Tumgik
#martwienie
black-rose-666 · 1 year
Text
Tak bardzo nienawidziłem cie martwić swymi problemami
Zły humor poprawiałem muzyką
I myśli na papier przelewałem
Uwielbiałem widzieć jak masz dobre samopoczucie
I radość którą miałaś w oczach
4 notes · View notes
walvitswordsandpoems · 5 months
Text
Tumblr media
Notice about worrying.
1 note · View note
goalsdigger · 8 days
Text
🏊‍♀️ Boże, mam taki przypływ energii i endorfin! Byłam na lekcji doskonalenia pływania (drugi raz) pod kątem przygotowania do triathlonu i serio to była najlepsza decyzja ever. Instruktor zajebisty - dobrze uczy, jak trzeba to opierdzieli, ale pochwał też nie szczędzi. Dzisiaj to mnie powychwalał w chuj (a już wiecie, że to lubię 😉) Pomiędzy lekcjami chodziłam jeszcze na basen, więc testowałam jego taktykę i przypominałam sobie oraz korygowałam moje błędy. Opłaciło się! Mówił, że jest duży progres i nie powiedziałby, że to dopiero druga lekcja oraz że jestem ambitna. Po pierwszej lekcji mówił, że jest tyle do roboty, że następna lekcja będzie trwała 75 min, skończyliśmy po 45. ;) No i poczułam się w końcu megazrelaksowana, spokojna i opanowana (jestem nurkiem, a ogólnie to boję się wody, serio...). Nie wiem czy to techniki relaksacyjne, które też mi pokazał, czy porządny wycisk czy te pochwały, ale od miesięcy już się tak dobrze nie czułam.
🛏 Nawet się dziś nie kładę spać, za dużo planów i energii! Trzeba korzystać.
"nie ma spania, nie ma spania, trzeba zapierdalać,
jutro coś mam zrobić, a chuj zrobię to zaraz" 🤣
👶 Będę chrzestną!
🩺 Kurs TCCC zrobię sobie jednak po studiach, ma dużo punktów, a ja będę musiała je nabijać. No i odwleczę martwienie się co zrobić z Walterkiem.
🐕‍🦺 Swoją drogą nasz gentleman ma się dobrze. :)
Tumblr media
57 notes · View notes
sadark-angel · 6 months
Text
"Martwienie się nie odejmuje nam smutków jutro. Odejmuje nam siły dzisiaj."
99 notes · View notes
harmony-and-peace · 26 days
Text
„No i po co się martwisz? Większość rzeczy, przez które się martwimy nie wydarzy się i zakończy pozytywnie. Martwienie się to ✨nawyk✨. To Ci nic nie daje, ale umysł jest zajęty. Jeśli jesteś uzależniony od martwienia się to jak rozwiąże się jedna rzecz, to będziesz zaraz szukać kolejnej”
- Monika Lis
45 notes · View notes
niechciaana · 7 months
Text
W tym roku skończyłam 20 lat. Oto kilka najważniejszych rzeczy, których nauczyłam się do tej pory.
Martwienie się nie sprawi, że jutrzejsze problemy znikną, ale sprawi, że zniknie dzisiejsza radość.
Zranieni ludzie ranią ludzi, za każdą historią stoi jakaś inna historia.
TO, na co nie zwracasz nawet uwagi, dla kogoś może być szczytem marzeń. Gdzieś tam jest ktoś, kto walczy właśnie o zdrowie w szpitalnych korytarzach i marzy jedynie o tym, by zobaczyć kolejny wschód słońca.
Prawdziwy spokój to pozbycie się potrzeby wyjaśnienia i tłumaczenia czegokolwiek innym.
Jeśli myślisz, że jesteś w stanie coś zrobić lub myślisz, że nie jesteś w stanie tego zrobić, w obu przypadkach będziesz mieć rację.
24 notes · View notes
protectyour-energy · 4 months
Text
Najpierw:
Cierpliwość.
Wyrzeczenia.
Cierpienie.
Kontrola.
Ból.
Treningi.
Ograniczenia.
Ale potem:
Szczęście.
Lekkość.
Chudość.
Piękność.
Niska waga.
Wymarzone ciało.
Mniejszy rozmiar ubrań.
Dużo spojrzeń zazdrości.
Martwienie się innych o ciebie.
Zadowolenie.
