Tumgik
#boje się życia
ucieczka-od-siebie · 2 years
Text
Tylko zniszczeni to rozumieją
188 notes · View notes
Text
mega mi przykro, że z normalnego człowieka stałam się:
LENIWĄ, GŁUPIĄ, BEZMYŚLNĄ, GRUBĄ, NIEOGARNIĘTĄ, CHAMSKĄ, ZMĘCZONĄ, TĘPĄ, NIENAŻARTĄ, PRZEWRAŻLIWIONĄ, POCHOPNĄ, NIEZDECYDOWANĄ, NAIWNĄ, HIPOKRYTYCZNĄ, NIECIERPLIWĄ, PESYMISTYCZNĄ, NIECIEKAWĄ, NIEAMBITNĄ, NIEWYTRWAŁĄ, ROZTARGNIONĄ, ODKLEJONĄ, NIESŁOWNĄ, OPORNĄ, NIE RADZĄCĄ SOBIE, NIC NIE UMIEJĄCĄ…
problemową świnią.
2 notes · View notes
the-road-to-dreams · 2 years
Text
Jesteś moim sensem życia, osobą dzięki której wszystko nabrało barw. Wiedziałam, że mam dla kogo walczyć. Zanim ciebie poznałam rozpadałam się. Uratowałeś mnie. Tym że po prostu byłeś.
54 & 01/02/23
21 notes · View notes
niedopieszczona · 2 years
Text
Znów nie śpię, bo z Tobą piszę, jak nie pisze to też nie śpię, bo albo o Tobie myślę, albo widzę Ciebie we śnie, wiem, że się stęskniłaś, ja też się stęskniłem jak Ty...
- Edzio x TMK aka Piekielny - Nie chcę już tęsknić (BraKe Blend)
9 notes · View notes
czemu-tak-jest · 9 months
Text
Cały czas myślę o tym co się ze mną działo przez ten ostatni rok, przez co przeszłam i jak bardzo cierpiałam. Nie mogę przestać o tym myśleć... O tej miłości, o której marzyłam i na którą czekałam tak długo... O tym człowieku, który zniszczył moją psychikę doszczętnie. O tym pobycie w szpitalu psychiatrycznym, jak bardzo zimne były jego ściany... Pracy, w której czułam się jak niewolnik, bo to było niewolnictwo z dodatkami. Porzuceniu moich wszystkich marzeń na rzecz studiów, których tak naprawdę nie chcę. Tych pięknych chwilach w lesie z kumplami, z końmi i z nim choć było ich jak na lekarstwo... Biednej Pepie, bo czuję się winna temu, że teraz jest chora i cierpi tak bardzo, a razem z nią moja najdroższa i ukochana druga mama i przyjaciółka Ania... Pracy, którą mam teraz sprawiająca, że czuję się nikim... Ten nowy rok też nie zaczął się dobrze... Znowu wszystko psuje, egzaminy zawalone, na studiach źle, biedna Pepa, a razem z nią Ania cierpią coraz bardziej, praca wysysa ze mnie życie, tęsknie za końmi, za lasem, tym wszystkim co dawało mi kiedyś radość i namiastkę szczęścia. Boję się tego co będzie, strasznie się kurwa boję, bo nie widzę przed sobą już niczego dobrego. Boję się, że znowu będę musiała wrócić do szpitala
1 note · View note
brazillianswan · 9 days
Text
Ważę 47,4kg
W 10 dni schudłam 0,7kg czyli nie jest tak źle i no cieszę się że schudłam ale rodzice są załamani..
Bo wiecie oni mnie pilnują z tym jedzeniem i wgl a ja wciąż chudnę (mam swoje sposoby) rodzice powiedzieli mi że jeżeli wciąż będę chudnąć to zwiększą na kalorie… Mega się boję i nie wiem co robić… Najgorsze jest to że jeszcze powiedzieli że jeżeli będę wciąż chudnąć to wypiszą mnie z BALETU to jest straszne bo balet to jedyne co wciąż daje mi chęci do życia.. błagam ja nie wiem co robić bo boje się jeżeli będę jadła to co mi dają rodzicę to przytyję bardzo dużo a ja już bym wolała tę wagę utrzymać albo najlepiej chudnąć dalej ale nie chcę ryzykować podwyżką kalorii
27 notes · View notes
pozartaa · 3 months
Text
13.06.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 469. Limit +/- 2100 kc@l.
Wybrane posiłki:
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Wczoraj wieczorem zaczęło mnie drapać w gardle.
