Tumgik
#nie lubię poniedziałku
rwpohl · 13 days
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
2 notes · View notes
codswallopia · 8 months
Text
Tumblr media
concrete relax
jerzy_matuszkiewicz_nie_lubie_poniedzialku_theme_lofi_remix_128kbps.mp3 looped in the background
0 notes
Text
Jadę za jakiś tydzień na zieloną szkole na 5 dni będzie tam dużo aktywności bo jedziemy w góry więc nic nie będę jadła przez 5 dni
Jak wrócę to będę z automatu mniej jadła i to będzie zrozumiała bo (tam mniej jadłam) więc się cieszę jak ktoś z nauczycieli się przyczepi to mówię że jestem wegetarianką,mam na to uczulenie,nie lubię tego,mam swoje jedzenie,albo że nie jestem głodna albo brzuch mnie boli czy źle się czuję. Będzie obiad śniadanie i kolacja i pierwszego dnia ognisko na kolację a ja nie jem mięsa więc zajebsice (gorzej jak ktoś się przywali że nie napisałam tego w zgodzie ale to powiem ze myślami że mi tata napisał czy coś) ale i tak sądzę że będą mieli na to wyjabne bo jedzenie z nami 2 nauczycieli a chłopy mają wyjebane więc tam ciul a i będzie tam basen 💀więc i tak muszę się ogarnąć do tego wyjazdu od poniedziałku nie ma opierdalania muszę minimum 5 kg będę pewnie nie aktywna przez ten wyjazd ale jak się uda to będę coś wstawiać mam nadzieję że do moich urodzin pod koniec maja uda mi się schudnąć 10kg a najlepiej jeszcze więcej jestem strasznie zmotywowana tą zieloną szkołą
72 notes · View notes
uderzamobeton · 8 months
Text
Specjalny post
Jak wyjść z mindsetu "wszystko albo nic"
(Wszystko co tu napisałam zadziałało na mnie. Nie ma gwarancji, że zadziała na was, ponieważ każdy jest inny i potrzebuje innych "motywacji" i "bodźców")
Wiele motylków zna pewnie to uczucie, gdy po kilku ładnie zaliczonych dniach przychodzi napad. Jesz, czujesz wyrzuty sumienia, odpuszczasz i jesz jeszcze więcej i więcej z myślą "walić to zacznę od jutra/od poniedziałku/ od następnego miesiąca".
NIE RÓB TAK
Pamiętaj, że organizm nie wymazuje/zapomina zjedzonych przez ciebie kalorii. To co zjesz nie zniknie, dlatego nie pozwalaj sobie na myśli typu "od jutra". Liczy się tu i teraz. To co zrobisz teraz będzie twoim jutrem.
Więc zaczynając od początku.
1. Ustal sobie cel.
Tylko taki realny, najlepiej nie wygórowany. Osobiście czuję się spokojniejsza psychicznie, gdy mogę sobie pozwolić na więcej jedzenia, niż gdy żyję z świadomością że mogę jeść tylko tyle i tyle by osiągnąć niemożliwy wręcz cel.
2. Mając cel, znajdź główną motywację i motywacje poboczne.
Cel jest ważny, jednak nic nie pomaga tak jak motywacja do dojścia do celu. To może być cokolwiek byleby było wystarczająco mocne. Przykład na mnie. Moją główną motywacją jest przyjaciel, który wie, że się odchudzam, ale nie wie, że mam jakieś zaburzenia. Spotkamy się 29 września czyli 5 tygodni od ostatniego spotkania. To był dla mnie czas na schudnięcie z 63 kg do 59kg. Już prawie to osiągnęłam. Po tym znowu ustalę z nim datę spotkania i oszacuję następny cel (realny!). Motywacjami pobocznymi mogą być np. Komplementy, atencja, chęć czucia się dobrze w swoim ciele.
3. Musisz zrozumieć czego naprawdę chcesz.
Jasne, możesz zjeść. Nikt cię przecież nie powstrzyma. Jednak czy tego chcesz? Odchudzanie to wysiłek i ból, nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. Przekraczając limit oddalsz się od celu, trzymając się limitu zbliżasz się. To nie jest trudne. Jedząc musisz mieć świadomość, jakby każda nadprogramowa kaloria to był krok w tył.
4. Wiedzieć kiedy możesz odpuścić.
Jesteś głodna, zmęczona, przychodzisz do domu i marzysz tylko by zjeść całą lodówkę. Z każdą chwilą głód rośnie. Co teraz, by nie rzucić się na jedzenie? Pomyśl o swojej motywacji, dlaczego to robisz. Wyobraź siebie za miesiąc lub dwa, gdy uda Ci się nie mieć ani jednego napadu. Będziesz tak* chudziutk*. Napij się wody/napoju zero, weź kąpiel (polecam w takich chwilach gorącą, gdyż pozwoli Ci się to choć trochę odprężyć) i najlepiej idź spać. Co jednak jeśli głód nie odpuszcza? Są dwie opcje dlaczego tak się dzieje. Spaliłaś więcej kalorii niż zwykle lub za długo ciągniesz dietę 200-300 kalorii (osobiście ich nie lubię, bo więcej tyjesz z napadów niż chudniesz). W tym wypadku warto wypić z 0,5 l wody, zjeść coś niskokalorycznego i znowu popić wodą. Chodzi o to by nie pozwolić głodu narastać za długo, bo wcześniej czy później skończy się to niekontrolowanym napadem. Lepiej coś zjeść mając kontrolę niż napchać się jak zwierz.
