Tumgik
#nie wiem co ja robie
aemi-k · 1 month
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
polishposting again
38 notes · View notes
Tumblr media
*Powraca do żywych*
Manfred.
*Znika na kolejne 7 lat*
7 notes · View notes
rozoweeokularki · 1 month
Text
dla osob ktore mysla nad jedzeniem!
moja droga...
slyszalam ze ciagle myslisz o jedzeniu, ze najchetniej zjadlabys cala lodowke i zapomniala o K A LO R I A C H niestety kalorie istnieja nawet jak ich nie liczysz. nie chce cie martwic ale kiedy zjesz lekko za duzo widac to po tobie nie ukryjesz tego. pomysl tylko ze z kazdym kesem tych pysznych chipsow lub zelkow powoli zamieniasz sie w wielka kule ktora jedyne co robi to je i ledwo co sie toczy, pomysl o jedzeniu rozplywajacym sie po twoim ciele po twoich udach brzuchu ramionach teraz ociekasz tluszczem. wiec zaufaj mi motylku nie jedz! wiem ze jestem wymagajaca przyjaciolka ale to wszystko robie dla ciebie.... dla twojego dobra i szczescia! chce zebys w lato dobrze sie bawila czy to nad morzem czy to z kolezankami bo kiedy osiagniesz juz swoj cel swoje piekne cialo osiagniesz pogodne i szczesliwe zycie! postaraj sie wiec nie jesc, bo sie ulejesz a juz sie robi cieolo! naprawde cie kocham moj motylku ale potrzebujesz troche dyscypliny....pomoge ci ja osiagnac jak zawsze pomagam. wiec odloz to jedzenie i pocwicz! cwiczenia to takie self care! dbasz o swoja linie i mozesz w spokoju chwilke pomyslec i pobyc sama! napij sie wody z cytryna jest ona przeciez taka dobra! juz niedlugo motylku.... razem damy rade! tylko staraj sie zebym mogla byc twoja przyjaciolka, naprawde tego pragne!
-twoja ana
303 notes · View notes
kasja93 · 1 year
Text
Ostatnio było sporo zapytań o napady. W ogóle temat napadów ostatnio dosyć często przewija się na „naszej” części Tumblr.
Napady były, są i będą! Napady to norma! Napady to NATURALNA rzecz!
Nie wstydze się tego powiedzieć na głos. Miewam napady. Ostatnio coraz rzadziej, ale come on! Ja miałam jeden wielki napad przez kilkanaście lat! Bo tak wygląda życie, gdy ma się BED. Ciągła spirala myśli typu „spieprzyłam mogę jeść więc więcej”, „a co tam! Mi i tak nic już nie zaszkodzi”. Moim naczelnym mottem było „A co ja sobie będę żałować! Przecież jutro mogę już nie żyć bądź leżeć w szpitalu na intensywnej!”. Było jeszcze jedno „A zjem jak się ma zmarnować!”.
Ta wewnętrzna pustka, która się nie zapełnia pomimo pochłaniania jedzenia. Ten brak uczucia sytości. Sytość? Za sytość podczas napadu uważa się przecież wtedy najedzenie albo raczej przejedzenie wręcz do porzygu… A i nawet wtedy jeszcze by się coś zjadło.
Tumblr media
Śmieszne nie? Może i tak, ale nie dla ludzi z zaburzeniami odżywania. I jak ktoś pierdo🤬 że „prawdziwe motylki” nie mają napadów to aż mnie strzela chuuuu nie powiem co… Ja nie wiem. Czy ktoś ma już tak zagłodzony mózg, że nie myśli już logicznie? Ale… szkoda gadać. Niektórzy są ludźmi inni parapetami.
Zatem może napisze coś o tym jak uspokoić napady? Wiele widziałam zapytań jak uniknąć napadu. Jednym z fundamentalnych rzeczy ją się nauczyłam podczas wychodzenia z BED odnośnie długotrwałych napadów to:
Nie pościmy następnego dnia!
Nie ma sensu. Tak możesz myśleć, że zawaliłeś/aś, że jesteś beznadziejny/a, że nie zasługujesz na jedzenie. Tylko tak się nie da po prostu. Owszem znajdą się osoby co powiedzą „ja tak robie i jest dobrze”. No to fajnie! Jednak przy DŁUGOTRWAŁYCH napadach, które potrafią ciągnąć się kilka dni, tygodni a nawet miesiące tak to nie działa, że z dnia na dzień się z tego błędnego koła wyjdzie.
Gdy wpadnie się w spirale napadów trzeba zachowywać się jak podczas wpadnięcia do rwącej rzeki. Nie staramy się płynąć pod prąd, ale z prądem powolutku korygując kurs by dotrzeć na brzeg.
Jak wychodziłam z długotrwałych napadów? Stopniowo. I nie zawsze się udawało. Potrafiłam „wszystko spieprzyć” a mój mózg nagle zaczął ze mną walczyć i przestawiał się na tryb odkurzacza tudzież tornada wciągającego wszystko wokół. Nie od razu Rzym zbudowano. Z dnia na dzień nie zmieni się nawyków, które towarzyszą nam nie od dziś. Pozwalałam sobie na te napady częściowo. W sensie nie walczyłam z nimi za wszelką cenę i nie zabierałam się do tego jak z motyką na słońce. Jeden posiłek jadłam „normalny” oraz ograniczyłam się do 2 „napadów” na dobę. Starałam się z dnia na dzień zmniejszać ilość jedzenia podczas napadu. Powoli kroczek po kroczku wyszłam z napadów. Wylałam mnóstwo łez czując się beznadziejna. Wydawało mi się, że do niczego się nie nadaje i że w sumie lepiej mi było wcześniej. Sprzed czasów, gdy zaczęłam z tego wychodzić. Bo dobrze mi było w moim osobistym bagnie. Totalnie akceptowałam to jak wyglądam i zwisało mi to wszystko. Czułam się dobrze jedząc.
Trzeba dużo samozaparcia by zdecydować, że chce się coś zmienić w życiu. I jeszcze więcej siły by w tym wytrzymać.
