjadłam mus z siemieniem lnianym. Jestem ciekawa czy mi pomoże. W glebi duszy mam nadzieję, że tak. Stresuje sie tym. Mam takie chwile załamania, żeby to wziąć i pierdolić wszystko, ale mam jeszcze jakis glos rozsadku z tyłu, który mi mowi, że to bez sensu i tylko się psuje od środka. Jeszcze boje się, że bez zdrowej i w miare rozsadnej diaty tego nie ogarne. Rzucenie tabsów -ok, ale całkowity powrót do normalności narazie nie wchodzi w gre. Jestem za słaba. Ile ja bym dała, żeby sie cofnać do dnia, w ktorym kupilam 1 paczke Dulco.
🌸 Co zjadłam?
Tumblr media
🌸 Mus Owolovo jagodowy + 3 łyżeczki siemienia lnianego
Tumblr media
🌸 Kajzerka z szynka i serem + sos sweet chilli
Tumblr media
Jeszcze popracuje do 24 i lece w kimono. Jutro podobny dzień. Na statku dni sie nie roznia zabardzo. No chyba, że sie coś odjebie.
Do zobaczenia 🌸
16 notes · View notes
winoteka · 1 year
Text
Restauracje w Gdyni
Tumblr media
Gdynia ma wiele do zaoferowania, jeśli chodzi o restauracje. Miasto szczyci się ekscytującą mieszanką zarówno krajowych, jak i międzynarodowych lokali, z których wszystkie oferują wspaniałe menu dla wszystkich smaków.
Barracuda to położona przy nadmorskim bulwarze restauracja, która wyróżnia się na tle innych. Z oknami sięgającymi od podłogi do sufitu i widokiem na zatokę i statki muzealne, oferuje wspaniałe otoczenie na zachód słońca i świeże dania z owoców morza. Można tu także wypić kieliszek wina lub piwa na tarasie z miejscem dla 100 osób.
Brovarnia to kolejny lokalny faworyt i restauracja z ciekawą historią. Założona w 1946 roku, była miejscem spotkań wykwalifikowanych gdańskich pisarzy, poetów i muzyków w czasach komunizmu, a miejsce trzyma się swojej przeszłości dzięki tradycyjnemu wnętrzu i długim godzinom otwarcia. Obecnie jedzenie jest wyśmienite, a menu baru jest bogate w wina, piwa i koktajle, które uzupełniają posiłek.
Innym popularnym wyborem są burgery i sałatki w Blizej. Ten nowoczesny europejski lokal oferuje dobre menu w niskich cenach i jest szczególnie popularny latem. Świeży wybór deserów doskonale uzupełni posiłek.
W Gdyni znajduje się również wiele azjatyckich restauracji. Na sushi warto wybrać się do znanego i wielokrotnie nagradzanego Tokyo Sushi, które serwuje ryby w japońskim stylu. Alternatywą jest Asian Street Food of Malatang, który oferuje uliczne jedzenie w chińskim stylu, takie jak tacos i burgery lub sajgonki z ryżem sezamowym i kurczakiem panko.
2 notes · View notes
v3h1j · 1 year
Text
o chuj ja 24 lipca jade nad morze a wygladam jami swinia XDDD nawet w spodniach jestem mega gruba a co dopiero w stroju kąpielowym XD. przygotowuje sie na komentarze ze strony rodzivow o tym ze przytylam bardzo itd ale no coz moja wina ze przybyło mi 10 kg prawie w rok przez te zasrane napady. i 12/13 lipca mam pobieranie krwi a mam fobie i znowu będę ryczec i wyzywac sie na tej biednej babie. i uswiadomilam sobie ze nasza motywacja jest ze każdemu opadna szczęki jak nas zobacza i w ogole ze będą sie nami zachwycać a tak naprawde wszyscy będą mieć na to wyjebane będą sie śmiać z tego ze sie głodzony i wyzywac od desek i patyków XD. przepraszam jeśli ktos straci przsz to motywacje ale poprostu tak sobie pomyslalam i chciałam napisac. btw mam potężny zastój czytelniczy i msm ochote olakac bo tyle nowych ksiazek i w końcu wakacje a ja nie umiem wziac do reki ksiazki. martwi mnie vardzo ten wyjazd nad morze. i no motylki do zobaczenia we wrześniu bo wtefy zaczynam glow up do następnych wakacji czyli 10 miesięcy żeby w końcu mieć czas na zdrowe schudnięcie bo nie przeżyłabym gdybym znowu zaczela miex napady i efekt jojo. zaczal mnie śmieszyć fakt ze bez zadnej diety wazylam 40 kg a po diecie przez która zaczelam mieć napady 47 kg w pare miesięcy. i mimo tego ze napady mam coraz rzadzirj to uswiadomilam sobie ze nigdy w 100% z nich nie wyjde. zycie to gowno ogolnie.
ma ktos jakas poradę co do tego wyjazdu nad morze?????
