Podsumowanie 2023
Zaczęłam terapię psychodynamiczną na miejscu. Zrobiłam duży krok do przodu w terapii. Nie wszystko już jest albo czarne albo białe. Postawiłam na szczerość. Poznałam i polubiłam siebie. Zdystansowałam się do swoich przeżyć i domu rodzinnego. Od połowy roku nie mam już myśli samobójczych ani tym podobnych, a nawet bardzo polubiłam się ze swoim życiem. Zakończyłam terapię psychodynamiczną.
Do tego odważyłam się przyznać, że mam problem z lekami i trafiłam również na terapię uzależnień.
Brałam za dużo opio i rzygałam. Rzygałam w domu, w samochodzie, na uczelni… Spałam, nie ogarniałam.
Zaliczyłam mocną psychozę i trafiłam do szpitala na dwa okropne, dłużące się miechy. Zdiagnozowali mi schizofrenię. Było strasznie. Uciekałam, zapinali mnie w pasy, najdłużej w nich byłam 2 bite dni – paskudne przeżycie. Po wyjściu również przez jakiś czas było okropnie.
Oblałam też przez to drugi semestr studiów.
Uniknęłam nawrotu zaburzeń odżywiania (bo dostałam epizodu psychotycznego, ale mniejsza), lecz przeszłam na zdrową redukcję.
Zaczęłam regularnie brać leki, bo pierwszy raz w życiu mam je dobrze dobrane.
Ogólnie zadbałam o regularność i sumienność we wszystkim i o dziwo idzie jak z płatka. Trzymam się swoich planów. I zrealizowałam większość postanowień noworocznych: (1) Hello there na Tumblrze
Byłam na kursie z Pokojowego Patrolu. Bardzo mi nie podszedł.
Zrobiłam również Kurs szkolenia podstawowego ze Straży. 2 razy byłam na manewrach i 2 razy na osach.
Popracowałam troszkę jako listonosz i zaczęłam pracować sprzątając pokoje w agroturystyce.
Pożegnałam Pipi, najlepszą kurę domową.
Pożegnałam bliską mi osobę.
Spełniłam swoje dwa koncertowe marzenia – Jacka Bończyka i grandsona. Byłam również na koncercie Harrego Pottera Symfonicznie, Visual Concert, Muzyki z Gier oraz Michała Bajora.
Pare razy odwiedziłam teatr.
Byłam na Burleqsce i na Ballecie.
Z D. byliśmy trzy razy na strzelance, dwa razy na stand-upie, dwa razy w kinie i dwa razy w knajpie.
Wzięłam 3x w grzyby, żaden trip nie był przyjemny, a raz nawet miałam pierwszego bad tripa.
Uczestniczyłam w 5 biegach, w tym jednym OCR. 2 razy stanęłam na podium.
Zapisałam się na 3 różne zajęcia z jogi (vinsaya, balanse i aerial ❤ ), spróbowałam kick-boxingu i wpisałam się na roczny kurs High Heels.
Skoczyłam na szybki weekend do Zawoi.
Pojechałam na parę dni do domu, nad morze.
W końcu odwiedziłam A. i było kozacko.
Stuknął nam kolejny rok z D. i kolejny rok w nowym mieszkaniu.
Miałam świetne urodziny.
Adoptowaliśmy psa.
Otrzymałam rentę.
Cały rok (poza szpitalem) prowadziłam dzienniczki i jestem z nich megadumna. Pozwoliły rozbudować moją kreatywność, uporządkować codzienną rutynę i się jej trzymać oraz są świetnym wspomnieniem (czy chociażby ściągą do tego podsumowania ;)).
Obejrzałam 35 filmów, 8 seriali, a film roku to Dr. Strangelove, jak przestałem się martwić i pokochałem bombę
Przeczytałam 23 książki, a ta najlepsza to Zniewolone dzieciństwo.
A piosenka: Harnold :D
Podsumowując, ciężki, ale w ostatecznym rozrachunku bardzo dobry, rozwojowy rok.
75 notes
·
View notes
Shroud Idia x Reader
Resztę oneshotów z tej i innych serii możesz przeczytać tutaj. Zajrzyj też na moje Ko-fi.