5. Odróżnij głód psychiczny od fizycznego.
Prosta definicja. Fizyczny powoli rośnie (burczy ci w brzuchu, masz ochotę coś zjeść), a psychiczny pojawia się nagle i gwałtownie (masz ochotę na konkretne jedzenie).
6. Co robić jeśli już zepsuł*m?
Nie poddawaj się! Lepszy jeden zły dzień, niż zawalony tydzień. Lepszy jeden przekroczony posiłek niż napychanie się przez cały dzień. Zawsze jest wybór, najważniejsze, by dokonać go rozsądnie. Po napadzie najlepiej się poruszać. Nie gnij w łóżku użalając się nad sobą, tylko wyjdź na spacer/popływać/porobić coś co lubisz.
To chyba na tyle. Te rzeczy przynajmniej wynosiłam ja. Chętnie posłucham waszych opini i sposobów.
Wierzę w ciebie i powodzenia w chudnięciu.
116 notes · View notes
chimerqa · 7 months
Text
Pan Rower został do poniedziałku, odprowadził mnie do pracy. Słodziak! A tak serio to bardzo to lubię, ale on tak rzadko u mnie bywa.
Wczorajszy dzień dietetyczny ssie. Byłam głodna cały dzień, porcje małe, a na kolacje barszcz ukraiński. Fuj! Wyszedł paskudny.
Za to dziś mam same pyszki. Omlet ze szpinakiem i łososiem, kurczak curry z makaronem ryżowym i sałatka z granatem, pasta sezamową i kiełkami. Na kolacje znowu ten durny barszcz. Może i go wcale nie zjem.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
27 notes · View notes
sweetiepinkie · 2 months
Text
PODSUMOWANIE (26 MARCA):
💞💝🌺
Zjedzone: 701 kcal
Spalone: 183 kcal
Bilans: 518 kcal
~~~~
Zjadłam dziś dwa ciastka keto z żabki, jedno o smaku masła orzechowego i drugie o smaku sernika z białą czekoladą. Powiem wam, że są bardzo dobre i sycące ale są drogie bo 4,20 zł no i dużo kalorii mają, ok. 235 kcal. Do tego jedną zwykłą bułkę bez niczego oraz jabłko no i jedną butelkę wody wypiłam. Nie mam ogółem ustawionego żadnego limitu kcal chociaż chciałabym jeść max 500 kcal dziennie i chociaż spalać połowę tego. Nie mam w ogóle siły by dużo chodzić albo jeździć rowerem tak szczerze. Postaram się coś porobić w weekend bo mam wolną sobotę, ale nie obiecuję.
I w ogóle to jakoś dwa dni temu na tumblerze pojawił mi się post o diecie opartej tylko na jabłkach i zastanawiam się, czy od poniedziałku nie zacząć jej stosować, np rano jedno jabłko, po południu drugie i na kolację trzecie no i do tego dużo wody. Lubię jabłka i w sumie mega zachęca mnie ta dieta, więc za tydzień będą bilanse i moje odczucia co do tej diety. Dziś rano ważyłam 71,5 kg i mam nadzieję, że jutro rano będzie niższa waga ❤️
W czwartek i piątek mam praktyki więc będzie dużo roboty a mniej czasu na jedzenie. Planuje zrobić sobie jakieś drugie śniadanie do pracy, np jabłka pokrojone czy cos?? Nie mam żadnych innych owoców w domu prócz jabłek, więc zbyt dużego wyboru to ja nie mam XDXD
No i w sumie nie wiem co jeszcze powiedzieć. Łamie zasadę że motylki nie jedzą w szkole, to na pewno ale jak siedzę w szkole to mam coraz większą ochotę na jedzenie, niż kiedy siedzę w domu, więc niejedzenie na lekcjach odpada u mnie 🫣
To jest sumie tyle, do jutra 💞⭐
9 notes · View notes
lekkotakworld · 10 months
Text
Środa, 12.07.23
Zjedzone: 2750 kcal
Spalone 20 kcal (1070 kroków)
Woda: 2,0 l
Waga rano: 69,45 kg
Z jedzenia wyszły w sumie dwa cykle jedzenia. Nie wiem jak to opisać. To nie były napady, ale wiem, że trochę dawałam ujście emocjom, stresowi, nerwom, właśnie za pomocą jedzenia. Dziś bez wymiotów.
Znów spałam mało. Od 8 do 16:30 siedziałam cały czas przy kompie, robiłam rzut, który później oddałam osobom z grupy do dokończenia. Jestem wykończona. Mam też już spakowane większość rzeczy, które w piątek zabieram do domu. Muszę się jeszcze zastanowić ile jeszcze muszę zabrać, bo walizka już pełna i chyba będę brała jeszcze większą torbę, choć nie wiem jak ja się z tym zabiorę później na ten pociąg 😅
Spróbuję dziś jeszcze posprzątać. Ale na pewno już nic nie będę jeść, starczy mi już. Pakując się spojrzałam na swoje ubrania i tak mam ochotę założyć niektóre spodnie, ale muszę do nich schudnąć przynajmniej 5kg, więc mam co robić. Trochę pocieszam się faktem, że od poniedziałku idę do pracy i trochę mi się ustabilizuje jedzenie, nie będę miała czasu na obżeranie się. Muszę tylko wymyślić sposób na ujście emocji, rozładowanie stresu itd. może wrócę do biegania, w sumie lubię biegać u mnie na wsi, albo u babci w lesie też fajnie. Zobaczymy.
Lecę ogarniać pokój i resztę rzeczy. Słyszymy się jutro.
