Tumgik
#wyjaśnienia
darkerthanblack-666 · 4 months
Text
Tumblr media
Explanation for the English speakers: it's a popular Polish meme format. It's a Facebook status update saying "In a relationship with ...", the dialogue goes: Person 1: wtf? Person 2: sorry, I clicked something and don't know what's this
ks is an abbreviation of "ksiądz", a priest in Polish, it's used before the priest's name, like mr or mrs
110 notes · View notes
automatonknight · 2 years
Photo
Tumblr media
52 notes · View notes
trzykwadranse · 2 years
Text
118 notes · View notes
polskie-zdania · 2 months
Text
Było gdzieś między 3 a 4 rano, kolejny dzień z rzędu nie spała. Nic nie pozbawiało ją snu tak bardzo jak niewiedza. Wolała znać najgorszą prawdę, ale wiedzieć na czym stoi i z czym się mierzy. Wtedy cierpiała, ale chociaż mogła spać. Tu nie mogła. Od ponad tygodnia wątpliwości dosłownie zalewały jej głowę, tworząc gęstą zupę znaków zapytania. Naprawdę nic się tu nie kleiło. Nic. Nie mogła odnaleźć żadnego logicznego wyjaśnienia jego zniknięcia. Przecież nie wymyśliła sobie tego, co się między nimi zdarzyło. Przecież pamięta dobrze, co do niej mówił, więc dlaczego teraz milczy? Mieliła to już szósty dzień i końca nie było widać. Przecież wszystko szło dobrze. Przecież nie miał podstaw, by się tak nagle ulotnić... Dźwięk sms'a.
"Śpisz?" No na pewno. Jak zabita.
"Nie."
"Będę pod Twoim domem za 15 minut. Wybierz, co chcesz zrobić z tą informacją. Jeśli mogę coś jednak zasugerować, byłbym szczęśliwy, gdybyś zechciała wysłuchać tego, co mam Ci do powiedzenia."
Wahania dopadły mnie od razu. Bo dlaczego o 3 rano, do cholery, a nie w dzień jak cywilizowany człowiek. Plus do tego, oczywiście, książę znów zjawia się, o której mu pasuje, a ja burzę się, po czym i tak wstaję i wychodzę. Oburzyłam się. Następnie wstałam i wyszłam.
Na dworze nie było jeszcze mrozu, ale temperatura nie przekraczała 7-8 stopni. Mżyło. Mikrokrople osiadały mi na włosach i rzęsach. Podjechał, otworzył drzwi od strony pasażera i rzucił "Wsiadaj". Wsiadając pierdolnęłam drzwiami auta tak mocno, jak tylko mogłam. Zniósł to w ciszy i z godnością.
- Gdzie jedziemy? - zapytałam.
- To akurat mało istotne. Ważne, co powiem ci po drodze.
Ruszył. Przejechał z 5 kilometrów, zanim zdołał się odezwać. Widziałam, że to co właśnie robi ogromnie dużo go kosztuje, pomijając, że można było to wszystko załatwić inaczej...
- Słuchaj... Ja chcę. Chcę. Chcę ciebie i nas. Wiem, że niekoniecznie miałaś skąd to wiedzieć. Chodzi o to, że... z nikim nie czułem się tak, jak z tobą. Chodzi o to, że przebywam z tobą i zapominam o tym, że powinienem się pilnować z tym, kim jestem. Zapominam, że powinienem pilnować swoich min i używanych wyrażeń. Zapominam się i dociera do mnie, że to wszystko wcale nie jest aż tak śmiertelnie poważne. Jest mi szczerze z tobą doskonale i to właśnie tej doskonałości tak bardzo się boję, rozumiesz? Jest mi z tobą doskonale. Idealnie. Nieziemsko. Jednocześnie panicznie boję się prawdy. Panicznie. Ty się jej nie boisz wcale i m.in. za to ogromnie cię podziwiam. Nie wiem, czy zdołam osiągnąć kiedykolwiek identyczny poziom. Zresztą przerastasz mnie w wielu tematach. Nie wiesz o tym, prawda? Nie wiesz, że tak uważam. Uważam. Żadnej kobiety nie podziwiałem tak, jak ciebie. Masz moc. Niesamowitą. Elektryzującą. Chce się w ciebie wpadać z pełną prędkością i siedzieć tak godzinami jak w gorącym jacuzzi. Lepiej znoszę szarości, kumasz? One nie wymagają ode mnie zbyt wiele, po prostu są, łatwo je zinterpretować. Ty jesteś eksplozją barw, a ja stoję skołowany z pędzlem w dłoni i mam ochotę powtarzać, że nie jestem dobrym wyborem do tej roli. Zawsze chciałem takiej, jak ty. Reszta się nie wyróżniała. Reszta wtapiała się w tłum jakby z automatu, a ja chciałem doświadczyć w końcu czegoś odmiennego. Czegoś prawdziwego. Ty mi to dałaś. Tę prawdę.Tak bardzo o niej marzyłem, że jej obecność dosłownie mnie sparaliżowała. Siedziałaś owinięta kocem na moim fotelu i mówiłaś mi o tym, jak bardzo wkurza cię świat. Byłaś szczerze rozżalona tym, jak jest on skonstruowany. Na zmianę burzyłaś się, smuciłaś i ekscytowałaś, a twoja twarz zmieniała się jak w kalejdoskopie. Mówiłaś z taką... pasją. Nie wiem, czy kiedykolwiek słyszałem coś