Tumgik
#ale juz nie slaba
spiderlegeyelashes · 10 months
Note
będzie okej, będzie lepiej, może nie dobrze, ale lepiej. trzymaj się, jak nie dla siebie to dla mnie, dla świata. nie jesteś samx, to przejdzie. naprawdę. bądź silnx.
dziękuję bardzo, miło mi :-) luzik ja to wiem, generalnie to nic nie potrafi już mnie dobić chyba, bardzo mi zależy na życiu i jestem bardzo bardzo dumna z mojego życia. nic bym sobie już nie zrobiła, po prostu jestem w tytanicznej okropnej ogłupiającej rozpaczy i stare nawyki ciężko zrzucić, a od ponad roku nieustannie wszystko się pogarsza i mam wrażenie że oszaleję. jestem w takim kryzysie że hej, ale cholera zapracowałam na tą miłość i chęć do życia co teraz mam i nic mi już jej nie zabierze. bardzo dziękuję za ciepłe słowa, wiele to dla mnie znaczy ♥️🎂🪗
4 notes · View notes
sk1nnyx3littlexk1tt3n · 2 months
Text
bodycheck💗💗
(wstawiam pierwszy raz i przy okazji przepraszam za slaba jakosc zdjec!)
akceptuje meanspo!!
💗
💗
💗
💗
💗
💗
💗
💗
💗
💗
💗
💗
💗
Tumblr media Tumblr media
wydaje mi sie ze moje cialo wyglada jakos dziwnie i wydaje mi sie tez ze moja kosc miednicza jakks bardzo widac bo rozni sie niz jak patrze na inne zdjecia chociaz tutaj na zdjeciu troche zaslonilam i nie za bardzo ja widac tak jak ja ja widze ale mozecie pisac czy sie myle czy nie bo juz sama nie wiem z gory dxiekuje!! ^^
91 notes · View notes
fatdreamer · 2 months
Text
Hej motylki
nie bylo mnie na tumblr przez 10 dni. dokladnie dlatego, ze myslalam ze to w koncu czas na recovery.
probowalam. naprawde probowalam. jadlam, wpierdalalam. przytylam 1kg.
ale nie czuje sie z tym ani troxhe dobrze.
czuje ze ana znowu proboje mnie do siebie przyciagnac, zdobyc mnie na nowo.
tylko teraz juz do konca mojego zycia bede z ana.
no to teraz wam opowiem troche jak wygladaly te moje ostatnie 10 dni.
w pierwszy dzien po prostu odinstalowalam wszystkie aplikacje zwiazane z 3d, i potem duzo jadlam. przez nastepne dni tez probowalam jesc jak najwiecej, i przytylam 2 kg z ktorych potem schudlam 1kg. no ale brzuch dalej odstaje. uda dalej grube. nic sie nie zmieniło oprocz tego, jak bardzo teraz jestem zmotywowana. moze to dlatego ze dostałam okres? tak, to na pewno uświadomilo mi ze nie jestem wystarczajaco chora. no bo przecież ana nienawidzi okresu.
ale tak ogolnie to bardzo triggeruje mnie jak ktos mowi o kaloriach albo o diecie. a 2 dni temu moja mama zaczela mowic ze bedzie sie odchudzac, ograniczac kalorie itp. i ja doslownie myslalam ze sie zrzygam z emocji jak gadala mi o tym ze musi schudnac i wgl i ze ona sie na tym nie zna ale jej na tym zalezy. boze ja naprawde potem ryczalam cala noc bo nie moglam przestac wtedy myslec o anie. dzisiaj tak samo, caly dzien rozpaczalam i myslalam o anie bo zdalam sobie sprawe ze ona NIE ZNIKNIE. ana to przyjaciolka na zawsze. tylko ona jest prawdziwa przyjaciolka.
odkrylam tez ze przez te 10 dni, mialam straszny stan depresyjny, nie moge wstac z lozka, nie mam sily sie ubrac rano. z nikim wgl nie rozmawiam ani nie umiem utrzymac kontaktu. moze naprawde tylko ana mnie tu trzyma? moze powinnam zyc zeby schudnac?
stwierdzilam w sumie ze troche wam opowiem, bo komus musze sie wygadac albo predzej czy pozniej sie kurvva zajebie.
w moim zyciu od zawsze byly problemy psychiczne, w wieku 10 lat zdiagnozowali u mnie zaburzenia lekowe i podejrzenia depresji. rok pozniej trafilam do szpitala psychiatrycznego a tam przez samookaleczanie poszlam do izolatki dwukrotnie. od 9 roku zycia sie cielam, robilam to tak czesto ze totalnie stracilam jakiekolwiek poczucie wartosci i nawet nic nie pamietam z tamtych czasow bo kazdy dzien byl jedna wielka derealizacja i braniem antydepresantow. potrafiłam dostawac atakow paniki w szkole i rzygac w kiblu szkolnym, albo obudzic sie o 5 rano i sie zrzygac ze stresu bo balam sie isx do szkoly. nigdy nie mialam dobrych ocen ani dobrej reputacji. w klasach 1-3 nekalam jedna dziewczyne z mojej klasy z ktora teraz sie "przyjaznie" ale to juz jest inna historia. w kazdym razie nie wspominam tego dobrze.
