Tumgik
#abstrakcyjne
sundayartshop · 2 years
Text
Nowoczesne obrazy do salonu
Nowoczesne obrazy do salonu
Pięknie namalowany dyptyk będzie wspaniałą ozdobą każdego wnętrza. „Łąki wspomnień” 2x 90x100cm Zapraszam do kontaktu. Napisz lub zadzwoń 694 357 562 i dowiedz się więcej.
Tumblr media
View On WordPress
2 notes · View notes
tearsincoffe · 3 months
Text
Dobry wieczór moje miłe Motylki! 🦋
[18.03.2024]
Dziennik pokładowo-motylkowy będzie dziś krótszy i mniej emocjonalny. Wczorajsze uzewnętrznienie dało mi chwilę spokoju (oraz dotkliwy globus). Chociaż nawet gdybym chciała, ciężko nad czymkolwiek płakać śpiąc cały dzień. Natrętne mary o jedzeniu po których budzi mnie uczucie podobne jakbym właśnie skończyła nagrywki z Nikocado Avocado powróciły. Wbrew temu co wygłodniały mózg próbuje mi wmówić wyrzekłam się jedzenia na ten dzień. Planuję przeciągnąć post do jutra. Z kronikarskiego obowiązku pragnę wspomnieć, iż całkowicie niszczę sobie szansę na przyszłość dzisiejszymi wagarami. Była wychowawczyni prawi mi wyrzuty, że choroba mamy była złotym biletem ku mojej promocji do następnej klasy. W jednym muszę się z nią zgodzić, powinnam powtarzać poprzedni rok. Boleśnie to odczuwam. Pobiłam życiowy rekord jeśli chodzi o nieobecności. Trudność sprawia mi umycie zębów więc czy istnieje sposobność abym nadrobiła, piętrzący się w moich oczach, materiał? Pewnie tak, lecz słabość każe mi zamykać się w pierzastym kokonie i bezczynnie leżeć. Strach zostawiłam dawno za sobą, żyje czystą obojętnością. Przyszłość? Pojęcie zbyt abstrakcyjne abym mogła realnie odczuć trwogę. Zwyczajnie jej nie widzę, nie w moim przypadku.
Mama na czas bliżej nieokreślony zostaje w domu. Ciągle przekładają datę jej wizyty. Ta informacja była najbliżej wyciągnięcia mnie z objęć słodkiego otępienia. Pępowina znów zacisnęła uścisk. Leczenie to jedyna wizja wolności pozostawiająca mnie bez wyrzutów sumienia. Przecież będzie bezpieczna, brnąc ku zdrowiu ale, pierwszy raz, uwalniając mnie spod oka "Wielkiego brata". Zamiast tego złorzeczyła od rana wizjami własnej śmierci ponieważ leniwa córka opuszcza szkołę. Nie potrafię jej wyjaśnić moich motywów. Może tak skutecznie wmawiam sobie, że chodzi o coś ponad moją ułomnością? W końcu sama nie widzę przyczyny która uparcie przykuwa mnie do łóżka z dala od szkoły, znajomych, społeczeństa - życia. Wszystko co wiem to niechęć i łzy które pojawiają się na horyzoncie wraz z wizją opuszczenia bezpiecznych pieleszy.
Nic nie zjadłam, teoretycznie powinnam uznać dzień za udany lecz szczerze, od jakiegoś czasu żadnego tak nie tytułuje. Tylko powyższy wpis pozwoli uratować dzisiaj od rychłego zapomnienia, zlania wraz z kolejnymi bliźniaczymi godzinami. I tak aż do śmierci.
ZJEDZONE: 0kcal
SPALONE: ???
BILANS: 0kcal
Chudej nocy Motylki! 🦋
24 notes · View notes
nieujawniona-istota · 9 months
Text
Ostatnio każdy magicznie działa na moją niekorzyść. To dość abstrakcyjne, bo zwykle ja sama podkładam sobie kłody pod nogi.
Prosty przykład - kupiłam sobie owoce na jutro rano. Co się mogło wydarzyć, skoro każdy był poinformowany, że to moje? Niby nic, a jednak któryś z domowników mi to zjadł. W zamian zaoferowano mi czekoladę, której jeść nie powinnam ze względów zdrowotnych.
I takich chwil jest więcej. Nie sztuką jednak jest wymienianie wszystkiego po kolei, więc napisałam tylko o tym, co aktualnie najbardziej mnie irytuje. Czuję, że nie jestem w stanie funkcjonować bez złości. Nawał takich na pozór błahych sytuacji doprowadza mnie do szaleństwa. Z kolei tego typu szaleństwo mnie zabija.
20 notes · View notes
tiredpoet7 · 6 months
Text
1.12
2300 kcal, 12.000 kroków, 1h ćwiczeń
pierwszy dzień miesiąca i pierwszy binge. kocham siebie!
cały tydzień odkładałam kupienie prezentu na Mikołajki klasowe, które są w poniedziałek. i zgadnijcie co. nie zdążyłam zrobić tego dziś 🙃 mam tylko paskudny kubek z pepco i kulę do kąpieli. chciałam zrobić bardziej spersonalizowany podarunek, nie lubię dawać jak i otrzymywać takich gówienek. postanowiłam jeszcze przed lekcjami dokupić zimne ognie z intermarche i co nie co słodyczy — na pewno pianki i coś dużego, aby zapełniło puste miejsce w torebce xD. dodatkowo mini świeczka w kształcie kociej łapki zrobiona przez moją kuzynkę.
jestem na siebie wściekła z powodu napadu. cały ten tydzień składał się z dnia głodówki i z dnia objadania się. nienawidzę swojego wyglądu tak, że nie mogę na siebie patrzeć. obiecałam sobie mieć chudy wrzesień, październik, listopad, może uda mi się mieć chudy grudzień. jutro planuję 1000 kalorii, zaplanowałam posiłki. postaram się też być zajętą.
w ankiecie wygrało grudniowe wyzwanie związane z pisaniem, a więc dziś dzień 1.
describe your personality 😵
uważam, że ciężko jest samemu siebie opisać. w swoich głowach możemy być samicami alfa, gdy inni postrzegają nas za zupełne przeciwieństwo, co działa w dwie strony. ja zmieniam się w zależności od tego, z kim przebywam. mam trochę abstrakcyjne poczucie humoru. śmieszy mnie absurd sam w sobie, polegający na "wyobraź sobie że..." i mówieniu czegoś pojebanego. kocham żarty słowne. ogółem lubię humor, dlatego wspomniałam o tym na samym początku. na codzień używam mnóstwo ironii oraz sarkazmu, mój styl pisania również się na nich mocno opiera. często słyszę, że jestem kreatywna.
raczej nie lgnę do ludzi, boję się, że ktoś uzna mnie za narzucającą się. nigdy się nie skarżę, nie płaczę, nie wściekam (na zewnątrz). lubię określenie apatyczna. może przez to trochę nudna, sami moi znajomi niezbyt lubią spędzać ze mną czas. jak już się otworzę, często zostaję nazwana pojebem 😗 w pozytywnym (mam nadzieję) kontekście. potrafię za dużo myśleć o jednym spojrzeniu lub krótkiej interakcji. zbyt często jestem zazdrosna.