Warto też pamiętać, że wszelkie zachciewajki to sygnał od naszego organizmu, że czegoś nam brakuje. Podczas odchudzania jest się na deficycie. Czy to mniejszym czy większym, ale należy pamiętać by posiłki były zbilansowane (nawet jeśli są bardzo małe bądź mało kaloryczne). Jeśli zapewnicie organizmowi potrzebne makro i mikro to nawet będąc na niezdrowym deficycie będzie mogli żyć bez napadów… Bądź zredukować je do niemal zera tak jak ja. Średnio jem 500/600 kalorii dziennie (czasem mniej, czasem więcej) ale każdy kto śledzi mojego bloga nawet wybiórczo zauważy, że nie mam napadów. Nie dlatego, że was oszukuje. Po prostu staram się (co nie zawsze mi się udaje) zapewniać sobie tak składniki by moje ciało dobrze znosiło głodowe porcje.
Oczywiście nie jestem specjalistą, lekarzem etc i to co działa u mnie nie musi działać u ciebie, ale teksty typu „bądźmy jak te motylki w 2014 roku” są zwyczajnie popieprzone. Większość tutaj chce być chudym i pięknym, ale raczej nie martwym. Jak chcecie umrzeć to weźcie sznur i się dyndnijcie zamiast się głodzić i namawiać innych do tego samego
373 notes · View notes
sch1zz4 · 2 months
Text
martwie sie o moja przyjaciolke ktora generalnie mi sie podoba, pare miesiecy temu zaczelam zauwazac ze sie glodzi, nigdy nic nie je w szkole i obstawiam ze poza nia tez nie, dzisiaj zauwazylam jak wlaczyla jakas aplikacje do liczenia fasta ale nie widsialam ile juz miala i caly czas widze na tiktoku jak repostuje cos o ed. Wiem ze nie jestem w stanie nic z tym zrobic bo jak mam ja namowic do jedzenia jesli sama tego nie robie ale boje sie ze wpadnie w to samo bagno w ktorym ja jestem od wielu lat, jesli teraz chcialabym z tego wyjsc to nie jestem juz w stanie a nie chce zeby ja spotkalo to samo..
chcialabym tez wypowiedziec sie na temat "motylkow" na tt, mimo ze nie jestem czescia tego community mega dlugo to wiem ze nie w porzadku jest wstawianie takich rzeczy na tiktoka, to co jest na tumbrlu powinno tu zostac. W ten sposob tylko mozecie zaszkodzic zdrowym osoba takze ogarnijcie sie i zostawcie blogi motylkowe na tumblru.
56 notes · View notes
polskie-zdania · 2 months
Text
Było gdzieś między 3 a 4 rano, kolejny dzień z rzędu nie spała. Nic nie pozbawiało ją snu tak bardzo jak niewiedza. Wolała znać najgorszą prawdę, ale wiedzieć na czym stoi i z czym się mierzy. Wtedy cierpiała, ale chociaż mogła spać. Tu nie mogła. Od ponad tygodnia wątpliwości dosłownie zalewały jej głowę, tworząc gęstą zupę znaków zapytania. Naprawdę nic się tu nie kleiło. Nic. Nie mogła odnaleźć żadnego logicznego wyjaśnienia jego zniknięcia. Przecież nie wymyśliła sobie tego, co się między nimi zdarzyło. Przecież pamięta dobrze, co do niej mówił, więc dlaczego teraz milczy? Mieliła to już szósty dzień i końca nie było widać. Przecież wszystko szło dobrze. Przecież nie miał podstaw, by się tak nagle ulotnić... Dźwięk sms'a.
"Śpisz?" No na pewno. Jak zabita.
"Nie."
"Będę pod Twoim domem za 15 minut. Wybierz, co chcesz zrobić z tą informacją. Jeśli mogę coś jednak zasugerować, byłbym szczęśliwy, gdybyś zechciała wysłuchać tego, co mam Ci do powiedzenia."
Wahania dopadły mnie od razu. Bo dlaczego o 3 rano, do cholery, a nie w dzień jak cywilizowany człowiek. Plus do tego, oczywiście, książę znów zjawia się, o której mu pasuje, a ja burzę się, po czym i tak wstaję i wychodzę. Oburzyłam się. Następnie wstałam i wyszłam.
Na dworze nie było jeszcze mrozu, ale temperatura nie przekraczała 7-8 stopni. Mżyło. Mikrokrople osiadały mi na włosach i rzęsach. Podjechał, otworzył drzwi od strony pasażera i rzucił "Wsiadaj". Wsiadając pierdolnęłam drzwiami auta tak mocno, jak tylko mogłam. Zniósł to w ciszy i z godnością.
- Gdzie jedziemy? - zapytałam.
- To akurat mało istotne. Ważne, co powiem ci po drodze.
Ruszył. Przejechał z 5 kilometrów, zanim zdołał się odezwać. Widziałam, że to co właśnie robi ogromnie dużo go kosztuje, pomijając, że można było to wszystko załatwić inaczej...
