Tumgik
#wstawaj
seth-burroughs · 11 months
Text
Tumblr media
He fell from the carpet hanger.
34 notes · View notes
czerwonywilk · 11 months
Text
i ended up making a picutre guide how to take a good photo of something small instead of the blurry abomination where camera is focused on wrong thing and asked my boss for contact with her because god fucking damn it how can you expect someone to recreate something with such a dogshit reference
1 note · View note
fujimen · 2 years
Text
That pic has a potential to be used in an argument
Tumblr media
1 note · View note
r-e-sz-t-k-i · 1 year
Text
NIE JEDZ
1 Nie jedz, kiedy inni patrzą na Ciebie
2 Staraj się spożywać posiłki w samotności
3 Kładź się wcześniej spać, wówczas nikt nie będzie w stanie namówić cię do jedzenia
4 Wstawaj późno, unikniesz wtedy du��ego śniadania. W pośpiechu będziesz musiała wyjść z domu zabierając ze sobą coś do przegryzienia na szybko. Poza tym rano jest chłodno i dlatego łatwiej nas skłonić na małe co nieco.
5 Zamiast zjadać śniadanie w domu, zabieraj je ze sobą do szkoły. Możesz ją gdzieś zostawić lub nakarmić bezdomnego pieska.
6 Proś o pieniądze na śniadanie. Zamiast je wydawać na jedzenie, kup sobie coś fajnego.
7 Żeby zabić czas zwiedź swoją okolicę i znajdź miłe miejsca, którymi możesz jeździć na rowerze
8 Idź na basen. Najlepiej sama, bo zwykle ludziom po basenie chce się jeść i na pewno Ciebie namówią
9 Wybierz się na 1-2 godzinki do klubu fitness.
10 Ćwicz, ćwicz, ćwicz do upadłego
11 Włącz sobie jakąś muzykę i potańcz sobie. Ochota na jedzenie na pewno minie ,a Ty poczujesz się na pewno o niebo lepiej
12 Idź sobie pobiegać
13 Jeśli jesteś bardzo głodna, wyjdź na dwór na spacer, by nie znajdować się w pobliżu lodówki. Nie zabieraj ze sobą żadnych pieniędzy
14 Kiedy wychodzisz z domu, powiedz rodzicom, że zjesz na mieście, żeby nie martwili się o Ciebie…
15 Nigdy nie wychodź z domu z pustym żołądkiem. Napij się chociaż gorącej herbaty przed wyjściem.
16 Pozostawaj długo poza domem, wtedy unikniesz jedzenia. Możesz pójść, np. do biblioteki (będziesz tam nieosiągalna)
17 W ogóle najlepiej unikaj miejsc, w których możesz zetknąć się z jedzeniem
18 Na imprezach staraj się trzymać się najlepiej z dala od jedzenia. Nie użalaj się nad sobą pod wpływem alkoholu i nie mów o żadnej diecie…
19 Kiedy ktoś Cię częstuje, zawsze stanowczo odmawiaj „nie dziękuje”, a jeśli ten ktoś nalega to przekonaj go, że naprawdę nie jesteś głodna i że już coś jadłaś. Na imprezach bardzo dobrze sprawują się wymówki typu: „problemy żołądkowe”, „głodówa po zatruciu pokarmowym”, „wizyta u dentysty”, itp.
20 Zrób sobie kolczyk w języku lub w okolicy ust- wtedy przez kilka dni nie będziesz mogła jeść
21 Zawsze miej na ustach błyszczyk. Odzwyczaisz się od podjadania miedzy posiłkami i kilka razy pomyślisz zanim cokolwiek weźmiesz do ust, bo będziesz pamiętać o ponownym nałożeniu go na usta.
22 Przekonuj innych, że masz alergię na niektóre składniki potraw (np. mak)
23 Mów, że jesteś chora i że nie masz apetytu. Proste, ale daje dobre efekty. Organizm potrzebuje swojej energii na walkę z drobno ustrojami zamiast na trawienie i tak dalej…
24 Porób jakieś notatki
25 Zrób notatki z notatek
26 Odrób wszystkie zadania domowe
27 zabieraj jedzenie ze sobą do pokoju
28 Napisz zaległe referaty
29 Zamknij się w pokoju zapewniając, że masz dużo nauki. Potem ćwicz do wieczora
30 Poucz się
31 Nie zagryzaj stresów! Kiedy się denerwujesz nie sięgaj pojedzenie. Wyjdź na dwór, pooddychaj głęboko i poczekaj, aż emocje miną.