Zazdrość innych z powodu twojej wagi.
Jest to tego warte!
10 notes · View notes
socjoposting · 1 year
Text
Jak Piotr Gryf wyprzedził algorytmy
… wszystkie są zdecydowanie warte śledzenia (czy to za pomocą legalnych, czy nielegalnych środków) - zakończył w odniesieniu do m.in. The Walking Dead czy Doctor Who Henry Jenkins, uznany medioznawca i badacz kultury popularnej, w rozmowie o zmianach w świecie seriali z Szymonem Grelą w 2011. Ten tekst, z trzech zasadniczych powodów, chciałbym poświęcić właśnie wspomnianym nielegalnym środkom (oglądania seriali w internecie i w odniesieniu do zmian jakie w nich zaszły). Po pierwsze, bo zawsze miałem sentyment do piratów. Po drugie, bo nieformalne obiegi kultury otrzymują o wiele mniej uwagi od tych oficjalnych. I wreszcie po trzecie, bo bardzo bawi mnie wizja względnie poważnej analizy czegoś takiego.
Tumblr media
W telegraficznym skrócie: piractwo internetowe przeszło w ostatnich dwóch dekadach pewne istotne zmiany. O ile wciąż funkcjonują dobrze wszystkim znane strony z torrentami i tak samo dobrze sprawdzają się przy dystrybuowaniu oprogramowania, w przypadku tekstów kultury przestały one być aż tak atrakcyjne. Oglądanie seriali ma być w założeniu rozrywką, a rozrywką nie jest przecież konieczność obchodzenia kolejnych blokad i martwienie się, czy wraz z nowym odcinkiem nie pobrało się nowego wirusa (a przynajmniej nie jest to rozrywką dla każdego). Nieformalne obiegi seriali przeszły więc do względnego mainstreamu, najpierw przez ogólnodostępne strony pokroju CDA, a obecnie goszcząc na największych platformach społecznościowych, codziennie docierając do dziesiątek milionów ich użytkowników. Taka jakościowa zmiana w piraceniu seriali przejawia się w dwóch głównych aspektach: dostosowywaniu seriali pod warunki platformy, na której są rozpowszechniane oraz cichej modyfikacji podejścia korporacji do nieformalnego obrotu ich treściami. Nie odważę się stwierdzić, który z nich pojawił się jako pierwszy, jednak oba z pewnością wzajemnie się wspierają i napędzają.
Tumblr media
Dostosowywaniem seriali pod platformy społecznościowe określam zbiór kilku specyficznych praktyk, którymi manipuluje się oryginalną treścią seriali. Są to m.in. dodawanie elementów audiowizualnych, selekcja scen oraz tworzenie kompilacji. Pierwsza z praktyk wynika nie tylko z próby uatrakcyjnienia konkretnych fragmentów czy przekształcania ich w memy, ale także z konieczności oszukania algorytmów, których celem jest ochrona prawa do dystrybucji danych tytułów. Nieustannie skanują one udostępniane treści starając się wychwycić te z  nich, które mogą naruszać interesy dystrybutorów. Żadna platforma nie chce bowiem narazić się na wypłacenie innemu podmiotowi rekompensaty za poniesione straty. Poza dodawaniem np. innej ścieżki dźwiękowej czy zmniejszaniem obrazu, skuteczną metodą okazuje się zamieszczanie odcinków podzielonych na części lub nawet konkretne sceny. Prowadzi to właśnie do oddolnej selekcji materiału źródłowego - decydowania o tym, co w danym serialu jest warte udostępnienia. Mogą to być sceny ważne z perspektywy fabuły, te wyjątkowo widowiskowe lub śmieszne. Kolejnym krokiem jest tworzenie całych składanek poszczególnych fragmentów czy scen, które uporządkowane przez społeczność tworzą np. syntezę historii danej postaci czy przegląd występowania danego motywu na przestrzeni kolejnych sezonów.
