Tumgik
#czas ludzi zmienia
czerwonykasztelanic · 3 months
Text
La Nuit du 9 au 10 Thermidor An II, Jean-Joseph Weerts, 1897
Tumblr media
Nadeszła letnia noc. Cisza. Jak przed burzą Zapalona na stole świeca do twarzy lgnie pożogą, Błyszczą białka oczu. Sekundy, lata się dłużą, Serca biją niemo rytm, który dzwon powtórzy trwogą I wszystko tkwi w bezruchu, zwycięzcy czy skazańcy, Zza okna nie dochodzi żaden dźwięk, plac milczy Przez chwilę, jedną chwilę, na ostrzu noża tańczy Ślepa sprawiedliwość. Historia nienawidzi takich chwil. „Czy Podpiszesz odezwę? Słuchaj! Gwardia już się zbliża, Ale czym jest wobec Konwencji?” „Konwencja ją wysłała” „Ona jest tam, gdzie my, gdzie Komuna Paryża, Gdzie sekcje i gdzie lud” „Na bruku legną ciała, A krew popłynie ściekiem. Ty chcesz domowej wojny, Zamachu pragniesz stanu, by ocalić garstkę wraków I mnie, przegniłe bóstwo. O mnie bądź spokojny, Rozwagi. Przed pierwszą i tak nie przypuszczą ataku” To wszystko – ledwie szeptem, jak przystało zdradzie. Wybucha zgiełk sprzeciwu, nalegań, zaklinania: „Alea iacta est” „Świat zmienia się z dnia na dzień” „Przewrót po raz wtóry” „To nie czas na wahania” Rośnie ściana dźwięku, pierwotna barykada, Z jej szczytu w dół spogląda dekalog nowej ery Las rąk, blade bagnety; przysięgę ten, ów składa, Coś jakby w dali salwa. Aż nagle: „Do cholery! Czyś ślepy, Nieprzekupny? Republika upadnie, Runą fundamenty, to nie jest zmiana warty Zgraja żmij, łajdaków, gdzie każdy lży i kradnie – W kasynie oficerskim przegrają państwo w karty… Hanriot, na kogo liczyć? Czy miasto już się budzi?” Komendant kręci głową. „Stawiło się niewielu, Bez jego błogosławieństw nie zjednasz sobie ludzi, Bez ludzi to bez ludu, bez ludu to – bez celu” Cień kładzie się po ścianie, drży, przejęty lękiem… Błagalnym tonem: „Podpisz!” „Podpisz, do cholery!” Powoli, wciąż niepewny, bierze pióro w rękę Z wzrokiem utkwionym w pustkę stawia dwie litery – I ani jednej więcej. Głęboki wdech. Odkłada Na stół. „Nie zrobię tego” – Teraz słychać huk wystrzału, Już całkiem niedaleko dudni kanonada – Zerka na pistolet, wzdryga się, sięga doń po mału I cień mu odpowiada rdzawym dygotaniem Miast dzwonu takt wybija zimne echo kroków „Idea, ginąc z nami, być może zmartwychwstanie” Mówi, jak wbrew sobie, a w jego mętnym wzroku Nadzieja gaśnie pierwsza. Krzyczy ktoś: „Do broni!” Więc było już za późno… „Wybacz mi, Saint-Juście” Coś stacza się po schodach. Czując stal na skroni, Patrzy znowu w pustkę. Palec drży na spuście
21 notes · View notes
pozartaa · 10 months
Text
12.12.23 UTRZYMANIE WAGI dzień 286
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Zjedzone: 1550 kcal ( limit +/-2100 kcal)
Bez liczenia: 29 migdałów/ batonik 'dobra kaloria' kokos & nuta pomarańczy 35g/ 2x kakao gorzkie z wodą o mlekiem 0.5%
Hej w końcu wolne! Mam całe 3 (prawie 4 dni) dopiero piątek do pracy na noc. Będę śmigła w końcu. Czas zrobić parę rzeczy dla siebie. Zaczęłam od wywalenia 200 zł w Lidlu ale wszystko praktycznie na wigilię jest (dorsz zamrożony - była już próba zamrożenia i odmrożenia surowej ryby i efekty są dobre. Ten sam los spotkał mięcho na szynkę świateczną) Później odespałam nocną zmianę i troszkę zabrałam się za ogarnianie chałupy. Dziś robótki ręczne i obowiązki "kurodomowe"
***
A teraz mała doza dramatu. Dziś rano przyszła koleżanka która mnie zmienia. Po minie widzę że coś się dzieje. Przysięgam, twarda to dziewczyna, bardzo pracowita - rolniczka nawykła do tyrania i jedna z tych osób, która miała zbyt wiele doświadczeń jak na kogoś, kto jest młodszy ode mnie o 10 lat.
Ale idę za nią, a ona przebiera się i płacze... To ja kurwa też płaczę i słucham co się stało. Jej związek to porażka i jeszcze facet jest leń, a czarę goryczy przelało to, że zniszczył jej telefon. Kontakt z rodziną i znajomymi - nic innego poza tym nie miała. Oczywiście to i tak się już rozpadało (... I telefon trochę też) To nawet nie był związek. Więc szybko coś kombinowałam - załatwiłam jej telefon zanim kupi nowy i przyszłam po nią wieczorem żeby jej pokazać gdzie salon plusa otwarty do 21:00 w galerii..... Nie mogę po prostu zdzierżyć kiedy komuś dzieje się krzywda i to jeszcze nie sprawiedliwie. Litości nie mam nad ludźmi, którzy sami sobie pracują na zły los, ale to jest coś, czego nie mogę pojąć. Kiedy za dobro, oddanie i pracowitość spotyka kogoś ból i samo zło.
Wiecie, ja kiedyś taką nie byłam. Nie miałam w sobie takiej empatii. Kiedy chorowałam na buli i 4n€, to ludzki los był mi obojętny. Więcej - dla dobrych ludzi ( jak moja bratowa, która mi najbardziej pomogła) byłam też straszną pizdą... Kłamałam, a nawet kradłam...
Tak działa ED. Robi z nas nieczułe potwory. Nic nie jest ważne ani nikt, bo widzisz tylko siebie, a nawet jeśli wewnętrznie cierpisz przez to, jaki się stałeś - to się nie przyznasz, bo wtedy musiał byś powiedzieć sobie. Ok... Nie jest tak romantycznie, jak to przedstawiają w internetach.... Moja lekcja życiową było "Każdy zasługuje na szansę" i "Jeśli możesz pomóc nie robiąc czegoś własnym kosztem - to pomuż!"
To dla mnie nic załatwić by mogła wyjść dziś wcześniej z pracy ani pożyczyć telefon, który i tak się wala... Makaron mi świadkiem, że zrobię ile mogę. Chciałabym żeby D. przychodziła do pracy uśmiechnięta, a nie zapłakana. A w ogóle to bym chciała żeby każdy przychodził do pracy uśmiechnięty.... O!
Ehhh ale " cool story, bruh" nie? Czasami myślę o tym jakie mam szczęście że mój S. jest jaki jest i też nie było kolorowo, kiedy alkohol wchodził w grę... Ale teraz to inna - lepsza historia.
***
A na koniec spieszę poinformować że ząb mego "małża" się nie zepsół tylko chyba dentysta był już nieco zmęczony bo to jednak 4 h na fotelu było 😦. Wszystko działa i dobrze.