32 Poczytaj książkę
33 Wybierz się do kina lub na koncert
34 Zobacz jakiś film na DVD lub VHS
35 Możesz coś obejrzeć w TV
36 Sprawdź pocztę i odpisz od razu na wszystkie listy.
37 Poodwiedzaj blogi
38 Zajrzyj na fora dyskusyjne
39 Posegreguj swoje płytki i opisz je, wypal kilka nowych – to zajmie Ci trochę czasu
40 Narysuj coś albo namaluj. Porób jakieś projekty
41 Napisz wiersz
42 Napisz coś w swoim pamiętniku. Dodaj notkę na bloga
43 Posprzątaj w swoim pokoju
44 Wyrzuć śmieci
45 Pozmywaj naczynia
46 Umyj połogi w całym domu
48 Zrób pranie
49 Weź prysznic
50 Poświeć godzinę swojemu ciału i urodzie
51 Zrób sobie manicure
52 Okruszki? Tego się nie je!
53 Zrezygnuj ze spożywania jednego posiłku, najlepiej kolacji
54 Unikaj jedzenia między posiłkami
55 Nigdy nie bierz dokładki
56 Stosuj jedno dniowe głodówki raz na tydzień
57 Cały czas staraj się być czymś zajęta, by zapomnieć o jedzeniu
58 Po prostu… śpij…
722 notes · View notes
nbelcik · 9 months
Text
Największym motywatorem wcale nie są dobre książki czy przyjazny głos dochodzący zza pleców. Nie są nimi nagrody ani satysfakcja. Najistotniejszą motywacją powinien być cmentarz. Ta chwila, gdy uzmysławiasz sobie, że jeszcze masz czas wszystko zmienić, że jeszcze nic nie jest stracone, że jeszcze możesz się podnieść i zawalczyć. Wstawaj. Zainicjuj. Odważ się.
-N.Belcik
25 notes · View notes
skinnysillygirl · 4 months
Text
Boże ostatni tydzień szkole to katorga bła a wtorek to jakiś inny stan na początku mam religię a wróciłem tak naprawdę świeżo dosyć z wycieczki i siostra jako organizatorka chciała jagby omówić jakieś zgłoszenia zarzuty jak nam się podobało etc . I tak jak wspominałem w jednym z poprzednich postów to mało a praktycznie wogólnie nie jadłem(dla pochwały po tej wycieczce schudłem tak ładnie.. śliczne żebra i mogłem objąć swoje ramię..) ale no i przyszedł temat jedzenia i moja koleżanka zaczeła krzyczeć jakto ja nic nie jadłem jaką to ona urażona i jaki ja uparty (raczej nie z zmartwień tylko z czystej złośliwości) nie było cicho w klasie ale no i tak było to dosyć mocno słychać a napewno na tyle mocno żeby siostra to usłyszała bo podeszła i zaczeła mnie wypytywać jak smakowało mi jedzenie co jadłem i które posiłki pamiętam które jadłem a Koleżanka ciągle obok mnie i do tej siostra "o Boże przecież tego to zjadłeś tyko trochę a tamtego nawet nie a tu nie zmyślaj a tego to wogóle" (najgorsze było to że niektóre te rzeczy nie były prawdą bo niektóre jadłem a ona wymyśliła że nie zjadłem nic a nic i czułem się obżydliwie 💀💀) ona wgl nie wie jakich problemów mi może narobić przez takie idiotyczne kurwa żarty? Japierdole potem przyszła na kolejnej lekcji pielęgniarka.. ogl to musiała mi przeprowadzić jakąś kurwa kontrolę bo kiedyś tam miałem bilans i miałem złe wyniki czy coś I znów się zaczyna "no a ty się odchudzasz?" "Żeby Ci tylko do głowy nie przyszło" "powinnam się skonsultować z rodzicami i wychowawcą?" "Chyba nie chcesz do psychiatry w wakacje chodzić zamiast z przyjaciółmi" japierdole..
ALE TO NIE KONIEC
POTEM BYŁA GZW I TO WYCHOWAWCZYNI PO LEKCJI ZAWOŁAŁA ABYM ZOSTAŁ W JEJ SALI
Zaczeła gadanie o tym że jest coś nie tak czy powinna do rodziców czy coś jest ze mną nie halo czy do psychologa czy się odchudzam że blado wyglądam że za mało jem czy jej się wydaje tylko że mnie rozumie bo ona w szkole też chuda była że czy powinna się fatygować czy ja jej nie kłamię czy ze mną w pożądku że do rodziców zaraz napiszę... JAPIERDOLEEEE
Potem wracam do domu..
"TOŚKA wstawaj na wagę chyba będziemy cię teraz ważyć"
Co.
CO.
I mnie kurwa ważą.. wyszło na to że schudłem bo ostatniego razu nie patrzyli na wagę tylko dziedzieli na kanapie a ja miałem powiedzieć więc sobie zawyżyłem kilka kilo no ale nie teraz..