Some of these oneshots are already translated into English. You can find them here.
ɪᴅɪᴀ ᴘʀᴏ́ʙᴜᴊᴇ ꜱᴏʙɪᴇ ᴘᴏʀᴀᴅᴢɪᴄ́ ᴢ ɴɪᴇᴡʏɢᴏᴅɴʏᴍ ᴜᴄᴢᴜᴄɪᴇᴍ ʙʏᴄɪᴀ ᴢᴀᴋᴏᴄʜᴀɴʏᴍ, ᴘᴏᴅᴏʙɴɪᴇ ᴊᴀᴋ ᴏʀʏɢɪɴᴀʟɴᴀ ᴍᴇɢᴀʀᴀ ᴢ ʜᴇʀᴋᴜʟᴇꜱᴀ. ᴘᴏ ᴅʀᴏᴅᴢᴇ ᴘᴏɢʀᴀ ꜱᴏʙɪᴇ ᴡ ᴏᴛᴏᴍᴇ, ᴘᴏɴᴀʀᴢᴇᴋᴀ ɴᴀ ʀᴘɢ ɪ ᴢᴀꜱᴛᴀɴᴏᴡɪ ꜱɪᴇ̨ ᴅʟᴀᴄᴢᴇɢᴏ ᴛᴀᴋ ᴄɪᴇ̨ᴢ̇ᴋᴏ ᴍᴜ ᴛᴏ ᴢᴀᴀᴋᴄᴇᴘᴛᴏᴡᴀᴄ́.
— Ortho, możesz powtórzyć jeszcze raz? — Idia zamrugał gwałtownie.
Wpatrywał się w brata, jakby nagle wyrosły mu trzy głowy. W ciemności rozjaśnianej jedynie światłem padającym z ekranu odniósł wrażenie, że ciemna, robotyczna sylwetka zmieniła się w Cerbera. Ogromnego psa stojącego w drzwiach na straży. Najchętniej przeprawiłby się na drugą stronę tego wyimaginowanego Styksu, ale nie miał jak. Taka zdrada? Jego własny brat wbijający mu nóż w plecy?
— Braciszku, nie musisz być aż tak dramatyczny… — Ortho pokręcił głową. — Zaprosiłem [Reader], bo dawno się nie widzieliście i…
— I nie widzisz żadnego problemu? Jesteś potężnym red flagiem, robiąc to za moimi plecami. — Starszy brat przytulił poduszkę. Ogromna dakimakura zdawała się pomagać mu odciąć się od świata.
Najmłodszy Shroud zapalił światło. Blask ledowych żarówek zdawał się zaglądać w każdy kąt. Szukał kolorowych papierków po sprowadzonych z zagranicy słodyczach. Prześlizgiwał się po każdej śrubce i resztce metalu z nieudanych projektów. Odkrywał stosy komiksów zmieszanych z wypadającymi z opakowań płytami. W pokoju panował syf. Ortho zdawał sobie z tego sprawę. Stwierdził jednak, że nie warto dobijać leżącego. Nie skomentował stanu rzeczy. Zamiast tego włączył tryb szybkiego sprzątania. Idia dołączył do niego z ociąganiem. W milczeniu, z miną cierpiętnika, wrzucał śmieci do potężnego worka.
Ortho zastanawiał się, co właściwie zrobił nie tak. Z jego informacji nie wynikało, by [Reader] i Idia byli pokłóceni. Wręcz przeciwnie. Odkąd wszyscy wrócili z siedziby S.T.Y.X., miał wrażenie, że jego brat nareszcie znalazł jakichś przyjaciół. Takich, z którymi lubi spędzać czas. Grali razem w gry, a czasem nawet dawał im się wyciągnąć na zewnątrz, co już samo w sobie było dużym sukcesem. Prefektce nie przeszkadzał jego entuzjazm względem fantastyki. Wydawała się być zadowolona, poznając media królujące w Twisted Wonderland. Nie miała zbyt wielu okazji do zbadania tej strony tego świata, więc Shroud z cichą radością wprowadzał, jak sam to określił, nooba, w najważniejsze zakątki.
