Tumgik
#rany na ciele
nerwicalek · 2 months
Text
Rany na psychice nigdy się nie goją, a życie po każdej już nie jest takie samo..
8 notes · View notes
vivianarxseee · 4 months
Text
mam rany na ciele bo się bije z myślami
100 notes · View notes
motylekaany · 2 months
Text
Wstaję i widzi mroczki przed oczami, zamiast płakać, ona cieszy się jak najebana. Wchodzi na wagę i widzi o jebany gram więcej. ,,Spoko, to tylko gram" Powiesz. Nie dla niej. Zaczyna płakać i krzyczeć. Zachowuje się jak naćpana lub pojebana, świernięta.
Numerki na liczniku jej się powiększą. Miesiąc bez żyletki w ręku i świeżej rany na ciele. Mimo pozorów. To wszystko to ściema. I wytrzymuje tyle, bo znalazła inne możliwości i uzależnienia.
Nie zobaczysz tego, patrząc jej w oczy, w usta czy na ciało. Widzisz za mgłą. Specjalnie to robi. Przy tym się dusząc I słabo oddychając.
Pytają się o czym myśli. A ona kombinuje co robić. Nie ma dużo dróg. Każda jest ciemna i niebezpieczna. Za jedną jest słońce i radość. Za drugą księżyc i perfekcja. Perfekcja która nigdy nie będzie wystarczająca.
Spanikowana ucieka. Cofa się. Do ciemnego lasu. Błędnego koła. Z przerażenia wpada w roślinkę. Piękną i uspakajająca. Działa na ciebie jak narkotyk. Ana mówiła. Nie zrywaj kwiatków. Nie wąchaj. Nie jedź. A ty jak pojebany zrywasz i wąchasz i jesz. Panika znika, a ty czujesz spokój i uspokojenie. Nie trwa długo. Żałujesz, a wyrzuty sumienia są tak duże, że wybierasz księżyc i... Niespełnioną perfekcje.
121 notes · View notes
sunord3rly · 4 months
Text
„Mam rany na ciele bo się bije z myślami”
34 notes · View notes
cytaty-na-japie · 1 year
Quote
Mam rany na ciele, bo się bije z myślami
167 notes · View notes
impossibl3e · 8 months
Text
mam rany na ciele, bo się biję z myślami
fukaj - owoce 3
49 notes · View notes
mrocznaksiezniczka · 1 year
Text
Tumblr media
Rwę sobie skrawki duszy na kawałki, W sercu zaklęte mroczne tajemnice,Na skórze ukryte zranienia i blizny,Wierszem krwawym opisane upadki.Głęboko w oczach tonę w morzu łez,W duszy wojna między światem a sny,Samookaleczanie - krwawa ucieczka,Od tego, co wewnętrzne, co we mnie drży.Ostre noże wyrzeźbiły ścieżki,Na ciele znaki, co krzyczą w milczeniu,Chociaż rany goją się powoli,Wciąż boli dusza, szuka ukojenia.Płyną łzy gorzkie jak solne krople,Gubię się w mroku, w którym tkwię bezsilna,Ta chwila ulgi, gdy ból przenika ciało,To tylko chwilowe zaćmienie umysłu.Ciemność otacza i wciąga w otchłań.
81 notes · View notes
tearsincoffe · 10 months
Text
[09.12.2023]
Dobry wieczór moje miłe Motylki! 🦋
"Leżę na łóżku, przyjaźnię się z sufitem i męczy mnie świadomość, jak wiele rzeczy w życiu potrafiłbym dobrze robić."
