Tumgik
#ukochanej
panikea · 2 months
Text
Myślę, że sztuka życia to ocalić coś w sobie z każdego okresu. Trochę dziecka, trochę licealisty, który potrafi patrzeć w twarz ukochanej dziewczyny i zachwycać się kształtem jej oczu, trochę szaleńczego 20-latka z szopą niesfornie stojących włosów, nieustannie rozrechotanego, który o północy właśnie zaczynał imprezę, trochę podekscytowanej 30-latki, która trzyma na rękach po raz pierwszy swoje dziecko i boi się strasznie, ale nagle kocha, jak nigdy dotąd. Trochę marzyciela. Trochę cynika. Al Pacino w takim starym, pięknym filmie „Zapach Kobiety” mówi: Wielkość tanga polega na tym, że jeśli popełnisz błąd i się zaplączesz, to po prostu tańczysz dalej tango. Wielkość życia też na tym polega. Życie bywa dobre. Na każdym etapie.
Piotr C. pokolenieikea.com
48 notes · View notes
odrzuconyromantyk · 1 year
Text
Ten, kto kocha, zawsze tęskni za swą lubą z całej duszy, ale piękność ukochanej myśli mu rozsądne głuszy. Mówiąc zadała mi pytanie: "Czym jest miłość?", więc odrzekłem: "Miłość jest słodyczą, lecz zarazem jest i piekłem."
~"Księga tysiąca i jednej nocy"
246 notes · View notes
rozkosz-v · 8 months
Text
1 luty
Najgorszy aspekt miłości to właśnie świadomość, że są rzeczy przed którymi nie zdołasz uchronić ukochanej osoby.
rozkosz-v
65 notes · View notes
zomb1edshark · 6 months
Text
Nikt nie przygotuje cie na złamane serce. Ból nie zmniejszy sie z kolejnym rozstaniem czy zawodem. Jeśli na prawde kogoś kochasz, taka sytacja wyrzuci cie z życia. Wyrywa ci kawałek duszy. Czujesz sie jakbys wypadł ze swojego ciała, patrzył bezradnie na kogoś kto powinien byc tobą. To deralizacja. Kłująca pustka, gdy ogladasz z góry co sie z toba dzieje. Obserwujesz bezradnie jak "ty" nie moze sie pozbierać. Nie jesteś w stanie sie ruszyć, ciezko ci sie oddycha. Świat wydaje sie nie być realistyczny. Jakby nic nie bylo prawdziwe. Jesteś w szoku. Nie możesz złapać oddechu. Płaczesz. Nie czujesz sie już sobą.
Od razu tracisz checi do życia. Odechciewa ci sie spotykac z ludzmi, wychodzić z domu, wstawać z łóżka, jeść czy brać kąpiel. Jesteś wściekły! Wściekły na ta osobę, na bliskich, na znajomych, na caly śwait, na wszystko! Dlaczego cie to spotkało? Nie zasłużyłeś na to, masz ochote wrzeszczeć. Dlaczego tak bardzo boli, nie krwawisz ale ból jest nie porównywalny do ran jakie juz miałeś.
Na prawde, nie jestes zły. Nie jesteś wsciekły. Dobrze wiesz że szczerze nie jesteś zły ani odrobine. Jesteś po prostu niesamowicie smutny. Myślisz że powinieneś nienawidzić ukochanego. Jedyną osobą na jaka naprawde jesteś zły, jesteś ty. Najbardziej nienawidzisz siebie, masz do siebie nieustajacy żal. Jak mogłeś kochac tak mocno? Myslisz że to twoja wina, przez siebie jesteś teraz załamany. Zastanwiasz sie czy zmarnowaleś tyle czasu z tą osobą. Po nic, wszystko to co przeszliście, straciłeś. Pamietasz jacy byliście razem szczęśliwi. Nie możesz nawet stwierdzić czy to bylo prawdziwe. Czy te uczucia, czy te słowa były tam na prawde. Co sie zmieniło od dnia kiedy sie w sobie zakochaliście. Nie możesz jednocześnie przestac za tym tęsknić. Niesamowicie tęsknisz.