Nooo nieeee, nie mogę być chora na to cholerne wesele! Wzięłam leki na noc i liczę na mój organizm.
Rano trochę mi spływało z nosa. No i generalnie czuję się taka lekko podziębiona. Nie mam temperatury... Mam mniej niż powinien mieć podręcznikowy żywy człowiek... 36° -35.9°. Ale to trochę taka właściwość mojego organizmu. Dlatego nawet niewielkie stany podgorączkowe odczuwam jakbym zaraz miała umrzeć.
Ciekawostka - z chorowitego dziecka wyrosłam na dość nie-chorowitego dorosłego, a te dwa ostatnie lata po mojej "przemianie" - schvdnięciu i zmianie sposobu żywienia - odczułam ogólną poprawę. Lepsza cera, zdrowe włosy i już tak łatwo nic mnie nie rozkłada. Oczywiście - jak widzicie - przeziębiam się, owszem, ale te przeziębienia zwykle nie eskalują.
My God...zaklinam rzeczywistość pisząc to zdanie i mam nadzieję, że teraz też tak będzie 🤞🤞🤞.
***
Dziś na noc do pracy. Rano zrobiłam odrosty henną (strasznie rozwodniłam niechcący i farbowanie to było wyzwanie). Później 2 godziny w turbanie. Jeszcze później lunch i drzemka przed pracą.
Położyłam się wcześniej niż zwykle bo chciałam by mój organizm maksymalnie się regenerował. Nic tak nie leczy jak łóżko, ale niestety nie mam na to tyle czasu ile bym chciała. Poza tym byłam dziś wyjątkowo głodna...
Może moje wirusy są tez głodne!? 😆
***
Jutro mój S. wziął wolne. Jak się prześpię, to trochę posprzątamy w domu i spakujemy się na ten wyjazd. Wyjeżdżamy w sobotę rano i wracamy w poniedziałek. Mamy jeden dzień dla siebie w naszym rodzinnym Białymstoku.
***
Na te wyjazdowe 3 dni zaplanowałam kolejne czerwcowe DBLK (Dni Bez Liczenia Kalor1i). Bez przesady - nie mam zamiaru wozić ze sobą wagi kuchennej 🤣... a i tak bywało...
Raczej nie planuje żarcia ponad stan. Tego weselnego jedzenia też się za bardzo nie boje - po prostu zjem sobie główne danie, kawałek tortu, trochę jakiejś sałatki i potańczę. Kiedy człowiek się nie gł0dzi, to taki pełen żarcia stół przestaje budzić emocje... A jedzenie ...cóż jak pół życia zmagasz się z €D to i tak bez wyrzutów sumienia się nie obejdzie.
Czy dopuszczam wzrost na wadze? - yes... Czy się tym martwię -not really...Co "zepsuję", to w ciągu następnego tygodnia naprawię. Tak to działa.
Marzy mi się niedzielny obiad w Barze Słonecznym ...Ciekawe czy będzie otwarty 🤔.
***
A poza tym dawno nie było kotospamu, więc dziś parę fotek naszych "włochatych dzieci"
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Dobrej nocy wam życzę i tradycyjnie pozdrawiam wszystkich nocnych stróżów i nocną zmianę na Tmblerze 🌙🌛🌝
No i zapraszam na mojego bloga o Magic The Gathering. Dziś jest nowy post 😉
@pozartamtg
38 notes · View notes
impr3ttywhenyoucry · 3 months
Text
Przeczytaj do końca¡!!!!!;
Kończę z tym syfem. Kończę z aną. Po ponad roku to zostawiam. Wiem że zaburzenia odżywiania nie zniknął od tak, ale mimo to chcę spróbować. Przez nie pogorszyły mi się relacje ze znajomymi, brak energii t tak dalej. Do tego z moją psychiką w ostatnim czasie jest źle. Mam takie jakby epizody depresyjne. Ciągłe myśli samobójcze, brak siły na wszystko, izolowanie się od innych. Oraz coś dziwnego się ze mną dzieje. Od paru lat mam tiki nerwowe ale moja rodzina po prostu ma mnie za dziwadło. Do tego od jakiś paru miesięcy ciągle się boję, ciągle czuję niepokój, smutek, strach przed wszystkim. Np. w nocy boje się luster, okien i krzeseł. Boje się chodzić gdzie kolwiek sama bo mam natłok myśli w głowie na temat tego, że wydarzy mi się jakaś krzywda. Od niedawna słyszę głosy, wydaje mi się że widzę coś chociaż naprawdę nikt poza mną tego nie widzi. Mam ciągle schizy i paranoję. Popadam w panikę bardzo łatwo. Nie kontroluję tego co robię, czyli na