Tumgik
#ludzie są głupi
zaburzonyswiat · 2 years
Text
Mam wrażenie, że beze mnie wszystkim jest lżej
Taconafide - Sectumsempra
19.05.21
91 notes · View notes
leatherbookmark · 1 year
Text
“wgxn are the moral compasses of the story and mxtx wants us readers to be like them and--”
use sword hilts as dildos
abandon our grieving/depressed family members to fart around, solve crimes and fuck in the bushes for months
have sex that’s basically thrusting in and out of a person non stop and nothing else for an hour without either side achieving an orgasm
got it o7
10 notes · View notes
butchdykenormallen · 4 months
Text
JEŚLI MASZ PROBLEM Z KTOŚ NA SWOIM BLOGU MÓWI INNYM JĘZYKIEM, WYJDŹ TUTAJ!!!dosłownie tak łatwo jest tłumaczyć tam i z powrotem, używając tłumaczy i innych rzeczy, które są DLA CIEBIE DOSTĘPNE!!!! i jestem pewien, że gdybyś PYTAŁ, zamiast być DUPKIEM, dostałbyś swoje tłumaczenie. ale zamiast tego opowiadasz bzdury o tym, że tego nie rozumiesz. tylko ty tutaj brzmisz jak idiota!!!!!! mówisz głupie bzdury!!!!!! TERAZ KORZYSTAM DO TŁUMACZA, PONIEWAŻ NIE MÓWIĘ PO POLSKU!!! TO JEST TAKIE PROSTE!!!!!!!!!!!!!!!!!! PRZESTAŃ NAGARAĆ I ZAMKNIJ SIĘ
0 notes
panikea · 8 months
Text
„- Ludzie to, panie Romku, mają cztery problemy w życiu […]. Pierwszy to kompleksy – Martwią się, że są za brzydcy, za biedni, za głupi. Drugi, że nie wiedzą, czy powinni dalej być w swoim związku. Nie wiedzą, czy to kończyć, czy o to walczyć. Trzeci: uważają, że pobłądzili w życiu, nie wiedzą co dalej robić, i w ogóle wszystko poszło nie tak. - A czwarty? - Czwarty wnika z tego wszystkiego naraz. Mają depresję. Albo przepełnia ich złość, z którą nie wiedzą, co zrobić […]” 
Piotr C. z powieści ROMAN(S)
373 notes · View notes
Text
Znowu będzie kontrowersja, prawdopodobnie skończę tu ponownie jako czarny charakter, ale są rzeczy na które chciałbym zwrócić uwagę zwłaszcza po inwazji DZIECI z TT i wannarexis. I są to IMHO ciężkie rzeczy.
Jakżem zaczął od TT tak będzie TT.
Tumblr NIE jest platformą dla osób z zaburzeniami odżywiania czy selfharmiącymi. Jesteśmy jedynie wycinkiem społeczności, ale są w dużej mierze niepełnoletnie osoby uważające te dwie rzeczy za coś romantycznego, do tego mit 'Tumblr girl' czy innego coś tam-core w klimacie anoreksji lub depresji (serio? To dalej jest romantyzowane?), których te głupie dzieci szukają tu. Co najbardziej przeraża? nieletni, którzy kochają Anę i chcą mieć BMI załóżmy 10, bo są jeszcze bardziej hardkorowe przypadki. Większość z TT.
Dziewczynki i chłopcy chcący schudnąć dla miłości ich życia. Też wlazłem w to z powodu byłego (nie był głównym wyzwalaczem, ale swoją cegłę dołożył. Jestem na to uczulony). Według mnie drugi po dzieciach Tiktoka najbardziej toksyczny rodzaj CELOWEGO wpędzania się w chorobę
Wannarexis właściwie nie mający do czynienia z żadną z tych grup. Ktoś im coś w szkole, coś tam w internecie i buch sru - znawcy. Naprawdę, ludzie wypierdalać proszę z tego miejsca i ratować się póki czas.
Wybawiciele wszelkiej maści.
Sam z tego wyszedłem, ale obrażanie czy krytyka osób chorych (toksyczne konta zgłaszam jak wściekły czy po prostu cisnę jeśli są toksyczne nawet dla motylkowej społeczności) i wręcz nakaz czy groźba robi mocne 'kuku' kontom, które dotyczą życia po chorobie czy leczenia. Potrójna szkoda.
Osoby zniechęcające do podjęcia leczenia czy wyzywające osoby w trakcie terapii od zdrajców czy grubasów.
Niech was zostawi stara, niech wam wieczna sraka i niech wam sonda w dupę kurwy.
Było brutalnie? Grunt, że wyplułem to wszystko z siebie, być może ktoś na mnie pokrzyczy lub się zgodzi. Wpis planowałem od dwóch dni i dobrze, że tu jest
P.S Ktoś pisał, że 'kierowane do mnie' jest złe. A może ktoś właśnie NIE je, leczy się lub ma to wszystko gdzieś? Osobiście jestem za tą deskrypcją, bo nie każdego rusza meanspo, a część wręcz bawi, bo pokazuje obraz skrajnego podejścia do jedzenia. Jeśli ktoś nie chce być triggerowany, nie róbmy tego
25 notes · View notes
pozartaa · 2 months
Text
21.02.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 356. Limit +/- 2100 kc@l.
Wybrane posiłki:
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Dziś dniówka w pracy. Jak to bywa w pracy nic ciekawego. Obiecałam wam post na temat 3D w życiu dorosłym i dojrzałym. Nie zapominam o tym po prostu jeszcze się nie zabrałam za to. Może będzie czas jak będę miała trochę wolnego.
***
Dzień minął dość szybko. Na zmianie byłam z dwoma młodymi chłopakami. Obaj w podobnym wieku ale jaka różnica. Widać który jest sam za siebie odpowiedzialny, a któremu mama prasuje skarpetki.