7 notes · View notes
Ale -Ethics and writers for sustainability, 2013- (znane też jako obce-ale-nieinwazyjne) nie mówi tylko o agresji, niesprawiedliwości i ukaraniu. Wytyka potrzebę uważności oraz braki. Mówi się o ludziach zakrywających twarze lub o demonach, ale nie o tym literatura wspomina zasadniczo. Jest wzmianka o Bałkanach, Afryce czy ziemiach azjatyckich. O całym tym świecie itd. Opisuje się wojaże po lądach za oceanami. Jest to też opowieść o człowieku, który zorganizował ekspedycję przez czerwone góry w Tadżykistanie bodajże. Dostawał przy tym tzw. białej gorączki. Stał się być może ofiarą wielkiej sowy, a mówi się także o wodnych żyjących, zwierzęciu-drapieżniku i to nie jednym. Zbiór opowiadań sygnalizuje potrzebę zbadania kryptozoologii, sporów natury nieznanej. Opisuje się absurdy i "freak of nature". Wizerunek na okładce opracowania ma charakter symboliczny. Mówi się czasem:
"mam nadzieję, że przeczytaliście też z grubsza całe czytadło, a nie tylko taki tytuł."
::: Manieryczne z mroku, ale był na to wyrok odwyku. - zła odpowiedź więc ustosunkowano się do tego -lekceważące, chyba. (konsultacje z księgarnią merlin w listopadzie 2017, realizacja programu odwyku: promedicum 2020-22?)::: Raczej nie zostało to napisane, aby naruszyć wizerunek innych ludzi lub społeczności lub zdegradować lub zepsuć reguły. Być może tak to wygląda, ale to tylko pozory. Raczej jest to charakter informujący tego zbioru opowiadań. Tak ja to widzę. To jest na odwyku.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
nazwa: Podstępne tułactwo to związek=frazeologizm, abstrakcyjne. weird fiction-and-realizm magiczny!
5 notes · View notes
moiclaudie · 9 months
Text
Jesień się jeszcze nie zaczęła, a mnie już się przyczepiło przeziębienie. Dziś mam lekki katar i drapanie w gardle, ciekawe czy rozwinie się to dalej. Oby nie. W sobotę mam w planach iść na koncert, nie chciałabym z tego rezygnować..
A z zupełnie innych kwestii, to chłopak nosi mnie na rękach, dosłownie 😆 wydaje mi się to wręcz abstrakcyjne, bo ja w swoim umyśle i postrzeganiu siebie to dalej jestem otyła xD w ogóle wie o tym, że schudłam, ale że obawiam się efektu jojo. Pokazałam mu nawet zdjęcie sprzed diety. Jakoś mi lepiej ze świadomością, że zna ten aspekt mojego żywieniowego życia.
5 notes · View notes
fatalnie · 2 years
Text
ㅤㅤㅤㅤ
przestałaś o mnie myśleć
gdybyś nie przestała, nie zniosłabyś zabójczej ciszy
mimo to wciąż oczekiwałem jakiegokolwiek słowa od Ciebie, i
choć abstrakcyjne - to ja ostatecznie zakończyłem kontakt
musiałem to zrobić
odchodząc, wcale nie oznaczało, że Ciebie opuszczam
nie ma ani jednego dnia, w którym bym o Tobie nie myślał
nie traktowałaś nas znacznie i wprawdzie byłaś całym dobrem jakie mnie spotkało, a ja
zrobiłem to dla własnego dobra
ㅤㅤㅤㅤ
fatalnie
21 notes · View notes
deathissolution · 7 months
Note
Co w kobietach pociąga cie najbardziej?
Własne zdanie, gdy porusza ciekawe tematy sama z siebie, inteligencja, charyzma też, abstrakcyjne myślenie, poczucie humoru, zwłaszcza jeśli podobne do mojego, i wiadomo uroda też ma znaczenie
4 notes · View notes
annpositivitylife · 2 years
Text
Tumblr media
Karty dla uwagi
Ja dzisiaj wylosowałam Energię i 5 buław odwrócone i nie dziwię się- mnóstwo pracy no i ogień z dupy jak to mówią. Albo taki mem, który swego czasu mnie śmieszył (i nadal śmieszy): Ten nie popełnia błędów fo nic nie robi, ja natomiast ZAPIERDALAM xD
Ogólnie jutro sprawdzian z 2 wojny, w środę konkurs, zapierdalam na poprawę z matmy na piątek, w środę znowu matma planimetria kurde tak nie ogarniam trapezów i tych innych, tam trzeba mieć mózg, wpaść na pomysł żeby nie wiem, dorysować linię, że jakaś trygonometria, twierdzenia cosinusów itp. po prostu dRaMaT
Tumblr media
Miałam nie wypożyczać kolejnej książki psychologicznej bo czytam już z 2, ale nie mogłam się oprzeć xd. Nie wiem czy ta akurat będzie moją ulubioną, jest nieco chaotyczna i tłumaczy zbyt proste sprawy, ale to, za co jestem jej ogromnie wdzięczna, to wskazywanie na prawdziwą uważność itp. Wspomina, żeby serio doceniać codzienność i chwilę obecną i nie zatracać się w gonitwie za "oświeceniem" w mindfulness, czyli czymś odległym i może nieosiągalnym. Nie mówię że posiadanie celu jest złe- oczywiśxie że warto mieć, ale żeby nie zatracać się w pędzie za wyimaginowaną jakąś wartością i nie zapominać że prawdziwe oświecenie jest już we mnie teraz.
Potrzebowałam tego usłyszeć. Teraz jest 23.02 jak to piszę, powinnam już spać w trosce o mój jutrzejszy poranek, ale poczułam potrzebę popisania. Jakoś mnie tak natchnęło. Poza tym- ja trochę zapomniałam o "tu i teraz". Chaos we mnie, zapracowanie, brak czasu. Paradoksalnie, w trosce o siebie i swój rozwój, zapomniałam o sobie. Zapomniałam o głównym celu tego wszystkiego- moim dobrostanie psychicznym. A co miałam robić? M.in. odżywiać się zdrowo, dużo chodzić, jakieś tam mini ćwiczenia, witaminy, zapisywanie swoich emocji, sen, medytacje. Wszystko z tego robię, może nie w takim stopniu jak w moim planie przewidywałam, ale nadal. Czy cel jest osiągnięty choć w jakimś stopniu? Tak. Czuję się dobrze. To była (jest) praca dla dobrostanu i do tego się przyczynia, prosta logika. Więc czemu ja tak ciągle zapierdalam i wpadam w sidła perfekcjonizmu po raz enty.
