Tumgik
#czarne okulary
azotowanie · 4 months
Text
Tumblr media
jak nie wiadomo kogo rysować to trzeba rysować razjela [wip]
1 note · View note
caliente-cali · 2 months
Text
Znowu proszę o radę
Tumblr media
Mam bardzo ciemno brązowe włosy oczy brozewe ale wyglądają jak czarne, karnację mam taka dość ciemna, mam grzywkę włosy lekko za ramiona, jestem wysoka noszę okulary, ubieram się tak głównie na czarno, a makijaż też czarne oczy, złoty rozświetlacz, czerwone usta, a styl to taki lekki prawdziwy y2k pomieszane za metalhead
26 notes · View notes
myslodsiewniav · 4 months
Text
29 maja 2024r.
Wszystko, co związane z zaliczeniem przedmiotu dotyczącego pisarstwa jest kurcze, jak z bajki!
Napisałam opowiadanie. Check. Napisałam krótkie opowiadanie. Check. Ubrałam to w atrakcyjną szatę graficzną. Check.
No i wysłałam na maila do wykładowcy.
Ale przy tym też wydrukowałam (w formie magazynu na 26 stron!) i zaniosłam do mojego pana wykładowcy. OMG ten facet jest fantastyczny, kreatywność niesamowita, uśmiech ciepły.
Anyway - pojechałam na uni, by mu dostarczyć dedykowany jemu samemu egzemplarz magazynu, który tworzę przecież od miesiąca. Myślałam, że będę go szukać po piętrach. Ale nie. Ledwo weszłam za bramę i widzę go! Siedział sobie samotnie, na ławeczce pod drzewkiem, czytał coś na telefonie. Jak w grze! Jak jakiś NPC - serio, po prostu możesz podejść i zapytać "Pohandlujemy?" lub "Pokaż mi swoje towary!". Jak z bajki normalnie.
Do tego ubrany bardzo młodzieżowo - jak punk: buty wprawdzie wygodne, sportowe, do tego spodnie rurki. Czarne. T-shirt z jakimś nadrukiem nazwy zespołu. Czarny. A na to ciemnoniebieska, jeansowa kurtka z rzędem ozdobnych agrafek na rękawach. No i oczywiście: siwa broda i okulary-połówki, jak u Dumbledora. Wiek i postura też się zgadzają - staruszek (jest starszy od moich rodziców, ale młodszy od mojej babci) o uśmiechu, który mógłby zapalać światła! Ale dopiero teraz (w sensie, że dzisiaj) miałam okazję podziwiać jego fryzurę (jakoś podczas zdalnych wykładów nie widziałam co pan miał na głowie). Myślałam, że tam zejdę z zachwytu! On jest ostrzyżony na Kmicica, na sarmatę, na Olgierda von Everca!
Każdemu życzę takiego profesora (który, kurcze, nie jest nawet doktorem, a który wzbudza większy szacunek i większą sympatię niż wszyscy moi wykładowcy z architektury razem wzięci)!
Tumblr media
Zajęłam mu chwileczkę, pod tym drzewkiem.
Zachwycił się moim pieskiem (mój piesek oczywiście nie zachwycił się nim xD).
Dostał do rąk mój "magazyn" i upewnia się, czy jestem tą studentką, która zalicza przedmiot w trybie indywidualnym, bo uczy się fotografii. Tak, wszystko się zgadza, potwierdziłam. A on na to, że to miłe, że wydrukowałam mu magazyn ze swoimi zdjęciami, docenia, ale wolałby, abym dostarczyła mu teksty. A do tego chce wiedzieć od kiedy pracuję dla National Geografic, bo to super sprawa i mi gratuluje, że w takim magazynie są publikowane moje zdjęcia.
Chwilę zajęło zanim wyjaśniłam, że nie robię go w balona, że przeciwnie: wykonałam zadanie, napisałam teksty i je umieściłam w wymyślonym przez siebie, samodzielnie zaprojektowanym i zilustrowanym własnymi zdjęciami magazynie, który tylko wizualnie przypomina National Geografic. Dla żartu. Oczywiście mogę wysłać mu teksty w wordzie, pewnie, nie ma sprawy. Chciałam się po prostu z nim podzielić humorem, zabawą konwencją, bo wierzę, że on to doceni.