Mimo wszystko lubię młodych ludzi bo w taki cudowny sposób myślą, że są odkrywczy... A ja nigdy nie mówię nikomu, że "Twoje pomysły są głupie i życie je zweryfikuje" Tak mówiła mi matka i teraz myślę, że gdyby mnie ciągle nie usadzano i nie podcinano skrzydeł, może była bym w innym miejscu robiąc zupełnie inne rzeczy.
Nie mam już za to żalu. To miejsce w którym jestem teraz też mi się podoba 😉.
Dobrej nocy wam życzę.
Tumblr media
28 notes · View notes
jazumst · 2 months
Text
Ludzie wszędzie są tacy sami
Ponieważ dalej mnie roznosi, jeszcze coś Wam opowiem. Posłuchajcie:
Bodajże dwie opowieści wcześniej mówiłem, że KM powiedziała Lerze, że obśmiewaliśmy Manekina za gościnę ścinkami. Jest to jedna z przywar KM której nie toleruję. Ona drukuje opowieści nie patrząc co i komu opowiada. Mówiąc wprost pierze zakładowe brudy LOSOWYM klientom.
Niektórzy mają to po prostu w dupie. Ktoś nawet spytał czemu mu to mówi. Ale są tacy pokroju Danki, którzy tylko na to czekają i roznoszą wieści jak HIV po osiedlu i dalej.
Wczoraj zaczęła obgadywać ukry tej otyłej przedstawicielce Blacka. Cóż wyszło? Siostra owej otyłej ma sklep. Jak większość na początku kryzysu zatrudniła sobie ukry i szybko pożałowała. Dziewczyny ze wschodu szybko wychwyciły, że można sobie brać zwroty. A że "głupie nie były" zaczęły na zwrot spisywać całkiem dobre rzeczy. Kiedy przysłowiowe mleko się rozlało było już za późno. Nie czekała na wyjaśnienia tylko je wyjebała na zbity ryj. Pewnie zastanawiacie się dlaczego o tym pierdolę? Otóż nasze ukry robiły to samo. Teraz też robią, ale mniej. Manekin została złapana jak kroiła sobie kiełbasę a potem spisywała na ścinki. A potem zakopywała plasterki w ścinkach i pokazywała, że niby ścinki kupuje dla psa sąsiadki. Serio. Po donosie do SWS zmieniła taktykę i robi sobie kanapki w pracy twierdząc, że musi spróbować żeby wiedzieć czy dobre. Żeby ona do pracy była taka mądra.
Reszta zachowań też się zgadzała. Nie przemęczały się zbytnio. Zaczynały zmiany od jedzenia i picia. Ciągły telefon i zero noszenia. A jak już były we dwie na zmianie to już koniec pracy. Gadały po swojemu i nie obsługiwały klientów. Po prostu, udawały, że ich nie widzą i dalej pierdoliły. Jak leciały na bruk to wielce zdziwione, zapewniały że pracowite są, że się poprawią itd. Dokładnie jak u nas.
//
A co do poprzedniego wpisu... Spotkało mnie jeszcze jedno potężne nieszczęście. Balbina znowu sobie zamieniła grafik, więc będę miał z nią zmianę. Cieszę się jak skazaniec na szubienicę. Co ja złego odjebałem, że mnie takie rzeczy spotykają?!?!?!
7 notes · View notes
trudnadusza14 · 5 months
Text
29.11.2023
Miałam plany wstać o 7 a tak się budzę z dwie minuty przed budzikiem i postanawiam jednak że pośpie do 9
Śniło mi się że coś mi nie poszło w planach jednak tam było że jednak matura zdana czyli że połowa wypali . Więc zaczęłam nowy kierunek : treser zwierząt
Terapeuta zajęciowy,treser zwierząt,artysta 🤔
Może nie głupi pomysł się wybrać jakby studia nie wypaliły
Tymbardziej jak w szkole mojej taki otworzyli i ma niezłe zainteresowanie
I w tym śnie chodziłam ze swoimi zwierzętami pomagać innym. Jakbym je do tego wyszkoliła. I tam niby te zwierzaki nauczyłam odpowiednio reagować i nawet mówić
Drugi sen był że byłam na totalnie spontanicznej wycieczce z przyjaciółmi i taką chyba w ten weekend zrobię.
Jak wstałam zjadłam taki serniczek owocowy w postaci yoghurtu + banan i mandarynka
I listek czekolady w dodatku więc tak skromnie zaczęłam dzień
Potem idę na dwór porobiłam parę fajnych zdjęć
Tumblr media
Tumblr media
Tumblr media
Tumblr media
Aczkolwiek chyba jutro i pojutrze ruszam po przygodę w poszukiwaniu nowych miejsc. Nudzi mnie już trochę fotografowanie wciąż tego samego
Choć mimo to dzięki temu widzę jakiś progres
Więc zarazem taki plus
W domu na szybko kanapki i musiałam potem jechać do kina bo mieliśmy z grupą iść
Byliśmy na filmie "Chłopi"
Trochę trudny film bo jednak tu ta Jatsa czy jak ona ma bardzo ucierpiała i kończy się smutno
Choć też jak to ja mam w zwyczaju dopatrzyłam się drugiego znaczenia
Ta dziewczyna od poznania jakiegoś faceta zaczęły się problemy i plotki we wsi. Jak ją wygnano poczuła ulgę co widziałam na jej twarzy na końcu filmu
Poczuła ulgę bo wiedziała że jej cierpienie się skończyło i może zacząć nowy rozdział
Ogólnie film był cały namalowany także jak ktoś lubi malarstwo to też polecam
We mnie ten film uruchomił negatywne wspomnienia
Potem poszłam na zajęcia gdzie nie podołałam wyzwaniu wciskania w styropianową bombkę różnych rzeczy
Nie miałam siły fizycznie. Zawsze ludzie mam z tym problem
Jestem za delikatna czy co ? XD
Zawsze jak w podstawówce było przykładowo robienie ludków z kasztanów to nie kumałam jak oni wciskają te patyki w te kasztany bez bólu
Ja próbowałam wcisnąć to cała ręką mnie bolała
I przez to dostawałam opieprz że jestem leniwa i nic nie robię.