przykład piszczę, krzyczę, gadam sama do siebie, robię coś czego tak naprawdę nie chcę. I nie mam na to zupełnie wpływu. Często również czuję że jak coś zrobię lub nie zrobię to wydarzy się coś złego. Słyszę głos w mojej głowie który do mnie mówi. Ja już mam tego po prostu dość. Bardzo łatwo wpadam w agresję, demoluje wszystko na około i się samo okaleczam. Nie tylko cięcie się ale też np. wyrywam sobie włosy z głowy, bije się itd. I niby mogę pójść do psychiatry dowiedzieć się co mi dolega ale... Moja rodzina. No właśnie oni mnie nie rozumieją. Mama po prostu każe mi się uspokoić i przestać sobie wmawiać i że to na pewno przez te głupie horrory. Tata to samo. Gdy dziś opowiedziałam mamie żeby mnie zabrala do jakiegoś psychiatry to ona mnie wyśmiała i powiedziała że przesadzam i że jestem wariatką. Czym ja sobie na to zasłużyłam? Że nie mogę mieć normalnego życia bo ciągle się boję i coś słyszę. Nawet gdy powiedziałam o tym przyjaciółce ona stwierdziła że "jestem nienormalna hahahaha zabawne co ty gadasz mas zjakies urojenia hahah"
Serio? Nie widziałam.
Błagam dajcie jakieś sposoby jak namówić mamę na tego psychiatrę. Ja naprawdę chciała bym tam iść i dostać leki aby to w końcu się skończyło. Ja nie wiem co ja zrobię. Chyba oszaleje zwariuję. Możecie sobie pomyśleć że jestem zwykłą atencjuszka która wmawia sobie choroby, ale nie. Nie jestem. Błagam jeżeli chce ktoś ze mną popisać powspierać się psychicznie to pisz!! Czuję że nie dam sobie sama z tym wszystkim rady a naprawdę nikt nie chce mi pomóc. Próbuje odwracać od tego uwagę na przykład rysując lub grając w gry, ale coraz mniej to pomaga. Mam nadzieję że uszanujcie moja decyzję o odejściu. (Wiem że Ana to zaburzenie odżywiania i tego tak łatwo idę nie pozbędę ale próbuje) Nie chcę odchodzić od Tumblr na zawsze. Co jakiś czas pewnie będę wstawiać tu posty, ale wątpię że będą one pro-ana. Jeżeli kto kolwiek chciał by się wygadać, wesprzeć mnie lub siebie psychinie niech pisze do mnie na pv a ja postaram się pomóc. Kocham was papa<3
Spojler na kolejny dzień po napisaniu tego posta znowu poszłam do matki i jej to opowiedziałam to powiedziała że mam w końcu pójść do kościoła bo to na pewno przez to. Jak tak dalej pójdzie i to sir nasili to przuysiwgam ze się zabije.
16 notes · View notes
lekkotakworld · 5 months
Text
Poniedziałek, 13.05.24
Zaliczyłam dziś dość silny zjazd, nałożyło się wszystko naraz. Stres mi nie sprzyja no cóż.
Ale od początku. Było okej. Koło 12 chyba dostałam migreny, niestety była dość mocna, do teraz jeszcze czuję lekki ból głowy. Pospałam trochę, no generalnie dużo dziś leżałam. Później napisałam do mojej promotor o konsultacje.. i tu zaczyna się druga jazda.
Promotor odpisała mi, że jutro nie da rady, jak już to środa. A ja jutro miałam po tej konsultacji jechać do domu, bo miałam mieć ortodontę, a w środę mój M. ma urodziny i miałam wszystko załatwić od razu. No to szybko pisałam do orto, udało się przełożyć na przyszły piątek. Konsultacje będę mieć w środę. Tym samym, nie jadę do domu, nie będę na urodzinach u chłopaka, w ogóle nie wiem kiedy się zobaczymy, możliwe że dopiero koło Bożego Ciała.
I pękłam. Płakałam jakby mi się świat zawalił. A to tylko lekka zmiana planów. Ehh.. no i możecie się domyślać co było dalej. Płacz, wyrzuty sumienia, wytykanie sobie wszystkiego co najgorsze, uczucie ogromnego smutku, chęć odizolowania się od wszystkiego i wszystkich. No ciężko. Płacz trwał chyba z godzinę, łzy leciały mi same, nie byłam w stanie ich powstrzymać. Wewnętrznie czułam, że mam ochotę coś rozwalić, wykrzyczeć się. Ale tylko płakałam. Teraz jest mi wszystko obojętne. Chyba ten smutek się schował póki co.