od 2 lat pisalam z jednym chlopakiem z mojej klasy. w szkole nigdy ze soba nie rozmawialismy, byc moze dlatego ze sie go balam. ale ufalam mu, naprawde bardzo. wiedzial o mnie wszystko, ja o nim wiedzialam wiele ale nie wszystko. mowilismy sobie o naszych traumach i problemach, pomogl mi opatrzyc rane po probie s. nidgy nie byl jakos bardzo mily, ale on po prostu byl oschlym czlowiekiem. byl dojrzaly. bardzo. byl madry, i naprawde chvialam byc taka jak on. wtedy bylam slaba, mialam problemy z oversharingiem i niestety on przez to ucierpial bo ciagle mu sie zalilam jak jakies dziecko. a on i tak za kazdym razem mi pomagal. byl przy mnie gdy byłam molest0wana, po prostu wspieral mnie. ja jego tez probowalam wspierac, ale nie wiedzialam jak. bo przeciez to ja zawsze bylam ta ktora ludzie wspierali, a nie ja ich.
no i nagle sie to skonczylo. pewnego dnia przestal byc w ogole mily, traktowal mnie jakbym byla jakas randomowa dziewczyna ktorej nawet nie zna. no a tyle razem przezylismy.. i w koncu sie spytalam o co mu kurvva chodzi. i powiedzial ze po prostu zrywa przyjazn. nigdy nie powiedzjal dlaczego.
chyba nie musze mowic jak bardzo za nim tesknie i jak bardzo teraz zachowuje sie tak jak on przez to jak on mnie zmienil. nie wiem czy mial na mnie dobry czy zly wplyw, bo ja go kochalam. albo nie, bardziej sie przywiazalam. tak, to dobre okreslenie. pomogl mi odkryc ze jestem socjopata, co pozniej tez mi zdiagnozowali. naprawde duzo mu zawdzięczam.
byl tez drugi chlopak.
(zaraz bede plakac jak bede to pisac)
byl to moj przyjaciel, z ktorym nigdy nie widzialam sie na zywo. ale moja przyjaciolka juz tak. dzieki niej sie poznalismy. w grudniu 2022, stwierdzilam ze do niego napisze. i pisalismy. duzo. bardzo duzo. w 2023 urwal sie troche kontakt. i wtedy sie u niego zjebalo zycie. w 2024, teraz. znowu zaczelismy pisac. odkrylam jakie mial problemy. byl uzależniony od nikotyny, snusow, pil energetyki i alkohol, mial problemy w domu, wyladowal w szpitalu 2 razy przez nieudana probe samobojcza. i to pewnie nie wszystko. bo on nic mi nie mowil. nie mam pojecia czemu. wiele razy prosilam go zeby w koncu dal mi pomoc. no ale on nie chcial pomocy. on chcial umrzec. bo myslal ze juz nie da sie mu pomoc.
no i w koncu w walentynki, nagle spytal sie mnie czy zostane jego dziewczyna. zgodzilam sie, oczywiscie ze sie zgodzilam. byl bardzo ladny. mial dobry charakter. lubilam go. nie kochalam. wlasnie dlatego siebie nienawidze. bo nie umiem kochac. a on mnie kochal. probowalam traktowac go jak najlepiej, pisalam mu ze go kocham doslownie co chwile, spedzalam z nim jak najwiecej czasu sie da bo nie chcialam zeby musial zostawac sam ze swoimi uczuciami, mimo ze nawet mnie to nie obchodzilo. nie mam empatii, nigdy nie mialam. ale chcialam mu pomoc bo irytowalo mnie to ze nic mi nie mowi. tak wiem ze to okrutne, i wiem ze jestem okropna.
no i lecial czas. bylismy razem. bylam szczesliwa. czulam sie kochana.
minal miesiac. czulam sie dobrze, mialam wrazenie ze wszystko zaczyna sie naprawiac
kolejny miesiac. zaczal mniej odpisywać. wtedy mnie to frustrowalo. ale staralam sie go rozumiec i nie naciskalam i nigdy nie zmuszalam go do odpisywania.
kwiecien. czy to ma sens? zaczelam sie zastanawiac. nie czulam juz tego samego, nie odpisywal mi przez kilka dni. a jak juz odpisywal to kilkoma slowami. no i wtedy mnie to wkurzalo.
wiec zerwalam. czemu? bo jestem socjopata i gdy poczuje sie niechciana, odpycham ta osobe zebym nie musiala wiecej myslec o tym jak zle sie wtedy czuje.
zablokowal mnie.
16 kwietnia- wypisywalam do niego z wielu kont. zero odpowiedzi.
17 kwietnia- napisala do mnie jego siostra. dowiedzialam sie ze mial próbe samobojcza i lezal wtedy w szpitalu, z marnymi szansami na przezycie. zalamalam sie.
18 kwietnia.
umarl.
i jeszcze nigdy nie czulam takiej cholernej pustki.
nawet nie wiem czemu sie tak czuje, przeciez bylam okropna. dalej sie obwiniam za jego smierc.
wtedy zdecydowalam, ze jak on umarl to ja tez musze umrzec.
wiec mialam umrzec miesiac później, 18 maja.
cierpliwie czekalam na ta date.
a gdy nadeszla, caly dzien spedzilam w lozku.
w nocy, tego samego dnia, mialam to zrobic. juz mialam isc po leki, gdy zdalam sobie sprawe ze to bez sensu. ze przeciez i tak to nic nie zmieni. i tak go nie zobacze.
wiec wrocilam do lozka i poszlam spac.
