Tumgik
#trzy kolory
mebleioswietlenie · 2 years
Text
Zestaw BOB - idealny wybór mebli i oświetlenia na taras lub do ogrodu od Hiszpańskiego Projektanta Joan Gaspar
Jeśli szukasz mebli i oświetlenia idealnego na taras lub do ogrodu to BOB to idealny wybór. Nasz zestaw BOB składa się z trzech elementów - fotela, sofy i stolika kawowego dostępnych w trzech kolorach, w tym białym, czarnym i czerwonym. Każdy element z tego zestawu został zaprojektowany z myślą o wygodzie i wytrzymałości. Siedzisko wykonane jest z polietylenu z otworem odprowadzającym wodę i filtrem UV, chroniącym kolor i strukturę. Rama wykonana jest z lakierowanego aluminiowych nóg, co sprawia, że jest ona trwała i odporna na warunki atmosferyczne. Producent BOB, Hiszpański projektant Joan Gaspar, ma na swoim koncie wiele innowacyjnych projektów, w tym meble i oświetlenie. Jego filozofia tworzenia mebli i oświetlenia koncentruje się na zapewnieniu wygodnego i trwałego produktu. Jest to bardzo popularny projektant mebli i oświetlenia w Europie, który ma wiele odznaczeń za swoje wyjątkowe wzornictwo. W swoich projektach wykorzystuje najnowsze technologie, aby stworzyć meble i oświetlenie, które są trwałe, a jednocześnie dodają uroku. Oferowane przez niego meble i oświetlenie są idealne dla każdego wnętrza, od nowoczesnego, po tradycyjne. Jego meble i oświetlenie są zarówno funkcjonalne jak i estetyczne. Zestaw BOB, stworzony przez Hiszpańskiego projektanta Joan Gaspar, to idealny wybór dla tych, którzy szukają mebli i oświetlenia, które są trwałe, wygodne i stylowe. Wykorzystując najnowsze technologie i innowacyjne wzornictwo, nasz zestaw oferuje doskonałe połączenie doskonałej jakości i ciekawego wyglądu. Zestaw BOB to idealny wybór na tarasy, ogrody i wnętrza, a jego trwała konstrukcja sprawia, że będzie służyć przez długi czas.
0 notes
cinematicjourney · 11 months
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Three Colours: Red (1994) | dir. Krzysztof Kieślowski
95 notes · View notes
stephendedalus · 2 years
Photo
Tumblr media Tumblr media
3 notes · View notes
ostolarstwie · 2 years
Text
Tytuł wpisu na bloga: Witryna Century – unikalny mebel łączący funkcjonalność z estetyką
Wpis na blogu: Jeżeli szukacie mebla, który zapewni stylowy i przestronny akcent do salonu, biura czy gabinetu, to idealnym wyborem będzie witryna Century wykonana z białego MDF i drewna. Jest to pojemna gablota składająca się z wytrzymałej płyty MDF, szklanego frontu oraz dębowych nóg w kształcie odwróconych stożków. Jej szklany front ukrywa trzy półki, a dodatkowo pod szafką znajdują się dwie półki z frontem. Delikatne wcięcia w frontach pełnią funkcję uchwytów, dzięki którym można łatwo otwierać szuflady. Całość mebla waży 72 kg. Jeżeli szukacie mebli wyprodukowanych przez renomowanego producenta, to produkty Century, do których należy ta witryna, to odpowiedź na Wasze oczekiwania. Firma Century znana jest z produkcji mebli w wyjątkowym stylu, które łączą w sobie funkcjonalność z estetyką. Każdy mebel jest wykonany z najwyższej jakości materiałów, jak i zgodnie z najnowszymi trendami w projektowaniu. Produkty Century są dostępne w szerokiej gamie kolorów i wzorów. Firma oferuje również szeroką gamę dodatków do mebli, w tym oświetlenia, lusterek i innych udogodnień. Wszystkie produkty century są objęte gwarancją i naprawy są wykonywane przez doświadczony zespół, dostępny zarówno w sklepach stacjonarnych, jak i w sklepie internetowym.
0 notes
dom-i-ogrod · 2 years
Text
Oryginalny i ponadczasowy design mebli - przykład SCAB Design
. Od wielu lat projektanci mebli stawiają na oryginalność i jednocześnie ponadczasowy design. Firma SCAB Design to doskonały przykład tego, że innowacyjność może przenikać z modernizmem. Lady B to krzesło, które wpisuje się w ten trend. Idealnie wpasuje się zarówno do ogrodu, jak i do salonu. Transparentne linie i prostota modernistycznego wzornictwa dają krzesłu różne odcienie w zależności od położenia - wystarczy odmienić kąt padania światła. Lady B GO Green ma aż trzy możliwe kolory, a dzięki certyfikatom, bez problemu można używać go w przestrzeni publicznej. Pod względem wymiarów też nie ma się do czego przyczepić. Krzesło jest wystarczająco wygodne i wystarczająco małe, by zmieścić się nawet w najmniejszych mieszkaniach. Co więcej, łatwo je sztaplować - jednorodny design sprawia, że stosowanie je w dużych ilościach w niezmienionym wyglądzie nie będzie problemem. SCAB Design to włoska firma, która wyprodukowała Lady B, ale też szereg innych mebli i oświetleń. Są to produkty zgodne z zasadami zrównoważonego rozwoju - zarówno w kwestii materiałów, jak i dizajnu. Przykładowo, w Lady B wykorzystano tworzywo pochodzące w 60% z recyklingu. Można też wyróżnić inne produkty marki jak np. Krzesło Dolly, które ma siatkową tapicerkę wyprodukowaną w 100% z polipropylenu, czy też stół Balotelli, który dzięki użytemu tworzywu sztucznemu jest odporny na działanie zmiennych warunków atmosferycznych. Nie trzeba chyba dodawać, że wszystkie produkty SCAB Design łączy wspólny mianownik - doskonały design harmonijnie współgrający z nowoczesnymi wnętrzami.
0 notes
rosaliinee · 3 months
Text
Hejka wymyśliłam ciekawą forme urozmaicenia diety. Wiadomo wszystko po czasie się nudzi a wiec wymyśliłam coś co może komuś się przydać :)
3 dni tylko na biało, chodzi o to ze przez trzy dni jemy tylko i wyłącznie białe produkty. Tu macie trochę z pina 👇🏻👇🏻👇🏻
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Można sobie zrobić np. tylko jeden dzień albo tydzień jeżeli się komuś spodoba (podałam przykład białego ale można tez inne kolory)
👇🏻👇🏻👇🏻np. Zielony
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Proszę o udostępnianie 🫶🏻🫶🏻🫶🏻 (zasięgi mi spadły)
Papa❤️
8 notes · View notes
kasja93 · 1 year
Text
Moja historia czyli:
ED nie ma wieku i rozmiaru!
Przygotujcie sobie wygodną pozycje, coś do picia bo będzie sporo czytania. Opisze Wam tu moją historie z ED. Podzielę ją na dwie długie części i trzecią jako podsumowanie. Przed Wami part 1: o BED…
Kiedy zaczęła się moja choroba? Nie mam pojęcia. Jak może wiecie (albo i nie) mam aktualnie 29 lat.
Jako dziecko lat 90 wychowane przez rodziców żyjących za czasów komuny miałam więcej wszystkiego, niż oni. Nie byliśmy ani bogaci, ani biedni. Jako jedynaczka wszystko było dla mnie. Zaś małe pulchne dzieci budziły raczej wtedy ciepłe uczucia. W końcu takie to zdrowe a z nadmiarowego tłuszczyku dziecko wyrośnie! Tata pracował, mama zaś zajmowała się mną i domem. W domu nie brakowało jedzenia. Nikt najwyraźniej nie poinformował mojej mamy, że porcje jedzenia należy dostosować do wieku dziecka. W tamtych czasach nie było internetu ani żadnych poradników (a przynajmniej nie na tyle by były popularne takie publikacje).
Zatem na mój talerz lądowała taka sama porcja jaką jadła moja mama. I oczywiście jak nie zjadłam wszystkiego to była awantura i padały słowa w stylu „dzieci inne głodują”, „tata ciężko pracował na to jedzenie”, „to po co ja wam gotuje skoro nie jecie?” I wiele, wiele innych. Co by nie pojawiło się w domu do jedzenia musiało być zjedzone. Nie było przebacz. I tak lata leciały.
Ja byłam zaś chorowitym dzieckiem. Wieczne zapalenia płuc a na dodatek łamliwość kości. Wystarczył upadek bym zaliczyła złamanie. Nie zliczę miesięcy jakie spędziłam w gipsie. Przez osteoporozę (na szczęście szybko zdiagnozowaną z wdrążonym dobrym leczeniem została ona zahamowana) miałam permanentne zwolnienie z WFu. Niby fajnie, ale przy praktycznym braku ruchu, sporą ilością spożywanych kalorii z pulchnego dziecka zmieniłam się w ponadgabarytową nastolatkę. Żadne diety itp nie wchodziły w grę. W końcu jedzenie w domu było typowo polskie (dużo mięsa, węglowodanów etc).