Powrót do siebie kosztuje wiele pracy. Pierwszy dzień, kiedy budzisz sie bez wiadomości od ukochanej. Chciałbyś sie do odezwać, porozmawiać z tą osobą. Mimo wszystko nie robisz tego. Nie możesz. Wmawiasz sobie że jej nie zależy. Zaczynasz dzień ze świadomością, jak samotny sie stajesz. Uczucie samotności od teraz jest częścią ciebie. Starasz sie zająć czyms myśli, wychodzisz z nic nie znaczacymi już dla ciebie znajomymi. Spotykasz sie z rodziną, nic nie czujesz. Nic oprócz wypalajacego smutku. Kiedy z czasem smutek gaśnie zostawiajac palacą i rosnąca pustkę, tesknisz za nim. Jedyna osoba z jaka chcesz teraz byc lub rozmawiać jest TA osoba. Zastanwiasz sie czy jest cos co możesz zrobic żeby to naprawić. Gdyby byla jaka kolwiek szansa żeby cofnąć czas, oddałbyś wszystko. Czy jest jaka kolwiek szansa że mozesz odzyskać to co straciłeś? Z kazdym dniem ta nadzieja znika. Znika bardzo powoli, bo ty dalej oklamujesz siebie, nie chcesz dopuszczać na sobie prawdy. Pragniesz wszystko cofnąć, nie pozwolic sobie sie zakochać.
Zastanwiasz sie czy zablokować ją, na social mediach. Nie chcesz tego, chcesz wiedziec co u niej. Martwisz sie, twoje uczucia do niej nigdy nawet nie osłabły. Chcesz wiedziec czy wszystko gra, chcesz sprawdzić czy czuje sie jak ty. Chcesz dowiedzieć sie jak naprawde sie czuje. Potrzebujesz tej romozwy, ale myślisz ci sie ze nikt cie nie rozumie.
Bo przecież nikt na świecie nie czuje jak ty. Jesteś w tym sam. Masz racje?
40 notes · View notes
kredensstuff · 3 months
Text
Kiedy patrzę na niego, czuję, jakbym oglądała wszystkie siedem cudów świata naraz. Jakbym słuchała ukochanej piosenki wykonywanej tylko dla mnie. Mijają sekudny, lecz ja mam wrażenie, że upływają godziny.
„Vlad", Ker Dukey, K. Webster
24 notes · View notes
zuzanx · 3 months
Text
udało mi się ominąć obiad bo Tatko już chciał mi coś wcisnąć, potem jadę na zakupy z mamą to gumę sobie wpierdziele i przeżyje może bez obiadu do kolacji albo nawet bez niej a i jak coś jestem na diecie od ukochanej @chudamgla
Tumblr media
I mamy razem plan treningowy !!!1!1!
Tumblr media
Już Thursday zrobiłyśmy!!
16 notes · View notes
wrazliwy-ktos · 7 months
Text
"Kot Roman kosztował dwa złote, transakcja odbyła się gdzieś na chodniku na Pradze. Był bury, z rudym brzuchem, ale z przodu miał krawat. Ten krawat nadawał mu szlachetnego rysu.
Pierdolony arystokrata. Do tego uszy jak nietoperz i cholernie głupi wyraz pyska. Pamiętam, jak siadał w naszej umywalce z Ikei i wystawały mu tylko uszy.
Ten grymas został mu na stare lata. Uszy stały się mniej widoczne, bo w miarę upływu czasu zaokrąglił się na mordzie. Ale ciągle sterczały. Był szalony jak kapelusznik.
Uwielbiałem go.
Moja matka też.
A on uwielbiał świeżą pościel. Zawsze się w niej zagrzebywał. Często leżał mi na głowie. I mruczał. Kochał seriale. Najbardziej Grę o tron i Grey’s Anatomy. Nie wiem, na czym to polegało, ale nigdy nie opuszczał nawet odcinka.
Odchodził powoli.
Jak miałem dwadzieścia siedem lat, przyszedł do matki gość z psem. Kot się przestraszył. Pierwszy raz w życiu. On, który traktował dom jak swoje imperium. To miało być zapalenie pęcherza. Dostał antybiotyki, po których poczuł się jak młody bóg.