- Leopold Tyrmand
Pozwolę sobie zacząć od motta ponieważ jedyną wędrówką jaką dzisiaj odbyłam była ta po własnej głowie. Ciało protestowało wobec opuszczania pieleszy, głowa nie potrafiła skupić uwagi na czymś produktywnym. Zostałam zamknięta z własną świadomością. To dzięki niej szkolna psycholog nadała mi miano "ewenementu" oraz "ciekawego przypadku". Oceńcie własną miarą takt powyższych słów. Samoświadomość dobrych parę lat więzi mnie w klatce równocześnie wypychając ku niebiosom aby za moment brutalnie ściągnąć do piekieł. Poświęcam więc moją młodość na analizę nie robiąc nic aby wprowadzić w życie wyciągnięte wnioski a czas namacalnie płynie mi przez palce. Czasami zakładam, że w tym jednym nieszczęśliwym ciele mieszkają dwie (albo i więcej) Thalie. Siostry na wzór Any a także Mii. Racjonalna Thalia walcząca bezskutecznie o wydostanie się z więźenia własnego umysłu oraz autodestrukcyjna Thalia przywiązana do cierpienia niczym Jaś do Małgosi. Przecież lepsze jest znane piekło niż nieznajome niebo. Poza tym, zasługujesz aby pokutować. Czemu? <chwila ciszy> ... a pamiętasz jak tydzień temu zapomniałaś powiedzieć "do widzenia" wychodząc ze sklepu? Teraz cierp za swoje grubiańskie zachowanie! Usilnie marzyłam o zostaniu głosem rozsądku, aby znajomi postrzegali mnie jako osobę wyrozumiałą i przedobrzyłam. Dopuszczam do siebie multum scenariuszy których zakończenie monotonnie przyjmuje ten sam schemat, to ja jestem winna. Na tym gruncie wyrosła fałszywość. Prawię nienawistne tyrady aby po dziesięciu minutach spędzonych sama ze sobą przyjąć na siebie wszystkie grzechy osoby besztanej. Czy to cofa wypowiedziane chwilę temu krzywdy? Oczywiście, że nie! Skrajność równa się braku kontroli, ciągle zmieniam decyzję dając mi czas na przemyślenia pewnym jest, iż wstrzymam się od głosu. Stąd kotwice znalazłam w "diecie motylkowej". Mój jedyny obecnie pewnik to cyferki rozpisane w notatniku na cały miesiąc. Mam kontrolę nad własnym życiem w jednym małym aspekcie, a raczej wmawiam sobie, że ją mam. Jedzenie od dziecka pomiata mną jak chce. Wcześniej umierałam z przejedzenia dzisiaj płaczę przypadkowo połykając naskórek z ust bo może on mieć puste kalorie. Całe życie jestem więźniem własnego umysłu, tych dwóch Thalii które prowadzą wojnę "Polsko-Polską" a gdzieś pośrodku pozostaje uniwersalna względem śmiertelnej bitwy świadomość podszeptująca, iż te skrajności mnie wykończą. I ma rację. Pisanie tego wiedząc, iż nie poczyniłam dzisiaj żadnego kroku (dosłownie a także w przenośni) rozrywa mi żebra chociaż cielesna powłoka, mimika pozostaje obojętna. Lecz wewnętrznie jestem świadoma, i to mnie rani. Dochowując pełnej szczerości muszę zdradzić wam obrzydliwy sekret którego bardzo mocno się wstydzę. Między spaniem a bólami egzystencjalnymi bezmyślnie przeglądałam filmy osób z nadwagą ładujących w paszcze chorobliwe ilości jedzenia. Oh, jaka ze mnie hipokrytka! Gdybyście tylko zobaczyli obraz żałości jedzący z bólem, jakby za karę jakim byłam na początku roku. Błąkam się między materiałami odczuwając perwersyjną wyższość aby ciemny ekran kończący pokazał mi w odbiciu twarz gorszą niż te które chwilę wcześniej oglądałam. Mimo wyrzutów sumienia kontynnuje seans powtarzając cykl chomika biegnącego w kołowrotku. Ciągle te same błędy. Dwie Thalie, Alkaida w głowie, cierpienie. Czy kiedyś odetchnę?
Chciałam zatoczyć koło kończąc tak jak zaczęłam lecz wertując w pamięci cytaty z "Lalki" nie potrafię zdecydować się na jeden. Szukając pozytywów, przyszła interpretacja lektury nie będzie wyzwaniem gdy czuję duchową bliskość ze Stanisławem (bynajmniej nie na poziomie zamiłowania do o wiele młodszych kobiet.)
Spożyte kalorie: 0kcal na 0kcal
Spalone kalorie: 5kcal
Wstyd mi się do tego przyznawać ale wywodzę się z domu gdzie najgorsza prawda jest lepsza od kłamstwa. Oceńcie moje lenistwo własną miarą, w końcu po to czytamy cudze bilanse, aby się porównać, może poczuć wyższość. Czyż nie? Lub tylko mierzę Was własną miarą.
Bilans: -5kcal
Wybaczcie infantylnie edgy otoczkę wokół powyższego wpisu. Koniec końców jest to coś na wzór pamiętnika a tak właśnie wygląda dzisiaj mój nastrój.
