Tumgik
#groźny
fukssja · 6 months
Text
Ja: wbiegnę sobie w jakąś leśną ścieżkę, co może się stać.
Tymczasem ja i dziki:
Tumblr media
Oczywiście to one przede mną uciekały, bo ja taki wiecie, sprinter i groźny zawodnik jestem
143 notes · View notes
pozartaa · 7 months
Text
13.02.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 348. Limit +/-2100 kc@l.
Wybrane posiłki:
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Hej dziś jeszcze jeden dzień wolny. Za dużo dni wolnych budzi we mnie niepokój. Mam zawsze wrażenie że coś mnie omija, że coś mi ucieka mimo, że ciągle mam coś do zrobienia. Nie, no fajnie posiedzieć w domu ale jednak... Jutro idę do pracy na noc i później znowu dwa dni wolne 🫢.
***
Dziś poćwiczyłam, przeszłam się na spacer i trochę odkurzyłam w domu. Rozważałam wyciągnięcie maszyny do szycia...
Tumblr media
***
Dumam nad tym postem o 3D w wieku dojrzałym. Chyba zrobię to w punktach jeśli macie jakieś pomysły moje dojrzałe #edadult konta - to napiszcie w komentarzach albo na pv. Osobiście mam sporo materiału w głowie - a jakże - ale może warto też skorzystać z cudzej perspektywy.
Chodzi mi o to co jest inne teraz od tego, co było kiedyś albo co jest dla Was źródłem osobistego krindżu. Albo co już nie jest problemem.
Albo - ciekawostka - może jest ktoś kto zachorował w ogóle pozniej (na przykład na studiach) jak ja.
Kochani, całe swoje młode życie borykałam się ze sporym podkładem nienawiści do siebie i odkrycie tego, że można sobie odmawiać po prostu jedzenia - było moim momentem olśnienia. Nawet nie byłam gruba (wtedy). Właściwie nigdy nie byłam gruba zanim to wszystko się zaczęło - duża, słusznej postury, no może w górnej granicy prawidłowej wagi, której nawet nie było widać przy moim wzroście... Ale nie gruba.
Na początku to oczywiście była niewinna próba dokonania naprawy siebie. Niestety - podszyta odpowiednią dawka ukrytej nienawiści - i wszystko oczywiście poszło się jebac. Nie chce rozwijać tematu, bo w sumie musiałabym napisać znowu 10 długich postów, z których każdy mnie wykończył psychicznie na swój sposób. (zniknęły z poprzednim bogiem)
***
A dziś na obiad są pulpety. Zrobiłam sobie puree ziemniaczane. Tak miałam ochotę na gałę ziemniaków 🥹. Wyszedł mi posiłek jak z baru mlecznego.
Na kolację jest cukinia z makaronem z soczewicy i z piersią wędzoną z kurczaka. Po raz kolejny nie mogę wyjść z podziwu jak bardzobezkal0ryczna jest cukinia. Boskie warzywo...💖
***
W galerii jest stoisko z walentynkowym badziewiem... Nie wiem dlaczego ale w jakimś stopniu wygląda to groźnie... Jakby Cie miało za chwilę zaatakować 😬.
Tumblr media Tumblr media
Ja mojemu "małżowi" kupiłam dwa boostery do Magica i ciastka.
Tumblr media
Generalnie - tak jak Tłusty Czwartek jest okazją by zjeść pączka - tak te nieszczęsne Walentynki są okazja by komuś coś dać... Ale żeby od razu rezerwować hotel, kino i łódkę w tunelu miłości.... Może jednak podziękuję 😁.
Swoją drogą nie spodziewam się niczego więcej poza jakimś strasznym kwiatkiem... Bo czekoladek na pewno nie dostanę - jeśli chłopu życie miłe 😝.
Aaaale długi post wyszedł dziś. Dobrej nocy wam życzę!
58 notes · View notes
ketlingowy-ogrod · 6 months
Text
Tumblr media
Podolskie korzenie panienek: część 2 rozprawy
Ustaliliśmy już, że rodzinne strony Basi i Krzysi do spokojnych rejonów nie należały. Myślę jednak, że to dość spory eufemizm, zważywszy na niby to niepozorne, okraszone wesołymi historyjkami o basinej guldynce, komentarze stolnikowej na temat realiów życia w latyczowskiem:
“Tu pani Makowiecka poczęła się znów trząść i chychotać nad przygodą Tatarzyna, po czym dodała:
— I co prawda, ocaliła nas wszystkich, bo cały czambulik szedł; ale że wróciwszy narobiła alarmu, więc mieliśmy czas z czeladzią w lasy uskoczyć! U nas tak ciągle!…”
czy też
“To rzekłszy pani stolnikowa rozstawiła już znowu palce lewej ręki i przyładowała wskazujący prawej, lecz Zagłoba spytał co prędzej:
— I cóż się z nimi stało?
— Wszyscy trzej na wojnie dali gardła, dlatego też to i Baśkę zowiemy wdową.