Na moment.
Jednak chodziło o nerki.
Matka miała nadzieję, że to się uda zwalczyć, że przecież jest jeszcze młody, że poczuje się lepiej. Przez całe życie był przecież zajebiście zdrowym kotem. U weterynarza wylądował tylko kilka razy, poza tym, co konieczne. Raz, kiedy go kastrowano. I raz, kiedy zeżarł trujący kwiat.
Trzymało go wtedy pięć osób. Syczał. Prychał. Gryzł. Walczył pazurami. Można było go dotknąć dopiero, kiedy zawinięto go w specjalną siatkę. Dostał opis: „Kot Roman. Uwagi: walczy jak lew”.
U weterynarza walczył jak lew jeszcze trzy dni przed śmiercią. Mimo że był przerażony. Mimo że był kocim seniorem. Ale i tak trzymały go trzy osoby. Nie mogłem na to patrzeć. Owszem, po powrocie od weta przespacerował się jeszcze po mieszkaniu. Później jednak leżał już tylko koło ciepłego kaloryfera na swojej ukochanej poduszce.
I gasł.
Z każdą chwilą.
Tego dnia, kiedy wziąłem go na ręce po raz ostatni, był już wiotki. Pogłaskałem go. Był smutny. Mocno jednak opierał się przed wejściem do transportera. Wpychałem go tam na siłę. Kiedyś by mi się nie udało zmusić go do tego. Ale teraz był tak potwornie słaby.
W poczekalni zasnął. Tak jak wtedy, kiedy był małym kotem. Przebudził się dopiero w gabinecie. Zwinięty jak krewetka. Kiedy już zapadła decyzja, na moment podniósł głowę. Tak jak dawniej. Otworzył oczy. Patrzył spojrzeniem swoich kocich oczu. Jestem przekonany, że rozumiał. Żegnał się po swojemu.
Ten kot był moim pierwszym doświadczeniem z miłością. I z jej utratą.
Piotr C., To o nas
16 notes · View notes
Text
Tumblr media
63 notes · View notes
wirowanie · 15 days
Text
Niewiem czy to ze mną jest coś nie tak czy to tylko brudne myśli
No najświętszy to ja nie jestem ale czasami przypominam sobie o moim jednym marzeniu które raczej nigdy się nie spełni (boje się ludzi i mam od chuja traum)
Zawsze chciałem mieć kogoś bliskiego. Kogoś kogo moge kochać i ufać. chce mieć kogoś przy kim poge się wypłakać i będzie mnie przytulać i.. o czym ja pierdole....
Wracając.. chce budzić się obok ukochanej osoby. Nie obchodzi mnie sex, absolutnie nie... Ja po prostu chce czasami być sobą.. zwykłym wrażliwym chłopcem który lubi się przytulać i nie wie gdzie jego miejsce. Dobra musze przestać pierdolić głupoty przecież musze myśleć tylko o jednym, chodzić na siłownie i chuj wie co jeszcze... I tak nikt tego nie przeczyta lol...
A tutaj trzymaj losowy gówno-rysuneczek który zrobiłem w nocy przy torach (takie moje bezpieczne miejsce)
Tumblr media
5 notes · View notes
dawkacynizmu · 3 months
Text
wtorek 02/07
୨ৎ podsumowanie
zjedzone — 1150 kcal
czuję się głęboko zdemotywowana do prowadzenia własnej egzystencji bez żadnego konkretnego powodu więc zacznijmy od początku.