takiego. Nie widziałem od dawna człowieka tak zafascynowanego wszystkim, co go otacza. Tak zafascynowanego eksploracją siebie samego. Zdajesz sobie sprawę jak ogromne masz jaja, dziewczyno? Ty bierzesz na klatę wszystko, bez wyjątków. Wylewasz na siebie prawdę jak garnek wrzącej wody i konsekwentnie opatrujesz rany, wiedząc, że każda z nich to efekt twojej decyzji, a nie jakiegoś zrządzenia losu. No właśnie, "efekt twojej decyzji". Jesteś w pełni za siebie odpowiedzialna i absolutnie tego świadoma. Twoja świadomość mnie przerosła. Nie, ale naprawdę. U ciebie się nie dzieją przypadki. No tak czy nie? No tak. Ty zawsze wiesz, dlaczego znalazłaś się w takiej sytuacji oraz co konkretnego możesz zrobić, by sobie pomóc. Nie, ludzie tak nie potrafią. Nie potrafią tak czasami przez całe życie... Przepraszam, że dałem się przygnieść tym, co o tobie uważam. Czuję, że to żenujące. Jeśli czekasz na coś całe życie to robisz wszystko, by to z tobą zostało, a nie uznajesz, że to jednak nie ten poziom. To bzdura. Kompletna głupota. Zasługujesz na to, by ktoś bez reszty oddał się dogłębnej eksploracji całego twojego kontynentu. Całego twojego "ja". Bardzo chciałem, lecz jak widać umiałem być tylko pieprzonym tchórzem. Przepraszam cię za to. Przepraszam...
- Marta Kostrzyńska
61 notes · View notes
nicdozycia · 11 months
Text
"Dlaczego czasami tak trudno jest rozmawiać? Zamiast prośby o wyjaśnienia serwujemy chłodne spojrzenia. Zamiast żartu - milczenie. Potrzebujemy rozmowy jak dobrego jedzenia, a dobrowolnie wybieramy emocjonalną anoreksję. W środku wszystko krzyczy: mów do mnie! obejmij mnie! kochaj mnie! A jedyne co wychodzi z naszych ust, to słowa nie mające żadnego znaczenia".
~Jarosław Borszewicz
56 notes · View notes
ekipa · 1 year
Text
Teraz już niczego nie przegapisz!
Zmiany, zmiany... tym razem w widoku aktywności w przeglądarce! Wprowadzamy powiadomienia o nieprzeczytanych aktywnościach, które będą podświetlone na niebiesko, a także wielokolorowe etykiety, dzięki którym zidentyfikujesz osoby, z którymi jesteś najbliżej.
Tumblr media
Po co to wszystko?
Wcześniej niektóre elementy aktywności były podświetlone, a inne nie. Być może zastanawiasz się, dlaczego akurat tak.
Otóż poprzednie jasnoniebieskie podświetlenie wskazywało elementy pochodzące od osób, które obserwujesz. Oczywiste? Nie do końca. Interfejsy są projektowane według pewnych schematów, które wszędzie mają jednakowe znaczenie. W tym "języku interfejsów" podświetlanie powiadomień na jasnoniebiesko oznacza, że coś zostało "niewyświetlone" lub "nieprzeczytane". Od teraz takie podświetlenie będzie oznaczać to samo również tutaj.
Skąd mam wiedzieć, które pochodzą od osób, które obserwuję?
Na to też jest sposób. Do identyfikacji aktywności osób, które obserwujesz, stosujemy teraz kolorowe etykiety. Oprócz tego stworzyliśmy nową etykietę o nazwie "Odwzajemnione obserwowania". Używamy jej do oznaczania osób, które obserwujesz i które obserwują Ciebie. Dzięki temu możesz na bieżąco sprawdzać, co słychać u osób, które są Ci najbliższe.
Było / jest
Tumblr media
Było: Niebieskie podświetlenie oznacza aktywność osób, które obserwujesz.
Jest: Nowy kolor podświetlenia nieprzeczytanych aktywności.
Jest: Nowe kolorowe etykiety pozwalają odróżnić aktywność osób, które obserwujesz i które obserwują Ciebie (odwzajemnione obserwowania).
Kilka słów wyjaśnienia
"Odwzajemnione obserwowania" to te osoby z grona obserwowanych, które obserwują Ciebie. Ta etykieta pojawi się tylko na Twoich głównych blogach, nie dodatkowych (jeśli prowadzisz ich kilka).
Na razie zmiana została wprowadzona tylko w przeglądarce – i tylko u niektórych użytkowników. Pracujemy nad wprowadzeniem jej w aplikacjach mobilnych.
Aby pozbyć się statusu "Nieprzeczytane", wystarczy sprawdzić swoją aktywność w wyskakującym okienku lub na stronie aktywności. Nie musisz niczego klikać.
Co dalej?
Udało nam się wprowadzić pierwsze ulepszenie w zakresie aktywności i powiadomień, ale na tym nie koniec. Śledź nasz profil, bo szykujemy już kolejne!
Jakieś sugestie?
Daj znać, co myślisz w komentarzach. Czekamy na opinie!
126 notes · View notes
niechciaana · 7 months
Text
W tym roku skończyłam 20 lat. Oto kilka najważniejszych rzeczy, których nauczyłam się do tej pory.