I TO WSZYSTKO W JEDEN KURWA DZIEŃ
Co to za kurwa było kombo to ja nie mogę
7 notes · View notes
harmony-and-peace · 8 months
Text
Tumblr media
Chcę zmienić swoje życie, ale nie wiem od czego zacząć:
1. Wstawaj wcześniej - pozwala to rozpocząć każdy dzień we własnym tempie i poświęcić trochę czasu na dbanie o siebie, planowanie, krótkie ćwiczenia lub relaksację.
2. Stwórz dla siebie odpowiedni harmonogram snu - jest to niezbędne do utrzymania dobrego nastroju, zmniejszenia stresu i zwiększenia produktywności.
3. Wizualizacja - polega na wyobrażaniu sobie efektu końcowego, tego czego chcemy osiągnąć, ale w czasie teraźniejszym. Wizualizacja wykorzystuje pewien fakt, że nasz mózg nie potrafi odróżnić prawdy od fikcji, dlatego im bardziej będziesz w coś wierzył, powtarzał i regularnie wizualizował tym większa szansa, że stanie się to rzeczywistością.
4. Manifestacja - wielu ludzi sukcesu oraz psychologów otwarcie mówi o jej działaniu, dlatego możesz wybrać dla siebie najbardziej odpowiednią metodę np. 369, 55×5, metodę poduszkową lub słoika i pętlę wdzięczności).
5. Znajdź aktywność fizyczną, która będzie sprawiała Ci przyjemność.
6. Wygospodaruj i rozplanuj sobie codzienny odpoczynek, jeśli to zrobisz łatwiej będzie Ci wrócić do robienia codziennych zadań (odrabiania lekcji, nauki, sprzątania...).
Tumblr media
11 notes · View notes
przyszly9motylek · 2 months
Text
Kochani jak zrobić fasta żeby mama się nie domyśliła. JUŻ MÓWIĘ
•30 minut przed obiadem wyjdź z domu(powiedz, że sobie potem odgrzejesz)
•wstawaj szybciej niż rodzice i potem powiedz im, że jadł*ś sniadanie
•przy kolacji mów, że najadł*ś się obiadem
• staraj się nie wzbudzać podejrzeń np. idź do pokoju rodziców, zacznij gadać ,wyjmij batona, ugryź go i pójdź do siebie go wypluć
A teraz zasady fasta
• nie pijemy coli 0
•nie żujemy gum
•pijemy tylko wodę i czarną kawę
•przy kryzysie zielona herbata
6 notes · View notes
fairycruenta · 9 months
Text
Głęboki oddech zrywa milczenie
Bolesne skurcze nóg drżenie
Leży kilkanaście już godzin
Zapuszcza już w łóżko korzenie
Staje się z nim jednością
Wspólną jednolitą całością
Słońce przez szybę się przedziera
Zza firan w te strony dociera
Ciało rozświetlone w promyku
Tak chętne czułego dotyku
Na niebie przesuwają się obłoki
Podłoga skrzypi słychać kroki
Wchodzi ona do pokoju
Patrzy na te scenerię w spokoju
Z obojętnym twarzy wyrazem
Bez słowa wchodzi za każdym razem
Wzrokiem pełnym ciemności
Przekłuwa aż do kości
Podchodzi powoli do okna
Wygląda przez nie samotna
"wstawaj śniadanie czeka"
Poważnie patrzy na człowieka
Wiatr za szybą szaleje
Jak gdyby wszystko miało się kończyć
Wydukał sylabę
Lecz nie mógł już dokończyć
7 notes · View notes
heartlesskittens · 28 days
Text
Jak poradzić sobie z myślami o jedzeniu i fastem?
(reblog zeby wiecej motylkow zobaczylo)
• za kazdym razem gdy widzisz jedzenie, wmawiaj sobie że jest obrzydliwe, wtedy bedziesz mialx mniejsza ochote na jakiekolwiek jedzenie
• woda, woda i jeszcze raz woda, za każdym razem gdy poczujesz sie bardzo glodnx nie do wytrzymania, zapchaj sie woda
• unikaj spotkan na ktorych jest szansa ze bedziesz musialx jesc
• jesli non stop myslisz o jedzeniu i nie jestes w stanie sie powstrzymac od tych mysli to zrob cos, tzn rysuj, poprzegladaj ubrania, posprzataj, poczytaj ksiazke, zaplanuj diete, poprzegladaj thinspo i pomysl jak ladnie bedziesz wygladac gdy nie zjesz, pocwicz lub idz na spacer
• mi osobiscie pomaga granie w gry i ogladanie filmow, wtedy skupiam sie na tym co ogladam lub w co gram i czas szybciej leci a ja nie mysle o jedzeniu
• mozesz spojrzec w lustro by udowodnic sobie ze jesli nie zjesz bedziesz wygladac lepiej niz teraz i osiagniesz swoj cel
• (jesli z kims mieszkasz i cie kontroluje) wstawaj pozno, mozesz kazdemu wmowic ze jadlas sniadanie wiec nie jestes glodna a wieczorem powiesz ze nie ma po co sie obzerac na noc bo zaraz pojdziesz spac
• pamietaj, nic nie smakuje tak dobrze jak widok kosci, spadającej wagi i bycie wychudzonym, mozesz wszystko ale jesli sie nie udaje to po prostu znaczy ze nie chcesz tego na tyle by osiagnac swoj cel.