I docenił! :D Tak się cieszę!
W końcu, jak przeglądał kolejne strony i zwracał mi uwagę na błędy (AAAAAAAAA! Muszę poprawić, nie zauważyłam i moja korekta też) to znowu zaczął się chichrać i przyznał, że wie, którą studentką jestem i jaki przedmiot prowadzi u mnie. I cieszy się, że jego zajęcia tak bardzo mi się podobały.
Na pewno dostanę dłuuuuuugą listę konstruktywnej krytyki mojego opowiadania, ale bardzo mnie to cieszy.
-----
Po wyjściu z uni znowu próbowałam złapać telefonicznie moją mamę.
To jaką ekwilibrystykę musieliśmy odwalić na dzień matki by się z nią najpierw zdzwonić, a potem zgrać czasowo to... ech. No trudno mi mamę dorwać.
A w dzień matki (tj podczas obchodów dnia matki) było mi troszkę przykro. Bo czułam się - znowu - bardzo niedopasowana do mojej rodziny. Każdy mówił o czymś innym. Siostra nadawała o szczepieniach i lekarzach, mama o radości z wnusia, o jego ząbkach, o lekarzu, o tym, jak bardzo nie ma na nic czasu, a tata, jak to tata: o polityce, a potem o piłce nożnej... a potem urwał się, bo okazało się, że tego dnia była ich rocznica ślubu, o której zapomniał, więc postanowił pobiec prosto do domu (z naszego rodzinnego obiadu, z knajpy) by przygotować dla mamy kolację przy świecach i jednocześnie zdążyć na trening (spoiler: mama wróciła do domu po 20, zastała pyszną kolację, zdążyła obdzwonić swoje córki, aby o tym powiedzieć, nim tato wrócił do domu, wziął kąpiel i nim zjedli tą kolację xD).
Po prostu... jakoś tak dziwnie jest. Nagle wszystkie kuzynki mają dzieci, więc moja mama, jak odwiedza ciocie i wujków to głównie wymienia się nowinkami dotyczącymi opieki nad małymi ludźmi. Co jest super! Serio! Cieszę się, że ona jest szczęśliwa! Ale nie ma w tym przestrzeni teraz na cokolwiek innego, co pozwoliłoby mi się włączyć do rozmowy, co dałoby pole do wspólnej wymiany zdań.
Co jest w ogóle paradoksem, bo dzień matki obchodziliśmy w dzień, kiedy moja mama miała swój pierwszy w życiu wernisaż własnej twórczości!
A bardzo aktywnie malujemy wszystkie trzy! Ba! Tata czuje muzykę, a mój NARZECZONY też jest uzdolniony manualnie. To jest nasze wspólne pole. A jednak jakoś tak rozmowa nie prowadziła w tym kierunku.
Na samym wernisażu też było ciekawie - ale mama momentalnie została osoczona przez koleżanki. Moja siostra - która te koleżanki zna, bo jeszcze będąc w ciąży prowadziła dla nich zajęcia - też wpadła w tę grupkę, jak w wygodne bambosze, a my (ja i mój chłopak) tak sobie obok staliśmy. Żeby nie było: było sympatycznie, nikt nas nie wykluczał, ani nie traktował źle! Tylko po prostu nie znaliśmy tych ludzi z którymi dziewczyny łączy tak wiele ewidentnie wielkich emocji.
Byliśmy na wernisażu przez pół do godziny. Spotkaliśmy się z moim Szwagrem, który przyszedł spóźniony na obchody dnia matki, bo dyżurował przy drzemce synka (którego przyniósł w nosidełku). Fajnie było ich w końcu zobaczyć. Mój chłopak w tym czasie nosił naszego pieska na rączkach, bo dzieci przyprowadzone na wernisaż nie rozumiały, że "Nie możesz pogłaskać pieska. Ona się bardzo boi, dopiero uczy się zaufania wobec ludzi. Jednak bardzo doceniam, że zapytałaś." (nie kminię tego: we Wrocławiu mi się to nie zdarzyło ze strony dzieci. Dzieci grzecznie pytały i okazywały szacunek, zrozumienie. To dorośli mieli nasze komunikaty w pompie. A w mojej rodzinnej miejscowości dorośli w ogóle nie reagowali na pieska, a dzieci, chociaż pytały, to totalnie nie akceptowały odmowy).
