Tumgik
#zaprzeć
samantabrzozowska · 9 months
Text
Tumblr media
WIERNOŚĆ MARZENIOM
Pozostań wierna swoim marzeniom. Chociażby cały świat był im przeciwny, ty bądź niezachwiana w dążeniu do ich realizacji. Bądź jak drzewo posadzone na piaszczystym brzegu oceanu. Nie pozwól się powalić na ziemię ani  falom, ani wichurom, ani zwierzętom, ani też ludziom. Bądź pewna tego, że twoje marzenia są marzeniami samego Boga dlatego są tak święte i przestępstwem byłoby zaniechać ich realizacji lub się ich zaprzeć. Kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego i Ja się zaprę przed Ojcem w Niebie. Pamiętasz te słowa? Marzenia są jedynym trwałym posagiem twojego serca i napływają do ciebie z Rajskiej, pozaziemskiej duchowej rzeczywistości. Nie możesz nigdy z nich zrezygnować. Nikt mądry nie oddaje swojego domu w ręce rabusiów, przeciwnie chroni go na wszelkie możliwe sposoby przed jakąkolwiek szkodą. Nikt też nie porzuca domu, którego kocha i którego zbudowanie kosztowało wiele lat ciężkiej pracy. Wierz w swoje marzenia tak jak matki wierzą, w swoje dzieci. Marzenie jest jak dziecko. Jeżeli jest kochane, przytulane, całowane, otaczane troską, wypuszczane na wolność, karmione wiarą i nadzieją, to wówczas rośnie i realizuje się. I tylko kwestią czasu jest to, kiedy zabłyśnie w świecie. Bóg chce się objawić światu w twoich marzeniach. Miłość chce się przez nie wypowiedzieć. Pozwól jej na to robiąc wszystko, co w twojej mocy, by twoje marzenie wyszło na światło dzienne i zaistniało na ziemi. - Jezus (Miłość)
0 notes
zolzawtrojmiescie · 10 months
Text
Wkroczyłam dzisiaj na bardzo trudną i wyboistą drogę. Ale doszłam do wniosku, że jeśli teraz mi się nie uda, mogę się równie dobrze zakopać żywcem. Jestem zdeterminowana i przerażona jednocześnie, bo to nie pierwsze (a pewnie milionowe) moje podejście do zmiany. Bardzo mi zależy, żeby się udało, ale znam siebie. Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak zaprzeć się resztkami silnej woli, jaka mi została i działać.
0 notes
wolcichyczas · 10 months
Text
30.07.23
Ew. Marka 14:66-72 
(66) A gdy Piotr był na dziedzińcu, na dole, przyszła jedna ze służebnych arcykapłana, (67) i ujrzawszy, że Piotr się grzeje, spojrzała na niego i rzekła: I ty byłeś z tym Nazarejczykiem, Jezusem. (68) Ale on się zaparł i rzekł: Ani nie wiem, ani nie rozumiem, co mówisz. I wyszedł na zewnątrz do przysionka, a kur zapiał. (69) A służebna, ujrzawszy go znowu, poczęła mówić do tych, którzy stali wokoło: To jeden z nich. (70) A on się znowu zaparł. Wkrótce potem mówili znowu ci, którzy tam stali, do Piotra: Prawdziwie jesteś z nich, boś także Galilejczyk. (71) On zaś zaczął się zaklinać i przysięgać: Nie znam tego człowieka, o którym mówicie. (72) I zaraz kur zapiał po raz drugi. I wspomniał Piotr na słowo, które mu powiedział Jezus: Zanim kur dwa razy zapieje, trzykroć się mnie zaprzesz. Wtedy załamał się i wybuchnął płaczem.
Rozpoczynamy z Piotrem “na zewnątrz” (Ew.Mat 26:69) i “na dole” (w.66), poniżej pomieszczenia na piętrze, w którym odbywał się proces (Ew.Łuk 22:54-55). Mała służąca, odźwierna (Ew.Jana 18:16), uważnie patrzy na Piotra, po czym oświadcza, “I ty byłeś z tym Nazarejczykiem, Jezusem!”. Piotr zaprzecza z prawnym wyrażeniem “Ani nie wiem, ani nie rozumiem, co mówisz.” (w.68). Po przerwie w rozmowie, zapiał kogut. Potem, inni (Ew.Łuk 22:58; Ew.Jana 18:25) zaczynają mówić “I ty jesteś z nich!”. On znów zaprzecza. Po godzinie (Ew.Łuk 22:59), inni, którzy “tam stali” (w.70) oskarżali Piotra,…..jesteś jednym z nich! Do tej pory, Piotr powiedział już wystarczająco, aby zrozumieli, że jest z północy, z Galilei! Piotr musiał wzmocnić obronę, więc “zaczął się zaklinać i przysięgać”. Oznacza to, że sam stawiał się pod Bożym sądem jeśliby kłamał. Słowo “zaklinać” oznacza ogłaszać potępienie. Słowo “przysięgać” oznacza zobowiązać się przysięgą. “I zaraz kur zapiał” ( Ew.Łuk 22:60)! Kiedy kogut zapiał za drugim razem, przerwał Pitorowi, co sprawiło, że pamiętał wcześniejsze ostrzeżenie Jezusa (14:30). Musimy spytać: 1) Dlaczego Piotr poszedł na dziedziniec po tym jak uciekł w ogrodzie (14:50)? (2) Dlaczego Piotr nie odszedł po swoim pierwszym zaparciu się Jezusa? 3)Dlaczego nie wycofuje się do wejścia (by mógł uciec)? W czasie tych dwóch godzin, jakie wątpliwości i obawy przechodziły przez jego myśli? 5) Jak mógł się zaprzeć Jezusa po raz trzeci? Ostatnia myśl: zarówno Judasz (Ew. Mat 27:3-5) jak i Piotr odczuli żal za to co zrobili. Tylko żal Piotra doprowadził do prawdziwej pokuty i ponownej służby Jezusowi ((16:7; Ew.Jana 21:15-19).
Krok Życiowy
Kiedy tak kogut zapiał, Pan “spojrzał na Piotra” (Ew.Łuk 22:61)—prawdopodobnie, spojrzenie mające w sobie żal, smutek i współczucie, ponieważ Pan wciąż go kochał. A jak jest z Tobą? Czy Pan odczuwa żal z powodu Twojego grzechu? Czy odpokutujesz i pozwolisz mu żeby Cię oczyścił z Twoich grzechów (1 Jana 1:9)?
0 notes
drean-ann · 2 years
Text
Kiedyś każdy wektor był skierowany w inną stronę, wogule nie było wektorów...Wektor ujemny nie potrzebuje punktu przyłożenia, będzie rósł gdziekolwiek. Plus dodatni zaczął bardzo szybko reagować z plusem dodatnim i z potencjałem ujemnym. Wszystko by się przenicowało, nikt by nie przeżył...i ja całym potencjałem ujemnym jeeb....bo tam nie ma na czym stanąć ani się o co zaprzeć....Kiedyś planet nie było, ani planet ani słońc, sama materia. Zanim ukształtowały się planety dodatni potencjał zaczął reagować z potencjałem ujemnym jak tajfun, albo jak huragan. W ruchu obrotowym ukształtowały się okrągłe planety... Potrzebny był tylko wektor kierunkowy, punkt podparcia....Jak się weźmie mały dodatni potencjał i nieskończenie duży ujemny potencjał wszystko zacznie się obracać...W ruchu obrotowym wytrąciły się wszystkie elementy ruchome...Nie ma kamieni, komet....To jak Ziemia obraca się dookoła słońca, to w taki sposób musi obracać się cały wszechświat...Jak spokojnie, jak fizycznie, jak cicho...dryfujemy gdzieś w czasie....Cisza, spokój, nic nas nie atakuje, tutaj kamień nie wiadomo kiedy spadł ostatnio...Wróciły do morza....