Tumblr media
Takie dekonstruowanie seriali nie umknęło uwadze korporacji, które z czasem przestały z nim aż tak zaciekle walczyć, a nawet zaczęły się w nie angażować. Oficjalne profile danych seriali czy dystrybutorów zaadaptowały nowe, tworzone przez fanów formaty, dostrzegając w nich zapewne okazję na jednocześnie tanią i bardzo efektywną reklamę swoich produktów. Pomimo tego, że nie odnoszą zysków bezpośrednio z umieszczenia danych scen na Facebooku czy YouTube, fakt dotarcia w ten sposób do swoich odbiorców (obecnych i przyszłych) zdaje się bezcenny z punktu widzenia marketingu. Takie strategie to de facto zaakceptowanie roli nieformalnych obiegów kultury dla jej rozpowszechniania, dystrybucji oraz budowania wspólnot wokół jej wytworów.
Tumblr media
Niemożliwym do pominięcia kontekstem jest oczywiście również post-post-postmodernistyczna kultura internetowa, przepełniona ironią, sarkazmem i przejaskrawieniem. Umieszczanie na YouTube kilkugodzinnych materiałów, które w rzeczywistości są zapętlonym odcinkiem Family Guy, to żart sam w sobie. Żartem nie są jednak setki tysięcy wyświetleń tych filmów, które i tak są niczym w stosunku do setek milionów wyświetleń odpowiednio krótszych fragmentów umieszczonych na TikTok’u. I choć absurdalnie zabawne (przynajmniej dla mnie), ostatecznie są świadectwem zupełnie realnych zmian w strategiach odbioru treści kulturowych, w tym przypadku seriali, w społeczeństwach ponowoczesnych.
11 notes · View notes
srajdun · 11 months
Text
Martwienie się o to: co jesz, liczenie kalorii i niepokój o liczbę na wadze nie jest szalone czy chore.. Szalone i chore jest to, że jesz wszystko, co widzisz przed sobą, a potem narzekasz na numer wagi płacząc w poduszkę ukrywając to przed innymi.
Tumblr media Tumblr media
5 notes · View notes
wrazliwy-ktos · 1 year
Text
“Istnieją jednak rzeczy głębokie i elementarne, od których Ester nie jest w stanie uciec. Jedną z nich jest zmartwienie, szare i staropanieńskie, które zawsze towarzyszyło jej życiu i codzienności: martwienie się o jutro, o nieodrobione lekcje i o niewykryte przewinienia, które mogą w każdej chwili wyjść na światło dzienne wraz z żądaniem zadośćuczynienia. Martwienie się o nietrwałe przyjaźnie i o uciekający czas. Martwienie się o zakradającą się noc i przebiegłą ciemność, o słowa, które potrafią wznieść się znad ulicy, przebijając ochronną skorupę jej samotności i zmuszając nagi, zraniony umysł do wyłonienia się na światło dzienne, tak jak wilgotny ślimak opuszcza swą muszlę.
Później dochodzi do tego również martwienie się o wynagrodzenie, czynsz do opłacenia, raty za płaszcz, który zdążył się już znosić, strach, że nie zadowoli otaczającego ją świata. I na sam koniec zupełnie nowe, rosnące zmartwienie o to, że życie przemknie obok niej, zanim uda się je schwycić. Ester osiągnęła już ten wiek, że może patrzeć wstecz na swoje dorosłe życie, a nawet uznać jego początek za odległy”.
Tove Ditlevsen, Ulica dzieciństwa
3 notes · View notes
myslodsiewniav · 2 years
Text
Refleksje...
Byłam się spotkać z moim kumplem z czasów studiów.
Mój O. również wczoraj był się spotkać ze swoim kumplem z czasów studiów.
Ech...
No i wyszło tak, że o ile my nigdy jakoś nie piliśmy alko na studiach - całe popołudnie i cały wieczór łaziliśmy po krzakach, po parkach, po zakątkach z daleka od ulic i tłumów rozmawiając... i pijąc wodę z Żabki lub energetyki.
Tym czasem mój O. jak grywał we flanki - tak nadal we flanki grał xD Nawet potem oburzony relacjonował mi, że jacyś goście się do nich dosiedli, grali z nimi we flanki z piwkami, a potem się okazało, że typy były nieletnie - wkurzony stwierdził, że po swoim osobistym przekroczeniu 18-tego roku życia doszedł do wniosku, że stanowczo nie pochwala, a nawet jest zbulwersowany tym, że 16-latek i 17-latkowie pili alkohol! (myślałam, że skisnę ze śmiechu, kiedy mój dwudziestoparolatek pomstował na nieodpowiedzialną młodzież - cóż, mam inny horyzont na sprawę, a alkohol uważam za niebezpieczny środek mogący uzależniać bez względu na ograniczenia wiekowe).