***
A jeśli chodzi o jedzenie to dziś kolacja największy posiłek dnia i to tradycyjnie praktycznie zaraz po obiedzie.... Który był o 19:00... Bo koleżanka była ważniejsza. Kupiłam ser halumi/ haluni/ hallumni (whatever) Ależ ty jesteś tłusty, serku 😆! @tomek224 ale przyznaję że to białkowe mistrzostwo świata 😉. Może będzie nowy rodzaj sera = my love 🧀❤️ i proszę się nie śmiać z mojejwgo wykwintnego dania z pokrojoną parówka z Lidla. 😉
Tumblr media Tumblr media
53 notes · View notes
niechciaana · 3 months
Text
Rady od serca dla każdego:
Czas najlepiej weryfikuje ludzi, ich intencje, oraz pokauje jacy są naprawdę.
Jeśli samemu nie pokochasz siebie i nie poznasz swojej wartości, to nikt inny za Ciebie tego nie zrobi.
Otoczenie ma wpływ na Twoje samopoczycie. Jeżeli po spotkaniu z kimś czujesz się źle, to przemyśl sens tej relacji, czy Twoja podświadomość, nie daje Ci znaków, że ktoś ma na Ciebie negatywny wpływ.
Nigdy nie przepraszaj za swoje uczucia i emocje.
Kiedy ktoś wykorzystuje Twoją dobroć i wrażliwość, to nie Ty powinieneś/aś się wstydzić tego, tylko takie osoby, które zamiast doceniać to, chcą wykorzystać kogoś takiego.
Życie to jedna wielka sinusoida czasem jesteś na szczycie, a chwilę później z niego spadasz i zaczynasz drogę od nowa.
Każda osoba i zdarzenie w Twoim życiu jest jakąś lekcją dla nas do przepracowania. Chociaż na początku tego nie dostrzegamy, z czasem dochodzi do nas sens tego wszystkiego.
Pomimo zawodów miłosnych, złamanego serca, nigdy nie przestawaj okazywać innym miłości, czułości i dobroci. Jeśli ktoś jest ślepy, to nie zauważy i nie doceni niczego pięknego. A kiedy ktoś emanuje taką samą energią, to sam zauważy dobro w nas.
Nie każdemu da się pomóc, jeśli ktoś nie chce otrzymać i przyjąć pomocy.
Nie pozwól, aby Twoja przeszłość definiowała i określała Ciebie. Człowiek ciągle się zmienia i możesz zacząć od nowa.
Przez krzyk i potrzebę zauważenia, jednie Ty sam/a się zmęczysz i rozczarujesz, że to nie działa. Nie proś o atencję osób, które nie są tego warte.
Nie bój się mówić o swoich uczuciach, jeśli ktoś nie potrafi zrozumieć i nie chce tego zmienić, to czy naprawdę jest wart Twojego czasu?
Nie oczekuj maximum od osób, które nie potrafią dać Ci nawet minimum.
Głowę i standardy trzymaj wysoko, one pokazują Twoją świadomość tego czego szukasz u innych, że sam/a wiesz czego potrzebujesz, co lubisz, więc nie wstydź się o nich mówić głośno.
Lepiej jest coś zrobić i wyciągnąć z tego lekcje niż żałować i zastanawiać się, co by było gdyby.
Doceniaj, dziękuj poprzez mówienie im o tym, okazywanie tego, jeśli ktoś z Twoich bliskich jest dla Ciebie ważny. Na co dzień zapominamy o wdzięczności, więc warto jest okazywać ją wobec osób, które są dla nas wsparciem.
Książkę łatwo jest ocenić po okładce, ale już nie każdy poświęca swój czas, aby poznać jej środek i zawartość.
Nie wymagaj od siebie zbyt wiele, bo nie ma nic gorszego niż narzucanie zbyt dużej presji i dołowanie się przez to, że jesteśmy tylko ludźmi i czasem coś nam nie wychodzi. Bądź dla sienie wyrozumiałym.
Lepiej zrobić małe kroki w swoim tempie, niż starać się dogonić innych, poprzez zbyt szybkie tempo i nie dobiec na metę.
Jedyną osobą, do które powinnaś/powinieneś się porównywać jesteś Ty sam, patrząc na proces jaki robisz, gdzie byłeś wcześniej, a gdzie teraz.
Życie jest jak gra niektórzy, żeby dotrzeć na start muszą włożyć w to masę pacy i wysiłku, a inni już na początku drogi dostali lepsze karty i są przy mecie. Ale nie pozwól, żeby to zdemotywowało Cię do dalszej pracy.
Jeśli naprawdę Ci na czymś zależy, to nie myśl o poświęconym czasie, bo on i tak minia, a o tym jaki/a będziesz szczęśliwy/a kiedy już Ci się uda osiągnąć.
Tylko osoby, które nic nie robią nie popełniają błędów, więc łatwo przychodzi im krytykowanie.
8 notes · View notes
panikea · 2 years
Text
Kiedy ludzie biorą ze sobą ślub jeszcze nie wiedzą, albo wiedzą, a nie rozumieją, że w miarę upływu czasu zwyczajnie się zmieniamy. Ona zmienia kolor włosów, ciuchy, poglądy polityczne. On się usztywnia, robi się zasadniczy. Zmieniają się nasze zainteresowania, znajomi, przyjaciele, czasami rzucamy się raptownie w pogoni za uciekającym życiem, a druga osoba spogląda na to, jak pelikan na kombinerki.  
Ludzie pewnego dnia budzą się obok siebie i są całkiem inni niż w momencie, kiedy brali ślub. I powstaje pytanie: czy miłość przetrwała tę przemianę? Kogo kochamy? 25-letnią kobietę o błyszczących oczach i jędrnej dupie, z którą braliśmy ślub, czy wiecznie zmęczoną 35-latkę? 30-letniego faceta o bujnej czuprynie, który cały czas się śmiał, czy 40-latka, który wiatru we włosach już raczej nie poczuje i nagle stał się zgorzkniały?
„Kiedyś byłeś inny”. 
„Ty też byłaś kiedyś, kurwa, inna”. 
Piotr C. z powieści Solista
146 notes · View notes
czarnastronakrolewny · 7 months
Text
Czas nie leczy ran tylko zmienia ludzi im więcej mija czasu tym większy dystans między nami, chciałabym ci to wszystko powiedzieć ale wiem ,że nie mogę bo jesteś już inny i nigdy nie wrócisz.
11 notes · View notes
kasja93 · 1 year
Text
Hej
Tumblr media
Jakby kto pytał to żyje.
Ostatnie kilka dni było intensywne. Z Niemiec pojechałam do Kołbaskowa, z tamtąd pod Świebodzin a następnie do Czech.
Aktualnie zajechałam do Sochaczewa na rozładunek płynu do mycia naczyń oraz płukania ubrań.
Jak mnie rozładują jadę na bazę pod Pabianice, tam ogarniam klamota, zdrzemnę się i zabieram swoje zabawki. W planach mam wpaść do Castoramy w Łodzi kupić parapety do pokojów rodziców.
Ostatecznie będzie: Home, sweet home. Na jak długo? Optymistycznie do wtorku wieczorem, pesymistycznie do poniedziałkowego wieczoru. Bajka by była, gdyby wyjazd miał okazać się dopiero w środę…
Tumblr media
Jedzeniowo był spoko. Mało jadłam (dziennie 1 vifon oraz mały Skyr) dużo spałam… Dziś pozwoliłam sobie na frytki, colę zero i Wege wrapa z maka. Już jak zaczęłam jeść wiedziałam, że to był błąd… No, ale chuj. Zapłaciłam, wydałam niepotrzebnie pieniądze bo mogłam zwyczajnie nie jeść… Nie wiem co mnie bardziej gryzie. Fakt wydania kasy czy ilość kalorii. A jebać to.