- Słuchaj... Ja chcę. Chcę. Chcę ciebie i nas. Wiem, że niekoniecznie miałaś skąd to wiedzieć. Chodzi o to, że... z nikim nie czułem się tak, jak z tobą. Chodzi o to, że przebywam z tobą i zapominam o tym, że powinienem się pilnować z tym, kim jestem. Zapominam, że powinienem pilnować swoich min i używanych wyrażeń. Zapominam się i dociera do mnie, że to wszystko wcale nie jest aż tak śmiertelnie poważne. Jest mi szczerze z tobą doskonale i to właśnie tej doskonałości tak bardzo się boję, rozumiesz? Jest mi z tobą doskonale. Idealnie. Nieziemsko. Jednocześnie panicznie boję się prawdy. Panicznie. Ty się jej nie boisz wcale i m.in. za to ogromnie cię podziwiam. Nie wiem, czy zdołam osiągnąć kiedykolwiek identyczny poziom. Zresztą przerastasz mnie w wielu tematach. Nie wiesz o tym, prawda? Nie wiesz, że tak uważam. Uważam. Żadnej kobiety nie podziwiałem tak, jak ciebie. Masz moc. Niesamowitą. Elektryzującą. Chce się w ciebie wpadać z pełną prędkością i siedzieć tak godzinami jak w gorącym jacuzzi. Lepiej znoszę szarości, kumasz? One nie wymagają ode mnie zbyt wiele, po prostu są, łatwo je zinterpretować. Ty jesteś eksplozją barw, a ja stoję skołowany z pędzlem w dłoni i mam ochotę powtarzać, że nie jestem dobrym wyborem do tej roli. Zawsze chciałem takiej, jak ty. Reszta się nie wyróżniała. Reszta wtapiała się w tłum jakby z automatu, a ja chciałem doświadczyć w końcu czegoś odmiennego. Czegoś prawdziwego. Ty mi to dałaś. Tę prawdę.Tak bardzo o niej marzyłem, że jej obecność dosłownie mnie sparaliżowała. Siedziałaś owinięta kocem na moim fotelu i mówiłaś mi o tym, jak bardzo wkurza cię świat. Byłaś szczerze rozżalona tym, jak jest on skonstruowany. Na zmianę burzyłaś się, smuciłaś i ekscytowałaś, a twoja twarz zmieniała się jak w kalejdoskopie. Mówiłaś z taką... pasją. Nie wiem, czy kiedykolwiek słyszałem coś takiego. Nie widziałem od dawna człowieka tak zafascynowanego wszystkim, co go otacza. Tak zafascynowanego eksploracją siebie samego. Zdajesz sobie sprawę jak ogromne masz jaja, dziewczyno? Ty bierzesz na klatę wszystko, bez wyjątków. Wylewasz na siebie prawdę jak garnek wrzącej wody i konsekwentnie opatrujesz rany, wiedząc, że każda z nich to efekt twojej decyzji, a nie jakiegoś zrządzenia losu. No właśnie, "efekt twojej decyzji". Jesteś w pełni za siebie odpowiedzialna i absolutnie tego świadoma. Twoja świadomość mnie przerosła. Nie, ale naprawdę. U ciebie się nie dzieją przypadki. No tak czy nie? No tak. Ty zawsze wiesz, dlaczego znalazłaś się w takiej sytuacji oraz co konkretnego możesz zrobić, by sobie pomóc. Nie, ludzie tak nie potrafią. Nie potrafią tak czasami przez całe życie... Przepraszam, że dałem się przygnieść tym, co o tobie uważam. Czuję, że to żenujące. Jeśli czekasz na coś całe życie to robisz wszystko, by to z tobą zostało, a nie uznajesz, że to jednak nie ten poziom. To bzdura. Kompletna głupota. Zasługujesz na to, by ktoś bez reszty oddał się dogłębnej eksploracji całego twojego kontynentu. Całego twojego "ja". Bardzo chciałem, lecz jak widać umiałem być tylko pieprzonym tchórzem. Przepraszam cię za to. Przepraszam...
- Marta Kostrzyńska
62 notes · View notes
dollystarving · 4 months
Text
!!WYPOCINY, WŁASNA (KONTROWERSYJNA??) OPINIA!!
Jak masz czytać, to czytaj do końca, wtedy komentuj.
Właśnie zauważyłam pewien post o tym jak jeden z motylków napisał że w skrócie "nie chce zadawać się z osobą grubą, prędzej jakby ta osoba schudła" i reblogi oraz komentarze które były jak "powinnaś się zastanawiać co mówisz" czy "wtf", "kys".
Więc tak.
1. Nie zapominajmy o istnieniu pro any, wiadomo że będą toksyczni, to, że jakaś grupka ludzi uznała że pro ana nie będzie toksyczna, nie znaczy że to czyni ich pro aną, tym bardziej nie w tym 'podziemiu' które przynajmniej ja znam.
2. Każdy ma swoje preferencje jak i po prostu to, czy czuli by się komfortowo zadając się z grubszymi osobami, może ich obrzydzać czy pot czy zapach czy częste słabe zachowanie albo nawet i sam wygląd, tymbardziej jak na codzień patrzą na fatspo (które często wielu motylkom pomaga). Nie każdy będzie się cieszył że jakaś klucha która uważa się za ich znajomego usiądzie im na kolana czy będzie sie tulić.
3. Sama się znałam z wieloma osobami "plus size" i wiem, że osoba pisząca to najprawdopodobniej miała powód żeby tak '''''agresywnie''''' i '""nie miło'"" to ująć.
A tutaj opowiadania, opisy, osób plus size, wszystkich jakich kiedykolwiek widziałam i bliżej znałam (bez wyjątku, każdy z nich był nie normalny, dziewczyny i chłopacy.). Może po przeczytaniu ich, kilka osób zrozumie czemu tak myślę.:
Wszystkie osoby 'plus-size' (które znałam, widziałam) jedli jak świnie, mlaskali, pluli przy tym, krzyczeli z pełnymi ustami (no bo przecież trudno przełknąć i powiedzieć, ale no cóż... nawet jeśli, to nigdy nie potrafili mówić w normalnym tonie.)
Wszystkie osoby 'plus-size' (-II-) kłamali, nie trzymali granicy, dotykali bez pozwolenia, podjadały mi jedzenie, używali swojej wagi jako przepustki na każde ich złe zachowanie, manipulowali innymi i stawiali ludzi przeciwko sobie, bo im coś się nie podobało.
To chyba wszystkie rzeczy, które były cechą u każdej osoby 'plus-size' którą znałam, teraz opowiadania na temat osób, które znałam najbliżej! Będą 3najgorsze, chciałabym dać czwartą, ale wiem że ona miała problemy rodzinne (zmarli jej rodzice a potem dziadkowie a jej siostra oddała ją do domu dziecka bo po prostu nie chciała się nią zajmować) więc to był by słaby przykład, mimo że jej zachowanie nie było wytłumaczalne jej sytuacją rodzinną. Dodam też skróty przed nimi, jeśli komuś nie chce się czytać całości.
Więc 1.
Zacznę od słabszego, czyli chłopaka z podstawówki, nazwijmy go hubert.
(Brak higieny, plucie jedzeniem w każdą stronę, brak szacunku, dotykanie bez pozwolenia, zachowania 4latka.)