nie wiem juz, co mam ze soba zrobic
zostala mi juz tylko ana
2 notes · View notes
eatiess · 2 years
Text
dzisiaj to juz grubo przegielam pale xd nie umiem sie zupelnie pohamowac i to jest glod psychiczny a nie fizyczny. Ja po prostu mam ochote i zre bo czuje sie zbyt slaba zeby orzestac. Waze tyle, ile w listopadzie, zero progresu. Juz wygladam tak obrzydliwie ze nie jestem w stanie na siebie patrzec
Jeszcze jutro mam wizyte u lekarza będę musiala sie rozebrac do badania kręgosłupa a mam lapy w bliznach
calymi dniami zadręczam sie myslami co zjem, ile zjadlam, chce zrobic fasta ale woem ze nie umiem
kurwa jestem za slaba zeby byc z wami
40 notes · View notes
demisemylife · 1 year
Text
Hejcia motylki <33 przepraszam za tak slaba aktywnosc ostatnio ale jest strasznie ciezko ;( ogolnie to nie mam zamiaru sie uzalac nad soba, ale nie daje juz rady. Jutro wleca obiecane body checki :D
Trzymajcie sie lekko.
9 notes · View notes
ulvzc1z · 2 years
Text
ANA TIPS‼️
motywuja mnie takie posty wiec uznalam ze sama takie cos napisze
Jedzenie
nie omijaj kuchni szerokim lukiem, czesto siedz w jadalni albo "szukaj" czegos w lodowce/szafce
raz na jakis czas zabierz np jakiegos batonika do pokoju ale pozniej go odnies spowrotem
podczas obiadow rodzinnych staraj sie pic duzo wody zeby zjesc troche i sie napchac
jak w szkole kolezanki czesto jedza np chrupki czy cos i podejrzanie brzmi ciagle odmawianie, powiedz ze cie brzuch boli lub zajmij sie powtarzaniem notatek z jakiehos przedmiotu poprostu juz po jakims czasie przestana sie dopytywac czy chcesz
głód
jesli palisz mozesz ogarnac sobie kiepa/logica i bedziesz mogla palic praktycznie wszedzie bo nie bedzie smierdziec i bedziesz mniej odczuwac glod
zapal papierosa (jesli palisz, do niczeho nie namawiam!!)
napij sie zielonej herbaty jesli lubisz slodzic to mozesz uzyc slodzika
kawa, rozbudzi cie a ma praktycznie 0 kcal
wsztstkie napoje i energetyki zero moga zaspokoic ochote na slodycze, sa smaczne moga cie zapchac, wedlug mnie smakuja lepiej niz woda
jak masz duza ochote na slpdycze mozesz zjesc zamrozone winogrona, maliny ogolnie owoce
podczas dlugiego fasta jest duza szansa na zemdlenie lub na rzucenie sie na jedzenie wiex proponuje co jakis czas zjesc cos niskokalorycznego i ograniczyc wymagajace cwiczenia
Cwiczenia
wybierz schody zamiast windy
jesli masz mozliwosc to wracaj ze szkoly na piechote
chodz po szkole spalisz wiecej kalorii
jesli nie lubisz cwiczyc to biegaj, tancz, spaceruj
popros o jakies zajecia dodatkowe np plywanie, gimnastyka, akrobatyka bedziesz sie duzo ruszac a zarazem spalac duzo kalorii
mozesz cwiczyc w domu, wykonywac jqkies cwiczenia z yt moje polecenia:: Chloe ting, monika kolakowska, daisy keech, shirlyn kim
jesli wolisz chodzic na silownie to chyba najlepsze bedzie bieganie na biezni
jesli masz psa to wychodz z nim na dlugie spacery
to na tyle, jestem slaba w skladanie zdan (XDD)
9 notes · View notes
n0ya34 · 1 month
Text
Hejka ogolnie wracam z duzo wieksza motywacja z racji na to ze dzisiaj na treningu mi nie poszedl przejazd czworoboku a bede zdawac odznake za ponad tydzien. Nie poszedl mi dlatego ze po pierwsze nie mam konfycji a przynajmniej jest ona bardzo slaba a po drugie bo gdy zafiksuje sie na mysli ze cos mi nie wyszlo to zaczynam sie dusic i bola mnie pluca i po prostu zapominam jak sie oddycha (pzdr z tym ze mam nerwice i stresuje mnie praktycznie wszystko i potem sie na tym fiksuje a wiec w tym sporcie wiekszosc rzeczy przyprawia mnie o bezdech)
Moja trenerka skomentowala to w sposob ze w ogole nie mam kondycji i mam szczescie ze jestem genetycznie szczupla bo inaczej bym tak nie wygladala. Z tym genetycznie to tak stednio sie zgodze ale zgodze sie z brakiem kondycji. Mam swiadomosc tego ze nie miala na celu jakkolwiek sprawic mi przykrosc bo potem do mnie przyszla i ze mna rozmawiala o tym i wgl plus ona sama miala troche problemy z jedzeniem takze wiem ze nie miala na celu sprawic zeby bebnilo mi to w glowie. Potem jak zsiadlam z konia jeszcze dostalam pytanie czy jem wiec oczywiscie powiedzialam ze jem ale nie moglam zlapac oddechu i babeczka przede mna powiedziala ze nie jem i musialam poprawic ja ze powiedzialam ze jem i prawie sie przy tym poryczalam takze jesli pewna osoba ktora orzy tym byla uslyszala moj ton glosu i zwrocila uwage na moja mine to napewno wie ze sklamalam ale zycie.