Już okej, z dietą to zaakceptowałam, że nie zawsze jest czas na mega potrawy, serio mam dużo nauki. Ale po co tak gnać, czemu z mindfullnesowej rzeczy robić jakieś konkurencje, jakieś ambicje, skoro jest dobrze bo tak miało być
Pogubiłam się w tym najważniejszym celu. I w surowości dla siebie. No tak jest
Zastanawiam się ciągle nad drogą życiową dla siebie, psychologia czy germanistyka
No i martwię się o moją młodszą siostrę. Ma 12 lat, przejmuje się szkołą i za bardzo negatywnie o sobie myśli. Martwi mnie to, bo sama taka byłam i zakończyło się to zaburzeniami lękowymi
Nawet jeśli część mojej świadomości chce to wypierać z pamięci, bo to dla mnie teraz serio abstrakcyjne, żeby przypomnieć sobie w pełni te uczucia i abstrakcyjne że tak można w tak młodym wieku, to jednak tak było i to straszne. Staram się na nią dobrze wpływać, chwalić, nie cierpię jak mówi o sobie coś niemiłego, ciągle jakieś teksty że nie da rady, co inni pomyślą, że nie nauczy się, jest głupia itp. Małe rzeczy, ale według mnie składają się źle na obraz siebie i wpływają na człowieka i samopoczucie
13 notes · View notes
milenaolesinska · 1 year
Text
2 notes · View notes
krzysztofiwin · 8 months
Photo
Tumblr media Tumblr media
Krzysztof Iwin – „Wiersz 22” 15x11cm (2007) https://iwin.malarstwo.org/pl/wiersz_22-665.html #15cm #11cm #2007r #abstrakcyjne #portret #surrealistyczne #biele #czernie #szarości #art #painting #Iwin #KrzysztofIwin #obrazy #galeria #rysunek #rysunkituszem #rysunkigwaszemlubakrylem
0 notes
arekmiodek · 1 year
Text
Göbekli Tepe w Türkiye to stanowisko archeologiczne w południowo-wschodniej Turcji, kryjące pozostałości prehistorycznego sanktuarium. Obiekt zawiera kamienne słupy w kształcie litery T połączone ze sobą kamiennymi ścianami, są to najstarsze znane konstrukcje megalityczne. Na słupach znajdują się przedstawienia zwierząt jak i symbole abstrakcyjne. Całość tworzy koliste lub owalne struktury (Arkadiusz Miodek)
2 notes · View notes
isw-fotografia · 1 year
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Temat semestralny „Abstrakcyjne zdjęcia”
4 notes · View notes
Text
Psychologiczne kropki. Recenzja "Zaburzony Umysł" E. R. Kandela
Według Josepha Conrada, angielskiego pisarza i publicysty polskiego pochodzenia ,,umysł ludzki jest zdolny do wszystkiego – ponieważ zawiera w sobie wszystko, zarówno przeszłość, jak przyszłość”. Nie inaczej, to właśnie umysł związany jest z opisującą nas jako zbiorowość i jednostki: świadomością i nieco głębiej samoświadomością; to te zjawiska i idee tworzą nieco abstrakcyjne i złożone pojęcie ludzkiego umysłu, jak i wartość tego, co postrzegamy jako rzeczywistość. Wybitny fizyk i kosmolog Michio Kaku, zadając sobie proste naukowo-filozoficzne pytanie: czym jest świadomość, stwierdził m.in., że mimo iż idea świadomości i samoświadomości intryguje uczonych jak i zwykłych ludzi od dziesięcioleci, nie posiada ona prostej i jednoznacznej definicji tłumaczącej czym po prostu jest. Istnieje tysiące artykułów na jej temat oraz zagadnień, które wiążą ją w kontekście neurobiologii, neurochemii i nauk medycznych łączących badanie mózgu z psychologią i pozostałymi specjalizacjami. Sam wspomniany Michio Kaku nie zaprzecza pewnemu paradoksowi, który zgłębia się wokół świadomości: ostateczna jej teoria być może nigdy nie będzie stworzona, gdyż żaden człowiek nie jest w stanie zrozumieć sam siebie.
,,Najprostsza” definicja świadomości, którą można podać, i ta którą przytoczę, wychodzi z pomysłu profesora Kaku, a brzmi następująco: ,,świadomość jest procesem tworzenia modelu świata w odniesieniu do różnych parametrów (takich jak temperatura, przestrzeń, czas oraz w odniesieniu do innych), z użyciem wielokrotnych pętli przyczynowo-skutkowych po to, by zrealizować cel (na przykład znaleźć partnera, jedzenie, schronienie)”. Nasz uczony nie wykłada w niej nader skomplikowanego obrazu tak kłopotliwego do zrozumienia, jednego z aspektów egzystencji Homo Sapiens. Problem w tym, że wszyscy z nas, jedni mniej drudzy bardziej, wiedzą intuicyjnie co to jest, czy czym jest, świadomość, jednak mało kto potrafi podać jej ogólne wyjaśnienie, tak aby naprawdę większość ludzi mogła zgłębić koncepcją świadomości. Sytuacja na polu badań nad tą problematyką naukowo-filozoficzną, na początku trzeciej dekady XXI wieku zdaje się być dość chaotyczna: owszem naukowcy opracowują różne jej modele (psychologiczne, filozoficzne, naukowe) w oparciu o matematykę, genetykę, neurobiologię, antropologię etc. Świadomość nie odnosi się już tylko do ludzi: wraz z konceptem samoświadomości przyporządkowuje się jej obraz i funkcje do praktycznie wszystkiego, co w choćby najmniejszym i najbardziej dziwacznym stopniu było związane z pojęciem życia i ekosystemu na Ziemi czy życia w sztucznych środowiskach, w których jakkolwiek można wyobrazić sobie zaistnienie egzystencji. Wirusy, bakterie, owady, ptaki, Sztuczna Inteligencja, roje nanobotów, proste i złożone konstrukcje androidów, internetowe sieci neuronowe, czy w końcu ludzie – te oraz całą gamę spośród niewymienionych w tej kwestii grup zjawisk i przedmiotów możemy objąć rozległym pojęciem świadomości. Co ciekawe, intrygująco robi się gdy, przykładowo, skupiamy się na zagadnieniu nieco bardziej subiektywnym, trudniejszym w stosunku do tego do empirycznej ewaluacji: samoświadomości u maszyn, do których osobiście zaliczyłbym na poczet tego tekstu tudzież recenzji pewnej książki z zagłębia popularnonaukowego, do której płynnie przejdę w odpowiednim momencie: Internet, różnorodność koncepcyjną i technologiczną robotów, czy urządzenia elektroniczne wsparte odpowiednio rozwiniętą i zaprogramowaną Sztuczną Inteligencją. I wtedy powinniśmy się śmiało, prosto z mostu, zapytać: czy można stworzyć maszyny, które tak jak człowiek kierowały by się instynktem samozachowawczym? Czy jeśli uda się choćby i powielić świadomość do takowych ,,sztucznych bytów” – taką, którą ma istota ludzka, to czy rozumienie idei samego siebie, własnych celów, planów związanych ze swoim Ja, świadomość bycia tu i teraz, w danym środowisku, będzie identyczne? Czy android nazwie kolor niebieski niebieskim; czy przemoc będzie dla niego neutralna? Czy zaprogramowane wartości, w takim stopniu jak u ludzi, pod wpływem ,,przebudzenia” świadomości u robota będą całkowicie inne? A może robot nie będzie uważał się za istotę świadomą, a nawet żywą, jeśli nie będzie wiedział czym jest jego własne Ja, dlaczego istnieje i jakie jego istnienie ma cel?!