— Hm! A ona jakże to przeniosła?
— Widzi waćpan, to u nas codzienna rzecz i rzadko kto, późnego wieku doszedłszy, własną śmiercią schodzi. Mówią nawet u nas, że i nie wypada inaczej szlachcicowi jak w polu.”
Do codzienności dziewczyn należały więc tak urokliwe czynności jak uciekanie do lasu przed Tatarami czy opłakiwanie kolejnych zalotników, którzy ginęli masowo na bitewnych polach. I może w ustach trajkotliwej stolnikowej takie stwierdzenia nie brzmią zbyt poważnie czy groźnie, jednak gdy zastanowimy się nad tym dłużej zaczynają nabierać swego rzeczywistego znaczenia. Kobiety-cywilki podczas działań wojennych, zdane na łaskę wrogich oddziałów, kończą praktycznie zawsze w jeden i ten sam sposób. Nie mogę się niestety powstrzymać od wnioskowania, iż właśnie taki los spotkał panią Jeziorkowską i panią Drohojowską; w zasadzie to nawet całe żeńskie linie rodzin Basi i Krzysi. Bo niby dlaczego obie dziewczyny dostały się pod opiekę państwa stolników? Nie chce mi się wierzyć, że ich rodzice nie mieli rodzeństwa, albo jakichkolwiek dalszych krewnych, którym możnaby było po ich śmierci powierzyć losy panien. To jest statystycznie niemożliwe. Jedynym tropem w tej sytuacji, i to w dodatku tylko w przypadku Krzysi, jest pojedynczy komentarz narratora opisującego wspólną scenę panienki Drohojowskiej i Michała Wołodyjowskiego:
“Ale że pan Michał był bratem stolnikowej, a panienka krewną jej męża, więc nikogo to nie dziwiło.”
Krzysia była zatem spokrewniona ze Stanisławem Makowieckim. Nie był to jej najbliższy stryj (wiadomo, konflikt nazwisk), mógł za to być jej wujem, gdyż w powieści nie pada panieńskie nazwisko jej matki. Jeśli założymy, że stolnik Makowiecki był bratem matki Krzysi, wówczas kwestia opieki wyjaśnia się sama. Myślę jednak, że tak bezpośrednie pokrewieństwo byłoby przywołane przez stolnikową, która genealogię większości rodów szlacheckich z latyczowskiego ma w małym paluszku. Nie zrobiła tego, więc Krzysię i stolnika Makowieckiego łączą raczej dalsze stosunki.
Okej, o samej Krzysi informacji jest mało (co za niespodzianka…), za to w formie skróconej przedstawione nam jest drzewo genealogiczne Basi. Wiemy m.in. że jej matka miała na imię Anna (z domu Smiotanko), ponadto Anna miała aż trzy starsze siostry (i zmarłych braci w liczbie mnogiej). Zatem Basia posiadała trzy ciotki, a każda z tych ciotek mogła mieć własną rodzinę, męża, dzieci itd. Czy to możliwe, że wszystkie one umarły zanim panna została sierotą? Oczywiście, istnieje taka możliwość, zwłaszcza jeśli wszystkie z nich osiadły na rodzinnym Podolu.
Luźniejsze więzy pokrewieństwa łączyły zatem pana Drohojowskiego oraz stolnika Makowieckiego. Nie dziwi nas już zatem, że Krzysia trafiła pod jego opiekę po śmierci ojca. Jednak jak to było z Jeziorkowskim? Moja teoria prezentuje się następująco: wszyscy trzej panowie dobrze się znali, byli przyjaciółmi i towarzyszami broni (idąc o krok dalej mogli być nawet i sąsiadami). Mogło nawet zdarzyć się tak, że zawarli oni pakt, ze względu na niestałą, bardzo niespodziewaną naturę ich żywota. A jako że w całej książce nie ma ani jednego słowa o dzieciach państwa stolników, zakładam, że takowe po prostu nie istnieją; pan Drohojowski wraz z panem Jeziorkowskim mogli poprosić Makowieckiego o to, aby gdy przyjdzie co do czego wziął pod swoje skrzydła ich córki (a padło na niego właśnie przez jego brak własnego potomstwa). Gdyby panowie żyli na przyjacielskiej stopie, stolnik zapewne zgodziłby się na przyjęcie takiego zobowiązania.
Od momentu urodzenia do momentu wyjazdu z Podola w 1668 roku Basia i Krzysia przeżyły więc trzy “oficjalne” konflikty zbrojne oraz nieustanne nękanie ze strony Tatarów. Nie dziwi już zatem fakt, że Basię tak mocno ciągnęło do wojaczki i do broni – możliwe, że częściowo motywowała nią chęć do samodzielnej obrony przed najróżniejszymi napastnikami. Trochę w taki analogiczny sposób możnaby potraktować wstręt Krzysi do wszelkiego rodzaju broni i przemocy – mogły wpłynąć na to traumatyczne wydarzenia, widoki, których była świadkiem przez praktycznie całe swoje życie w Latyczowie. Moja wyobraźnia podsuwa mi najczarniejsze scenariusze na temat tego co moje kochane panienki widziały, co musiały przecierpieć i przetrwać, żeby dotrzeć do tego naszego warszawskiego Mokotowa w 1668 roku.