Martwienie się nie sprawi, że jutrzejsze problemy znikną, ale sprawi, że zniknie dzisiejsza radość.
Zranieni ludzie ranią ludzi, za każdą historią stoi jakaś inna historia.
TO, na co nie zwracasz nawet uwagi, dla kogoś może być szczytem marzeń. Gdzieś tam jest ktoś, kto walczy właśnie o zdrowie w szpitalnych korytarzach i marzy jedynie o tym, by zobaczyć kolejny wschód słońca.
Prawdziwy spokój to pozbycie się potrzeby wyjaśnienia i tłumaczenia czegokolwiek innym.
Jeśli myślisz, że jesteś w stanie coś zrobić lub myślisz, że nie jesteś w stanie tego zrobić, w obu przypadkach będziesz mieć rację.
24 notes · View notes
theduskgrove · 2 months
Text
Czasem najlepsze, co można dla siebie zrobić to zatrzymać się na chwilę aby złapać oddech i na spokojnie zastanowić się czym chcemy aby stało się nasze życie. Świat wirtualny pochłaniał większość czasu, który mogłabym poświęcić na pasje, samorozwój, poznawanie nowych miejsc i ludzi. Zbyt wiele lat zmarnowałam troszcząc się o tę część mojego życia, która - - - tak naprawdę - - - zabierała mi całe moje życie, dlatego postanowiłam drastycznie uciąć wszelkich zabójców ambicji i skupić się na tym , co powinno być dla mnie najważniejsze. Swój wirtualny detoks planuję już nigdy nie przerwać. Nie oznacza to jednak, że już nigdy nie wejdę na strony z memami, czy będę się powstrzymywać od okazjonalnego zajrzenia na Tumblr'a. Chciałabym jednak zmienić swoje życie i zmienić siebie. Mój umysł trawią choroby - - - zaniedbywane wyrządzają wiele szkód i skracają drastycznie dobę o godziny spędzone w warstwach pierzyny. Nie chcę tak więcej żyć, ponieważ tego nawet nie można nazwać życiem. Niecałe dwa tygodnie temu podrzuciłam więc wpis, w którym oświadczyłam iż odchodzę. Uznałam jednak, że należą się Wam bardziej szczegółowe wyjaśnienia - - - zasługujecie na to. Życzę każdemu tu z osobna, abyście znaleźli spokój w swojej egzystencji i cel, który będzie popychał Was do działania. Pamiętajcie, że szczęście, to te ulotne chwile do których powracacie myślami w pochmurne poranki - - - mam nadzieję, że tych chwil będziecie mieli jak najwięcej.
Tumblr media
Żegnajcie ˶ᵔ ᵕ ᵔ˶ .♡.
12 notes · View notes
Text
RECOVERY + REDUKCJA
Musze to napisać bo w końcu obserwuję mnie w chuj osób. I przydałby się jakieś wyjaśnienia, czemu pusto od długiego czasu.
Jestem na zdrowej redukcji najpierw 1200kcal później 1300kcal teraz 1600kcal.
Metabolizm mi się naprawił nie mam już zaparć które były okropnie bolesne, siedzenie 1h w kiblu i jeszcze męka z wypchaniem tego gorgona, bo to twardniało w jelitach pół tygodnia i trzeba taki młot urodzić, oczywiście młot w poprzek rozrywający dupe, nie życzę tego najgorszym wrogom.
Staram się jeść zdrowiej, nie wypadają mi aż tak włosy.
Wyrobiłam zdrowe nawyki dzięki lekkiej obsesji na punkcie jedzenia.
Nie zakazuje sobie produktów mocniej przetworzonych jem je z umiarem, dodając do zdrowych zbilansowanych posiłków.
Skończyłam z sylwetką skinny fat, mam te rozmiar m/s ale moja sylwetka wygląda tłusto, będę musiała coś z nią zrobić. Ćwiczenia są bardzo ważne w diecie motylkowej szkoda że nie miałam takiej wiedzy wcześniej to wpierdalałabym same białko i ćwiczyła.
Liczę kalorie cały czas i zostanie to że mną do końca życia, traktuje to jak budżet do wykorzystania na dany dzień. Brak takiej wiedzy jest bardzo zgubny to tak jakby nie mieć apki banku i iść na zakupy z kartą bez wiedzy ile pieniędzy zostało.
Dalej mam jakieś zaburzone spojrzenie na niektóre mocniej kaloryczne produkty, i wolę zamieniać je na mniej kaloryczne, gdy mam do wyboru np płatki owsiane które mają o 3kcal różnicy to wybiorę te mniej.
Dalej utrzymuje się chłód i nie mam okresu, ale to akurat na plus.
Nigdy nie bede jadła nadwyżki więc okres nie prędko wróci.
W moim życiu już nigdy nie zejdę kaloriami poniżej 1000.
Wspieram oczywiście każdego motylka, ale dla mnie to koniec z takimi dietami, efekty są szybkie, ale bez wiedzy dietetycznej i tak nie do utrzymania.