Po wszystkim wracałam do domu z takim dziwnym poczuciem wyobcowania. Smutku. Pustki - że znowu nie pasuję.
Było mi bardzo ponuro, ale tego dnia humor uratowała kasjerka z Lidla: wracając do domu O. zatrzymał się pod dyskontem, ja wyskoczyłam na zakupy, a on został z pieskiem. Chwyciłam najpotrzebniejsze rzeczy i podeszłam do kasy - wolałam zapłacić gotówką. Pani kasjerka kasuje: seler, pomidor, bułki, twaróg, energetyki... i patrzy mi uważnie w twarz. I tak patrzy. I patrzy. Jakby miała skaner w źrenicach. A im dłużej patrzy, tym mi się robi śmieszniej. W końcu nie wytrzymuję i zaczynam się chichrać przyznając, że bardzo mi miło, że tak długo się waha, poczytuję to za komplement. xD A kasjerka też w śmiech! I wypala, że chciałaby jednak zobaczyć mój dowód osobisty, bo nie jest wciąż pewna czy może mi sprzedać energetyki. xD Więc ja dalej chichrając wyciągam dowód. A pani do mnie "w życiu bym nie powiedziała!"
Miłe.
I przebiło bańkę. :D
Anyway - dziś. Od ostatniego spotkania z mamą udało mi się z nią połączyć ledwo 2 razy. Raz by właśnie: dowiedzieć się, że tata zrobił kolację. A kolejny raz: by poinformować ją i tatę, że się zaręczyłam.
I od tamtego czasu próbuję się do mojej cholernie zajętej mamy dodzwonić, by ustalić czy w weekend mogę jej przywieźć psa, bo mam zjazd...
W końcu dziś odebrała. Pochwaliła mnie za to, jak mi idzie na studiach. Zdziwiona przyznała, ze nie spodziewała się, że mogę mieć tak dobre oceny (trochę gorzka refleksja: gdybym wcześniej wiedziała, że mam ADHD to może bym i w dzieciństwie miała lepsze stopnie?).
Ale może tak to ujmę:
Mama w końcu odbiera telefon po 3 dniach bez odzewu, kiedy nie odbierała moich telefonów, ani nie oddzwaniała (od kilku miesięcy to norma, niestety). Jaka jest hierarchia ważny spraw, które musi ze mną omówić?
1 - "Cześć narzeczono mojego przyszłego zięcia!" <3
2 - "A wiesz, że mały misio znowu mnie pogryzł!? Idą mu aż 3 nowe ząbki na raz! Biedne maleństwo, ma teraz katarek i tak go boli..." itd
3 - "A mówiłam tobie, że będę miała rozdanie dyplomów w czerwcu?"
4 - "Muszę wymyślić w co się ubrać na zjazd absolwentów mojego liceum."
5 - "Śpieszę się z czytaniem, bo obiecałam przekazać książkę Stefie przed jej rehabilitacją."
6 - "A mówiłam tobie, że tata był wczoraj u urologa? Że ma lekko przerośniętą prostatę, ale poza tym wszystko okay? Był też u kardiologa, ale to kilka dni temu, nie wiem czy tobie mówiłam. No, i tego, coś tam z sercem jest nie tak, dlatego dziś idzie znowu, na jakieś pomiary. No dobra, dobra, zadzwonię i tobie powiem, dobra!"
7 - "A wiesz, wczoraj bawiłam się z misiem (wnuczkiem) i coś mi się stało z endoprotezą. Ale wzięłam voltaren i jest już okay. Serio, córcia, nie ma o czym mówić, jest już okay, nawet tego bandażu uciskowego użyłam. Serio, jest okay. Zresztą wczoraj bolało tak bardzo, że razem z tatem pojechaliśmy do szpitala, na SOR i tam wszystko prześwietlili, zbadali. Nawet tak długo nie czekałam! Kilka godzin i po wszystkim. Już wszystko jest okay. Mam skierowanie do ortopedy, muszę tylko poczekać dwa miesiące. I smarować się vontarenem."
JPDL myślałam, że mnie strzeli! A wczoraj też ode mnie nie odbierała telefonu. Ani nie pomyślała nawet by zadzwonić podczas tego czekania na SORze?
Rodzice. Jak z dziećmi.