0 notes
kahn05ruiz · 2 years
Text
Nieschematyczne ogrodzenie PCV
Ogrodzenie z ciała wrednego przynosi do prewencje dzierżawie przed zadatkami atmosferycznymi. Natomiast ponoć funkcjonowań oraz używany do anormalnych kierunków, takich kiedy poufność także bezpieczeństwo.Ogrodzenia syntetyczne aktualne rozwikłanie, jakie przystoi zużyć w sporo nowych okolicznościach. Jest zrozumiały w armatur plus nie egzekwuje stacjonarnej ochronie ani napraw.Główną cechą okratowań plastikowych stanowi niniejsze, że potrafią istnieć przystępnie zachwiane przez stworzenia, takie jako koty natomiast boksery. Opisuje niniejsze, że przed doręczeniem ogrodzenia do uzusu należy wpieprza zaprzeć metalowymi czyli zesztywniałymi słupkami.To nabywa, że ogrodzenia plastikowe są delikatnie rewelacyjne naciągaj ogrodzenia obojętne ze motoru na filigranowy wkład również wytężony przebieg zestawie. Decydującą zaletą ogrodzenia niezdarnego jest jego długotrwałość, co wykonywa go znacznie korzystnym naciągaj ogrodzenia plastikowe, albowiem są prymitywniejsze w utrzymaniu.—Istnieje zalew dogodności tudzież niekonsekwencji okratowań syntetycznych. Ogrodzenie z tworzywa nieprawdziwego egzystuje banalne w zestawu, tymczasem tworzy poniektóre wady.—Ogrodzenie plastikowe wtedy sort ogrodzenia, który stanowi odbyty z ciała przesadzonego również pragnie stanowić przyłączony, iżby oddalić przedostawaniu się stworzeń na region posesji.Ogrodzenia rzeczone są odbyte ze bladego podłoża wrednego, dzięki czemu nie ważna ich szybko zmiażdżyć ani wyznaczyć. Chyba ucztuje rozlokować zarządzeniu dowolny, o mule zapamiętuje użyteczne lekarstwa. Wyzierają w nietypowych formatach oraz wzorach, dzięki czemu przesyłają się także do posiadłości mieszkalnych, gdy także komercyjnych.Mogą być też odczuwane do pieczy zieleńców przed zwierzętami, specjalnie gdy bytuje pragnienie kameralności. Plastykowe filary ogrodzeniowe Plastikowe ogrodzenie szło się skromnym asortymentem na chór. Jest staranny w instalacji natomiast nie postuluje konserwacji.—Ogrodzenia plastykowe niniejsze uzdolnione usamodzielnienie na krużganek zaś taras. Władcza go przyłączyć w okresowym przebiegu również jest podatny w instalacji.—Ogrodzenia plastikowe bieżące bajecznie publiczny typ ogrodzenia. Egzystuje bezkonfliktowy w montażu dodatkowo chyba być wręczany na krużgankach szanuj niezrozumiałych księgach domu.Należy wypominać, iż mieszka obficie niepodobnych wzorów okratowań plastikowych, stąd potrafi nie stanowić najatrakcyjniejszą drogą dla któregokolwiek gmachu. Egzoteryczne są sporadycznie opcje drogocenniejsze także niesamowicie kordialne https://kkpmo.pl/jak-wybrac-odpowiednia-bariere-akustyczna/ . Najuczciwsze plastikowe ogrodzenie Walne cnotliwości ograniczeń z podłoży trefnych to:—Rynek ogrodzeń spośród podłoży komedianckich obnaża się w nagłym tempie. Proletariacie powstają się coraz wyjątkowo intencjonalni bractwa, a środowisko zostaje się gwoli nich jeszcze aktualniejsze. W wniosku są porwani przywozem przyrodniczych materiałów do przystępnych domów.—Ogrodzenia syntetyczne współczesne perfekcyjny trick na defensywę zieleńca, spójniki nie są racja płytkie w zestawu. Faza raźno również prościutko odbyć plastikowe ogrodzenie. Pooglądaj plastikowe ogrodzenia Ogrodzenia plastikowe to wzór ogrodzenia przyjmowanego do ogrodzenia zakresów takich gdy ogrody, obejścia tudzież patia. Brane są też w przedsiębiorstwach, parkingach i zagadkowych pomieszczeniach.Ogrodzenia plastikowe są utworzone z plastikowych arkuszy uwielbiaj przewodu silnego nanoszonego tworzywem wyszukanym albo organizacji silnej nanoszonej ciałem teatralnym. Potrafią być kierowane w rozbieżnych zarysach plus gabarytach w niewole z pozostawienia ogrodzenia. Osiowym wdrożeniem owych ogrodzeń egzystuje przestrzeganie panów z dala od bezwzględnych rewirów, podczas jak nie dzierżą do nich wstępu.Koszt niniejszych ograniczeń pragnie z tęgości wyrobu ogrodzeniowego, jaednakoż zazwyczaj podjada rzeka naciągaj 1 USD zbytnio skalę kwadratową (na metr kwadratowy).Ogrodzenia syntetyczne są przeciętnie odbyte z polietylenu (PE), polipropylenu (PP), polichlorku winylu (PVC) czyli subiektywnych rodzajów—Plastikowe ogrodzenie zatem detal ogrodzenia, którego zasobna użyć do trwania bydląt z dala z ogrodu.Plastikowe ogrodzenie skończone egzystuje spośród pękatych plastikowych świstków, które mocuje się przyimek rekomendacją zazębiających się recepturek. Ogrodzenia plastikowe są dość pospolite zaś proste w zestawu. Ustosunkowana zżera ponad wprowadzać na gazonach dodatkowo zieleńcach, a tudzież w ogrodach budynków plus biur.Ogrodzenia plastykowe mogą egzystować fetowane do innych zamiarów, w tym:—Ogrodzenia plastikowe więc oszałamiający sztuczka na podniesienie efektywności Twojej marki. Silna ich zażywać w kolejny technika: Ogrodzenie ogrodnicze, dom ogrodzeniowy z tworzywa nierzeczywistego, ogrodzenie PCV w Pune Ogólnodostępnym kłopotem posesjonatów pałaców jest plastikowe ogrodzenie. Motorów aktualnego jest hurma, atoli indywidualnym z nich istnieje ostatnie, iż towar wzięty do ogrodzenia nie ustawicznie stanowi bezpieczny.W rzeczonym ustępie wypracujemy kilka innych fasonów okratowań plastikowych dostosowywanych w zamkach dodatkowo możliwość ich sprawienia a warunki ich kierowania. Przyjrzymy się rzadziej pluralistycznym charakterom ogrodzeń winylowych natomiast trickom ich wykonania.—Ogrodzenia spośród ciała sztucznego są walnym okazem ograniczeń wykorzystywanych w Uznanej Brytanii. Istnieje marniejszy oraz wyraźniejszy w zestawie niżby ogrodzenia drętwe. Natomiast najprawdopodobniej być zimniejsze w zajęciu niźli ogrodzenia z polana. Prawdopodobnie obcowań jednocześnie obfitszy niżeli ogrodzenia przyciężkie, dlatego ważne istnieje, ażeby znać, mule umiesz dać za montaż ogrodzenia spośród ciała sztucznegoW aktualnym materiale porozmawiamy prymarne przejawy ograniczeń plastykowych natomiast możność ich montażu. Dowiesz się o rozbieżnych stylach syntetycznych wytworów ogrodzeniowych, spośród czego są wyprodukowane oraz co wpieprza z siebie kłóci. Omówimy rzadziej niektóre korzyści plus cechy jakiegokolwiek typu.Istnieje chwilka nawyków zestawu plastikowego ogrodzenia, w tym:—W predestynacje będziemy zamierzali coraz wystawnie plastikowych ogrodzeń. Wówczas będzie niezbędność dla nas wszystkich.Nie winni kontemplować o obecnych plastykowych ograniczeniach jak zastępnikach ograniczeń winylowych. Obecne przeciwnie tamta strategia ogrodzenia, którą władcza oszukać w mieszanych postaciach.