Co by nie bylo dalo mi to ogromna motywacje i jak mialam w planie zjesc jeszcze dzisiaj kolacje to tak zrobil sie z tego omad i zabralam jedzenie do pokoju i wzielam woreczek i tyle bedzie po mojej kolacji a wiec mam fasta od 14:45. Jutro aby ruszyc moja kondycje planuje wstac rano i isc na spacerek wokol mojego miasteczka czyli prawdopodobnie zrobie okolo 50k krokow jak nie wiecej. Planuje wyjsc z domu okolo 8 rano zeby o wrocic jak najszybciej i isc jeszcze z psem bo z nim nie zrobie takiego spacerku gdyz jest juz starszym pieskiem i jest mu ciezko.
Update:
Obwod mojego miasta ma okolo 20km takze zrobie juteo taki spacerek. Podobno powinno mi to zajac okolo 3-6 godzin wiec jak wyjde o 8 rano to wroce najpozniej o 14
1 note · View note
skelet0n-kitvy · 8 months
Text
Jutro mam wycieczke do Warszawy na targi informatyczne i szczerze to nie mam wcale ochoty tam jechac ponieważ:
1. Bedzie tlum ludzi w zamknietym pomieszczeniu, a ja sie boje takich tlumow nawet bedac z zaufanymi znajomymi obok (fobia społeczna here)
2. Przy wiekszych natezeniach dźwięku (rozmawiajaca cala klasa i to w chuj glosno) moja glowa zaczyna mnie uciskac i przysiegam, ze to jest okropne, a w autobusie, na targach i potem w galerii bedzie glosno i w chuj ludzi
3. Jestem slaba, bo jestem cholernie głodna, ale ni cholery nie moge zjeść.
W ogóle nawet jak juz mialam apetyt dzisiaj to taka obrzydliwie ulana i smierdzaca laska z mojej szkoły pojawiła sie w poblizu to automatycznie odechciało mi sie jeść, bo jej faldy tluszczu na plecach byly tak paskudne, ze szok plus odechcialo mi sie jeść, bo pomyślałam, ze jak bede jesc to tez tama będę i to skutecznie mi zachamowalo apetyt. W domu próbowałam zjesc to co mialam w szkole, ale po zjedzeniu kolejnych dwoch placuszkow z bananem to myślałam, ze rzygne w chuj
Jutro robie zapas kaszek dla bobasów, musow owocowych i wafli kukurydzianych
~ Kitvy
1 note · View note
mkbutterfly · 2 years
Text
jestem i niestety żyje. dawno mnie tu nie było po moim przedawkowaniu, ale jest okej - miałam płukanie żołądka. mama pilnuje mnie teraz jak małe dziecko. mam skierowanie do psychiatryka, ale nie chce tam isc, wiec mama zgodzila sie zmienic psychiatre. waze 70kg. olalam ane, bo moja depresja mnie dopierdolila. chce wyjsc z tej choroby, ale nie widze dla siebie ratunku. biore najwieksza dawke lekow, a nadal jest źle - na najwiekszej dawce powinno sie polepszyc. egzaminy poszly spoko tak samo jak swiadectwo, ale to i tak juz bez znaczenia. nie wiem co mam robic. obiecalam mojej mamie, ze nie bede probowala sie zabic - tak wlasciwie to wymusila to na mnie swoim placzem. od tygodnia leze w lozku i wstaje tylko na tabletki i siku. chcialabym pojsc na redukcje, bo chce wyjsc na prosto, wiec nie moge wracac do any, a juz widze jej skutki - moje wlosy nigdy tak noe wypadaly. jestem dla any za slaba, ale zastanawiam sie czy do niej nie wrocic. jeśli nie wroce to chce isc na "redukcje" okolo 1400kcal lub 1600kcal dziennie. musze powoli sie unormowac i zaczac normalnie jesc. nikt nie wie o moim ed. czuje sie strasznie zagubiona. chcialabym byc wystarczajaca.
22 notes · View notes
skinnywanter · 3 years
Text
Nie pozdrawiam wszystkie osoby ktore zachecaja tutaj do glodowek, samookaleczania i samobojstwa pod pretekstem lEpsZeGo SiEbIe czy innej any, mii czy cokolwiek
Slaba sprawa, mozecie kogos wprowadzic w powazne problemy i samo napisanie not pro ana w opisie jest chuja warte jesli po tym wstawicie porady jak sie skutecznie glodzic no blagam
Swieta nie jestem, sama bylam idiotka ale kurwa jesli juz siedzicie w jakiejs dziwnej rzeczywistoci wierzenia w ane jak w boga lub przyjaciolke - przestancie wciagac w to innych i lepiej poszukajcie pomocy
Buzka<3
37 notes · View notes
xiven223 · 2 years
Text
kolejny placz, kolejna nie przespana noc, zaczelo sie od niewinnego placzu przez zjebany serial a przerodzilo sie w brak opanowania, zle wspomnienia, problemy z oddychaniem, mysli samobojcze
lecze sie na depresje juz rok a zmagam sie z nia od 2/3 lat z kazdym dniem jest coraz gorzej udaje przez ludzmi ze wuu super jest wszystko git a to GOWNO prawda, klamie im w zywe oczy, jestem tak slaba ze nawet ukrywanie emocji mi juz praktycznie nie wychodzi, nie poradze sobie w zyciu, nie wiem czy dozyje wakacji albo zakonczenia roku szkolnego z moim obecnym stanem, mam ochote zniknac z tego swiata i nic nikomu nie mowic, odejsc w ciszy i spokoju, poszukac swojego prawdziwego miejsca, miejsca w ktorym powinnam byc juz dawno, nie mam komu sie zalic, moja psycholozka stwierdzila ze powinnam sprobowac komus z moich przyjaciol ALE PO CO SKORO ONI NIE ROZUMIEJA I MIMO TO ZE MOWIE JAKI JEST PROBLEM I TAK BEDE POROWNYWAC GO DO SIEBIE I SWOICH PROBLEMOW ALBO ZACZNA W OGOLE GADAC O SOBIE!!!!!! zawsze bylam i bede z tym sama, do niczego te terapie, leki zmierzaja, ciagle jest tak samo, moze jednak ten caly Garwolin to jednak dobry pomysl? mimo ze opinie zle to moze i tak mi jakos pomoga skoro dostalam tam skierowanie od psychiatry.