Ogółem hubert podjadał na każdej lekcji- okej, dużo osób chudych też to robi! Ale nie, hubert robił to głośno, mlaskał, pluł, często kończyłam mając włosy w jedzeniu, przeszkadzał mi podczas lekcji, nie pozwalał mi się uczyć, co chwile wymyślał, oddychał głośniej niż odkurzacz przez usta, a co gorsze zawsze śmierdziało (dodam że nie miał żadnych problemów z oddychaniem, to było jego przyzwyczajenie i nie obchodziło go to, czy innym to przeszkadza.) Na przerwach potrafił na wszystkich spocony wskakiwać, łapać za ramie, ciągnąć, zachowywał się jak 4latek. Może powiecie że to nie jest najgorsze? Wyobraźcie sobie mieć całe włosy w jedzeniu i ślinie, czyiś pot na całych swoich ubraniach i ciele, jak i śmierdzącą klasę codziennie. Dodam że mu nawet pomagałam z własnej woli (miał złamany palec i nie miał jak pisać, więc z ważnych tematów wszystko mu przepisywałam jeszcze w trakcie lekcji.) ale nigdy nie potrafil wyrazić ani troszkę szacunku, mimo że wiedział że to co robi mi się nie podoba.
2!
Dziewczyna z mojej 1klasy technikum, nazwijmy ją alex.
(Słaba higieny, brak szacunku, nie rozumienie słów "nie" i "przestań", drapanie, wbijanie paznokci w skórę, gryzienie, nastawienie ludzi przeciwko mnie, bo uznałam że nie chcę się z taką osobą zadawać.)
Alex lubiła wszystkich okłamywać, robiła wszystko, byle by dla niej skończyło się dobrze. Zawsze siedziała sama, więc uznałam że może do niej zagadam, wydaje się być miła i jest ładna, byłam zdziwiona że nikt z nią nie rozmawia. Kilka pierwszych dni było super, rysowałyśmy razem, chowaliśmy śmieszne rysuneczki po szkole, miałyśmy dużo wspólnych tematów. Niestesty, nie trwało to długo. Po kilku dniach zupełnie przekraczała granicę, drapała mnie, gryzła (dodam że często nie myła zębów, a gryzła na prawdę mocno, raz aż lekko spuchłam.) wbijała paznokcie w rękę, rysowała po moim zeszycie mimo że mówiłam, żeby na tej stronie tego nie robiła (ale jak ja jej narysowałam mały uśmieszek w odwecie, to była oburzona i obrażona...) podglądała mi w telefon, końcowo nawet znała moje hasło i bez mojego pozwolenia sobie używała z mojego telefonu (ale jak spytałam czy mogę z jej tel zadzwonić bo mi zablokowano połączenia i sms to krzyczała że ona telefonu mi nie da, bo "po co mi" "wytrzymam" mimo że to była nagła sytuacja..) wiedząc też że nie jestem za silna, ciągle sie o mnie opierała, nie ważne czy śmierdziała czy się nie umyła czy spociła, zawsze niczym na mnie była, nawet jak jej tłumaczyłam że sobię tego nie życzę, i że ma się najpierw umyć. Uważała się za trans, okej, spoko, akceptowałam to, nie miałam do tego problemu, używałam z "poprawnego" imienia i zaimków, ale szybko przestałam to akceptować. Co alex zrobiła? Gdy zerwałam z nią kontakt i przestałam chwilowo pojawiać się w szkole, nastawiła moje przyjaciółki przeciwko mnie, mówiąc im jak to ja jej nie krzywdziłam psychicznie i fizycznie, jak to ja jej nie upokarzałam i niszczyłam psychikę... gdy jedyne co jej mówiłam, to żeby się ogarnęła i zaczęła rozumieć słowo "nie". Skończyłam rok szkolny nie zdając klasy i bez znajomych w szkole z jej winy. Może powiecie "ale przecież dużo chudych osób tak robi!!", tak, ale nie w tej klasie gdzie każdy inny był ogarnięty, nie w liceum, nie bez problemów ani w domu ani w szkole ani w głowie(oprócz tych urojonych, wymyślonych, bo za dużo testów na problemy psychiczne się robiło...)
3!
Teraz mój ulubiony♡♡
(Namawianie do używek, zakazy i nakazy, oskarżenie o "gwałt".)
Nazwijmy ją ania, poznałam w 1klasie technikum (ona była w drugiej.)
Ania była normalniejsza, słabsza higiena ale nie aż tak jak poprzednie dwie osoby. Poznałyśmy się na lekcjach dodatkowych, podkochiwałyśmy się w sobie, wszystko było okej super słodziutko milutko. Po miesiącu uznałyśmy że można zrobić nockę, ona naciągnęła mnie na alkohol, mimo że na początku się wachałam. Dzień nocki, upiła się tak, że nic nie pamiętała, nic nie rozumiała, jedyne co miała w głowie to sex, więc doszło do spraw intymnych mimo że średnio tego chciałam. Dodam że to był jej wybór żeby tyle wypić jak i wiedziała że przy miesiączce alkohol wejdzie mocniej, ale w ten dzień to zignorowała. Po nocy 'wrażeń' wszystko było okej, dokończyliśmy na drugi dzień wódkę z znajomym, potem troszkę się zmieniło, zaczęła robić głupie zakazy i nakazy na wszystko i na nic... Kilka miesięcy później, co się stało? Poznała się z moim kuzynem ( który wiedziała, że przyłożył się do niszczenia mojej psychiki ) i uznała, że chce się z nim przespać mimo że on tylko chciał lalkę do seksu. Końcowo tego nie zrobili, bo zerwał z nią kontakt bo 'za długo czekał', a po miesiącu magicznie zaczęli znowu ze sobą rozmawiać i wygadywać o mnie plotki, że podobno w tą nockę ją molestowałam (gdy to ja musiałam ją pilnować z tym co robi, żeby rodzice nie zauważyli co się dzieje) i że byłam do niej niestosowna (prawda, bywały żarty o sprawach seksualnych, ale nigdy mi nie mówiła ani nie okazywała że czuje się z tym nie komfortowo) jak i powiedziała moim rodzicom wszystkie moje sekrety i wyzywała wszystkich moich znajomych którzy mi pomogli od toksycznych śmieci (Moi 'toksyczni śmiecie' mieli do niej szacunek, rozmawiali razem i nigdy nie było problemu.). W skrócie zerwała kontakt z nie wiadomo czemu bo jej coś nie pasowało i zaczęła gadać o mnie i moich znajomych najgorsze kłamstwa. Dodam też że prawda, ratowała mnie raz po próbie samobójczej, mimo że ją o to nie prosiłam (nadal jej podziękowałam za całą pomoc, nigdy nie traktowałam jej jak gówna, a w tamtym czasie to zaczęłam traktować ją z jeszcze większym szacunkiem), ale ona sama mi dwa razy napisała że chce to zakończyć i się nie odzywała kilkanaście godzin i nawet nie wiedziałam gdzie jest, dzwoniłam do wszystkich znajomych tylko po to by się dowiedzieć, że jest na spacerze z psem albo że pewnie śpi.