Wicie, przy migrenach mam to, że boje się kolejnego ataku. I to jet takie samonapędzające się koło. Boje się ataku - mam atak - atak mija - boje się ataku itd.
Tak nie da się żyć na dłuższą metę. Wiem, że potrzebuje to przebadać, tylko nie wiem kiedy. Wiem też, że nie jest ze mną dobrze w ostatnim czasie, może tego nie widać aż tak, ale ja się sypie strasznie. Nie chce chyba tu pisać wszystkich szczegółów, bo znów zacznie się wysyłanie do psychiatry, a ja wiem, że powinnam to zrobić. I zrobię. Ale nie wiem kiedy.
To tyle z dziś. Albo coś jeszcze porobie, albo pójdę spać i tyle. Mam dosyć tego dnia. Mam dosyć tego miesiąca, tego miasta, tych studiów. Wszystkiego mam dosyć. Mam dosyć siebie i swojego własnego gównianego życia.
18 notes · View notes
mikoo00 · 11 months
Text
Tw
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Generalnie lęk czuje nawet nie wiem z jakiego powodu
Może ed się odezwało może alkoholizm Nie wiem dokonca
Przeraza mnie jak bardzo przytylem nadal jestem szczęściarzem bo wolniej tyje niż chudnę Udało mi się zjeść dziś 641 kcal
W pracy strasznie mi się ręce trzęsły Czulem mrowienie w dłoniach Dawno tak nie miałem w momencie gdy nic się po prostu nie stało
Kupiłem pepsi w butelce (jeden z największych moich wyzwalaczy bo wlewałem wóde i codziennie piłem) nie czulem smaku liczyłem łyki jak dawniej oceniając po jakiej ilości byłbym podpity licząc na ulgę z każdym łykiem prześwitywały mi myśl,, nie chce nic czuć" na chwilę działało (generalnie picie i liczenie pomaga przekierować myśli dlatego) Następnie znowu fala lęku,, Tak też by było po alko a nawet gorzej" Nie wazne co robiłem nie potrafiłem się pozbyć tych emocji
Tego dnia też poszedłem na czyjaś rocznicę Panikowałem bo na nich nie skupiam się na czymś doświadczeniu a na tym jak pogratulować przed duża grupą ludzi by nie wyjść na debila
Po meetingu myslalem czy aby napewno chce organizować swoją rocznicę Tak jak na tej rocznicy gdzie cześć osób mowila o programie,, cuda się dzieją dzięki aa",, jest wspaniale"
Nie dzieją się cuda Ta choroba może zabić każdego Czasami starania nie wystarczają i tu nasunoł mi się cytat z filmu,, mój piękny syn,, to jest jak rak" to dobra metafora Nie przypomina mi to cukrzycy Gowno które wyżera cie od środka Nigdy nie będziesz mieć stu procentowej pewności czy jakie kolwiek działania powstrzyma rozwój alkoholizmu Może być nawrót mogą B ć przeżuty na inne sfery życia oraz obszary psychiki Każdy następny jest gorszy Trudniej bowiem wyjść na prostą Tak mi na terapi mówiono Niedawno też na meetingu usłyszałem,, lepiej zapić wcześniej tuż po terapii niż później będąc dłużej w aa"
Uświadomiłem sobie ile miesięcy mam Pierwszy rok minie ile się zmieniło a raczej co się nie zmieniło co sprawiło, że silniej odczółem słowa terapeutki z przed paru miesięcy,, inni lepiej radzą sobie z wyzwalaczami mając tyle miesięcy co ty",, nie trzeźwiejesz"
Dalej Boje się ludzi, dalej ciężko jest mi się przypomniało godzić z traumatyczny dzieciństwem z tym, że ojciec nigdy nie będzie dla mnie ojcem Za późno
Tez wyobrażałem sobie ten dzień Nie chce żeby to było święto "z martwych stania, Narodzenia, urodziny" przez nakręcenie innych na sprawy duchowe po prostu się boję ich oceny Wiem że jestem wrzodem na dupie jednaj osoby gówniarzem Jestem tam najmłodszy reszta jest po 30 koło 50 ci co byli może 3/5 lat starsi odeszli i wrócili do picia
Ktoś kto by usłyszał że moje picie trwało nie całe 2 lata mógłby pomyśleć że mam łatwiej ale tak naprawdę u większości uzależnienie rozwija się latami ja doszedłem do przed ostatniej fazy alkoholizmu w takimvczasie
Ta choroba może mnje zabić szybciej niż innych
Mam silne tendencje s.. A nasilają się właśnie gdy pije Inni mogą myśleć że gdy zapija wpadną w ciąg i dosięgnąć ich zdrowotne i prawne konsekwencje