Ps. Cieszę się, że wróciłam 🫶
21 notes · View notes
madduck44 · 1 month
Text
31.03.2024 r
~Dzień 0~
Nazywanie tego "dniem 0" jest głupie. Głupie również byłoby napisanie "zaczynam od poniedziałku".
Ale jak ładnie będzie wyglądać rozpoczęcie mojej ponownej aktywności od pierwszego dnia miesiąca oraz tygodnia...
Oczywiście to nie tak że się dzisiaj obżerałam. Zjadłam dużo, ale nie robię tego na siłę. Zjadłam tyle, ile poczułam że zapewni mi spokój od podjadania i gadania rodziny że ich unikam i z nimi nie jem.
Powrót do domu, późne śniadanie wielkanocne. Fast niby się troszkę udał (16 godzin bez jedzenia + małe ilości wody przez podróż i brak dostępu do niej. Kto normalny kupuje wodę w samolocie?)
O godzinie 12:00.
Gotowane jajko
Kromka chleba rustykalnego z Lidla ok 35g
Kiełbasa biała parzona (gotowana)
Godzina 15:00
Kawałek ciasta + kawa czarna (americano 25ml espresso + wrzątek. Hihi ale ze mnie barista)
Teraz wyszłam zapalić i kolacji nie zamierzam jeść. Może poczucie ponownej kontroli nad tym co jem zapewni mi trochę radości z życia? Czymś się w końcu zajmę i może nie będę wyglądać jak to powiedział ostatnio do mnie nauczyciel "widmo".
Alkohol. Z alkoholem będzie ciężko w chuj bo ostatnim miesiącu gdzie no prawie codziennie wieczorem musiałam coś wypić żeby nie myśleć. Ale jest kaloryczny i albo no będę go w końcu wliczać, albo będę musiała go odstawić. Na pusty żołądek też bardziej kopie więc mam nadzieję że nie będę musiała pić dużych ilości.
Fajki - fajki zostają. Przynajmniej dopóki nie będę czuła się lepiej psychicznie. Kiedyś je rzucę, przysięgam. Kiedyś.
Czy mam jakieś plany?
Napewno schudnąć... Do 17 maja muszę ważyć chociaż 8kg mniej a do 29 czerwca muszę osiągnąć swoją gw. 17 maja koncert a 29.06 spotykam się pierwszy raz na żywo ze znajomym poznanym przez internet... Wie jak wyglądam teraz ale będzie chyba miło jak przyjadę odmieniona :D muszę mieć jakieś konkretne daty, bo bez tego czuję, że będę znowu przestawiać wszystko o dni, tygodnie, miesiące...
Nie wiem co mogę jeszcze napisać... Napiszę, że się nie poddam. Wyjdę z tego dołka, będę chodzić do specjalisty i zajmę się najważniejszym czyli osiągnięciem swojej wymarzonej wagi.
Będę bardziej aktywna i postaram się dodawać coś codziennie - choćby były to thsp czy jakieś głupoty. Pisanie mnie motywuje i zauważyłam to patrząc na moje wpisy z września i października.
Jeśli jakimś cudem osiągnę GW to nie przestanę pisać. Będę albo lecieć dalej albo nie wiem - zamienię tego bloga w jakiś shitposting o moim spierdolonym życiu. Bo tu mogę powiedzieć wszystko to, o czym wstydziłabym się mówić do kogokolwiek bo wiem że i tak zbyt dużo osób tu nie zagląda. Może mój przypadek pokaże komuś, że nie tylko on jest w zjebanej sytuacji? Może jak się uda to będę tu wracać czytając to kiedyś i mówiąc sobie "w końcu się zebrałam w garść i to zrobiłam".
Na dziś to tyle. Żeby nie było pusto dodam jakieś thsp.
Myślę, że zacznę też może coś rysować. Lubię rysować, serio. Rysuje co mogę. Szczególnie ludzi którzy mi się jakoś spodobają, mają w sobie coś charakterystycznego, nie koniecznie idealnego czy powszechnie pięknego. Staram się to robić z pamięci lub z użyciem jakiegokolwiek zdjęcia które przedstawia chociaż zarys twarzy czy profil. Rysuje ludzi z mojego otoczenia, nauczycieli, spotkane na mieście osoby...
A może będę rysować kości?
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
(chciałabym mieć kurwa kościste ręce)
2 notes · View notes
trudnadusza14 · 10 months
Text
22-27.07.2023
Jest w zasadzie już piątek a ja od niedzieli nie przespałam ani godziny
Nie ma to związku z tym że jestem w mani
Bo bliżej mi do dołu
Może w głębokim stresie ?
W każdym bądź razie usiłuje spać choć mi się to nie udaje bo co chwila przewracam się z boku na bok bo jest mi jednocześnie bardzo zimno i na przemian gorąco. I pocę się jakby był upał a jest w pokoju chłodno
I nie jestem grubo ubrana. A mimo to pocę się niesamowicie. Przez to nie mogę spać
I duszę się coraz bardziej to ostatnio odpuściłam ćwiczenia i czekam jak mi się poprawi
I wgl miałam w niedzielę taki stan i taki dziwny sen że wtf
Bolało mnie od gardła do podbrzusza i miałam okropną gorączkę i byłam cała mokra
Chyba z bólu zasnęłam i tu już był sen. Byłam w chmurach. Mówił do mnie jakiś miły głos:
Głos: bólu już nie ma. Podaj mi rękę,porozmawiamy,tylko proszę nie patrz na mnie
Ja oczywiście musiałam spojrzeć ale nie ujrzałam nic poza oślepiającym blaskiem więc zwróciłam głowę w dół xdd
I był jakiś wykład o tym jakie życie jest kruche,o umieraniu,życiu po śmierci,dążeniu do szczęścia i takie tam jeszcze o śmierci. Czyli w zasadzie tematy które lubię xd
Rozglądałam się i w tych chmurach bawiły się dzieci a ja chciałam do nich biec,bawić się z nimi i mówię że chce do nich biec a ten ktoś do mnie :
Głos: jak do nich pójdziesz to cię porwą,znając ciebie
Ja: ale ja naprawdę chwilę proszę.