Powyższe rozważania, może i mające tendencję do szerokiego wyjścia ponad temat publikacji, którą pokrótce omówię i opiszę. Jednak są one moim zdaniem niezwykle potrzebne do tego, aby zrozumieć i sobie to rozświetlić: jak trudną, specyficzną w odbiorze tematykę – i jak z tego zadania z nią wybrnął – objął w niej jej autor: Eric R. Kandel. W książce popularnonaukowej "Zaburzony umysł" Kandela, do której odnosi się moje spojrzenie na ideę świadomości i pośrednio na związanej z nią rzeczywistości w rozumieniu ludzkiego umysłu, autor skupia się w większości – choć trudno to w pełni obiektywnie stwierdzić – na naukowym wyjaśnieniu tego, dlaczego mózg człowieka jest inny u każdej kolejnej badanej osoby: dlaczego mimo takiego podobieństwa biologicznego naszego najważniejszego organu, każdy z nas: ty, ja, on etc., jesteśmy tacy różni, i co warunkuje różnice w pojęciu świadomości i samoświadomości czy ogólnego zrozumienia czym jest rzeczywistość z perspektywy pojedynczej osoby. Kandel porusza w książce dwie strony medalu ludzkiego jestestwa, brnie w ciąg wyjaśniania na temat tego, co naukowego a co bardziej subiektywnego i filozoficznego zaburza ludzki umysł, i to w takim stopniu, aby zmienić postrzeganie własnego istnienia jednostki i zdawania sobie sprawy z własnej samoświadomości. Bada, czy są to choroby, a jak tak to jakie, skupia się nad naszymi lękami, obsesjami, defektami mechanicznymi mózgu, problemami biochemicznymi lub genetycznymi tego organu – wszystko to nie dość, że poparte prawidłową analizą i zaprezentowaniem odpowiednich wniosków, to potrafi się to odnieść nie tylko do uwydatnianych przeze mnie zagadnień świadomości i samoświadomości, ale i problemu uzależnień, chorób psychicznych i neurologicznych, stanów zaburzeniowych mózgu w postaci lęków, depresji, choroby afektywnej dwubiegunowej i wielu, wielu innych.
To jak skomplikowany jest nasz najważniejszy organ, mózg, który warunkuje wszystko to, co można wyobrazić sobie, że warunkuje: od wrażeń zmysłowych i indywidualnego obrazu rzeczywistości, przez swą naturę biologiczną aż po konstrukcję psychiczną jestestwa człowieka: naszą duszę, umysł, świadomość i samoświadomość, nieświadomość, potrafi wprawić w osłupienie lub odmianę ,,katatonicznego szoku"! Tak, taka jest właśnie publikacja Kandela. Z jej całości wynika m.in. to, iż to tylko i aż ludzki mózg jest dla nas całym Wszechświatem – to przez niego go doświadczamy, czyli widzimy i czujemy wszystko. W bardzo imponujący sposób Kandel przedstawił wnioski, które mówią nam, że nawet takie aspekty naszej egzystencji jak stany emocjonalne, uczucia, lęki, zdolność podejmowania decyzji, realizowania naszych wyborów i planowania (częściowe składowe świadomości i samoświadomości), nasza kreatywność, kontrowersje wokół diagnozy i pochodzenia chorób psychicznych a także ich genetyka, zaburzenia neurologiczne – są one badane i opisywalne w kategoriach materialnych. Nie inaczej, nasza psychika, emocjonalność, dusza, podświadomość etc., mogą nie być już tylko sferą eteryczną umykającą nauce. Niech podsumuje ten wniosek jedno ze zdań autora z tej książki właśnie: ,,ludzka natura wyłania się z fizycznej materii mózgu”; być może nic już tego stanowiska nie zmieni, dlatego chyba czas odwrócić pewną sentencję: ,,Jestem więc myślę", czyż nie?
Kontynuując, nie da się nie podziwiać takiej wnikliwości i rzetelności dokonań profesora Kandela na ,,neurologiczno-psychologicznym” polu tej książki – jest to wierne przedłużenie stanowiska, że ,,ludzki mózg to najbardziej skomplikowany twór we wszechświecie” oraz specyficzne przeciągnięcie stwierdzenia, o czym wspominałem, że to fizyczna materia, z której jesteśmy zbudowani tworzy naszą naturę. Konstrukcja tematyczna "Zaburzonego umysłu", według mnie wychodzi na to iż przybliża się do dwóch słów tudzież określeń: neuropsychologia, neuroantropologia. Kandel pisze dość twardo: luźno a jednocześnie wplata w to akademicki język, którym chce nam bez żadnego przynudzania wbić do głów, że nadszedł czas aby również zmienić nasze spojrzenie na to, co wydawało się jest poza naszą kontrolą: zaburzenia i choroby psychiczne, problemy emocjonalne i decyzyjne, nałogi, choroby neurologiczne. Obrazowanie mózgu wskazuje, że ludziom w bardzo zróżnicowany sposób co najmniej można pomóc im, a niekiedy prawie że wyleczyć z tych ,,niewygód” ich życia. Jak widzimy, autor miesza psychologię z neurobiologią, częścią antropologii oraz z innymi, nazwijmy to, ,,naukami neuronalnymi”. Podaje przykłady z całego świata, a podsumowuje je… czym, jak nie nauką! I jasno pokazuje to złożoność publikacji i – co sądzę osobiście – trud w dokładnym zrozumieniu jej treści przez czytelnika: jest to książka wymagająca uwagi, długich godzin wczytywania się w jej tekst i wyciągania licznych wniosków. Ten tytuł można porównać do pozycji akademickiej, którą może przeczytać każdy, ale być może tylko garstka zrozumie wydźwięk tego, co niniejszym przekazał jej autor. Sam, przed czym się w ogóle nie bronię, miałem pewne ,,blokady” w przyswojeniu niektórych rozdziałów książki (biologia, neurologia, neuro-genetyka – nie było one specjalnie trudne, ale wymagały skupienia, silnej woli i cierpliwości); każdy z nas jest inny, a ostateczny odbiór nawet tak wyjątkowej pozycja jak ta niniejszym recenzowana, będzie przejawiał osobniczy, subiektywny charakter. Jeden Kowalski może potraktować "Zaburzony umysł" jako popularnonaukową ciekawostkę do przeczytania w kilka dni, a drugi z kolei jej treść weźmie sobie do serca, po lekturze szerzej się jej tematyką zaintryguje i podejmie dalsze kroki, aby pogłębić znajomość zagadnień i segmentów tematycznych nauk przedstawionych i rozwiniętych w książce.