wczoraj przyśniło mi się że obudziłam się o 13 wiec jak dziś rano wstałam po 9 to miałam w głowie "aha znowu mi się śni że przyspałam" nie kurwa nie śniło, wstałam po 10. zjadłam śniadanie i się pomalowałam, potem zaczęłam szukać strony w internecie do obejrzenia serialu na który tyle czekałam — przewodnika po zbrodni wg grzecznej dziewczynki (adaptacja ukochanej ksiazki) ale moje zdolnosci pirackie zawiodly. znaczy nie do końca. znalazlam ale bez napisów przez co xzasem nie rozumiałam ich brytyjskiego akcentu + po 20 minutach stronka mnie wyrzuciła 🫠
dzień był szybki i jak przez mgłe. uczyłam się godzinę angielskiego bo aspiruję do 2-3 h w tygodniu poświęconych na taką "szkolną" naukę przed biurkiem.. reszta do słuchanie podkastów, czytanie książek i oglądanie filmów. a propos książek — nie mam ochoty czytać. ani pisać ani czegokolwiek z siebie dawać. jedyne co mi sprawiło dziś przyjemność to godzina pracy na ogródku bo chociaż podkastu posłuchałam. lubię podkasty bo czuję się mniej samotna.
9 notes · View notes
wintereira · 8 months
Text
Jako że mojemu psu ubzdurało się, że najfajniejszym sposobem na udany wieczór będzie zeżarcie tabletek nasennych, jak i na obniżenie ciśnienia, należących do mojej jedynej, ukochanej Matki, po spędzeniu upojnych chwil w klinice wet, wróciłyśmy do domu o 3. Pobudka do pracy o 5. Gdybym przestała się ruszać, oblejcie mje kawą. Ewentualnie podłączcie kroplówkę z kofeiną.
19 notes · View notes
butterflyontheleash · 5 months
Text
Jestem taki kurwa chujowy nawet mojej ukochanej osoby nie umiem pocieszyc
Dajcie mi umrzec z glodu
7 notes · View notes
pisanki-o-zyciu · 2 years
Text
Staram się unikać Twojego wzroku i trzymać Cię na dystans. Nie chcę tworzyć żywej relacji, a tym bardziej wypełniać ją miłością, bo gdy zacznę pompować krew dla Ciebie to pojawi się tęsknota, a nie raz przekonałem się, że z braku bliskości ukochanej osoby człowiek potrafi umrzeć.
84 notes · View notes
tiredpoet7 · 9 months
Text
11.01
1100 kcal, 10.000 kroków, 50 minut ćwiczeń
zaczynam ferie zimowe! jutro opuszczam, stwierdziłam że skoro i tak oceny z zachowania są wystawione to mogę sobie pozwolić. również większość dnia będę sama w domu, potrzebowałam takiej chwili.
pisałam sprawdzian z matematyki, na który niewiele umiałam, chociaż jest to dział który idzie mi całkiem w porządku. zrobiłam 4/7 zadań i trochę pluję sobie w brodę że nie powtórzyłam rozwiązywania tych z parametrem, bo akurat się trafiło i je pominęłam. nie wiem ile z tego będzie dobrze, jak dostanę 2 będę usatysfakcjonowana. cały dzień miałam dość spierdolony nastrój, niewiele więc się odzywałam do kogokolwiek oraz odliczałam w głowie minuty do końca. w domu obejrzałam saltburn — dosyć głośny i kontrowersyjny film przez pewne "obrzydliwe sceny". mi się podobał, głównie przez dobrze znany mi z książek (np. ukochanej tajemnej histori) pozornie prostego, inteligentnego chłopaka przenikającego do środowiska snobów. do tego skomplikowane relacje między bohaterami (chociaż tych w filmie nie mogłabym takimi nazwać, to akurat coś co mniej przypadło mi do gustu) oraz najczęściej jakaś zbrodnia, tajemnica.
a teraz skończyłam trening i oczy mi się zamykają, ale jeszcze mam trochę do zrobienia, podnosi mnie na duchu fakt że mogę jutro (i przez następne dwa tygodnie) pospać dłużej.