Kontakt urwał się dosyć nagle. Ortho nie potrzebował specjalnych programów, by zauważyć, że coś było nie tak. Zapytał [Reader] wprost, ale ona stwierdziła, że Idia jest podobno bardzo zajęty nowym projektem. Uwierzyłby, gdyby z nim nie mieszkał. Na ile zajętym można być, oglądając trzydziesty trzeci raz ten sam stary koncert Premo w ciągu dwóch tygodni? Jego brat wyglądał, jakby nie mógł sobie znaleźć miejsca w swoim własnym, ukochanym pokoju i nie chciał powiedzieć, o co chodzi. Zrobił więc to, co zawsze — popchnął go. Zaproszenie było pierwszym krokiem. To, co z tym faktem zrobi, będzie już tylko i wyłącznie jego inicjatywą. Z tą myślą opuścił pokój.
***
Przez metalowe drzwi rozległo się ciche stukanie. Idia miał wrażenie, że właśnie przeszedł zawał. Miał wybór:
a) udawać, że go nie ma (efektywne w 20%, większość ludzi na kampusie wiedziała, że to nieprawda, bo za często używał tego ataku)
b) powiedzieć, że jest chory (jeszcze gorszy plan, bo ktoś na pewno zaciągnie go do higienistki)
c) poprosić [Reader], żeby sobie poszła (tragiczny wybór w RPG-ach, przez który traci się kompana; jeśli nie znienawidziła go do tej pory, po tej opcji zdecydowanie to zrobi)
d) otworzyć drzwi jak cywilizowany człowiek, na którego rodzice próbowali go wychować (nałoży status zalęknionego, ale zdobędzie +10 do statu odwagi)
Zdecydował się na ostatnią opcję i biorąc głęboki wdech, otworzył drzwi.
— Hejka! — [Reader] od razu skierowała się na swoje zwyczajowe miejsce na ogromnej pufie. Padła na nią niczym wielka rozgwiazda z akwarium w Octavinelle.
Chłopak spodziewał się czegokolwiek. A przynajmniej wyrzutów. Nie do końca rozumiał sam siebie. Czy był tak dobrym kłamcą? Nie. Nie był głupi. Znał swoje możliwości. W tym akurat nigdy nie był świetny. No chyba że mowa o wrobieniu kogoś z przeciwnej drużyny w gierkach, ale to nie ten case. Może jednak denerwowało go, że nie tęskniła za nim tak bardzo, jak on za nią…
— Przyniosłam nam nową gierkę. Cater wspomniał ostatnio, że jego siostry mają kilka do oddania, bo już im się znudziły, więc wzięłam wszystkie jakie miały.
— Co tam masz? — zaryzykował bezpieczne pytanie.
Dziewczyna podała mu kolorowe opakowanie. Domyślił się, że płyta była z drugiej ręki. Kolorowa okładka wyglądała, jakby widziała lepsze czasy. Niemniej po ujrzeniu tabunu ładnych 2D mężczyzn domyślił się, z jakim gatunkiem ma do czynienia. Visual novelka. W dodatku nie byle jaka. W rękach trzymał otome…
— Zreinkarnowana w świecie fantasy z sześcioma królewiczami po tym, jak została przejechana karocą... Okej, ten tytuł jest tak długi, że nawet nie mieści się na okładce. Poznaj ich wszystkich: lubiący zasady, dziki, TEN JEST SYRENKĄ?!
Reszty nie miał ochoty czytać. Idia nie był noobem gdy chodziło o otome. Wręcz przeciwnie. Zjadł zęby na wszystkich możliwych gatunkach gier. Zwykle jednak dbał o to, by trzymały jakikolwiek poziom. Ten tytuł wydawał mu się natomiast zlepkiem randomowych trope’ów. Ktoś po drugiej stronie musiał tylko czekać, by wrzucić je wszystkie razem i stworzyć swój fanowski sen.
— Chyba możemy po prostu wybierać odpowiedzi na zmianę — stwierdził, wkładając płytę do konsoli.
***
— Nie martwcie się, dobrzy ludzie, oto bowiem przybyła ladyknightxd:3! — oznajmił książę z archetypem tajemniczej postaci.
— Idia, masz humor siedmiolatka — skwitowała dziewczyna, widząc wpisany na ekranie nick MC.
— Ale przyznaj, że cię to bawi. — Shroud przekazał kontroler.