Tumblr media
2 notes · View notes
kasja93 · 1 year
Text
Hej! Bilans z dziś:
Zjedzone 246
Spalone aktywnie 565
Tumblr media
Jak zawsze rutyna poranku była niezmienna. Jerry obudził mnie bo dziabnął mnie lekko w stopę „wstawaj i daj jeść!”.
Później poszłam na spacer do lasu. Oglądałam jak młody szczupak polował na kijanki i rozkoszowałam się widokiem malutkich kaczuszek! Były tak urocze!
Wracając ze spaceru poczułam się słabo i w żabce musiałam kupić sobie batonika. Fast się skończył :) nie czuje się, że coś zepsułam i tak dalej. Już rano czułam fizyczny głód zatem jak tylko poczułam się słabo nie wahałam się czegoś zjeść. Fakt faktem mogłam wybrać coś lepszego, ale wzięłam pierwszą lepszą rzecz jaka wpadła mi w ręce. Jutro postaram się zjeść coś sensowniejszego i lżejszego.
Jutro też mam wizytę u psychiatry. Nie powiem fast pomógł mi nieco trzeźwiej i na chłodno spojrzeć na to jak się czuje. Wiem co powiedzieć i jak to wyrazić.
Dzwoniła też do mnie pani ze szpitala potwierdzić mój zabieg w przyszłym tygodniu.
Czuje się zmęczona, więc dziś króciutki wpis. Mam zamiar położyć się wcześniej bądź uciąć sobie drzemkę.
Tumblr media
Menu: kinder bueno 246 kalorii
Tumblr media
Ćwiczenia:
13066 kroków
Pół godziny jogi
Pół godziny pilatesu
23 notes · View notes
czarnulla · 6 months
Text
Życie katuje mnie niemiłosiernie, ciągle wali mną o glebę. Za każdym razem, gdy ryje o ziemię, myślę no nie tego już za wiele, dość już- to koniec, nie dam rady dłużej być rycerzem. No i tak leżę. W głowie mętlik, chaos okrutny i głos który mówi wstawaj, walcz... I pojawia się myśl: ,,a może jeszcze raz z paskudnym losem się zmierzę?" Powoli wstaje i krzyczę :,, nie wiem skąd ja sił nabiore, ale trzeba spróbować iść przed siebie", otrzepuje się z kolan i po raz kolejny stawiam sobie niedokończone, wcześniej postanowione cele. Tak właśnie poraz enty próbuje od nowa, ale chwila moment i znowu nokaut. Bezradność, bezsilność, niemoc ogromna... A w głowie rozpacz krzycząca: ,, ehh znowu to samo, całe życie ja przegrywająca, jak to pokonać , jak temu wszystkiemu sprostać, a najlepiej kiedy ten koszmar dobiegnie końca?! Szukając rozwiązań, rozgoryczona popełniam błąd, wciąż nie znając odpowiedzi jak te piętrzące problemy z życia wyeliminować, uciekam w towar, bo przecież uzależnienie silniejsze i muszę się zrelaksować. Z prądem się zresetować i na kolejną walkę przygotować... Jeszcze chwila i idzie zwariować, nie wytrzymanie w końcu ileż można na krawędzi balansować... Huśtawka emocji wciąż się nie kończąca towarzystwa mi dotrzymująca.
3 notes · View notes
opoana · 6 months
Text
rozdizal 7
Każdy pokój miał osobną łazienkę, więc nie było problemu z czekaniem w kolejce do kąpieli. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w piżamę, którą dostałam od Renaty. W szafie z mojego pokoju znalazłam parę ubrań w moim rozmiarze. Taka czysta i przepełniona jedzeniem położyłam się do łóżka. Czułam, jak serce miarowo mi bije. Niespodziewanie usłyszałam pukanie do drzwi.
– Kto tam? – spytałam cicho, bo było już po dwudziestej drugiej. Nikt nie odpowiedział, ale drzwi się otworzyły i do pokoju weszła Wiktoria.