Poszłam na górę pomówiłam z terapeutką i terapeutka mówi że zaraz powinno mnie jebnac dół bo nie wiadomo ile będę na tej górze
A że teraz według niej i wielu jest teraz czas depresji i owszem mam też pare w tym okresie tych ciężkich dni ale u mnie częściej od września do lutego są manie niż depresje
I mówiła że taki okres bo nie ma słońca i tej serotoniny
A ja mówię że u mnie słońce to depresant a śnieg i mróz antydepresant
I nie wierzy. To jej udowodniłam mówiąc jak było latem i jak jest teraz. Teraz co prawda łapią mnie czasem te stany doła ale częściej mam stany mieszane lub maniakalne. A latem depresyjne
Wracam do domu oglądałam galieo i było o 83 letniej informatyczce i 9 letnim malarzu który jest znany na całym świecie i pragnie zostać najbardziej rozpoznawalnym artystą na świecie
Coś tam jeszcze pomalowałam i muszę jeszcze parę drobiazgów dokończyć i będzie skończona
Właśnie odnośnie obrazów. Zimą mam większy pobyt na obrazy właśnie
W telewizji był serial szpital to obejrzałam
No i pośpiewałam i usta mi się nie zamykały
Ogólnie też miałam taki apetyt że tak się obzarlam że aż wymiotowałam. Raz na parę lat mi się zdarza więc nie wliczam tego jako powiedzmy zaburzenie BED tylko jednorazowy epizod
Kiedyś po takim jednym zdarzeniu co prawda myślałam że mam ano-bulimie albo właśnie bed ale jak przeczytałam że normalnemu człowiekowi może się coś zdarzyć to się uspokoiłam
Także to by było na tyle
Do zobaczonka
Trzymajcie się kochani 💜
9 notes · View notes
zaburzonyswiat · 2 years
Text
Starych znajomych ciągle tracę, a nie znoszę nowych
-Taconafide - Sectumsempra
10 notes · View notes
mmoottyyll3k23 · 5 months
Text
Piosenki, które bardzo mnie motywują ( i dlaczego ) : Are you satisfied?, Oh no! - jak słucham tych piosenek to nie wiem czemu ale wyobrażam trochę siebie, taką "idealną", przez co mam ochotę taka być Prom Queen - Tu chyba nie muszę nic dodawać, ze względu na pierwsze słowa piosenki: "shut up, count your calories" Jealousy, jealousy, Pacify her - Piosenki są o zazdrości, do pięknych dziewczyn, często jej słucham jak jestem po prostu zazdrosna Piosenki Mitski i ogólnie takie smutne, depresyjne piosenki Dumb, dumb - no ogólnie to jak tego słucham to czuję się jak w edicie i mam takie, o ku4wa ale ci ludzie są głupi, nie znają mojej tajemnicy Nie wiem ale jak to przeczytałam to brzmi to w hói żałośnie^^ Trzymajcie się chudo motylki^^
8 notes · View notes
anorexiacat · 8 days
Text
Motylki Atencjuszki z Tik Toka
Był niżej już post o tym jednak uznałem że powinienem lepiej opisać to,tak aby KAŻDY głupi skumał o co chodzi.Jeśli nie jesteś w tematyce/nie obchodzi cię to to scrolluj dalej. Generalnie rzecz biorąc chyba nie muszę tłumaczyć o co chodzi z "Motylkami" z Tik Toka. A jeśli ktoś nie wie-Chodzi o grupę ludzi którzy przenieśli społeczność Pro Ana poza tumblera,discorda,telegram itd. Przenieśli go na tik toka. Oto przykładowe ss aktywności tych ludzi:
Tumblr media Tumblr media
Teoretycznie rzecz biorąc robią to co my-piszą(w zasadzie nagrywają) "Bloga" typu pro ana tylko na innej platformie.Jest jednak pewna rażąca różnica. Oni robią to na ogólnodostępnej platformie. Co mam na myśli?Na tumblerze bez wyszukania tagów pro ana jest mała szansa na znalezienie blogów. Jednak tik tok działa na podstawie algorytmu-Nie wiadomo co ci się wyświetli. I teraz wyobraźcie sobie sytuację: 14 letnia Basia (ma 20kg nadwagi) chce schudnąć bardzo szybko,przegląda tik toka i znajduje takie coś. Co może pomyśleć? Że to jej szansa. Szuka,szuka i znajduje nas. Zaczyna chudnąć-osiąga ugw i np. w wyniku wygłodzenia umiera. Czy chcemy aby tak się o nas dowiadywali?Nie. Dlaczego? Przede wszystkim wydaje mi się że jasną rzeczą jest to że jesteśmy społecznością zamkniętą.Nie zapraszamy "byle kogo" do tego miejsca ponieważ wiemy jak myślą o nas inni-jako chore psychicznie atencjuszki(bo mało osób bierze pod uwagę że istnieją męskie motylki takie jak ja),które dążą do śmierci.Nic dziwnego.Jednak co zrobi Wojtek lat 23 gdy znajdzie takie blogi? -Napisze obrzydliwe rzeczy, -Będzie hejtować, -Będzie zachowywał się generalnie nie okej. Jest jeszcze jeden powód dla którego nie wychodzimy na "Światło dzienne". Ana nie jest czymś czym możemy się chwalić. Rodzice,przyjaciele,opiekunowie,pies,kot,nauczyciel-będą chcieli nas wysłać na leczenie. UTUCZYĆ NAS. Czy jest to w porządku wobec nas?Absolutnie nie. Zdecydowaliśmy się na takie życie a nie inne i jest nam bardzo dobrze. Te zaś "Motylki" nie są prawdziwymi członkami ruchu Pro Ana.Prawdziwe Motylki to nie są te z niedowagą-tylko te które wiedzą "Oczy widzą,uszy słyszą-usta milczą".Te zaś osoby są po prostu atencjuszkami chcące aby pozostała publika uważała ich za naszych "Członków"(brzmi jak jakaś sekta loool). Proszę zreblogujcie tak aby trafiło to do jak największej ilości osób.