nie wiem naprawde co ja mam juz ze soba sama robic, odnowilam kontakt z kolega a i tak mam wrazenie ze on to robi pod beke zeby sie posmiac bo to juz nie pierwszy raz kiedy bylam w takiej sytuacji „ciekawe czy ktos z tych twoich cudownych znajomych poda ci reke jak bedzie faktycznie zle” czy podadza? moze podadza ale temat i tak bedzie tylko i wylacznie ICH dotyczyl, nie wazne co by sie dzialo, oni najpierw, tez potrzebuje atencji UWAGI, chce zeby ktos na mnie spojrzal, podszedl przytulil powiedzial bedzie dobrze ale faktycznie to powiedzial z prawda, nie dla swietego spokoju ducha, nie z laska tylko bez
z jedzeniem kurwa nie lepiej zjadlam dzis ciastka zupe hot doga, to duzo o wiele za duzo z takim podejsciem nigdy nie zostane motylkiem i zawsze juz bede zawodzic ane.. nie jestem dobra osoba jestem OKROPNA OKROPNA OKROPNA OKROPNA do niczego sie nie nadaje, jestem bezuzyteczna osoba, tylko niszcze wszystko w okol siebie, nic nie potrafie NIC NIC NICCCCCC!!!!!!!! JESTEM DO DUPY JESTEM OKROPNA OSOBA, chce przestac zawodzic kazdego… mam dosc, zycie mnie wystarczajaco jebie w dupe zeby ktos jeszcze to robil, starczy mi, mam kompletnie dosc DOSC!!!!!
12 notes · View notes
poeeoq · 5 years
Text
Przebudzenie
Kichnal. Ktos kichnal na caly dom. Obudzilam sie. Paranoja co? Usunelam juz apke facebooka w wiadomosci nie wchodze na insta tez, mam po dziurki w nosie tego koronawirusa. Nie wiem czemu zaczelam szukac obok Michala. Nic mi sie nie snilo to bylo dziwne. Poczulam ze mnie ryje. Michal jest inteligentny troche wredny ale o dziwo ostatnio strasznie mily. Jak rozjasniajac wlosy stalam sie ruda powiedzial ze w tym kolorze mi najpiekniej od tamtej pory jestem kurwa ruda i sie ciesze. Jak ktos mi powie jak ty wygladasz. Mowie z usmiechem na twarzy Michal mowi ze w tych mi najpiekniej. Ma to samo poczucie humoru co ja. Uwazam ze to bardzo wazne. Jak ostatnio 2 cwiczeniowcow nie przyszlo na zajecia ucieszylam sie bo wiedzialam ze spedze z nim czas. To byly milo spedzone 3 godziny. Siedzielismy smialismy sie. Zawsze jest tak ze on cos palnie ja dopowiem brechtamy sie jak 2 glupki a Asia siedzi obok zniesmaczona albo zazenowana. Ale wtedy jej nie bylo. Duzo gada o samochodach a ja nie musze udawac ze rozumiem tylko pytam albo sie krzywie wtedy wie ze musi mi wyjasnic. Lubie sluchac jak o tym mowi. Ostatnio mielismy isc na jakies wyscigi ktore ostatecznie okazaly sie klapa. Stchorzylam sfrajerzylam niby okej zaczelo bolec mnie ucho. Ale ja taka nie jestem mogliby mnie przykluc do kaloryfera i jakbym chciala poszlabym. Moze sie balam ze cos sie zmieni jak wyjdziemy we dwojke. Wiec zrzucilam to na chorobe. Nie myslalam o tym do teraz. Ale teraz zdaje sobie sprawe ze dzialalam w pewnej samoobronie? W poniedzialek w ciszy siedzielismy na pierwszych zajeciach. Potem siadalam tak zeby nie siedziec z nim mimo ze zawsze od roku siedzimy we dwojke i jedno zajmuje drugiemu miejsce. Bylo mi dziwnie nie wiem czemu uciekalam. Jak w styczniu odezwala sie do niego byla ktora mieszka teraz w gdansku ze swoim nowym chlopakiem twierdzac ze wcale nie kocha obecnego chlopaka jest z nim bo nie zna tam nikogo i ze chce sie z nim spotkac strasznie bylam zla. Powiedzialam pierdoli mowi ze z nim mieszka dla wygody bo nikogo tam nie ma pierdoli nie daj sie na to zlapac. Jest bezczelna ze to mowi jeszcze tak otwarcie liczac na cos z twojej strony. Dopoki bedziesz tu a ona tam nadal z nim bedzie nie zostawi go bo jest za slaba bo nie umie byc sama nie licz na to ze z nim zerwie. Michal jest oddany to chyba kolejna wspolna cecha. Wiem ze moglby rzucic wszystko i sie przeprowadzic. Michal pytal o rade. Powiedzialam to wszystko po czym na koniec idz spotkaj sie a co ci szkodzi moze bedzie wporzadku ale zeby cie to nie zrylo. Nie chcialam zeby znow chodzil