A ojcowie panienek? Tutaj również mogę zaoferować głównie spekulacje (cóż za niespodzianka! dzięki Heniek). Śmierć pana Jeziorkowskiego możemy umiejscowić w latach 1650 – 1666; najwcześniej mógł on umrzeć jeszcze przed narodzinami Basi, chociaż osobiście jakoś mi ta opcja nie pasuje, ale nie jestem w stanie dokładnie uzasadnić dlaczego (intuicja ig). Najpóźniejszą datą jest 1666 rok, gdyż na początku akcji powieści panna Jeziorkowska nie nosi żadnej żałoby, w przeciwieństwie do swojej towarzyszki. A wedle tradycji żałoba po rodzicu trwać powinna okrągły rok (nie wykluczam, że w XVII wieku mogły obowiązywać inne, najpewniej dłuższe okresy żałobne, jednak nie dotarłam do żadnych informacji na ten temat). Tym sposobem przechodzimy do śmierci pana Drohojowskiego. Najwcześniej nastąpić ona mogła w grudniu 1667 roku, gdyż na początku fabuły Pana Wołodyjowskiego Krzysia nosi żałobę po ojcu (najbardziej konkretna informacja na jej temat no cap!!!). Mogły to także być wcześniejsze miesiące 1668 roku (od stycznia do, w zasadzie, samego października), gdyż narrator zaznacza wyraźnie opisując postać panienki Drohojowskiej, że “była w żałobie, bo niedawno ojca straciła”. A jak panowie zginęli? Cóż, miejmy nadzieję, że honorowo, jak na podolskich obywateli przystało: na polu bitwy, z szablą w ręku. Nie mamy w tej materii żadnych informacji, ale spokojnie, fanfiki już się piszą.
Jak więc widać na załączonym obrazku postacie Basi Jeziorkowskiej i Krzysi Drohojowskiej są o wiele głębsze niż z początku mogłoby się czytelnikowi wydawać. Czy było to intencjonalne ze strony Sienkiewicza – nie nie wiadomo. W tej sytuacji myślę, że napisał obie panny jako sieroty, aby “ułatwić sobie” sprawy związane z ich zamążpójściem (brak rodziców = brak przeszkód, bo przecież jeśli stolnikowa była przychylna Michałowi i Ketlingowi, to stolnik zapewne również, dzięki wpływowi swojej małżonki). Wydaje mi się jednak, że Sienkiewicz nie przemyślał dokładnie tego, iż tworząc bohaterki rodem z Podola i biorąc pod uwagę czasy, w jakich osadził Pana Wołodyjowskiego, narzuci im tak mroczną i ciężką przeszłość. Albo inaczej: mógł mieć świadomość z czym podolskie korzenie będą się w XVII-wiecznej rzeczywistości wiązać, ale nie przywiązywał do tego większej wagi, bo ani Basia, ani tym bardziej Krzysia nie były głównymi bohaterkami książki (co do Basi można się kłócić, zwłaszcza po jej ślubie z Michałem, ale no nie oszukujmy się, to on był tutaj najjaśniejszą gwiazdką Henia). Sienkiewicz ot, naskrobał dziewczynom jakieś tło, tak o, żeby nie wzięły się kompletnie z powietrza, nie przewidział jednak, że ktoś (hihi) będzie w tym aż po łokcie grzebać.
28 notes · View notes
jazumst · 1 month
Text
Miszmasz
Żeby Was... Jest trudno. Posłuchajcie:
Nie wiem nawet od czego zacząć. Tyle się dzieje. Praca, dom, znajomi...
//
Wczorajszy dzień w robocie obrócił się przeciwko nam. Znaczy Kiero i mnie. Mógłbym powiedzieć "a nie mówiłem?". - Do 15 było spokojnie. Rzekłbym nawet, że nudno. Nawet pierwsza fala gołębi była słaba. - Kiero stwierdziła, że nie będzie robić zamówienia, bo dziś na na 7mą, i co będzie robiła? O 19 dostała telefon od KM, że ma jej znaleźć zmianę, bo ma gorączkę. Tym samym Kiero dziś miała na 5 i wszystkie zamówienia na głowie. Ona już ma wiele w głowie, więc tylko ją to dobiło. Nie wspominając, że od klimy wszystkich nas bolą gardła.
//
Ten co nazwał mnie "miękkim robionym" sam na spotkanie klasowe nie przyszedł, bo nie mógł XD XD XD Ale nie, nie dojebałem do pieca. Ale obśmiałem.