Trzymajcie się chudo życzę wam osiągnięcia gw i utrzymania wagi
Tumblr media
66 notes · View notes
jazumst · 3 months
Text
Ludzie wszędzie są tacy sami
Ponieważ dalej mnie roznosi, jeszcze coś Wam opowiem. Posłuchajcie:
Bodajże dwie opowieści wcześniej mówiłem, że KM powiedziała Lerze, że obśmiewaliśmy Manekina za gościnę ścinkami. Jest to jedna z przywar KM której nie toleruję. Ona drukuje opowieści nie patrząc co i komu opowiada. Mówiąc wprost pierze zakładowe brudy LOSOWYM klientom.
Niektórzy mają to po prostu w dupie. Ktoś nawet spytał czemu mu to mówi. Ale są tacy pokroju Danki, którzy tylko na to czekają i roznoszą wieści jak HIV po osiedlu i dalej.
Wczoraj zaczęła obgadywać ukry tej otyłej przedstawicielce Blacka. Cóż wyszło? Siostra owej otyłej ma sklep. Jak większość na początku kryzysu zatrudniła sobie ukry i szybko pożałowała. Dziewczyny ze wschodu szybko wychwyciły, że można sobie brać zwroty. A że "głupie nie były" zaczęły na zwrot spisywać całkiem dobre rzeczy. Kiedy przysłowiowe mleko się rozlało było już za późno. Nie czekała na wyjaśnienia tylko je wyjebała na zbity ryj. Pewnie zastanawiacie się dlaczego o tym pierdolę? Otóż nasze ukry robiły to samo. Teraz też robią, ale mniej. Manekin została złapana jak kroiła sobie kiełbasę a potem spisywała na ścinki. A potem zakopywała plasterki w ścinkach i pokazywała, że niby ścinki kupuje dla psa sąsiadki. Serio. Po donosie do SWS zmieniła taktykę i robi sobie kanapki w pracy twierdząc, że musi spróbować żeby wiedzieć czy dobre. Żeby ona do pracy była taka mądra.
Reszta zachowań też się zgadzała. Nie przemęczały się zbytnio. Zaczynały zmiany od jedzenia i picia. Ciągły telefon i zero noszenia. A jak już były we dwie na zmianie to już koniec pracy. Gadały po swojemu i nie obsługiwały klientów. Po prostu, udawały, że ich nie widzą i dalej pierdoliły. Jak leciały na bruk to wielce zdziwione, zapewniały że pracowite są, że się poprawią itd. Dokładnie jak u nas.
//
A co do poprzedniego wpisu... Spotkało mnie jeszcze jedno potężne nieszczęście. Balbina znowu sobie zamieniła grafik, więc będę miał z nią zmianę. Cieszę się jak skazaniec na szubienicę. Co ja złego odjebałem, że mnie takie rzeczy spotykają?!?!?!
7 notes · View notes
myslodsiewniav · 5 months
Text
W ostatni weekend miałam świetnie bawić się na wieczorze panieńskim (ślub był w październiku).
Zaczęło się od tego, że Panna Młoda (Młoda Żona?) wstępnie poinformowała nas, że zamiast a spotkanie z nami jedzie do teściów, do rodziców mojego BF, a dla mnie i mojej rodziny - sąsiadów. Okazało się, że teściową jest źle (od roku leczy się paliatywnie, nowotwór).
Przyjaciółka odwołała wszystkie nasze rezerwacje, ale bez względu na to co była gotowa przyjechać do mnie.
Wtedy ja zaczęłam się źle czuć, wymiotować.
Odwołałyśmy wszystkie plany. Strasznie mi z tym źle, bo baaaaaardzo potrzebowałam się spotkać z dziewczynami i pogadać (i wiem, że one również: odkładałyśmy mnóstwo zmieniających życie tematów przełykając potok słów i próbę wyjaśnienia podstaw tego jak bardzo to wszystko jest skomplikowana i rzucałyśmy "to w weekend tobie dokładniej opowiem, bo to grubszy shit" i tak każda, rwałyśmy się do tego spotkania!). Wciąż tego potrzebuję!
ALE.
W nocy dostałam smsa od BF z info, że zmarła jego mama. Tak jak chciała: w otoczeniu najbliższej rodziny, własnej mamy, dzieci, wnuków, kotów i męża. I przyjaciół - rodziny z wyboru.
To było trudne. Dużo emocji się we mnie kotłuje: zarazem przykro, smutno, zarazem wzruszająco, a zarazem ulga, bo Pani Sąsiadka umierała na raka - z remisjami - od ponad 20 lat. W końcu ją wykończył, a rodzina od tego czasu też emocjonalnie tkwi w zamrożeniu - myślę, że teraz u nich może się dużo pozmieniać.
Z drugiej strony nie znam tego z doświadczenia: umierać spokojnie, na swoich zasadach, w bólu, ale w otoczeniu bliskich, utulona do ukochanych, w swoim domu... może nie w pogodzeniu (bo nie była z tym pogodzona, była wobec tego bardzo cyniczna, zła, być może doszła do stadium "targowania się", ale z tego co wiem nie doszła do stadium "akceptacji"), ale w jakichś takich warunkach na jakie mogła przystać...
I sama nie wiem... bo z jednej strony MOŻE czuję, że trawił mnie wirus. Ale z drugiej wciąż i wciąż moje myśli wracają do mojej sąsiadki, mamy mojego best frienda jeszcze z gimnazjum. Może faktycznie trawił mnie wirus grypowy (bo teraz takie objawy jak ja ma mój chłopak), ale wymiotowanie to może była moja reakcja ze stresu, ze strachu?