3 notes · View notes
jazumst · 2 years
Text
Miszmasz
Żeby Was... Ale się dziś działo. Posłuchajcie:
W pracy było chujowo, ale stabilnie. Jery, jery... Ukry są głupsze niż ustawa przewiduje. Jakim cudem Manekin dożyła takiego wieku to nie mam pojęcia. Szczęście głupiego. Tak niezaradnej, pierdołowatej i debilnej osoby w jednym nigdy nie spotkałem. Tyle. Dzień pracy przeżyłem.
//
W domu trwa winorobienie. Znaczy nie tylko wina, bo to bym jeszcze zniósł. Pani Matka osłuchała się propagandy w TV i wierzy w nadchodzącą wojną. W związku z tym ban na wszelkie zbieractwo i przetwórstwo został zniesiony. Winogrona obrodziły nam w chuj, więc trzeba to zmienić w przetwory. Mamy 25l wina, 31 butelek soku i dżemów jeszcze nie wiadomo, bo będą pędzone jutro. Na winogrona nie mogę już patrzeć.
//
Ceny wyjebały w górę. Wziąłem na paragon 5 pizzał Guseppe i śledzie. Kurwa mać. Pizza po starej cenie sklepowej a śledzie nawet droższe. Koniec świata żeby hurtownik miał ceny droższe niż prywaciarz.
//
Przez te kurwy chciwe z elektrowni tracę miłość do bliźniego.
//
Przeszedłem Tomb Raider XD Przyznaję bez bicia, że na samym końcu skorzystałem z solucji, ale no kurwa... Piąty mi świadkiem - robiłem wszystko i dead. Okazało się, że skurwole ustawili skradanie tak, że tylko w jednym malutkim miejscu trzeba było zacząć, co też robiłem ale i tak kończyło się strzałą między cyce. Fajna gierka, fajna. Teraz leci Wiesiek 2. Jedyne 14zł :P Na koncie zostało mi jeszcze 13zł. Ciekawe czy coś znajdę czy będzie trza doładować. Tak czy siak na razie ogrywam Wiesława.
//
Dziś wyruszyły płaszcze z Chin. Zobaczymy co z tego będzie.
//
Sąsiedzi zamontowali przed domem w końcu lampę na czujkę. 100 lat temu powinno to być zrobione, ale kurwa nie. A teraz jest i dobrze. Pochwalam.
//
Dobry wieczór ;]
15 notes · View notes
freaksintravel · 1 year
Text
Małe jest wspaniałe
Spacer na wybrzeże.
Śniadanie. Jogurt - jakiś dziwny w smaku i ta konsystencja. To na pewno nie jogurt, ale co właściwie jem? Może grecki albo skyr? Czytam etykietę. 20 procent tłuszczu. Śmietana!
Zbieramy się na wycieczkę do Korculi. Jest wcześnie, a już praży. Nikomu się nie chce. Jedziemy na podmiejski parking. Skąd ma nas zabrać darmowy melex do miasta. Fajna sprawa.
Zwiedzamy miasto, czyli jedną główną ulicę i jej dopływy. Ładnie tu, klimatycznie. Największą uwagę przykuwają gigantyczne rośliny. Zupełnie jak na polskich parapetach, ale ze 100 razy większe.
Jest ciekawie, pięknie, ale humor siadł. Tomka boli stopa, albo po upadku albo od baggów.
Jemy lody w Gelato siedząc na schodach koło jednego z licznych kościołów. Po co w jednym małym miasteczku ich aż tyle? Z jednej strony zachowane budynki, z drugiej wspolczesne szyldy i dekoracje. Niby ładnie, ale jakoś to tak średnio współgra. Mały Dubrownik i mnóstwo ludzi. Czemu Korcula nie może być po prostu Korculą? Czemu odbiera się tak pięknemu miasteczku swoją indywidualność i niepowtarzalność? Po co to całe powielanie i pomniejszanie? Mały Dubrownik, mały Giewont, mała Wenecja? Mały kryzys w nazewnictwie czy czy chęć stania się wielkim poprzez imitację imienia?
Idziemy dalej.