Może i byłam większa od innych rówieśników nikt się nade mną nie znęcał. Nie mieli odwagi po tym jak jednego chłopaka co mnie zaczepiał znokautowałam. Nikt się tym zbytnio nie przejął z osób dorosłych. To było normalne, że dzieciaki załatwiały takie rzeczy miedzy sobą. Największym wstydem wtedy było nakablować do starych by interweniowali. Zawsze byłam samotnikiem zatem bliższe więzi zawiązałam dopiero w gimnazjum. Znalazłam sobie grupkę, której się trzymałam. Oceny miałam średnie, ale nie było ze mną problemów wychowawczych. Byłam wygadaną i pewną siebie nastolatką. Samotniczką, która tolerowała kilka osób obok siebie a jednocześnie „klejem” naszej ekipy. Jak nie było mnie w szkole grupa rozpadała się na mniejsze frakcje.
Mimo, że jako nastolatka chodziłam już w rozmiarach dla dorosłych kobiet byłam zawsze ładnie ubrana. Dbałam by ZAWSZE mieć czyste włosy, malowałam twarz tak by się nie świecić i starałam się mieć zawsze ładnie zrobione paznokcie. Koszulki nosiłam z reguły czarne by nie było widać potu pod pachami, aż odkryłam patent na przyklejanie sobie wkładek higienicznych pod pachy. Dzięki temu w technikum zawitały kolory do mojego życia.
Jak wspomniałam nikt nigdy mi nie dokuczał. Miałam chłopaka, któremu się podobałam. Sama siebie też lubiłam. Znałam swoją wartość i byłam zadowolona z tego jakim jestem człowiekiem. A że jadłam za dwóch dorosłych chłopów? To się nie liczyło.
To, że na śniadanie zjadałam trzy bułki z masłem, wędliną i żółtym serem. Wjeżdżało też dwa jajka na miękko i często kiełbasa na ciepło. Później szłam do szkoły. Tam jakiś sok, dwie bułki. Po szkole nie rzadko jakieś piwko. W domu talerz pełen po brzegi. Następnie jakaś przekąska. Ciasto albo jogurt. Następnie kolacja czyli powtórka menu ze śniadania. Naprawdę nie wiem gdzie mi się to mieściło… Najgorsze, że nie widziałam w tym żadnego problemu. Moi rodzice również. Chłopak miał ponad dwa metry wzrostu i był z niego kawał faceta. Nie był gruby po prostu był dobrze zbudowany. Ja zaś byłam kochana i wiedziałam, że jestem super taka jaka jestem.
Pomimo swojego rozmiaru XL miałam całkiem dobrą kondycję. Bez problemu nadążałam za innymi podczas wycieczek w góry. Nie przeszkadzało mi, że koleżanki najadały się kromką chleba i jajecznicą z dwóch jajek, gdy ja zjadałam 3x tyle. W końcu byłam większa od nich co nie? To normalne!
Lata leciały. Trzymałam średnio cały czas rozmiar 46/48 bo byłam dosyć aktywna zawodowo. Zaczęłam jeździć zawodowo i mojego ego wyjebało poza skale. W 2016 roku mało było kobiet za kołkiem i byłam rozchwytywana. Czułam się trochę jak celebrytka bo każdy chciał ze mną pogadać, wiele słyszałam słów podziwu. Zaczęłam jeździć na dalekie trasy i dobrze zarabiać. Mogłam sobie pozwolić by kupić fast foody nawet za granicą. Nie ograniczałam się w myśl zasady „zjem dziś pączka bo jutro mogę już nie żyć”. Mój zawód jest wysokiego ryzyka a na jednym pączku się nie kończyło. Zaczęłam odczuwać wstyd. Coraz większe ilości jedzenia zamawiane były na wynos… No bo jak? Gruba tyle żre… Tłumaczyłam się sama przed sobą, że w końcu ciężko pracuje.
Zdałam sobie sprawę, że mam problem, gdy pewnego dnia o 6 rano ugotowałam garnek spagethii na dwa dni i zjadłam całą zawartość w pół godziny… następnie poprawiłam zupką chińską i czekoladą. Potrafiłam nic nie jeść dzień bądź dwa a później zjeść na raz 30 skrzydełek z KFC, burgera, frytki i poprawić szejkiem. I nadal chcieć coś zjeść.
Byłam świadoma bycia workiem bez dna przez 5 lat. Zdawałam sobie sprawę, że coś jest nie tak, ale nie wiedziałam co to BED. Przytyłam więcej. Zaczęłam mieć problem kupić ubrania robocze. Nie mogłam już kupić ubrań w typowych sieciówkach chyba, że był tam dział SIZE PLUS. Zaczęłam głównie chodzić w męskich koszulkach rozmiar 2XL. Chciałam coś zmienić bo coraz częściej miałam wysokie ciśnienie, zatykały mi się uszy, zaczęłam sapać jak parowóz a po większym wysiłku zaczynało mi się robić ciemno przed oczami. Jedzenie na trzy tygodniową trasę przestawało mi się mieścić w bagażniku, gdy jechałam do pracy… Samo przepakowywanie go z osobówki do ciężarówki zajmowało mi prawie godzinę… Przez pół roku żywiłam się niemal wyłącznie Huel’em. Wpadało dziennie mniej więcej 1800 kalorii, co dwa trzy dni miałam napady gdzie wpadałam na stacje paliw bądź baru i brałam tyle ile zdołałam unieść po czym pożerałam wszystko w kilkadziesiąt minut. Udało mi się jednak schudnąć z rozmiaru 52 do 48. Jednak, gdy rzuciłam Huel bo miałam go już dość wróciłam do wcześniejszego rozmiaru w dwa miesiące choć zmieniłam prace na bardziej wysiłkową. Byłam jak w tym żarcie. Jestem na kilku dietach bo jedną się nie najadam.
Wtedy w moim życiu pojawiła się pani doktor z POZ, która po pół godzinnym wywiadzie skierowała mnie na badania. Wykryto u mnie stan przedcukrzycowy, insulinoodporność oraz BED. Wtedy po raz pierwszy o tym usłyszałam.
Zaburzenia odżywania dla mnie to była tylko anoreksja oraz bulimia. A jak wiadomo „anorektyczki są chude a bulimiczki rzygają” a ja nie należałam do żadnej grupy… O ile dwie pierwsze choroby udało się ustabilizować lekami i pomóc nieco dzięki temu z BED. Jednak farmakologia to nie było wszystko. Potrzebna była zmiana myślenia, przyzwyczajeń, nawyków, stylu życia. Obsesyjne myślenie o jedzeniu, kupowania go nadmiar, wyrzucanie go, wyciąganie go z kosza na śmieci i dojadanie… Wyrzuty sumienia… Chodzenie po sklepie i robienie czterech okrążeń z wózkiem pełnym zakupów by wytłumaczyć sobie, że nie jest mi ono potrzebne. Ucieczki ze sklepu, płacz w aucie… Odinstalowywanie i instalowanie ponownie aplikacji z dowodem jedzenia. Wtedy odkryłam lodówki społeczne. Potrafiłam rano przynieść mnóstwo produktów spożywczych, gotowych dań by przez cały dzień walczyć by tego nie zjeść, płakać i wpadać w histerie a później wieczorem wszystko pakować i rozhisteryzowanym zostawiać to w lodówkach społecznych na drugim końcu miasta. Po powrocie do domu wypijałam alkohol by nie móc wsiąść do samochodu (jazda po pijaku to coś czego bym w życiu nie zrobiła).
Zapowiedź cukrzycy odeszła. Tak samo insulinooporność. Przestałam brać stopniowo insulinę. Pojawiło się uczucie głodu i pełności. Zdałam sobie sprawę, że chyba nigdy wcześniej nie odczuwałam sytości. Wcześniej nigdy nie czułam się najedzona. Pojawiały się wciąż napady jednak nauczyłam się gryźć i wypluwać to co zjadałam… potrafiłam zapełnić tak worek na śmieci nawet 4 kg przeżutym jedzeniem nim poczułam się psychicznie najedzona… Obrzydlistwo, wiem…
Mijały kolejne miesiące. Pojawił się jadłowstręt i strach przed jedzeniem. Strach przed zakupami. Obsesyjne liczenie kalorii, odmawianie sobie wszystkiego. Jadłam tylko wtedy, gdy musiałam ze względu na swoją prace choć i tak szykowałam sobie za wiele. Jednak było to i tak mało względem tego co było wcześnie… limity po 1000 czy 1500 kalorii podczas napadu to było nic w porównaniu do wcześniejszych lat.