Głos: naprawdę chcesz tu już zostać na wieki ?
Ja: chciałabym chwilę się pobawić z nimi
Głos: hm to jeszcze nie twój czas,wrócisz tu to się pobawisz, na razie masz coś jeszcze do zrobienia
Odprowadzał mnie do jakiejś bramy a za bramą jakiś anioł który mnie wziął mnie na ręce i lecieliśmy w dół.
I się obudziłam. I do dziś zastanawiam się nad tym snem. CO TO MIALO BYC ?! Raj ? Bóg ? Anioł stróż ?
Wtf
Na bank to poruszę jutro z terapeutką. Bo jutro będzie terapia po jej urlopie
I wgl jak wtedy spałam to wbiła do mnie moja przyjaciółka i porozwalała cały pokój chcąc mnie obudzić robiąc totalny bajzel xDD
Ale ja spałam twardo xD
I mam kolejną pozytywną rzecz xD
Taka historia z poniedziałku. Nie było grupowych bo za mało osób, ale dowiedziałam się że od czwartku będą nowe zasady. Bo wielu nie przychodzi nie informując o tym. To już tak nie będzie. Oczywiście mnie to nie tyczy bo moje zaburzenie lękowe sprawia że byłam przekonana że jak nie przyjdę bez usprawiedliwienia to mnie od razu wyrzuca xd
Więc zawsze informuje. A może jednak jestem mądra xd
Jak stamtąd wychodzę mówię że obym zdążyła przed burzą
I idę idę i najpierw ptak na mnie nasrał xD jeszcze na czubek głowy. Fuj xD
Dobrze że miałam bluzę i kaptur
Jak dojechałam autobusem to idę idę i dostrzegłam jakiegoś dziwnego ptaka.
Tak patrzę,ani to wróbel,ani gołąb,kruk czy inne takie typowe ptaki. Wyglądał bardziej na... Sokoła ?
Zobaczył mnie to spojrzał się i uciekł. Nie mógł latać chyba miała chore skrzydło
Zwróciłam uwagę człowiekowi który mieszka bliżej tego gdzie był ten ptak
I tu się zdenerwowałam jak powiedział że to chyba sokół ale chyba chory. I że albo przeżyje albo zdechnie
Spytałam co w takiej sytuacji zrobić a on że może zadzwonić po straż i go zabiorą
To kiego ulicha ignorujesz tego ptaka skoro wiesz co robić ...
Nie rozumiem ludzi.
Ja zadzwoniłam po pomoc i co mnie jeszcze bardziej wkurwilo to wszyscy co zobaczyli tego ptaka tylko się jarali i go płoszyli
Czekam na pomoc i zaczęła się taka ulewa,burza a ja bez parasolki w samej bluzie która przemokła
Przeczekałam pół godziny i doszczętnie zmarzłam i jako że ten sokół się schował w schowku to musieliśmy go wydostać
Udało się. Skrzydełko faktycznie złamane ☹️
I udało mi się zrobić zdjęcie tego sokoła. Okazało się że to młoda samiczka sokoła ❤️
Tumblr media Tumblr media
Poświęcenie udało się 🧡
I wiecie co. Poczułam coś nowego że jednak jestem warta czegoś bardzo dobrego 🌻
I ja się dziwię jednej rzeczy. Im więcej takich rzeczy się dzieje przełomowych w mojej głowie tym stan fizyczny mi się pogarsza
To jest coś za coś czy co ? XD
Obejrzałam nowe anime o nazwie :
Youkoso Jitsuryoku Shijou no Kyoushitsu e
Zajebbiste. Trochę mi uruchomił wspomnienia ale co tam. Było ekstra. Jest o niby najgorszej klasie D która chce awansować do najlepszej klasy A i stara się ale klasa C im dokucza. I jest tam ich totalny wróg który usiłuje znaleźć w tej klasie geniusza. Bo jest jeden geniusz
Polecam.
Przeczytałam też książkę pt :
"Porażony życiem - Rafał Miszkiel
Jest to biografia chłopaka który w wyniku próby samobójczej stał się nagle niepełnosprawny i złamał kręgosłup.
I on tam opowiada o życiu z niepełnosprawnością jak sobie poradził i ogólnie głównie o niepełnosprawności. Ale też bardzo motywująca książka. Jak niektóre cytaty czytałam to ciary mnie przechodziły.
We wtorek oglądaliśmy film na zajęciach.
"As Astral"
Czy jakoś tak. Opowiadał o życiu w statku kosmicznym. Syn usiłował odnaleźć ojca który poleciał w kosmos i zaginął ale żył
To mnie aż tak nie zaciekawiło ale dobra
Jak w nocy powiedziałam sobie dziś że mam dość starania się na siłę spać to uczyłam się różnych zagadnień i trafiłam na artykuł o tym o czym się śni na parę miesięcy przed śmiercią. I ja takie przypominając swój ostatni sen myślę : CO ?!
Mam nadzieję że to nie prawda .