//
Byłem dziś na zakupach z panią Matką. Ja nigdy bardziej dla niej niż dla mnie. Przerwaliśmy akcję, bo Lbk jest zakorkowany jak jelita starej baby. Jedyna droga do Trójmiasta i Łeby wiedzie przez Lbk. Możecie sobie jedynie wyobrazić. Nie wiem jak będę do roboty na drugą zmianę jeździł. A jak wracał z pierwszej? W domu chyba będę o 15.
//
Manekin i jej filozofia życia... Dobra bez komentarza, bo się uruchomię. Ale na pewno wkurwiony wrócę z tematem.
//
Podmieniłem połowę wody w dużym akwarium. Zawsze robiłem dolewki, ale odniosłem wrażenie, że większa wymiana im się przyda. Kurwixom znaczy. - Wyczyściłem ściankę z glonów, które zaczęły groźnie przypominać pleśń.
//
Zasiałem grzyby na korzenie w ogrodzie i już nigdzie się nie ruszam.
//
Muszę zrobić przegląd Paska, iść do dentysty, bo zachciało mi się orzechów i w ogóle mam wrażenie, że pieniądze zaczęły mi spierdalać.
//
Na obiad robię sobie kebsa. Robię, nie zamawiam.
//
Wybaczcie, nie jestem do rozmowy.
//
Jednak kupię sobie mały sygnet :P
youtube
8 notes · View notes
daiki58439 · 11 days
Text
Tumblr media
dzisiaj spoko ale nie wypiłam pewnie nawet litra wody, ale mi to nie przeszkadza. Jutro mega groźnie, od tygodnia praktycznie fasting ale rodzice przychodzą i muszę zjeść z nimi 800 kcal (tajskie jedzenie.) Przez dwa dni muszę zjeść ok. 1500 kcal ale od poniedziałku znowu fasting 🫶 Na prawdę na mnie działa.
14 notes · View notes
milosc-upada · 5 months
Text
może moja miłość nie jest z tego świata. gdy sobie przypomnę jak straszny, jak trywialny, cyniczny, groźny jest ten świat zastanawiam się czy można i czy warto jeszcze w nim kochać.
8 notes · View notes
kasja93 · 1 year
Text
Siemanko!
Tumblr media
Dziś jest dobry dzień. Mimo, że czuje lęk przed poniedziałkową rozmową z niemiecką kasą chorych… Cokolwiek bym nie powiedziała i tak będą przecież mi płacić, ale i tak świruje jakbym nie starała się zajmować czymś innym. Działam na takim autopilocie przez to, że nawet nie pamiętam czy mówiłam wam, że kupiłam letnią kołdrę… Wiem, że mogę to sprawdzić, ale chodzi mi tu o danie przykładu.
Jerry o 23 przyszedł pod kołderkę zaś o 5 rano zaczął biegać po łóżku wokół mnie w „literę U”. Gdy przewróciłam się na bok i zapytałam co tu się odjaniepawla Ruda wskoczyła na łóżko. Zaczął się nagły atak Rudzika czyli nachalne buziaczki. Nakarmiłam uszaki i zaczęłam leżeć patrząc się w sufit. Poczułam się głodna i zjadłam galaretkę.
Tumblr media
Później posprzątałam mieszkanie i pojechałam spotkać się z rodzicami. Posiedziałam, wypiłam herbatkę, zjadłam jeden z siedmiu kawałków skyrnikoszarlotki. Nie zrobiłam zdjęcia bo miałam inne słodkości do sfotografowania. Poznajcie resztę wesołej ferajny:
Tumblr media
Tajson czarna kotka zmienia się w Kota Maurycego z Kota Filemona (pozdrawiam dinozaury, które pamiętają tą dobranockę). Pamiętam jak w wakacje w 2009 roku wzięłam z zoologicznego za darmo małą czarną kulkę, która z miejsca mnie pokochała. Zawsze ze mną spała wtulona w moją szyje. Kochany grzeczny czarnuch. Na początku mówiliśmy do niej Lucy, ale charakter względem innych sprawił, że zaczęliśmy do niej mówić Tajson :) przeraża mnie ilość siwizny w jej ciemnym futrze…
Tumblr media
Zezol(ka) od samego początku miała tak na imię. Wzięliśmy ją w 2011 roku z fundacji jako małą szarą kulkę z pięknymi choć zezowatymi oczami. Była i nadal jestem „strachajłem”. Gaduła i ogromny miziak. O ile Tajson wybrał mnie i raczej nie szuka głasków u innych to Zezol nie przejdzie obok bez miziania. Ale jak przyjdzie ktoś w gości to nie wyjdzie z ukrycia.