Długie włosy bohaterki zafalowały na wietrze. Jej oczy zdawały się mieścić w sobie światło wszelkich gwiazd. W powietrzu zaś unosiły się płatki róż, a ich mocny zapach zdawał się zniewalać wszystkich dookoła. Pomimo tego, że był środek zimy i w zasadzie nie miały skąd się tam wziąć…
— Możesz nawet wybrać kolor konia. Myślisz, że to ma znaczenie dla fabuły? A jak pominiemy ilustrację? — Ręka [Reader] zawisła nad kontrolerem.
— To oczywiste zagranie. Chcą, żebyśmy myśleli, że biały jest przypisany do tego pięknisia, a czarny do tajemniczego typa. Tymczasem jest zupełnie na odwrót. Nie wiem, do kogo jest przypisany ten ostatni, ale to bez znaczenia — stwierdził Idia.
Biały rumak, dzielny towarzysz wielu podróży, podążył ku głównej bramie, gdzie ladyknightxd:3 spotkała archetyp księcia o złotym sercu, który rozmawiał z NPC. Zrobiła swoje zakupy, choć tak naprawdę nie miały one żadnego wpływu na fabułę i były tylko skokiem na kasę, który miał zmusić graczy, by kupili nowe stroje dla postaci. Odeszła więc bez nowej sukienki, co uwydatniła na ilustracji niepasująca do idyllicznej scenerii zbroja. W końcu kto zabroni całować się w pełnej zbroi na plaży...?
— Nie ma mowy, że będziemy jeszcze płacić za jakieś DLC. Za kogo oni się mają?
— Wiesz, jak wygląda proces wydawania indie gier? Muszą jakoś zarabiać.
— Mam to gdzieś, nie płacimy! Dostałam to od Catera. Za darmo to uczciwa cena.
Oto oczom bohaterki ukazał się ultimate złoczyńca serii, którego musiała pokonać. Mocą dobroci, przyjaźni i oczywiście sarkazmu. Przede wszystkim sarkazmu. Ubrana w zupełnie niedopasowane do siebie części garderoby, ponieważ dobre staty są najważniejsze. Nawet jeśli oznacza to, że wychodzisz za mąż w neonowej czapce... Najważniejsze jednak, że MC wraz ze swoim wybrankiem odjechała w stronę zachodzącego słońca. Good ending odblokowany. Teraz tylko powtórz to kilka razy i przemnóż przez każdego save’a, żeby zrobić bad endingi...
— Już jest finał? Rozumiem, że musieli upchać kilka ścieżek, ale to przesada. — Shroud pokręcił głową.
Ekran ukazał kolorowy kolaż możliwych do zdobycia ilustracji. Między nimi pałętały się napisy końcowe i nazwiska twórców.
Wybranek serca MC zdawał się szyderczo uśmiechać do niego zza szkła. Oto i kolejna historia, gdzie ktoś pokroju Vila z Pomefiore zdobywa serce dziewczyny. Przystojny, bogaty i sławny. Pełen pakiet.
— Ach tak, piękny i idealny typ. Czemu mnie nie dziwi, że bishōnen wygrał? — wymamrotał Shroud wprost w rękaw bluzy.
Niestety niedostatecznie cicho.
— Idia, przypominam ci, że ty też podejmowałeś decyzje w tej grze. To również w połowie twój wybór — skwitowała [Reader], odkładając kontroler.
— Wybierałem dokładnie tak, jak to robią normiki w prawdziwym życiu.
— Tu wcale nie chodzi o grę, prawda? — [Reader] spojrzała wprost na niego. — Unikasz mnie od dwóch tygodni. — A więc jednak naprawdę nie był dobrym kłamcą. — Nie wydaje mi się, żebym dała ci powód do obrażania się, ale jeśli tak jest, to po prostu mi powiedz. A jeśli to znowu jakiś problem ze S.T.Y.X. to też postaram się coś zrobić, ale nie mogę ci pomóc, jeśli w ogóle ze mną nie gadasz.