Byłam w środę załatwić coś u komornika i dowiedziałam się że ojczulek mnie straszy sądami i wyzywa bo mu się kiedyś nie chciało płacić i teraz ma nadpłaty. Dlatego chce on się spotkać cwaniak xddd
No a dziś w czwartek na grupowych poruszyłam to co się u mnie dzieje dzięki znajomemu który postanowił mnie ciągnąc za język
I wgl moja matka ostatnio naprawdę marnieje
Coraz mniej je i zastanawiam się co zrobić żeby chociażby zmusić ją by poszła do cholernego lekarza się zbadać bo ona tak często narzeka że jest zmęczona,zimno jej,brzuch ją boli,kości i inne jeszcze rzeczy
Może wujek pomoże bo nawet on się pyta co jej się dzieje i usiłujemy coś z tym zrobić. Tylko co
Wiem że jak ktoś nie chce się leczyć to za Chiny tego nie zmienisz choćbyś nie wiem jakbys się starał. Bo ta osoba musi chcieć tej zmiany
Tak czy siak muszę coś wykombinować
Może mi się uda może nie
Byłam też u gastrologa i będę mieć kolejne badania
Zobaczymy co wyjdzie
Na razie to się czuje jakaś coraz słabsza,gorączka pojawia się i znika a ból i duszności są jakby coraz silniejsze
Na poważnie myślę by za niedługo pójść na sor
Mam przeczucie że naprawdę coś się dzieje poważnego
I przyszły moje rzeczy z sheina. Przymierzyłam i wszystko jest idealne ! Wchodzę w ten sam rozmiar co rok temu a ważę 10 kg więcej. I to w S/M. A rok temu się bałam że jak będę tyle ważyć co teraz wrócę do XL. A tu niespodzianka. Można ? Można. Co nie zmienia faktu że gdzieś tam w głębi chce jednak jeszcze coś zrzucić. Ale nie daje sobie presji takiej silnej. Nie ma po co
I jutro a raczej już dziś ważenie. No jestem ciekawa xD
Ale nogi mam niby zgrabne. Wrr będzie cieplej to ubiorę się w sukienkę. Na razie jutro ubiorę te świecące spodnie
Wgl myślę żeby sobie zaraz nie zrobić włosów na róż
Będę sobie Pinkie Pie xD
Jak jutro będzie ciepło to ubiorę sobie którąś sukienkę 😏
Mój przyjaciel chce żebym była jego obrona. Bo teraz jest szał na ten film barbie i on wygląda jak ken. Jeszcze jak się napompował na tej siłowni to już wgl. Psychofanki go atakują 🤣
Chyba pójdę na ten film też
Do zobaczyska. Bajo. Miłego dzionka 💜
7 notes · View notes
allforbones · 1 year
Text
Plan na jutro
Z okazji że dziś nie poszłam po cole i te inne idę jutro pójdę sobie droga okrążną więc dodatkowe kcal. Wyjdzie z tego pewnie około 80 spalonych kcal lub więcej. Ale od początku rano nie jem śniadania pomaluje się, ogólnie ogarnę i idę do tego sklepu. Później do szkoły, ogarniam szafkę i przepisuje pracę domową z polaka 😄👍 Moja koleżanka spytała mnie czy na przerwach chciałabym z nią czasem pójść na przerwie poczytać do biblioteki i bardzo podoba mi się ta opcja chociaż szkoda bo nie chodziliśmy we dwie na obiady ale ona od tamtego poniedziałku się zapisała bo powiedziała że ja mama zmusiła, więc będę musiała jakoś przesiedzieć sama, nie przeszkadza mi to lubię być sama ze sobą lecz ten gwar w szkole psuje mi odrazu humor rozumiem że to szkola no ale błagam nie wywalajcie drzwi albo rozalajcie łazienek co 5 min bo mam klasę na przeciwko. Szczerze według mnie to jest naprawdę nie na miejscu. Pisze też jutro zaległy sprawdzian z angielskiego więc chill i jest prawdopodobieństwo że mnie spyta z polaka ale chodzi o lekturę więc nie może być aż tak źle. Mam jeden wf i odrazu po lekcjach cheer 2h bardzo chciałabym wrócić piechotą i okrężną droga może znów do sklepu po cole zero do domu czy coś (coo że mam 20 zł na koncie wypierdalaj) liczą się w każdym razie kroki no i jak wrócę do będę musiała zjeść obiado kolację obvi pewnie 18 czy coś w okolicy tego no i później kolejny fast i tak dalej moja zasada jest poprostu taka że nie jem nic dopóki wiem że się od tego nie wykrece (np jakies zmuszanie i te inne) to chyba na tyle
9 notes · View notes
d3adfly · 2 years
Text
17.06.22 🦋
Zjedzone: 1450 kcal
Spalone: 716 kcal
Bilans: 734 kcal
Mimo, że dzisiaj dużo zjadłam to przynajmniej było kontrolowane, nie tak jak przez ostatnie dni napadów. Czuję, że powoli wracam na właściwą drogę <333
Teoretycznie miałam dzisiaj robić fasta ale wiem , że na dobre by mi to nie wyszło bo jurto jadę do mojej rodziny i na pewno będzie dużo jedzenia i słodyczy a po fastach zawsze mam na nie dużą ochotę więc wolę narazie się nie głodzić.