Nie wiem.
Mój chłopak padł zakładnikiem PKP na całą niedzielę (miał być w podróży 3,5h, a był 8,5h xP) - niby nie powinno dziwić, że po pierwszych tak obfitych jak w weekend opadach śniegu różne rzeczy przestają działaś, ale jednak 5h ZABRANIANIA pasażerom na przesiadki, chociaż inne pociągi tego przewoźnika jeździły to jakaś farsa... No i wrócił chory. A dziś jeszcze dojebała go alergia - oczy miał tak czerwone, że ledwie na nie widział. I nie mam pojęcia co to jest! Ja też okresami czuję od listopada alergiczny ból nosa i zatok. Co to może być? Lekarka przepisała mi na to krople ze sterydami. Ale nie wiem na co jesteśmy uczuleni.
Mój facet twierdzi, że jedyne co pyli w grudniu to śnieg, he he, to by się zgadzało :P ale zwykle się od tego nie ma uczulenia w nosie... Nie mam pomysłu.
Z ważnych spraw: dostałam odpowiedź w sprawie stypenium. Socjalnego nie dostanę, bo mam "za duży dochód" (hahaha xD - dużo poniżej najniższej krajowej, ale chuj, to za dużo jak na jednego członka rodziny o kilka stówek... JPDL jak trudno być człowiekiem. Jak się nie ma wsparcia to chuj, z biedy się nie wygrzebiesz, systemowo to utrudniają). Natomiast zapomogę o którą wnioskowałam dostanę, chociaż nie tej wysokości o którą wnioskowałam, a o kilka tysięcy mniej xD. HA. HA. HA. Przyznali mi - o ironio - dokładnie tyle stówek o ile za duży jest mój dochód by kwalifikować się do przyznania stypendium socjalnego. xD xD xD Super.
Ale lepsze to niż nic. Zawsze.
[Chociaż dostrzegam tu pewną ironię: powiedzieli mi, że mój przychód w listopadzie był o te kilka stówek za wysoki - że ten z września czy października by mnie kwalifikował. Gdy wyjaśniłam, że nie mam na to wpływu ile i kiedy mój szef obecnie zechce okazać "łaskę" i jednak wypłacić mi uczciwie kasę. Wyjaśnili mi, że jeżeli w grudniu dostanę takie wynagrodzeni jak we wrześniu i październiku to mogę ponowo się starać o przyznanie stypendium socjalnego tyle, że teraz, w razie gdyby szef jednak wypłacił mniej, do mojego przychodu/dochodu muszę wliczyć zapomogę od uczelni, więc ZNOWU mam o te kilka stówek za dużo by móc się starać o przyznanie stypendium wynoszącego dwa razy tyle stówek xD - czyli sensowniejszego źródła systemowego wsparcia]
Ech... Najwyżej będę próbować w styczniu... o ile nie znajdę pracy.
Jestem w koszmarnym niedoczasie.
Jestem zmęczona.
Mam gorszy okres z moim ADHD - bo nie stać mnie na leki, ani na wizytę u psychiatry, a leki się skończyły. Mój chłopak mnie dziś opieprzył, że mam przestać oszczędzać na swoim zdrowiu. ALE ja nie pamietam, że mam o tym pamiętać.
Mam doła.
I jestem bardzo zmęczona.
Robię mniej niż planuje.
Mam gorszy okres.
Po tej dwudniowej chorobie czuję jak mój organizm zgrzyta z bólu. Po prostu BOLI. Bardzo boli. Wszystko, przy każdym ruchu. Jakbym zamiast być po prostu chora na grypę żołądową to ćwiczyła crossfit bez rozgrzewki, ale nakurwiała dwa dni bez przerwy i to jeszcze w jakimś surwiwalu. A ja tylko przenosiłam się z łóżka na kanapę, z kanapy do kibla i z kibla na ten spowity w zimowej aurze świat, gdzie zreszta - zapomniałam wspomnieć o moim największym dokonaniu tego weeekendu!!!! - udało mi się wyjebać na śniegu/mrozie/zlodowaciałej pokrywie śnieżnej aż 4 razy podczas jednego spaceru z pieskiem! I to tak srogo! Tak, że z impetu obiłam sobie zęby szczękającą żuchwą! (już domniemywałam, że może bolą mnie miejsca, którymi się zderzyłam z podłożem, ale nie, boli mnie wszędzie po równo, jakbym sama, cała jedna była wielkim, bolesnym, obrzmiałym siniakiem) W tym RAZ (i to ten pierwszy) zrobiłam salto w tył na PASACH (!) XD i żeby było śmieszniej, ten popis akrobatyczny oglądali ratownicy medyczni wiedzący w ambulansie zatrzymanym przed pasami, a przed którego maską odstawiłam ten niesamowity show. Ich miny były bezcenne! Powaga na maksa, a ja siedzę dupą na śniegu, pies próbuje bawić się w kulig (nie zauważyła nawet, że się wywaliłam - ona jest zachwycona śniegiem, biegła na skwerek w biały puch i nic nie było w stanie jej powstrzymać, więc napinała smycz i próbowała mnie ciągnąć xD) - no z tego wszystkiego wybuchłam śmiechem. xD Za dużo napięcia.
Ech.
Chciałabym wygrać weekend w spa.