Komunikacja nigdy nie była jego domyślnym statem. Musiał jednak przyznać, że rzadko próbował władować w to drzewko umiejętności jakiekolwiek punkty. Po prostu go nie rozwijał. Bardzo chciał zacząć, ale na samą myśl czuł, że końcówki włosów zaczęły zmieniać kolor. Brzegi krzeseł odbiły żenującą czerwień. Jak zawsze musiały go zdradzić.
Idia był nerdem. Przemyślał sytuację na kilkaset różnych sposobów i znalazł mnóstwo potencjalnych rozwiązań. Czemu więc ta rozmowa nie była w żadnym planie? Dlaczego tak trudno było wcielić w życie jakąkolwiek z wyimaginowanych konwersacji? Jego mózg zaliczył glitch, bo oto musiał się zmierzyć z tą beznadziejną prawdą, której nie chciał wyjawić nawet własnemu bratu.
Co mógł powiedzieć? [Reader] nie zasługiwała na tę przedłużającą się, żenującą ciszę. Czekała jednak cierpliwie pomimo dwóch tygodni ignorowania. Zrobił więc to, co jako jedyne przyszło mu do głowy.
— Jestem NPC-tem — wypalił wreszcie.
— Okeeej. — Prefektka Ramshackle niepewnie przechyliła głowę.
— Nie, nie rozumiesz — westchnął, pocierając czoło. — Weź MC ze Zreinkarnowana w świecie fantasy… eee… MC z tej gry. Jesteś jak ona. Główna bohaterka, wiecznie biega i pomaga wszystkim postaciom dookoła, nie patrząc na siebie. Nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że jest mądra, bezinteresowna i piękna. Zawsze wie, jakim tekstem poczęstować złoli i nie boi się walczyć. I potem przyjeżdża jakiś królewicz na białym koniu. Jest ładny, bogaty i zapewnia jej wszystko, czego potrzebuje. Nie ma wad, bo nie tak się pisze ikemena. Jest cool i już. Schodzą się razem i bum! Good ending. Na ich ślubie twórcy postawią w tłumie tego NPC-ta, który sprzedaje ci itemki, bo akurat szkoda im zrobić nowy model, więc mogą go użyć. W sequelu może powie nawet parę zdań i dowiesz się, że ma brata, warsztat magiczny i naprawi ci powóz, ale na tym ta znajomość się skończy. Będzie sobie stał pod bramą i wzdychał, bo ją kocha, ale nigdy jej tego nie powie, bo nawet nie bierze udziału w tej grze. Nigdy nie był wyborem, więc nie trafił na okładkę…
Wszystko, co powiedział, dotarło do niego z opóźnieniem. Gdy chodziło o gry, jego mózg od zawsze myślał szybciej. Teraz jednak przeklinał go w duchu, bo wypowiedź zdawała się wisieć ciężko w powietrzu.
[Reader] przyglądała mu się badawczo. Zdawała się ważyć słowa. Był jednak przygotowany na wszystko. Rozegrał tyle bad endingów. Ten będzie po prostu kolejnym z nich. Czemu więc jednak serce biło mu tak potwornie szybko i modlił się w duchu do swoich ulubionych idolek, by po prostu go stąd zabrały?
— W otome prawie zawsze są sekretne ścieżki — stwierdziła dziewczyna.
— Hę? — Idia zamrugał gwałtownie. — Grałem w więcej otome niż ty, nie wiem, czy powinnaś mnie edukować… — Zmarszczone brwi [Reader] sprawiły, że przestał mówić.
— Prawda jest taka, że grałam w to trochę z siostrami Catera. Ta gierka też ma sekret. Siódma romansowa postać jest schowana. Odblokowujesz ją, kiedy przejdziesz…
— …wszystkie ścieżki — wtrącił Shroud. — Okej, już na serio się zamykam — dodał, spuszczając wzrok.
— Tą postacią jest NPC od itemków. — [Reader] zrobiła pauzę na wypadek, gdyby chłopak znów miał jej przerwać, jednak nic takiego nie nastąpiło. — Chcę przez to powiedzieć, że MC może wybrać też NPC-ta. Jeśli tylko ten powie jej, co czuje, i weźmie udział w grze.