Tumblr media
No i naczelny psychopata czyli dwu letni Gryziu. Mały york, absolutnie nie szczeka bez powodu, zawsze chętny na przytulaski i głaski. Straszny zazdrośnik z ADHD co wiecznie chce atencji i zabawy. Maratończyk. Ten dziad potrafi zrobić 15 kilometrów i po pół godzinnej drzemce mieć chęć na kolejny spacer. Na początku miał na imię Cywil, ale jego waleczny duch jako szczeniak i nadmierna chęć gryzienia wszystkiego i wszystkich sprawiła, że już nawet weterynarz na jego widok woła „o Boże! Gryziu przyszedł!” bo faktycznie potrafi dziabnąć choć najczęściej, gdy ma ochotę kogoś ugryźć zaczyna ziewać xD nie gryzie mocno. Bardziej tak by zwrócić na siebie uwagę podczas zabawy. Totalnie nie groźny ale dzielny ;)
Po cieście pojechaliśmy kupić płytki do kuchni oraz ganku. Przy okazji zrobiliśmy tour de budowlany. Rodzice zgłodnieli, więc zabrałam ich na kebaba. Ja nie wzięłam sobie nic. Nie miałam ochoty. Jak wróciłam do domu postanowiłam zjeść to co mi zalegało czyli vege nuggetsy z surówką z wczoraj.
Tumblr media
Jutro chce zrobić coś fajnego na obiad. Tofu, krewetki, makaron, ale nadal spoko kaloryczne. Nie liczę kalorii, nie kładę nic na wagę (chyba, że daje wam przepis). Stram się jeść kiedy mam ochotę i nie będę oszukiwać się, że miałam ochotę na tego kebsa. Jednak czułam, że po prostu mi nie wolno… Za to jednak mogę się już przełamać zjeść bułkę czy żółty ser. Raz na jakiś czas, ale mimo wszystko. Małe kroczki :)
Wiem, że to złe, ale czuje satysfakcję, gdy odmawiam sobie pizzy czy kebaba. Zwłaszcza jak jest ono na wyciągnięcie ręki. Wspominała już tu kiedyś, że mam czasem takie momenty kiedy potrafię jeździć od fast fooda do fast fooda z chęcią zakupu WSZYSTKIEGO z oferty i powstrzymuje się w ostatniej chwili. Nie raz pytacie „czy miewasz napady?”. Teraz rzadko mam fizyczne napady. Te psychiczne zdarzają się dużo częściej. Pragnę wtedy wszystkiego i walczę sama ze sobą by tego nie zrobić. Bo to już nawet nie chodzi o wilczy głód bo zbyt rzadko czuje głód. U mnie wygląda to bardziej jak niekontrolowana chęć powrotu do czasów BED i przyzwyczajenia kiedy mogłam jeść co chciałam, kiedy chciałam i w dowolnej ilości - najczęściej za dużej… jednocześnie tego chce jak niczego innego i boje się, że stracę kontrole za każdym razem, gdy jem.
Tumblr media
Kończę na dziś :) Uszaki już prawie mi na głowę wchodzą (dosłownie) bo czas na ich kolacje. Chyba też posiedzę trochę pod prysznicem. Gorącym prysznicem. Jest mi zimno - jak zawsze, ale dziś pogoda się zmieniła i nagle temperatura wokół zmalała.
36 notes · View notes
nosakaya · 2 years
Note
Hello admin hope you having a good day, can I ask (fluff) subaru x reader? Tysm:3
Eng
Thank you very much for your request ^^ my day was good. Sorry it took so long a little was not active on, this blog
Subaru- kun, hated himself thought he did not deserve to live that he was a monster. But when the reader arrived at the residence. Always, something awakened in him wanted, to protect her. Make her safe and not afraid of him.
Subaru looks scary, but has a good heart.
Subaru, sat on the windowsill in the residence where he lived with his brothers hated them but was condemned to it.
Reader came out of her room to take a walk, saw Subaru sitting there She squinted or approached the vampire? Or not?
But it's too late to back out.
" - Subaru - kun " - She said soundlessly without a voice.
—Hi –Burked the vampire in her direction
—umm…Hey — replied the girl to him. She was not afraid of him, she liked him.
will you give me your blood? - He asked, looking at her menacingly he was not hostile but his gaze was so.
umm…Okay, just please be gentle," the girl replied.
Subaru, stood up approached the girl pushed the hair aside from her neck pushed his fangs into her neck at which the girl moaned a little. He loved her very much. He will not give her up to any of his brothers.She is his beloved, he would kill if something happened to her. He will never let anything bad happen to her. Never, he will, always protect her through his eternal life.