Nie pisałam ostatnio bo byłam zwyczajnie padnięta po pracy. Humor również mi nie dopisywał. Większość czasu pracowałam w trybie zombie. (Zombie do domu aaauuu!). Z pozytywów skończyłam czytać Przepaść. I tak oto dwa dni jestem bez książek do czytania. Mała przerwa przed kolejną trasą.
Tumblr media
Jak już życie zmienia się w mem to znaczy, że czas wrócić do domu. Ogólnie podczas tej trasy ukręciłam niecałe 5 tys kilometrów. Dużo? Mało? Powiedziałabym średnio. Dobrze, że nie mam płacone od kilometra bo obecnie na rynku taka stawka to 65 groszy za kilometr… Co za patologia bez kitu. Kiedyś jeździłam z kilometra, ale ludzie robiło się wtedy w miesiącu około 10/12 tys kilometrów. No i było to 5 lat temu.
Tumblr media
Dużo po nocy rozmawiam z przyjacielem choć on z reguły zaczyna koło 20 a kończy o 3 nad ranem. Ja zaś startuje koło 22/23 a kończę 10/12. Jednak te kilka godzin nocą dużo mi daje. Jemu chyba też bo stwierdził ostatnio „tak jak mówisz Kasieńka. Pierdole tych Gebelsów”. Dziś jak zadzwoniłam wieczorem powiedział, że się o mnie martwił bo on już zakończył trasę a ja jeszcze miałam 5 godzin jazdy przed sobą a jak to stwierdził „byłaś równie zmęczona co i ja”. Kolejnym tematem był fakt, że faktycznie wywala od Niemców i wraca do pracy dla Polaka. Będzie jeździł na naczepie ze szkłem. Ucieszyło mnie to bo zawsze sama chciałam na taki zestaw siąść :) za dwa tygodnie wsiada na przypisany do siebie zestaw a firmę ma 15 km od domu! Mega cieszę się jego szczęściem :) oby było tam jak najlepiej.
Do domu dzwoniłam tak co drugi dzień jak mi się przypomniało. Wszystko tam w porządku.
Podsumowując pierwszy wyjazd. Myślałam, że powiem Nie jest źle - jest chujowo.
Jednak nie było tak źle. Dałam radę bo musiałam. Miałam kilka dni naprawdę słabych, ale reszta jakoś przeminęła z wiatrem. Dużo pomogli mi otaczający mnie ludzie. Naprawdę każdy traktował mnie ciepło, gdzie bym się nie pojawiła każdy był dla mnie miły. Wsparcie od przyjaciół i rodziny również miałam. Szef i ekipa biurowa również traktowała mnie dobrze. Auto bieda wersja aż szok, że szyb nie mam na korbkę okazało się wygodne i bezawaryjne. Wygodnie mi się w nim mieszkało. Trasy były okej. Każdy załadunek czy rozładunek był tyłem spod rampy, więc zero wysiłku fizycznego.
21 notes · View notes
happyg-olucky · 1 year
Text
Obejrzałam na insta rolkę o tym co zmienia się w głowie po lekach na ADHD. Jak nagle z chaosu mysli, dzwięków i dialogów wyłania się cisza. I poczytałam komentarze poniżej i się poryczałam. Jak ludzie piszą o swoich doświadczeniach i o tym, ze płakali, kiedy okazywało się, ze to co mają w głowie nie jest normą, i że inni ludzie tak nie mają. I piszą tam ludzie zdiagnozowani i jakbym czytała o sobie.
Nie jest do dla mnie mega objawieniem, bo jednak, ze przeszłam juz proces diagnostyczny dziecka i dla niego się doszkalałam i wiem, ze nie wszyscy tak mają, a jednak ryczę.
Nigdy nie rozumiałąm jak D. mówił, ze o niczym nie myśli, dla mnie niewyobrazalne. I czasem baaardzo zazdrosciłam, bo często chciałabym po prostu nie mysleć  o niczym i odpocząc. Nie wpisuje sie w stereotyp, bo się dobrze uczyłam i byłąm posłusznym dzieckiem, ale zawsze działałam, bawiłam się i uczyłam się na hiperfokusach. Najpierw nie mogłam się zabrać do nauki, a potem przed sprawdzianami naparzałam pół zbioru zadań na raz, albo cały zeszyt na pamięć.Na studiach to samo. Taraz tak mam jeśli chodzi o pracę, rzucam się na jakis temat, przez jakis czas sie na tym fiksuje, a potem przychodzi cos innego. W normalnym trybie nie umiem efektywnie pracować, bo wszystko mnie rozprasza, a ze pracuje w domu to czasem jest koszmar.
Od zawsze robiłąm iles rzeczy na raz, kiedys myslałąm, ze to zaleta, ale od jakiegos czasu uwazam to za fatalną wadę, bo to jest po prostu nieumiejętność skupienia się na jednej rzeczy. A jako wadę zaczęłam to postrzegać kiedy pojawiły się dzieci, bo kiedy ja sobie te rzeczy do roboty wybieram, to jest luz, a kiedy coś muszę zrobić ( przy małych dzieciach ciągle coś trzeba, no i dzieci to największe rozpraszacze) , muszę dopilnować to robiło się czasem śmiesznie, czasem nieprzyjemnie, czasem niebezpiecznie. Do teraz jak oglądam coś w tv, jedoczesnie grzebie w telefonie lub sprzątam, jak leże w wannie gram w scrablle, seriale oglądam tylko jak np gotuje. Trzy dni chodzę obok papierka leżącego na podłodze,a jak sprzatam to tak, ze żadnego okruszka nie moze zostać.
Nieumiejętność odpoczynku - przy “siedzeniu w domu” wyrabiałam po kilkanaście tys kroków w 50 m mieszkaniu. A jak jestem sama w domu najczęściej nic nie włączam, ani radia, ani tv nic, bo w głowie i tak mam nieustannie glosno. A jak chłopaki cos oglądają, słuchają ciągle biegam i wołam, zeby ściszyli bo nie słyszę własnych myśli, a D. się wkurza jak go uciszam kiedy ciągle cos nuci.
Jedno mnie zaskoczyło w tych internetowych komentarzach - o tym nie pomyślałam a od zawsze tak mam i to jest udręka - odtwarzanie dialogów i tworzenie w głowie alternatywnych scenariuszy rozmów. I jeszcze układanie sobie dialogów i sytuacji, które nie miały miejsca.
Ludzie piszą, ze to tak jakby w końcu dostać odpowiednie okulary, albo ktos ci posprząta bałagan w głowie.
I serio ryczę na myśl, że mogłoby tego chaosu nie być. 
Do tej pory nie mówiłam o tym, a sobie myślałam, ze diagnoza nie jest mi potrzebna, ale teraz zaczynam sobie mysleć, że moze jednak na starosc zrobie sobek taki prezent i moze pozyje troche w spokoju i ciszy.
I druga rzecz, ważniejsza co zrobimy dalej z diagnozą młodego.
27 notes · View notes
trudnadusza14 · 10 months
Text
8.12.2023
Ostrzegam że długie bo nerwowy dzień
Kiepsko spałam. Mniej niż godzinę
I miałam mieć wizytę u pani dietetyk
Tak rano miałam że tak mi się iść nie chciało ale myślę sobie dobra idę
Pojechałam autobusem
I potem idę. Trochę się spóźniłam bo jeszcze miałam 15 minut drogi po wyjściu z autobusu ale dotarłam
Pochwaliłam się i była dumna i w szoku
Rozmawialiśmy że moze dieta keto
Bo może pomóc na padaczkę
I przy okazji można schudnąć
Choć na ważeniu się okazało że mimo braku diety i normalnego jedzenia okazało się że zgubiłam prawie 2 kg od ostatniego ważenia 💪😁
Później dopiero ogarnęłam że w moim przypadku dieta keto odpada. Przez guzy na wątrobie i powiększona wątrobę,kamicę nerkową i żółciową.