6 notes · View notes
panikea · 2 years
Text
- Ludzie to, panie Romku, mają cztery problemy w życiu.
- Tylko cztery? - zdziwiłem się.
- No. Pierwszy to kompleksy. (...) Martwią się, że są za brzydcy, za biedni, za głupi. Drugi, że nie wiedzą, czy powinni dalej być w swoim związku. Nie wiedzą, czy to kończyć, czy o to walczyć. Trzeci: uważają, że pobłądzili w życiu, nie wiedzą, co dalej robić, i w ogóle wszystko poszło nie tak.
- A czwarty?
- Czwarty wynika z tego wszystkiego naraz. Mają depresję. Albo przepełnia ich złość, z którą nie wiedzą, co zrobić. A życia nie ma co się bać. Nie ma co się na nie złościć. I tak nas zaskoczy.
| PIOTR C. - z powieści „Roman(s)“ 
106 notes · View notes
mikoo00 · 1 year
Text
Ludzie są tak kurwa głupi, że nie mogę Weźcie więcej czasu może spędźcie na researchu niż pięć sekund i nie pierdolcie kurwa głupot plis XDDD
23 notes · View notes
myslodsiewniav · 10 months
Text
Ciary krindżu
Czuję się jak guano nietoperza. :(
Wypiłam wczoraj prawie 4, no, niech będzie, że dokładnie 4 browary na przestrzeni 18-22, było dobrze, ale jebło mnie o 4 nad ranem: helikopter w ogniu normalnie. MASAKRA!
Do teraz świat jest śmigłem. :(
Metabolizm nie ten! I zwodnicze okazało się poczucie trzeźwości po pierwszych 2 browarach, dopiero po 3 odczulam lekkie "tipsy", 4 wypiłam z O. na pół, a wracając wstąpiliśmy na chwilunię potańczyć i tam niby zamówiliśmy 2 piwa, ale nie byłam w stanie dopić swojego, bo było cholernie niesmaczne i gorzkie. Jak już raz na ruski rok piję coś z alkoholem to wolę, aby było smaczne...
A mnie zmiotło.
I mam do siebie pretensje, bo miałam na dziś zupełnie inne plany... Ale z drugiej strony mam urlop. Ech. No trudno mi odpuścić.
Mam też poczucie ciar żenady chyba trochę nieproporcjonalne do "przewinienia" - to piwko to piliśmy na spotkaniu autorskim mojego obecnie ulubionego podcastera :P. I chciałam zadać merytoryczne pytanie na temat, którego pośrednio dotyczyło spotkanie (tj. nawiązać do wcześniej wygłoszonej bardzo krytycznej opinii Podcastera na temat jednego miejsca - bo jakoś mi się to nie zgadzało z tym co o tym miejscu wiem), ALE JEBŁY mi się w głowie nazwy i chociaż w momencie kiedy zadawałam pytanie, kiedy Pan Podcaster wyprowadził mnie z błędu z szacunkiem (totalnie na luzie, bez przypierdolki, noł big dil, odpowiedział na pytanie i idziemy dalej) to czułam taki spokój, takie wzruszenie ramion co najmniej "a, okay, pomyliłam nazwy, to i tamto zaczyna się na literę M i znajduje się mniej-więcej obok siebie na mapie, luz, dzięki ziomeczku, w takim wypadku rozwiałeś moje wątpliwości, rozumiem skąd twoja krytyczna opinia na ten temat", wtedy to reakcja tłumu na spotkaniu autorskim była... Hymmm. No jak teraz o tym myślę to czuję wstyd, że pomyliłam. Patrzyli na mnie z szyderą, śmiali się. Zaglądali, żeby obadać kto zadał "głupie" pytanie. No kurwa... O ile wtedy nie czułam wstydu, czułam taki luz, przyzwolenie na pomylenie nazw i wręcz zaskoczenie, że tyle osób się do mnie odwraca, że ktoś się śmieje, że laska siedząca przede mną na mnie krzyknęła z naganą, że jak ja mogłam pomylić... Że mój chłopak zrobił taką minę, która była komentarzem mniej-więcej oznaczającym "trochę przypał" i zacisnął zęby mówiąc ze zrozumieniem "dysleksja kochanie, to i tamto na M!".
No i obudziłam się z myślą o tym... i poczułam taaaaaakie ciary żenady!
I teraz sama nie wiem czy faktycznie pomylenie miejsca pochodzenia postaci historycznej żyjącej w antyku, kiedy miejsca i podział granic był inny niż współcześnie to jest powód do wstydu? To trochę tak... jakby typ napisał książkę o Litwie w której twierdzi, że nie ma i nie było uzdolnionych poetów litewskich, a laska na widowni dopytuje, że jej się to nie zgada, bo przecież Mickiewicz napisał "Litwo, ojczyzno moja" - wiadomo, że typ nie był narodowości litewskiej (chociaż są kręgi dla których to temat sporny), do tego tą litewską ojczyznę o której pisał w dzisiejszych czasach znajdziemy ternach Białorusi xD. Pytanie więc nie jest głupie... Raczej wymaga doprecyzowania, bo przecież poza Mickiewiczem jest masę innych poetów tru litewskich :P, więc ciekawi bardziej dlaczego prelegent ma taką właśnie opinię.