Ekran oświetlał jej twarz bladym blaskiem i chłopak stwierdził, że w tej ciemności naprawdę wyglądała na główną bohaterkę. Jak można z powagą powiedzieć coś tak bardzo cool, jak gdyby nigdy nic? Wpatrywała się w niego z cichym oczekiwaniem. Miał ochotę wykrzyczeć się prosto w dakimakurę, ale chyba nie wyglądałby przy tym zbyt super. Pomodlił się więc w myślach do swoich idolek. Jeśli Premo kiedykolwiek powinny mu pomóc, to była właśnie ta chwila.
— W grze to MC podejmuje decyzje, więc technicznie rzecz biorąc on nie ma mocy sprawczej i… Ekhem. Okej. Wiem. że przeginam. Więc tego… chciałabyś iść ze mną na randkę? Tylko najlepiej nie do Mostro Lounge, bo strasznie tam dużo ludzi, a na pierwszy raz to mogłoby być tragicznie przerażające i…
— Idia?
— Tak? — Głośno przełknął ślinę.
— Pójdę z tobą na randkę, ale twoje włosy chyba właśnie palą kontroler...
17 notes
·
View notes
Nawia - (Wyraj Wężowy) Nawia jest światem ludzkich przodków, sferą ducha, obejmującą pamięć przeszłości oraz wizję przyszłości, dzięki czemu zapewnia ciągłość czasu. W oparciu o mit Drzewa Kosmicznego, zakładano, że znajduje się ona u jego korzeni. Do Nawii można się było dostać po przepłynięciu wód śmierci, zaś u bram zasiadał strażnik – skrzydlaty gad o imieniu Żmij. Jego zadaniem było dopilnowanie aby nikt niepowołany nie dostał się do Nawii, ale także – aby nikt się z niej nie wydostał. Nawia często była przedstawiana jako łagodna kraina, w której rozpościerały się wiecznie zielone łąki. Na ich trawach, pod opieką boga Welesa, pasły się ludzkie dusze. W tym kontekście określenie „bydlęcy bóg”, pojawiające się w niektórych źródłach w odniesieniu do Welesa, może być interpretowane w nieco szerszym ujęciu. W folklorze słowiańskim Weles rządził Nawią, zasiadając na złotym tronie i dzierżąc w dłoni miecz.
Prawia - (Wyraj Ptasi) jest źródłem naturalnego porządku, niekiedy opisywanym jako „Prawo Niebios”, na straży którego stoi bóg-prawodawca (Swaróg) i które przenika oraz reguluje pozostałe dwa aspekty świata. Prawia jest jednocześnie sferą bóstw, będących źródłem wszystkich bytów; byty oraz bóstwa wspólnie współtworzą najwyższy ład. Prawią króluje Rod. Dusza życia znajdowała swój nowy dom w koronach Drzewa Kosmicznego. Bramy Wyraju Ptasiego również miały swojego strażnika, którym był prawdopodobnie Raróg, ognisty ptak towarzyszący Swarogowi. Dusze trafiały do Wyraju poprzez Drogę Mleczną, w trakcie wędrówki przyjmując niekiedy formę ptaka lub owada. Co ciekawe, dla elementu życiowego ludzkiej duszy, Wyraj bywał jedynie przystankiem w wędrówce. Pierwiastek życiowy mógł bowiem powrócić na ziemię pod postacią nowonarodzonego dziecka. Pośrednikami, niosącymi nowe życie były ptaki – bociany i lelki, a w okresie zimowym – kruki i wrony. Jednak Wyraj Ptasi miał i innych mieszkańców. Przede wszystkim były nimi ptaki, które zlatywały się do niego zimą, a powracając na ziemię niosły na swych skrzydłach wiosnę. Do Wyraju trafiali także ludzie porwani przez tęczę, którzy później zasilali szeregi walczących z suszą płanetników. Mieszkańcy Wyraju mieli spożywać specjalny chleb, z pewnością trujący dla zwykłych śmiertelników, bo pieczony ze sporyszu.
Jawia - Jawia z kolei jest sferą materii i zdarzania się, tu i teraz gdzie rzeczy pojawią się, łączą, ale również rozpadają w przypadkowy sposób. Świat w którym żyjemy.