•√Polish•√
Subaru- kun, nienawidził siebie uważał że nie zasługuje żeby żyć że jest potworem. Ale kiedy reader przybyła do rezydencji. Zawsze, coś się w nim budziło chciał, ją chronić. Sprawić by była bezpieczna i nie bała się go.Subaru wygląda strasznie, ale ma dobre serce. Subaru, usiadł na parapecie w rezydencji gdzie mieszkał z braćmi nienawidził ich ale był na to skazany. Reader wyszła ze swojego pokoju przejść się, zobaczyła siedzącego Subaru Zmyśliła się czy podejść do wampira? Czy też nie? Ale za późno by się wycofać. " - Subaru - kun " - Powiedziała bez dźwiecznie bez głosu. - Cześć - Burknął wampir w jej stronę - umm...Hej - odparła do niego dziewczyna. Nie bała się go, lubiła go. - dasz mi swojej krwi? - zapytał, patrząc na nią groźnie nie był wrogi ale jego spojrzenie takie było. - umm.. Dobrze, tylko proszę bądź delikatny - odparła dziewczyna. Subaru, wstał podszedł do dziewczyny odsunął z jej szyji włosy na bok wbił kły w jej kark na co dziewczyna trochę jęknęła. Kochał ją bardzo. Nie odda jej żadnemu z braci.Jest jego ukochaną, zabił by gdy coś się jej stało. Nie pozwoli nigdy by coś złego jej się przytrafiło. Nigdy, będzie ją, zawsze chronić przez jego wieczne życie.
48 notes · View notes
nasze-zd · 11 days
Text
Do Milford Sound!
22 kwietnia 2024 rano. Do Milford Sound wiedzie tylko jedna droga: numer 94. Minąwszy ostatnie zabudowania miasteczka Te Anau mamy przed sobą 110 km szosy bez osad, sklepów, stacji benzynowych ani nawet skrzyżowań z drogami innymi niż gruntowe, a i tych jest tylko kilka. Ta być może najdłuższa ślepa ulica tego kraju to jedyny sposób, by własnym autem dotrzeć w samo serce Parku Narodowego Fiordland i zobaczyć jedno z najpiękniejszych miejsc Nowej Zelandii, a według niektórych plebiscytów także i świata.
Pierwsze 30 km wiedzie wzdłuż Jeziora Te Anau. Jest dość płasko i zwyczajnie, ale tuż obok, na drugim brzegu, oraz nieco przed nami wznosi się mur postrzępionych szczytów, coraz ostrzej odcinający się od nieba wraz ze wstającym dniem. Ten odcinek pokonujemy szybko, droga jest łatwa i jeszcze pusta.
Tumblr media
Gdy mijamy granicę parku narodowego, dziewięćdziesiątkaczwórka zmienia swój charakter. Teraz jedziemy przykryci koronami drzew w gęstym lesie deszczowym a tylko w nielicznych przerwach orientujemy się, że wjechaliśmy w wielką, płaskodenną dolinę polodowcową. Po obu stronach spomiędzy liści prześwitują groźnie piętrzące się szczyty, porośnięte na dole zieloną gęstwiną, a hen wysoko zwieńczone turniami oprószonymi śniegiem.
Tumblr media
Im wyżej w górę tej doliny się pniemy, tym bardziej kręta i niebezpieczna staje się droga. To wgryza się w skałę i zwęża, to wybiega na środek doliny, pozwalając zobaczyć, w jak głębokiej znaleźliśmy się studni. Za oknem nie widać już szczytów, tylko niekończące się urwiska szarego granitu i dopiero przyklejenie oczu do szyby pozwala zobaczyć kawałek nieba wysoko.
Tumblr media
Przy jednym z takich urwisk droga wbija się w masyw tunelem, długim na ponad kilometr, jednopasmowym, bardzo stromym i jakby prowizorycznym. Jest słabo oświetlony, nawierzchnia nierówna. Nie ma obudowy, z wyjątkiem miejsca, gdzie ze ściany leje się do środka potok wody — przez moment widać, jak ginie w rynnie odwadniającej. Staram się utrzymać obowiązującą prędkość 30 km/h, ale mocny spadek pcha auto dużo szybciej, nawet na najniższym biegu.
Tumblr media
Za tunelem jesteśmy już po zachodniej stronie gór. Przekroczyliśmy The Great Divide, czyli dział wodny Oceanu Spokojnego i Morza Tasmana. Z niemal tysiąca metrów nad poziomem morza musimy teraz zjechać na sam jego brzeg, i to szybko. Zostało jeszcze kilkanaście kilometrów. Po tej stronie jest znacznie więcej chmur i widoki są na razie ograniczone. Poza tym wkrótce i tak przykrywa nas baldachim lasu deszczowego i pod nim osiągamy wkrótce fiord, powoli odkrywający pierzynę porannych mgieł.
Tumblr media
Półtoragodzinna podróż była przygodą sama w sobie, dlatego o samym Milford Sound w następnym odcinku. Albo nawet kilku, bo szkoda byłoby go zbyt powierzchownie potraktować.