Warto na końcu mej recenzji i zarazem opinii na temat tej pracy nakreślić, iż w budowie zewnętrznej i wewnętrznej publikacja ta to całkiem proste fizycznie opracowanie – refleksyjno-naukowe wypełnienie przodu okładki tylko wzmacnia surowy reportażowo-naukowy charakter całej mnogości informacji tu zawartych.
3 notes · View notes
mri-mg · 2 years
Text
Biblia
Biblia - święta księga chrześcijaństwa i judaizmu.
Stary Testament (V–I w. p.n.e.) – hebr., gr., aramejski
Nowy Testament (I w. n.e.) - gr.
Podział ksiąg na księgi:
· historyczne - Pięcioksiąg Mojżeszowy, Ewangelie
· dydaktyczne - K. Hioba
· prorocze - Apokalipsa Świętego Jana
styl biblijny, sacrum vs profanum
Wulgata, Jakub Wujek, Biblia Tysiąclecia
Księga Rodzaju
Tekst narracyjny
Historia Abrahama (męża Sary) i ofiarowania Izaaka (próba od Boga)
Morał: człowiek powinien ufać Bogu, być jego sługą, bo Bóg jest dobrym panem.
Księga Hioba
Poemat religijno-filozoficzny
Bóg zakłada się z szatanem, że pobożny Hiob (bogaty, zdrowy gospodarz z rodziną i żoną, któremu powodzi się w życiu) pozostanie wierny Bogu, nawet jeśli wszystko straci. Bóg pozbawia go majątku i rodziny, a także zsyła na niego trąd. Mimo rad przyjaciół Hiob nie wypiera się Boga.
Morał: cierpienie wynika z grzechu, Bóg jest sprawiedliwy, trzeba mu ufać, cierpienie zbliża do boga i pozwala zmądrzeć. Hiob nie wypiera się wiary i dzięki temu otrzymuje bogactwo materialne.
Pieśń nad pieśniami
Poemat liryczny, pieśni miłosne
Opis miłości pomiędzy Oblubieńcem a Oblubienicą ma sens alegoryczny. Oznacza przymierze:
· Boga z Izraelem (narodem wybranym)
· Jezusa z ludzkością
Księga Koheleta/Eklezjasty/Kaznodziei Salomona
Wierszowany wywód filozoficzny
Księga dydaktyczna
Vanitas (łac. marność) - bezwartościowość i nikłość spraw ludzkich i materialnych.
Vanitas vanitatum et omnia vanitas
Pytania o sens życia, przemijanie, rozkład, realistyczne podejście, paralelizmy.
Księga Psalmów/psałterz
Psalm - gatunek poezji lirycznej o tematyce religijnej, przeznaczony do śpiewania.
W księdze psalmów jest ich 150 po hebrajsku.
Podział psalmów na:
· błagalne (proszenie Boga o łaskę)
· pochwalne (chwalące Boga) 47
· dziękczynne (dziękujące Bogu za łaskę) 30
· ufności (o tym że podmiot ufa Bogu) 13
· mądrościowe (dydaktyczne) (przekazujące dogmaty itp.)
Psalm 13 - ufności - zagrożenie człowieka ze strony zła, ufność i miłosierdzie boże, apostrofy do boga, paralelizmy składniowe i znaczeniowe, obraz Boga, który oddala się od grzesznika, a przybliża do człowieka walczącego z grzechem. Przedstawiony człowiek jest bezradny zagubiony i nieszczęśliwy, a po zaufaniu miłosierdziu zwycięża swoje lęki i osiąga szczęście.
Psalm 30 - dziękczynny - podmiot dziękuję Bogu za wszelkie dobra, którymi go obdarzył, łaskawość, ratunek od śmierci, obronę, pocieszenie, dobroć, radość, utwierdzenie w wierze. Prosi o ratunek od śmierci. Apostrofy do Boga, powtórzenia, paralelizmy znaczeniowe i składniowe, zwroty do innych ludzi. Bóg – dobry i łaskawy pan kochający swoich poddanych.
Psalm 47 - pochwalny - charakter hymniczny, zbiorowy podmiot liryczny wyraża radość spowodowaną boską opieką nad człowiekiem. Liczne powtórzenia, paralelizmy składniowe, antropomorfizacja i personifikacja Boga który ma w utworze elementy człowieka. Ludzie – poddani, Bóg – król, wobec którego wszyscy są równi.
Hymn – gatunek liryczny, który wyraża uczucia zbiorowości, chwali wybitną postać (Boga lub pojęcie abstrakcyjne jak ojczyzna).
Apokalipsa Świętego Jana
Apokalipsa (gr. objawienie) - utwór opisujący czasy ostateczne, symbolicznie mówiący o najgłębszych tajemnicach przeznaczenia świata i losów ludzkości. Cechuje się dynamicznym, barwnym, pełnym metaforyki i przedstawień potwornych stworzeń obrazowaniem. Opisy zagłady i kosmicznej i katastrofy mają sens optymistyczny – zapowiadają zbawienie i odkupienie wiernych.
Księga prorocza
Święty Jan, apostoł, na greckiej wyspie Patmos przeżył wizję, którą opisał w Apokalipsie.
Wizje dziejów ludzkości oddzielane są symbolicznie siedmioma pieczęciami księgi, siedmioma trąbami anielskimi i siedmioma czasami opróżnionymi przez aniołów.
Apokalipsa dzieli się na trzy części:
Symboliczne zburzenie Jerozolimy.
Prześladowanie chrześcijan przez Rzymian.
Natchniona wizja zwycięstwa Baranka nad bestią.
Po upadku starego świata rodzi się nowy, piękny i dobry – wizja optymistyczna. W nowym świecie nie ma morza, ale jest Jeruzalem Nowe który ma 12 bram (12 synów Izraela). Nie ma w nim smutku, zła, śmierci i oddalenia od Boga.
Po 4 pieczęci pojawiają się Jeźdźcy Apokalipsy, którzy przynoszą ludzkości śmierć, chorobę, cierpienie i głód. Po szóstej pieczęci pojawiają się klęski żywiołowe. Cierpienie jest karą za grzechy ludzkości.
Baranek – alegoria Boga, symboliczne liczby, metaforyczny obrazowanie, hiperboliczność, rozbudowany paralelizmy, powtórzenia, rytmizacja, luźna kompozycja.
Motywy:
Cierpienie - H, K, P13, AŚJ
Lęk - R, H (bojaźń Boża, czyli słuchanie Go, to podstawa cnoty)
Marność - K
Miłosierdzie - P13, przypowieści (syn marnotrawny).
Miłość - PnP
Ufność - R, H, P13
3 notes · View notes
myslodsiewniav · 2 years
Text
Ostatni weekend sierpnia 2022
Fajny weekend był.