Chudej nocy Motylki! 🦋
33 notes · View notes
devoureroffeelings · 1 year
Text
"Każda rana fizyczna się zabliźni. Każdą taką bliznę na ciele można zakryć tatuażem ,chować ją pod ubraniami czy zamalować. Rany w psychice to co innego. Z ich zabliźnieniem z reguły jest ciężej , ale to tylko reguła. Żadna z blizn jednak nie zniknie. Żadna. Każda będzie o czymś lub kimś przypominała."
~devourer.
52 notes · View notes
trudnadusza14 · 5 months
Text
10.04-30.04.2024
Ludzie,sorka ale mnie ostatnio brał jakiś taki dół. Za to teraz od tygodnia jest odwrotnie. I to tak nagle ostro poleciałam
Ale ogólnie ostatnio może nie działo się tak dużo albo ja tego nie widziałam ale teraz od tygodnia jak mam silniejszy natłok myśli to znów jest tak że się gubię w tym co się dzieje
Chwila spokoju i teraz mam jedno wielkie bum
Jakiś czas temu wysłałam mail do wolontariatu w hospicjum i tydzień temu po pół roku dostałam odpowiedź
Stawiłam się i będę tam działać w formie terapeuty zajęciowego
Choć na spotkaniu zanim postanowione to ja całe spotkanie zastanawiałam się czy pytać czy nie bo może wyjdę na głupa
Aż w którymś momencie ta pani co zaprosiła na spotkanie powiedziała że próbowała się zająć tym sama ale nie dało rady i potrzebują terapeuty zajęciowego to ja powiedziałam że jestem na ostatnim roku i jej się momentalnie oczy zaświeciły
I załatwione
Myślę że dam rady,bo śmierć która jest terminalna i często bez cierpienia bo przecież w hospicjum o to dbają nie rani mnie tak bardzo jak śmierć w której np ktoś jest torturowany chorobą i nie ma leczenia albo śmierci niepotrzebne np przez błąd lekarzy. Bo myślę że umierać będąc przerażonym to najgorsza śmierć.
Niż wiedzieć i być przygotowanym
No i ogólnie odezwano się do mnie z komisji,byłam w czwartek na spotkaniu i wiecie co? Ja się bałam że mnie zamkną w szpitalu przez te rany na ręku. A to mnie uratowało bo wyszło na to że moje maskowanie emocji wcale nie pokazuje że jestem szczęśliwa jak pokazuje bo na ciele widać co innego
I ogólnie było widać według tej psychiatry na komisji że jest we mnie napięcie bo moje ciało drży niekontrolowanie i to ranienie siebie też niekontrolowane
I powiedziała że ta neurolog co mi powiedziała że ja nie mam padaczki tylko nerwicy to z nią to wyjaśni bo mimo iż nie jest neurologiem to jednak w kartce ma wszystko napisane
I co najciekawsze. Ja się dowiedziałam że oni dostali że ja mam wpisane stopień średni i częściowa niezdolność. A wiecie co ja dostałam od zusu ? Stopień lekki i brak niezdolności do pracy.
Tłumaczyłam to tej kobiecie i pokazałam kartę i to też będą wyjaśniać
Ale szczerze ? Naprawdę się wkurwilam
Grunt że będzie wyjasnione
Bo wiecie lepiej mieć kartę i żeby pracodawcy wiedzieli z czym mają do czynienia niż jakby mogło być w moim przypadku że pracuje przykładowo w sklepie i dostaje ataku i zrobię sobie krzywdę przez atak. A tak to mogę mieć jakiegoś asystenta co w razie co by w tym pomógł,albo jakbym miała epizod depresyjny lub inny to nikt by nie miał problemu ze zwolnieniem. A często w pracy jest tak że jak masz zwolnienie w pracy przez depresję to ludzie myślą że to jest bo ci się nie chce pracować
Znajoma mi opowiadała że szef ją wyrzucił za udawanie depresji jak ona nie udawała tymbardziej jak musiała iść do szpitala
Więc mimo wszystko to te choroby psychiczne są dalej można powiedzieć ignorowane przez wiele ludzi