Tak we wrześniu 2021 roku uświadomiłam sobie, że zachorowałam na anoreksję z wagą 133 kg…
Ciąg dalszy w następnym poście.
83 notes · View notes
lunissblog · 1 month
Text
Hej motylki, ogólnie dzisiaj zjadłam w chuj dużo kolori i jestem sobą zawiedzona bo byłam u babci i potem jeszcze przyjechali moi kuchni i musiałam zjeść i jestem w chuj sobą zawiedzone że nie potrafiłam powiedzieć nie i nie zjeść ale chuj. Od jutra zaczynam brać slim strong i postaram się codziennie robić ćwiczenia chociaż tsk z 5-10 minut i później będę jeździć do kuzynów, i chce jak najmniej jeść u nich ale nie wiem czy się uda. Tak to ogólnie dzień minął mi nawet okej mimo tego że tak dużo wpierdoliłam i trochę mi się też nudziło ale przynajmniej napiłam trochę kroków i stwierdziłam że teraz rower to ostatnie co będę wybierać i wszędzie na pieszo, a wogule zapomniałabym spytać jak się sprawdza slim strong i ile bierzecie na raz bo widziałam że inni biorą dwa trzy na raz i jest okej?
Chudej nocy motylki🦋
2 notes · View notes
driffting · 2 months
Text
AKTUALNIE SPOŻYWAM PRAKTYCZNIE CODZIENNNIE (DRIFFTINGG)
Wyszedl dlugi post bo sie rozpisalem i dodalem zdjecia więc daje opcje czytaj dalej
ICED COFFEE (szklanka do drinków 450ml z DEALZ (uwaga na ten sklep można przypadkiem kupić paczkę ciasteczek i potem macie w szafce i podjadacie), 2 łyżeczki (około czasem 2 1/4 lub 2 1/2 ale to już dość mocna wychodzi) kawki rozpuszczalnej NEASCAFE CREMA, 2 łyżeczki (lub więcej/mniej zależnie czy np poprzednia kawka byla dosc słodka i też od tego jakie macie mleko słodzone czy nie) erytrytolu (jesli nie macie i używacie cukru to tylko jedna - cukier jest słodszy od erytrytolu jesli weźmiecie po 1g tego i tego, no i ma kcal więc im mniej tym lepiej), szczypta soli, wanilia extract 2ml (ten najtańszy z dealz z 7zł 50ml) i to zalewamy do 1/3 wysokosci wodą 80 stopni lub mniej, 1/3 potem lodu (jak macie tackę z DEALZ to u mnie jest 8 kostek lub 7), reszte uzupełniamy mlekiem migadlowym alpro ma 24kcal ale są tez 12 i 14 kcal opcje niesłodzone mleka migdalowe z lidla i ze carrfoura - tylko wtedy mozliwe ze bedziecie chcieć dodać wiecej erytrytolu (no probem bro on ma 0 kcal mozna jesc ile chcesz)
Tumblr media
OMLETTE DI FROMAGE (omlet z serem)
2-3 jajek (mieszamy i solimy, dodajemy świeżo mielony pieprz, opcjonalnie 1 łyżeczka pasty GOCHUJANG)
przed smażeniem przygotowujemy sobie to co chcemy wewnątrz omleta u mnie jest to: sporo pomidora (składniki układa się na połowie patelni i składa omletta na pół przykrywając je, ka sobie przygotowuje tylko pomidorka żeby zrobić warstwę wielkości połowy patelni/omleta), 2-3 plastry sera tego proteinowego z biedronki GO ACTIVE co ma 44kcal w plastrze (Jesli masz normalny ser 75-85 kcal to 1-1,5), kurki (wcześniej podsmażone na 5g masełka (na tej samej patelni potem robie omletta). Dodatkowo po przełożeniu omletta na talerz dodaje ok 5g parmeggiano reggiano zgrejtowane + 6-8 lasek szczypiorku ścięte na szerokość 0,5mm. (zdjęcie moje)
Tumblr media
pozycja trzecia: kinder bueno z lodówki (ok 1h starczyć powinna) - krem się robi gęstszy i kremowy bardziej, taki bogatszy i przyjemniejszy moim zdaniem do gryzienia, czekoladka bardziej chrupie i co najważniejsze dla mnie te łączenia między każdym w kawałków w którym jest krem (trzy takie łączenia na słupek mamy) się robią extra chrupiące (lubie gryźć po całym takim jednym z kremem ale takie z lodówki jem tak że pierwszy kawałek z kremem nagryzam do polowy i potem gryzę do kolejnej połowy tak żeby mieć i kremik i to łączenie(mówie na nie spaw)), @carixq testowala i mowi ze zajebiste (bo bądźmy poważni skoro kidner bueno ma 110 kcal w słupku (chyba) i 220 w całym to ma tyle co przeciętny batonik a nawet kapkę mniej bo sporo batoników ma bliżej 250 kcal. co sprawia że jesli juz jemy batonika to nie widze powodu żeby nie zjeść najlepszego z nich (to w sumie nie jest tak do końca batonik) kinder bueno
pozycja 4 zapp z żabki (lód mojego dzieciństwa, nadal kosztuje dosc malo 3,50 w żabce, smaczny, 85kcal (btw smak to karmel - jako dziecko się zastanawiałem) - piękne kolory)
pozycja 5 to batonik proteinowy (jedyny jakiego nadal jem bo pozostale uważam że są takie średnie (no bo proteinowe po prostu są zwykle średnie) ale ten ma po prostu malo kcal w 50g ma tylko 184kcal i ma 33% bialka) no i tez mi az tak na bialku nie zalezy jak jem slodkie) jest to vanilia raspberry go nutrition
Tumblr media
Salatka cezar gotowa z biedronki - 8zl co moim zdaniem wychodzi nawet taniej niz robiona samemu bo co prawda kurczaka jest tam 20g pewnie albo cos tego typu, to zeby sobie zrobic taką samą w domu musimy kupic miniumum 1 pierś na wage a w markecie to raczej po 2 pakują - i potem co z reszta? tak samo z innymi skladnikami jak grzanki i ser i dressing - jesli by to produkowac w domu to takie mini ilosci nie są raczej mozliwe a większe sie zmarnują poza tym to jest cena do zniesienia (a co z wersją z żabki - czy sie rożnią?, tak! i lepsza jest z biedry poza tym że jest tańsza to ma 2 razy więcej dressingu ktory jest najwazniejszym elementem obok kurczaka salatki cezar nawet jesli to extra kcal to jest to extrra smak ta z biedronki ma 257 kcal cała ta z zabki pamietam ze ponad 200 na pewno, ostatnia roznica to ze nie ma pomidorków w tej z biedronki ale są na wage w biedronce wiec po prostu sobie biore 8 malych i dokladam
wafle Fittos od kupca o smaku Toffee - jeden ma 36 kcal, zjadając 3 mamy 108, zjadając paczkę 15 wafli - 540... zajebiste są jestem trochę za mocno w nie wkręcony i chrupie je całymi dniami - jak znajdę w jakiejś żabce, bo nie każda posiada to biore 2 paczki minimum (wielosztuka dodatkowo) albo 4 i sobie zajadam all day every day whole day
kolejna rzecz - arbuz jest on kurwa zajebisty zwłaszcza jeżeli umiecie wybierać takiego który będzie bardzo słodki co ja robić umiem i tutaj wam napisze jak to sie robi (aha no ale poniewaz arbuz jest dosc drogi to kupujemy w całosci po prostu jak jest przecena - tbh aktualnie jest pratkycznie caly czas przecena - w biedronce po 3 dni jest przecena na arbuz luz i 3 dni arbuz luz premium (nie mylić z arbuz premium mini - arbuzy mini moim zdaniem są paskudne jesl chodzi o miąsz - jadłem kilka rok temu jak np byla otwarta tylko żabka bo mieli calkiem duze promocje na arbuzy bo nikt nie kupowal z żabce tych arbuzow (zwlaszcza ze takiego mini to trzeba bylo calego kupić) ja ostatnio arbuza 7,6kg za 21zł kupiłem ale udalo mi sie nawet 6kg za 10,5 zł - 1,49 za kilo a ten 7kg to bylo 2,49 za kilo
Jak wybrać bardzo słodkiego? Jesli jest krojony to nie chodzi wcale o czerwień tylko o taką białą "siateczkę" i ona w sumie często jest na mocno różowych arbuzach - takie białe na powierzchni arbuza powinniście znaleźć jak zwróccie uwagę to najnajnajsłodsze kęsy to własnie jak wgryziecie sie w to białe (to nie jest biale jak nie wiem kartka papiero ale jest to kolor biały imo i to nie jest kratka tylko siatka ale mozna o tym myslec jak o bialych plamkach)
Z całym jest paradoksalnie latwiej i nie chodzi o stukanie ani wąchanie, wybieram po prostu takiego arbuza który spełnia 3 warunki: jest możliwie kulą a nie owalny czy walcowaty (rozciągnięcie odbiegające od kuli to będzie raczej wodnisty bardziej niż soczysty i mniej intensywny), dwa - jezeli to odmiana z ciemnozieloną skórą to jak najciemniejszy niech będzie, trzy NAJWAZNIEJSZE - niech ma plamę od leżenia i niech ona będzie mocno ciemnozółta - oznacza to że arbuz leżał bardzo długo w tej jednej pozycji = nabrał sporo smaku w tym czasie
Mam nadzieje że pomogłem sobie dobrać super dietkę na lato (rano omleta jecie z lowfat serem proteinowym, w ciagu dnia woda i arbuz do woli, 1 zapp dziennie, kinder bueno jako slodycze 1 pasek lub 2 zależy czy biegacie i cwiczycie że spalacie na tyle zeby sobie pozwolić na dwa paski (proces chłodzenia kidnerbueno w lodówce spowoduje że to nie będzie binge/napad tylko przemyślana decyzja bo musicie poczekać aż sie schłodzi), w ciagu dnia pijemy tez ICED KOFFEE na mleku migdałowym (jedyne źródło kcal w całym napoju wiec np 150ml = 30kcal), jemy sobie wafle toffee ale tutaj uwaga bo moim zdaniem one są pyszne a nie sycą więc no mozna tego nie kupowc wcale bo sporo kcal wychodzi jesli sie nie ograniczcie do 2-3, jako lunch polecam salatke cezar z biedronki cala ma 257kcal (ta z żabki chyba też, a nawet jesli ma mniej to i tak z biedronki polecam bo miedzy nimi są 2 roznice, z biedry nie ma pomidorków (kupujemy osobno 8 pomidorków na wagę w biedrze) i ma 2 razy więcej dressingu (kluczowy skladnik dobrej salatki cezar obok kurczaka)z zabki pamietam ze miala ponad 200 wiec nie oszczędzacie duzo a smaku mniej),
3 notes · View notes
mebleioswietlenie · 2 years
Text
Nowoczesne i trwałe – oświetlenie i meble Shilo dla każdego wnętrza!