Po takim czasie zaskoczyło mnie, że mój ziomek F. jest jakiś taki... atletyczny. Spotkałam go kilka razy podczas pieszych wędrówek do pracy i jakoś tego nie zauważyłam. Dobrze i zdrowo wygląda. I najlepsze jest to, że... wkręcił się w sport, w utrzymanie sylwetki w zdrowiu (ten sam typ, który 6-5-4-3 lata temu wyśmiewał moje wyjścia na siłkę, moje zajęcia jogi itp w moje martwienie się o własną zwinność i kontakt z ciałem. Który nie rozumiał po co dbam o ciało i o zdrowie, uważał cokolwiek co robię w strefie fizycznej za stratę czasu...). O dziwo nadal korzysta z pomocy fizjoterapeutów - jestem dumna całkiem, że go namówiłam ten pierwszy raz... ale gdy do tego w żarcie nawiązałam zdziwiony oznajmił, że on przecież korzysta z fizjoterapeutów sam z siebie. Nie wie o co mi chodzi. Nie pamięta... I chociaż wiem i rozumiem, że pamięć jest wybiórcza to jednak trochę dziwnie mi z tym, że tak mnie wyciął. 
Opowiedział mi o tym co u niego... bardzo dużo złości i frustracji jak zwykle. Nie jest idealnie, ale jest lepiej... jako muzyk sobie całkiem dobrze radzi. 
Ja mu opowiedziałam co u mnie...
Zdziwiona odkryłam, że on nadal jest z dziewczyną z którą zerwał pół roku temu, i jeszcze rok wcześniej. To jest związek w jakim ja nie chciałabym i nie mogłabym być. Po prostu. Za dużo ugody, za dużo układu, a za mało emocji, zrozumienia, uczuć. Ale jeżeli im to odpowiada to okay - po prostu mam dysonans poznawczy, kiedy słyszę “związek” w kontekście tego co ich łączy (i jak mi F. to relacjonuje - bo może ta dziewczyna widzi to inaczej), bo sama takich relacji nie rozpoznaję jako “związku” lub “bycia razem”. To jest to co ja nazywam “układem”, a mój kumpel “bo ty masz znacznie wyższy próg tego, co potrzebujesz by wejść z kimś w związek”.
Nazwaliśmy pogadaliśmy o zmęczeniu, o planach na przyszłość, o naszych partnerach... 
A na koniec poruszyłam to, co mi od daaaawna nie dawało spokoju, a czego poruszyć się bałam - tj. rozluźnienia łączącej nas więzi... po kilku miesiącach jego zachowywania się wobec mnie jak buc. W czasie, kiedy zerwał z dziewczyną z Francji, kiedy bardzo cierpiał i kiedy ja chciałam być dla niego emocjonalnym wsparciem - takim jakim on był wobec mnie, kiedy ja zerwałam z moim ex... 
Wysłuchał mnie i przyznał, że totalnie nie wiedział. 
Nie wpadł na to.
Kiedy słuchał o moim spojrzeniu z perspektywy czasu na tamtą sytuację: na jego miotanie się, na jego pomysł na przeprowadzkę do Paryża, a potem do Gdańska, a gdzieś w międzyczasie do Brukseli lub Marsylii - kiedy po prostu się o niego martwiłam... zrobił wczoraj wielkie oczy. Wybuchnął śmiechem! Bo ofc on chciał mieszkać w Belgii dla tej laski z Francji, ALE NIGDY nie planował mieszkać w Paryżu! Paryż śmierdzi! I ze mnie łacha drze, że ja pierdolę głupoty... No, ale to było faktem. Pamiętam to wyraźnie. Więc sam z siebie zgrzał, że miał zamiar przenieść się Francji, bo przecież Francja najgorsza...
Nie pamiętał maaaaasy rzeczy które mówił - a które ja zapamiętałam. I które mnie zraniły.
Powiedział, że to co sam zapamiętał to fakt, że nie miał przez długi czas swoich problemów, że żył moimi problemami i nie rozumiał mnie. nie rozumiał dlaczego zależy mi na rodzinie, dlaczego się nimi przejmuję, dlaczego chcę te relacje rodzinne “uzdrawiać” i po co szukam rozwiązań tego na terapii podczas, gdy mogłam się zastosować do jego osobistej i ZŁOTEJ rady - odciąć się. Po prostu potraktować rodzinę z pogardą na jaką zasługują i odciąć się, urwać wszelkie kontakty. Z perspektywy czasu wie, że to dla mnie nie było możliwe, ale do tej pory nie rozumie dlaczego i po co zależy mi na moich bliskich. I chyba tego nie zrozumie.
