Tumgik
#stresik
nostalgiakcn · 10 months
Text
wstawiłabym tu wiersz ale nwm nie chce może kiedyś…
1 note · View note
feel-like-a-monster · 6 months
Text
JEZUS MARIA PLSZABIKCIE MNIE
MATKA MI WESZKA DO POKOJU JAK MIAŁAM WŁĄCZONEGO TUMBLRA NA KOMPIE 💀
7 notes · View notes
littlebutterflysbloog · 3 months
Text
DZIEŃ 137
🦋 ¡Witam kochani! 🦋
Był spoko dzień. Miałam tylko 2 lekcje, więc elegancko. Po szkole pojechałam do domu, gdzie zjadłam obiad, a potem pojechaliśmy na lody... Niestety, gdy tata jest w domu to mnie bardzo pilnuje z jedzeniem. Kazał mi zjeść małego loda, więc zjadłam... Potem pojechaliśmy do cioci, u której się okazało, że ma wagę. Poszłam się zważyć. Był lekki stresik. I uwaga, uwaga moje motylki. Ważę 54 kg 🥳. Jest postęp. Schudłam 6 kg w przeciągu 5 miesięcy. Uważam, że mało aczkolwiek widać jakiś progres. Zadowala mnie to. Gdy powiedziałam o tym mamie to powiedziała, że koniec z niejedzeniem. Raczej nie będzie mnie pilnować. Jeszcze 14 kg i osiągnę ugw. Mega się cieszę, że chociaż coś mi troszeczkę wyszło.
Zjedzone: 1130 kcal
Spalone: 540 kcal
Bilans: 590 kcal
Za dużo zdecydowanie zjadłam.
🦋 ¡Chudej nocki! 🦋
~𝒱𝒾𝓋𝒾ℯ𝓃𝓃ℯ
Tumblr media Tumblr media
28 notes · View notes
ijustwannabethin17 · 16 days
Text
zjedzone 730kcal😊 spalone 240🥰
dzisiejszy dzień był piękny wkoncu jesień nadchodzi🥳🥳 w dodatku miałam cudowny outfit (byłby jeszcze cudowniejszy jakbym ważyła 45kg😘) mam nadzieję że jutro zobaczę chociaż 53,5kg na wadze pozatym stresik mam bo okres mi się spóźnia😥 a niechciałbym dostać w piątek bo wtedy mam 2 wf i chce ćwiczyć żeby spalać kalorie ale z bólem okresowym nie dam rady😣 ale ogólnie to naprawdę cudownie mi dzień minął🩷
3 notes · View notes
vict0ri4-sitiwbbyk · 1 month
Text
PODSUMOWANIE (25/08/24)
Zjedzone-736(cel 1000 miałam)
Spalone-846
Bilans- -110
Samopoczucie:straszny stres bo pisze egzamin poprawkowy,ale też adrenalina bo jakaś baba mnie goniła za zakłócanie porządku i po policję chciała dzwonić.
Proszę trzymajcie kciuki żebym zdała pisze go dzisiaj(26/08) niby umiem ale i tak stresik siedzi.
Trzymajcie się !!!