A ogólnie to ja myślałam że terapeutka moja jest wiedźmą 🤣
Bo gadałyśmy o tej komisji i wolontariacie a tylko wyszłam z gabinetu i w tym samym czasie info od wolontariatu i komisji
No mówię wam wiedźma 😂
Ogólnie jak ostatnio byłam taka płytka emocjonalnie to od tygodnia coś mi się stało i jestem jeszcze bardziej emocjonalna niż kiedykolwiek byłam
Się dziś na sesji okazało że prawdopodobnie mam manię
Potwierdza to też fakt że nawet kłóciłam się z nią że za wolno mówi 🤣
I chciałam dziś... Zostać gołębiem 😂😂
Zwariowałam do reszty ale co tam
Ale szczerze mnie zastanawia co do diabła jest z tym że raz to idzie powoli a raz takie nagłe bum jak teraz
Spytam się psychiatry jak wizyta będzie
Teraz też wróciłam do szydełka i skończę ten koc do swoich nadchodzących uro
Jestem pewna ! A jeszcze jak mania to tymbardziej 😂
Mam milion pomysłów i się pozapisywalam na konkursy
I mam od tygodnia hiperapetyt. U mnie to normalne jak mam hipomanie
W mani dopiero jak mam coś takiego że nie mam czasu jeść to wtedy mogę się bać
Jak na razie świruje z tymi emocjami i krótko śpię
Nie mówiąc już o twórczości i braku koncentracji i odczuciu że świat jest za wolny
Tumblr media
A to ostatnio narysowałam na zajęciach
Pastele suche. Tyle lat nie rysowałam pastelami a wyszło tak zajebbiście w mojej opinii
Tumblr media
Było rysowanie ze zdjęcia a z tego zdjęcia dokładnie rysowałam
Też nieco zdjęć porobiłam
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
To myślę że takie najlepsze
A jak tam kocyk ? A no właśnie tak. Długość 3 metry prawie a szerokość teraz jest 1,27 cm
Tumblr media
Na tym zdjęciu miał metr szerokości. Bo jak jest tak położony to widać że jest mniejszy choć prawda jest inna 🤣
Będzie jeszcze szerszy bo chce dokończyć drugą tęczę na tym kocu
To będzie chyba najlepszy prezent dla mnie że jednak potrafię skończyć coś długoterminowego
Także więc ciekawie się dzieje
Wracam też do robienia bransoletek z gumek,robienia biżuterii i wielu innych rzeczy
I wgl jest ciepło nie jestem chuda tak bardzo jak byłam a mi co ? Zimno jak cholera
W ogóle we wtorek coś mi odwaliło ze biegałam z tym kocem i udawałam kolorowego ducha albo tęczową zakonnice. Jak terapeutka mnie widziała chciała bym się w głowę puknela 🤣
Ostatnio wczytałam się też w teorie 16 osobowości i wyszło że jestem działaczem co nawet terapeutka potwierdza. I też coś mi odwaliło żeby czytać o mlp w tym kontekście i wyszło że kim jestem ? Pinkie Pie ! 😁
Jak ja kocham Pinkie. Nawet moja jedna rozdwojona osobowość ma tak na imię
Czyli to prawda że mam osobowość jak Pinkie 🤣 albo ta osobowość Pinkie Pie to naprawde ja ? Nie wiem do diabła
Ale chce mieć osobowość jaką mam cały czas
O tej teorii tych osobowości to chyba powiem jutro i Więcej ciekawostek których się dowiedziałam
Na razie tyle.
Do zobaczenia jutro.
Trzymajcie się kochani 💜
9 notes · View notes
nerwicalek · 5 months
Text
Światło gaśnie, życie jest udręka, ja tu długo nie zostanę…
11 notes · View notes
lara-dethangel · 6 months
Text
Mając rany na ciele pokazuje jak bardzo zniszczona jestem.
Szkoda że nikt i tak tego nie zauważy.
A uzna to za uzależnienie
#Lara
7 notes · View notes
zstnns · 6 months
Text
„Mam rany na ciele bo się bije z myślami”
7 notes · View notes
uciekajacyodswiata · 9 months
Text
23-12-2023
Każdego jebanego dnia tylko rany się pogłębiają te na ciele i wewnątrz mnie..