10 notes · View notes
princessagretta · 7 months
Text
ZACZĘŁAM PISAĆ FANFICTION!!!
Długo się do tego zbierałam, lecz w końcu!
Fanfiction o Varianie, gdyby był w sezonie 2 ( więcej info w pierwszym ,,rozdziale,, fanfiction ,,Wyjaśnienia i ostrzeżenia,,(btw proszę przeczytać))
Na razie jest tylko prolog (ale spokojnie, jest znacznie dłuższy niż się spodziewałam)
Jest po polsku (czyli w moim ojczystym języku, bo tak mi łatwiej pisać), ale jak będzie taka potrzeba to mogę zrobić tłumaczenie na angielski:)
To mój pierwszy fanfic w życiu, którego piszę, ale za to sporo czytałam fanficków, więc... Mam nadzieję, że się spodoba.
Nie będę pewnie wrzucać regularnie, ale postaram się szybko pisać.
So, enjoy!!!
Tumblr media
Mini spoiler:) (tak tak będą rysunki)
13 notes · View notes
polskie-zdania · 11 months
Text
- Opowiesz mi?
Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
- Opowiedz mi. Opowiedz mi, jak wygląda życie w twojej głowie.
Zawiesiłam się. Nikt nigdy o to nie zapytał. Jak wygląda życie w mojej głowie? Nie wiem, czy był na to gotowy. Nie wiem, czy ktokolwiek był na to gotowy, skoro ja każdego dnia miałam poczucie, że nie jestem. Wzięłam głęboki wdech.
- Jest wcześnie rano. Dzwoni budzik, otwieram oczy, a na tablicy odpraw już znajdują się pisane ciężkimi, czarnymi literami myśli. Coś o wczoraj, coś o dziś. Coś o nim, coś o niej. Zaczątek czegoś nowego. Rozwinięcie czegoś starego. Szum. Dopiero się obudziłam, ale to nic. Do momentu wstania z łóżka pomyślę dziesiątki myśli.
Uciekłam wzrokiem gdzieś w bok. Nie miałam pojęcia, czy dobrze mi z tym, że o tym mówię, ale postanowiłam kontynuować.
- Nie posiadam tutaj ciszy. Tutaj nigdy jej nie było. Odkąd pamiętam, słyszałam szum. Szepty i krzyki przeplatających się ciasno spostrzeżeń. Od dziecka nie byłam w stanie przeżywać rzeczy tak po prostu. Wszystko, co mi się przytrafiało powodowało lawinę przemyśleń. Życie było dla mnie tak obrzydliwe ciekawe i interesujące, że przeanalizować musiałam wszystko. Wnikałam w każdą rzecz, która stawała na mojej drodze. Ten natłok sprawił, że dosyć szybko zaczęłam gadać do siebie. Gdy tylko zostawałam sama, od razu zaczynałam wypowiadać myśli na głos. W jakiś sposób pomagało mi to je ogarnąć. Wszystkie przemyślenia powodowały we mnie lawinę emocji, zatem bardzo często moje osobiste dyskusje stawały się głośne i burzliwe. Zdarzało mi sie krzyczeć, burzyć się, ironizować i bez pohamowania śmiać. Mówię do siebie do dziś, nic sie nie zmieniło. Do dziś pomaga mi to ogarnąć własne myśli i przestałam się już przejmować nawet tym, że obracają się za mną w markecie, gdy dzięki dialogowi ze sobą szybciej lokalizuję to, czego szukam. Czy kiedyś odpoczywam? Nie, to się nigdy nie kończy. Nigdy nie ustaje. Myślę non stop. O wszystkim. Analizuję, wnikam, rozkładam na części pierwsze wszystko, co widzę i słyszę. Wiele lat zajęło mi wypracowanie umiejętności zostawiania spraw bez wyjaśnienia. Przecież nie wszystko trzeba było wiedzieć. Nie wszystko można było wiedzieć, a ja latami nie potrafiłam się z tym pogodzić. Temat wracał jak bumerang, analizowałam go po dziesiątki, setki razy i dopóki nie znalazłam sensownego wyjaśnienia, wyskakiwał mi na środku głowy jak powiadomienie o niezakończonym zadaniu. Inni cenili moją wnikliwość. Wielokrotnie tylko ja docierałam do sedna. Wielokrotnie tylko ja znajdywałam odpowiedzi w miejscach, w których inni ich nie dostrzegali. Mówisz “dar”, a ja wielokrotnie chciałam urwać sobie głowę. Marzyłam o ciszy. Marzyłam o chwili, w której nie pomyślę ani jednej myśli. Marzyłam o tym, by w końcu nie dociekać. W końcu przyjąć rzeczy takimi, jakie są. Chciałam tak sobie iść i nie myśleć, wiesz? Po prostu sunąć przed siebie w ciszy. Tematy były przyzwyczajone, że zawsze mam dla nich czas i przestrzeń. Chciałam powiedzieć im "nie teraz", "nie dziś", teraz jest czas dla mnie, teraz się wyciszam. Wyobrażałam sobie, o ile prościej byłoby mi zasnąć, gdyby mój mózg do ostatniej sekundy przed zaśnięciem nie zapierdalał na rowerku spinningowym. Ciągle budziłam się zmęczona i ilość godzin nie robiła tu żadnej różnicy. W mojej głowie ciągle odbywa się wielki targ, rozumiesz? Zdarzyło Ci się kiedyś nienawidzić tego, że myślisz? O niczym nie marzę tak bardzo, jak o ciszy. O głowie, jak ogromnej sali wykładowej, z której właśnie wyszli wszyscy studenci. Kojąca cisza. Pustka. Taka minuta życia o niczym.