Widzę to jako głupią wpadkę, ale być może przez reakcję widowni, a potem przez kaca poczułam się idiotycznie zawstydzona, kiedy ta scena wróciła do mnie zaraz po przebudzeniu. Ale się ośmieszyłam! - tak to widzę. A potem wracam do faktów jak w akapicie poprzednim i racjonalnie widzę, że kurde, to nie mój problem, że inni ludzie znaleźli moje pytanie głupim i postanowili mnie wyśmiać. I przeżywam to wspomnienie TERAZ bardziej niż na to zasluguje. xP
Inna rzecz przez którą czuję krindż... Pod wpływem impulsu, kupując książkę i prosząc mojego ulubionego podcastera o autograf, a byłam ostatnia w kolejce, powiedziałam mu to co powiedzieć mu chciałam bardzo i to czego mówić nie musiałam. xD Z racji, że byłam ostatnia w kolejce to sobie weszliśmy w dłuższą rozmowę... I bardzo się z tego cieszę, bo to fajny typ. Czuję, że mam z nim masę tematów do przegadania, podobne zainteresowania mamy :P Ale jakoś... Wczoraj było dziwnie xD (serio!), bo typ zaczął mnie ostatecznie pocieszać xD To znaczy chcę podkreślić, że to naprawdę materiał na ziomeczka cudowny. Taka osoba, którą poznajesz i łapiecie od razu wspólny język i zrozumienie. Gdybym ja nie miała chłopaka, a on dziewczyny - to materiał na crusha też! Bardzo w moim typie. Totalnie xD, bo chociaż facet podczas tego spotkania sam o sobie mówił, że nie jest zbyt urodziwy i mężczyźni na widowni się razem z nim zaśmiali ze zrozumieniem (jakby potwierdzając, że typ jest brzydki), wówczas ja doświadczałam totalnego mindfucka, bo moim zdaniem on jest ciachowaty, ale takie w chooooolerę ciacho! Takie ciacho, że gorąco się robi i gdybym nie była w szczęśliwym związku to bym pewnie rumieniła się i miała problem by z nim rozmawiać 1:1 xD Włos bujny i długi (nie wiem jak się nazywa to moje zboczenie, ale oczywiście włochatość ludzi jest dla mnie najważniejszym czynnikiem świadczącym o atrakcyjności fizycznej, nadal xD ), doceniam jego poczucie humoru, przepiękne oczy (ciepły, ale ciemny brąz), zajebisty głos (zawsze jak oceniam czyjąś atrakcyjność po głosie to się rozczulam, bo myślę o swoim tacie - dla taty to zawsze był pierwszy czynnik decydujący o atrakcyjności kogoś, w mojej mamie też się zakochał, bo przepięknie brzmiała :P - jak tata wspomina głos mamy, to coś bardzo uroczego robi się z jego twarzą <3 ).
Taaa...
A chodziło o to, że... nie no, chwila, teraz, po tym co napisałam sama z siebie się śmieję i siebie nie rozumiem xD Serio. Bo ja sama nie wiem. xD Hahahahaha. Co ja w ogóle rozkminiałam w poprzednim akapicie xD hahahah. Po prostu zachwycałam się pięknym człowiekiem, którego w dodatku lubię słuchać o poranku kilka razy w tygodniu od ponad roku. xD A tu spotkałam typa na żywo, w emocjach miałam misz-masz (tak ogólnie: przez szefa, przez wczorajsze podsumowanie moich finansów, a głównie przez to co się działo na widowni o czym zaraz), w organizmie alkohol, jestem na jakimś momencie życiowych przemian chyba xD no i chyba jednak crushowałam na typa. xD No jednak, chyba tak, dopiero teraz dotarło. xD LOL. A jednocześnie czułam się rozbawiona i zirytowana bezczelną scenką, która się rozgrywała tuż pod moim nosem. xD
No bo siedzimy sobie na tym spotkaniu autorskim. W bardzo specyficznym miejscu. Na schodach. xD Słuchamy sobie, wymieniamy z chłopakiem uwagi. Kilka razy O. tak zwyczajnie, bezmyślnie, a z czułością cmoknął mnie w policzek. Taka normalna, wręcz niezauważalna, kompulsywna czułość. Znowu ja słysząc o sprawach, które dla O. są ważne porozumiewawczo go głaskałam po ręce, po włosach, albo po prostu znacząco się uśmiechałam. Jak coś dla mnie było ważne to on mnie poklepywał po ręce porozumiewawczo. Słowem cały czas byliśmy we dwoje w kontakcie, komentując to szeptem lub gestami, co słyszymy podczas monologu autora. Czasem coś nas bawiło, czasem obydwoje kiwaliśmy głową do siebie na "tak", innym razem na "nie", gdy padało nawiązanie do czegoś, co nas odrzucało na samą myśl itp. Tak baj de łej: nie wiem po prostu na ile często wspominam, że mam przyjemność wspólnikować w życie z fajnym chłopakiem. Strasznie fajny typ, serio. Pisze to tak obok tego, że go kocham, też w odrębności od aspektu partnerstwa w naszym związku. Po prostu to jest fajny człowiek! Uwielbiam z nim przebywać. Tak po prostu. Nie tylko "mój chłopak", ale tak ogólnie "fajny człowiek", taki najfajniejszy ze wszystkich ludzi, a im go lepiej poznaję i im dłużej z nim żyję tylko mam coraz więcej powodów do łapania się na tym, jak jest fajny (i jak jest ludzki - całe szczęście ma wady).