– Siemson, młoda – powiedziała. Miała na sobie puchaty szlafrok w szare koty i ciepłe, wełniane skarpety. – Tak przyszłam ci pogratulować. Całkiem nieźle przeszłaś przez pierwszy dzień, nie każdej się to udaje.
Byłam zaskoczona, że ta niemiła i wredna Wika potrafi być tak miła. Uśmiechnęłam się słabo, nie do końca rozumiejąc jej słowa.
– Eee, dziękuję, chyba – odpowiedziałam.
– No, to tyle, na razie – rzekła krótkowłosa i po cichu wyszła.
Zastanowiłam się nad jej słowami. Poszło mi dobrze? Co to właściwie znaczy? Że inne dziewczyny jadły mniej? Czy że awanturowały się więcej? Poczułam się niewystarczająca – jak zwykle. To piętno ciągnęło się za mną od zawsze. Nigdy nie potrafiłam zadowolić kogoś w stu procentach. Nie byłam idealną córką, nie potrafiłam – choć bardzo chciałam. Próbowałam uczyć się ponad siły, aby dostawać najlepsze oceny, ale to nie dało rezultatów, bo rodzice nie potrafili mnie chwalić. Uczysz się dobrze? – tak powinno być. Uczysz się źle? – jesteś do niczego. Nic pomiędzy.
Rano obudziła mnie Renata.
– Wstawaj, kochanie, czas na ważenie i śniadanie. Ubierz tylko bieliznę i szlafrok – powiedziała wesoło, a ja miałam ochotę zagrzebać się w kołdrze i spać cały dzień. Nie wychodziłam z łóżka jeszcze dziesięć minut, a gdy Renia zajrzała do mnie znów, bez pardonu zerwała ze mnie kołdrę, a ja momentalnie się skuliłam z zimna. – Wstajemy! – I zn��w wyszła. Tym razem nie miałam wyjścia.
Powoli zwlekłam się z łóżka. Zdjęłam koszulkę i spodnie, i założyłam na siebie gruby szlafrok. Był miękki i miły. Umyłam szybko zęby i wyszłam z pokoju. Nie wiedziałam, dokąd się udać, na szczęście z pokoju obok wyszła Anastazja.
– Jak się masz? – spytała.
– Dobrze, trochę się stresuję – odparłam.
– To normalne.
– Jak wygląda to ważenie?
– Ściągasz szlafrok i stajesz na wagę. Renata zapisuje wynik w twojej karcie i codziennie będą go porównywać. Wczoraj nie było terapii, ale dzisiaj już będą. Będziemy o tym gadać. Nudy.
– Muszę wiedzieć, ile ważę? – spytałam zaniepokojona.
– Nie, możesz poprosić, żeby ci nie mówiła. Ja zawsze chcę wiedzieć, bo to daje mi spokój ducha. Poza tym lubię naszą zabawę w wymiary.
Szłyśmy korytarzem, potem schodami i znów holem, aż trafiłyśmy pod białe drzwi, przed którymi stały krzesła zajęte teraz przez dziewczyny. Każda z nas miała taki sam szlafrok. Zuza uśmiechała się do mnie, ale nie miałam ochoty z nią gadać, więc tylko odmachałam na przywitanie. Parę sekund później drzwi się otworzyły i na korytarz wyszła Wiktoria. Była wyraźnie wkurzona.
– Co się stało? – spytała Anastazja.
– Znów przytyłam. Więc pozwolili mi wyjść na przepustkę. Zamierzam upić się do nieprzytomności.
– Ale czemu jesteś taka wkurwiona? – dopytywała Anastazja.
– Bo wcale nie chcę być gruba.
– Zapraszam cię, Ofelio – powiedziała Renata, wychodząc na korytarz. – Wiktorio, idź już, proszę, do swojego pokoju i się ubierz.
– Nie rozkazuj mi – odparła spokojnie Wiktoria, chociaż było widać, że aż kipiała z wściekłości. Dostanie przepustki oznaczało, że pewien próg wagowy został przekroczony.
– Wiktorio, nie chcesz chyba, aby pan Marcin osobiście zaprowadził cię do twojego pokoju? – zapytała Renata podnosząc brew. Wiktoria zamilkła, czerwona na twarzy. Odwróciła się na pięcie i ruszyła biegiem przed siebie. Renata westchnęła. – Co ja z wami mam… – powiedziała cicho, po czym odwróciła się w moją stronę i zaprosiła do środka.
Pomieszczenie, w którym się ważono, było białe i sterylne. Na środku stała waga lekarska, obok parawan, pod ścianą jakieś szafki, małe biurko z komputerem i dwoma fotelami.