smutny. Najzabawniejsze jest to ze ludzie lubia nam o sobie przypominac kiedy my juz zdazymy zapomniec. Ironia losu nieprawdaz? Michal poszedl. Co ciekawe to byla 1 karolina odkad z nia byl spotyka sie tylko z karolinami. Nadal sie z tego smieje. A rok temu podbijal do mnie a nie mam na imie karolina chociaz wtedy mogl tego nie wiedziec ale szybko go splawilam. Teraz ciesze sie ze jest. Ciesze sie jak mi kupuje batona kokosowego a ja mowie ze wlasnie jestem w raju. Wgryzam sie i mam cale zeby caly aparat w kokosie. Potem pytam czy mam cos miedzy zebami oczywiscie ze mam ale lubie go tym obrzydzac. Latwo kupic babe wystarczy baton kokosowy. 2 Upadek. Jest rodzinny. Zachowywal sie inaczej oczywiscie wylecialam z tekstem ze jest dziwakiem ostatnio. Na co odpowiedzial zmarla mi babcia. Jezdzil do niej na wies zawsze jak nam odwolali zajecia zawsze na weekend zawsze jak mial wolna chwile. Poczulam sie paskudnie. Asia oczywiscie powiedziala ,,moje kondolencje" nienawidze tego wyrazenia jest dla mnie nieczule jest czyms co bardzo wypada powiedziec lecz nie odzwierciedla prawdziwych emocji jest sciana nie daje nic jest po prostu odpowiednie. Odpowiednie to wlasciwe slowo. Asia wie co wypada ale nie wie ze czasami emocje najlepiej wyrazaja proste slowa. Mi wtedy bylo zbyt glupio zeby powiedziec cokolwiek. Weszlismy do auta dopiero po chwili powiedzialam ze jest mi cholernie przykro i ze przepraszam za te slowa ale naprawde byl dziwakiem spytalam jak sie czuje. Usmiechnal sie a to co powiedzial pozniej sprawilo ze zrobilo mi sie go jeszcze bardziej szkoda. Dziwne ze jak ktos umrze czesto nie martwimy sie o niego tylko o tych ktorych zostawia. Wbrew pozorom wtedy zazwyczaj nie chodzi wcale az tak o zmarlego tylko o cala zywa reszte. Jak sobie poradza ludzie ktorzy tu zostaja bez tej osoby. Duzo osob przychodzi na pogrzeb tylko dla tych ktorzy zostaja czesto nie majac nawet do czynienia ze zmarlym. Pogrzeby sa dziwne. Bylam 4 razy na pogrzebie chodze tylko jak czuje ze powinnam. Jak czuje ze jest mi przykro a nie jak wypada. Pogrzeby sa dziwne nie rozumiem ich zawsze mnie napelniaja negatywna energia co wydaje sie byc zrozumiale. Wracajac nie mam pojecia czemu byl moja 1 mysla gdy obudzilam sie wystraszona. Nie mam bladego pojecia. Mam nadzieje ze o tym zapomne dlatego od 20 minut gapie sie w okno podobno to dziala. Chyba powinno juz zadzialac.
0 notes
evimordal-blog · 5 years
Text
Tumblr media
Apel o pomoc:
Mam na imie Damian i mam 37 lat. Jestem po ciezkiej gruzlicy lekoopornej. Ponad pol roku prawie nieprzytomny spedzilem w szpitalu. Przy wzroscie 185 cm wazylem 40 kg. Lekarze byli pewni, ze umre. Choroba oraz ilosc przyjmowanych antybiotykow spowodowaly marskosc watroby, doszlo do zakazenia calego organizmu przez co mialam robiona transfuzje krwi, takze serce uleglo uszkodzeniu i zaatakowala mnie bakteria clostridium. W pewnym momencie watroba byla juz tak slaba, ze zrobiono mi pare razy przetaczanie osocza. Lecz dalej bylo co raz gorzej. Nie reagowalem na leki. Nie bylem wstanie chodzic, sam jesc i sam sie myc. Przez pol roku bezustannie mialem goraczke 40- 41 st. W slinie mialem krew. Pratkowalem. Dopiero dzieki moim przyjaciolom zostal sprowadzony lek, ktory uratowal mi zycie. Gruzlica juz zawsze bedzie we mnie gdyz jest ona nie uleczalna, ale najgorsze za mna. Bog dal mi szanse na nowe zycie.
Oposcilem szpital w ub roku aczkolwiek teraz jestem wrakiem czlowieka. Malo tego choruje na silna padaczke pourazowa od dziecka. Jestem tez bezdomnym. Udalo mi sie w koncu zdobyc mieszkanie lecz do remontu. Remont wzamian za umowe najmu.
Niestety jestem na rencie i z tego ledwo starcza na jedzenie i leki.
Dlatego zwracam sie z prosba o pomoc w polepszeniu mojego zdrowia oraz do dania mi mozliwosci na godne warunki do zycia czyli mieszkanie.