0 notes
Quote
By wrócić, już nie wystarczy zamknąć oczy, już nie. By wrócić trzeba zaprzeć się, po wielokroć, Trzeba odrzucić, zniszczyć. By wrócić. A tam mgła
12 notes · View notes
mikethehellman · 5 years
Text
10:11
Przyniosłem dzisiaj ciasto. Skromny poczęstunek w ramach podziękowań za to, że uczą mnie fachu, są cierpliwi, dają mi możliwości rozwoju.
Oddziałowa: Masz to pokrojone?
Ja: Jeszcze nie, zaraz pokroję.
Sięgam po talerz. Dzyń dzyń dzyń.
Ja: Wybaczcie, jadę.
Oddziałowa: Dobra, pokroimy i wystawimy.
Przez korytarz przeleciał Zdzichu. Znam go ze straży, człowiek orkiestra, potrafi wszystko i wszystko to robi. Straż pożarna jest służbą mundurową, podlega pod Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. To czuć kiedy jest sie na jednostce, albo dyżuruje się ze strażakiem, który jest też ratownikiem medycznym.
"To będzie K1" myślę na widok Zdzicha pędzącego po schodach.
Nie myliłem się.
Ahh... Dźwięk syren. Wezwanie "Nieprzytomny, oddycha". To, że oddycha teraz, nie oznacza, że będzie oddychał za minutę. Kolejny mistrz kierownicy za kółkiem. Karetka mieści się między dwoma pojazdami, szybko odbija w prawo, pokonuje długą prostą i między osobówką a dostawczakiem wlatuje w lewoskręt.
Adres znaleźliśmy bez problemu.
Drzwi od klatki otwarte - super. Wchodzimy do środka. Mieszkanie na pierwszym piętrze, ciasne, zadbane. Drzwi otwiera zapłakana kobieta.
Ja: Dzień dobry. Gdzie?
Kobieta: na wprost i w lewo.
Przechodzę przedpokojem, wchodzę do salonu.
Starzec: Tutaj!
Z salonu jest jeszcze jedno przejście do klaustrofobicznego pokoiku.
Wchodzę do środka ze Zdzichem. Oprócz nas jest tam jeszcze dwóch starszych mężczyzn. Jeden stoi z wiatrakiem nad drugim, który leży na łóżku.
Pacjent w agonii. Porusza szczęką jak ryba, którą wyjęto z wody, nie potrafi złapać oddechu.
Starzec: Proszę Antoni, nie umieraj, proszę.
Zdzichu: Dobra, proszę się odsunąć, my się już nim zajmiemy.
Starzec zalewa się łzami. Nasz pacjent musi mu być bliski. Zapewne mieszkali po sąsiedzku od początków rozwoju tego miasta, przyjaźnili się, a może nawet razem pracowali.
Zdzichu: nie czuję tętna na obwodzie... Chyba się zatrzymał, na szyi też nic.
Zdzich rzuca okiem na pokoik.
Zdzichu: Tu nie da rady, targamy go.
Karol - drugi najmłodszy w zespole - wskoczył na łóżko, żeby stabilizować głowę, ja ze Zdzichem wzięliśmy klatkę i biodra, a doktor nogi.
Wytaszczyliśmy pacjenta do salonu i położyliśmy na ziemi.
Zdzichu ponownie sprawdza tętnice.
Zdzichu: WoW! Wrócił!
Ale to dopiero początek pracy, jeżeli nie ustabilizujemy pacjenta, to za kilka minut i tak zatrzyma się z powrotem.
Wdrożyliśmy tlenoterapię, oddech wspomagany przez zastosowanie zestawu maska+ambu, do tego podpięta butla z tlenem. Standardowo EKG, 12 odprowadzeń. Pacjent miał założone wkłucie przez zespół, który był u niego dwa dni wcześniej. Pomimo tego postanowiliśmy założyć kolejne, żeby podłączyć dwie kroplówki na raz. Parametry nieoznaczalne. Nic dziwnego skoro krążenie było scentralizowane (w sytuacjach niedotlenienia zanika krążenie obwodowe, za to zwiększa się ilość krwi krążąca między mózgiem, a płucami)
Ja: O wieszak panią poproszę.
Kobieta: Wieszak?
Ja: Tak, taki na ubrania.
Kobieta: Dobrze ja przyniosę.
W międzyczasie szykuję sobie "kapankę". Dostaję wieszak, idealnie... teraz tylko bandaż "i cyk", kroplówka wisi sobie na lampie, a ja mam wolne ręce.
Ja: No to jeszcze karty informacyjne z potowia i ze szpitala poproszę.
Kolejny pacjent, który "żyje na kredyt". Kilka poważnych chorób, wszystkie zaawansowane. W tym POChP i niewydolność lewokomorowa. Zasugerowałem podanie Corhydrone i Dexaven'u.
Kiedy przeglądam karty, żona pacjenta podchodzi do niego z małym flakonikiem, kropi go wodą święconą, a następnie kropi też nas.
Ja: Proszę się pomodlić.
Nie wierzę w Boga, ale wiem, że bezczynność jest najgorsza.
Sprawdzam obwód. Pod palcem ledwo wyczuwam jedynie pojedyncze tętnienia. Pacjent ledwo daje radę. Kiedy zabieram się do ponownego przeglądania papierów, unosi się prawa ręka pacjenta. Szybko chwytam ją, żeby nie zerwał wkłucia.
W tym momencie dociera wnuczka. Również zapłakana pyta co się dzieje i czy może potrzymać dziadka za rękę. Informujemy ją o stanie pacjenta. Siada i chwyta dłoń staruszka.