Kolejnym wyjątkowym produktem w naszej ofercie mebli i oświetlenia jest lampa wisząca N 039BS. Wykonana została z połączenia szkła barwionego i metalu oraz posiada trzy źródła światła. Jest dekoracyjnym oświetleniem wnętrz małych i dużych pomieszczeń. Dzięki swoim wymiarom, lampę wiszącą N 039BS można idealnie dopasować do każdego wnętrza. Lampy są produkowane przez firmę Shilo, która od 20 lat jest czołowym producentem umeblowania i oświetlenia. W swojej ofercie posiada szeroki wybór krzeseł, stołów, sof i lamp wiszących. Shilo zapewnia jakość rzemiosła, nowoczesne technologie i oryginalne projekty, dzięki czemu produkty Shilo są zawsze na czasie. Na sukces marki składa się bogata oferta produktów, która zaspokoi potrzeby wielu różnych klientów. Wszystkie meble i oświetlenie są wykonane z najwyższej jakości materiałów i precyzyjnie wykończone. Shilo słynie także z tego, że produkty tej marki są wygodne, funkcjonalne i wielofunkcyjne. Wybierając meble i oświetlenie do swojego domu lub biura, warto zapoznać się z ofertą firmy Shilo. W ofercie marki znajdują się wyjątkowe produkty, które zadowolą nawet najbardziej wymagających klientów. Można znaleźć tu zarówno produkty dla tych, którzy lubią tradycyjne wzornictwo, jak i dla tych, którzy szukają nowoczesnego i luksusowego stylu. W ofercie marki znajdują się również meble w wielu różnych kolorach i wzorach, dzięki którym z łatwością można dopasować je do każdego wnętrza. Większość produktów jest również dostępna w kilku konfiguracjach kolorystycznych. Produkty Shilo są tworzone z pasją i są doskonałym wyborem dla osób, które cenią sobie doskonałą jakość wykonania i piękne wnętrza. Firma tworzy meble i oświetlenie użytkowe, ale również doskonale sprawdzi się w roli dekoracji. Wybierając produkty Shilo otrzymujemy meble i oświetlenie, które są trwałe i funkcjonalne, dzięki czemu będą służyć przez wiele lat. Przy wyborze produktów z oferty Shilo można być pewnym, że są one wykonane z najwyższej jakości materiałów i dbają o najdrobniejsze szczegóły. Firma oferuje także szeroki wybór części zamiennych i akcesoriów, dzięki którym meble i oświetlenie Shilo będą wyglądać jak nowe przez wiele lat.
0 notes
Text
Dlaczego chcę Wam odpowiedzieć jak straciłem kobietę marzeń? Po to żebyście się mogli ze mnie pośmiać. Tylko bez litości, proszę. Literatem też nie jestem, więc wybaczcie brak patosu.
Każdy miał w życiu taki moment, kiedy mówił sobie ‚Boże/ Allahu/ Jednorożcu daj mi kobietę, a zrobię wszystko aby była najszczęśliwszą osobą na świecie’. Ku*wa, jakie było moje zdziwienie kiedy to Pan zesłał mi piękną niewiastę imieniem Zuzanna. Nie mogę powiedzieć, że to był ideał, bo nie był. Normalna, atrakcyjna i mądra kobieta. Taka do kochania, paplania o starości z wnukami i niedzielnych obiadkach u mamusi. Nie było niczego romantycznego w naszym poznaniu, nie było grzmotów z nieba, jej włosów nie rozwiewał wiatr w efekcie slow motion, nie uratowałem jej z rąk oprawcy, ani takie tam. Potrąciłem ją samochodem. Spieszyłem się, cofałem, ona jechała rowerem… Bum! i zderzak do wymiany (500zł!). Jej na szczęście nic się nie stało, a ja, jako godny reprezentant rasy męskiej, postanowiłem odkupić jej rower (950 zł!). Kiedy podawałem ekspedientce kartę, w celu uregulowania rachunku, przeszedł mnie dziwny dreszcz zmieszany z kłuciem w przeponie. Najpierw myślałem, że to dlatego, że 950 zł wsadzam, jak to się mówi na śląsku‚ kozie w dupę, jednak… Zrozumiałem, że zwyczajnie jestem głodny! Więc, niespecjalnie licząc na wyraz chęci, zabrałem Zuzannę na jedzenie. Poszliśmy w trójkę. Ja, ona i je*any rower, który ktoś ukradł spod knajpy, kiedy to moje serce zaczynało szybciej bić dla niej. Siedziała przede mną mała gapa o niebieskich oczach, w grzywce zachodzącej na oczy, która uśmiechała się głupkowato opowiadając jakieś pierdoły. Jakież było moje zdziwienie kiedy uświadomiłem sobie, że jest w niej coś fajnego. Nie mówię tu tylko o cyckach, chociaż nie powiem, że fajnie dopełniały jej wygląd.