Mnie może dosięgnąć natychmiastowa śmierć
Już raz byłem w takim momencie jedyne co mnie uratowało to nadzieja ze moze to ostatni raz i dbając o siebie będę wkoncu wartościową osobą
Gdybym zapił zawiódł bym wszystkich sprawił bym że poczuli y się jak ja będąc dzieckiem patrzący na degradacja mojego ojca Nie wyabzcylbym sobie nigdy Nie potrafiłbym dać sobie kolejnej szansy To ostatnia
Myślę że na moją i znajomej rocznicę mniej przyjdzie ludzi którzy chcieli by mnie wysłuchać ale to dobrze będę w jej cieniu
To nie jest mój dzień i nie jest to chwała wobec aa gdzie doświadczenia innych minią się w oczach nie których jak magiczne zaklęcia Nie działo by to na mnie gdyby nie działania niektórych ludzi To dzień osób które ratując siebie były wstanie uratować na ten czas czyjeś życie
Chce rocznicy chce wyrazić tym osobom wdziecznosc
Chciałbym zaprosić moją mamę jednak nie wiem czy to dobry pomysł Usłyszała by o moich próbach s...
Boje się że zapije
Myslalem o alkoholu myślę że się sam nakręciłem,, jeśli zapije to tego stresu związanego z rocznicą unikne" jednak nie mogę dać sobie na to Przyzwolenia nie mogę nie szanować tego ile nerwów i starań kosztowało innych bym nie pił
Chyba też wywarłem na sobie presje,, Musze wytrwać bez alko do roxznicy" co kłuci się z zaleceniami terapeutyczny i i aowskimi,, 24h tylko tyle",, muszę zmienić jak najwięcej się da w swoim życiu przed rocznicą",, moje życie jest nudne" ale ono ma być normalne a nie spektakularne
Alkoholicy mają tendencje do siania chaosu w swoim życiu Ciągłe wzloty i upadki Bo to znam bo to sprawia że czuje się żywy bo życie niektórych aowców takie jest sielankowe pełne radości euforii To mnie denerwuje
Nie wiem czy jestem na głodzie Może tak być lęk nie uzasadniony, rozdrażnienie, złość bez powodu, płacz, rozpacz, pustka, apatia Koloryzowanie wspomnień, nadmierne myślenie o alkoholu, drżenie dłoni, poczucie winy i samotność w tlumie
Mimo tych objawów nie wiem Może się wstydze? Po tym co usłyszałem od teraputki Nie jestem idealny i nie mogę tego zaakceptować Miałem dziś wielokrotnie derealizacje Gdy sprzątałem sale było źle bo nie muszę myśleć co robię to przychodzi mi automatycznie Będąc na kawach trochę uspokoiłem bo to już wymaga ode mnie skupienia i planowania
Dochodzi do tego wszystkiego kolejny trigger Koleżanka z pracy powiedziała innej ile schudła 16kg w 3 miesiące..
U mnie ed jak i alkoholizm są ze sobą połączone Gdy nie mogę schudnąć i zajadam emocje rodzi się pomysł by wrócić do picia ale zanim to nastąpi próbuje uciec do any
Chciałbym porozmawiać z terapeutką o tym wszystkim Niestety pewnie przez to że nie zadzwoniłem do niej we wtorek mimo że wiedziała że jestem chory i mówiła bym nie przychodził prawdopodobnie będzie na mnie w chuj zła Znów będę menelem, manipulatorem alkoholikiem na dupościsku który,, nic nie wynosi z terapii po ukończeniu zapije" będę musiał to wszystko w sobie tlumic
Jest cień szansy ze jednak tak nie będzie Ale sie wstydze tych wszystkich myśli które opisałem Na meeting idę dopiero w pon Mam wyrzuty do siebie że ciągle tam jończe o problemach Nie jestem m wstanie sobie radzić z życiem
Boje się porozmawiać z kim kolwiek
To jedyne miejsce gdzie mogę wyrzucić to siebie
Wiem, że się nakręcam nie potrzebnie bo do grudnia szmat czasu
58 notes · View notes
motylekadogaj · 2 months
Text
Totalnie zjebałam wszystko, boje się pociąć i nie mam chęci życia. Może zobaczymy się jutro ale wątpię że dożyje. Nie martwcie się o mnie. Po prostu chudego dnia motylki lub gąsieniczki
16 notes · View notes
mel-v-v · 4 months
Text
Podsumowanie dnia
Zjedzone : około 900 kcal
Spalone : 152 kcal
Dzisiaj dużo zjadłam ale nie czuje się z tym bardzo źle, na jutro robię limit 700 kcal i będę się karać (jeszcze nw jak) jak przekroczę chociaż o 1 kcal.