– Proszę, rozbierz się za parawanem – powiedziała kobieta. Zdjęłam z siebie szlafrok i zakryłam piersi rękami. Weszłam na wagę. – Chcesz znać wynik? – spytała Renata. Kiwnęłam głową. Lepiej wiedzieć, z czym się mierzę. – Sześćdziesiąt osiem kilo przy stu siedemdziesięciu centymetrach wzrostu. BMI w normie.
“BMI w normie” kołowało mi się w głowie. Czułam, że zaraz zasłabnę, kręciło mi się w głowie. Może to nie był dobry pomysł, aby wiedzieć, ile ważę. Z drugiej strony otworzyło mi to oczy: przecież nie jestem chuda. Mam BMI w normie. Nie jestem chora. MAM BMI W NORMIE.
Szybko narzuciłam na siebie szlafrok i wybiegłam z gabinetu. Pobiegłam do swojego pokoju z zamiarem spakowania się i opuszczenia tej posiadłości.
Przebrałam się prędko w moje spodnie i bluzę. Wzięłam plecak i zeszłam schodami na dół. Spróbowałam otworzyć drzwi wejściowe, ale były zamknięte.
– Wypuście mnie! – krzyknęłam. – Chcę stąd wyjść!
Darłam się, płacząc, ale nikt nie nadchodził. Waliłam w drzwi, kopałam je, ale odpowiedziała mi cisza. W końcu wkurzyłam się, rzuciłam plecak i poszłam szukać Renaty. Chciałam jej po prostu wpierdolić. Zobaczyłam ją na końcu korytarza i ruszyłam w jej stronę, jednak drogę zagrodził mi łysy ochroniarz.
– Gdzie się wybierasz? – spytał z uśmiechem sadysty.
– Nie twój pierdolony interes! Przepuść mnie! – rzuciłam się do przodu, ale bez problemu mnie złapał i przyparł do ściany.
– Co z nią robimy, pani Renatko? – zwrócił się do kobiety. Próbowałam się wyrwać, ugryźć go lub kopnąć, ale skutecznie mnie unieruchomił. Nie mogłam się ruszyć, więc tylko łzy spływały po moich policzkach.
– Proszę zapiąć w pasy i dać coś na uspokojenie.
Myślałam, że się przesłyszałam. W pasy? W którym my wieku żyjemy?! Szarpałam się coraz bardziej, chociaż powoli brakowało mi sił. Nie zjadłam wiele na wczorajszą kolację, a dzisiaj byłam przed śniadaniem.
– Nie zapinajcie mnie w pasy – poprosiłam płacząc.
– Nie będziesz już walczyć? – spytała Renata. Kiwnęłam głową. – To bez sensu. Poddałaś się pod naszą opiekę i nie możesz opuścić ośrodka bez naszej zgody – powiedziała. – Nie jesteś gotowa, aby stąd wyjść. Chciałabym, abyś teraz poszła do pokoju, zostawiła tam plecak i wróciła do jadalni na śniadanie, dobrze?
Wkurwiała mnie ta baba strasznie, bo mówiła do mnie jak do dziecka. Nie miałam pięciu lat, żeby tak mi rozkazywała. Czułam się upokorzona i bezsilna. I stałam tam zaciskając pięści i zęby.
– Spytałam, czy zrozumiałaś polecenie. – Renata podeszła bliżej, a ja prawie dostałam furii. Mało brakowało, żebym wybuchła. Z całych sił próbowałam się uspokoić, ale ton jej głosu działał na mnie jak płachta na byka. Powoli pokiwałam głową na znak, że zrozumiałam. Na jej szczęście nie kazała mi mówić tego słownie. Po prostu odwróciła się i odeszła, a ochroniarz został i patrzył, jak biorę plecak spod drzwi i idę schodami na górę.
Niemal płakałam. Tak ogromne emocje mną targały, że zaczęłam bić poduszkę na łóżku, później wcisnęłam w nią twarz i krzyczałam do zdarcia gardła. Nie minęło sporo czasu, może pięć minut, ale powoli się uspokajałam. Wyobrażałam sobie, co mogłam wykrzyczeć tej babie prosto w twarz i to mi trochę pomogło. W końcu wstałam i przemyłam czerwoną twarz zimną wodą.
– Niezłą szopkę odstawiłaś – powiedziała Wiktoria, kiedy weszłam do jadalni i usiadłam na swym miejscu obok Zuzy. – A już cię chwaliłam za adaptację.
– Odjeb się, ty też dziś wariowałaś – odezwała się Zuza.
– Zuzanno, ale ty nie musisz jej bronić, nie jesteś jej adwokatem – pyskowała dalej Wiktoria. – No, to ile ważysz? – zwróciła się do mnie.
– Sześćdziesiąt osiem – odpowiedziałam cicho. Nie widziałam potrzeby ukrywania wagi, i tak wiedziałam, że jestem najcięższa.
– A jaki wzrost?