Jestem podopiecznym fundacji Avalon nr mojego subkonta to:
Damian Jabłoński, 11900
Z calego serca dziekuje
Damian
https://pomagam.pl/leczenie-damiana
0 notes
123-giniesz-ty-blog · 7 years
Text
Hej
Wiem, że prawdopodobnie nigdy ci tego nie pokaże bo będę się tego wstydzić ale muszę to napisać bo mnie to męczy.
Jutro jest rozpoczęcie roku szkolnego w sumie to już tylko 9h zostało. Co chwila powstrzymuje łzy by nie rozwyczec się ze strachu. Boje się wielu rzeczy. Klasy, nauczycieli, rywalek dużo rzeczy. Może przesadzam ale cholernie nienawidze mojej klasy. To jak w wielu momentach niszczyli moją psychike wielokrotnie z pełną świadomością jak to wszystko boli. Nienawidze ich za niszczenie słabszych. Za ich odzywanie. Za to że nawet silni psychiczni stali się słabymi. I gdyby tak zostać sam. Zupełnie sam w tej klasie to sie zniknie. Jak taka jedna, Natalia. Gdyby nie nauczyciele czasem to nie wiadomo czy by choć raz dziennie była zwrócona na nią uwaga. Nauczyciele oczywiście w pelni wspieraja tak zwaną elite nie zwracajac uwagi ja pozostalych czklonkow klasy. Są nieliczni którzy kiedyś się do nas odezwa. Reszta traktuje nas jak duchy. Wchodzisz do szkoly starajac się być nie zauważony by ominac ich głupie teksty które na samym wstępie wyprowadza Cię z równowagi. Idziesz dalej niczym mrówka siadasz pod klasą i gadasz z swoimi by nie zwracac na siebie uwagi. Gdy zas się nie uda słyszysz głupie komentarze. I rutyna lekcja dzwonek lekcja dzwonek siedzisz nic nie mówisz robisz wszystko jak robot jak w zegarku. Gdy się wychylisz otula Cię kolejne komentarze, plotki. Gdy usłyszysz ostatni dzwonek starasz się wyjść jak najszybciej omijajac wszystko by wrócić do domu rzucić plecakiem i powiedzieć po raz kolejny że to pierdolisz. Wiem, że jestem tam tylko dla nauki ale psuchika się niszczy a jest juz strasznie slaba. Zero przywilejów klasy o wszystko musisz starac się 3razy bardziej gdy oni mają to z łatwością. Musisz latać jak ten debil żeby się czegoś dowiedzieć po czym i tak cała winna klasy spada na ciebie.
Znam dziewczyny wiem jakie one są gdy widzą przystojnego chłopaka, sama taka byłam i sama widzę to po moich dziewczynach. To wygląda tak jakby mała dziewczynka zobaczyła lalke w sklepie. Ale nie jakąś tam sobie lalke tylko tą naj najlepszą. I zrobi wszystko by ją dostać. Gdy jej nie dostanie odrazu będzie probowala zabrać ją komuś innemu. Bo skoro ona nie może do inna może? No właśnie. Nie ważne że za tydzień dwa rzuci tą lalke w kąt ona ją chcę wybawic się i zostawić. Tylko wiesz tak się zachowują nie wszystkie dziewczyny a dokładnie dziewczyny. Są też takie, które wyrosły z zabawek i chcą prawdziwego mężczyzny na długo. Ale jak to na małe dziewczynki przy stało. Chcą dostać to co sobie wymarza a jaka mała dziewczynka choć raz nie marzyła o dużej lalce zachowująceh się jak czlowiek. Duża dziewczyna może bronić swojego ale mimo wszystko to małe dziewczynki mają najwięcej uroku. Nie wiem czy rozumiesz nie wiem czy ktokolwiek rozumie moje porównania ale choć ci tego nie powiem to się panicznie boję. Boję się że nowe dziewczynki mi ciebie zabiorą. Na jaki kolwiek sposób. Nie ma mnie tam jestem w chuj km od ciebie co daje im idealny dostęp nie czując innej osoby wokół. Zacznie się od niczego po kłótnie mnożenie kłótni po których już nie zostanie nic. Znów się pilnuje, cholernie się pilnuje by nie zacząć kłótni onic choć przed okresem mi cholernie trudno.
Boję się też tego że zawiode sama siebie. Że pozostawione przeze mnie cele gdzies wyparują. Wszystko co chce zrobić strace, nie zrobię, zawale przez skupianie się na pilnowaniu się przy klasie czy patrzeniu anty konkurencyjnym. Wtedy zawiode siebie i innych. Nie będę osiągnę tego co chcę i stracę rok na strachu.
Rycze w tym momencie i trzęse się ze strachu przed tymi 10miesiącami by nic się nie zmieniło i wszystko poszlo po swojej myśli
3 notes · View notes
Text
Nienawidze siebie, kurwa nie nawidze swojego charakteru i emocji
Kilka dni. Przez ktore jestem szczesliwa jak nikt inny ale nagle wystarczy jeden drobiazg a moje checi samobojcze wracaja do mnie jak bumerag. Najgorsze i tak w tym wszystkim jest to ze z kazda kolejna taka mysla coraz mniej sie boje. Mam coraz wieksza pewnosc ze to bedzie najlepsze rzecza jaka moge zrobic.
Nie plakalam dobre kilka miesiecy. Bylam bezuczuciową osobą i to w cholerę. Ale dzisiaj byłam w takim stanie beznadziejnosci psychicznej ze polecialo mi kilka łez choc placzem tego nie nazwe.Jednak wiem ze z dnia na dzien jest coraz gorzej. Kurwa jest chujowo, po prostu.