Pierdolony organizm. Tu już był mój pierwszy wkurw
Będąc w domu oglądałam kolejny odcinek szpitala
Lubię ten serial a mam co nadrabiać
Ale kiedyś przerwałam na którymś odcinku więc zaczęłam na nowo od 1
Jest tego 1000 odcinków więc mam co robić
Później zaczęła mnie boleć głowa i przypomniałam sobie że miałam zadzwonić do pracowni rezonansu
Zadzwoniłam biorąc pod uwagę to że jeśli nie dzwonią to jest na pewno wszystko w porządku
No i tu dostałam cios XD
Jako że badanie było na CITO to dowiedziałam się że wyniki były wiecie kiedy ? Już 8 listopada
A nikt nie raczył mnie poinformować że chociaż już są wyniki i mogę je odebrać
A badanie było 5 czy 6 listopada
I to nie tak że zwlekałam z tym. Nie. Mnie tuż po badaniu informowano że wyniki będą za 2 tygodnie lub za miesiąc
Dostałam wyniki na SMS
I tu dostałam taki cios że po prostu ...
Kurwa. Wyszło że mam jakieś zmiany ogniskowe
Nie wiadomo czy to jakie pierdolony rak czy udar czy np tętniak
Ale zmiany są.
Jednak optymistyczna rzecz jest taka że to nie jest nawrót tego nowotworu co miałam jako dziecko
Tylko jakieś inne miejsce. Co nie zmienia faktu że to jest niepokojące
Ale co jeszcze bardziej mnie wkurwiło ?
Że kurwa w tym czasie gdzie czekałam na wyniki miałam właśnie ten bardzo długi atak padaczkowy
I nie wiadomo było co jest grane
A byłam przekonana że jeśli nie dzwonią to wszystko jest w porządku jak to zwykle bywało
A tu się okazało że jest kurwa w chuj nie w porządku
Nie wyobrażacie sobie jaka byłam wściekła wczoraj
Do tego stopnia że musiałam wziasc leki na uspokojenie
No i poszłam na zajęcia i zdarzyło się coś dobiło
Powiedziałam terapeutce co jest grane i ona później mnie tak dobiła że aż miałam myśli samobójcze
Na szczęście to nie jest moja prowadząca. Mam świadomość że ona mnie jeszcze za krótko zna
Twierdzi że ja ciągle myślę negatywnie xD
Że nie robię postępów itd
Kurwa. Wybaczcie że klnę dziś tak ale byłam wtedy naprawdę wkurwiona
Twierdzi że ja widzę szklankę do połowy pustą. W życiu tak nie widzę xD
Powiedziałam jak ja widzę te szklankę. Że nie widzę że jest w połowie pełna lub pusta. Tylko widzę po prostu szklankę z wodą do której można coś jeszcze dolac
Co nie zmieniło jej podejścia do mnie
I twierdziła że wcale nie mam remisji w zaburzeniach odżywiania XD
Radzę chyba się jej dopytać jak wyglądałam jak tam przyszłam i jak się zachowywałam i do tego jak się bałam ludzi
I dopiero wtedy można było powiedzieć że byłam negatywnie nastawiona jak uważałam że każdy mnie skrzywdzi,wszyscy za moimi plecami się naśmiewają ze mnie i tylko udają miłych. To pamietam
Powiedziała też że się nie nadaje na terapeutę z takim podejściem. Kuźwa jakim ? Przecież ja staram się myśleć jak najoptymistyczniej. Tylko wiadome. Nie jest tak że będzie wszystko bardzo bardzo dobrze bo nie chce też pełnej mani. Muszę być trochę realistą mimo że przez długi czas byłam marzycielem. I dalej mam duszę marzyciela,wewnętrznie to też kocham być optymistką
I to że ona tego nie widzi to nie znaczy że jest jak mówi
Aha i ona twierdziła że wyolbrzymiam i że mam na wszystko wpływ
Kurwa gdybym miała na wszystko wpływ to bym nie zachorowała na tego durnego raka w przeszłości nie spędziłabym tyle lat w szpitalu i nie miałabym tylu traum
Oczywiście mamy wpływ na swoje życie ale nie całkowite.
Nie mamy wpływu na pogodę (chyba że jesteśmy bogiem XD)
Mamy częściowy wpływ na zdrowie wiadome ale nie całkowity. Jeśli odżywiamy się źle i niezdrowo jeśli pijemy,palimy to powinniśmy mieć świadomość że prędzej czy pozniej zachorujemy na raka czy inne schorzenie
Choć oczywiście nie każdy kto pali czy pije zachoruje i to jest też dowód na to że takiego wpływu nie mamy
Bo ktoś ma więcej szczęścia ktoś mniej
Aczkolwiek myślę że trzeba mieć tego świadomość że może się okazać że mamy tego szczęścia mniej
Więc myślę że trzeba się mieć na baczności jeśli się szkodzi zdrowiu w ten sposób niż później się dziwić że się zachorowało i płakać że "dlaczego ja"
Aczkolwiek wiecie co u mnie jest paradoksem ? Paradoksem jest to że myśląc że na pewno jestem na coś chora bo objawy itd to często wtedy okazuje się że wszystko jest ok i że to tylko nerwy
A jak myślę że jest na pewno wszystko w porządku i że to tylko nerwy to się okazuje że odwrotnie jest 🤦🙈
Więc u mnie teoria z pozytywnym myśleniem się nie sprawdza
Owszem zgadzam się że pozytywne myślenie poprawia nastrój i że warto być optymistą ale z połączeniu z realizmem
Bo nie mając tej dozy realizmu w którymś momencie się naprawdę załamiemy i po optymiźmie.
A realista ma świadomość że nie zawsze się wszystko uda
Optymista z dozą realisty myśli że nie wszystko się uda i nie na wszystko mamy wpływ ale warto dążyć żeby tak było jednak trzeba mieć świadomość że na wiele czynników nie mamy wpływu
Boże wymyśliłam 🤣
No i kolejna rzecz co mnie dobiła. Twierdzi że : nigdy nie mówię że coś jest u mnie dobrze.
Jak nie mówię ? Przecież mówiłam wtedy że dobrze że tam zadzwoniłam bo bym się czegoś nie dowiedziała
Chwaliłam się we wtorek że jaką propozycje ostatnio dostałam od gościa z USA na obrazy
Że się udało mi umówić na początek stycznia do psychiatry
Że teraz mam okres dużego popytu na obrazy
Przez ten popyt na obrazy też trochę się polepszyło w domu
Takie pozytywy ostatnio były
I jakie ja nic pozytywnego nie mówię ? XD
I jeszcze się przyczepiła że choinka mi się nie podoba.
Bo mi się ta choinka wydaje jeszcze nie do końca ubrana. Jakby goła. To źle że mam własną opinię na temat choinki ? XD
A czymś co mnie dobiła najbardziej to stwierdzeniem że swoim podejściem ranie innych.