Pierwszy szok przeżyłem wieczorem tego samego dnia. Była to mieszanka piwa, żalu po skradzionym rowerze, obraz jej sukienki i twarzy. W celu rozładowania napięcia postanowiłem włączyć sobie film z kategorii sensual porn. Ku*wa, no nikt mi nie powie, że ogląda to po to, żeby poszukać aspiracji do wystroju wnętrz. Nie wiem jak wy, ale ja to wyobrażam sobie pannę na filmiku jakoby mnie dosiadała. I tu przeżyłem drugi szok – te wszystkie gwiazdki nagle miały brzydkie, obleśne mordy. Ani mi, ani Trollowi, bo tak nazywam moje serce i rozum te panny nie przypadły do gustu. Wtedy zrozumiałem, że wyobrażać sobie, a posiadać to zajebista różnica. I wstyd mi jak ch*j, ale Zuzię chciałem posiadać. Na początku tylko jednorazowo. Zadzwoniłem żeby zaprosić ją na przysłowiowego drinka. Gadaliśmy dobre trzy godziny przez telefon. Od planów na przyszłość, przez to jakie przyje*ane jest pranie w orzechach, po ulubione kolory i alergie. No istne pie*dolenie. Słuchałem o jej uczuleniu na mleko i śliwki, a Trollowi bardzo podobały się przekazywane przez nią informacje. Spotkaliśmy się następnego dnia. Przez 9 miesięcy zachwycało mnie jej nieidealne ciało, sterczący tyłek i asymetryczne cycki. Oszalałem, ona zresztą też. Ku*wa, no było cudownie. Na prawdę w pewnym momencie czułem, że dostałem to czego mi w życiu szczerze brakowało. Spędzaliśmy ze sobą mnóstwo czasu. Myślałem o niej nieustannie. Przynosiłem małe bukieciki polnych kwiatów (do 10 zł i nie droższe) kupowane od jakiś babć co to rozsiadają się na chodnikach jakby były ich własnością. Dotykałem jej włosów, całowałem nos, drapałem po brzuchu i plecach, nosiłem na rękach, przygotowywałem kolacje niespodzianki i relaksacyjne kąpiele. Zapomniałem jeszcze o wielogodzinnym łażeniu po sklepach i masowaniu jej wśród świec. Zuza nigdy nie była panną, która czegoś wymagała. Zawsze cieszyło ją wspólne spędzanie czasu razem, po prostu. Była dobra i kochana. Gotowała mi i prała moje je*iące skarpety, tak, że pachniały kwiatkami. Do tego łóżko. Jak to się mówi- miała temperament i potencjał, który doprowadzał mnie do szaleństwa. Któregoś dnia pojechałem do mamy po gołąbki, wtedy miał miejsce kluczowy moment w moim życiu. Doszedłem do wniosku, że ta kobieta będzie matką moich dzieci. Powiedziałem jej o tym jak tylko wróciłem do domu. Ku*wa, nigdy nie widziałem tak szczęśliwej kobiety. Stała przy garach w jakiejś pogniecionej koszulce i moich bokserkach, z ziemniakiem w ręku i płakała wzruszona. O rzesz ku*wa ile wtedy padło pięknych słów! Czułem się na prawdę szczęśliwy i zajebisty do granic możliwości. Moi kumple mieli przygodne panny, a obok mnie śpi kobieta z którą chcę być do końca życia. Wszyscy którzy idą przez życie z kobietami marzeń wiedzą o czym mówię, i nie ma w tym żadnego pie*dolenia. Ci, którzy jeszcze nie doświadczyli tego uczucia, mają ten zajebisty moment przed sobą. Dobrze zapamiętajcie tą chwilę, ponieważ TAKIE COŚ czuje się tylko jeden jedyny ku*wa raz w życiu. Normalnie eldorado, orgazm, milion w totka i takie tam inne. A jeszcze jak kobieta chce tego samego. No w dzisiejszych czasach trzeba to docenić i zrobić wszystko żeby nie odje*ało.
Bo właśnie mi odje*ało. Nie wiem ku*wa co ja sobie myślałem, ale jakoś wydawało mi się, że skoro już wszystko ustaliliśmy, w sensie, że mamy wybrane imiona dla dzieci, meble do kuchni i wiemy, że chcemy być ze sobą do końca świata, to wszystko jest zajebiście. Tylko, że nagle panny z pornoli już nie miały obleśnych mord, nieidealne ciało stało się po prostu ciałem, babcie w chustkach okupujące krawężniki były babciami w chustach okupującymi krawężniki. Kąpiele zamieniłem na szybkie prysznice, a spacery na siedzenie przed telewizorem. Gdzieś się ku*wa pochowały namiętności, skoro pralka znów spełniała w domu tylko funkcję pralki, a program wirowania miał za zadanie dobrze odwirować moje gacie. I tu ku*wa muszę przyznać się do tego jakimi drętwym fiu*em byłem, bo Zuza nie odpuszczała. Ona przejęła moją funkcję rozpieszczyciela. To ona gotowała pyszne obiadki, smaczne kolacyjki, przechadzała się w majtkach od rana do wieczora, całowała, głaskała, no ku*wa odpowiedzialny, zakochany facet tylko z cyckami. Zaczęły się kłótnie, płacz, awantury i trzaskanie drzwiami. Ja mówiłem, że ona mnie nie słucha, ona, że nic do mnie nie dociera. Kłóciliśmy się, godziliśmy i tak ku*wa 16 razy. 16 je*anych razy mnie zostawiła i 16 razy do mnie wracała. Ja obiecywałem, a i tak jakoś mi się nie chciało. Wiedziałem, że i tak wróci. Nie musiałem jej rozumieć, bo miałem pewność, że tak będzie.
Pewnego ku*wa pięknego dnia, Zuza też przestała się starać. To było równy rok temu. Wróciłem do domu, siedziała na kanapie, spakowana w walizki z doniczką z kasztankiem na kolanach. Kasztanek to była maksymalnie przedszkolna sytuacja, a teraz to moje najmilsze wspomnienie po związku. Założyliśmy się kiedyś, że ona wyhoduje drzewo z owoca kasztana, ona będzie o nie dbała, a ja je zasadzę jak Zuza urodzi mi syna. Kasztanek rósł sobie w kuchni na parapecie i jako jedyny nie dawał za wygraną. Spojrzała na mnie tymi swoimi zapłakanymi ślipiami i powiedziała, że jej też już jest wszystko jedno. Przyznam, że nie byłem na to przygotowany. Lubiłem te nasze kłótnie i późniejsze godzenie się, lubiłem ją zapłakaną i taką ku*wa bezbronną.
Po Zuzie ratowałem się jakimiś kobietami, ale to były tylko kolejne kamienie, które za każdym razem dowiązywałem sobie do nogi. Nagle ku*wa znów jej ciało było nieidealnym, ale najlepszym na świecie, tańce w moich majtkach w kuchni najseksowniejszymi ruchami na świecie, a drugiej takiej grzywki wpadającej w oczy nie ma żadna kobieta.
Od roku tęsknię za nią codziennie. Od 11.06.br ze zdwojoną siłą, ponieważ właśnie tego dnia dowiedziałem się od swojej matki, że Zuza wyszła za mąż. Dbajcie o swoje kobiety. Nigdy nie myślcie, że zdobyliście je w całości i na zawsze. Nie ma „na zawsze”. Każdego dnia jest na dziś.
14 notes · View notes
linkemon · 1 year
Text
Youtuber AU headcanons
Masterlist headcanonów z serii Nad Teyvatem w języku polskim można znaleźć tu.
For English version of the same work check my Masterlist here.
Tumblr media
Xiao
✧ Chłopak gra głównie w strzelanki i bijatyki. Ma bardzo dobrego skilla. Nawet nie musi się starać a zabójstwa lecą same.
✧ Nie interesują go cyferki na kanale i w zasadzie ma bardzo gdzieś całą działalność w necie. To ty go do tego namówiłaś i ty ogarniasz stronę techniczną. Montujesz odcinki albo ustawiasz setup do streamów. Moderowałaś też komentarze zanim wszystko się rozrosło.
✧ Okazjonalnie przewijasz się gdzieś obok, ale nigdy nie pokazałaś swojej twarzy. Fani często proszą by Xiao powiedział kto jest obok, bo widzą jak obraca głowę w twoją stronę. Wiecznie zaprzecza, mówiąc, że nikt, bo nie masz ochoty być obiektem zazdrości jego fanek a ma ich sporo.
✧ Wkurza się, gdy coś mu nie wychodzi, ale zdarza się to rzadko. Raz czy dwa rozwalił klawiaturę, z tym, że zawsze gdy grał dla siebie i nikt go nie widział.
✧ Zagorzały pececiarz. Nie uznaje konsol ani mobilek.
✧ Wiecznie chodzi w bluzach a wszystkie są do siebie podobne. Czarny i zielony to jedyne kolory w jego garderobie.
✧ Bardzo szybko znika ze streamów. Nie ma pożegnań, po prostu wyłącza kamerkę i nastaje ciemność.
Tumblr media
Kamisato  Ayato
✧ Król ASMR. Często dostaje komentarze, że pomaga ludziom zasnąć. Jego głos jest na tyle sławny, że podkładał go postaciom w kilku animacjach. Fani wciąż błagają i podsyłają mu nowe historie by czytał je w formie podcastów.
✧ Ayato jest bogaty, ale mało kto o tym wie. Dosyć dobry w ukrywaniu swojego prywatnego życia przed fanami.
✧ Jego siostra pojawiała się na odcinkach Q&A i absolutnie zdobyła serca ludzi. Do tego stopnia, że prosili by przejęła jego kanał. I rzeczywiście przez tydzień oddał go w jej opiekę.
✧ Ty występujesz na niektórych filmikach w formie ręki. Czasem machasz, innym razem podsuwasz mu jedzenie. Ludzi zżera ciekawość odnośnie tego jak wyglądasz. Kamisato zawsze mówi ze śmiechem, że nie pokaże cię, bo jeszcze ktoś mu cię ukradnie.
✧ Bobba tea jest jego znakiem rozpoznawczym. Króluje na wielu fanartach od widzów i często pije ją na streamach. Kilka firm chciało nawiązać z nim współpracę, ale delikatnie odmówił by zachować bezstronność.