A właściwie stop! W milczeniu porozumienia siadamy przy promenadzie. Jeszcze kilka zdjęć uwieczniających nasz pobyt w tym wspaniałym miejscu i idziemy dalej. Czyli wracamy na postój meleksa. Po chwili Tomek stwierdza, że za wcześnie i warto wstąpić na pobliski targ. Po tym jednak już ani śladu. Sjesta albo koniec pracy na dziś. Bardzo rozsądne rozwiązanie. Ludzie na plaży albo w kojących podmuchach klimy. Znajdujemy jednak mały sklepik, który opuszczamy szczęśliwsi o kiść winogron. A może grono... Lub też siateczkę 🙂
Jednostka miary chyba nie ma tu aż tak wielkiego znaczenia 🙂
W każdym razie są przepyszne!
Bez porównania do tych z importu.
W drodze powrotnej zajeżdżamy do Plodine - hipermarketu, gdzie zaopatrujemy się w dzisiejszy obiad🙂
Super sprawa, że można w markecie kupić gotowe dania na wagę 🙂
Jeszcze tylko sfinalizowanie transakcji u Buggy gospodarza na 3 litry wina (4 euro za litr) i wracamy do apartamentu na sjestę🙂
Wieczorem idziemy na pobliską plaże, tuż obok tej hotelowej, gdzie krzyczą 25 euro za leżak i parasol 😱 Woda ta sama, zamiast parasola, cień drzew, cisza i spokój więc po co przepłacać?🙂
Z rozmowy z kelnerem z Mimi's Bistro zrozumieliśmy 2 rzeczy:
Musisz coś zamówić za 25 euro za osobę, by móc korzystać z leżaków
Płacisz 25 euro za leżak i możesz coś sobie zamówić
Trochę sprzeczne. O sam pobyt na piasku już nie pytaliśmy. Po dosyć słabym posiłku i bardzo biednej ice coffee, usłyszeliśmy "see you tomorrow guys!"
Skąd ta pewność? Odpowiedziały myśli.
Ale wracając.
Prosto z plaży idziemy do La Banya, która swą obsługą, wystrojem i kartą dań, kupiła nasze serduszka...
Jutro też pójdziemy, mimo że obiecaliśmy to już menu z plodine.
1 note · View note
glitterypopcorn · 2 months
Text
i'm gonna write the lyrics to 100 epitaphs no autocorrect let's go
overtingugles in grief is pnly immature forgetifl ness os both the sockness and the cirelah yor emotion witb thrm like a mpirneg weatjZ . i chose to fhu my own yew you chosie to bar hpur teeth. ah whats tje pooint fo pishitn back against the mill theat grinds the world to dust wate the point of pockign at your wounds your cratches and your scars wone ould tjijf ao i beleigvef si ajd it wqe the wiisernke bit the wiser rhou kniws heyyer but bthe wiser you is (free) AH another woestbetic epitaph i think my marble heart is gonna break in half a razorblade i knote or q waw the tepid autimn eay is starting do thaw so stupid i cant hoelp but laugj i wreally want to sfream ive hat evoigj a candle burns another photograph a helpness cjild the same as before i fhtip its norck and yrafh my ahrd got the door. playing the world like a tou i thijk im gonna hurl what do you understand a naive little girl i understand that i still spol and play the same i sinply went and gavr a new name to the tame ah and ai know damn well you cannot trick the system running thr clmachine im aware no soul can rnter eoam kts ahalls amd come out clean and its ljke that and im like that snd ill alwyas bear this stone and im fine wiht that i told her and it chilled her to the hey somethint about thjs douesnt seem okay i hear ny voice as if its teally far away my shadow darkens under the sun you hosl a hand that still remembers the gun blbofy toaufht me how to peay and insturment i heard so amny people play im readly to be blinded by the breakinf say youd think my bow rhe chanins got undone bur im afraid of breaking into a run.... sraw a rhousand lines sometimes i dream i wish i had the bars to build a cage loose compromise wherw the son wont set as long as i cab set the stage a thousand tries abother circle drawn another liftb another missibg page a thousand miles walk sit and rwprise your hollow call to the wina od change a hthousand times i thoigut kbow wouldnt it be callous wouldnt it be strange to mert your eyess coldnand tited eyes with anhtbing bht childish rage.now dont make me laugh i will not read your paiys epitaph who do you yake me fir ive had enoguh and i wiohdl gladly break my every bone to have you breakth some more dontt make me laugh i will not read your laousy epitaph who do you taje m efir ive had enoufh and i would gladly break your every bone to have you breath w sone more
1 note · View note