2 notes · View notes
fairyb0nes079 · 3 months
Text
UWAGA MYSLI NIKOLI O 3 W NOCY NIE WARTO CZYTAC BO NIE ZNAJDZIECIE TU NIC CIEKAWEGO JEDYNIE NIEZROZUMIALY OPIS MOICH PRZEMYSLEN‼️‼️
kurcze furcze mialam wczoraj nie jesc i prawie mi sie udal fast ale babcia zrobila obiad i specjalnie dla mnie przygotowala mizerie i w sumie to na obiad zrobila to co jem od tygodnia codziennie bo chyba zauwazyla ze mi to smakuje
no nie chcialam zeby bylo jej przykro ze specjalnie zrobila na obiad to co ja lubie i nawet dodatkowo dla mnie zrobila mizzerie a ja bym tego tak po prostu nie zjadla
przeciez bym sie chyba zabila z poczucia winy no japiernicze
ale to co zrobilam potem bylo absolutnie nie potrzebne (zjadlam duzy kawalek babki piaskowej, a potem o 22 cale opakowanie chrupek ketchupowych i 3 lody)
tak czy inaczej zaczynam fasta, tak dlugiego jak mj sie uda :p
w srode ide na basen do mojej bffki wiev musze zrzucix brzuszek na tyle by byl w miare plaski zebym nie wygladala w stroju kapielowym jak wielorybek!! ;>>
sory za to ze jest to niezrozumiale, po prostu pisze moje mysli o prawie 3 w nocy
a wlasnie btw zjadlam 4 tabletki dulcobisu i popilam monsterem wiex powinnam jutro wysrac dzisiejszy dzien i troszke wczorajszego jesli mi sie poszczesci
dzisiaj nie spie cala noc zeby jutro moc spac w dzien i orzezyc pierwszy dzien fasta
w poniedzialek mam do polowy dnia zajecie (badania + galeria) a potem sie cos wynysli wiec najgirszy dzien fasta tez z glowy
we wtorek sprobuje 30-50k krokow w 24h
a od srody juz bedzie git, najgorsze zawsze byly dla mn pierwsze 2-3dni fasta a potem juz to jakos leci
przy okazji tego nie spania, jest lekki stresik bo siedze na samym dole i boje sie ze ojciec zauwazy ze nie spie i bedzie wkurwiony ale moze nie
przecoez mam wakacje i tak i jestem nastolatka, jedna nieprzespana noc W WAKACJE to chyba nie koniec swiata, a i tak skoro SA WAKACJE i MOGE ROBIC CO CHCE I KIEDY CHCE to zawsze moge odespac to w dzieb cn
btw ostatnio powrocila mi znowu wieksza faza na kpop i tak sie tyma jaran ze ja nmg, znowu slucham duzo kpopu, ogladam odcinki i w ogole wszysyko supi a jeszcze od dzisiaj mam zamiar powrocic do nauki tancow kpopowych
dovra koniev tego posta i tak nikt tego nie przeczyta bo nahuj
a i co do tytulu to imie rivil, mam na imie nikola‼️‼️‼️‼️
2 notes · View notes
rozmiar36 · 1 year
Text
Wczoraj był dzień ważenia. Po 2 tygodniach spędzonych z mężem w domu. Nie powiem, stresik był. W końcu przy mężu udaję luzaka, że jedzeniowo wcale aż tak się nie pilnuję. Ucieszyłam się, że jednak waga poszła w dół. 73kg. Jeszcze 2 kg i będę miała wagę w normie.
Jedzeniowo wczoraj było dziwnie. Było sporo „niedojadków” po dziecku, np. kazał sobie pokroić jabłko, i je olał. Tak samo z bananem. Kazał otworzyć i tyle. Placki usmażyłam, i nawet nie spróbował. Zrobiłam z nim też kruche ciastka. Tylko na nie popatrzył i kazał sobie podać herbatniki. Więc spakowałam nasz wypiek i wywiozłam do dziadków. Może tam będą cieszyły się większym powodzeniem.
7 notes · View notes
healthyisme · 8 months
Text
Tumblr media Tumblr media
Dzisiaj poszło gładko, jestem zadowolona.Poćwiczyłam trochę, oprócz zwykłych ćwiczeń zrobiłam parę z gumą oporową.
Wzięłam się też za naukę,i uważam ten dzień za naprawdę produktywny.Za dwa dzionki mam studniówkę i jest lekki stresik (jestem prowadzącą),ale co ma być to będzie,cnie?
A i co do deficytu to stwierdziłam że lepiej chudnąć wolno ale tak żebym po prostu nie czuła się głodna, więc wybrałam sobie za cel chudnąć 0.1 kg tygodniowo.
3 notes · View notes
lekkotakworld · 2 years
Text
7 dec 2022 - dzień 20
Zjedzone 3800 kcal + cappuccino waniliowe
Spalone 180 kcal
Woda 0 l + 3,0 l herbaty
Tumblr media
Wow, już tydzień grudnia przeleciał. Za chwilę święta. Za chwilę obrona 😅 Jest stresik, nie ukrywam.