– Metr siedemdziesiąt.
– Noo, to będzie z dwadzieścia trzy i pół – obliczyła Wiktoria w głowie moje BMI mieszczące się w normie.
– Dobra, spierdalaj – powiedziałam w końcu. – Nie chcę, żebyście gapiły się na mnie jak na grubasa. Źle mi z tym, że mam BMI w normie. Kurwa, czuję się chujowo, a ta baba potraktowała mnie jak jakiegoś bachora, który rzuca się po podłodze, bo nie dostaje lizaka. Moim lizakiem są pierdolone kilogramy lecące w dół. Nie chcę już tu być.
– Słuchaj – szepnęła Wiki – nie mów o tym tak głośno, bo naprawdę zapną cię w pasy.
Przypomniałam sobie o tym, że nawet skoro nie ma tu nikogo z personelu, to wciąż nas obserwują, a być może i podsłuchują. Westchnęłam więc tylko i popatrzyłam na stół, by wybrać coś lekkiego na śniadanie. Dopiero teraz zwróciłam uwagę na jedzenie. Było go naprawdę dużo i pysznie pachniało. Wybrałam rzadką owsiankę z borówkami. Jadłam ją jak zupę owocową.
– Dobra, skończyłam – powiedziałam, bo znów wszyscy czekali na mnie.
Siedzieliśmy przed telewizorem w salonie, kiedy drzwi się otworzyły i do budynku weszła jakaś pani. Okazało się, że to była terapeutka, z którą dziś miałyśmy mieć terapię.
– Dzień dobry, dziewczynki – powitała nas. – Widzę, że mamy nową koleżankę! – zwróciła się do mnie. – Jestem Monika. – Podała mi dłoń i ja też się jej przedstawiłam. – No dobrze, chodźmy do pokoju.
Pokojem okazało się pomieszczenie, w którym różne miejsca do siedzenia ustawione były w okręgu. Były do wyboru różnego rodzaju krzesła, pufy, nawet piłki. Każda z nas mogła sobie wybrać na czym usiądzie.
– Zacznijmy dzisiejszą terapię – powiedziała Monika.
zawieszone
2 notes · View notes
Text
Wstawaj kochanie, druga część podręczniku HiTu Ruszkowskiego się pojawiła
youtube
For everyone else: this is a textbook for a subject "History and the Present" by Ruszkowski. Official fucking textbook in which John Paul II is the ultimate authority and Roman Catholic Church and the centrist-conservative party never did anything wrong. Like, at all.
6 notes · View notes
jazumst · 10 months
Text
Jazu rodzinny
Żeby Was... Los pokarał mnie młodszym bratem. Posłuchajcie:
Do bratowej przyszły wczoraj koleżanki, więc Czwarty ewakuował się do nas. Mieliśmy zrobić parę piwek i nara. Okazało się, że został na noc.
Pomijając pytania czy mi przeszkadza i deklaracje, że się dostosuje, było OK. Szkoda tylko, że o 00:23 wymyślił sobie oglądanie Elfen Lied. Mówię mu, że kończę browara i idę w kimę. Jak mi brakowało tej godziny... Jednak jak organizm mówi dość to nie wmawiasz sobie, że prędko nie będziesz miał czasu tak posiedzieć.
Rano anioł stróż trzaskał mnie po zapijaczonym ryju. Mamy umowę Bogdan, Wstawaj ty pijaku ty! I nie wiem jak mnie poskładał, bo ogarnąłem się mimo licznych błędów systemowych. W czasie Mszy w ogóle mnie uzdrowiło.
No i przerwali mi pisanie, straciłem wątek...
6 notes · View notes
myslodsiewniav · 1 year
Text
Ale jestem zmęczona... wciąż... Może na tym bezrobociu odpocznę. Zaraz zawijam się do pracy.
Wczorajsze szkolenie było super. Szwagier też dzwonił wieczorem, aby dać mi znać, że w korpo u niego raczej zwolnienia i niezbyt obecna przychylność do zatrudniania kogoś "z zewnątrz", ale na szczeblu managerskim podobno moje CV poszło do wymiany między różnymi współpracującymi korpo.
Jeżeli znajdę nową pracę, lepiej płatną, to z przyjemnością skorzystam z możliwości wzięcia po 1 - urlopu, po 2 - serii masaży.
Poza tym, jeżeli dostanę wypowiedzenie będę się starać o grant na dofinansowanie studiów. Nie wiem w sumie czy teraz mam na studia przestrzeń przy ilości zmian jakie mają miejsce oraz tymi, jakie nadejdą - i ich tempie, - ale zostały mi formalności do dopełnienia w procesie rekrutacyjnym i w końcu otworzyło się jakieś okno możliwości. Chcę z tego skorzystać. I tak jestem w dupie...