12 notes · View notes
tearsincoffe · 6 months
Text
Dobry wieczór moje miłe Motylki! 🦋
[30.03.2024]
Dzień bez psychicznego szwanku byłby dla mnie dobą straconą. Problemy rozpoczął rodzinny wyjazd na cmentarz, rzecz która napawa mnie lękiem niezależnie od święta czy okazji. Wujek (brat mamy) stanowi olbrzymie oparcie podczas walki z rakiem... dla samej chorej. Doraźnie nie mogę czuć się pominięta ponieważ często obdarowywuje mnie zawrotnymi kwotami pieniężnymi. Ale psychicznie aura tego człowieka mnie wykańcza. Znienawidzony przez współpracowników za nieuzasadnione poczucie wyższości nie pomija w ów procederze rodziny. Mama-koleżanka również staje się przy nim inną, najgorszą wersją siebie. Jakby koszmarne rodzeństwo miało we krwi smykałkę i pełną pasję do poniżania ludzi. Zazwyczaj są to drobne komentarze na granicy żartu, tak abym jako osoba obśmiewana wyszła na histeryczkę jeżeli tylko pozwoliłabym sobie mieć coś przeciwko. Dyskredytacja mej persony zawsze była tłumaczona niskim wiekiem. Czuję, że pomimo okropnych grzechów w roli ojca (ujawniając je mama-koleżanka zburzyła jakąkolwiek role postaci męskiej mi znaną) tylko dziadek kochał mnie miłością bezwarunkową. Tęsknie za nim każdego dnia równocześnie dziękując, iż nie musi oglądać upadku psychicznego ukochanej wnuczki. Konfrontacja z jego dziećmi zawsze mnie stresuje, przyprawia o drżenie rąk i duszone łzy. Wujek kpi a rodzicielka warczy przy błahostkach typu ustawienie znicza nierównolegle z wiązanką. Nawet nie zdajecie sobie sprawy ile szkła pobiłam ponieważ patrzyli mi na ręcę niby sępy wyczekując potknięcia. Całą drogę powrotną wstrzymywałam emocje skandując wewnętrze "zagłodze się aby być już z dziadkiem!" Uzmysłowiłam sobie, że zaplanowany na jutro post może zostać tematem tegorocznej Wielkanocy. Mama-koleżanka ma język zbyt długi aby mieścił się on za zębami więc spodziewam się podobnego wystawienia jak przy okazji samookaleczeń parę lat temu. Wtedy bagatelizowała sytuacje słowami "rysunki", "zadrapania" jestem ciekawa gdzie kreatywność języka poprowadzi ją jutro. Naturalnie po powrocie wróciłam do bezpiecznej łajby łózka dryfując po śmieciowym oceanie własnych czterech ścian. Uwięziona przez własne emocje jak samotny marynarz. Pierwsze pytanie mamy sugerowało jakobym miała się bezpodstawnie obrazić. Bo w końcu to ja jestem problemem, prawda? Dopytywałaby dłużej gdybym łamiącym głosem nie poprosiła aby wyszła. Wpajała mi od dzieciaka tłumaczenie z powodów płaczu, przez to z każdą kroplą płynu spływającą po twarzy myślę, że karam sumienie grzechem śmiertelnym. Mary samookaleczeń wybudzone słodkim zapachem załamania wyszły na powierzchnię. Gdyby ostatni raz nie przyprowadziły ze sobą stanów lękowych, łzy nie byłyby ostatnim płynem opuszczającym me ciało. Brak tożsamości rodzinnej niszczy mi psychikę odkąd zrozumiałam, że stoję na przeszkodzie rozwodowi rodziców. Strona ojca widzi we mnie parias, zaś dla matczynej czuję się niewystarczająca, wiecznie w ceniu perfekcyjnej mamy-koleżanki, niedoścignionego wzoru. Nie mam już dziadka, jestem sama.
SPOŻYTE: 0kcal/0kcal
(Chciałabym jeść jeszcze mniej chociaż wiem, że to marzenie ściętej głowy.)
SPALONE: 278kcal
BILANS: -278kcal
Przetrwajcie jakoś kolejny z tych komercyjnych dni gdzie promowane są nierealne wartości rodzinne.
Chudej nocy Motylki! 🦋
18 notes · View notes
lekkkajakmotylllek · 2 months
Text
Nie ważyłam się od 20 dni około nie wiem ile ważę nie wiem no c nie wiem gubię chcę już zimę kocham zimę chodzenie w za dużych ciuchach i bluzach cięcie się po nogach i nie jedzenie kurwa jak to się stało że anoreksja odebrała mi przyjemność z mojej ukochanej pory roku
3 notes · View notes