Dzień cholernie ciężki, mnóstwo stresu, nerwów, ehh grudzień będzie naprawdę trudny. Już wczoraj cała się trzęsłam ze stresu, dziś to samo.. Spałam mało, wstałam po 6, zjadłam śniadanie, bardziej zajadalam stres aniżeli byłam głodna. Po kanapkach wleciał jeszcze Mikołaj z Kinder, którego dostałam wczoraj od mamy, kilka pierniczków od mamy i później jeszcze płatki z mlekiem. Pojechałam na uczelnię przed 10 i w sumie zjadłam obiad (tosty) dopiero koło 18, zjadłam jeszcze 2 lody i resztę płatków z mlekiem. Jestem wykończona psychicznie i fizycznie. Ale jeszcze jutro i chwila, dosłownie chwila odpoczynku, bo za tydzień dwa egzaminy 😓😓 Staram się nie rozpłakać .. nie poszłam dziś na seminarium, bo byłam na ćwiczeniach. Okazało się że rozmawiali o obronach jak wyglądają, jak się przygotować .. i to mnie ominęło. Nie dosc, że gościu na ćwiczeniach się na nas wyżywa, to jeszcze ominął mnie tak ważny temat na seminarium. No kurwa..
28 notes · View notes
annpositivitylife · 2 years
Text
Znacie jakieś fajne inspirujące kanały na yt?
Zauważyłam, że wraz z modą na "that girl'", aesthetic, romantyzowanie życia, jest sporo kont, które są do siebie podobne i mało odkrywcze xd. Brakuje mi takiej autentyczności na yt i normalności, słucham paru podcastów i znam parę kont, które są fajne, ale brakuje mi kogoś takiego zwykłego do vlogów xd.
W ogóle, czy romantyzowanie życia jest według was dobre? To modny ostatnio trend, żeby tak idealizować swoją codzienność itp. Ogólnie to dobrze, pozytywne nastawienie, radość z małych rzeczy (ja w sumie od zawsze tak robię, zanim była na to moda xD), ale czasem to jest przesadzanie i negowanie istnienia tej nudniejszej strony życia. I czy uważacie że np. serial o tym mordercy, Jeffrey Dahmerze przyczynia się do romantyzowania morderców? Tak tylko się zastanawiam..
Jutro idę do szkoły na 2 godziny, bo mam sprawdzian z matmy (maturalny, właśnie na te 2 godziny). Zadania takie, jak robiłam na korkach, całe szczęście, ale stresik jest. Idę i siadam do tego. Mój strach przed matematyką polega na tym, że boję się oceniania, zdania innych itp- to jeden z tych przedmiotów, z których jestem słabsza i nie mogę tego zaakceptować xD. Na dodatek moja siostra jest w tym zajebista, a ja nie, więc no. Ale staram sie sobie to tłumaczyć.
Będzie dooobrze
16 notes · View notes
anas-son · 1 year
Text
WITAM<33
Co tam u Was??
Ja mam lekki stresik przed szkołą i kolejnym spotkaniem jutro ale hu
Moja mama jutro zaczyna pracę więc będę miał czas dla sb przez te parę godzin póki co^^
Będzie dobrze ig
Mam już chb osobę z którą będę siedzieć w ławce i się cieszę wsm
A jak tam Wasz nastrój przed szkołą???
Branoc °˖✧
Tumblr media
3 notes · View notes
permanentna · 2 years
Conversation
podsumowanie 2022
styczeń: kryzys w już małżeństwie, znalazłam pracę, oblałam prawko!
luty: złapałam COVID-a, szef był wkurwiony jak poszłam na BEZPŁATNE L4, przeszłam lekkie załamanie nerwowe, znowu oblałam prawko :)
marzec: zostałam z dnia na dzień zwolniona, bez podania przyczyny, ani nic, poczułam się mocno oszukana, ale pojawił się plan własnej działalności gospodarczej, plany związane z prawkiem, wakacjami w ramach zaległej podróży poślubnej poszły się jebać, nosz kurwa zajebiście.
kwiecień: znalazłam pracę, przyszedł mi w końcu nowy telefon, przekonałam się powoli do nowych słuchawek.