Mniemał wczoraj, że w tamtym czasie doprowadził się do momentu, gdy czuł się odpowiedzialny za los mój i jeszcze jednej znajomej, a do tego jego mama miała problemy i sam przeżywał rozstanie... więc strzela, że pewnie wybuchnął na mnie by mnie zranić, odepchnąć i mieć w końcu spokój, bo był zbyt przytłoczony wszystkim. Nie brakowało mu mnie przez ponad rok... ale teraz brakuje i  nie pamięta co zrobił by mnie zranić. Nie wiedział zupełnie, że było mi przykro - poprosił, abym w przyszłości dała mu znać...
Trochę mi ręcę opadły, bo to nieprawda... wyładował na mnie agresje i jeszcze obarcza mnie odpowiedzialnością, że nie dałam mu znać, że to nie okay, że wyładował na mnie agresje, bo w innym wypadku on by nie wiedział? No kurwa! 
Zaraz dodał, że nie pamięta tego zupełnie, więc trudno mu się do tego odnieść, ale może sobie wyobrazić, że tak zrobił, jak mówię, bo jego sposobem na radzenie sobie z trudnymi emocjami jest... agresja...
I nigdy go nie prosiłam - wyjaśniłam - aby rozwiązywał moje problemy. Mówiłam mu o rzeczach, by się wygadać, by wysłuchał. Nie oczekiwałam, że będzie moim “psychologiem” - jak to ujął, że się czuł. Chciałam w nim mieć przyjaciela. Ja rozwiązań swoich problemów szukałam sama! Brałam odpowiedzialność za swoje czyny! Chodziłam na terapię - dla siebie samej, dla odzyskania sprawczości i potrzebowałam ciepła i wsparcia. Zrozumienia przyjaciela - i przez długi czas to od niego dostawałam. I jestem za to wdzięczna. I pamiętam jak często on po wysłuchaniu mnie potrafił mi powiedzieć jak rozwiązałby tą sytuację, potem się kłóciliśmy, bo był zły, że nie chcę zrobić tego co on doradza, że nie chciał zrozumieć, że nie przychodzę do niego po rozwiązanie tylko dotarłam do jakiejś ściany w swojej psychice, do czegoś co sprawiało mi trudność i było wyzwaniem DLA MNIE do rozwiązania, on nie rozumiał po co wchodzę w jakieś emocje, kiedy można po prostu się ODCIĄĆ! Aż w końcu po wyczerpującej kłótni w końcu do niego docierało, że nie chcę jego rozwiązań tylko jego uważności, zrozumienia. l był tym zaaaaawsze zdziwiony... ale wydawało mi się za każdym razem, że tym razem W KOŃCU mamy to wyjaśnione... i za jakiś czas znowu to wypływało na powierzchnię. Wczoraj po wysłuchaniu powyższego F. powiedział tylko trochę przepraszająco “wiem i rozumiem” i zaraz dodał, że tak go wkurzało patrzenie jak powtarzam wciąż i wciąż te same błędy z moim ex, z rodziną... I że teraz się bardzo cieszy wiedząc, że jestem w fajnym związku z O.
Dodał “naprawdę!” i się poryczałam, bo to było takie emocjonalne “naprawdę”, że kurde... 
Przeprosił. Kilka razy. Bardzo. 
Przytulił mnie mocno... 