✧ Czasem pogrywa w gry strategiczne, ale jest to poboczny kontent. Raczej stawia na pracę swoim głosem jako, że jest wiecznie zabiegany. Oprócz bycia youtuberem ma również własną działalność i brakuje mu czasu na inne formy.
Tumblr media
Kaeya  Alberich
✧ Gra w Genshin Impact i simpuje do większości postaci. Zaczął niedługo po premierze by od tamtej pory dać się wciągnąć całkowicie.
✧ Kiedy pojawiłaś się na ekranie, już wiedział, że będzie po ciebie wishował. Wszyscy fani z fascynacją oglądali jak bardzo się tobą jara. Niestety przegrał 50/50. Dlatego zrobił tygodniowe zbieranie primogemów z widzami by nabić do gwaranta. Wypadłaś w ostatni dzień swojego banneru i był szczęśliwy.
✧ Nawet jeśli obecna meta przyćmiła twoją postać to i tak ma na tobie trzy razy koronę i gra tobą na Abyssie, tylko po to żeby pokazać, że się da.
✧ Nosi piracką opaskę dla zabawy. Fani spekulowali, że może ma chore oko, ale zaprzeczył.
✧ Wiecznie bije się ze swoim bratem. Diluc również ma kanał i widać rywalizację po obu stronach. Udają dorosłych, ale w rzeczywistości mają niezły wyścig do miliona subskrypcji i ciągle sobie dogadują. Na całe szczęście mieszkają osobno i rzadko się widują.
✧ Dosyć atencyjna osoba. Nie ma nic przeciwko by znaleźć się na pierwszym miejscu w hasztagach w mediach społecznościowych. Ma konta na każdym jakie zna. Wykorzysta okazję by nacieszyć się tryumfem z widzami, szczególnie jeśli zdobędzie jakieś osiągnięcie.
Tumblr media
Xiangling
✧ Prowadzi kanał o gotowaniu. Oprócz tego dużo podróżuje i nagrywa vlogi o kuchniach z całego świata.
✧ Jej maskotką kanału jest Guoba. Misiek stał z tyłu kuchni od pierwszego odcinka i tak już zostało. Po jakimś czasie w odświeżonej wersji zamówiła go jako pluszaka do swojego sklepu by fani też mogli go nabyć.
✧ Regularnie prosi cię byś występował z nią w programie. Rozczulacie fanów swoją relacją. Robią kompilacje z waszymi legendarnymi wojnami na mąkę.
✧ Dziewczyna tworzy unikatowe kompozycje. Jest znana z używania egzotycznych składników do swoich dań. Często też łączy je w nietuzinkowy sposób.
✧ Potrafi zjeść papryczkę chili i niczym jej nie popijać. Nikt nie wie jakim cudem. Video z tym trikiem ma już kilkanaście milionów wyświetleń.
✧ Xianling planuje otworzyć swoją własną restaurację, gdy tylko obleci kilka następnych krajów. Obiecałeś, że pomożesz szukać kucharzy i ilość nadesłanych CV cię przeraża.
5 notes · View notes
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
20) Argentyna, Argentina, Republika Argentyńska, República Argentina, Argentine Republic
1. Flaga Argentyny. Trójpasmowy, składający się z trzech równych poziomych pasów w kolorze jasnoniebieskim, białym i jasnoniebieskim z żółtym Słońcem Majów w środku (2010–obecnie)
2. Flaga narodowa (1812–1818), Flaga i proporzec cywilny (1812–), Flaga ozdobna (1818–). Flaga Argentyny bez Słońca Majów (1812 –)
3. Sztandar prezydencki Argentyny. Flaga narodowa Argentyny z napisem „Republica Argentina” w górnym pasie i „Presidencia de la Nacion” w dolnym pasie. Fizyczną wersję tej flagi można znaleźć w biurze prezydenta w „Casa Rosada” w Autonomicznym Mieście Buenos Aires
4. Flaga armii. Uważa się, że flaga armii, wykonana przez Manuela Belgrano, tak wyglądała
5. Flaga używana przez weteranów wojny o Malwiny w 1982 roku. Pionowo frędzlowa tkanina obciążona w środku promieniującym słońcem, podobnym do flagi narodowej za tymi dwoma liniami równej wielkości górnej czerwonej i dolnej czarnej, symbolizującej krew przelaną na sali operacyjnej, a czarna linia ślad wojsk lądowych (armii argentyńskiej). Na górnym końcu trzy przerywane linie są symbolem wiatrów reprezentujących argentyńskie siły powietrzne. Dolny brzeg falistego ruchu linii jest symbolem argentyńskiej marynarki wojennej. Pozostawiając w ten sposób flagę weteranów z trzema broniami, które broniły naszego obszaru honoru i upamiętniając poległych na służbie. Kontrastujące kolory wskazują, że absolutnie nie wszystko jest wygrane w zwycięstwie i nic nie jest definitywnie stracone w porażce: ta pionowo wycięta flaga przypomina jedną z oryginalnych flag podarowanych tej ziemi przez generała Manuela Belgrano 27 lutego 1812 r. w Barrancas del Rio Parana, pierwszą flagę Argentyny (2013–obecnie)
6. Stara flaga weteranów. Argentyńska flaga z czarnym profilem wysp Malwiny w centrum zamiast Słońca Majów (?–2013)
7. Prywatna flaga admirała Williama Browna podarowana mu przez kobiety po bitwie pod Los Pozos (1826)
8. Flaga Skautów Argentyny
9. Flaga prowincji Kordoba (1815–1825) [1]
10. Flaga prowincji Kordoba (1815–1825) [2]
11. Flaga prowincji Kordoba (2010–2014)
12. Flaga Entre Rios (1815)
13. Flaga Entre Rios (1822–1824)
14. Flaga San Juan (1997–2018) [1]
15. Flaga San Juan (1997–2018) [2]
16. Flaga Santa Fe (1819–1821)
17. Flaga Santa Fe (1821)
18. Flaga Tucumán (1995–2010)
19. Patagonia. Nieoficjalna flaga regionalna (2011–)
20. Patagonia. Nieoficjalna flaga regionalna. Flaga Królestwa Araukanii i Patagonii
0 notes
koval-ptaki-birds · 2 months
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
218) Megapodius eremita; nogal melanezyjski, Melanesian scrubfowl, Melanesian megapode - gatunek megapoda, endemiczny dla wysp Melanezji. Melanezyjski nogal ma unikalną strategię inkubacji jaj, w której polega na źródłach ciepła występujących w środowisku. Ten gatunek ptaka ma duże znaczenie kulturowe dla rdzennej ludności Melanezji.
Do określenia gatunku Megapodius eremita powszechnie używa się dwóch nazw: Melanesian scrubfowl i Melanesian megapode. M. eremita należy do rodziny Megapodiidae (megapody) i rodzaju Megapodius. Zgodnie z tą klasyfikacją niektórzy taksonomowie preferują powszechne określenie „scrubfowl”, ponieważ jest ono bardziej precyzyjne, identyfikując gatunek jako część jego konkretnego rodzaju, a nie całą rodzinę megapodów. Gatunek M. eremita został po raz pierwszy opisany i wprowadzony do taksonomii „zachodniej” przez Hartlauba w 1868 roku. Jednak późniejsi taksonomowie zmagali się z określeniem, czy grupy kuraków zaroślowych stanowią odrębne gatunki czy podgatunki, dlatego kuraki zaroślowe z Melanezji często przeklasyfikowano jako podgatunek M. freycinet (kurak zaroślowy ciemny) (kilka innych gatunków kuraków zaroślowych było podobnie uznawanych za podgatunki M. freycinet). Analizy filogenetyczne na poziomie molekularnym potwierdzają klasyfikację M. eremita jako jednego z 13 odrębnych gatunków kuraków zaroślowych. Kurak zaroślowy z Melanezji wykazuje zmienność morfologiczną w obrębie swojego zasięgu, ale jest uważany za monotypowy (bez podgatunków).
Badanie z 2002 r. skupiło się na ewolucyjnych związkach między gatunkami megapodów i wykazało, że gatunki z rodzaju Megapodius są „bardzo blisko spokrewnione”. Badanie z 2014 r. z bardziej obszernym i kompletnym próbkowaniem dodatkowo wyjaśniło związki między gatunkami megapodów i wykazało, że M. eremita jest trzecią ostatnio rozdzieloną grupą kuraków zaroślowych i najbliżej spokrewnioną z kladem obejmującym kuraka zaroślowego z Nowej Gwinei, kuraka zaroślowego z Dusky i kuraka zaroślowego Forstena. Gatunki Megapodius wydają się promieniować w ciągu ostatnich dwóch milionów lat, ponieważ rozproszyły się i zasiedliły wyspy Australazji, gdzie obecnie zajmują głównie nienakładające się na siebie zasięgi. Kurak zaroślowy z Melanezji krzyżuje się z kurakiem zaroślowym z Nowej Gwinei (M. decollatus), gdzie ich zasięgi pokrywają się na wyspach Karkar i Bagabag w pobliżu kontynentalnej części Nowej Gwinei.