Ale oprócz tego, że fajnie było jestem wykończona. Potrzeba mi jakiegoś dodatkowego dnia na odpoczynek.
Podsumowując: w piątek miałam rozmowę kwalifikacyjną, po rozmowie trochę jeszcze pracowałam i myłam podłogi na świeżo przed przyjazdem naszego gościa. Przyjechał gość - O. wracając z pracy zgarnął kuzyna z dworca. Potem poszliśmy pokazać mu Wyspy, nakarmić lodami i cookie dough, wypić piwo... i w zasadzie odpadłam. Byłam tak zmęczona, że mięśnie nóg mi więdły. Ten Covid to naprawdę rzecz wykańczająca... Chłopak liczył, że pogra z nami do późna, albo, że urządzimy sobie maraton horrorów, ale my, pracujący ludkowie po prostu odpadliśmy po 21. Okazało się, że tak o 22 wszyscy poszliśmy spać i o ile ja i mój chłopak się zbudziliśmy o 8 (gdyby mnie nie obudził spałabym jeszcze) to nasz gość przesiedział z komiksem do 3 nad ranem na naszym balkonie pośród ziół i kwitnących pomidorków xD Nie mógł spać.
W sobotę było cudownie: zaproponowałam chłopakom, aby zajęli się sobą, a ja spędziłam czas tak, jak spędzałam czas w weekendy będąc singielką: doładowałam sobie po półtorej miesiąca przerwy chorobowej konto rowerze miejskim, zrobiłam kilka kilometrów pomykając na rowerku po parkach z audiobookiem na uszach (o tym audiobooku to jeszcze w tym wpisie coś uzupełnię o jedno wydarzenie), po około godzinie jazdy zaparkowałam pod plastycznym. W sklepie plastycznym kupiłam farby tempery, dobrej jakości pędzel i dwa pisaki - zmierzałam po obiedzie dokończyć nalewkę, a potem trochę pomalować. Przeszłam do po rynku zauważając maaaaaasę magicznych, pięknych rzeczy - jak wystawy galerii, latające konie, zabytkowy tramwaj, rzeźby abstrakcyjne i z pogranicza realizmu magicznego. Weszłam do antykwariatu do którego do tej pory nie wchodziłam i znalazłam cudowne, ciekawe książki. Fajnie się bawiłam oglądając sztukę, z audiobookiem na uszach. Potem udało mi się bez horrendalnej kolejki wejść do piekarni (?) Dickery i kupić tam pączka/gofra/słodką bułeczkę w kształcie cipki polaną gorącą czekoladą o smaku limonkowym! Yeyku! Od dnia otwarcia tej piekarni poluję na okazję by dostać tamtejsze wypieki bez kolejki! W końcu się udało - chociaż Pani przy kasie nie mogła skminić, że chcę cipkę, a nie penisa xD, próbowałyśmy się dogadać dobre kilka minut: z racji na aferę związaną z tą piekarnią pracownicy nie mogą mówić wprost co sprzedają “Shero to te damskie, a hero to te męskie, jakie podać?” a na to ja “Poproszę cipkę w czekoladzie :D”, a Pani do mnie “Dobrze, będzie hero. Teraz proszę wybrać czekoladę...”, a ja “to hero to jednak cipka? Zrozumiałam, że cipka to shero, a penis to hero”, a na to zdziwiona Pani kasjerka “no tak, shero to damskie, a hero to męskie”, a na to ja “to poproszę shero, cipkę w czekoladzie”, a na to pani “ale shero to żeńskie!”, a ja już do reszty skołowana “jeżeli chcę zamówić damską cipkę w czekoladzie to jak mam to powiedzieć?”, a na to pani “shero w czekoladzie!”, a ja na to “to poproszę shero w czekoladzie xD!”, a pani zamarła i pyta “...ale shero, a nie hero? Pani ma na myśli hero w czekoladzie...” xD i tak jeszcze przez chwilę zanim jej pokazałam palcem, na ladzie, którą bułeczkę proszę by mi wymaczała w czekoladzie. Ech... xD
Po tych przebojach udało mi się zjeść tą słodycz - dobra, czekolada limonkowa robi robotę. Miałam już wracać do domu na obiad (mój chłopak pisał, że on wraz z kuzynem już wrócili ze swojej kilkugodzinnej wyprawy do muzeum), ale przy stacji rowerowej odbywał się targ staroci, który mnie porwał :P Znowu do starych książek, miseczek, szkła się dorwałam. Cudne rzeczy. Potem wsiadłam na rower i szybciutko, w jakieś 20-25 minut wylądowałam na stacji niedaleko domu. Oddałam rower, sprawdziłam na apce (brak jakiegokolwiek aktualnego wypożyczenia, rower zwrócony - sprawdzam, bo kiedyś miałam sytuację w której zwróciłam rower, ale w apce nie zaskoczyło i mi policzyło opłatę za nadmiarowy czas, kazali mi na infolinii podczas rozmowy reklamacyjnej zawsze sprawdzać na apce).
Ugotowaliśmy i zjedliśmy wspólnie obiad, wymieniliśmy się wrażeniami, chłopaki wyszli na tor, na gokarty, a ja wzięłam się najpierw za nalewkę, a potem za dokończenie ciasta. Słoiku w którym dojrzewały maliny nie dałam rady odkręcić - musiałam z nim czekać na powrót mojego chłopaka, a w drodze po mleku do kremu na ciasto dostałam smsa od roweru miejskiego: informowano mnie, że moje wypożyczenie nieprzerwanie trwa od 3h. Zdziwiona wchodzę do appki i nagle w aktywnych wypożyczeniach mam rower od niemal 4h!!!! O,o Wkurzona zadzwoniłam na infolinię. Pan na infolinii poinformował mnie, że nie może nic zrobić (LOL), bo blokada jest niezamknięta. Wyjaśniłam mu, że blokadę zamykałam, rower zabezpieczyłam i taka informacja mi się wyświetlała w aplikacji: brak aktywnych wypożyczeń. Pan poinformował, że jedyne co może zrobić to poprosić mnie, abym udała się na stację i potwierdziła czy rower jest zapięty o ile nie został ukradziony O,o DA F*CK!? Kortyzol i adrenalina wystrzeliły kuźwa pod sufit. Ja mam iść na stację? A co z serwisem? Co z GPSem? Przecież możecie namierzyć ile trwał mój przejazd i ile faktycznie trzeba mi potrącić z konta za korzystanie z roweru na postawie czasu w jakim przemieściłam się z jednej stacji na drugą te 4 godziny temu!!? Reklamację mogę napisać dopiero po oficjalnym zwróceniu roweru tj. po tym, jak system tym razem zaczyta złączenie blokady O,o A to może potrwać od kilku godzin (jak dojedzie tam serwis) do tygodnia (jeżeli rower został ukradziony). Zaś serwis? Serwis kiedyś wreszcie przyjedzie na tę stację... KIEDYŚ, na infolinii trudno powiedzieć kiedy...