Wyjaśniłam mu, że akurat bardziej niż ktokolwiek WIEM i ROZUMIEM potrzebę pobycia solo, kiedy zaczynam być przebodźcowana i przytłoczona zgiełkiem własnych myśli i problemy mojego otoczenia - bo tak rozumiem to, jak opisał okres 2019... Zdziwiony potwierdził, że nie nazwałby tak tego, ale to chyba trafny opis tego co przeżywał. Przypomniałam mu, że to on sam ukłuł określenie na moje takie same stany - Ughanda. Jak znikałam, unikałam kontaktu, wyciszałam się, odpoczywałam w ciszy, z daleka od ludzi i nie było ze mną kontaktu to mówił, że wyjechałam na Ughandę. Czasem każdy potrzebuje Ughandy do poukładania własnych myśli... I tak z perspektywy: to co mi powiedział, że pamiętał, że czuł wobec mnie w tym 2019r, czyli frustracje, nadmiar odpowiedzialności (którą nieproszony wziął na siebie) i brak kontroli, sprawczości, złość, że nie robię tego, co on uważa, że powinno być dla mnie dobre - ROZUMIEM! Bo wiadomo, że bycie “uchem do wysłuchania” to rola też ciężka i niepozostawiająca słuchacza bez negatywnego wpływu. Ale to można zdrowo zakomunikować do cholery! 
Zapowiedziałam mu, że nie jeżeli kiedyś się jeszcze tak wobec mnie zachowa, podniesie głos, zachowa się agresywnie - nie będziemy się mogli spotykać raz na pół roku na spacer po parku.
Uśmiechnął się - powiedział, że okay.
Obydwoje stwierdziliśmy, że każde z nas ma bardzo inne potrzeby i oczekiwania względem kontaktu z innymi ludźmi. On nie rozumie mojej emocjonalności - a ja jego braku emocjonalności i tego całego “odcinania” (ja na to widzę wyjaśnienie w sferze emocji - go to wkurza, bo woli wyjaśnienie logiczne).
A ja poczułam ulgę... za bardzo się różnimy - on jest odciętym od emocji realistą, a ja jestem kłębkiem emocji przez większość czasu odciętym od ciała. On szuka przyczyn problemów zawsze na zewnątrz - ja w środku. 
Taki kontakt jak kiedyś nie będzie już możliwy. Po prostu. 
Ale poczułam się spokojniejsza, oczyszczona, stres ze mnie spadł.
3 notes · View notes
walvitswordsandpoems · 7 months
Text
Tumblr media
The truth about worrying.
0 notes
upadli · 2 years
Text
Zaczynam chodzić już do 3 psychoterapeutki. Czy chce żeby to coś dało ? Myślę że nie.
Nie chce opuszczać motylków i nie powinni mnie do tego zmuszać. Mam swoj cel który zrealizuje nawet jeżeli po drodze do niego będę miała problemy. Bo na tym to polega , myślę że każdy motylek wchodząc w "znajomość" z Aną miał świadomość z czym to się wiąże, i że musimy coś stracić aby zyskać upragniony cel.
A ich martwienie się tylko utwierdza mnie w tym iż jestem na dobrej drodze do mojego celu.
2 notes · View notes
thinnerwinner1 · 21 days
Text
Motywacja do chudnięcia
1. Atencja- martwienie się czy jadłaś i teksty typu „ale schudłaś” „ty coś w ogóle jesz?”
2. kontrola nad sobą
3. mniejsze rozmiary
4. lepsza figura na lato
5. dla niego
6. żeby być chudsza od nich
7. dla swojej wishlisty
8. dla cyferek
9. dla własnego komfortu
10. dla komfortu gdy siedzę komuś na kolanach
11. dla komfortu gdy jestem u kogoś na barana
12. będą ci zazdrościć
13. jak schudniesz będę z siebie dumna
14. dla mniejszych cycków
15. dla mniejszych ud
16. dla płaskiego brzucha
17. żeby spełnić swoje marzenie (44kg)
18. aby mieć nie dowagę
19. dla noszenia topów
20. dla ładnych obojczyków
21. więcej kasy- nie bedę wychodzić z znajomymi i nie bedę jeść na mieście więc za oszczędze
22. aby mała ja którą krytykowali za figurę, była z siebie dumna
POWODZENIA DLA MNIE❤️🦋
0 notes
niechciaana · 1 year
Text
Rzeczy, które powinieneś zostawić za sobą:
Bycie dla siebie zbyt surowym
Martwienie się tym co myślą inni
Negatywne myśli i rozmowy o sobie
Nadmierne kontrolowanie wszystkiego
Życie przeszłością
Porównywanie się
Ukrywanie swoich emocji
Ciągłe zadowalanie innych
Pozwalanie by strach miał nad tobą kontrolę
21 notes · View notes
bezcenzury · 11 months
Text
"Martwienie się nie zabierze Ci jutrzejszych problemów, ale zabierze dzisiejszy spokój."
0 notes