No i siedzimy na tych schodkach, słuchamy, pijemy piwo, jest wesoło, zadajemy pytania Podcasterowi, wymieniamy się uwagami z sąsiadami, z jednym chłopakiem nawet weszłam w taką wymianę listy książek polecanych do zgłębienia tematu itp. i nagle dziewczyna siedząca za moim chłopakiem i jednocześnie obok mnie xD prosi go o popilnowanie jej miejsca, kiedy uda się do toalety. Luz. Ale laska, chociaż na kilka sekund podniosła się z siedzenia zaraz usiadła i pochyliła się do mojego chłopaka, by go zapytać czy uważa, że to dobry moment by wyjść do toalety, bo ona nie jest pewna. Była bardzo strapiona. Ponownie: luz, rozumiem sytuację - spotkanie się przeciąga, siedzimy wszyscy z przodu, że tak to ujmę "w pierwszych rzędach na tym widowisku", z tyłu tłoczy się tłum, trudno "przemknąć" cichaczem, zrobi się poruszenie, komuś się pewnie zasłoni widok próbując się przecisnąć do wyjścia itp. Po prostu spontanicznie zapytała kogoś w tłumie prosząc o wsparcie. Mój chłopak będąc sobą, czyli pomocnym labradorem w ciele człowieka, zaczął laskę przekonywać, że pełny pęcherz to jednak dostateczny powód by iść do ubikacji, że on jej miejsca popilnuje. Bardzo dobrze, też podzielam takie podejście do tematu. A laska poszła... i wróciła, i zaczęła mojego chłopaka wypytywać czy on nie musi iść do WC xD, a potem - nawiązując do jego rozmowy z Podcasterem i do rozmowy, jaką prowadziliśmy we dwoje ze sobą szeptem we dwoje (lol) - zaczęła wypytywać mojego chłopa gdzie był, czy jest podróżnikiem, jak podróżuje. Podsumowując - SERIO - wbiła nam się w rozmowę mnie totalnie ignorując xD i próbowała przenieść całą uwagę mojego chłopaka na siebie. Na mnie nawet nie patrzyła. Ale zarywała mi do faceta bezczelnie. xD Kiedy on mówił np: "Tak, pojechaliŚMY ostatnio w długą podróż do Włoch" ona zaraz dodawała, że ona też ostatnio pojechała z koleżankami na taką samą lub bardzo podobną wyprawę. Pytała go jaki ma samochód, opowiadała o swoim. On mówił o naszym piesku, a ona na to "o! Masz pieska, ja też!" xD Dopytywała "czyli też jesteś podróżnikiem, awww!" xD Najpierw myślałam, że ona tak casualowo dołączyła do naszej konwersacji, tak, jak wcześniej włączali się do rozmowy inni sąsiedzi, a kieruje pytania do mojego chłopaka, bo po prostu już wcześniej weszła z nim w kontakt. Ale ona była głucha na wszystko co do niej mówiłam (do pewnego czasu ofc xD Potem nie dało się mnie ignorować, bo mój chłopak naturalnie prowadził rozmowę cały czas również ze mną, pozostając nieświadomy tego, że dziewczyna mnie ignoruje i próbuje wejść w rozmowę 1:1 tylko z nim) xD To znaczy słyszała to co mówię, ale dopytywała mojego chłopaka o te aspekty, jakby chciała kontynuować rozmowę na ich temat tylko z nim. Jakby go prosząc o rozwinięcie tematu, który ja poruszałam. xD I skomplementowała jego wygląd (że ma ładną koszulę, za co mój chłopak pięknie podziękował i po prostu rozmawiał z nią jak z każdym innym człowiekiem, z pasją w głosie i z całą swoją fajną i sympatyczną otwartością itp). xD
I kurde.
No nie ściemniam, byłam zazdrosna i wkurzona xD Ale nie na niego, tylko na nią. On jest super, on jest w porządku, granic nie przekracza, nawet nie jest świadomy, że stał się obiektem zalotów sąsiadki z tyłu. Po prostu jest sobą. Fajnym człowiekiem. I ja się nie dziwię zupełnie, że laska im głębiej w konwersację z nim tym bardziej zachwycona nim była. Ja też to czuję! xD Też mi imponuje jego zaradność i obieżyświatowe ambicje. Ale kurde, to MÓJ facet! xD
I najgorsze, że laska jakby w białych rękawiczkach próbowała mi do facet się podpierdalać i mnie wypchnąć poza nawias. xD Siedziałam na tych schodkach i nie wierzyłam w to co się dzieje. Przecież to tylko przyjazna konwersacja, nie? Nie ma się do czego przyczepić! Ot, sympatyczna laska rozmawia z moim chłopakiem. Obserwowałam to jak dobrą komedię, serio, po prostu ta bezczelność była wręcz brawurowa xD i zarazem ta dziewczyna była (fałszywie? a może nieświadoma tego co robi?) sympatyczna w tych momentach, kiedy już nie mogła mnie ignorować i kierowała do mnie jakieś słowa (lub w ogóle w tych momentach przenosiła wzrok na mnie, bo raczej nawet rozmawiając ze mną patrzyła wciąż na mojego chłopaka). Mogę zaryzykować stwierdzeniem, że było raczej sympatycznie, chociaż czułam, że coś jest nie tak, ale tylko co jakiś czas dziewczyna wbijała mi szpileczki: chodziło o pierdoły teoretycznie, z drugiej strony nie pierdoły, sama nie wiem. Hym? Nie wiem czy to ważne po prostu. To chyba nie ważne jak duża by pierdoła nie była, jeżeli się wyśmiewa lub umniejsza osobie na której temat się w zasadzie niewiele wie właśnie używając tej pierdoły jako punktu wyjścia do przypierdolu, nie? To chyba jednak słabe zachowanie i nie bez znaczenia, nie? Teraz się po prostu zastanawiam. No bo chociaż mój chłopak mówił o tym, że byliśmy we dwoje na wyprawie to on słyszał pełne podziwu "wow, czyli ty też jesteś podróżnikiem", a ja dla odmiany usłyszałam od niej pełne pogardy "myślisz, że wykształcenie zdobyte na tamtej - mojej dawnej - uczelni jest coś warte? Jakoś w to nie wierzę. A ja coś wiem o architekturze, bo moja koleżanka jest prawdziwym architektem." xD Nie wiedziałam jak na takie oświadczenie odpowiedzieć xD hahahaha To jednak było powiedziane po to by mi przypieprzyć, nie? Chociaż w tamtym momencie głównie rozbawił mnie podział na bycie "prawdziwym architektem" i takim "nieprawdziwym" xD - coś jak święty Mikołaj, istnieje tak długo jak nie przestaniesz w niego wierzyć? xD Nie poczułam się wtedy z tym źle, raczej zaskoczona tym, że tego typu ocenę słyszałam w ogóle w trakcie tej rozmowy. xD Myślę, że wtedy nie odebrałam tego jako "wbicia szpileczki" głównie dlatego, że sama się z tym zawodem/uczelnią nie identyfikuję. To odległa i nic nie znacząca pierdoła dla mnie. A temat wypłynął w ogóle, bo ona po prostu zapytała mnie w ramach nawiązania do czegoś innego o czym rozmawialiśmy o uczelnie jaką kończyłam xD . Niemniej podkreślę, że w trakcie tej rozmowy z sąsiadką z tyłu miałam w sobie absolutne przekonanie, że nic nie zagraża naszemu związkowi, że mój chłopak nie robi nic by odpowiedzieć na flirt, nic co powodowałoby mój niepokój, strach czy usprawiedliwiało poczucie zazdrości. Mój facet był spoczko.