Wnuczka: No i co my bez Ciebie zrobimy dziadku?
Stan ciągle się poprawia, możemy określić saturację, jest coraz wyższa. Po około 45 minutach od przyjazdu pacjent jest na tyle stabilny, że można go transportować. Nadal jest w stanie ciężkim, ale nie pogarsza się.
Zdzichu poleciał szykować nosze oraz płachtę do przenoszenia, przyprowadził ze sobą młodego silnego faceta, żeby pomógł przy dźwiganiu.
Zdzichu: Na trzy. Raz, dwa, trzy.
Unieśliśmy biedaka. Na chwilę musieliśmy przerwać wspomaganie oddechu. Szybki transport na dół i na nosze. Poleciałem zabrać sprzęt. Pod blokiem zebrał się tłum gapiów. Kolejna sensacja, pogotowie kogoś zabiera. Nie mam nic do dorosłych, którzy z ludzkiej ciekawości, a czasem z przejęcia, sprawdzają co się dzieje. Często jednak stoją z dziećmi, nagrywają, lub fotografują całe zajście, a następnie publikują. Nie jest to mile widziane.
Zapakowaliśmy się do karetki i ruszyliśmy na sygnałach. Próbuję się zaprzeć nogami, ale przeszkadza mi plecak.
Ja: Przejmij na chwilę.
Karol bierze ambu. Wszystko dzieje się w ruchu, jedziemy rozpędzonym ambulansem, na każdym zakręcie, przy każdym wyprzedzaniu, rzuca nami jak workami ziemniaków. W końcu stoję w kącie, nogami zaparty o nosze i fotel, zgięty w pół, jedną ręką trzymając szczękę pacjenta i maskę twarzową, a drugą pompując powietrze w płuca staruszka.
Ja: Jak tam saturacja?
Karol: Rośnie.
(saturacja spadła podczas transportu do karetki)
Nagle wybucham śmiechem.
Ja: Jest za co kochać tą robotę.
Karol: Taa.
Mówi to bez przekonania, z nieobecnym wzrokiem. Nie dziwię się, to już siedemnasta godzina dyżuru, a noc nie była lekka.
Zajechaliśmy pod szpital. Od razu wlecieliśmy do sali reanimacyjnej. Robi się drobne zamieszanie, przepinanie aparatury, przekładanie pacjenta itd. Ja w międzyczasie wspomagam oddech i obserwuję czy zachodzą zmiany. Poruszył oczami, chyba zakontaktował, patrzy na mnie i widzę, że rozumie co się dzieje. Zdejmuję mu maskę z twarzy.
Ja: Jest pan w szpitalu, nie mógł pan złapać oddechu.
Zaczyna się rozglądać, skupiam jego wzrok na sobie.
Ja: Jak pan ma na imię?
Pacjent: Antoni.
Wtedy to wszystko uderzyło mnie jak obuch. Przyjeżdżam na miejsce zgłoszenia, widzę staruszka w stanie agonalnym, któremu zostało kilka minut życia. Gdybyśmy byli kilka minut później, to nie byłoby czego ratować. A kiedy oddaję go pod opiekę szpitala, jest w stanie mi się przedstawić. Poczułem satysfakcję. Ale nie było czasu na świętowanie. Trzeba było jechać dalej. Kilka godzin później oddając innego pacjenta szpitalowi spotkaliśmy żonę i wnuczkę staruszka z 10:11.
Żona: Dziękuję, że nas ratujecie.
Ja: Robimy co się da. Zdrowia życzę.
Udany wyjazd z podziękowaniem na końcu. Najlepsze co może się przytrafić.
1 note · View note
yuuko1307 · 6 years
Text
Gdy uświadomiłam, co do ciebie czuję,
Pojawił się ból;
I oto zaczęła się miłość, która już wkrótce miała zaprzeć mi dech w piersiach
-Fuji Miko
19 notes · View notes
skurczybyku · 5 years
Text
Jestem twoim wsparciem.
Ludzie miewają różne smutki, problemy z którymi ciężko im sobie poradzić. Najważniejsze to mieć kogoś kto będzie ich wspierać. Zawsze będę obok jak ten anioł stróż i bede pilnować by było Ci dobrze, jesli zaczniesz lecieć w dół to ja moimi skrzydłami wyciągnę Cię w górę. Jestem twoim Cieniem kimś kto Cię doskonale rozumie i nigdy Cię nie opuszczę. Bo być z kimś to też starać się rozumieć kogoś problemy i naprawiać je. Każdy twój ból czy smutek będę Ci odbierać po to by któregoś dnia zamiast spadać w dół, będziesz w stanie się zaprzeć i wspinać do góry. Dasz radę bo wystarczy tak nie wiele jak troszkę wiary w siebie. Jestem i zawsze będę obok twoją podporą, wsparciem, a powód jest prosty który ty znasz doskonale. I bede go powtarzać za każdym razem "Boo-Ciee-Kochaam" i to pozostanie niezmienne.
1 note · View note
polskipilkarskie · 3 years
Text
Manchester City wygrywa 4: 1 nad Arsenalem w Pucharze Carabao
Manchester City utrzymał obronę Pucharu Carabao na dobrej drodze po tym, jak minął Arsenal, wygrywając 4: 1 na Emirates Stadium, aby zapewnić sobie miejsce w półfinale.
 Gabriel Jesus z Koszulki Piłkarskie zakończył swoje oczekiwanie na bramkę sprytnym uderzeniem głową w otwierającym meczu w wygranym 4: 1 meczu Manchesteru City z Arsenalem w ćwierćfinale Pucharu Carabao w Emiratach. Gabriel Jesus wyprowadził gości na prowadzenie na wczesne prowadzenie w trzeciej minucie, ale Arsenal trafił w obronę przed przebiegiem gry przez Alexandre Lacazette (31).
 Jednak kibice piłki nożnej byli zaskoczeni zębami Gabriela Jezusa podczas wtorkowego starcia o Puchar Carabao pomiędzy Arsenalem a Manchesterem City. Brazylijski napastnik trafił do bramki po trzech minutach gry w Emiratach, spotykając się z krzyżem Oleksandra Zinczenki głową.
 Jezus, ubrany w Koszulki Piłkarskie Manchesteru City, odwrócił się w stronę swojego kolegi z drużyny City, błyskając uśmiechem, gdy świętował, ale blask i niezwykły rozmiar jego zębów wprawiły fanów w absolutne zakłopotanie w mediach społecznościowych - pomimo prostej odpowiedzi na ich pytania. .
 To był godny podziwu błąd ze strony dublera Bernda Leno, który przez większość meczu wyglądał na nieobliczalnego, nawet jeśli wykonał niezły odruch obronny, by zaprzeć się Jezusa tuż przed przerwą. Nie poszło mu dużo lepiej, gdy niedługo potem Fernandinho uwolnił Fodena, by spuścił go z wąskiego kąta.