3 notes · View notes
dhr-ao3 · 3 months
Text
Do baru wchodzi dama
Do baru wchodzi dama https://ift.tt/gDyQzRk by Nutrien Nudne życie skromnego mężczyzny. Nic nie jest w stanie przełamać monotonii i rutyny, które wiążą się z byciem światowej klasy, wysoce odznaczonym i szanowanym aurorem. Nic poza nią. Kiedy Draco budzi się po nocy z tą pociągającą wiedźmą, po niej nie ma ani śladu. Ale on i jej groźny, koci przestępca sczezną w piekle, jeśli odejdzie na dobre. Words: 6421, Chapters: 1/1, Language: Polski Fandoms: Harry Potter - J. K. Rowling Rating: Teen And Up Audiences Warnings: Creator Chose Not To Use Archive Warnings Categories: F/M Characters: Hermione Granger, Draco Malfoy, Harry Potter, Crookshanks (Harry Potter), Blaise Zabini, Neville Longbottom, Pansy Parkinson, Ron Weasley Relationships: Hermione Granger/Draco Malfoy Additional Tags: Comedy, noir, Ironic noir, Auror Draco Malfoy, Auror Hermione Granger, Auror Harry Potter, Crookshanks, Coworkers - Freeform, Auror Partners, Happy Ending, Pining, Mutual Pining, One Shot, POV Draco Malfoy, One Night Stands, Misunderstandings, Scrivenshaft Hate Club Approved, I know it's objectifying, It's noiresque, that's the point, Yes I also know it's Crookshanks, that's the other point, Draco is very stupid but also adorable, Harry is kind of dumb too, Might as well throw Ron in there for good measure, Don't discuss sword lengths or their usage with your partner, Draco you're doing amazing sweetie via AO3 works tagged 'Hermione Granger/Draco Malfoy' https://ift.tt/7E5i3ZQ June 13, 2024 at 02:20PM
3 notes · View notes
kreskabitch · 1 year
Text
Jej groźny głosik, groźny outfit i jej groźne oczy.
13 notes · View notes
pinkpilatesgirl · 1 year
Text
dzisiejszy dzień całkiem spoko ale męczy mnie jedna rzecz
matka przyjechała o 16:35 do domu, mój brat rozpakowywał wtedy zmywarkę (a w domu był od 15 chyba), nie wyniosl śmieci, nie położył obrusu z prania na stole
matka tylko powiedziała że ma to zrobić i nic, zadnych pretensji, krzyków
czuje się okropnie z tym bo wiem że gdybym ja tak zrobila to byłaby ogromną drama bo jestem leniwa i tylko w teleofnie siedzę, strasznie mnie to męczy i utwierdza w przekonaniu że jestem tym gorszym dzieckiem a mój brat głupim rozpuszczonym 14 letnim bachorem któremu matka nadal kroi jabłuszko gdy teoretycznie się uczy a tak naprawdę gra
poza tym miałam ten epizod derealizacji, już jest okej ale starsznie się wtedy przestraszyłam i okropne doświadczenie to było bo miewałam już kiedyś takie akcje ale to było chwilowe dziś to trwało dobre poltorej godziny (aczkolwiek po około 45 minutach było już dużo lepeij chyba głównie dlatego że coś zjadlam) ale no o 16 wyszłam z autobusu i szłam do domu kilkadziesiąt metrów to nadal lekko czułam się jak wtedy na mieście wiec no
mam nadzieję że nie zdarzy mi się to w najbliższej przyszłości ponownje, nikomu tego nie życzę, okropne uczucie
jedna osoba tutaj napisała że to może być sygnał że budzą się u mnie stany lękowe i że powinnam iść do psychiatry - trochę groźnie to zabrzmiało ale nie mam nawet zbytnio jak iść wiec na razie muszę temat odpuścić co nie zmienia faktu że będę się teraz mocno obserwować i naprawdę dbać o swój stan fizyczny ale szczególnie także psychiczny
nie czytała teraz flame bo zwyczajnie jestem zbyt zmęczona a ta książka jest naprawdę zagmatwana i nie chce czytać bo czytać tylko serio chce coś zrozumieć
kładę się już spać więc życzę wam kolorowych snów i dobranoc💘
23 notes · View notes
revoevokukil · 11 months
Text
Prolog
Dwa zwierciadła, czujące swych głębin powietrzność, Jedno przeciw drugiemu ustawiam z pośpiechem, I widzę szereg odbić, zasuniętych w wieczność, Każde jest zakrzepłym bliższego echem.
Dwie świece płoną przy mnie, mrużąc złote oczy, Zapatrzone w lustrzanych otchłań wirydarzy: Tam aleja świec liśćmi złotymi się jarzy I rzeka nurt stężały obojętnie toczy.
Widzę tunel lustrzany, wyżłobiony, zda się, W podziemiach moich marzeń, groźny i zaklęty, Samotny, stopą ludzką nigdy nie dotknięty, Nie znający pór roku, zamarły w bezczasie.
Widzę baśń zwierciadlaną, kędy zamiast słońca, Nad zwłokami praistnień orszak gromnic czuwa, Baśń, co się sama z siebie bez końca wysnuwa Po to, aby się nigdy nie dosnuć do końca…
Gdy umrę, bracia moi, ponieście mą trumnę Przez tunel pogrążony w zgróz tajemnych krasie, W jego oddal dziewiczą i głębie bezszumne, Nie znające pór roku, zamarłe w bezczasie.