Marta Kostrzyńska
77 notes · View notes
niechcepomocy · 7 months
Text
strimowalam dziś długo i ktoś mnie zasubskrybowal!!! i się straaaasznie zawstydziłam. ale ogólnie mega fajnie ;3
poza tym piszę dalej tę opowieść i naprawdę dobrze mi się nią pisze. opowiada o relacji młodej dziewczyny ze starszym dominującym typem. ja lubię takie historyjki. piszę duuuzo opowiadań, głównie właśnie w tym klimacie. kiedyś miałam konto na wattpad z milionem odsłon, ale mi usunęli bez wyjaśnienia. teraz mam wattpad z takimi zajawkami, a całość publikuję na stronce.
muszę się w końcu umyć. jutro po południu jadę do chłopa i w środę już jedziemy na pociong. nie wiem jeszcze, co spakuję na ten wyjazd. muszę jutro ogarnąć.
8 notes · View notes
linkemon · 8 months
Text
Okzazywanie uczuć headcanons
Masterlist headcanonów z serii Nad Teyvatem w języku polskim można znaleźć tu.
For English version of the same work check my Masterlist here.
Tumblr media
Venti
✧ Nachalnie kochany — to pierwsza rzecz, która przychodzi ci do głowy, gdy o nim myślisz.
✧ Ma tendencję do zachowywania się jak dziecko. Wszędzie go pełno i bardzo potrzebuje uwagi.
Widziałaś co się dzieje na rynku? Musimy tam iść.
Nie patrzyłaś jak robiłem tę sztuczkę? To patrz teraz!
Słuchasz mnie w ogóle? Tamtego dnia...
Jeśli ma twoją uwagę, czuje się kochany. Potrzebuje atencji. Z związku z tym bywa zazdrosny. Bardziej na pokaz niż naprawdę, ale faceci dookoła ciebie powinni się strzec, bo będzie im rzucał długie spojrzenia. Albo po prostu złapie cię za rękę i zabierze bez wyjaśnienia.
✧ Lubi wykorzystywać wiatr by cię zaczepiać. Ułoży ci włosy w śmieszny sposób albo dla zabawy podwieje spódniczkę, jeśli ją założysz (oczywiście w granicach przyzwoitości, prawie...).
✧ Zaśpiewa dla ciebie o każdej porze dnia i nocy. Czy to prywatny koncert czy pijackie szanty w Angel's Share, wyjmie lirę i oczaruje ciebie oraz innych obecnych swoim głosem.
✧ Często zabiera cię pod wielkie drzewo w Windrise. Wtedy bywa bardziej poważny i zamiast szybkich całusów, zanim się spodziewasz, kładzie swoją głowę na twoim ramieniu, wspominając starsze czasy. Wtedy też szczerze mówi o tym jak bardzo cię ceni oraz co zmieniłaś w jego życiu.
Tumblr media
Zhongli
✧ Mistrz w zapamiętywaniu szczegółów. Drobne detale, którymi si�� z nim podzieliłaś, nawet dawno temu, zmienia w coś wyjątkowego. Czy to prezent, czy miejsce, które chciałaś zobaczyć.
✧ Jego sposobem na okazywanie uczuć jest wspieranie i opiekowanie się tobą. Jeśli masz gorszy dzień w restauracji, zawsze delikatnie zapyta jak się czujesz. Jeśli chcesz mu opowiedzieć, posłucha, jeśli nie, ma cały zapas historii by oderwać cię od problemów. Tradycyjnie zaparzy herbatę a potem okryje was kocem i będziecie siedzieć razem.
✧ Zhongli to osoba przyzwyczajona to okazywania uczuć bardziej w zaciszu niż  na widoku innych, ale jeśli lubisz chodzić po mieście za ręce, nie ma nic przeciwko.
✧ Uwielbia się przytulać. W jego ramionach zawsze czujesz się bezpiecznie.
✧ Kiedy zaproponowałaś, że rozczeszesz mu włosy, przystał na propozycję i musi przyznać, że polubił to o wiele bardziej niż myślał. Teraz często pozwala byś to robiła lub plotła warkocz.
Tumblr media
Gorou
✧ Jeśli jest szczęśliwy, jego ogon zaczyna machać. Przy tobie jest to szczególnie częste. Dość łatwo też poznajesz jego emocje po uszach. Odkąd wśród jego ludzi poszła plotka o tym, że jego uszy przynoszą szczęście, dla zabawy zaczęłaś je głaskać. Zażenowany przyznał, że bardzo to lubi.
✧ Od kiedy wojna w Inazumie się zakończyła, macie więcej czasu dla siebie nawzajem. Szczególnie ceni bycie przy tobie. Nawet jeśli jest to tylko praca papierkowa, nie ma nic przeciwko. Szczególnie jednak zachęca cię do wspinaczki z nim. Zawsze po kilka razy sprawdzi sprzęt i czy jesteś dobrze zapięta. Chce być pewny twojego bezpieczeństwa.