10 notes · View notes
angie2022sblog · 2 years
Text
Ludzie są pojebani. Dlaczego tak trudno jest nam odejść od ludzi którzy po prostu nas niszczą ? Dlaczego tak łatwo wyrzucamy z życia osoby które chcą nam pomóc, wierzą w nas ?
Dlaczego kurwa tak ciężko odróżnić czarne od białego....?
Chyba czas założyć okulary i popatrzeć na inne kolory.
11 notes · View notes
sadittlemin · 1 month
Text
12/8/24
Spędziłam z nim cały weekend.
Było fajnie. Dobrze się bawiłam.
Poszliśmy do kina, założył okulary i jak pstryknięcie palcami pojawiłeś się przed moimi oczami. W tamtym momencie pragnęłam abyś to ty siedział obok, aby to twoje dłonie mnie dotykały.
Nie rozumiem dlaczego tak nagle zaczął mi Ciebie przypominać, nie jesteście w ogóle do siebie podobni fizycznie. Jesteście jak białe i czarne.
Za to charaktery macie bardzo podobne, powiedziałabym że wręcz takie same.
Również i ja i on jesteśmy z innych światów, tak jak ty i ja.
Nasze światy się nie zmieszały, zgaduje więc że mój i jego też się nie zmiesza. Mimo że chciałabym tego, bo wtedy byłabym w stanie wyrzucić cię z mojego serca.
0 notes
mobilny · 3 months
Text
Krytykanci i narzekacze
Michal Kaszuba:
Proszę o kilka aforyzmów o krytykantach, narzekaczach wiecznie niezadowolonych ludziach widzących samo zło.
Aria:
Krytykant jest jak mucha, która siada tylko na zepsutych miejscach.
Narzekacz to ktoś, kto widzi tylko czarne chmury, nawet w słoneczny dzień.
Wiecznie niezadowoleni ludzie to jak zepsuty zegar, który zawsze pokazuje złą godzinę.
Widzenie tylko zła to jak patrzenie na świat przez ciemne okulary.
0 notes
chaos-33 · 4 months
Text
Masz jeszcze jakieś delematy? Czemu szukasz typa podobnego do taty? Który jest ostry i całkiem bogaty i czasem jest słodki i dobry dla mamy, i ma dziwny kompleks bycia szanownym, i ma czarne Porshe lubi niskie dywany. Zna się na winie i wie jak powinien je pić i dla ciebie najbardziej on wie jak żyć. Nie chcesz decydować lepiej go nie denerwować ktoś musi się opiekować tobą a ty wszytkim dokoła. Okulary zasłoniły te siniaki musisz go przeprosić znów klekasz.
0 notes
rankingbukmacherski · 6 months
Text
Kim był Baron Samedi i jakie są jego znaczenie w grach hazardowych?
🎰🎲✨ Darmowe 2,250 złotych i 200 darmowych spinów kliknij! ✨🎲🎰
Kim był Baron Samedi i jakie są jego znaczenie w grach hazardowych?
Baron Samedi to postać z karaibskiej mitologii voodoo, znana również jako Baron Cemetary. Jest jednym z loa, czyli duchów, czczonych przez wyznawców voodoo. Historia Barona Samedi sięga czasów niewolnictwa na Karaibach, kiedy to przyniesiony ze sobą kult voodoo był tajnie praktykowany przez afrykańskich niewolników. Baron Samedi jest uważany za ducha śmierci, który sprawuje pieczę nad cmentarzami i umarłymi.
W kulturze voodoo Baron Samedi jest przedstawiany jako postać nosząca biała twarzową maskę, czarne okulary przeciwsłoneczne oraz cylindryczny kapelusz. Charakteryzuje go także zamiłowanie do cygar i rumu. Jest uważany za figlarnego, a zarazem potężnego ducha, który może pomóc lub zaszkodzić ludziom, zależnie od ich postępowania.
Rytuały ku czci Barona Samedi często odbywają się na cmentarzach w nocy, podczas których wyznawcy tańczą, śpiewają i ofiarują mu cygara, rum i inne dary. Wierzą, że poprzez kontakt z duchem Barona Samedi uzyskają jego błogosławieństwo lub ochronę przed złem.
