this is probably the worst crossover i ever came up with, and i have a dmc and tmnt crossover
8 notes
·
View notes
Halloween nadchodzi szerokimi krokami. Jest to jedno z moich ulubionych świąt. (`・ω・´) Więc postanowiłam przedstawić parę creepy gierek, które nie są super popularne, a jednak wciągnęły mnie swego czasu.
Bulb Boy to prosta giereczka point and click, w której wcielamy się w żarówkowego chłopca. Ów dziecko mieszka w domku z dziadkiem. W nocy zaatakowały ich paranormalne obrzydlistwa. Niestety tylko chłopiec się obudził, więc to na niego spada obowiązek obrony rodziny, w którą wlicza się jeszcze piesek! :3 Generalnie gra jest krótka, więc polecam zgarnąć ją na jakiejś promce, ale zdecydowanie warto poświęcić chwilkę temu tytułowi. Głównym atutem są kreatywnie rozrysowane graficzki potworków! Potrafiłam wzdrygnąć się, jak giga kurczak gonił moją postać!!! xDD
Witch it! To aktualnie klasyk do ogrania podczas Halloween. W grze wcielamy się w wiedźmy oraz wieśniaków. Jest to typowa gra hide and seek. Wiedźmy muszą się chować, zmieniając się w przeróżne przedmioty, a wieśniacy mają za zadanie złapać je, aka zniszczyć. Gra ma przyjemną pixel artową grafikę nałożoną na modele 3D. Udźwiękowienie również jest niezłe i spam śmiechem wiedźmy jest epicki, chociaż nie aż tak jak pochrząkiwanie wieśniakiem. xD Minusem gry jest moment, gdy czarownic jest za dużo, wtedy będąc chłopkiem, mamy problem z wygraniem. Chociaż ngl. widziałam takich graczy, którzy potrafili wysolować 8 wiedźm O_O. A i mówiłam, że wiedźmy mogą latać? W formie przedmiotu? Nie? Ok!
Haunt the House: Terrortown to mała, ale rozciągliwa w czasie giereczka. Wszystko dzięki dość sporej ilości poziomów. W tym tytule wcielamy się w duszka, którego zadaniem jest nastraszyć jak najwięcej osób w danej lokacji. Urocza oprawa graficzna i mnogość przedmiotów do interakcji to coś, co zdecydowanie warte jest paru złociszy.
Lost in Random nie jest może typową Halloweenową gierką, ale trzyma klimat. Gra wciąga nas w pogmatwany świat, zafiksowany na kości do gry. Właśnie! Jak dziecko dorasta do dwunastu lat, z górnych szczebli schodzi królowa (pod oczkiem 6). Następnie rzuca kością decydującą o dalszym losie młodzieńca. Jeśli nie masz szczęścia, trafiasz jedynkę i żyjesz w najniższych warstwach królestwa. Jeśli wyrzucisz szóstkę, trafiasz do rodziny szlacheckiej. Siostra Even, Odd trafiła na liczbę 6. Wydawałoby się, szczęśliwy traf. Niestety przez to musiała porzucić rodzinę oraz siostrę. Wszystko bez możliwości wyboru czy chce zaakceptować swój los. Nie mogąc pogodzić się z tym faktem i czując, że coś jest nie tak, Even rusza na pomoc Odd. Gra ma bardzo fajną oprawę graficzną, ale czasami męczy game play. Potworki potrafią być wyzwaniem, a śmierć powoduje reset walki. Niektóre są długie i to może zniechęcać. Mimo tego drobnego minusa Lost in Random jest bardzo przyjemną grą. Szczególnie fabuła jest bardzo wciągająca. A świat przedstawiony w tym tytule jest unikalny. Tbh poznawanie miast na każdej kondygnacji oczkowej było najprzyjemniejsze dla mnie.