Zastanowiła bym się gdyby tak było gdyby ktokolwiek zwrócił mi uwagę. Ale nikt się na takie coś nie skarżył. Wręcz przeciwnie
Kolega mi nawet powiedział że odkąd się pojawiłam w tym miejscu to wiele osób co nie robiło postępów zaczęło je robić. Widać to szczególnie po paru osobach
To zresztą sama widzę.
A ona do tej kolegi powiedziała że jakby się czuł gdyby on jej życzył zdrowia np a ona by mu powiedziała że nie nie będzie zdrowa bo coś tam i że będzie chora.
Ogólnie nie powiedziałam tego dokładnie jak było bo mój mózg jakby to postanowił zesłać w niepamięć uznając to za zbyt trigerujace i traumatyczne
Powiedziała na pewno w coś ten deseń że przez moje podejście inni cierpią
Bo odsłuchiwałam głosówek które wysyłałam do dobrych przyjaciół odnośnie tego co miało miejsce
Ale pamiętam jak się czułam jak to się stanęło. Dostałam myśli samobójczych i że nie powinnam żyć bo moje życie jest bez sensu i jestem tylko ciężarem i że nic ze mnie nie będzie
A potem jeszcze dojebala że nie nadaje się dlatego że widać po mnie że często jestem smutna
Przecież pozory mylą xD
Ja mogę mieć obojętny czy smutny wyraz twarzy ale w środku czuć się najszczęśliwsza na świecie
Bo gdy chodzę z bananem na twarzy to u mnie znaczy albo pełną manie albo że jestem w kompletnym amoku depresyjnym i że planuje się zaraz zabić (tą depresję widać wtedy w oczach)
I wtedy każdy kto mnie zna woli mnie upilnować niż zostawiać
Ogólnie to ona też twierdzi że ja z niczym się nie zgadzam. I z tym że na wszystko mam wpływ i że na swoje zaburzenia mam wpływ itd
A czy ja mam wpływ na to kiedy przechodzę w odrębną jaźń ? No nie xD
Bo jak jestem odrębną jaźnią to tego nie pamiętam
Albo muszę się mieć na baczności żeby nie wpaść w manie lub depresję. Hipomania to pół biedy ale reszta poza remisują której już długo nie miałam to byle jak najkrócej trwało
A no. I przecież to nie moja że jestem lekoodporna
I jeszcze odwaliła że myśląc o bólu boli nas bardziej
A jak ja mam nie myśleć o bólu i czymś się zająć kiedy mam np atak klasterowego bólu ?
To jest ból 10 razy silniejszy niż migrena na który nawet silne leki nie pomagają często
Mi nawet morfina nie pomagała
Ludzie często nie wiedzą co mówią naprawdę
Lub jeszcze dowaliła z tym że ona w moim wieku była na studiach
Przecież kurwa jak ja zdawałam na studia to po pierwsze była pandemia i miałam wszystko online to jeszcze podczas rekrutacji na malarstwo akurat mi chyba internet się zaciął czy kamera czy zoom. Już cholera wie ale to sprawiło że się wtedy nie dostałam
A później okazało się że jeszcze matura nie wypaliła
Nie rozumiem jednej rzeczy w tej Polsce. Dlaczego wyniki matur są później niż 1 rekrutacja na studia ?
Człowiek może być pewny że zdał a potem cios w plecy. Zdał na studia ale nie wyszła matura
Tego chyba nigdy nie zrozumiem i sądzę że powinni to zmienić
Wiem że są też drugie terminy ale no tu już mniejsze szanse że się dostaniesz
Aha i najśmieszniejsze co powiedziała wtedy to to ze jestem uzależniona psychicznie od mojej matki
Kurwa mać. Przecież gdybym mogła to bym się wyniosła. Ale jeszcze nie jestem tak zdolna finansowo. I pod tym kątem jestem jeszcze uzależniona
Ale psychicznie ? Przecież gdybym była psychicznie to bym się nie stawiała i bym twierdziła cały czas że jestem ciężarem problemem i że powinnam skończyć życie
Ba może by mnie nawet nie było. Nie malowalabym,nie chodziła na terapię,zajęcia,nie poszła do tej szkoły i wiele innych rzeczy
Nie zaczęła bym pisać bloga nie poszłabym do dietetyka tylko możliwe że nawet bym zmarła na te pieprzona anoreksję wtedy
A tak to widzę że jestem daleko
I ja nawet myślę żeby za jakiś czas wyjechać tak po prostu z przyjaciółmi jak będziemy starać się o studia i mieszkanie i zamieszkać razem
Może z jedną bym nawet była na tym samym kierunku
Także takie są plany
Jak się nie uda to jeszcze będę skazana jakiś czas na ten dom
A później o dziwo jak wracałam do domu to matka jak się dowiedziała co jest na rzeczy (te zmiany ogniskowe) to się wściekła że wyników wcześniej nie było.
I szukamy jakiegoś dobrego lekarza
Jest ogolnie lepiej bo mam teraz popyt na te obrazy to jej pomagam trochę w opłaceniu pewnych rzeczy więc jest lepiej
Bo nic mi nie szkodzi czegoś opłacić jeśli np to jest za mój telefon czy za moje używanie prądu a jestem w stanie za coś zapłacić
No i za jedzenie dla mnie i zwierząt
To pogadałam z nią trochę i powiedziała że a z czego mam się teraz cieszyć. Że mam problemy zdrowotne niewiadomo skąd ? Bo to jest aktualnie największy problem
I tego nie jestem w stanie kontrolować. Wiadomo jaka w Polsce jest opieka medyczna
Aczkolwiek z reszty się cieszę. Przyjaciół,postępów w terapi,sztuki i innych rzeczy. Nawet ostatnio z jedzenia
I taki mi wpadł pomysł. Może następnym razem jak będę to będę tak sarkastycznie żeby myślała że oszalałam ? XD
Takiego typu.
Ja: Jak u mnie ? Superowo! Może mam raka mózgu,udar czy coś jeszcze innego może umrę niedługo ale jest wspaniale jestem super zdrowa życie jest cudowne !
Wtedy dopiero chyba będzie się dziwnie patrzeć 🤣
I jak powie że co ja wyprawiam to powiem że to co chciała widzieć. Jak powie że to nie to to jej chyba naskocze.
Tylko też kolejnej rzeczy nie rozumiem. Dlaczego osoby co mają np 10 letnie doświadczenie jakby nie chcieli się więcej uczyć uważając że wszystko wiedzą ? Takim przykładem jest osoba o której pisze
Twierdzi że mając 10 letnie doświadczenie wie więcej o mnie niż ja o sobie
A inna osoba co nie jest po studiach takich ale lubi się wciąż kształcić mam wrażenie że taka osoba bierze pod uwagę różne opinie nie tylko swoją i dzięki temu wie więcej
Też takim przykładem jest moja psychoterapeutka prowadząca. Pamiętam że jak zaczęłam do niej chodzić wiedząc o mnie już pewne rzeczy to zobaczyłam np na jej biurku książkę którą kiedys czytałam żeby się dowiedzieć o swojej chorobie
Coś mam odczucie że podejście typu wiem wszystko bo się uczyłam tyle lat i mam doświadczenie nie jest do końca właściwe.
Bo chyba o to chodzi żeby mimo doświadczenia chcieć się uczyć
Bo uczeń może przerosnąć mistrza
A ogólnie później jak mojej mamy nie było w domu przyszła do mnie przyjaciółka i ja wtedy miałam silne myśli samobójcze i ledwo to pamiętam ale miałam tak silne myśli że jak przyjaciółka spuściła mnie z oczu na chwilę idąc do toalety to ja wtedy wzięłam linę i chciałam się powiesić.