maj: zabrałam się za licencjat tak na poważnie i zaczęłam leczenie zębów, koszmarnie droga inwestycja, NIE POLECAM. Kolejne dość duże załamanie, przestałam jeść i inne takie "problemy".
czerwiec: zgubiłam same słuchawki (bez etui, etui mam) warte prawie 700 zł. kurwa mać, zrobiłam trzeci (chyba) ostatni tatuaż, stresik związany z kończącą się umową, kłótnie w związku, chęć odpłynięcia, naćpania się nie do wytrzymania.
lipiec: początek miesiąca, a za mną załamanie nerwowe, powrót do prawka, parę osób namieszało mi w głowie, plus zapierdol w pracy, jak się nie zajebie w tym miesiącu to będzie cud.
sierpień: niby sierpień, a jednak cierpień heh
wrzesień: ostanie dwa miesiące były intensywne, dawałam z siebie 120%, zaczęłam odczuwać szczęście, ale silne skoki emocjonalne nie były dla mnie czymś przyjemnym, pierwsza rocznica ślubu no i 3 lata bez ćpania.
październik: zamknęłam kilka spraw, utraciłam znowu kilka ważnych dla mnie osób, ale nie rusza mnie to już, aż tak, przywykłam do przemijania, tęsknota za ciocią rozrywa mi serce...
listopad: spotkałam moją dawną [jak myślałam] przyjaciółkę po 2 latach po tym jak przestała się z dnia na dzień do mnie odzywać, poznała mnie po głosie, wryło mnie, nic mnie już chyba nie zaskoczy.
grudzień: wyrzuciłam toksyczną osobę ze swojego życia, pora wypieprzyć ją z głowy jeszcze... Początek miesiąca i jakoś tak kurwa przykro, no, ale jebać to, niech ten rok dobiegnie już końca proszę. No i na idealne zakończenie roku choroba i wyłączenie z życia na kilka(naście) dni. Udany sylwester, w końcu odprężyłam się
8 notes · View notes
skyisdyingtobethin · 1 year
Text
Stresuje się, że rodzice mogą się domyślać, wróciłem z treningu i jest pizza, tata powiedział, że zostawili dla mnie, ale jej nie wziąłem i poszedłem do góry i tata zaczął pytac czemu jej nie zjadłem z takimi wyrzutami w głosie, ale powiedziałem, że jadłem wcześniej warzywa na patelnię, a teraz chciałem coś słodkiego i sie odczepił, ale Kurcze No stresik trochę
3 notes · View notes
myslodsiewniav · 2 years
Text
Plany na przyszłość.
Mam potworny zjazd energetyczny przez zeszłotygodniowy stresik (który jednak był tak silny, że na tę chwilę przesunął mi okres ^^’ powinnam była rozpocząć miesiączkę 4 dni temu ech.... czuję, że lada chwila się rozpocznie, a zarazem trochę bawi myśl, że lutową miesiączkę dostanę w marcu xP).
Wczoraj wyskoczyłam z Programistą na kawę - to znaczy ja chciałam kawę, a on chciał grzańca, bo tylko ze mną pija grzańca xD, więc się wybraliśmy na tego grzańca. To też dosyć zabawne, bo ostatnio zauważyłam dobitnie jak wiele lokali się pozamykało i jak wiele nowych się pootwierało. Więc wyszliśmy na spacer, długo wędrowaliśmy po mieście rozmawiając i rozglądając się po nowościach, sprawdzając menu - okazało się, że to pierwszy spacer mojego ziomka od jakichś 2 tygodni, więc nie czuję się winna xP, że przeciągnęłam ładnych parę kilometrów piechotą. W rezultacie wylądowaliśmy w miejscu, które oferowało grzańce, herbaty, kawy, czekolady i mieszanki wymienionych w opcji “napoje rozgrzewające”. Zamówiłam sobie grog, Programista - grzańca, potem ja wzięłam herbatę miętową, a on “herbatę z prądem”. Fajnie się rozmawiało. Miło było. O różnych rzeczach pogadaliśmy. Dobrze spędzony czas.