Mówiąc o zaświatach, nie sposób nie wspomnieć o rzadkich przypadkach kiedy dusze stawały się upiorami. Jak wspomniano wcześniej, w wierzeniach Słowian nie istniał podział na zaświaty dla dusz prawych i grzesznych. Jednak na ludzi złych, zwłaszcza morderców, wiedźm, ale także samobójców, czekał po śmierci inny los niż zielone pastwiska Nawii. Ich dusze pokutowały na ziemi przez dłuższy lub krótszy okres czasu i dopiero kiedy nastał jego kres, trafiały do właściwych zaświatów. Z kolei wampiry były tworami powstającymi kiedy dusza nie zdołała odłączyć się od ciała. Dotyczyło to przede wszystkim zmarłych, którzy nie zostali pogrzebani. Obrzęd pogrzebowy był koniecznym warunkiem aby duch mógł udać się w zaświaty. W przeciwnym wypadku powstać mógł wampir, zwany wąpierzem, obdarzony mocą pobierania energii życiowej w postaci krwi, od żywej ofiary. W ogóle obrzęd pogrzebowy miał znaczący wpływ na dalsze losy dusz i warto poświęcić mu więcej uwagi, nie tylko w aspekcie zaświatów
3 notes
·
View notes
Aktualizacja co tam u mnie (wiem że nikt nie pytał xD)
Od wczoraj rano nic nie jadłam, a zjem dopiero dziś wieczorem. Wypiłam dwie kawy na praktycznie pusty żołądek i ręce mi się zaczęły trząść. Idę zaraz na spacer, żeby trochę się "wyładować"
Mam jutro sprawdizan z geografii na który jeszcze się nie uczyłam. Oprócz tego spodziewam się, że babka z angielskiego będzie mnie pytać z ustnej. Muszę się na oba przygotować i zrobić zadanie z matematyki (krzyżyk na drogę dla mnie, bo nie umiem w prawdopodobieństwo 💀)
Jeśli się uda to jutro przyjedzie do mnie przyjaciel. Bardzo się cieszę, szczególnie że bardzo go lubię. Jedyny minus jest taki, że powiedział, że pójdziemy na naleśniki gdzieś na miasto i nie mam pojęcia jak policzę z nich kalorie. Poza tym nie mogę się doczekać aż go zobaczę.
W piątek byłam się spotkać z chłopakiem, z którym piszę od listopada. Bardzo go lubię, cudownie się rozmawia, dostałam kwiaty i raffaello. Jednak są minusy i bardzo się zastanawiam czy wchodzić w związek z nim. Największy jest taki, że wyjeżdżam po szkole na studia, a on odrazu zapowiedział mi, że się nigdzie nie rusza. Eh... zobaczę co wyjdzie z tego... nie chcę tego kończyć, ale następnym razem gdy będziemy się widzieć irl poruszę ten temat. Zobaczę jakie ma podejście, jak na to patrzy. Nie chcę go zmuszać do zmiany, jednak nie widzę wtedy szans.
Po tym jak omdlałam na basenie przyjaciel (ten od naleśników) dał mi sporą lekturę na temat odżywiania. Nie wiem czemu mu powiedziałam, że odleciałam, może chciałam być szczera. W każdym razie on zna się trochę na odchudzaniu I z tego co mi pisał wyniosłam kilka pożytecznych ciekawostek.
Ostatnio średnio mam siły by żyć.
Prawdopodobnie 16 marca idę z przyjaciółką ze straży na film "Tylko nie Ty" do kina. Bardzo się cieszę, ale znowu są minusy. Zawsze jak wychodzimy to mnie zaciągą gdzieś na jedzenie. Ugh. Spróbuję w razie czego zaproponować maka i wziąść w nim frytki.
25 marca szykuje się dla mnie wyjazd do na Olimpiadę Wiedzy Hotelarskiej. W chuj mi się nie chce, ale muszę. Jeszcze jedzie ze mną dziewczyny z wyższym wynikiem odemnie przez co nauczyciele skakają koło niej jak psy, a to, że ja też się dostałam prawie nie pamiętają... boję się znowu, bo posiłki będizeny mieć w hotelu i nie wiem jak z kaloriami...
No to chyba tyle. Trochę się działo/będzie dziać. Jeszcze żyję, ale patrząc na zbiliżające sję matury nic nie jest pewne xD
5 notes
·
View notes