Od poniedziałku planuje zacząć 4 dniową dietę jabłkową, mam nadzieję że się uda bo akurat jabłka bardzo lubię i jestem wstanie jeść tylko je ^^
Trzymajcie się chudo🦋
Tumblr media
9 notes · View notes
kasja93 · 1 year
Text
Obudziłam się dziś i niczym młotem uderzyło mnie to, że już czwartek. Jutro dadzą mi znać o której mam się w robocie stawić a w lodowce od poniedziałku leży i czeka na mnie mięso mielone z indyka (to z lidla o zawartości tłuszczu 2%). Zatem Kasia o 6 rano wpadła do kuchni i zaczęła gotować spaghetti… Nie pytajcie… W sumie to do kuchni wpadłam chwile po 5 rano, ale zaczęłam sprzątać i porządkować w szafkach. Taka dygresja… Jednakowoż wracając do głównego wątku. Pewnie Ameryki nie odkrywam, ale podzielę się dziś z wami naprawdę smacznym i niskokalorycznym przepisem na spagethii.
Składniki:
Makaron konjak w stylu spagethii 2x200 gram
Mięso mielone z indyka o obniżonej zawartości tłuszczu 400 gram
Trzy duże ząbki czosnku
Passata pomidorowa
Fix knor do spagethii
Łyżka stołowa oleju
Opcjonalnie przyprawy. Ja użyłam suszonej Brazylii, oregano i szczypty papryki gochugaru bo lubię ten typ ostrości. Podane składniki są na cztery porcje mniej więcej każda ma 324 gram oraz 197 kalorii.
Na patelni rozgrzewamy olej i dodajemy posiekany bądź przeciśnięty przez praskę czosnek. Smażymy go na średnim ogniu, aż zacznie się na brzegach robić beżowy. Wtedy dodajemy mięso mielone i smażymy, aż zmieni kolor z różowego na szary. Następnie dodajemy passate i fix oraz przyprawy. Grzejemy to około 10 minut na małym ogniu mieszając by nam całej kuchni sos nie upaprał. Makaron płuczemy i dodajemy na patelnie tak na 2/3 minutki, aby przeszedł smakiem. Podany przepis jest na cztery porcje. Ja naszykowałam sobie dwie porcje mięsa z sosem, który zapakowałam do słoika po passacie (pojedzie ze mną w trasę) a 200 gram makaronu z sosem, który został podzieliłam na dwie porcje, które zjem w domu. Naprawdę smak jest super, kalorii mało (bo typowe spaghetti w tej ilości ma około 600 kalorii!) a robi pozory, że człowiek je „normalnie”.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
2 notes · View notes
k-1-ll-3-r · 2 years
Text
Jest 12:00 ja już zdążyłam zjeść kanapkę z serkiem topionym szynką i serem do tego trochę biszkoptów winogrona i 2 herbatniki
Ja potrzebuję jakiejś motywacji niby wiem że od poniedziałku zaczynam fasta ale jakoś źle się czuję jedząc ale jednocześnie lubię jedzenie niestety wiem że jeśli będę jadła nigdy nie zostanę motylkiem a ja che być jak te chude dziewczyny
5 notes · View notes
lekkotakworld · 1 year
Text
Fri, 24 feb 23
3 dzień bez słodyczy
3 dzień bez alkoholu
Trochę mniej spałam, katar mnie męczył w nocy. Nie dość, że w nosie to też czuję go w gardle ehh.. Oby to do poniedziałku przeszło. Ale nadrobiłam sen w samochodzie i później jeszcze zasnęłam koło 20:30 😅
Dziś jazda do mojego miasta. Czasami się zastanawiam, czy po prostu nie palnąć gdzie studiuje i nie musiałabym się już wymigiwać z różnymi określeniami 😂 Do przemyślenia haha
Jeszcze weekend na odpoczynek i od poniedziałku startujemy z kolejnymi wykładami, projektami itd. Cieszę się, bo już się stęskniłam trochę za tworzeniem. Ale też nie odpoczęłam tyle ile chciałam.
Rano zaskoczyła mnie waga, możliwe, że przez chorobę zatrzymuje mi się woda, ale też mało pije. Oby się unormowało. W weekend chyba zrobię małą przerwę od ważenia 😅
Dziś na obiad wleciał wege kebab z frytkami i surówką. Lubię taką wersję. Nie czuję się po tym ciężko. A jutro wleci pomidorowa mniam.
14 notes · View notes
myslodsiewniav · 2 years
Text
25 sierpnia 2022
Wczoraj wyszliśmy PIERWSZY RAZ od... nie wiem? Od kwietnia chyba (!!!), aby się pobujać na mieście. Doszłam do wniosku, że to bardzo dziwny rok... tak, jak zawsze czekam całą jesień, zimę i wiosnę na to wykochane, wytęsknione lato, upały, prażące słońce, wyczekane temperatury +25*C tak w tym roku przez większość lata byłam chora, zmęczona, nie wychodziłam z domu wieczorami i w ogóle jakoś tak... ten czas mi przeleciał. Więc reasumując wypada mi, że moje czekanie na lato przedłuży się do czerwca 2023r., bo obecnie mamy jakąś taką aurę jesienną, trzeba swetry zakładać (a ja jeszcze nie nacieszyłam się wszystkimi sukieniuniami! :( ), bez parasola ani rusz... no nie jest to specjalnie przyjemne dla osób ceniących sobie najbardziej temperaturę zbliżoną do rejonów tropikalnych lub panującą we wnętrzu wulkanu (ja chcę ciepła! Parującego, lepkiego, skwierczącego ciepła, takiego, które sprawia, że trudniej się oddycha i rozpływa na łóżku, takiego, które opala i rozpala... mrrrrr, no po prostu delicja, marzenie, raj, nawia! :D :D :D)
Niemniej wczoraj wyszliśmy na miasto, bo miał być event. Event cykliczny, doroczny, który bardzo lubię. Artystyczny.