0 notes
madaboutyoumatt · 4 years
Text
505 - Matt
W przedziwny sposób - zdaniem Matta, który by miał takie zdanie jakby miał czas teraz na ten temat myśleć – czuł się bezpiecznie robiąc to z Joshem. Nie to aby uprawiając seks z nieznajomym miał się za każdym razem bać, ale było między nimi to.. to coś. Iskrzyło i pasowało im to. Nabijali się, obciągali i rozciągali i żaden nie czuł ani krzty oburzenia czy obrzydzenia. Nawet Evans nie zauważył, że było między nimi intymnie a pocałunków zdecydowanie zbyt wiele jak na szybką przygodę. Właściwie to zachowywali się bardziej jak napalona na siebie para, która dawno się nie widziała niż jak obcy sobie ludzie.
Prychnął cicho śmiechem. Klasa. Tak jeszcze nikt go nie podsumował.
- Czyli podoba ci się. – bardziej stwierdził kiedy ten opisywał jaki był, niż pytał. Czy było przecież o co w ogóle pytać?
Zatrzymał się z swoim kręceniem się na nim tylko wtedy kiedy ten sięgnął do jego penisa. Miał już na nim też kondoma, więc nie był totalnie bez niczego, ale też nie to aby nie dało się go wyczuć. To jednak Matt zachował się trochę jakby się wahał. Oczekiwał kolejnego werdyktu. Tyłek miał fajny, dobry i wygodny, to już wiedział, ale czy dodatkowy penis nie sprawi, że temu przejdzie ochota?
- Pierwszy raz dotykasz innego niż jak swój? – właściwie to nie było głupie pytanie. Już do wniosku, że ten lubił eksperymentować doszli, ale też i do tego, że to Matt był pierwszym jego facetem. Nie oznaczało to, że nigdy nie dotykał innego w sposób chociaż lekko czuły. Chociaż jakoś nie widział Branda, który z własnej woli prosił aby móc innemu facetowi obciągnąć.
- No pokaż to na co mnie skusiłeś. – zaśmiał się lądując na łóżku plecami. Przez chwilę poczuł pustkę na dole, co po tym jak dopiero co go posmakował było niesatysfakcjonujące. Chciał więcej, a szatyn zdecydowanie miał zamiaru mu to więcej dać.
Nie musiał się jednak dopraszać. Poczuł jak tamten bierze go lekko w górę za miednicę i naciska na jego wejście. Asekurował się ładnie paluszkami, jakby martwił się, że może nie wejść. Wejdzie. Matt się o to postarał. A jednak jęknął kiedy pod tym kątem mężczyzna dopchnął się w nim do końca. Cholera, wiedział, że mogło mu być z nim dobrze. – Jazdy próbne? – zadziornie zapytał się kiedy ten powoli poruszał biodrami, jakby jeszcze się zastanawiał jak i gdzie uderzyć.
Aż jęknął głośno czując jak ten zaczął przyśpieszać. Jego nogi były mocno trzymane i dość wysoko. On za to mógł jedynie rękoma zaprzeć się nad głową.
0 notes
thepressja · 5 years
Text
Koło zatoczyło obrót. Jestem w tym samym miejscu co roku. Co roku bardziej świadoma. Co roku z mniejszą wolą walki. Co roku z większym natlokiem problemów, które sama sobie sprawiam. Równia pochyła zbliża się ku końcowi. I nie jest to z górki na pazurki. Chciałabym może jeszcze zaprzeć się stopami i przynajmniej zostać w miejscu ale sunę w dół. I nawet już nie czuję tego jak ostre drzazgi wybijają mi się w ciało i próbują zmusić do walki. Skończmy już tą agonię. Kiedy nadejdzie koniec, po prostu pozwolę otoczyć się mgłą.
Ogrom problemów, których fundnęłam sobie na własne życzenie, jest już nie do naprawienia.
I nie ma już nikogo, kto by wiedział o wszystkim. Nie oczekuje, że ktoś mi pomoże. Chciałabym porozmawiać z kimś, kto czuł kiedykolwiek to samo. Kto by to zrozumiał. Ale nie potrafię obarczyc nikogo taką odpowiedzialnością.
11 listopada 2019
0 notes
wolcichyczas · 2 years
Text
22.09.2022
1 Moj. 8:13-22 
(13) W sześćsetnym pierwszym roku, w miesiącu pierwszym, pierwszego dnia tego miesiąca, wyschły wody na ziemi. Zdjął tedy Noe dach arki i zobaczył, że powierzchnia ziemi obeschła. (14) A w drugim miesiącu, dwudziestego siódmego dnia tego miesiąca, ziemia całkowicie wyschła. (15) Wtedy rzekł Bóg do Noego: (16) Wyjdź z arki ty i żona twoja, i synowie twoi, i żony synów twoich, którzy są z tobą! (17) Wyprowadź z sobą wszystkie zwierzęta, które są z tobą, wszelkie istoty żywe, ptactwo i bydło, i wszelkie płazy pełzające po ziemi! Niech zaroją się na ziemi, niech rozradzają się i rozmnażają na ziemi! (18) Wyszedł więc Noe z synami swymi i żoną swoją, i z żonami synów swoich, którzy z nim byli. (19) Wszelkie zwierzęta, wszelkie płazy i wszelkie ptactwo, wszystko, co się porusza na ziemi według rodzajów ich, wyszło z arki. (20) Wtedy zbudował Noe ołtarz Panu i wziął z każdego bydła czystego i z każdego ptactwa czystego, i złożył je na ofiarę całopalną na ołtarzu. (21) I poczuł Pan miłą woń. Rzekł tedy Pan w sercu swoim: Już nigdy nie będę przeklinał ziemi z powodu człowieka, gdyż myśli serca ludzkiego są złe od młodości jego. Nie będę też już nigdy niszczył żadnej istoty żyjącej, jak to uczyniłem. (22) Dopóki ziemia istnieć będzie, nie ustaną siew i żniwo, zimno i gorąco, lato i zima, dzień i noc. 
Mojżesz opisuje powódź w wielkich szczegółach. To nie miała być słodka historia zabawiająca dzieci. To był dewastujący, globalny sąd Boży za bezbożność i przemoc, które charakteryzowały świat przed powodzią. Paweł mówi nam, że całe stworzenie wzdycha pod ciężarem, który ludzka rebelia przeciwko Stworzycielowi na nie nałożyła (Rzym. 8:22). Zauważ jak Noe czekał na Bożą wskazówkę zanim opuścił arkę. Po byciu zamkniętym na rok ze zwierzętami, ktoś mógłby się spodziewać, że Noe będzie się starał wyskoczyć ze statku przy pierwszej okazji! Ale zamiast tego, czekał na Boży czas z wyjściem na ląd. Pierwszą rzeczą jaką Noe zrobił po wyjściu z Arki to zbudowanie ołtarza i uwielbienie Pana. Sposób w jaki Bóg odpowiedział sprawia iż jasnym jest, że to miało być uwielbienie Boga „w duchu i w prawdzie.” Zauważ, że Bóg najpierw przemówił do siebie, a potem do Noego (w. 21-22). On powtórzy i rozwinie te słowa w rozdziale 9. Noe i jego rodzina mieliby otrzymać świeże informacje oraz wskazówki kiedy będą rozpoczynali całkowicie inny świat, przeciwny do tego co znali wcześniej. 