I mały bonus, 4!, w dużym skrócie omijając wiele niepoprawnych sytuacji:
"Znajomy" z którym piliśmy, też 'plus-size', manipulowała mną gdy jej się nudziło, mówiła że zabije się jeśli się z nią nie spotkam, tłumacząc się na końcu znajomości że to tylko żart. Często też mi rozkazywała i patrzała na mnie z góry.
Wszystkie osoby opisałam w największym skrócie ujmując chyba wszystkie naistotniejsze rzeczy jakie były. Oczywiste jest że nie będę wytykać każdego dnia i sytuacji z nimi.
Może powiecie, że o, ale chudzi też tak robią, ale że przecież nie tylko osoby 'plus-size' takie są. Prawda, jak najbardziej się zgadzam, ale patrzcie z punktu widzenia np. W tym przypadku mojego. Po ponad 12 chyba znajomościach z osobami 'plus-size', a jeszcze wielu więcej z osobami chudszymi, z których ok. 30/40, tylko 4mnie słabo traktowały (licząc dosłownie dwójkę dzieci, kuzyna jak i jednego znajomego.)
Wszystkie osoby 'plus-size' jakie znałam, były w skrócie nienormalne, gdy osoby 'chudsze' w większości się tak nie zachowywały w tym samym otoczeniu. To jest OCZYWISTE że w takim punkcie widzenia, po takich sytuacjach, w takim przypadku, może wystąpić obrzydzenie do osób grubszych, ponieważ nie kojarzą się z niczym dobrym.
Chciałabym również dodać trzy istotne rzeczy.
1. Do wszystkich tych osób wykazywałam się z szacunkiem, chyba że na prawdę przesadzały i o tym wiedziały, to wtedy potrafiło mnie ponieść. Ale NIGDY nie zwyzywałam ich od wagi, wyglądu. Wszystkie opisane osoby nie miały problemów, które mogłyby usprawiedliwić ich zachowanie.
2. Czemu przestałam akceptować te dwie osoby transpłciowe? Bo miały zero szacunku i wykorzystywały swoją seksualność jak i transpłciowość. Nie będę akceptować kogoś, kto wykorzystuje takie rzeczy jako kartkę przepustkę. Sama TRZY lata, myślałam że jestem trans. Byłam zagubiona, poznałam wiele takich osób. Zauważyłam że wszystkie łączy jedno- problemy rodzinne czy autyzm, adhd. Zagubione psychicznie dziecko, widzące tyle transpłciowych, słodkopierdzących osób na internecie, słuchające że może zmienić swoją płeć, że musi odkryć kim jest płciowo i seksualnie. Wszystkie te osoby, jak i ja, czuliśmy to samo, widzieliśmy wszystko z podobnego punktu widzenia. Zaczeliśmy siebie okłamywać, wiele z moich znajomych jak i ja, zapomniało nawet wiele rzeczy z swojego życia, wyrzuciliśmy to z pamięci tylko po to by ustosować historyjkę 'że od zawsze tacy byliśmy'. Widząc wszystko co się niszczy i dzieje psychicznie jak i fizycznie, nie potrafię uznać osób trans jako zdrowych, ale jeśli mają do mnie szacunek, to ja też do nich mam i zwracam się do nich "poprawnie" Mimo, że w mojej głowie nigdy to już nie będzie 'poprawne'. A jeśli nie mają do mnie szacunku, mimo że ja do nich mam, nie będe ich nazywać tym, co sobie szczerze wybrali. PODKREŚLAM. Też myślałam że jestem trans, a ta opinia jest mocno przyklepana tym, co widziałam jak i sama przeżyłam. A kto mnie 'uratował' od tego myślenia? Osoby które wszyscy uważają za toksycznych. Bo tak sobie ich nazywają, bo czemu nie.
3. Każdy ma swoją STREFĘ KOMFORTU, OPINIE, PRZEKONANIA, OBRZYDZENIA. Nie każdy będzie słodkopierdział z szczęścia gdy widzi grubą osobę która o siebie nie dba i je przy wszystkich jak świnia.
Jeszcze raz podkreślam, wszystko co napisałam jest z MOJEGO PUNKTU WIDZENIA i z tego co SAMA PRZEŻYŁAM i wszystko inne jest MOJĄ WŁASNĄ OPINIĄ. KAŻDY ma prawo do własnej opinii, każdy ma prawo mieć swoje wymagania. Nie mówmy komuś żeby się zabił bo ma inną opinię, tym bardziej jak tej osoby nie znacie i nie wiecie, czy może nie mieli podobnych sytuacji co np. właśnie ja. Jak i podkreślam, nigdy nie powiedziałam że KAŻDA gruba osoba taka jest, powiedziałam, że KAŻDA JAKĄ POZNAŁAM gruba osoba taka jest czy była.
Drugi punkt tematu- "przestańcie mówić że chude to piękne!!! Każde ciało jest piękne!!! Jesteście toksyczni!!! Kys!!!!" W skrócie- zamknijcie się. Nie każdy ma taką samą opinię. Wiele osób uważa chudsze ża pięknięjsze ponieważ istnieje takie coś jak opinia i preferencja. Zrozumcie to.
Jeśli nie szanujecie tego że mam opinię inną niż wy- usuńcie obserwacje, jak chcecie zablokujcie. Dodam tylko że oddaje wszystkim obserwacje więc jeśli chcecie możecie mnie usunąć z listy obserwujących.