W pewnym momencie, kiedy dziewczyna znowu ruszyła do toalety powiedziałam O., że laska niego leci i jak ja się w tej chwili czuję (spoko w naszej relacji, ale źle w tej konwersacji). OCZYWIŚCIE on jest taki kurde jak ja i jeżeli nie dostanie oczywistym faktem po oczach, to nie zauważy, że ktoś do niego zarywa. xD Tu było nie inaczej. Zdzwiony O. zaczął analizować i wyszło mu, że mogę mieć rację, ale zaraz na swoje usprawiedliwienie dodał, że on mówił wciąż o "nas", nie unika wspominania o naszym związku. Uspokoiłam go, że to słyszę i widzę, że luz, że bez spinki, że nie jestem zła, że owszem - jestem rozbawiona bezczelnością tej dziewczyny, ale nie zjada mnie zazdrość, chociaż zazdrość jednak czuję. "Zależy mi na tobie". I że w razie czego powiemy koleżance pa-pa. Ale rozmawiać przecież z innymi ludźmi możemy, wszystko jest ok.
Laska wróciła, ja poszłam siku, potem mój chłopak, potem laska chciała pogadać o wspomnieniach z powodzi '97 (jak moja kuzynka) co mnie rozbawiło, bo wyszło na to, że dziewczyna była mi bliższa wiekiem i to chyba jest jakaś taka rzecz charakterystyczna dla mojego pokolenia, że mamy silne wspomnienia z tamtego czasu, a mój chłopak jeszcze wtedy nie był na świecie. I to był chyba pierwszy raz jak dziewczyna zahamowała z wzdychaniem do mojego O., bo dotąd się zachowywała jakby odhaczała cechy wymagane w castingu swojego crusha: podróżnik, wysoki, ma samochód, lubi psy i nagle hamulec, bo "jest dużo młodszy". Wtedy mi się tak znaczniej złośliwiej uśmiechnęło xP Mam nadzieję, że nie byłam wredna z tej zazdrości... chyba trzeba było się szybciej przesiąść, tak teraz myślę. Bo jednak na ego mi to siadło.
Ech, mi w głowie szumiało, otworzyłam 3 piwo, poszłam do Podcastera kupić książkę, bo akurat kolejka się pomniejszyła... i jak wspominałam: powiedziałam mu to co bardzo chciałam mu powiedzieć i to czego wcale nie musiałam mówić. xD
Podziękowałam mu za jego twórczość, które mnie uspokaja - to co robi bardzo dużo dla mnie znaczy, od kilkunastu miesięcy... On też był tym poruszony, z tego śmieszkowego trybu showmana wszedł na poważny ton, ściszył głos i wyjaśnił, że to był jego cel przy tworzeniu: omówić, zrozumieć i zmniejszyć lęki. Naprawdę jakieś takie WOW tam, na dole schodków zaliczyłam, bo po prostu złapałam takie głębokie porozumienie? Podobną wrażliwość po prostu. Doceniam. Wyobrażam sobie, że też dla mnie by było ważne i znaczące, że gdzieś tam są ludzie, których moje tworzenie nie tylko bawi i zapewnia rozrywkę, ale też na głębszym poziomie porusza i rozumieją intencję z jaką tworzę. To jest jednak docenienie twórczości. Bardzo się cieszę, że wczoraj byłam na tym spotkaniu autorskim. xD
A jak mnie typ zapytał co wpisać jako dedykację rzuciłam błaho, pokrywając tym wspominanym w tym wpisie chyba z 10 razy rozbawieniem xD swoje rozdrażnienie sytuacją, że dedykację dla mnie i mojego partnera, którego teraz właśnie zarywa jakaś babka. Yyyyyy. I po co to dodałam? I Pan Podcaster wpisywał śmieszkując "to może lepiej tylko twoje imię wpiszę", a ja na to, śmieszkując, że nie nie, że obydwa xD, na co on "to szybko machnę i leć ratować sytuację", a ja na to, ze śmiechem, że nie ma potrzeby, że mój chłopak ogarnie sam. Chyba typ nie ogarnął intencji z jaką to mówiła, bo spojrzał na mnie tak jakoś ze smutnie.... I gość zaczął mnie pocieszać xD
I mi było głuuuuuuuupio jak nie wiem... Teraz jak to piszę mam ochotę zapaść się pod stół. xD
Zawstydzona wyjaśniłam, że to nie mój chłopak jest problemem, to poczucie zazdrości jest problemem. xD I zmieniłam temat, na inny. Chwilę pogadaliśmy i wróciłam do mojego chłopaka i sąsiadki z tyłu. Chwilę jeszcze razem posiedzieliśmy i poszliśmy razem we dwoje do domu (laska rzuciła, że miło było nas poznać - no i sama nie wiem czy mi też było miło czy nie), ale jakoś tak wyszło, że zahaczyliśmy w jedno miejsce jeszcze by potańczyć... a potem nie pamiętam jak wróciliśmy do domu, chyba piechotą, a potem poszliśmy jeszcze z psem na spacer...
A o 4 w nocy obudziła nas nasza psórcia żygankiem porannym - nie wiem dlaczego. I od tamtej pory leczę kaca....
Ale mam ciary krindżu.
I teraz też czuję je.