Historia Barona Samedi jest głęboko zakorzeniona w kulturze ludów karaibskich i stanowi integralną część tradycji voodoo. Jego postać jest symbolem mocy nad światem umarłych i przypomina o dualistycznej naturze życia i śmierci. Dla wielu wyznawców voodoo Baron Samedi jest istotnym przewodnikiem duchowym, który towarzyszy im w życiu i po śmierci.
Baron Samedi jest postacią związaną z kulturą voodoo, która odgrywa istotną rolę w grach hazardowych. Jego imię nawiązuje do loa, czyli ducha z haitańskiej tradycji religijnej. W grach hazardowych, szczególnie w automatach do gier i grach karcianych, Barona Samedi często wykorzystuje się jako symbol szczęścia i dobrych wibracji. Jego obecność na automatach do gier może przynieść graczy szczęście i pomóc im wygrać większe nagrody.
Baron Samedi jest przedstawiany jako postać pełna tajemnicy, z dużą ilością symboli związanych z magią i mistycyzmem. Jego charakterystyczny strój, z białym ubraniem i cylindrem, oraz malowidła na twarzy sprawiają, że jest rozpoznawalny na pierwszy rzut oka. W grach hazardowych, ta charakterystyczna stylistyka często przyciąga uwagę graczy i sprawia, że chcą oni spróbować swojego szczęścia, mając wiarę w dobre wibracje przynoszone przez Barona Samedi.
Legenda Barona Samedi przyciąga graczy do gier hazardowych, dając im nadzieję na wygraną i emocjonujące doznania. Jego obecność w grach hazardowych dodaje elementu tajemniczości i magii, co sprawia, że rozgrywka staje się jeszcze bardziej ekscytująca. Dla niektórych graczy Baro Samedi symbolizuje również ochronę i pomoc w trudnych sytuacjach, co dodatkowo wzmacnia znaczenie tej postaci w grach hazardowych. Dzięki jego obecności, gry hazardowe nabierają dodatkowego uroku i przyciągają coraz większą liczbę entuzjastów.
Baron Samedi to postać z haitańskiego folkloru voodoo, który stał się jedną z najbardziej znanych i charakterystycznych postaci tego kultu religijnego. Legenda mówi, że Baron Samedi jest bogiem śmierci i zmarłych, a także opiekunem cmentarzy. Jego imię oznacza dosłownie "Baron Sobota" i odnosi się do tradycyjnego dnia tygodnia, w którym odbywają się obrzędy związane z duchami zmarłych.
Jedną z najbardziej znanych legend związanych z Baronem Samedi jest opowieść o jego wyglądzie. Według folkloru, Baron Samedi nosi kapelusz cylindra, czarny frak i jest zawsze malowany na biało. Ma również w zwyczaju palić cygaro i pić rum, co stanowi elementy jego charakterystycznego wyglądu i zachowania.
Inną legendą związaną z Baronem Samedi jest jego zdolność do wskrzeszania zmarłych. Według wierzeń voodoo, Baron Samedi ma moc przywracania życia tym, którzy złożą mu odpowiednie ofiary i spełnią jego warunki. Jednakże ta zdolność ma swoją cenę i często kończy się tragicznie dla tych, którzy próbują skorzystać z jego łaski.
Baron Samedi jest również kojarzony z erotyzmem i płodnością, co sprawia, że jest uważany za bóstwo nie tylko związanego ze śmiercią, ale także z życiem i rozrodem. Jego kult jest nadal silnie obecny w haitańskiej kulturze i folklorze, przyciągając zarówno wyznawców voodoo, jak i zainteresowanie badaczy i turystów z całego świata. Legenda Baron Samedi stanowi fascynujący i tajemniczy element haitańskiego folkloru, który wciąż inspiruje i intryguje wielu ludzi.
Kultura wodoo ma bogate korzenie i odgrywa istotną rolę w różnych aspektach życia na całym świecie. Jednym z interesujących przykładów jest postać Barona Samedi, która jest często kojarzona z kulturą wodoo.
Baron Samedi jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci w wodoo haitańskim. Jest to bóg śmierci i zmarłych w haitańskim panteonie wodoo. Jego charakterystyczne cechy to biały ubiór, kapelusz, długi kawałek tkaniny zakładany na nos oraz cygaro w ustach. Baron Samedi uchodzi za opiekuna zmarłych i cmentarzy, a także jest często przedstawiany jako postać pełna humoru i szaleństwa.