65 notes · View notes
1ntrus1v3thoughts · 3 months
Text
masakea XDDD z jednej strony chcialam skonczyc z tym calym bagnem, wyzdrowiex, ale z drugiej strony ciagle wracam tu co jakis czas. sama juz nie jestem pewna co ja w ogole robie z wlasnym zyciem, moxe wroce do any, ale chyba nie do postowania. nie wiem
40 notes · View notes
theshyuri · 4 days
Text
Vent
ogólnie wsyawiłem na story na instagramie posta że no schudlem przez moja matke iles tam kg bo mnie glodzi cn... No i moja dziewczyna ktora wie ze mam ed (ma to w pizdzie) byla na mn wkurwiona, ale niebbo sie glodzs, bo wstawilem wage i ze jak chce ventowac to zebym to tak nie ujmowal czy cos. Nw poczulem sie jak najwiekszy smiec na swiecie, nie mam komu sie zalic bo moja dziewczyna jest na mnie zla jak sie zle czuje, a ja tylko chce uslyszec od niej ze mnie kocha, moze jakas rozprawka jak jej na mnie zalezy a w simie to tylko ja jej takie niespodzianki robie, mam coraz bardziej dosc. Schudne do tego czerwca i sie zabije po prostu
edit: Ogólnie dziękuje za tyle miłych słów w moją stronę przedewszystkim. Napiszę sytuację składniej, jeżeli ktoś się tym interesuję, także życzę miłego czytania! Ogólnie jestem z nią w związku od... lutego 2021. No i na początku bardzo dużo mi pokazywała uczuć, często mówiła kocham Cię etc. Jednak od paru miesięcy traktuję mnie jako "śmietnik na słabe emocje". W pełni rozumiem, że się czasami źle czuję i musi się wyżalić, wy też możecie do mnie napisać jeżeli potrzebujecie pysie 🩷 Tylko, że z jej strony tylko z siebie to wyrzuca. Jak ja jej się próbuję wyżalić, krytykuję mnie i zawsze kończy się to kłótnią. Zauważyłen również jej hipokryzje. Ona ma mnóstwo znajomych, prawie codziennie z kimś wychodzi, albo kogoś do siebie zaprasza, a ja nie mam nikogo takiego. Od jakiegoś czasu poznałem 2 znajomych, z którymi trochę pisze, ale nie jest to długa relacja i przede wszystkim znamy się przez internet z nimi. Ona ma ich w realnym życiu, co nas różni. (Ona często mówi że jest samotna i nie ma z kim wyjść xD) Mam OGROMNE problemy z zazdrością, jednak nie robie jej scen bo chce wyjść z kim, wręcz przeciwnie. Pytam jak się czuję, co robi (pytam tak codziennie nawet jak jesteśmy sami, jednak od niej słyszę "jak się czujesz" tylko wtedy, kiedy ona chce się wyżalić). Ostatnio do mnie jakiś chłopak napisał, czy nie chce się poznać itp no i zapytał mnie o zdjęcie swoje no a ja byłem jak, że no nie jestem co do tego przekonany i wysłałem mu tylko swoje fioletowo-czarno-czerwone włosy xD Oczywiście poinformowałem moją dziewczyne, a ona była wielce oburzona, bo wysyłam swoje zdjęcie obcym i że to dziwne xddd 🧍🏼 Często również ma do mnie problem, bo nie mam czasu aby odsłuchać jej głosówki czy obejrzeć jej tik toków od razu, bo np jestem z rodziną, a kiedy ja jej wysyłam głosówki to nigdy nie ma czasu aby odsłuchać xD kiedy zwróciłem jej uwage, magicznie zaczeła odsłuchiwać :DD (Ja dosłownie często biegłem do kibla aby usłyszeć jej gadanie o głupotach). I uwaga, ostatnio największa kontrowersja. Tydzień temu uciekałem przed jakimś zboczeńcem z lasu (mieszkam w bardzo patologicznej wsi, a była wtedy 1 w nocy bo pies chciał stać). A jak ona zareagowała xD? Śmiała się i wysyłał tik toki xD Jej reposty, to głównie o tym jak można wykorzystać cieleśnie drugą osobe, albo np "man or bear". Pół roku temu wyznała mi, że woli dziewczyny i że zakochała się we mnie jak jeszcze nią byłem (jestem trans ftm od prawie 3 lat). Bardzo często wysyła mi filmiki z modelkami, różnymi przepięknymi kobietami. Mówiłem, że nie czuję się komfortowo z tym, a ona dalej swoje, nah. Jesteśmy razem dalej, ale boli mnie mimo wszystko to, że ma gdzieś jak się czuję, bolinto cholernie. Jednak bardzo ją kocham, mam na jej punkcie obsesje. Pisze jej wiersze, robię jej mnóstwo prezentów, robie z nią edity (nie, nie z szablonów), wstawiam ją ciągle na story (ona wstawia tylko swoje znajome, mnie ostatnio wstawiła jakoś w styczniu, jak nie w grudniu). Szczerze? W chuj mnie boli jak mnie traktuję. Nie umiem z nią zerwać. Wiem, że nie da mi się pomóc, jednak dziękuje za słowa wsparcia każdemu z was, jesteście najlepsi 🥹 Życzę wam naorawdę dużo szczęścia motylki 🩷
49 notes · View notes
lekkotakworld · 1 month
Text
Hej!
Chyba czas trochę zaktualizować informacje, co tam u mnie.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Byłam w bibliotece, w której spędziłam 7 godzin wertując książki i pisząc moją pracę mgr. Chce tam jeszcze!
Tydzień temu byłam w Max Premium Burgers z bratem i jadłam tak dobrego burgera! (To ten na zdjęciu, kotlet roślinny przypuszczam że sojowy i był tam parmezan) no cudo!
Posprzątałam szafę! To był mój cel na ten rok, myślę, że jeszcze jedno takie sprzątanie będzie jak już się przeprowadzę z powrotem do domu. Te kartony, to puste kartony po butach, które w końcu wywaliłam, bo po co to trzymać xd jeden karton jest od butów, które już dawno są w śmieciach
Tęskniłam za moimi zwierzakami, młoda leżała obok mnie, ja ją glaskalam, aż zasnęła cwaniara haha
Ostatnie zdjęcie to taki bonus, chodziłam po mieście i dojrzałam kociaka w oknie 🙈🥹
Generalnie siedzę w domku. Jeszcze nie wiem kiedy wrócę do Poznania, w czwartek muszę już być na pewno, bo mam zajęcia. Pogoda dopisuje. Magisterka powoli idzie do przodu.
Myślałam, że uda mi się mój plan wagowy, ale waga robi swoje xd wczoraj i dziś to samo 66,20 (poznańska pewnie pokazałaby 65,20). Chciałam już mieć 64 z przodu, ale chyba po świętach dopiero. I tak jestem zadowolona. Wpakowałam do walizki jedne spodnie, w które w wakacje nie mogłam się zmieścić, a teraz mam luz. Fajnie tak.