10 notes · View notes
fairycruenta · 8 months
Text
W ciszy uroku
Kiedy słowa toną w mroku
Smutki tkwią za mną jak cienie
Czuję ogromne zmęczenie
I miłości pragnienie
Serce ciężkie
Jak gdyby ze skały
Jak gdyby łańcuchy je opinały
Świat przegrany
A na ciele rany
Barwy życia zgaszone
Szczęście w nędzy zatracone
7 notes · View notes
liviaspain-an4diary · 1 month
Text
Paulina Antczak czyli historia o cyrku w sądzie
K7rwa… jestem załamana. Jestem osobą która uwielbia słuchać podcastów kryminalnych. Słuchałam sobie Olgi Herring i poznałam historię Pauliny Antczak. Polecam przesłuchać podcast żeby uświadomić sobie jak bardzo ta sprawa jest popierdol0na,
ale przejdźmy do historii Pauliny. Podczas gdy była studentką poznała chłopaka. Zostali parą itd. Lecz z czasem młoda dziewczyna ujrzała jego wady. siedział na dupie i nie szukał pracy. Na początku utrzymywała go bez mrugnięcia okiem . Lecz z czasem zaczęła go namawiać do roboty. No i jak to z takimi typami bywa zaczęło się. Bicie. Wiele zdarzeń, dram, nieustannego rozchodzenia i schodzenia się. Za każdym razem obiecywał poprawę i był poprostu do rany przyłóż. Związek trwał 2 lata do czasu śmierci Pauliny. Strata bliskiej osoby jest ogromnym niewyobrażalnym bólem rozrywającym serce. Rodzice otumanieni znaleźli się w mieszkaniu swojej zmarłej corki nie wiedząc co się właściwie dzieje. Zastali mieszkanie w trakcie sprzątania. Tak, policja nie zabezpieczyła żadnych dowodów, nic. Kompletnie nic. mieszkanie stało otwarte na oścież i każdy kto miał ochotę mógł se do niego wejść. Także na dowody z mieszkania nie ma co liczyć. Chłopak i kolega dziewczyny zeznają, że w ciągu 3 dni przed śmiercią Paulina wypiła 5 butelek wódki. Oznacza to że musiała by dosłownie cały czas nieprzytomna, a tym czasem w ciągu tych 3 dni wielokrotnie rozmawiała z koleżanką, z rodzicami i widziała się z kolegą. Ponad to badania wykazały że Paulina nie wypiła w ciągu ostatnich 2 tygodni żadnego alkoholu. Moi kochani nie myślcie jednak że cokolwiek tu będzie logiczne o nie nie nie. W sekcji zwłok napisano że powód smierci nie jest jasny, ale że najprawdopodobniej wynika to z upojenia alkoholowego. To tylko przykład. Rodzice Pauliny musieli non-stop wnosić apelacje zażalenia itd, a podczas tego wszystkiego okazało się że np karetka jednoczenie reanimowała Paulinę i ratowała Jana Kowalskiego, badania toksykologiczne nie zostały wykonane, dziewczynie zniknęła biżuteria, w opisie interwencji karetki na jednej stronie napisane że w czasie interwencji wiedzieli już że nie żyje, a na następnej ze była reanimacja i użyto leków, których co potem się okazało nie można było użyć razem bo poprostu doprowadziło by do śmierci i wiele więcej pierdolenia bez ładu i składu. Werble… UMOŻONO. Rodzice Pauliny nie poddali się i zdecydowali się na ekshumacje zwłok (wykopuje się ciało z ziemi i trumny do badań). A po co to zrobili? Otóż dlatego że na zdjęciu miejsca zdarzenia w rogu stała kroplówka na której widać było oznaczenie co to za lek itp. No i wykazało że w takim ciele wyjętym z trumny była dawka która mogłaby zabić 10 osób. Do tego przesiąknięta tą substancją była trumna. Ale chęcą że nikt tego wcześniej nie zauważył co nie? No i poszli do sądu i werble…..co sąd zrobił…….ponownie ich olał!!! Było to 20 czerwca 2024 roku, a Paulina zmarła w 2014.
Rodzice Pauliny to niesamowicie silni ludzie. Ich nadzieję nigdy się nie kończą. Potrafię sobie wyobrazić jaki ból muszą przeżywać. Nie dość że zmarło ich ukochane dziecko to sprawiedliwości nie widać na horyzoncie i to przez tyle lat. Czuję taką złość na tych wszystkich ludzi którzy tak olewają cierpienie ich i Pauliny.
Jeśli wpiszecie w wyszukiwarkę hasło ,,Paulina Antczak,, wyskoczy wam ankieta o przeniesienie sprawy do innego sądu. Jeśli nie macie takiej możliwości to zreblogujcie ten post żeby więcej osób zobaczyło.
Polecam posłuchać wam podcastu Olgi herring (odcinek pt. ,,Prokuratura chroni zabójcę naszej córki,,) bo możecie dowiedzieć się na ten temat więcej i z bardziej wiargodnego źródła niż tumblr.
Za wszystkie błędy, wpadki, nieprawdy itd bardzo przepraszam. Pisze to w emocjach po ciężkim dniu o 02:30 w nocy więc mam nadzieję że mi to wybaczycie. :3
~Livia
3 notes · View notes