Wkurzyłam się. Najpierw nie zamierzałam iść na tę stację, bo przecież kurde oddałam to cholerstwo, upewniłam się, zapięłam i sprawdziłam czy blokada działa. Korzystałam z usługi w sposób uczciwy! Zadzwoniłam to zgłosić na infolinię, a oni nie zamierzają z tym nic zrobić, a mi jest nabijana kara pieniężna za każdą kolejną godzinę! Arrrrrgh!  Ech... I poszłam na stację. Na stacji parkuje 6 zapiętych na blokady rowerów. Nie mam pojęcia, który był mój. Wszystkie wyglądają tak samo. Chciałam sprawdzić numer roweru w aplikacji - wchodzę do appki, a tam brak jakichkolwiek aktywnych wypożyczeni. Uff - odetchnęłam. Może coś się w systemie wcześniej zrąbało? Może jednak przyjechał serwis? Chciałam się upewnić, że z rowerem wszystko w porządku, więc nadal poszukując numeru roweru weszłam w Historię Wypożyczeń (tam wyświetla się numer wypożyczonego roweru, czas przejazdu, opłata za przejazd oraz nazwy stacji początkowej i końcowej). I co? Nie mam ŻADNEJ historii wypożyczeń... no coś się zjebało. Ewidentnie. Wyczyściłam ciasteczka, zrestartowałam smartphona - w appce nadal brak aktywnych wypożyczeń i brak historii wypożyczeń. No to dzwonię na infolinię. Mówię Pani co się wydarzyło, zgładzam, że mają chyba awarię apki (pani potwierdziła) i proszę o objaśnienie co się podziało od ich strony - czy na stację przyjechali serwisanci itp. Nope - nikt nie przyjechał, ale Pani odnotowała w systemie, że ja się na stację udałam co będzie zdarzeniem działającym pozytywnie przy ubieganiu się o reklamację. Poprosiłam Konsultantkę o podanie numeru roweru, aby potwierdzić czy został zapięty... i co? Ech... Rower o takim numerze nie parkował na stacji. Ktoś zabrał rower. No i pięknie. JPDL Pani potwierdziła, że na swoje konto póki co mogę jeszcze dokonywać wypożyczeń, ale reklamację przyjmą dopiero jak rower się odnajdzie i kiedy naliczą mi karę na koncie (i zarazem zablokują konto...). Zapytałam skąd mam wiedzieć kiedy rozwer zostanie oddany - i tu znowu nastąpiła głupia rozmowa, bo niby apka mi o tym powie, ale z racji, że już teraz nie mam ŻADNYCH aktywnych wypożyczeń i żadnej historii wypożyczeń niestety nie ma opcji bym tego się dowiedziała póki co z apki, mam się kontaktować telefonicznie. Plot twist - dziś mija już 46 godzina wypożyczenia roweru, zczytuję to z apki, historii wypożyczeń nadal nie ma...
Żeby było zabawniej - wróciłam do domu zrobić ciasto, ubabrałam kremem szkiełko telefonu, przetarłam gąbką szybkę i od tego momentu telefon zaczął mi świrować, wreszcie odmówił włączenia się. Mój limit stresu się wyczerpał przy rowerze, ale mój chłopak był tak bardzo zdruzgotany faktem, że prawdopodobnie będzie trzeba oddać mój telefon na reklamację, że kontakt będzie utrudniony, że kolejnego dnia nie będę miała jak robić zdjęć itp. że nie mógł spać. Inna sprawa, że telefon to się z wibracjami włączał, błyskał światlem to się wyłączał i tak co może 2 minuty, w kółko, że po prostu nie dawał nam zasnąć - skończyło się na tym, że mój telefon został wyniesiony na całonocne wygnanie do przedpokoju. Do szafy. A w szafie - włożony w kieszeń grubej, zimowej kurtki, aby wyciszyć wibrację, abyśmy wszyscy w trójkę mogli spać... Kolejnego dnia dział... Ale to nie koniec mojego pecha: w autobusie jakiś kieszonkowiec zarąbał mój zegarek z krokomierzem. Wiem, kiedy się to wydarzyło, bo zdarzenie było dziwne, stałam w kolejce do kasownika, a jakiś typ niby stał za mną w kolejce, ale gapił się na mnie, napierał na mnie ciałem, w odruchu zakryłam torebkę i złapałam telefon (i portfel) prawą ręką podczas, gdy typ się niby przypadkiem wręcz na mnie opierał - ręce przy rękach, odpychałam go łokciem lewej ręki na której miałam zegarek - i zupełnie nagle, nie kupując biletu ten chłopak uciekał przez cały autobus, nerwowo odwracając się ku mnie, a na najbliższym przystanku po prostu wyskoczył jak oparzony i rzucił się biegiem. Całe zdarzenie było tak dziwne, że je zapamiętałam żywo. Nawet sprawdzałam czy mam gotówkę i drobne... O zegarku dopiero pomyślałam wchodząc wieczorem pod prysznic...
Ech, sierpień 2022 to NIE JEST mój miesiąc xD  
Stresujące badanie, dieta płynna, covid, jelitówka, zmęczenie, przerwa w treningu, wypadanie włosów, masę wyjazdów i spotkań, które nie wypaliły, awaria roweru miejskiego, kradzież zegarka, zalanie telefonu... To nie jest mój miesiąc xD
Nie mniej dużo fajnych rzeczy i tak się wydarzyło...
:D :D :D 
Wczoraj byliśmy na festiwalu. Niestety na masę bloków tematycznych już nie dostaliśmy biletów, ale udało się nam kupić piwo festivalowe (butelka stoi na półce), pooglądać masę rękodzieła, kupić gry planszowe - w tym już jedno opakowanie z myślą o prezencie pod choinkę dla mojej siostry i szwagra. Ale chętnie z nimi zagramy jeżeli nas zaproszą. :D 
Na festiwalu totalnie przypadkiem poznałam autora, którego książkę właśnie czytam. Było niezręcznie trochę, bo czytam książkę z polecenia mojego O., który zaczął od którejś książki z serii, a potem wrócił do początków, od debiutu literackiego autora, aby lepiej zrozumieć świat. Mi polecał rozpoczęcie czytania właśnie od debiutu, gdyż lepiej wtedy ogarnąć świat przedstawiony przy czym sam podkreśla, że pierwsza książka z serii jest najsłabsza w porównaniu do zbioru opowiadań od którego zaczynał lekturę on sam. Czytam, chociaż już na tym etapie mam dużo zastrzeżeń i zgrzytów, które właśnie po trochę zwalam na karby debiutu, a trochę - na system wartości autora książki, który nie pozwala mu zauważyć pewnych przebrzmiałych procesów lub zachowań społecznych. A tu nagle stoisz sobie na stoisku i gawędzisz z jakimś sympatycznym panem o książkach rozłożonych na ladzie i NAGLE typ Tobie wyznaje, że to-to co trzymasz w rękach popełnił osobiście O.O 
No i jakoś się nie odważyłam na wejście z nim w polemikę nad moim zdaniem problematycznymi wątkami w jego powieści w moim odczuciu, bo jestem w 1/4 grubości jego debiutanckiej opowieści, która obecnie doczekała się kontynuacji w jakiś 3 kolejnych tomach czy coś około tego i po prostu czułam, że byłaby to z mojej strony ignorancja (bo nie wiem co będzie dalej. Nie wiem czy to co mnie uwiera przypadkiem nie okaże się uwierającą przeszkodą fabularną i podwaliną zmiany w bohaterach...). Trochę żałowałam, że nie mogłam wykorzystać tej okazji do lepszego poznania wizji artystycznej. Anyway - typ z nami pogadał o naszych doświadczeniach z czytaniem, jego - z pisaniem, chciał nam sprzedać książki bardzo, dedykację chciał złożyć, ale mu wyjaśniliśmy, że my jesteśmy użytkownikami abonamentu Empik Go i właśnie w formie audiobooków czytamy jego powieści. Mogło się zrobić niezręcznie, ale Pan Autor też okazał się sam preferować czytelnictwo w formie audiobooków :D Skończyło się to tak, że nas poinformował, które jeszcze z pozycji leżących na ladzie są dostępne w naszym abonamencie (super słodkie! Bardzo doceniam), a które jeszcze są dostępne wyłącznie w formie papierowej. I zaczęliśmy wymieniać się jakie mamy doświadczenia z audiobookami, dlaczego je wolimy itp.