Dobrych świąt dla Was, zdrowych i spokojnych ❤️
32 notes · View notes
delicja-0 · 1 month
Text
Body check 💀
Tumblr media Tumblr media
PLS zignorujmy moja gruba dupe (widac na zdj 2) ale dosłownie moje cialo jest zdalnione i o ile chudne na brzuchu to uda caly czas wygladaja jak dwa tiry. Wg ja nwm czy to kwestia obrzydzenia i zmienione postrzeganie sylwetki ale w lustrze wcale nie wygląda to tak ślicznie nawet jak robię zdj tylnią kamerką (tutaj akurat przednią) ważę aktualnie 42kg ponieważ przez chorobę i brak jakiegokolwiek ruchu przytylam 0.4kg no ale dobra...
Ja myślę, że moja waga robi sobie ze mnie żarty bo mając 162 cm wzrostu i taką wagę powinnam wyglądać o wiele lepiej, co jeśli moja waga jest w jakis sposob zepsuta i tak naprawdę ważę 60kg? 💀💀💀💀 Jezu mam dosyć.
Patrząc na to ile teraz ważę i jak wyglądam mam wrażenie, że moje ugw jest za niskie i powinnam je jeszcze bardziej zmniejszyć aby zobaczyć faktyczne efekty.
Gdyby nie to, że dzisiaj niedziela to zrobilabym fast tyle że babcia robi makaron z sosem serowym i nie mam jak go wyrzucić a nie chce tez go jeść...moze zjem z dwa kęsy i powiem, że mnie gardlo boli i zjem później? Nie wiem, coś wymyślę.
Miłej niedzieli 💙
28 notes · View notes
pozartaa · 27 days
Text
17.04.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 412. Limit +/- 2100 kc@l.
Wybrane posiłki:
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Dziś dniówka w pracy. Więc teoretycznie nie mam o czym pisać jeśli chodzi o ten dzień. Po prostu był męczący, choć zleciał dość szybko.
***
Oczywiście wczorajsza grę wtopiłam. Tak nedznych rozdań nie miałam chyba nigdy. Za to mój S. był słusznie na pierwszym miejscu! Moja przegrana właściwie się na coś przydaje bo S. losuje za mnie nagrodę - oddaję mu swoją turę losowania, więc kiedy on jest pierwszy, a ja ostatnia to teoretycznie wybiera dwa razy zanim przeleci kolejka. (nagrody to karty z boosterów, które kupuje się do puli jako wpisowe)
***
Powiem tak, wczoraj puściły mi nerwy i jak wracaliśmy to się poryczałam na niesprawiedliwość. Tak fizycznie ze smarkami i łzami. Oczywiście to była kumulacja z paru ostatnich razy. Mogę mieć zarzuty tylko do losu tym razem, ale i tak kopniak w jaja (których nie mam).
Mimo wszystko ludzie są zawsze spoko i nigdy nie czuje jakiegoś wywyższanie się czy kopania leżącego. Dużo doradzają i trochę pomagają. Samo granie jest zajebiste. A mój "małż" na prawdę funduje mi masę wsparcia.
Wieczorem pogadaliśmy sobie właśnie o tym jak się czujemy z porażka, a jak z wygraną.
S. powiedział, że jemu robi się czasami przykro jak gra z kimś, a widzi, że przeciwnik ma jakąś kupę. Miewa wyrzuty sumienia, że wygrana była zbyt łatwa. A zanim zaczą wygrywać przecież zawsze kończył ostatni. Trochę to czasu zajęło. No konkluzja taka - gram dalej. Deck do lekkiej przeróbki i zobaczymy co będzie w następny wtorek.
***
Trochę dużo ostatnio pisze o tych kartach, wiem... Ale to sprawia, że mam masę przemyśleń na temat tego, jak bardzo się zmieniłam odkąd postanowiłam pracować nad sobą w aspekcie fizycznym - odchudzanie i zdrowa zrównoważona dieta (na tyle na ile pozwala mi zryta bania). Odstawienie alko. Oraz w aspekcie psychicznym - ogólna higiena umysłu: Nie słuchanie wrednych głosów w mojej głowie, wyjście z utartych ścieżek zachowań, które mnie zawsze udupialy na koniec. Zmiana nastawienia do siebie.
Karcianka jest niezłym narzędziem sprawdzenia wszystkich tych teorii w praktyce 😉. Uczy cierpliwości, pokory, tego jak sobie radzić z porażką, a nie tylko jej unikać nic nie robiąc i nie próbując. Dodatkowo ćwiczy głowę, co jest zawsze wskazane żeby się mózgo-zwoje nie sprasowały za szybko. No i zawsze to coś, co mogę robić wspólnie z S.
Tumblr media
Dobrej nocy wam życzę!