Mój chłopak w tym czasie miał iść na siłkę (ja nie mogę - nie mam dowodu, więc nie wejdę na swój karnet, bo nie potwierdzę tożsamości). I chyba był na tej siłce, chociaż mam poważne wątpliwości czy nie ściemnił xP - nie lubi chodzić na siłkę solo. 
Niemniej wróciłam do mieszkania o 21 i zastałam O. jeżącego na podłodze w kuchni. 
Rozkręcił lodówkę - właśnie skręcał ją na powrót xD. No musiał się nudzić xD
Okazało się, że rozmroził zamrażarkę i zauważył, że problem z przemrażającą zamrażarką bierze się z defektu w sposobie zainstalowania jej drzwiczek. Więc rozmroził, umył i rozkręcił lodówkę by móc to-to naprawić 0_0′ Podziwiam i doceniam.
Oprócz tego pod moją nieobecność przygotował nam śniadania i obiady na najbliższe dwa dni (ładnie popakował na porcję, jestem już po swoim ramenie - wystarczyło zalać gorącą wodą), zrobił małe zakupy i umył podłogę w kuchni i w przedpokoju. Ogarnął też bilety na podróż za dwa tygodnie. 
A potem zrobił mi masaż. 
O_O’
Wow. Muszę go częściej zostawiać samego w chacie. To znaczy gotujemy na zmianę, ale on jest gorszy w planowaniu posiłków na dzień do przodu - po prostu zawsze gotuje smacznie, ale nie potrafi wymierzyć, czy to co przygotował to porcja dla dwóch osób na 2 posiłki czy 1, więc często trzeba kombinować drugiego dnia co by dodać by zaspokoić głód.
Fajny wczoraj był dzień. Chociaż jestem po prostu zmęczona i nie chcę się zajmować rzeczami, które wiążą się z braniem na siebie odpowiedzialności i podejmowaniem sensownych decyzji. Chcę eskapizmu i odpoczynku.
Siostra moja jest milsza ostatnio - to też miłe. Dużo sensownych rzeczy mi poradziła odnośnie opieki nad szczeniaczkiem. Ma w tym obszarze doświadczenie, z behawiorystą i szkoleniowcem swojej psinki pracowała przez długie miesiąca, wie co mówi :D Domaga się tylko nieustępliwie zdjęcia psinki, a ja chcę i tak zrobić im niespodziankę :P - nie pokażę psiaka dopóty jej na oczy sami nie zobaczą. Będzie malutka - tyle. 
Nie mogę się doczekać psiuni - poszukam w ciuchlandach kocyków jak odreaguję ten stres. I smutek.
No właśnie.
Jestem smutna!
Przez zawiedzione oczekiwania jestem po prostu smutna. Tak bardzo-bardzo. Brak mi energii i trudno mi się chociażby uśmiechać. I chcę sobie dać czas na posmutanie, przeżycie tych emocji - a jednocześnie czuję się winna tego, że unikam swojej listy rzeczy “do zrobienia z którymi prokrastynuję”. Ale nie mam ochoty po prostu się tym zajmować. Odsuwam od siebie problemy i deadline’y, które jeszcze w poprzedni poniedziałek sobie wypisałam na notatniku i które z pełną odpowiedzialnością, w przypływie zeszłoponiedziałkowej werwy i radości chciałam realizować. A teraz myśl o tej liście mnie przytłacza. Chcę się schować i zasnąć na kilka dnia...
Co jeszcze oprócz zgubionego dowodu, nieprzyjętego wniosku o dowód i odwołanego wyjazdu na Cypr nie wyszło? Zaproszono mnie do udziału w sesji zdjęciowej - taka profeska, z modelkami, które znam z okładek. Miałyśmy być we trzy i fotografka znana z bardzo artystycznych, jakościowych zdjęć. Trzy rudowłose modelki w białych sukienkach na śniegu. Tylko, że śniegu nie ma... I tak pomysł upadł.  Przekładany od miesiąca. :/ Szkoda no. Bo specjalnie sukienkę kupiłam (nosić będę, tania była, ale i tak szkoda).