Zrobiłam sobie maseczkę - po prostu zmiana kondycji skóry zauważalna OD RAZU. Super nawilżenie, widoczne spłycenie zmarszczek. No cudo! 
Wystroiłam się.
Mój O. też założył koszulę, która podkreśliła jego walory (lubię jak nosi oversize’y, które na poziomie pasa albo się kończą, albo które wpuszcza w spodnie - takie koszule i T-shirty wyglądają na nim, jak żagle na potężnym maszcie, rozpiętością przekraczające kilkakrotnie szerokość statku - jest bardzo wysokim gościem, ale w takim ubraniu wydaje się po porostu potężny, muskularny i zarazem zwiewność materiału odzieży kontrastuje silnie z litą, mocną konstrukcją jego ciała. Słowem: świetny look).
Poszliśmy na randkę :D
I teraz zabawna rzecz - wygraliśmy na koncercie jazzowym W CZERWCU (tak, w czerwcu, tak często bywam na mieście, że od czerwca mam nieodebraną nagrodę) darmowe drinki. Planowaliśmy udać się ze zwycięskimi kuponami wreszcie zdeponować nagrody (bo kupony są ważne do 31 sierpnia), wypić drinki (a! Bo kupony deponujemy w klubokawiarni... W kawiarni, która jednocześnie jest centrum biznesowym i galerią sztuki - takie fajne miejsce :D ), trochę się odchamić pośród sztuki, pooglądać tamtejszą wystawę, a potem ruszyć na interesujący mnie event (O. jeszcze nigdy na tym evencie nie był). 
Ale tutaj mamy haczyk: od tego tygodnia, od poniedziałku (czyli już 4 dni), kiedy już oficjalnie skończyliśmy z dietą płynną, sucharkami i rozgotowanymi warzywami, by nie męczyć własnych bebechów po grypie jelitowej - wróciliśmy do liczenia kalorii! Yey! :D Trochę nam się przytyło przez ostatnie miesiące pomimo nawet jelitówki i covidu. W moim przypadku nabieram przekonania, że po prostu do końca życia powinnam już pilnować diety, bo przybieranie na wadze bardzo brzydko odbija się na mojej twarzy - ha! Po 33 latach życia dochodzę do momentu, gdy uznaję, że ciało jest okay, a jednak z buzią gorzej hahaha xD chichot losu xD Wracając: jesteśmy na diecie, ja na 1500 kcal, mój O. na 2500 kcal. Redukcja. Plus ćwiczenia - obecnie bardziej wstawanie rano i streaching, a popołudniami długie spacery (minimum 10k kroków dziennie), bo po Covidzie niestety dostaję zadyszki i mięśnie mi więdną ze zmęczenia podczas wchodzenia na 1 piętro, gdzie na spoczniku muszę sobie zrobić przerwę... (dla kontrastu: w lipcu przynajmniej dwa razy w tygodniu przez około 40 minut biegałam, a na schody wchodziłam prędkim tempem na 2 piętro bez specjalnego trudu, nawet korzystałam z tej czynności jak z formy treningu: wchodziłam co drugi stopień, na wciągniętym brzuchu, ściągniętych łopatkach - czując jak przy każdym kroku mięśnie mojej pupy pracują i miałam z tego frajdę... Teraz jest to niewykonalne xP trzeba się zregenerować). 
Więc wczoraj wychodząc na miasto byliśmy przygotowani również w kwestii diety: poszliśmy wciąż nasyceni obiadem mając w deficycie do zapełnienia na ten dzień odpowiednio: ja około 400 kcal, a mój chłopak - około 800 kcal. 
Jesteśmy na mieście, wyciągam nasze zwycięskie kupony i coś mnie tknęło... okazało się, że nagrodę możemy odebrać tylko w piątki i soboty xD
No więc zmiana planów! Tylko gdzie teraz się wybierzemy? 
Czy mimo wszystko idziemy na wystawy czy mamy ochotę na coś jeszcze innego, czego przez CAŁE LATO nie mogliśmy skosztować? 
Chodziliśmy po starym mieście, narzekając, że TO NIE SPRAWIEDLIWE, ŻE MAMY JUŻ ZMROK O 21!!!! :( :( :( Sprawdzaliśmy menu... i wszystko było takie... obiadowe. A my byliśmy bardzo dobrze najedzeni, chcieliśmy po prostu skosztować czegoś fajnego... I tak trafiliśmy do knajpy z włoskimi specjałami. I to był traf w dziesiątkę! Cannolli z pistacjami i z czekoladą! Mrrrrrr! I do tego aperol spritz! Czy coś bardziej krzyczy WAKACJE!? No jeszcze tam wrócimy na ostrygi - chociaż cenowo było bardzo konkurencyjnie, to po prostu nie mieliśmy miejsca w żołądkach by pomieścić coś jeszcze.