W kulturze wodoo postać Barona Samedi jest wyjątkowo ważna ze względu na jej rolę w kontakcie z zaświatami oraz jako symbol przejścia między życiem a śmiercią. Baron Samedi jest również często wykorzystywany w praktykach magicznych i rytuałach wodoo, gdzie pełni rolę mediatora między ludźmi a duchami zmarłych.
Jego obecność jest często utożsamiana z tajemniczością i mocą nadprzyrodzoną, co sprawia, że postać Barona Samedi fascynuje i inspiruje zarówno wierzących, jak i badaczy kultury wodoo. Jego symbolika jest głęboka i wielowymiarowa, co sprawia, że stanowi istotny element kultury wodoo i przyczynia się do jej złożoności i bogactwa.
W związku z powyższym, postać Barona Samedi stanowi nieodłączny element kultury wodoo i jest jednym z najbardziej charakterystycznych i interesujących aspektów tej fascynującej tradycji religijnej.
Baron Samedi jest postacią z mitologii voodoo, która wzbudza wiele kontrowersji i tajemnic. Istnieje wiele mitycznych cech przypisywanych temu tajemniczemu i potężnemu bogowi.
Śmierć i zmartwychwstanie - Baron Samedi jest uważany za pana śmierci i zmarłych. Jego moc polega na tym, że może przynosić życie i śmierć, kontrolując przejście dusz na drugą stronę.
Odprawianie rytuałów - Baron Samedi jest często przedstawiany jako postać, która prowadzi rytuały związane ze zmarłymi. Jego rytuały są pełne magii i tajemnicy, co sprawia, że jest szanowany i wzbudza lęk.
Charakterystyczny strój - Barona Samedi zawsze można rozpoznać po charakterystycznym stroju, składającym się z cylindra, ubrania w białe paski oraz szkieletowych ozdób. Ten niepowtarzalny strój podkreśla jego niezwykłą naturę i potęgę.
Humor i złośliwość - Baron Samedi słynie z ironii, czarnego humoru oraz złośliwego usposobienia. W jego postaci przeplatają się cechy przewrotne i trudne do przewidzenia, co dodaje mu dodatkowej tajemniczości.
Moc uzdrawiania - Mimo swojej bliskiej relacji ze śmiercią, Baron Samedi jest również kojarzony z mocą uzdrawiania. W mitologii voodoo jest postacią, która potrafi przywrócić życie i zdrowie, co stanowi równowagę w jego boskim charakterze.
Mityczne cechy Barona Samedi sprawiają, że jest on jedną z najbardziej intrygujących postaci w mitologii voodoo, skupiając w sobie moc, tajemniczość i potęgę. Jego wpływ na ludzi i świat duchowy jest niezaprzeczalny, czyniąc go postacią godną szacunku i czci.
0 notes
Text
0 notes
modamugenipl · 7 months
Text
Biały kostium jednoczęsciowy z długimi nogawkami
Gdy słońce rzuciło swój ciepły, złoty blask na tętniące życiem ulice Rzymu, powietrze wypełniało bezpieczne oczekiwania na coś co jeszcze miało się zdarzyć. Aurora Colombo, młoda i ambitna studentka prawa, umówiła się ze swoją przyjaciółką na Piazza Cavour, w pobliżu znajomego Corte Suprema de Casación. Obje miały niezachwianą pasję do prawa i marzyłem o tym, że kiedyś zasiądą w salach sądowych, ubrane w togi i będą uczestniczyć w rozprawach sądowych.
Tego szczególnego lipcowego dnia Aurora, ubrana w bajeczny biały kostium jednocześciowy z klasycznymi spodni z topem na ramiączka. Jej gęste czarne włosy, lejące się na plecy, dodawały jej kobiecości. Aby dopełnić swój piękny wygląd założyła czarne okulary w których wyglądał jak gwiada filmowa.
Gdy Aurora przemierzała tętniące życiem ulice, mężczyźni rozbierali ją wzrokiem sledząc jej każdy ruch i gest. Tego dnia jej wygląd i enigmatyczne zachowanie działał jak magnez na głowy każdego mężczyzny. Każda głowa jak szła przekręcała się w jej kierunku. Ona zaś udawała, że nie widzi tych oczu i nie słyszy opini na swój temat.