Nie wyszło też spotkanie z koleżankami - nie możemy się zgrać. Od ponad miesiąca odkładamy i odkładamy: choroba, wizyta u lekarza o której któraś zapomniała, nagła potrzeba by jechać do rodziców, albo zwyczajnie: praca, która wyskoczyła wbrew planom. Każda robi coś takiego, że po prostu nie wychodzi - plany plany i jeszcze raz plany KAŻDY MA i umawianie się to istny tetris. Życie ludzi po 30.
Kolejna sprawa, która wczoraj podczas rozmowy z Programistą ze mnie wyleciała i mnie samą trochę przestraszyła własnymi uczuciami i sensem wiążącym się z działaniem na które obecnie nie mam siły:
 Od dłuższego czasu wiem i rozkminiam “jak to zrobić?”. Chodzi o to, że “aby zarabiać więcej muszę podnieść swoje kompetencje” - i tu się pojawia problem w postaci “nie mam na to środków” oraz “nie mam z czego tworzyć oszczędności, inflacja zjada WSZYSTKO”. I najpierw (zanim inflacja po prostu nie miałam żadnych perspektyw na oszczędzanie) latami z tą myślą przychodziła frustracja i bezsilność, bo to perpetum mobile “by zarabiać więcej i pozwolić sobie np: na kredyt na mieszkanie muszę wziąć kredyt na studia, czyli muszę wydać pieniące, których nie mam, by stworzyć możliwość na lepszą pracę i zarobki by umożliwić sobie stworzenie zdolności kredytowej pozwalającej na wzięcie kolejnego kredytu na podstawową potrzebę, jaką jest włąsny własny kąt do mieszkania, na który mnie nie stać” - to jest jedno wielkie koło braku możliwości oszczędzania, konieczności zadłużenia by ostatecznie zadłużyć się jeszcze bardziej by zapewnić podstawowe potrzeby. To jest chore! To jest gwarantowane życie latami w strachu i stresie. :( Konieczność wzięcia jakiegokolwiek kredytu jest dla mnie opcją powodującą zagrożenie - to nie jest rozwiązanie budzące spokój, to ciągła świadomość, że nic nie jest moje, na nic mnie nie stać, że w razie jakiegoś wypadku (a moje życie pokazało, że wypadki się zdarzają i to takie, których nie przewidzisz) zostanę po prostu bezdomna bez możliwości czucia się gdziekolwiek bezpiecznie. 
Boję się kredytów - a boję się dlatego, że za mało zarabiam.
Dwa lata temu mój kumpel zaproponował, że on mi pożyczy na studia - bez oprocentowania itp. Po prostu będę spłacać tyle ile mogę i tak długo jak potrzebuję. To bardzo hojne. Jednak tego też się boję - bo co jeżeli nie będzie mnie stać na spłatę przyjaciela? Logicznie, racjonalnie widziałam w tym szansę na poprawę swojej sytuacji, jednak czułam wewnętrzy sprzeciw i zarazem byłam bardzo niezdecydowana co do kierunku jaki miałabym obrać w kwestii edukacji: logika mówiła jaka konkretna ścieżka byłaby dobra i w jakiej się sprawdzam, a całe moje wnętrze mówiło, że znowu robię coś wbrew sobie, że kalkuluję na podstawie statystyk, które zupełnie nie grają z moimi tęsknotami i potrzebami, że owszem, sprawdzam się na polu zarządzania, ale nie cieszy mnie excel czy cyferki, zestawienia, cieszy mnie sztuka i fantazja, show barw.
Teraz WIEM. Wiem czego chcę. Niestety wiem też, że musiałabym zrobić licencjat, a to mnie wkurwia bo wykładowcy bywają spierdoleni, po prostu obnoszący się tym, że mają władzę, ALE ja chcę się uczyć. Problem w tym, że kierunki, które mnie interesują są dostępne dopiero jako podyplomówki lub magisterskie - chciałabym od razu wejść w zarządzanie sektorem artystycznym, ale to nie jest tak proste. Co ma sens - trzeba mieć podstawy. A na architekturę nie wrócę, nie chcę tego dyplomu, czuję niechęć i frustrację, bo musiałabym zapłacić im kupę siana, a potem jeszcze dozdawać przedmioty, których wykładowcy byli dla mnie wredni, albo przedmioty, które teraz wiem, że mnie nie tylko nie interesują, na które szkoda na nie mojego czasu i wagi (wszystkie obliczeniowe przedmioty dla konstruktorów budowli - po co mi to? Żeby zajmować się czymś dalece odmiennym: designem i zarządzaniem zasobem ludzkim o 2 lata wcześniej niż podejmując studia, które mnie faktycznie ciekawią?) i obronić projekt szykowany wówczas przez rok w głębokiej depresji, insomii i bezbrzeżnej rozpaczy 10 lat temu? - nie chcę tamtego szamba nawet otwierać! Może faktycznie lepiej od razu zacząć grafikę, jako żaczek? Hymm?