Alice: Madness Returns to w zasadzie klasyk, który niedawno powrócił na platformę Steam. Jakiś czas był niedostępny. W grze wcielamy się w tytułową Alice, która musi stawić czoła największemu wrogowi człowieka. Swojemu umysłowi. Dziewczyna gnębiona przez demony i wizje trafia do pogmatwanego świata w swojej głowie. Ta gra to mroczny odpowiednik pięknej historii o Alicji z krainy czarów. Masa potworków, piękna oprawa graficzna. Ciekawa unikalna fabuła. Jeśli ktoś się martwi o sterowanie, to jest w dobrej kondycji, mimo wieku gry. Jedynym minusem mogą być bugi, na jakiejkolwiek platformie próbowałam ograć ten tytuł, to wszędzie potrafiła mi gra się losowo wyłączyć. :/
Before The Night to najnowszy tytulik w mrocznych klimatach, do którego się dorwałam, i o którym pewnie będę chciała napisać później więcej. W grze wcielamy się w Lisę, dziewczynkę, która jest domowym zwierzakiem zajączka o imieniu Alice. W sumie to wszyscy ludzie są pupilkami zwierząt w tym pokręconym świecie. Nie brzmi to tak źle prawda? Role się odwróciły i teraz zwierzęta dbają o ludzi, tak jak my dbamy o nasze zwierzątka. Niestety, świat w tej grze jest nieco bardziej mroczny, a zrywanie kwiatów życia prowadzi do szaleństwa, które nasza bohaterka odkrywa. Poza ludźmi, szczęśliwcami, którzy mają dom i zabawę. Istnieją też ludzie, którzy tak jak w naszym świecie bydło. Są skazani na przemiał. I to wszystko w tej grze jest ukazane w trochę cukierkowy, a jednocześnie drastyczny sposób.
2 notes
·
View notes
I want an AU where after Jason gets brought back to life, he channels his inner rage and turmoil into the academics instead of murder
Talia has like infinite money and a crap ton of influence, so she can absolutely get Jason the best tutors and can easily get him into the most prestigious schools if Jason wanted to (she doesn't need to do that though because Jason's just smart enough to get into them on his own)
The major he chooses? Med.
Why? Because Bruce dropped out of med school.
Jason practically flies through all the secondary education that he needs to catch up on and is already en route to earning his bachelor's AND his master's.
And it'd be so incredibly funny if the way Bruce and Jason reunite in this AU was purely by coincidence.
Bruce (as Brucie Wayne) offers to show up as a guest lecturer at Hudson University (the school Dick attended but dropped out of so double points for Jason), maybe to talk about future career paths and job positions at WE idk
So as Bruce is just wandering around the campus, he randomly bumps into a student and immediately puts on the Brucie act and is all "Oh my, I'm SO sorry, I'm just a klutz haha" only to stop dead silent when he makes eye contact with a very alive, very grown Jason Todd, who also stops dead in his tracks, mouth agape, staring at Bruce like the world's about to end
And before Bruce can get his thoughts straight, Jason just bolts out of there like his life depends on it, and Bruce is just in shambles for the rest of the day.
It doesn't help that the person giving Bruce the tour is all like "Oh yeah, that's Jason, he's one of the heads on our student council haha, anyways, this way, Mr. Wayne." and Bruce is just stood there bluescreening.
----
Alternatively, it'd be kinda funny if this all happened AFTER the events of UTRH where after the final encounter with Bruce and Joker and the whole explosion, Jason's just like "yk what, maybe I'm just gonna turn over a new leaf and pursue a higher education"
So while Gotham's still reeling from the aftermath of Jason's near takeover as the top crime lord and Bruce is still painstakingly trying to figure out where his son went, the whole time Jason's just been chilling on a school campus and Bruce just so happens to bump into his son (who, last time they met, tried to kill Bruce and blew up the building they were all in) and Jason's just all normal-looking with his textbooks and nerdy glasses and Bruce doesn't know whether to scream or cry.
5K notes
·
View notes
Madhog Plays a Game That's Hard to Google (And Spooky)
In need of a small distraction to get your scary season going? I have a ghastly little gem for you!
Read it.
0 notes