W końcu Aurora dotarła do miejsca spotkania - Piazza Cavour, czarujące i charyzmatyczne miejsce. Oboje rozumieli znaczenie tego dnia i potajemny charakter ich spotkania. Napisała do swojej koleżanki, że jest obok w kawiarnece na rogu. Siedząc przy stoliku, Aurora przez przypadek wymieniała spojrzenia z przystojnym mężczyzną siedzącym pod ścianą. Obok siedziała, para młodych zakochanych licealistów. On opowiadał jej o podróży do Meksyku w którą powinni pojechać oboje. Mówił tak ciekawie, o zabytkach i miejscach jaki chce zobaczyć, że Aurora zaczęła słuchać. Mężczyzna spod ściany widać, że też jest zaintersesowany.
Kawa dawno została wypita i ciastko zjedzone, a ona nie mogła przestać słuchać opowieści młodego Włocha o wyprawie do krajów Azteków. Gdy popołudniowe słońce zaczęło przygasać, rozmowa duetu przybrała nieoczekiwany obrót. Dziewczyna powiedziała, że chętnie poleci z nim do Meksyku, ale pod jednym warunkiem. Chłopak zapytał o powód. dziewczyna -Musisz przekonać moich rodziców. Ostatnio pokazywali w wiadomościach, że handlarze narkotyków toczą ze sobą wojny narkotykowe. Poza tym w Meksyku kontynuowała dziewczyna zdarzają się napady rabunkowe na turystów. Chłopak powiedział to jest prawda, ale jest rozwiązanie tego problemu...
0 notes
znaczyco · 1 year
Text
"?”
Może nigdy to nie była miłość platoniczna ani jednostronna
Jednak ja jestem pogubiona w tym społeczeństwie
Idąc w masce na kolejny tramwaj
Mając mętlik w głowie przytłoczona problemami
Wracam do czasów w których powinnam się urodzić
Listy miłosne
Zapach twoich perfum
Nieśmiałość jedyna w swoim rodzaju
Zraniony przez świat idziesz dumnie jak rycerz
Bądź żołnierz na polu walki
Świat jest straszny tylko na pozór
Czarne okulary nie muszą być różowe
Brakuje tylko trochę odwagi
Może na pozór wydaje się to zbyt wiele?
A może to tylko umysł jest na tyle zamknięty
~~~A
0 notes
evelineveronic · 1 year
Text
❗️Uwaga ❗️
‼️Zaginął Alan Troicki lat 19‼️
#Wrocław
#dolnośląskie
❗Prosimy o udostępnianie ❗
Alan jest mieszkańcem Wrocławia. Ostatni raz był widziany, przez znajomych, w poniedziałek 12.06.2023 r. o godzinie 19:10 na przystanku Psie Pole - Rondo Lotników Polskich. Mógł wsiąść do autobusu linii N w kierunku Centrum/Dworzec. Do tej pory nie powrócił do miejsca zamieszkania, ani nie nawiązał kontaktu z rodziną.
Alan nie posiada przy sobie telefonu.
➡️Rysopis:
▪️wzrost: 173 cm,
▪️szczupła budowa ciała,
▪️oczy: zielone,
▪️włosy: czarne, z przedziałkiem na środku, zaczesane na boki.
W chwili zaginięcia ubrany był w:
☑️ czarną koszulkę z krótkim rękawem i nadrukiem z postaciami Riverdale - zdjęcie,
☑️ jasnoniebieskie, jeansowe spodnie.
Alan miał przy sobie beżową torbę oraz srebrno-czarne okulary widoczne na zdjęciu.
Jeśli ktokolwiek widział Alana lub posiada informacje o miejscu jego pobytu. prosimy o kontakt z Komisariatem Policjii Wrocław Psie Pole pod numerami: 47 871 46 05, 47 871 45 25 lub z najbliższą jednostką Policjii.
Można kontaktować się z nami pisząc na: #ZaginieniPomóżmyIchOdnaleźć lub e-mail: [email protected]
Gwarantujemy anonimowość ❗️
Jesteśmy w kontakcie z rodziną.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
0 notes
jamnickowa · 2 years
Text
Znajomy. Kumpel.