✧ Często przynosi ci drobne prezenty. Szczególnie muszelki z plaży czy perły z Watatsumi. W pewnym momencie dotarło do niego, że pewnie miałaś ich wiele już wcześniej, w końcu od dzieciństwa mieszkałaś na tej wyspie. Położył uszy po sobie i zaczął obiecywać, że przyniesie coś innego, ale zapewniłaś go, że prezenty są piękne i zrobiłaś z nich naszyjnik. Kilka osób zarzucało, że wygląda dziecinnie, ale nie dbasz o to.
✧ Jesteś bohaterką w jego oczach, od kiedy nauczyłaś się sprytnie ratować go z łap Yae Miko. Za pierwszym razem wykrzyczał, że jesteś tak wspaniała, że mógłby cię pocałować. Kiedy oznajmiłaś, że może, tak się zawstydził, że nie wracaliście do tematu. Jeszcze nie jest na to gotowy.
Tumblr media
Barbara  Pegg
✧ Jeśli jest rzecz, której możesz być pewien, to że Barbara da ci znać o tym, że cię kocha. Nawet jeśli czasem się zawstydzi, to jest na tyle otwarta, że słowa kocham cię nie stanowią dla niej problemu.
✧ Opatrywanie twoich ran również stanowi dla niej wyraz uczuć. Zawsze pomoże ci, kiedy będziesz miał wypadek albo pokieraszują cię potwory w okolicy Mondstadt. Lubi nakładać bandaże i wiązać na nich kokardki. Zdarzało jej się też rysować serduszka na twoim gipsie.
✧ Uwielbia dawać ci całusy w policzek na pożegnanie. Ty za to, kochasz ją całować w czoło. Uważa to za bardzo czuły i opiekuńczy gest.
✧ Ułożyła dla ciebie kilka piosenek miłosnych.  Zdarzyło ci się je znaleźć przez przypadek w jej rzeczach. Na razie zaśpiewała dla ciebie tylko jedną, bo twierdzi, że reszta nie jest skończona. Musisz zaczekać do swoich urodzin.
✧ Niezależnie od tego czy wyznajesz wiarę w Barbatosa, modli się do niego o twoje zdrowie i pomyślność we wszystkich sprawach.
9 notes · View notes
5minuteworld · 9 months
Text
"The Ballad of Songbirds and Snakes" - Suzanne Collins
Tumblr media
Polish below ⬇️
Oh my God. I don't know what to say. It was terrible. I had high expectations, especially because of some fragments about Snow's secrets in Mockingjay. I'm speechless.
Firstly, I thought that whole book will be focused on Snow's reasons for why he acted like that. It was clarified, but not that well as I expected.
Whole plot was about Snow's and Lucy Gray love story. It's so funny if you realise that we don't know what happened to her, if she is alive or not. I felt like author just said 'I don't want to write that anymore' and ended The Ballad just to end it. I can't find other explaination.
Next, I saw that some really unimportant plots were expanded that much that they became boring, but more important things were very faintly developed.
And the ending... I wrote something about it up there, but unknown closure of Lucy Gray's story was not the only bad thing. As I learned in Mockingjay, Suzanne Collins have interesting talent to horrible endings. When comes the time of closing all plots, things are getting faster and faster. Everything is solving too simply, even if seemed to be unsolving problem. You read about something trough whole story and learn that it solved in easiest existing way. So frustrating, isn't it?
I enjoyed reading a little, but disappointment outweights the scale.
____
Nie możecie sobie wyobrazić mojej irytacji po przeczytaniu epilogu. Miałam zdecydowanie za wysokie oczekiwania co do tej książki. Karmiłam się nadzieją, że poznamy jakieś spicy sekrety, tak jak powiedziano w Kosogłosie (o wrzodach w ustach itd) i... nie wiem co powiedzieć.
Po pierwsze, myślałam, że całość skupi się na ukazaniu, dlaczego Snow zachowywał się tak, a nie inaczej, co nim kierowało. Niby jakoś to wyjaśniano, ale nie tak obszernie, jak zakładałam.
Głównym wątkiem była miłość Snowa i Lucy Gray. To dość zabawne, kiedy się pomyśli, że nie wiadomo, jak skończyła, prawda? Zdawało się, jakby Collins pomyślała sobie 'nie chcę tego pisać dalej' i zakończyła tak, byleby zakończyć. Nie mogę znaleźć innego wyjaśnienia.
Zauważyłam też, że kilka mało ważnych, pobocznych wątków jest obszernie rozwijanych, aż do znudzenia, natomiast te ważniejsze, wymagające większego opisu, rozwinięto znacznie za mało.
Co do zakończenia... już wyżej pisałam trochę, ale nieznane losy Lucy Gray to nie jedyna zła rzecz. Zauważyłam to już przy Kosogłosie, autorka zdecydowanie ma talent do wybierania najgorszych zakończeń z możliwych. Kiedy już przychodzi czas domykania wszystkich wątków, akcja zaczyna toczyć się szybciej i szybciej. Nierozwiązywalne sprawy rozwiązują się na najłatwiejsze dostępne sposoby. Czytamy o czymś całą książkę, tylko by dowiedzieć się, że problem rozwiązano najprostszą drogą. Frustrujące, czyż nie?
Całość nie była najgorsza, nawet odrobinę mi się podobała, lecz zawód definitywnie przeważa szalę goryczy.
10 notes · View notes