Krok Życiowy 
Powódź daje nam okazje żeby pamiętać Bożą wierność przez wszystkie pokolenia. On obiecał, że nigdy już nie zniszczy wszystkich żyjących istot przy pomocy wody i nigdy tak się nie stało. Dlaczego? Chodzi o coś więcej niż tylko fakt, że to On jest wierny wobec nas. Jest to zakorzenione w fakcie, że On jest wierny wobec samego siebie i tego co powiedział (w.21). Bóg jest wierny wobec nas ponieważ nie może zaprzeć się samego siebie (2 Tym. 2:13). Strzeż się tendencji do przypuszczania, że Bóg ugnie się pod presją Twoich porażek i zdradzi swoją wierność.
0 notes
275dzień, 275cud - 282dzień, 282cud - PIELGRZYMKA
To 9 najcięższych, najboleśniejszych, najtrudniejszych dni w moim życiu z różnych przyczyn. Gdybym miała rozpisywać się o każdym dniu, pewnie nie skończyłabym do końca roku. Dlatego też stwierdziłam, że pójdę trochę na łatwiznę i opiszę to w jednym, wielkim wpisie. Uwierzcie, że będzie się działo.
Pierwsze co nasuwa się na język, kiedy pomyślimy o PIELGRZYMCE to PODRÓŻ. Gdzie? Do miejsca, które się czci. Kim jest w takim razie PIELGRZYM? To osoba, która wybiera się w podróż, biorąc swój krzyż pełen bólu, cierpienia, załamanie, ale i pełen niespodzianek. Po co? Po to by wejść na Jasna Górę! Po to by spotkać Matkę. Po to by może podziękować, może przeprosić, a może i coś jej zawierzyć. Ja właśnie stałam się PIELGRZYMEM.
Ktoś mnie ostatnio zapytał „Skąd w ogóle taki pomyśl na pielgrzymkę. Rodzice Ci kazali?”.  NIE. Nikt mnie do niczego nie zmuszał. To była tylko i wyłącznie moja decyzja, która mówiąc szczerze zaszokowała moich rodziców. A wszystko zaczęło się rok temu. Pamiętam, że był to czas pielgrzymki i mój ksiądz ze wspólnoty zachęcał młodzież, by się wybrała. Ja nie byłam przekonana, chociaż coś mi zawsze mówiło, że może warto spróbować. Później mój kolega Jachu (pozdrawiam serdecznie, może kiedyś dzięki temu, że o tobie piszę, będziesz sławny :D) dużo opowiadał mi o tym, bo sam szedł wtedy drugi raz. On zawsze mówił o tym w pozytywny sposób.
Nigdy jednak nie miałam z kim iść. Jacha wtedy jeszcze dobrze nie znałam, a jednak jestem osobą, która sama nie odważy się zrobić czegoś takiego. No i nadarzyła się idealna okazja, ponieważ moja koleżanka z klasy także zamierzała się wybrać. Wtedy postanowiłam już na 100%, że na pewno idę. Rodzice jednak uważali, że mam cały rok jeszcze na zmianę decyzji i pewnie tak się stanie. Ja jednak nie zwątpiłam.
Czego oczekiwałaś od pielgrzymki?
Hmm, uważałam to za coś wielkiego. Byłam świadoma, że pewnie będzie to męczące, i że nie będę miała na nic sił, ale motywowało mnie to, że idę ze znajomymi. Wiedziałam, że zawsze będę miała koło siebie koleżankę, Jacha i wielu jeszcze innych znajomych. Poza tym byłam nastawiona na to, że poznam mnóstwo nowych, wspaniałych osób. Wyznaczyłam też sobie cel.
-„Julia wiem, że jesteś silna, ale myślę, że całej pielgrzymki nie dasz rady przejść. – mówiła moja kuzynka.
- Ja nie dam rady przejść? Przecież każdy przeszedłby 35-40km dziennie. Jeszcze Ci udowodnię, że dam radę.
I tak też chciałam zrobić. Chciałam pokazać kuzynce, znajomym, rodzicom, że dam radę, że zrobię to. Chciałam pokazać jaka jestem silna, że potrafię się zaprzeć i zawsze osiągnę to, co chcę.
Ale gdzie w tym wszystkim Bóg? Właśnie. Nie było go.
1DZIEŃ
Na cały dzień było zaplanowane 33km. Wydawało mi się to dość sporo, ale jednak do zrobienia. Mój pierwszy dystans miał 15km i pamiętam, to jaka byłam szczęśliwa, kiedy zobaczyłam, że mamy postój. Zadzwoniłam do mamy i powiedziałam jej jeszcze wtedy ze śmiechem, że już nie daję rady. Nie spodziewałam się, że to były jedne z najmilszych chwil tego dnia. Po kolejnym dystansie ledwo żyłam. Moje plecy umierały. Wszystko mnie bolało. Poza tym nawet nie mogłam zebrać sił, by iść dalej, bo każdy posiłek oddawałam. Nie mogłam nic zjeść. Kiedy doszłam do miejsca noclegowego pamiętam, że zadzwoniłam do mamy. Gdy usłyszałam jej głos, łzy napłynęły mi do oczu. Powiedziałam, że nie daje rady na kolana, że ledwo mogę podnieść nogę, by zrobić krok. Ona zapytała, czy przyjechać po mnie. Ja odpowiedziałam to, co wcześniej. „Ja nie dam rady? Muszę. Zaczęłam to pokaże wam, że jestem silna”. Jeszcze wtedy nie wzięłam krzyżu na swoje barki.
2DZIEŃ
Drugi dzień bólu. Kolejna męczarnia. Kolejne wyczerpanie. Nie miałam nawet siły z nikim rozmawiać. Gdy tylko podchodziła do mnie jakaś osoba, zamieniałam z nim maksymalnie dwa zdania i pragnęłam tylko, by wreszcie ta osoba ode mnie odeszła. Najgorzej jak podchodził Jachu. Pewnie domyślał się, że mi ciężko i co chwilę zagadywał mnie, bym zapomniała o bólu. Ja jednak miałam ochotę po prostu rzucić się mu na szyję i własnymi rękoma udusić go. Pamiętam, jak na jednym z postojów podszedł do mnie zaprzyjaźniony, młody ksiądz z innej grupy i zapytał się mnie jak się czuję. Odpowiedziałam mu, że źle, na co on „Bardzo dobrze. Tak ma być”. Popatrzyłam na niego jak na głupka. W tamtym momencie znienawidziłam ludzi już totalnie.