Co prawda nie zapłakałabym się na śmierć gdyby się dowiedział, że to o Nim piszę, ale świat jest mały a internet jeszcze mniejszy.
To fajny facet. Serio. Nie schlebiam Ci, jeżeli przez przypadek tu zajrzałeś.
Ale wiecie, no, wiecie... Wiecie? 🤨 Nie wiecie. Podwójnie mieć nadzieję.
Takie dyrdymały. Być może dla wielu. Mogę się chować pod parasolem bycia osobą WWO, ale ileż można.
Mam spod niego wyjść, skoro taka się urodziłam? 🤨 A jakbym miała niebieskie oczy to mam ubrać czarne okulary?
Takie dyrdymały - że boję się, iż znów będzie mówił o rzeczach negatywnych. Ale to nie człowiek, który szura nogami, gapi się mętnie w chodnik i o tychże mówi. Mówi z takim zapałem! Aż mam ochotę spakować manatki w przeciągu piętnastu minut z Polski wyjechać. - jak pytania. Na szczęście, jak już napisałam, to fajny facet i nie wtrynia mi się w życie osobiste. Chwała Mu za to, bo dużo ludzi lubi się wtrącać w nie swoje życie. Ale ja po prostu nie lubię pytań. Nawet z przymrużeniem oka. Ten człowiek ma dystans i to czuję. Jednak nadal nie przepadam za pytaniami.
Jasne, że to są swego rodzaju żarty a ja jestem nadwrażliwa.
Można by dojść do wniosku, że nie należy zadawać mi żadnych pytań.
Że to ja mam ze sobą problem, a Człowiek chce się ze mną komunikować.
Czasami (?!) brakuje mi K. Wiedziała, kim jestem i czego potrzebuję. Aż za bardzo.
Nie, nie płaczę. Naprawdę. Dobrze, że ułożyła sobie życie z osobą, mam nadzieję, “normalną”. Z dobrą kobietą. 
D’You know what I mean?
youtube
0 notes
kubagrabowski · 6 years
Text
chowam za wami szczęście, radość, gdy
mama mi mówi, że jest ze mnie dumna
quebonafide
11 notes · View notes
modamugenipl · 7 months
Text
W jakich sandałkach na szpilce kobieta będzie wyglądać stylowo?
Gdy słońce świecił w pełni, rzucając przyjemnie, złotą poświatę na ulice Cartageny, Alisa Ruiz wyszła z uczelni w której była pogrążona od trzech semestrów w świecie algorytmów i funkcji. Jako studentka informatyki, jej dni były uzupełnione wykładami dotyczącymi programowania. Miała już poczucie znudzenia modułami inteligentnego świata. Potrzebował małego wytchnienia od wirtualnego świata. Potrzbne było jej towarzystwo i coś słodkiego.
Postanowła napisac do swojej przyjaciółki czy ma czas wyjśc na miasto. Kiedy wyjęła telefon usłyszała cześć, ale spotkanie. Przed nią stała Maria do której miała napisać. Prawie na trzy cztery powiedziały do siebie. -Miałam do Ciebie napisać. Roześmiały się i wspólnioe powiedziały to "lody". Maria tak ale tylko podwójne. Z rodością w oczach skierowaly się w kierunku C. Real miały tam swoją ulubioną lodziarnie. Zamówiły po dużym pucharku lodów i po lamce białego wina. Rozmaeiały i opowiadały sobie historie o chłopcach ze studiów. O jednych mówiły z pełne westchnień z innych się drwiły. Tak minęła godzina. Postanowiły zmienić lokal i pójść do innej kawiarni gdzie spotykała się młodzież popołudniami i wieczorami.
Gdy przechadzały się tętniącącv życiem ulicą C. Real, ich śmiech wypełniał powietrze, przeplatały się z dźwiękami brzęczących kieliszków i odległych rozmów, które się odbijają echem w uliczkach. Alisa miała na sobie białą kopertową bluzkę wiązaną z boku delikatnie odsłaniająca brzuch, do której założyła białe materiałowe swobodnie układające się spodnie. Jej strój emanował luzem jak przystało na klasyczną kreację młodej studentki. Czarne okulary dodawały jej tajemniczości zasłanijąc kolor jej oczu.
0 notes
rajsko · 7 years
Photo
Tumblr media Tumblr media
im so high 
477 notes · View notes