10 notes · View notes
martiove · 4 months
Text
Nie można utrzymać zdobytej świadomości […], jeśli w realnym lub wewnętrznym życiu przebywa się pośród nikczemników. Jeśli otaczają cię osoby, które krzywią się na ciebie i patrzą z odrazą w sufit, kiedy się pojawiasz, coś mówisz, coś robisz, to znaczy, że jesteś z ludźmi, którzy gaszą twoje pasje, a prawdopodobnie także i własne. To nie są ludzie, którzy dbają o to, co robisz, o treść twojego życia. Kobieta musi mądrze dobierać przyjaciół i kochanków […]. Zwłaszcza ukochanym mężczyznom często przypisujemy moc wielkiego maga. Trudno się przed tym uchronić, ponieważ wkraczanie w prawdziwą intymność jest jak otwieranie magicznego, kryształowego atelier, a przynajmniej tak nam się wydaje. Kochanek może przywołać, ale i zniszczyć nawet najtrwalszą więź kobiety z własnymi cyklami i ideami. Trzeba unikać destrukcyjnych kochanków i szukać kogoś, kto ma silne psychiczne mięśnie i czułe ciało. Dzikiej Kobiecie w tobie sprzyja kochanek o bogatym życiu wewnętrznym, który potrafi "wejrzeć w serce kobiety". Kiedy Dzika Kobieta ma jakiś pomysł, prawdziwy przyjaciel lub kochanek nigdy nie powie: "No, nie wiem... to naprawdę głupie (pompatyczne, niewykonalne, za drogie, etc.)", lecz raczej: "Nie wiem, czy dobrze zrozumiałem. Powiedz mi jak to widzisz. Powiedz mi na czym to polega". Jeśli ktoś traktuje cię jak żywą, rozwijającą się criaturę, istotę taką jak drzewa w lesie, fikus w kącie pokoju albo róże przed domem, jeśli widzi w tobie prawdziwe, żywe, oddychające istnienie, co prawda ludzkie, ale utkane z niezwykle delikatnej, wilgotnej, magicznej materii, jeśli sprzyja criaturze, która jest w tobie – to jesteś z człowiekiem, jakiego ci potrzeba. Będzie na całe życie przyjacielem twej duszy. Roztropne dobieranie przyjaciół i kochanków, że nie wspomnę o mistrzach, jest rzeczą największej wagi dla zachowania świadomości, intuicji, panowania nad płomiennym światłem, które widzi i wie.
Clarissa Pinkola Estés, Biegnąca z wilkami (s. 147-148)
6 notes · View notes
jazumst · 11 months
Text
Jazu rozgrywający
Żeby Was... Przetrwałem niedzielę. Posłuchajcie:
Jery, jery... Za godzinę znowu do tego cyrku. Ledwo co zdążyłem się lekko zregenerować, a już muszę wracać. Straszne jak pomysły naszego rządu.
Troszkę się po powtarzam w tej historii, ale co ja poradzę, że życie kołem się toczy. Sobotę zamykałem w całkiem niezłym stanie. Kasa była. Nawet sporo, bo byłem u pań przy kasie. Na odchodne mówię Kucowi, że ma wszystko zamienić i zostawić. Chuj czerstwy zostawił tyle, że Lera "pozbyła" się tego w pierwsze 10minut zmiany. Jak, kurwa, można być tak głupim i bezmyślnym?! O Kucu dalej mówię, bo to raczej niemożliwe, żeby ot tak rozjebał to wszystko co było. No musiał to do sejfu oddać. - Zadań zmianowych jest mnóstwo. Dołożyć fajki, piwo, wody, warzywa uzupełnić i przebrać, ciastkarkę zrobić... Rozumiem jeszcze jak coś jest schowane i trudno dostępne. Jak np. Lech, którego innymi piwami zajebał sam Kuc. Ale kartofle leżą na wierzchu. Już nic prostszego niż dołożenie ziemniaków nie ma. To są naprawdę 2minuty. Jak ci się oczywiście chce. Bo jak jesteś spierdolenie głupi to nawet nie pomyślisz, że można je dołożyć. Dlatego też na początku zmiany nie miałem ani jednego worka! Myślałem, że Karola odpierdolę przy pierwszym spotkaniu. Warzyw z blaszaka też nie wyniósł, a mówiłem. Widocznie wcale go tam w sobotę nie było. Zamiast palić papierocha przed zmianą, musiałem biegać i uzupełniać półki, lodówki, ściągać zepsute warzywa. Nawet fajek nie dołożył. Jak już stał jak ten manekin, to mógł chociaż szlugi uzupełnić. - Napisałem mu piękny list. O tym jak bezwartościowy jest. Jak przyjdę to dopowiem, że powinni go wyjebać z roboty, bo ni chuja się nie nadaje.
Poza standardowym płaczem o brak ciepłego pieczywa rano, i wieczorem, bo wyobraźcie sobie, że nawet chleb kiedyś stygnie, największym problemem było 5zł i 10zł. To może też być odpowiedź dlaczego ich Karol nie zostawił. Pewnie bezmyślnie rozdał. Filantrop dobrodusznik pierdolony. Bo choć widzieli ludzie, że nie mamy jak wydawać - A rozmieni mi pan/pani 50zł na drobne. - A wypierdalaj! Słyszysz od trzech poprzednich klientów, że nie ma.
Migało nam światło. Musiałem odłączyć lodówki. Prywaciarz nigdy się nie nauczy i tego nie zrobi. Strach pomyśleć, co będzie jak przyjdą prawdziwe upały i będziemy chcieli włączyć klimę.
Sklep zostawiliśmy w stanie nie najgorszym, jeżeli nie w dobrym. Z wyjątkiem tego, że Lera zostawiła nieszczęsny utarg z soboty w szufladzie ( XD ) to przypałów brak. Za to co zebrałem... Oddałem do sejfu :P Tak się zgina dziób pingwina!
Dobry wieczór ;]
11 notes · View notes