Przyjaciółka mnie szybko odwlokła od tego pomysłu
Wiedziała że nie byłam sobą ale to był impuls i to nie był też znak że trzeba mnie wieźć do szpitala tylko podac mi leki które mam przepisane też na takie sytuacje i zająć mnie czymś dopóki nie zasnę
I grałyśmy sobie w gry planszowe i pomogło.
Bo teraz jak opisuje ten wczorajszy dzień jest lepiej i jestem jakby bardziej w tym świecie
I mam takie podejście typu
"A jeszcze wam kurwa pokaże"
Moje ulubione 😂💪
Ale gdybym miała nasilająca się depresję z myślami to wiadomo że lepiej mnie zawieźć do psychiatrycznego
I teraz się tego nie będę bać
I to mój ogromny sukces
Także sorka że takie długie ale mam milion przemyśleń i było sporo emocji
I pytanie. Według was jestem pozytywnie nastawiona,realistycznie czy jak ona uznała negatywnie?
I do zobaczenia
Trzymajcie się kochani 💜
8 notes · View notes
pisarkanaspektrum · 2 months
Text
Autystka vs rezonans
Lekarz dał mi skierowanie na rezonans. Na co moją pierwszą reakcją była „Aha, czyli koniec mojego leczenia, bo żadna siła mnie nie zmusi do wejścia do dudniącej rury grozy”. Dlaczego?
– ciasne przestrzenie nie należą do moich ulubionych. Nie powiedziałabym, że mam klaustrofobię, ale wąskie korytarze, kręcone klatki schodowe, jaskinie i ogólnie małe przestrzenie wywołują we mnie nieprzyjemne uczucia;
– dźwięki. Nienawidzę dźwięków;
– trzeba zdjąć okulary. Noszę okulary od rana do nocy od czasów podstawówki. Nic bez nich nie widzę (i dodatkowo nie słyszę, lol). Zdjęcie ich choćby na chwilę wywołuje we mnie głęboki dyskomfort;
– trzeba szukać, gdzie to badanie zrobić, dzwonić, potem pojechać w kompletnie obce miejsce i zrobić kompetnie obcą, nową rzecz. Nienawidzę robić nowych rzeczy w obcych miejscach.
Długo walczyłam sama z sobą, żeby przekonać się, że warto i że mi to pomoże. Zeszło mi na to półtora miesiąca. W międzyczasie różni ludzie przekonywali mnie, że będzie dobrze, że hałas wcale nie jest taki straszny, że trochę jak muzyka, że można się wychillować i nawet przysnąć.
I wiecie co się okazało…?
ŻE TO NIEPRAWDA.
Badanie było dokładnie tak okropne, jak się spodziewałam. Pan założył mi krzywo słuchawki, więc cały czas jedno ucho było gniecione inaczej niż drugie. Cały czas to czułam i o tym myślałam. A jak przełykałam, to się przesuwały. I jeszcze albo bardzo słabo wygłuszały, albo bez nich maszyna brzmi jak odrzutowiec. Było więc głośno.
A same dźwięki… TO DUDNIENIE SIĘ ZMIENIA. I jeszcze są przerwy. Więc moje badanie wyglądało tak: przerażające dudnienie – chwila ciszy – modlitwa, żeby to już był koniec – przerażające piszczenie – chwila ciszy – modlitwa, żeby to już był koniec – przerażające brzęczenie… Ok, fajnie, że inni sobie w tej maszynie muszą przysnąć, ale ja jestem wrażliwa na dźwięki i to był hałas kompletnie przeciwny czemukolwiek dla mnie relaksującemu.
Pan kazał mi oddychać spokojnie, więc oczywiście pierwsze co zrobiłam, to zaczęłam oddychać bardzo ciężko i spędziłam większość czasu starając się odzyskać kontrolę nad oddechem i się nie zapowietrzyć.
Leżenie bez ruchu — moje ciało nie rozumie takiej idei. W związku z czym musiałam sobie co chwilę powtarzać w głowie "nie ruszaj się, nie ruszaj się", bo albo mogę tego aktywnie i uważnie pilnować, albo zacznę się ruszać. Zresztą mam wrażenie, że w którymś momencie zaczęłam się trząść, ale może to były wibracje od maszyny? Pod koniec okropnie bolały mnie już nogi i biodra, pewnie od stresu i napinania się, żeby utrzymać pozycję.
Z badania wyszłam cała roztrzęsiona i słaba, ręce mi tak latały, że miałam problem stanik zapiąć. -_- Na szczęście w poczekalni było pusto, więc mogłam sobie usiąść i zacząć kiwać się w przód i w tył, na uspokojenie, jak na stereotypowe autystyczne dziecko przystało.
Także nie polecam. I lepiej, żeby coś z tego badania wyszło i lekarz jakoś je wykorzystał w leczeniu, bo jak się okaże, że zmusiłam się do tego koszmaru na darmo, sięgnę po przemoc. Jeszcze nie wiem względem kogo lub czego, ale przemoc.
2 notes · View notes
frajkson · 8 months
Text
Tumblr media
Inspiracja
Inspiracja jakaś, by się przydała
Hmmmmmm
Alkoholizacja, temat tabu
Siedzimy sobie, gadu gadu
Miło czas spędzamy
Radość, zawdzięczamy
Każdej z chwil które mamy
Drogocennych zdarzeń
Obdarzeni życia darem
Bezcennych, wrażeń
Dzięki nim doceniamy wartość
Spraw niematerialnych,
Wydarzeń nieprzewidywalnych,
Tak bardzo ważnych,
Na pierwszy rzut oka, niedostrzegalnych
Których cena nie dotyka,
Dostrzec to jest sztuka, nauka
Nadchodzi czas, pierwsza oznaka
Mentalnej przemiany, czas zmiany
Problemy w środku ukryte odsłaniamy
Wydobyte, podczas drogi nieprzebytej
Problemów tu bez liku, w tym śmietniku
Rozwiązać się staramy za pomocą krzyku
W jakimś tam moim starym pamiętniku
Zapisana jest myśl taka
Zaklęta moc drzemie, w dotyku
Żadnych tanich chwytów, korzenie
Emerytów stado, przekupione
Parada baranów, sprzed ekranów
Zamglone myśli, mowa nienawiści
W pochodzie niedzielnym, przy niedzieli
Nie brak im jest werwy, nam nadziei
Kazanie kaznodzieji, mózgi ich 
Mięsem do konserwy
Szkoda strzępić nerwy
Tak sobie czasem myślę
Że ludzie powinni utopić się w Wiśle
Za brak tolerancji, stereotypowy obraz
Narzucony przez rządy nacji, 
Lecz czy te myśli, które zapisałem
Są w zgodzie z tym co czuję
Moją duszą i mym ciałem
Utopić szuje, za brak tolerancji
Czyż to nie jest oznaka, nietolerancji
Przecież powinniśmy być tolerancyjni
Wobec każdej racji, obojętnie której nacji
Nawet takiej która opiera się na nietolerancji
Dużo zależy od narracji, sposobu,
Przekazu, obrazu, poglądu, przeglądu
Opracowania, wniosku, publikacji
Życie jest pełne paradoksów
Pełne długich nóg i koksów
Na szczęście już dużo przeróżnych 
Podłużnych, innych, dzikich, bodźców
Które cieszą dużych i małych chłopców,
Tak samo jak duże i małe dziewczynki
Na przykład śmieszne minki
Strzykawka i grube żyłki
Pospinane tyłki
Wysokie zasiłki
Przerysowane dupy z siłki
Na botoksie, szminki
Szpanowanie dla zmyłki
Białe wiórki
Armatka i dwie kulki
Na ławce żulki
Wypindrzone meble, blądynki
Te wszystkie stówki
Złotówki, rozśpiewane jaskółki
Klekoczące damulki
Eleganckie mundurki
Nażelowane fryzurki
Promocje, paragony, raty
Muszki, krawaty, 
Kurwa mać mandaty
Wariacje, wakacje, libacje 
Jebane alkoholizacje
Mógłbym wymieniać, bez końca
Bo my to ludzie słońca 
Nie starczyłoby nocy, kocy
Cóż z tego.....