Niszczy mnie moj wyglad i nieufnosc, szczerze nie mam zadnych przyjaciol. Tak, sa osoby z ktorymi rozmawiam i nawet wiedza o mnie kilka rzeczy ale jednak mimo to nie nazywam ich przyjaciolmi, ledwo co znajomymi. I to przez moj brak zaufania. Gdzies ide, musze isc sama. Cholernie to zle.
W dodatku szkola. Zawsze jakos dawalam rade chociaz ledwo. Teraz jest okropnie. Mam nowa nauczycielke od przedmiotu, okropne nie jest to ze duzo wymaga tylko to w jaki sposob. Jej rozmowy czy tez po prostu lekcje wplywaja tak cholernie na psychike. Szczerze to dzieki niej czuje sie jeszcze bardziej beznadziejna i z dnia na dzien zatracam sie w nicosci. Jej slowa ktore chodza mi po glowie “Swiat eliminuje slabe jednostki” i wiecie co? Ja taka slaba jednostka jestem. To dzieki niej uswiadomilam sobie ze nie powinno mnie tu byc :)
Jesli dotrwam do konca roku nie robiac nic glupiego to bedzie cud :) Przez brak mojej samoakceptacji nie cwicze na wfie. To nie jest nawet tak ze sie wstydze siebie czy mi sie nie chca. Ja sie boje, ja sie kurwa po prostu trzese przed kazdym wfem :) W tym roku koncze szkole muzyczna, mam nadzieje ze wytrwam bo mam jej dosc. Chce po szkole moc odetchnac a nie martwic sie ze musze znowu wychodzic do drugiej szkoly i cos robic, w dodatku udawac szczesliwa.
Gdyby nie to ze moja mama ma problemy ze zdrowiem i przez moja starsza siostre bardzo latwo wpada w stany “depresyjne” to juz dawno by mnie tu nie bylo. Nie chodzi nawet o smierc. Po prostu chcialabym uciec. Bez niczego, nie brac nic, nic kompletnie. tylko wyjsc i byc moze gdzies po drodze byc potraconym przez samochod lub zamarznac w jakiejs kamienicy.
Przerazam sama siebie.
Wyniszczam sie z dnia na dzien.
Wzywam głuche pomocy ale nikt nie slyszy. Och ironio
Wyniszczam sie
Chyba naprawde jest zle
Mam lzy w oczach :) Chyba bede plakac. Bede kurwa wyc, na szczescie kazdy juz spi :)
2 notes · View notes
ludzkamentalnosc · 5 years
Text
fight
Na poczatku mojej drogi, kiedy faktycznie postanowilam pokonac zaburzenia odzywiania nie sadzilam jak bardzo trudne to bedzie. Wyobrazalam sobie, bardzo optymistycznie i z gora podekscytowania miedzy palcami, ze juz za rok bede calkowicie zdrowa. Pozbede sie wszystkiego co straszne, bede szczupla ale jedzenie przestanie stanowic dla mnie problem. Szkoda, ze nie doszlo to do skutku. Minely prawie 3 lata odkad zmagam sie z tym wszystkim. Uswiadomilam sobie, ze zamiast naprawde walczyc, odzyskac zdrowe relacje z jedzeniem postawilam sobie sztywne granice poza ktore ciezko bylo mi wyjsc. Przez ten caly czas ukratkiem karmilam demona ukrytego w mojej glowie, ktory zamiast powoli umrzec, rosl w sile i czekal na moment gdy znow bede slaba. Problem w tym, ze ja juz nie chce, nie chce byc slaba nigdy wiecej. Zadne z moich postanowien nie pomoglo na tyle na ile chcialam, nie przynioslo oczekiwanych skutkow a zamiast tego wprowadzilo w moje zycie nowa trudnosc. Probowalam robic cheat day, cheat meal, probowalam calkiem odrzucic niebezpieczne dla mnie produkty, chodzilam na silownie probujac przemycic w jadlospis to, co mnie przeraza, liczylam kalorie probujac wrocic na dobre tory kaloryczne.. nic z tych rzeczy nie przynioslo tego, co chcialam. Nadal nie pokonalam w 100% swoich zaburzen odzywiania. Teraz, probuje czegos innego, daje swojemu cialu mnie poprowadzic, daje mu totalna swobode zamiast katowac go kolejnym dniem restrykcji, nerwow i diety. Nie mowie, ze jest mi latwo, od paru tygodni moj mozg pracuje na najwyzszych obrotach a ja jestem klebkiem nerwow. Nie wykluczam mozliwosci przytycia kilku kilogramow, mimo wszystko uwazam, ze wydaje sie to niska cena w zamiast za szczescie i W KONCU dobre relacje z jedzeniem. Mam 20 lat, zaczelam swoje ukochane studia, zaczynam ukladac sobie zycie z osoba ktora kocham a to, tylko mi w tym przeszkadza. Chce uksztaltowac sama siebie od nowa, nigdy wiecej nie musiec zastanawiac sie, czy zasluzylam na burgera, batonika czy glupia drozdzowke. Zycie stalo sie dla mnie czyms wiecej niz tylko szczupla sylwetka i monitorowaniem jej 24/7, jestem sobie za to wdzeczna. Mimo calego trudu jaki bede musiala wlozyc w odzyskanie samej siebie, zrobie to, bo wierze, ze bedzie warto.
0 notes