Podobnie jak inne megapody, melanezyjskie kuraki zaroślowe mają krępą budowę ciała, charakterystycznie duże stopy i zaokrąglone skrzydła. Kuraki zaroślowe, w tym M. eremita, mają również bardzo krótkie ogony, co nadaje ptakom charakterystyczną sylwetkę bez widocznego ogona. Dorosłe melanezyjskie kuraki zaroślowe mierzą około 34 do 39 cm i mają krótki czub. Melanezyjskie kuraki zaroślowe mają trzy różne typy upierzenia w ciągu swojego cyklu życia: upierzenie młodocianych piskląt, drugie upierzenie niedojrzałe i upierzenie dorosłe. Dorosłe ptaki mają brązowy grzbiet; ciemnoszarą głowę, szyję i podbrzusze; brązowe, szare lub oliwkowe nogi; czerwone plamy nagiej skóry na twarzy (zwłaszcza na czole); i żółty czubek dzioba. Samic i samców nie można łatwo odróżnić wizualnie, ale samica może mieć jaśniejsze nogi i jaśniejszy brązowy kolor. Upierzenie piskląt M. eremita jest ciemnobrązowe z jaśniejszymi spodnimi częściami ciała, wyraźnym paskowaniem na górnych częściach ciała i obejmuje pióra lotne. Młode osobniki Megapode są stosunkowo duże (proporcjonalnie do osobników dorosłych), (nie podano średnich rozmiarów piskląt M. eremita, ale Jones i in. (1995) zaobserwowali 11-centymetrowe pisklę). Drugie niedojrzałe upierzenie jest bardzo podobne do dorosłego, ale często ma ciemniejsze kolory. Melanezyjski kurak wykazuje pewne zróżnicowanie w wyglądzie w całym swoim zasięgu, przy czym populacje wschodnie są jaśniejsze i bardziej czerwonobrązowe. Melanezyjski kurak jest zazwyczaj łatwy do odróżnienia od innych gatunków w swoim zasięgu dzięki cechom opisanym powyżej. Przy dokładnej obserwacji wzór upierzenia i kolory twarzy wystarczają, aby odróżnić melanezyjskiego kuraka (dorosłe, niedojrzałe i pisklęta) od gatunków chruścieli, gołębi i australazjatyckiej kurki błotnej. Obserwując jedynie sylwetkę, charakterystycznymi cechami melanezyjskiego kuraka zaroślowego są jego krępa budowa, krótki ogon i krótki czub na głowie. Tylne nogi kuraka zaroślowego w locie mogą pomóc w jego identyfikacji, ale australazjatycki kurak bagienny ma podobną postawę w locie, różniącą się jedynie wolniejszym lotem. Tam, gdzie melanezyjski kurak zaroślowy występuje razem z kurakiem zaroślowym z Nowej Gwinei, można go odróżnić po krótszym czubku (dłuższym i bardziej spiczastym u M. decollatus) i nagim czole (upierzonym u M. decollatus), chociaż mieszańce mogą utrudniać identyfikację wizualną).
Wszystkie megapody występują w Australazji, a w tym regionie melanezyjski kurak występuje na wyspach obejmujących Archipelag Bismarcka i Wyspy Salomona. Melanezyjski kurak żyje na małych i dużych wyspach i jest dość powszechny (choć mniej więcej w całym swoim zasięgu). Melanezyjski kurak przemieszcza się między różnymi typami siedlisk wymaganymi do rozrodu i żerowania. Dzięki swojemu wyspecjalizowanemu zachowaniu lęgowemu, melanezyjski kurak wykorzystuje tereny lęgowe, w których podłoże może być lub jest ogrzewane przez środowiskowe źródła ciepła. Typowe tereny lęgowe obejmują piaszczyste plaże ogrzewane przez słońce, miejsca geotermalne (tj. ciepło z wnętrza Ziemi wydobywające się wokół wulkanów) oraz gleby z rozkładającą się materią organiczną. Melanezyjski kurak żeruje najchętniej w nizinnych lasach deszczowych z dużymi drzewami, otwartym podszytem, ​​grubą warstwą martwego materiału roślinnego i głęboką glebą. W niektórych częściach swojego zasięgu melanezyjski kurak podróżuje między różnymi siedliskami i wykorzystuje je jako reakcję na zmiany sezonowe. Na przykład w zachodniej Nowej Brytanii, kurak żeruje na północnym wybrzeżu w lokalnej porze suchej (od końca marca do grudnia) i unika tych obszarów w lokalnej porze deszczowej, gdy miejsce jest zalewane.
W przeciwieństwie do innych megapodów, które słabo latają na krótkich dystansach, gatunki Megapodius są dobrymi lotnikami i mogą pokonywać duże odległości w locie; ta umiejętność prawdopodobnie pozwoliła im skolonizować i zamieszkać na swoich wyspiarskich siedliskach. Machają skrzydłami powoli i mocno, od czasu do czasu zatrzymując się, aby szybować. Melanezyjskie kuraki zaroślowe latają między rozrodem a żerowaniem, a lot pozwala im na rozproszenie się po lasach deszczowych i dostęp do odpowiedniego pożywienia. Jak wspomniano wcześniej, melanezyjskie kuraki zaroślowe mogą migrować na krótkie dystanse w odpowiedzi na zmiany sezonowe (np. w zachodniej Nowej Brytanii w odpowiedzi na lokalne wzorce opadów). Ssaki (np. psy), ptaki drapieżne i jaszczurki waranowate mogą żywić się pisklętami kuraka, zwłaszcza tymi poniżej czwartego tygodnia życia.[4] Różne gatunki, w tym warany, węże, psy i świnie, mogą również lokalizować widoczne kopce lęgowe lub nory, a następnie wykopywać i zjadać jaja kuraka.
W całym swoim zasięgu występowania, melanezyjski kurak jest ważną częścią ludzkiej kultury i gospodarki, a ludzie zbierają jego jaja jako źródło pożywienia i tradycyjny przedmiot handlu. Rdzenni mieszkańcy Melanezji żyją obok tego kuraka od tysięcy lat, zbierając jego jaja na wysokim, ale zrównoważonym poziomie i zdobywając znaczną tradycyjną wiedzę ekologiczną na temat jego zachowania i ekologii. W niektórych miejscach ludzie budują zacieniające konstrukcje nad norami kuraka, aby oznaczyć obszary zbiorów i poprawić warunki gniazdowania ptaków. Jednak badania zapisu kopalnego regionu pokazują, że ludzie, po przybyciu do Oceanii, również spowodowali wyginięcie wielu gatunków megapodów. Tak więc, podczas gdy melanezyjski kurak pozostaje gatunkiem najmniejszej troski, zmiany w działalności człowieka mogą wpłynąć na żywotność tego gatunku. Co godne uwagi, rosnąca populacja ludzka, porzucenie tradycyjnych systemów zarządzania zasobami i przemysł wyzyskujący mogą zagrozić temu gatunkowi. Na przykład, podczas gdy melanezyjski kurak zaroślowy może tolerować wybiórczą wycinkę, masowa i zupełna wycinka komercyjna powoduje usuwanie lasów deszczowych, od których zależy pożywienie tego gatunku. W obecnym kontekście często szybko zmieniających się działań człowieka, Sinclair i in. podkreślają, w jaki sposób biolodzy zajmujący się ochroną środowiska i ludność tubylcza mogą ze sobą współpracować, dzieląc się naukową i tradycyjną wiedzą ekologiczną, aby wzmocnić istniejące systemy tradycyjnego zarządzania zasobami i zapewnić przetrwanie melanezyjskiego kuraka zaroślowego.
0 notes
kasja93 · 1 year
Text
Siemanko
Tumblr media
Obudziły mnie okrzyki wojenne. Gdy wyszłam z pokoju okazało się, że to tylko moi rodzice (jedno w domu, drugie na zewnątrz) ustalali szczegóły zrobienia kawy…
Nakarmiłam uszaki i posprzątałam ich lokum. W końcu to one codziennie zapewne śpiewają „Mój jest ten kawałek podłogi”. Wzięłam leki i wypiłam kawę
Tumblr media
Pokręciłam się trochę po ogrodzie. Trzeba było podlać upichconym bananowym nawozem pomidory i cukinie oraz dynie hokaido. Ucieszyłam się, że koktajlowy zmienia powoli kolory pomidorków. Pozbierałam też nieco dojrzałych owoców. Tą garść zjadłam na śniadanie. Dwa razy tyle zaś dałam rodzicom.