Skoro mimo iż bez słów
Rozumiemy każdy ruch
Jedno wciąż się nie zmienia
Na końcu rozmyślania każdego
Choć nigdy nie byłem egoistą
Oddałbym życie, wszystko
To jest mi czasem przykro
2 notes · View notes
n0ya34 · 9 months
Text
Witam wszystkie motylki ktore to czytaja
Przez dlugi czas nie bylam aktywna i wiem ze zawiodlam ane, ale od poczatku roku mam zamiar sie za siebie wziac i wreszcie osiagnac swoj cel
Tym razem sie nie poddam a 30 grudnia byl dniem ktory na to bardzo wplynal
Zrozumialam, ze zle traktowalam najwazniejsze osoby w moim zyciu, wygladalo to tak, jakbym ich ignorowala i wrecz wykorzystywala
Prawda jest taka ze mialam spory epizod depresyjny przeplatany malymi epizodami maniakalnymi
Od wrzesnia nie ma kontaktu z moim psychiatra i powoli nie mam skad brac lekow bez ktorych nje jestem w stanje normalnje funkcjonowac
Mimo ze mam zdiagnozowany jedynje lęk uogolniony czuje ze nie jest to koniec. Co by nie bylo, to nic nie zmienia bo nigdzie nie ma wolnych terminow. Moja mama proponowala mi odsyawienie lekow i probe funkcjonowania bez nich, jednak ja juz probowalam i komentarze ludzi ktorzy na mnie wtedy patrzyli przekonaly mnie ze sa one mi potrzebne. W duzym skrocie wygladalam wedlug nich jak trup, narkoman na glodzie, jakbym miala zaraz na nich nakrzyczec lub jakbym miala sie z4bic. To, jak ske wtedy czulam nje bylo od tego dalekie.
Pomijajac to wszystko, juz dzisiaj bede isx na sylwestra na ktorym czuje sie niechciana. Czekam na moment, kiedy bede mogla sie napic, a wrecz n4jebac. Chcialabym tez zaznaczyc, ze nie zachecam nikogo do takich zachowan.
Sa tez inne rzeczy, ktore zrobilam, jednak jest mi wstyd sie do nich przyznac(chcialabym rowniez zaznaczyc ze te rzeczy dotycza tylko mnie i nie wplynely na nikogo innego).
Jesli chodzi o ane, to chce do niej wrocic jak najszybciej czesciowo zeby czuc sie lepiej a cxssciowo zeby sie ukarac.
Musze jednak przyznac ze nke wszystko co stalo sie w tym czasie bylo negatywne. Mam pewnosc ze jade na oboz w ferie na ktorym mi zalezalo a na jego koncu mozliwe ze beda zawody ktore sprawia ze z „rekreacji” przejde na „sport”. Udalo mi sie kupic naprawde ladny stroj ale czuje xe musze na njego zasluzyc zeby moc go ubrac.
Oczywiscie forma zasluzenia sobie bedzie schudniecie. Do obozu mam 2 tygodnie i w tym czasie zamierzam schudnac conajmnjen 5 kilo. W tym czasie przyloze sie tez do nauki i zdobede lepsze oceny w szkole ktore sa mi nieco potrzebne. Mam nadzieje ze moje plany nje sa spowodowane moim nastrojem i emocjami i uda mi sie to zrealizowac.
Kolejna z rzeczy o ktorej chce sie podzielic jest relacja miedzy mna a moim przyjacielem. Nie wprost wyznal mi to, ze chcialby byc ze mna w zwiazku i dla niego jestem idealna. Niby wszystko fajnje ale nie jesyem w stanje okreslic czy to odwzajemniam oraz boje sie reakcji innych na to, bo moi znajomi za nim nie przepadaja.
Jesli tu dotarles kochany motylku, to podziwiam cie za checi do czytanja moich wypocin oraz zycze ci milego poranka/dnia/wieczoru/nocy💗
4 notes · View notes
niechciaana · 6 months
Text
Mój relatywnie dojrzały really check szczęśliwej osoby:
Brak czasu istnieje. Jeśli stawiasz na pierwszym miejscu siebie i swoje cele, to wtedy naprawdę możesz nie mieć czasu na bycie dostępnym cały czas. A bez własnego celu, bez własnego spełnienia, nie możesz dać szczęścia osobie z którą jesteś w związku.
Jeśli kogoś kochasz zrobisz wszystko by był szczęśliwy. Jeśli nie jesteś w stanie dać tej osobie szczęścia, to po prostu pozwalasz jej odejść.
Istnieje "wybaczam i zapominam". Paradoksalnie jeśli nie wybaczysz i nie zapomnisz nawet największej krzywdy, którą ktoś Ci zrobił, krzywdzisz sam siebie. Życie w żalu i rozpamiętywanie jeszcze nikomu nie pomogło w tym by poczuć się lepiej.
Ludzie się zmieniają. Wszystko się zmienia, dlatego Ty i każdy z osobna zasługuje na drugą szansę, jeśli zmiana na lepsze jest prawdziwa i szczera. Miłość to nie wyidealizowana bajka, tak jak w każdym filmie, który nas wychował. Nie każdy partner ro romantyk, a większość to realiści, więc zaakceptuj i doceń to czym obdarzyło cię życie.
8 notes · View notes
st4rv1ngbeauty · 1 year
Text
Na początku poprosiłabym o rebloga, żeby blog trafił do większej ilości osób, żebym miała motywację, by tu tworzyć i by tu "żyć", a nie żeby blog został pozostawiony, tak jak ostatnio, z góry dziękuję<3
Cześć!! Mogliście, a raczej znacie mnie z bloga o nazwie userlovesana, jednakże zmieniłam nazwę. Pewnie spytacie się dlaczego? Już wam mówię<3
Ostatnio w moim życiu było wiele zmian. Postanowiłam, że jeżeli moje życie się zmienia, ja się zmieniam, to dlaczego mój blog ma się nie zmieniać, zostawać taki sam?
Wróciłam do śpiewania, czytania książek, jestem prawie miesiąc czysta od sh, trenuję więcej, czuję się lepiej. Więc jako że ja się zmieniam, to mój blog też. Nie mogłam pozwolić, by był taki sam cały czas, gdy ja się zmieniam non stop.
Nie będzie tu bilansów, trackerów itp. Jedyne co tutaj będę wstawiać to linki do ćwiczeń, pytania jakieś dotyczące ed, czasami różne rzeczy z mojego życia. Ten blog, jak każdy inny, który posiadałam był, jest i będzie częścią mojego ciągle zmieniającego się życia.
Chcę, by blog o nazwie st4rv1ngbeauty był dla was bezpiecznym miejscem, gdzie możecie się pytać o wszystko. Chcę, by ludzie wiedzieli, że jak mają problem, potrzebują motywacji, chcą sie poznać, popisać lub cokolwiek innego, to że mogą w takiej, oraz każdej innej sprawie napisać. Ja nie gryzę^^
Oczywiście nie będę tu nic promować. Będę tylko pokazywać realia życia osoby, która wie, że coś jest nie tak, ale nie jest zdiagnozowana.