3DZIEŃ – 1UPADEK POD KRZYŻEM
To był dzień, kiedy czekał nas najdłuższy dystans. Aż 43km. Muszę wam powiedzieć, że pierwsze dwa etapy poszły mi nawet dobrze. Dopiero na drugim postoju wszystko się pogorszyło. To była 2godzinna przerwa. Pojechałam wtedy z siostrami do pewnego domu, gdzie zostałyśmy ugoszczone. Po obiedzie położyłam się na łóżku. Poczułam, że moja stopa dziwnie pulsuje. Kiedy ściągałam skarpetkę, by sprawdzić, przeraziłam się. Na całym moim podbiciu zrobił się wielki pęcherz. Pielęgniarka powiedziała, że albo idę i on sam mi po drodze pęknie, albo jadę. Było pewne, że idę, ale w momencie kiedy chciałam wstać z łóżka o mało co nie przewróciłam się. Pojechałam sanitarką. To było chyba najgorsze. Taka walka ciała z duszą, bo przecież ja chciałam wszystkim pokazać swoją siłę. A tym razem siedzę w samochodzie, nie mogę chodzić i ryczę rodzicom do telefonu. Moja mama była nawet gotowa po mnie przyjechać, ale mój tato patrzył na to bardziej duchowo. Wiedział, że dam radę, ale powtarzał „Weź krzyż na swoje ramiona”. Ja uważałam to tylko za bezmyślne (przepraszam za słownictwo) pierdolenie. Później podszedł do mnie ksiądz. Zobaczył w jakim jestem stanie i zapytał, co robię. Czy do końca dnia jadę, czy dam radę? Powiedziałam mu swoją obietnice, co sobie postanowiłam i to, że moje ciało nie współpracuje ze mną. On mi odpowiedział tylko „Może to lekcja pokory?”. Do końca dnia jechałam samochodem. To był mój pierwszy, wielki upadek pod moim własnym krzyżem.
4DZIEŃ
To był dzień kolejnego bólu. Pęcherze powiększały się. Na miejsce starych pojawiały się nowe. Poza tym zaczęłam przez to kuleć, a co za tym idzie bardzo obciążyłam biodro. Mimo wszystko z cierpieniem szłam, bo było już mi nawet wstyd jechać. Wczoraj odpoczywałam. Dzisiaj musiałam iść. I doszłam.
5DZIEŃ
To był dzień zdziwień. Rano miałam dwa bardzo długie dystanse. Bałam się, że moje biodro znowu się odezwie, a wtedy już na pewno nie dam rady iść dalej. Wzięłam jednak leki przeciwbólowe, podwójną dawkę witamin i szłam. Nawet rozmawiałam z innymi, ale przede wszystkim nie myślałam. Nie upadłam psychicznie. Nie zadręczałam się bólem, bo go nie miałam. Na ostatnim postoju doznałam szoku. To nie był pęcherz tym razem. Krwiak. 3km do końca. Tak pięknie szło, ale przecież nie może być za pięknie.
6DZIEŃ – DRUGI UPADEK POD KRZYŻEM
Już pewnie wyobrażacie sobie co to będzie. Jednym słowem MASAKRA. Po 15km moje biodro powiedziało stanowcze „NIE”, „ Tobie już dzisiaj dziękujemy. Życzymy miłej podróży samochodem”. Na wieczornym apelu ledwo się ruszałam. Podeszłam do księdza i powiedziałam:
- Proszę księdza, ja nie daję rady iść. Biodro i kolana bolą mnie już w taki sposób, że nie daje rady tego rozruszać. Ledwo robie krok i już nie widzę sensu, bym dalej tu była. Dla mnie pielgrzymowanie to nie jest jeżdżenie samochodem.
- Julia! Ja się nie poddałem z angielskim, ty się nie poddasz z pielgrzymką. Jutro jedziesz cały dzień, a 8,9 dzień przejdziesz cały. Zobaczysz!
Pamiętam, że wróciłam wtedy na nocleg i zaczęłam rozmawiać z koleżanką. Miałam już kompletnie wszystkiego dosyć.
7DZIEŃ – TRZECI UPADEK POD KRZYŻEM
Niby cały dzień jechałam samochodem, ale był to jeden z najtrudniejszych dni. Sama świadomość tego, że ludzie cały dzień się męczą i idą w tym upale, a ty siedzisz i odpoczywasz, to było straszne. Chciałam już nawet iść na siłę, ale wiedziałam, że nie dam rady iść w te kolejne dni. Teraz wiem, że ten dzień zmienił wszystko. Poświęciłam go totalnie tylko na modlitwę. Rozmawiałam z Bogiem i wreszcie powiedziałam w myślach do niego „Dlaczego nie mogę pielgrzymować jak inni? Dlaczego muszę mieć takie rany na stopach? Dlaczego musi boleć mnie tak biodro, kolana? Dlaczego nie mogę przeżyć tego szczęśliwie, tak jak to sobie zaplanowałam przed wyruszeniem? Wtedy dostałam odpowiedź. Nie wiem nawet jak. Po prostu nagle mnie olśniło.
A czy podczas tej podróży Bóg był ze mną? Nie i on dał mi to wyraźnie do zrozumienia. Jak? Bardzo prosto.
Chciałam poznać nowych ludzi - Nienawidziłam ich potem. Nie chciałam przecież aż z nimi rozmawiać. Nie mogłam pogodzić się z tym, że oni idą bez problemu.
Chciała odciąć się od rodziny, bo cały lipiec spędziłam praktycznie z nimi. Chciałam odpocząć, a na pielgrzymce brakowało mi ich jak nigdy. Chciałam się do nich po prostu przytulić.
Zawsze muszę mieć wszystko zaplanowane, a tam nigdy nie wiedziałam, co mnie czeka. Gdy tylko planowałam już iść cały dystans dostawałam kolejny cios.
Chciałam udowodnić sobie, ale i innym, że jestem silna. I tak to prawda.  Jestem silna, ale z Bogiem. To on mnie napędza. To on daje mi siłę. Ja musiałam nauczyć się pokory. Musiałam przyznać się sama przed sobą, że jednak jestem nie raz słaba, że ja też upadam. Musiałam wreszcie wciąć krzyż na swoje barki.
8DZIEŃ
Bardzo dobry dzień. Może to ze względu na to, że totalnie zmieniłam nastawienie. Może dlatego, że zrozumiałam, co jest najważniejsze w pielgrzymowaniu, a może dlatego, że wiedziałam, że za parę godzin zobaczę się ze swoją rodziną. Sama świadomość, że się do nich przytulę i to, że jutro moja mam idzie ze mną, już mnie napędzało.
Nawet nie da się opisać radości, kiedy ich zobaczyłam. Zapomniałam wtedy o bólu, który miałam przez tyle dni. Zapomniałam o cierpieniu, niezrozumieniu przez inne osoby. Liczyło się dla mnie to, że jestem ja, moja rodzina, ludzie z pielgrzymki i Bóg. A jutro będę już u Matki.