Nie znalazłam uczelni, która by przyjmowała na zaoczne na podstawie wpisowego po prostu, więc będę musiała prawdopodobnie zapisać się na zajęcia przygotowujące - spoko. Nie wiem jak mi to z czasem wyjdzie, ale spoko. Nie wiem też ile to będzie kosztować, ale nie mam wyrzutów sumienia lub wątpliwośći - zeszły rok pokazał, że jako dorosła MOGĘ rysować i NIE MUSZĘ się czuć winna, że robię to co kocham, to co ze mnie bez trudnu i znowu wypływa zamiast łajać się sama ze złością, że “powinnam” zmusić się do ćwiczeń fizyki konstrukcji czy nauki proporcji składu materiałów budowlanych czy do analizy matematycznej, bo “z tego będą pieniądze” - jeżeli tego nie znoszę robić, to nie będą. Zweryfikowałam. Czas zweryfikować czy podążając za swoimi wrodzonymi predyspozycjami otworzę jakąś drogę dochodową. Dlatego zajęcia przygotowawcze i powrót do podstaw. Na myśl o konieczności malowania martwej natury mnie skręca, ale przeżyję. Nie bez przyczyny są to “podstawy”. Chcę zrobić to dla siebie samej. W czerwcu będę startować... ALE chcę. Po prostu. Bez strachu, że jak mi coś nie pójdzie to wyląduję na bruku nie mogąc spłacić zadłużenia. Bo i tak jest chujowo! I tak inflacja zjada wszystko. Czuję się bezsilna tak czy owak - czy coś robie czy też nie robię w kwestii rozwoju osobistego. Po prostu chyba trzeba uciekać z Polski...
I wczoraj z takim zaskakującym dla mnie samej spokojem, bez poczucia wewnętrznego sprzeciwu czy frustracji powiedziałam, że “nie będę zarabiać więcej dopóki nie zapłacę za podniesienie swoich kompetencji, chcę to zrobić w tym roku” - i chyba... ogarnę to. Łącznie z poproszeniem o pożyczkę od przyjaciela, bo nie mam innego wyjścia... 
Jak to powiedziałam NA GŁOS, to się przestraszyłam! 
Serio!
Gdzie wątpliwości? Gdzie strach? Gdzie wewnętrzy sprzeciw? - by NIE POŻYCZAĆ od przyjaciół, bo to prosta droga do utraty przyjaciół itp
No właśnie sytuacja polityczna i ekonomiczna jest taka, że rezygnacja i bezsilność pcha ku zaskakującym krokom.
A może po prostu dojrzałam do tej decyzji?
Nie wiem. Po prostu: tak wyszło. 
Ech... i to oznacza, że do tej listy tematów, którymi miałam się zająć, tej z zeszłego poniedziałku muszę dopisać “rozeznanie rynku uczelni w PL” oraz “kurs przygotowawczy”... Ale nie dziś. Nie w tym tygodniu. Nie mam siły. 
2 notes · View notes
lekkotakworld · 2 years
Text
12 dec 2022 - dzień 24
Zjedzone ok. 3500 kcal
Spalone 215 kcal
Woda 1,5 l + 4,0 l herbaty
Od rana nauka, później na uczelnię i dalej nauka. A wieczorem egzamin. Był stresik, nie powiem, że nie. Czekam teraz na wynik, ma być po 22 dopiero.