Dziękuję za wysłuchanie, a teraz życzę wam wszystkim miłego dnia, popołudnia, nocy, wieczoru, zależy kiedy to czytacie. To tyle na razie, może coś jeszcze dziś wstawię, take care💋
7 notes · View notes
pieknakatastrofaa · 2 years
Text
Nigdy nie błagaj o czyjąś obecność i zainteresowanie. Gdyby komuś naprawdę na Tobie zależało, to samemu zrobiłby wszystko, żeby być przy Tobie.
Nigdy nie proś o nieszczerą i wymuszoną przyjaźń. Prawdziwy przyjaciel będzie przy Tobie zawsze. Ofiaruje Ci rozmowę, czas i wsparcie. Zarówno w dobrych jak i złych momentach.
Nigdy nie zabiegaj o sztuczną sympatię i uznanie innych. Musisz być przede wszystkim sobą. Nie zakładaj maski, bo udając nigdy nie będziesz mieć szacunku do samego siebie.
Nigdy nie walcz o jednostronną miłość. Nie zmusisz nikogo do kochania. Niewłaściwa osoba nigdy nie dostrzeże w Tobie piękna. Goniąc za niespełnioną miłością i żebrząc o odrobinę uczucia, możesz nie dostrzec kogoś, kto chce podarować Ci skrzydła.
Nie domagaj się szacunku od osób, które nigdy nie poznały Cię naprawdę. Ludzie będę atakować Cię i krytykować nieustannie. Jednak tylko opinia najbliższych Ci osób powinna być dla Ciebie ważna.
W momencie, gdy znasz swoją wartość cała reszta strzela ślepakami, które nigdy nie będą w stanie Cię zranić.
Nie biegaj za pieniądzem, bo on nigdy nie świadczy o Twojej wartości. Możesz kupić za niego nowy telefon, auto lub mieszkanie. Nigdy nie kupisz jednak miłości, szczerości i szczęścia. Drogi garnitur czy markowa sukienka nigdy nie będą świadczyć o tym jakim ktoś jest człowiekiem. Niech pieniądze będą w Twoim życiu dodatkiem, nie celem.
Nie zadowalaj wszystkich, których spotkasz na swojej drodze. Nie potrzebujesz w swoim życiu aprobaty i zrozumienia każdego kogo poznasz. Postaw na jakość, nie ilość. Garstka przyjaciół jest warta więcej niż cała wataha przypadkowych znajomych.
Dbaj o tych, których kochasz. Wspieraj tych, którzy kochają Ciebie. To im ofiaruj swoją obecność, czas i zainteresowanie.
Nie bądź chorągiewką na wietrze, która zmienia się pod wpływem innych. Musisz mieć swoje własne zdanie, przekonania, ideały i marzenia. Nie musisz przekonywać innych i udowadniać im swojej wartości. Wierz w siebie oraz swoje decyzje. Kochaj bezwarunkowo i walcz o swoje marzenia. Pamiętaj, że nikt nie wejdzie w Twoje buty i nie przeżyje życia za Ciebie. Nie podążaj ślepo za tłumem. Idź swoją drogą. Po swoje szczęście i marzenia.
Nigdy nie zaniedbuj tych, którym naprawdę na Tobie zależy. Nie stawiaj ich za tym co popularne i modne. Nie zapominaj o nich w codziennej gonitwie i nie ignoruj, gdy będą potrzebowali Twojej pomocy.
W życiu spotkasz tylko kilka osób, na których wsparcie będziesz mógł naprawdę liczyć. Dbaj o nich, bo prawdziwych przyjaciół nie da się zastąpić byle kim.
Podziwiaj to co piękne i dobre. Trzymaj się z daleka od wszystkiego co rani Twoje uczucia i zabija w Tobie szczęście. Unikaj ludzi, którzy nieustannie zabijają w innych chęć do życia, radość i uśmiech.
Miej godność i szacunek do siebie. Nigdy nie błagaj o czas, zainteresowanie i obecność. Postaw na jakość, nie ilość. Pamiętaj o tym, że prawda jest warta więcej, niż największe kłamstwa.
Jeśli miłość – to tylko prawdziwa.
Jeśli przyjaźń – to tylko szczera.
Jeśli obecność – to tylko niewymuszona.
Jeśli być kimś – to tylko sobą.
Serafinka <3
15 notes · View notes
nigdy-nie-kochany · 2 years
Text
Hm, coraz częściej myślę o samobójstwie, gdy taka myśl pojawia się w mojej głowie czuję wszystko, wszystkie możliwe emocje, nawet takie, których nie potrafię nazwać, opisać.
Te myśli zaczęły przychodzić nawet jak jest względnie dobrze, stabilnie
Przykładem jest to co czuje teraz, nic się nie dzieje, nikogo nie ma, nikt nie krzyczy, nikt nie mówi jest "spokój"
Ale czy na pewno mogę nazwać to spokojem?
Spokój jest chyba wtedy gdy w głowie nikt nie krzyczy, nie mówi, wszystko jest mniej więcej ułożone "na swoim miejscu"
Dla mnie to taki prawdziwy spokój, dawno nie było czegoś takiego w mojej głowie
Od jakiegoś czasu wszystkie myśli krzyczą
Zabawnie jest słuchać tego co ma się w głowie, to coś jakbyś miał w głowie kogoś kto podważa wszystko co mówisz, robisz
Bez przerwy ma coś do powiedzenia i nie są to miłe rzeczy, tak właściwie zgniata Cię, depcze, miesza z błotem. Próbuje pokazać Ci, że jesteś nic nie wart, nic Ci nie wyjdzie, nieważne jak bardzo się postarasz on dalej będzie to robił, cały czas będzie
Okazuje się, że jest to tylko i wyłącznie mój głos, który jest ze mną od zawsze (nie potrafię sensownie tego wyjaśnić) oczywiście można to zmienić, ale to wymaga samozaparcia i chęci, a ja nie mam nic z tego, czasem tak bywa
Nie wiem w którym momencie zgubiłem siebie, trudno jest się odnaleźć, kiedy wszystko Cię przygniata, każdy dzień, każda noc, dosłownie wszystko i wszyscy. Przygniata to tak bardzo, że są momenty w których nie mogę złapać tchu
To męczące, jak ciągłe zmiany nastroju, zmieniają się one bez przerwy, czasem mnie to bawi jak ze szczerego uśmiechu zmienia mi się na wielką rozpacz, a za chwilę w złość
Dla "bliskich" mi osób też jest to męczące, więc nie dziwi mnie to, że odchodzą. Przykry jedynie jest brak zrozumienia z ich strony
Ciężko to wyjaśnić, ale wiem, że bardzo dużo osób tak ma
To co ma się w głowie bardzo męczy, męczy głowę i ciało
Męczą mnie ludzie, a najbardziej męczę sam siebie.
Jest to tak właściwie o wszystkim i niczym w sumie fajnie.
7 notes · View notes
letniwieczor · 2 years
Text
Musiałbym na chwilę stanąć, a teraz wolę na szybko
Czas nam leci, młody człowiek się wciąż zmienia
Zastanów się więc po prostu czy nie chcesz rzucić palenia
Oszczędzasz pieniądze, zdrowie, chociaż w sumie po chuj
Możesz jutro nie obudzić się, możesz wpaść pod samochód
Ludzie są tacy sami, wszyscy potrzebują palić
Szukają zapalniczki albo wciąż się bawią zapałkami
8 notes · View notes