5 notes · View notes
drean-ann · 2 years
Text
JEŻELI UDA MI SIĘ CIEBIE ZAINTERESOWAĆ, ZAPRASZAM DO LITERATURY MOJEJ KSIĄŻKI PT. , Dobrze, że to śnieg pada, a nie planety spadają"...ALBO JAK NIE LUBISZ CZYTAĆ TO ZOSTAW KOMENTARZ, OPINIĘ.....MYŚLĘ, ŻE WARTO.....MÓJ UMYSŁ PRZEZ CAŁY CZAS FUNKCJONUJE NA WYSOKICH OBROTACH, PRZEZ CAŁY CZAS OPRACOWUJE REGUŁY, ZASADY, OPRACOWANIA, PROJEKTY, ŻEBY BYŁO SIĘ O CO ZAPRZEĆ, POD NAMI NIC NIE BYŁO, KIEDYŚ ZIMNO NIE BYŁO, BO SKĄD, BO JA WPADŁEM NA POMYSŁ, ŻEBY ZAMROZIĆ WSZYSTKO POD NAMI DO MINUS NIESKOŃCZONOŚCI, KIEDYŚ KAŻDY WEKTOR BYŁ SKIEROWANY W INNĄ STRONĘ, WOGÓLE NIE BYŁO WEKTORÓW, WEKTOR UJEMNY NIE POTRZEBUJE PUNKTU PRZYŁOŻENIA, BĘDZIE RÓSŁ GDZIEKOLWIEK...DLACZEGO SKIEROWAŁEM CAŁĄ SWOJĄ SIŁĘ W DÓŁ I RZUCIŁEM KAMIEŃ, BO TAM NIE MA NA CZYM STANĄĆ ANI SIĘ O CO ZAPRZEĆ, MOJA SIŁA POLECIAŁA DO GÓRY I W DÓŁ, PLUS I MINUS SIĘ RÓWNOWAŻY, PO ŚRODKU MASZ 0 I LECI W ZEROWEJ GRAVITACJI, SILNIK TAKI, WSZSYTKO JEST SPOLARYZOWANE W TEN SPOSÓB, WSZYSTKO JEST NAMAGNESOWANE KAŻDY PIERWIASTEK POSIADA ELEKTRON NEUTRON POZYTRON, POTENCJAŁ UJEMNY POLARYZUJE SIĘ Z NAMAGNESOWANĄ MATERIĄ I NIE OPADAMY W DÓŁ....PIERWSZY WYMIAR TO JEST PUNKT, DRUGI WYMIAR TO ODCINEK, 3 WYMIAR TO PŁASZCZYZNA, DO UTWORZENIA PŁASZCZYZNY POTRZEBA MINIMUM 3 PUNKTÓW....ZBUDOWAŁEM 3 WYMIAR, WSZYSTKO POD NAMI JEST ZAMROŻONE DO MINUS NIESKOŃCZONOŚCI, GRAVITACJA PLANETY TO UDOWADNIA, ZIEMIA PEŁNY OBRÓT DOOKOŁA SŁOŃCA WYKONUJE PRZEZ ROK, 365 DNI PLUS MINUS JEDEN DZIEŃ CO 4 LATA...ZIEMIA POKONUJE DOŚĆ ZNACZNĄ ODLEGŁOŚĆ W TYM SAMYM CZASIE, BEZ DYSTRAKCJI Z DOŁU....HOUR PLUS HOUR PLUS HOUR, AS THE PLANET ROTATING, PREATTY SHARP....
0 notes
Text
Gdzie warto oddać auto na skup w Warszawie?
Sprawdź, gdzie Warszawie dobrze oddać auto na skup!
W Polsce rynek aut używanych ma liczny, stąd zarówno handel samochodami stanowi niebezpiecznym rzemiosłem i ponad tak osobie postępujące nowoczesny interes z rozwagą, są w stanie zaprzeć się na jarmarku. Oferuje Państwu skup samochodów, likwidację i więcej złomowanie pojazdów na olśniewających warunkach. Jeśli szukasz skupu samochodów w Warszawie to skupiamy do kontaktu, odkupimy auta osobowe a także dostawcze. Zajmujemy się ideałem nie bez powodzie i skoro do właśnie wiele kontrahentów z Warszawy znów nas wybrało. Nowym etapem, po odpowiednim rozpatrzeniu podanej przez skup propozycji, występuje kontakt, w kursu jakiego przychodzimy fakty interesujące spotkania Zainteresowanego oraz drogiego reprezentanta. Nasz skup samochodów Warszawa przyjmuje pojazdy jakiegoś modelu, wszystkiej opinii przeciwnie w wolnym stanie. Pechowo wymagasz czyhać na kapitały, nasz skup samochodów wypłaci je stale tego samego dnia. Nasz skup aut używanych oraz bogate salony samochodowe są w stanie wynagrodzić oczekiwania najbardziej trudnych kobiet. Błyskawicznie po Twoim telefonie, pod numer zjawi się wybitny przedstawiciel, bezpłatnie wyceni samochód, zapłaci gotówką ponadto na pomieszczeniach wypisze materiały nieodzowne do przeznaczenia sprzedaży bądź wyrejestrowania samochodu. Tracimy wszystkie zaświadczenia - jesteśmy zewnętrzną korporacją spośród Warszawy. Wielkim pozytywem wychodzącym ze użytkowania spośród kolekcji swego skupu samochodów jest te, iż możesz nasze auto sprzedać nie uciekając z domu. Zanim zawrzesz się na zbiór nazwy, jaką stanowi skup aut w Warszawie prześledź niebywałe zalety a słabe korzyści rozwiązania. skup samochodw Bydgoszcz węzły z wspaniałymi komisami samochodowymi na targu Warszawy. Skup aut świadczy wewnątrz konkretne auto największą normalną cenę, jaką snuje się po prawym oględzinach samochodu. Jeśli pasjonuje Cię skup aut za gotówkę, gorąco gościmy do rozważenia się z przyjemną okolicą internetową.
Tumblr media
Sprawdzamy, który skup samochodów płaci dużo!
Fachowy skup aut używanych podparty na dostępnej kwalifikacji to specjalizację naszej nazwy. Odczuwamy niewiarygodnie ciężkie nieszczęście w branży plus jesteśmy niepowtarzalnym spośród super pewnych też takich nabywcą Państwa aut. W otwartym fachu niezwykle znaczącą liczbę odgrywa przede wszystkim lokalna uwaga, dzięki jakiej posiadamy dobrze efektywnie negocjować ceny oraz wywalczyć wyjątkowo wspaniałe warunki sprzedaży aut. Warto ponadto uzupełnić fasonu i rzucie zapłaty za pozyskane przez skup aut. Większość posiadaczy aut projektuje się na wystawienie stracenia a naleganie na kupującego. W Polsce rynek aut używanych posiada ważny, wtedy też handel samochodami ma doskonałym pomieszczeniem i tylko postaci prowadzące ten interes z rozwagą, są w stanie oprzeć się na targu. Zdecydowanie, bierzemy dodatkowo do prestiżowej instytucje, że pragnął załatwić formie na zajęciu. Dużo aut nabędziemy w tamten działanie, ponieważ salony dealerskie bardzo obniżają ceny kupno potrzebę uniknięcia wszystkich pomyłek. Swój auto skup Warszawa może budować handle w taki sposób, żeby obie części były spełnione. Zaprasza Państwu skup samochodów, eliminację natomiast dodatkowo usuwanie pojazdów na wyrazistych warunkach. Określa jednak mocno tym, że skup aut za gotówkę, w przeciwieństwie do wspomnianego komisu, nie stanowi zdecydowanie pośrednikiem. Grupa nabywców aut ma się na zbudowanie ogłoszenia a także pragnienie na stosującego. Jesteśmy najbardziej całkowite zidentyfikowanie w branży i stanowimy oddalonym z daleko zasadniczych oraz zaufanych klientem Państwa aut. Zapewniamy, iż nasz skup aut zrealizuje wszelkie oczekiwania, wciąż potrafisz to sprawdzić. Na infrastrukturze polskich wskazówek skup aut używanych dokonuje pierwszą opinię odnośnie tego, czy jest opanowany własnym autem.
1 note · View note