Tumblr media
Poszłam na spacer po okolicy z Gryziem. Sąsiadka z po drugiej strony szosy zapytała czy wybieram się na grzyby - byłam w moich pięknych różowych gumiakach. Odpowiedziałam, że nie… Po prostu mniej mnie skręcona kostka boli w wysokich butach a te są jedyne jakie aktualnie posiadam nie ukryte w kartonach.
Zerwałam w trakcie spaceru trochę śliwek oraz jabłek… A co się mają marnować na drzewach, które rosną „dziko”. Zauważyłam też rosnące miesiącznice jednoroczne, które de facto są roślinami dwuletnimi. Postanowiłam wrócić po nie podczas następnego spaceru
Tumblr media
Wypiłam herbatę i zjadłam 5 śliwek. Poprawiłam dwoma jabłkami i uznałam jako obiad. Zrezygnowałam z kiełbasy z grilla. Rodzice trochę pokręcili nosem, ale nie zmuszali mnie do niczego
Tumblr media
Rozwiesiłam pranie, ugotowałam pomidorową na trzy następne dni dla nas i umyłam okna w salonie. Nim się obejrzałam było już późne popołudnie i poszłam po miesiącznice. Wyszły z niej dwa bukiety. Uwielbiam te eteryczne, srebrzyste blaszki. Marzy mi się jeszcze bukiet z Miechunki. Jednak jeśli nie znajdę gdzieś rosnącej w okolicy będę musiała poczekać do następnego (planuje wysiać do gruntu podczas tegorocznego sierpnia).
Tumblr media Tumblr media
Później już tylko siedziałam na huśtawce i rozmyślałam. Choć humor mi dopisuje nadal się martwię. Podczas remontu pieniądze ubywają szybciej, niż woda ze studni podczas suszy. Mimo, że dostaje pieniądze będąc na zwolnieniu lekarskim mam świadomość, iż gdybym pracowała zarobiłabym te 3 tys więcej… Pieniądze są potrzebne mimo, że póki co na wszystko starcza (na styk). Poczułam się ciut lepiej i już zaczyna mi się „syndrom niespokojnych nóg”. Nie tak jak kiedyś z zamiłowania do jazdy, lecz z powód bardziej prozaicznych. Staram się mówić sobie „w dupie to mam”, gdy nachodzą mnie takie myśli. Jak to się mówi „pierwsze śliwki robaczywki” i „jedna jaskółka wiosny nie czyni”. Narazie muszę skupić się na wyzdrowieniu. Nie zaleczeniu choroby, lecz pełnej rekonwalescencji
Tumblr media
Zwierzyniec ma się dobrze. Rudziś była dziś nawet na podwórku. Jerry jest na mnie obrażony i nie życzy sobie opuszczania pokoju. Gryziu dziś był dziś na dwóch dużych spacerach i kilku mniejszych. Koty zaś świrują jednoczenie się dogadując
Tumblr media
12 notes · View notes
aneysajanis · 6 months
Text
‘Całe Moje Życie to jeden wielki przekręt?!’
Jakiś czas temu, przeglądając internet, zupełnym przypadkiem natknęłam się na anime o
nazwie “Great Pretender”. Zaraz po tym, jak w mojej głowie pojawiła się myśl: 'a, co mi tam
szkodzi..', odpaliłam pierwszy odcinek. Do dnia dzisiejszego obejrzałam tę produkcję trzy
razy i teraz wyrażę swoją opinię na jej temat.
Tumblr media
“Great Pretender” to anime, wyprodukowane w 2020 r. dla serwisu Netflix, przez Wit
Studio, w reżyserii Hiro Kaburagi, a napisane przez Ryōtę Kosawę. Podpiszemy je pod
gatunek: komedia, kryminalne.
Całość podzielona jest na cztery arki, nazwane 'sprawami', które kolejno łączą się ze sobą,
by ukazać finał wszystkiego, czego dotyczy akcja tego anime.
Każdy kolejny ark przybliża nam co najmniej jedną postać, tak oto poznajemy głównych
bohaterów - Makoto Edamurę, najlepszego japońskiego oszusta, nazywanego przez resztę
Edamame, francuskiego kanciarza Laurenta Thierry, potem oschłą i stanowczą Abigail
Jones, piękną Cynthię Moore, która chyba jest moją ulubioną postacią oraz kilka innych, nie
mniej istotnych.
Nasi bohaterowie to rasowi oszuści, którzy za cele obierają sobie wysoko postawione,
niemoralne osobowości.
Tumblr media
W tym dziele nie zabraknie typowych tematów ze świata przestępczego, zatem natrafiamy
na m.in. przemyt i sprzedaż narkotyków, ustawione zakłady bukmacherskie, licytacje
podrobionych przedmiotów, a także konflikty między mafijne. Co mnie zaskoczyło, jak na
produkcję, która jest przede wszystkim komedią to to, że natknęłam się tu również na motyw
handlu dziećmi, co było niesamowicie ciężkie do oglądania.
Tumblr media
Przy kolejnych arkach, już nie byłam zbytnio zaskoczona sposobem działania naszych
bohaterów, jednak ten wprowadzający zadecydował o tym, że chcę dalej brnąć w całą
historię. 'Czy oni są normalni?!" - tak właśnie pomyślałam, kiedy usłyszałam, że Laurent
chce sprzedać cukierki, pod przykrywką narkotyku słynnemu producentowi filmów i szefowi
mafii. I właśnie o tym traktuje sprawa 'Los Angeles Connection'. Jej zakończenie dostarczyło
mi trochę adrenaliny, ale żeby przekonać się o czym mówię, będziesz musiał drogi
czytelniku sam wypróbować to anime :).
Tumblr media
Nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się, że kolejna sprawa - 'Singapore Sky' nieco mnie
znużyła. Choć urabianie araba, który ustawia wyniki organizowanego przez siebie wyścigu,
poprzez wmieszanie go w zakłady bukmacherskie było zabawne. Poza tym w tej części
poznajemy nieciekawą przeszłość Abby!
'Snow of London' była niezwykle przyjemną w odbiorze dla mnie sprawą. Tu możemy
zobaczyć nieszczęśliwą historię miłosną Cynthii, wymieszaną z polowaniem na pieniądze
znawcy sztuki, który zrujnował jej związek.
Tumblr media
To, co bardzo mi się spodobało w tym anime, to to, że tak naprawdę nasi bohaterowie za
każdym razem kiedy zgarniają fortunę zepsutych bogaczy, pomagają komuś w potrzebie.
Podobnie też było w ostatnim arku. Podobnie... bo nie do końca tak samo. Ostatni ark jest
hołdem i zemstą za postać z przeszłości bohaterów, których już dobrze poznaliśmy. I tak się
składa, że uważam, iż jest to najciekawszy i zarazem najbardziej pogmatwany ark, ze
wszystkich. Na pewno najdłuższy. W jego świetle można wysnuć wniosek, że wszystko, co
do tej pory miało miejsce, nie było ani trochę przypadkiem, a pewnego rodzaju
przygotowaniem bohaterów do wielkiego finału. Tak jak wspomniałam wcześniej, przy
pierwszej sprawie czułam minimalną adrenalinę. Podobnie było przy każdej kolejnej. Ale
końcowa część tej produkcji trzymała w napięciu do ostatniego odcinka i sprawiła, że co
chwilę łapałam się za głowę, żeby przetrawić to, co się właśnie wydarzyło.
Tumblr media
Na temat udźwiękowienia nie mam zbyt dużo do powiedzenia. Instrumentalny opening z
gatunku Jazz raczej fajnie oddaje klimat szalonej akcji. Również nie boli to, że usłyszymy tu
utwór "The Great Pretender" zespołu Queen!
Nie powiem też, że kreska jest najpiękniejsza, ale na pewno bardzo przyjemna dla oka.
Piękne, żywe kolory sprawiają, że chce się patrzeć w ekran. Animacja sama w sobie, raczej
prosta. Wydaje mi się, że twórcy przyłożyli większą wagę do fabuły, niż do innych czynników
budujących to anime.
Uważam, że ta produkcja była bardzo przemyślana, a fabuła dobrze ułożona. Warto było
przebrnąć przez wszystkie arki, żeby w końcu dotrzeć do zaskakującego finału. A nawet
przy nim nie koniec niespodzianek. Polecam zaczekać, aż skończą się napisy końcowe w
dwudziestym trzecim odcinku, by móc ocenić, czy scena po nich jest zapowiedzią kolejnego
sezonu ;).
To anime! Cóż za wkręcająca przygoda! Zdecydowanie polecam!
~Aneysa
youtube
1 note · View note