Jedzeniowo
chleb z suszonymi pomidorami i oliwkami, setek z ziołami, szynka, rukola, pomidorki (634 kcal)
2 paski gorzkiej czekolady, herbatniki (453 kcal)
belriso vege waniliowe (162 kcal)
warzywa na patelnię po europejsku (276 kcal)
wypite drożdże (23 kcal)
lody x3 (825 kcal) <nie ma zdjęcia>
Tumblr media
Lody, których nie ma na zdjęciach zjadłam bo miałam ochotę. Wiedziałam, że jak ich nie zjem i będę próbować z czymś innym to koniec końców zjem pół lodówki i dalej będę szukać. Ale nie żałuję, były pyszne.
Edit
Podczas czekania na wynik testu zjadłam jeszcze herbatniki, bułkę z serkiem i płatki z mlekiem. Chciałam więcej, ale się powstrzymałam. Później trochę potanczylam nabijając dodatkowe 1,5 tys kroków. Przynajmniej robiłam te 6 k dzisiaj 😂
27 notes · View notes
streskiler · 4 years
Photo
Tumblr media
Mimo wielu głosów, ze wszystkich stron, że na rynku pracy jest ciężko, nieciekawa sytuacja, masowe zwolnienia pracowników itp., sama postanowiłam porzucić aktualne stanowisko i odejść z pracy.😯⠀ ⠀ Podjęłam tę decyzję ze względu na moje zdrowie psychiczne i zasady, którymi się kieruję w życiu (patrz pop. post 😉)⠀ ⠀ Ale...⠀ Nie myślcie sobie, że jestem takim chojrakiem i rzuciłam się do morza bez koła ratunkowego.😏 By zminimalizować stres, który i tak jest obecny przy zmianie pracy, przed odejściem byłam na kilku rozmowach rekrutacyjnych. Jedna z nich skończyła się propozycją podjęcia nowej pracy. Dlatego nie odchodzę "w nieznane", a jedynie przenoszę się do innego miasteczka.😊⠀ ⠀ W swoim życiu pracę zmieniałam już kilka razy, ale tylko raz zdarzyła mi się sytuacja, gdy zwolniłam się nie mając zaklepanej następnej "posadki". Wtedy też zrobiłam to dla swojej psychiki, ponieważ kieruję się zasadą: "zdrowie psychiczne jest ważniejsze niż praca"💖⠀ ⠀ Bardzo chciałam się tym z Wami podzielić, bo jak przesuniecie w lewo, to zobaczycie, że praca jest jednym z głównych stresorów w życiu.☝🏼 Praca wpływa nie tylko na stan Waszego portfela, ale też na relacje z rodziną, przyjaciółmi, miejsce zamieszkania, apetyt, zdrowie i ogólne samopoczucie.🤔⠀ ⠀ Dlatego też dziękuje moim przyjaciołom i partnerowi, którzy ostatnio mnie mocno wspierali.🤗 Cudownie mieć takie Kwiatki przy sobie w życiu właśnie w takich chwilach.🌷⠀ ⠀ A jeśli zastanawiacie się, czy można znaleźć pracę w pandemię, to odpowiadam - można. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to zależy od wielu czynników mikrośrodowiskowych. Pamiętajcie, że nikogo do niczego nie namawiam, a jedynie dziele się tu z Wami swoimi życiowymi decyzjami i przemyśleniami. Za swoje decyzje Wy ponosicie odpowiedzialność.💪🏼⠀ ⠀ W komentach możecie podzielić się swoimi doświadczeniami. 👇🏼Chętnie poznam Wasze zdanie na ten temat!⠀ ⠀ ⠀ #slowlife #slow-life #powolneżycie #zwolnić #zwolnionetempożycia #korpo #korporacja #pracanaetat #nerwowość #urlop #psychiczniezmęczona #zmęczenie ⠀ #streswpracy #stresik #pracawkorpo #praca #problemywpracy #mordor #motywacja #szacunekdosiebie #zdrowiepsychiczne #zdrowiementalne #wiarawsiebie #uwierzwsiebie (w: Warsaw, Poland) https://www.instagram.com/p/CDihRhhJlTM/?igshid=v1yc5gxfitme
0 notes