Sporo czasu spędziliśmy z planszówkami - do tego stopnia, że pod koniec dnia ludzie z tego stoiska zagadywali do nas jak do znajomych. :D Spotkaliśmy też jednego z moich ulubionych podcasterów - na żywo trochę inaczej brzmi. Był otoczony maaaaaaasą ludzi, którzy palili się do wymiany z nim poglądami w odwołaniu do treści jego konkretnych audycji - coś w stylu wypowiedzenia na głos monologów, które sobie szykowali cały ostatni rok na to spotkanie w odpowiedzi do opinii typa z inernetu wygłoszonych z tej czy owej minucie. Jakby udowadniano kolesiowy, że on się myli, bo ktoś inny ma inną opinię - wejście w polemikę na temat skomentowany przez autora wieki temu w jakimś luźnym odcinku. Podcaster tylko uważnie słuchał tego monologu przypominając, że się na jakiś temat nie zgadza, powtarzał, że swoją opinię podtrzymuje, a tego fana opinia jest okay - po prostu inna niż jego. A jeszcze bardziej zapalony fan wykładał i wykładał, z taką wręcz desperacją, że to on ma rację i ma argumenty, a podcaster się myli, a podcaster nei wchodził w polemikę - po prostu słuchał, kiwał głową i mówił radośnie “ale to super, że tak to widzisz, ja mam na to inną opnię wiesz”. A wkurzony fan jeszcze intensywniej ciśnie i ciśnie, aż się zbiera kułeczko, które chyba chce igrzysk, a pan podcaster nie jest zainteresowany zawodami - on po prostu przyszedł na festiwal, chętnie posłucha, ale nie będzie się pienił (szacunek za to dla niego jeszcze większy). Po prostu jakoś tam było iskrząco od napięcia i jakoś niezręcznie mi się widziało przerywanie tego monologu po to by podejść i powiedzieć “Cześć! Dzięki za towarzyszenie mi przez 2 lata co poniedziałek rano na siłowni lub podczas joggingu w parku, bardzo lubię biegać słuchając twoich dowcipnych przemyśleń o popkulturze! :D Masz bardzo przyjemną barwę głosu moim zdaniem. Powodzenia, rozwijaj się dalej, dzięki, że się dzielisz swoimi opiniami w eterze!” no może to infantylne na skali tego co do powiedzenia mieli otaczający tego typa ludzie, ale wydaje mi się, że może mniej zobowiązujące: bardziej docenienie twórczości tego gościa niż wywoływanie go do tablicy i zmuszanie do tłumaczenia swoich opinii na temat np: Batmana wyrażonych XXX lat temu w taki-a-takim odcinku podcastu - po prostu nie mam takiej potrzeby, fajnie, że koleś się swoją opinią dzieli, jakby był ciekawy mojej to by o nią zapytał. Ech.
Dla mnie wisienką na torcie był wykład o życiu ze sprzedaży sztuki. Prowadzony przez artystę, który utrzymuje się wyłącznie ze sprzedaży sztuki. Tak. TAK. Typ w moim wieku, który nigdy nie pracował inaczej niż sprzedając swoją sztukę. WOW. I który nie był arogancki, który bardzo przyziemie mówił o praktycznych aspektach wykonywania tego zawodu, który z dużą pokorą podkreślał, że na jego sytuację miało w przeważającej większości SZCZĘŚCIE, że trafił na takiego odbiorę na jakiego trafił. Talent, pracowitość i szczęście - te rzeczy w równej proporcji wypływają na to czy da się ze sztuki utrzymać w danym czasie, wieku i w danej grupie. Z tego godzinnego spotkania wiem TAK DUŻO o tym, co jest dla mnie kluczowe i co jest znakiem zapytania w ogóle w pomyśle o utrzymaniu się z tego, że... ech. Najlepiej wydane 15 zł w moim życiu, dające więcej praktycznej wiedzy niż 5 lat studiów architektury. TA DAM! 
Było na konwencie super, masę sztuki różnego rodzaju widzieliśmy, mase cosplayerów, pod koniec pogoda się nam zepsuła: rozpadało się. I właśnie konieczność gnieżdżenia się z całym tłumem we wnętrzu Zamku (nie mogliśmy po prostu wrócić do domu, bo kuzyn mojego chłopaka miał zajęcia trwające 2,5h z rysunku) - przemoczeni, pośród tłumu po prostu straciliśmy energię.
Mój O. mówi, że nie pamięta nawet powrotu do domu...
Ja pamiętam ważne punkty - jak wsiadanie i wysiadanie z autobusów, jak tego typa co na 99% ukradł mi zegarek przy kasowniku biletów MPK, otwieranie drzwi, ale poza tym też mam luki w pamięci.
Szybko zrobiliśmy obiad i za namową kuzyna mojego chłopaka włączyliśmy film - chłopcy wtedy chyba (z tego co mówią) odżyli. Ja - pamiętam dopiero moment, gdy mój chłopak mnie rozbudza w połowie filmu (film dobrze znany, francuska komedia - NIE WIEM kiedy zasnęłam: pamiętam jedzenie obiadu przy stole i rozmowę o włączeniu tego filmu, a obudziłam się skulona na kanapie ogrzewając obydwie dłonie o kubek pełen gorącej herbaty - nie rozlałam, po przebudzeniu była idealna do wypicia) i namawia do wzięcia rozgrzewającej kąpieli i położeniu się do łóżka. Tak zrobiłam.
Było bardzo fajnie.
Pomimo trudów :P
6 notes · View notes