28 notes · View notes
spookyu45 · 2 months
Text
jebia mnie wasze blogi i fakt, ze wiekszosc z was sobie wmawia anoreksje! mordy, nie, wy nie tworzycie sobie "safe space do mowienia o waszych problemach", tylko macie krew na rekach, wszyscy. wasze posty - nawet te niewinne notki z podsumowaniem zjedzonych i spalonych kalorii - zachecaja innych do niszczenia siebie bardziej. wiem, ze tego nie widzicie, bo sama z dwa lata temu aktywnie sie tu udzielalam i tez myslalam, ze nie robie nic zlego, ale robilam. Juz nie bede wspominac o osobach, ktore specjalnie pisza tipy na unikanie jedzenia, na rzyganie, na to, jak dlugo fastowac, albo oferuja bycie "przewodnikiem(!) dla poczatkujacych motylkow". w ogole jak pieknie to nazywacie, motylki, tak, jakby wiekszosc traktowala to jako sekte i subkulture do ktorej mozna dolaczyc zakladajac sobie konto na tumblrze a nie jako chorobe. nie bede tutaj pisac o skutkach takiego stylu zycia podporzadkowanego chorobie, bo mysle, ze wiecie o nim doskonale. sama doslownie mialam serce tak slabe, organizm budzil mnie w nocy i pieprzyl zebym cos zjadla, a ja i tak mialam to gdzies, wiec nie sadze, ze powinnam tutaj kogos umoralniac. ale macie wszyscy krew na rekach, powtarzam. naprawde ja sama taka bylam. balam sie przejsc na recovery, ale wiecie co? teraz, bedac od 6 miesiecy na recovery, przytylam pare kilo, ale porownujac zdjecia to wygladam o wiele szczuplej, bo w koncu moj brzuch nie jest non stop wzdety, a cialo nie jests opuchniete (nie, to ze malo jesz, noe znaczy, ze jestes czysta i piekna, bo w twoim brzuchu gnije tresc pokarmowa ktora powinna byc dawno wydalona, a nie jest) pozdro z fartem w sumie to chcialam to tylko z siebie wyrzucic zeby jakos pojsc dalej
30 notes · View notes
mel-v-v · 11 days
Text
Podsumowanie dnia
Zjedzone : 744 kcal
Spalone : 427 kcal
Nie wiem jak wgl mogła mi przejść przez głowę myśl aby was oszukać poniewaz miałam około 580 kcal pod koniec dnia ale matka dała mi chipsy (najpierw mi mówi że jestem gruba a potem mi daje takie żarcie) i się nie powstrzymałam jakby jestem sobą mega zawiedziona z racji iż miałam ładnie zaplanowane jak nie spierdolić tego dnia i zrobilam dużo kroków więc dużo spalilam a tymi chipsami zepsułam dzień 😢
No ale czasu nie cofnę a co do samopoczucia to oprócz tego że czuje sie chujowo bo zjebalam z jedzeniem to czuje sie jakoś dziwnie bo byłam dziś w galerii i mam nowe buty więc fajnie i byłam nawet happy jak wróciłam do domu ale teraz czuje sie strasznie dziwnie bo normalnie o tej godzinie chce mi się przynajmniej trochę spac a teraz wgl nie i jeszcze slucham se "Cigarette Duet" i ta piosenka robi cudowny vibe i mi wspomnienia wracają jak ja słuchałam pierwszy raz :)
No to chyba na tyle
Chudej nocy Kochani ♡♡
Tumblr media
21 notes · View notes
vivianarxseee · 27 days
Text
16.04.2024 21:25
cześć kochani
tak na szybko podsumowanie ostatnich dwóch/trzech dni.
no co mogę powiedzieć no kurcze binge trzydniowy. może nie jakieś takie giga duże jak to czasem bywały ale jednak no słodyczy sporo zjadłam.
próbuje teraz trochę nad sobą zapanować i po kilku dniach intensywnego myślenia stwierdziłam że chociaż ten tydzień spróbuje lecieć po prostu na niższych limitach. coś tam będę jadła, nie wiem jeszcze dokładnie co ale to się zobaczy.
chciałam zacząć od poniedziałku i po powrocie ze szkoły zapowiadało się dobrze. wróciłam i zrobiłam sobie warzywa na patelnie z passatą pomidorową oraz dodałam do tego trochę makaronu ryżowego i tofu. taki posiłek se stworzyłam bo chciałam wykorzystać otwarte jedzenie żeby nie wyrzucać i tak w sumie wyszło że podzieliłam to na dwie porcje i był to też mój dzisiejszy obiad. no i było spoko, miał to być mój ostatni posiłek, chciałam lecieć z 20h fastem bo tak mi wychodziło że akurat by wybiło tyle do mojego wtorkowego powrotu do domu. jednak kurde dupa w krate wyszła goście przyjechali wtedy zjadłam sporo słodyczy. w niedziele było to samo no i dziś też. jestem zła i jest mi potwornie wstyd + plus dostałam okres pierwszy raz od 4 miesięcy i przez to czuje jeszcze bardziej że zawiodłam. nie wiem szczerze co mam robić już. cały czas myślę o tym jak wyglądam i zawsze wychodzi na to że ja nie chcę wyglądać tak jak teraz wyglądam. chcę być w końcu chuda ale ciągle ciągnie mnie do tego jedzenia. jem i płaczę. nie chcę a to kurwa dalej robie. wróciłam po ośmiu miesiącach do okaleczania się bo tak się karam za to że zjadłam za dużo. mam jebane kody kreskowe na całym ciele i codziennie powstają nowe a ja dalej jem, jem i kurwa jeszcze raz jem. dosłownie nie chcę wychodzić z domu bo wstydzę się tego jak wyglądam no i co robie? dalej wpierdalam. nienawidzę siebie za to kurwa że nie umiem się powstrzymać. chcę skończyć jeść. nienawidzę tego jebanego jedzenia z całego serca ale przy tym kurwa jednak kocham. no nwm już co mam ze sobą zrobić dzisiaj manifestowałam żeby mnie pierdolnął samochód na przejściu ale się nie spełniło nwm może jutro xd.
jeśli chodzi o jutro to babcia ma robić makaron z serem więc zjem go i postaram się na nim zakończyć. kupie cole zero i mam dużo nauki więc może nie będę latać co chwile do kuchni. oby.
do końca tygodnia będę próbowała lecieć na jakichś niskich limitach a potem się zobaczy.
chudego dnia/nocy
trzymajcie się
20 notes · View notes
Text
DZIEŃ 64
🦋 ¡Witajcie motylki! 🦋
Rano pojechałam na urodziny przyjaciółki. Zrobiłyśmy tam wspólnie pizze... Zjadłam 3 kawałki i brzuch mi pękał dosłownie. Potem cały dzień myślałam, że nic nie zjem. Końcowo dopiero wieczorem zjadłam kawałek ciasta... Masakra ze mną, ja wiem. Jutro wiem, że będzie lepiej. Jak wróciłam do domu to nie jadłam obiadu i kolacji. W każdym razie musiałam się uczyć z historii i biologii. Jakby kto normalny robi sprawdziany czy kartkówki od razu po świętach. Poszłam spać przed 24. I nic nie ćwiczyłam... Mama umówiła mnie do lekarza. W czwartek tam pojadę i zobaczymy co z moją stopą.
Zjedzone: 1350 kcal ☠️
Spalone: 100 kcal
Bilans: 1250 kcal
Jestem załamana, ale wszystko moja wina.
🦋 ¡Trzymajcie się chudo! 🦋
~𝒱𝒾𝓋𝒾ℯ𝓃𝓃ℯ
Tumblr media
34 notes · View notes