O 4 w nocy psórcia uznała, że DOŚĆ TEGO SPANIA, obudziła mnie opierają się przednimi łapakami o mój policzek i mnie szturchając z całej siły "wstawaj! Ekspij!" i poleciała po zabawki. Odpaliła zoomies na pełnej, biegała po ścianach, coś przewróciła. Skakała po nas i kiedy syczeliśmy przez zaciśnięte zęby jej imię już była w locie w przedpokoju... W końcu ją O. uspokoił, ale chociaż spaliśmy do 6:30 to obydwoje obudziliśmy się bardzo zmęczeni.
Wczorajsze szkolenie ofc sztosiwo. Same konkrety. Świetna sprawa! Masę z tego szkolenia wyciągnęłam.
Do firmowej ewidencji przychodów nie mam wciąż dostępu, ten program w którym zaczytuję wpływy i na podstawie, którego widziałam, że wpływy w tym miesiącu są - szef przestał aktualizować (wyłączył aktualizację?). W dodatku Prezes nie odpisał na żadnego smsa, nie odpisał na żadnego maila - dba o to by nie pozostawić śladu po tym, że... no właśnie? Że coś się dzieje? No bo gdybym teraz porzuciła pracę jak sugerował telefonicznie to mógłby mi jeszcze wręczyć wypowiedzenie argumentując, że nie wywiązałam się ze zlecenia/dzieła i kij, nie wypłaci mi wynagrodzenia jeszcze za czerwiec. A tu jest dupa...
W dodatku wczoraj ustaliłam z klientami dwie umowy - jedna wysokości mojego wynagrodzenia, druga w połowie mojego wynagrodzenia. Szef musi tylko wystawić faktury, które oni opłacą i zrealizować usługę. Więc wpływy są. Ale nie odebrał ode mnie telefonu, nie wiem czy wystawił faktury... mam związane ręce.
Wczoraj z O. przeanalizowaliśmy nasz budżet... chichot losu jest taki, że dopiero w maju ustawiłam na swoim koncie opcję oszczędzania xD Takiego regularnego. Niewielkie kwoty, bo na więcej mnie nie stać. Ale oszczędzanie jest. Tylko nie ma z czego. Anyway - na razie przeżyjemy czerwiec i mam nadzieję, że doproszę się wynagrodzenia za maj. Jak nie to wiadomo: PIP. Co jest pewne: pracowałam cały maj i pół czerwca (termin na określenie się szef ma do 16.06), więc POWINNAM dostać za ten okres wynagrodzenie. Za resztę czerwca - nie wiem, zobaczymy. Jeżeli do lipca nic nie znajdę to ofc rejestruje się jako bezrobotna i sprawdzę jeszcze czy przysługuje mi zasiłek (i jak się w ogóle o niego starać) - jeżeli przysługuje to od razu pobieram wniosek na dofinansowanie studiów wyższych w celu podniesienia kompetencji zawodowych.
Zaciskamy pasa. Na razie rezygnujemy z deski serów w weekendy, z planowania urlopu wypoczynkowego, dużych wyjazdów i wyjść. I z zakupów, które mieliśmy zrobić. I modlimy się do borów szumiących o to by nasz pies pozostał zdrowy przez najbliższe miesiące. Damy radę. Póki co mam też leki na ADHD aż do sierpnia. Nie wiem czy w sierpniu będę miała środki by udać się do lekarza po nową receptę - to może być wyzwaniem, tym bardziej, że w nowej pracy leki poprawiające jakość mojej uważności, a więc jakość pracy mógłby się przydać... Ale o to będę się martwić za miesiąc. Póki co za dużo niewiadomych.
Przy tym się rozwijamy i szkolimy.
Jeżeli wyląduję na bezrobociu to będę miała czas by odespać xP i by w końcu zrobić sprzedaż tych zalegających ciuchów na Vinted. To by się przydało. Jak z tego będzie przychód jakiejś gotówki to będę mogła inwestować w gotowanie -> zrobienie tego e-booka kulinarnego, którego planowałam zrobić. To jest opcja.
Mam też czas na wykonywanie grafiki i jej sprzedaż - to jest opcja do rozkręcenia na długie miesiące, ale od czegoś trzeba zacząć.
No i za poradą z wczorajszego szkolenia - muszę zainwestować w sesję profesjonalną. W jakimś garniturze czy coś :P Generalnie potrzebuję zdjęć, które nie będą wyglądały amatorsko. I muszę niestety je umieścić w CV. Nie chciałam tego robić i uważałam, że to bez sensu, ale argumentacja babeczki od szkolenia miała dużo sensu - zależy do jakiej branży wysyłam CV. Czasami zdjęcie może sporo powiedzieć.
8 notes · View notes