Co do życia to w porównaniu do ostatnich dni teraz prawie wgl mi się nie chce isc spac i przed chwilą oglądałam na yt raport z SCP i się trochę boje iść spać bo mam jakieś wyobrażenia w ciemności xd (nie pytajcie, ja umiem se wszystko wyobrazić z ciemności) (wiem ze to trochę dziecinne bać się czegoś co nie istnieje i jest wyobrażeniem no ale taka poprostu jestem)
Jestem happy bo jutro moja mama rano idzie do lekarza więc wyjdę sama na długi spacer z psem i nie będę musiała jeść śniadania a ja mam tak że jak nie zjem śniadania to jest zaje fajnie a jak zjem to mi się jeszcze chce coś jeść :/
No to chyba na tyle, jak pewnie ktoś zauważył znowu zmieniłam wygląd bloga uwu ( to moja pasja)
Tumblr media
9 notes · View notes
ojciecgnateusz · 5 months
Note
Jak wyszl*s z ed?
Zdecydowałam się na terapie ale te posty motylkowe strasznie mnie triggerują. Boje się, że nie dam rady z twgo wyjść.
Liczenie kalorii to norma, a ćwiczenie to nawyk.. Tak bardzo się boje ze niw wyzdrowieje, a próbuje i chce.. Robię to dla siebie i swojego chłopaka oraz rodziny. Ale chce w końcu być zdrowa. Nje chcieć być coraz chudsza bo chudniecie zarazem daje mo satysfakcję ale i przeraża
Psychoterapia, dietetyk (najlepiej psychodietetyka) i jeśli jest wymagany to ośrodek. Głównie warto zacząć od tego co sprawiło, że w to weszłaś i jeśli nie jest wymagane (jeszcze) ratowanie życia, właśnie na tym się skupić. Co do kalorii - sam bardzo długo je liczyłem. Jedzenia intuicyjnego nie uczymy się od razu, a przynajmniej nie znam osoby, której się to udało.
Zakładam, że jesteś niepełnoletnia, więc od samego procesu wychodzenia zacząłbym od rozmowy z rodzicami, zakładając, że nie wiedzą, nt. podjęcia terapii.
A co do chłopaka - (będę niemiły!) chudnięcie dla kogoś jest wybitnie chujowe. Gość albo z tobą jest, bo mu zależy, albo wypierdalaj pan ;) Skup się przede wszystkim na SOBIE
Sorki, że odpowiedź chaotyczna, ale jestem na dziennym (nie ED, mental breakdown po utracie pracy) i palę fajka (odradzam, kijowy i drogi nałóg!!) między zajęciami
12 notes · View notes
cierpienieduszy · 6 months
Text
19/03/24
Boje się życia.
14 notes · View notes
szukamznajomego · 11 months
Note
Witam wszystkich, piszę tutaj z trochę delikatną sprawą. Mianowicie od blisko 2 lat jestem w związku, który szczerze mówiąc od dłuższego czasu wydaje mi się toksyczny. Problem w tym, że nie potrafię go zakończyć. Próbowałam już kilka razy, ale ja widać nie wyszło :/ nie mam już chęci do życia, do niczego a z drugiej strony bardzo boje się zostać sama. Poza nim nie mam nikogo... Nie wiem co robić, mieszkam w nowym mieście w którym całkowicie nikogo nie znam (a przez ten związek nie udało mi się też poznac) i boje się że do końca zostane już sama... Był ktoś może w podobnej sytuacji? Nie wiem co zrobić. Byłabym wdzięczna również za rozmowę na żywo (Częstochowa) /K, 22 lata
4392.
24 notes · View notes
piekny-m0tylek · 10 months
Text
Pomocy wczoraj pierwszy raz się pocielam i teraz boje się że blizny nie zejdą co robić nie chce chodzić z takim gównem do końca życia
Tumblr media
16 notes · View notes