Wiem, że tą knajpę prowadzą Ukraińcy - pamiętam, jak w lutym wiele osób związanych z gastronomią się na ten temat wypowiadało w kontekście udzielania mądrego wsparcia Ukrainie i Ukraińcom. To, czego się nie spodziewałam to ilość gości w lokalu i czekających w kolejce ubranych w ukraińskie wyszywanki, haftowane koszule. Niby wiedziałam, że obywatele Ukrainy na narodowe święta za ubiór odświętny uznają noszenie ludowych koszul (nie wiem czy teraz dobrze to nazwałam - dla mnie takie koszule kojarzą się z ciuchem ludowym, bardziej przebraniem, dziełem sztuki, niż ubraniem, a już zupełnie z ubraniem ludowym - to chyba różnica kulturowa), ale w tamtym momencie zdałam sobie sprawę JAK WIELE osób w takich koszulach dzisiaj widziałam na rynku. Było ich multum. A cały dzień w radiu trąbiono, że dziś, 24 sierpnia jest dzień niepodległości Ukrainy - więc to zupełnie zrozumiałe, że tyle osób tej narodowości wyszło dziś świętować. :D 
I w sumie jakoś mi się zrobiło fajnie - że z zupełnie innych powodów, celebrując zupełnie inną okazję dałam zarobić chłopakom z Ukrainy jednocześnie chociaż troszkę opływając w atmosferze celebracji i ekscytacji - bo w kolejce do kasy oprócz nas stało tylko dwoje Polaków, cichych Polaków, bo reszta par i grup radośnie ćwiergotała w innym języku - a przynajmniej jedna osoba z każdej z tych grup nosiła wyszywankę :D. Zamówienia też składali w języku ukraińskim, a gość przy kasie odbierał je w tym języku, zaś z nami rozmawiał czystą polszczyzną, bez akcentu, bez zaśpiewu. Zawsze fascynują mnie osoby dwujęzyczne, które tak perfekcyjnie potrafią przeskakiwać między językami jednocześnie zachowując rytm odpowiedni dla każdego z nich - mam w rodzinie sporo osób dwujęzycznych (i więcej-języcznych) i wiem, że to bardzo indywidualna cecha, którą z fascynacją obserwuję i podziwiam. 
Osoby od dziecka dwujęzyczne - WYMIATACIE! :D 
Po szamanku, po drinku (fajnie raz na 3 miesiące napić się alkoholu i naprawdę docenić jego smak) poszliśmy spacerkiem na event... który okazało się, że nie odbywa się tego dnia xD
Albo ja pomieszałam daty, albo ktoś inny (dziennikarz, redaktor) pomieszał daty w pierwszych oświadczeniach prasowych (i bardziej się ku temu skłaniam, bo uważnie przepisuję daty różnych eventów do mojego kalendarza, z masą szczegółów i odnośnikami do programów) - event będzie miał miejsce dokładnie za miesiąc. xD 
Więc tego... no fajnie... JAK ZWYKLE W TYM ROKU nic z pierwotnych planów nie odbyło się tak, jak planowaliśmy...
xD xD xD
Mieliśmy nocny spacer w sierpniowy wieczór po pięknej, artystycznej dzielnicy miasta. 
I jakoś tak dziwnym trafem odkryliśmy coś ciekawego: przy chodniku, którym chodziliśmy seeeeeettttki razy akurat wczoraj zauważyliśmy pas tablic upamiętniających coś. Co dokładnie? Chwilę trwało zanim to rozszyfrowaliśmy: tablice upamiętniały daty w których różne kraje (i nacje) uzyskały niepodległość. Akurat wczoraj! Coś niesamowitego, że idąc promenadą, w świetle ulicznych latarni pierwszy raz z wrzaskliwego krajobrazu miasta wyłowiliśmy, wyróżniliśmy plaski pomnik pamięci o tak ważnej sprawie... Akurat w dzień niepodległości Ukrainy... 
Dotarliśmy do 1918 r... Wiele nazw państw wyryto na tych tablicach przy tej dacie. Ale Polski brak. Zwątpiliśmy czy dobrze interpretujemy te tablice z datami, ale przeszliśmy o metr do przodu i jest! Najpierw powielona data 1918r, a potem wielki napis, tylko jedno słowo, przestrzeń płyty nie dzielona z żadnym innym krajem: POLSKA. Kurcze... to jest coś, co w obliczu wydarzeń za wschodnią granicą jest bardzo wstrząsające i ważne... że dopiero od 1918 r. możemy tutaj się czuć u siebie, a mimo to... jest tak burzliwie w tym kraju...
Słowem święto Ukrainców i te tabliczki przy promenadzie były impulsem między nami do rozkminki o niepodległości.
Ale ja lubię tego mojego faceta. Bardzo łatwo mi go lubić. Bardzo. 
Niemniej - wróciliśmy do domu i padliśmy do łóżek. Nawet nie wiem, kiedy prędko zasnęłam - tak byłam zmęczona.
Odzyskiwanie zdrowia to proces...
4 notes · View notes
idk-mitt · 3 months
Text
Tumblr media
10.02.2024
żyje!!!!
to nie tak że zapomniałam tutaj coś pisać....po prostu byłam chora i dalej jestem. Dopadła mnie straszna choroba zatok, do dzisiaj jeszcze mnie trzyma.
W sumie przez tydzień nic ciekawego raczej nie robiłam, pojechałam raz do Gdyni z babcią i bratem, resztę tygodnia spędziłam w łóżku. Rzadko też używałam telefonu ponieważ przez 3/4 dnia spałam. Chce wyzdrowieć do poniedziałku, ale wątpię że to się stanie...nie lubię chodzić chora do szkoły
Jeśli chodzi o jedzenie to, prawie nic nie jadłam. Jadłam tylko rano że wziąć lekarstwa, na treningi też nie miałam siły. Jeśli mam być szczera to dopiero dzisiaj zebrałam siły żeby wstał z łóżka, ogarnęłam pokój i wzięłam się trochę za naukę (przeklinam rozszerzoną biologię), zrobiłam też szkice do projektu i jutro działam z tym dalej!!
Tumblr media
po prostu uwielbiam te zdjęcie z moim szczurkiem
dobranoc motylki/kociaki! 😺😼
Tumblr media
0 notes