Gdy umrę, siostry moje, zagaście blask słońca, Idźcie za mną w baśń ową, gdzie chór gromnic czuwa, W baśń, co się sama z siebie bez końca wysnuwa Po to, aby się nigdy nie dosnuc do końca!…
-
Two mirrors that feel the airiness of their depths, I set one against the other with haste, And I see a series of reflections shuttered into eternity, Each farther one a congealed echo of the last.
Two candles burn beside me, squinting golden eyes Staring at the mirror abyss of the cloisters: There, an avenue of candles with golden leaves glows And the river indifferently flows.
I see a mirror tunnel, carved, it seems In the underground of my dreams, menacing and enchanted, Lonely, never touched by a human sole, Not knowing the seasons, frozen in time.
I see a fairy tale in a mirror, where instead of the sun, A procession of candles watches over the long forgotten dead, A fairy tale that endlessly unfolds by itself In order to never reach the end…
When I die, my brethren, bear my coffin Through the tunnel plunged into the terror of mysterious beauty, Into its virgin and noiseless depths, Knowing no seasons, frozen in timelessness.
When I die, my sisters, dim the sun, Follow me into that fairy tale, where the choir of candles keeps watch, Into a fairy tale that endlessly unfolds by itself In order to never reach the end!…
- Bolesław Leśmian Translation by Krystian Kościelski (with small edits by a friend)
7 notes · View notes
jazumst · 3 months
Text
Jazu na pustkowiach
Żeby Was... Coś wieloponiedziałkowe te tygodnie :/ Posłuchajcie:
Wstaję rano, chcę zrobić kawę. Taaa... Nie ma wody w kranie. No kurwa! Żadnej kartki, informacji, nic... Wyłączyli i chuj. Radź se. W czajniku też sucho, bo Piąty wdał się w starego, i woda w czajniku go w jądra pali, więc całą zawsze wylewa. W dzbanku z filtrem też sucho, bo czemu by nie. W ekspresie też sucho, bo młody kawę z ekspresu traktuje jak napój. Szkoda, że kurwixom nie mogę podebrać :P
//
Kto wczoraj pół zmiany rysował tabelki w zeszycie?! Tak, ja. Piękna to była zmiana, nie zapomnę jej nigdy. - Na początku Kiero poustawiała pionki. Ja kasa i głównie sklep, Stara baba lata pieczywko kasa żeby nabrać tempa. Manekin na sklep. - Manekin uparła się, że SB ma stać u niej, bo Kiero powiedziała najpierw pieczywo. Chuj, niech ma. - Potem Manekin uparła się, że to ona stanie na kasie, ale szybko wyszło, że chuja potrafi, więc poszła gadać ze SB. - Gdybym nie szanował czasu prywatnego Kiero, to bym jej spamował złotymi cytatami Manekina. Żeby ona w praktyce taka mądra była. Przykładzik:
Manekin zasiadła zaraz po wyjściu Kiero na krześle i wpierdala kotleta z kaszą. Mentorskim tonem naucza SB. Wykład trwał koło 20minut. Potem wstała a SB spytała czy już zjadła, po czym Manekin jej odpowiedziała, że tak, bo ona potrafi tak szybciutko zjeść, bo trzeba lecieć do roboty.
Mało sam się tym kotletem nie udławiłem ze śmiechu. Ale że impreza musi trwać, Manekin już po godzinie siedziała znowu i wpierdalała ciasto do kawy. Było na słono, teraz musi być na słodko. No i że wesoło być musi, opowiadała jak to nie ma czasu nawet żeby kawę wypić, bo robić trzeba.
//
Podkurwiła mnie tylko raz. Na sam koniec. 7minut do zamknięcia. Chleb już zabrany przez dziewczyny z piekarni, więc ich stanowisko nieczynne. Zostało umyć na wejściu, zasłonić okna, zamknąć lodówkę z nabiałem. Manekin do mnie, że mam się pospieszyć, bo one już są gotowe. I stoi pizda ubrana do wyjścia. Spojrzałem na nią groźnie, powiedziałem, że ja to nie Kuc i jutro ona stoi na kasie i się rozlicza, a ja będę tylko na sklepi. Uciekła się jeszcze wylać. - Nie bronię Kuca, ale wiem dlaczego się żarli. Też bym sobie nie pozwolił na takie wycieczki.
//
Kiero ma w czwartek urodziny. Pierdolona nie pozwala o tym zapomnieć. Zupełnie jak Czwarty za dzieciaka. Pół roku informacji, że zbliżają się jego urodziny XD No ale jebaniutka ma wolne. Dam jej gifta już dziś, i niech ma. Żyje zadowolona. Mam nadzieję, że dobrze przekalkulowałem to co dostałem od niej i dług spłacony.
//
Kiero coś strasznie czai się na Olę. Osobiście nadal uważam, że przesadzam, ale możliwe że mi jej urok klapki nałożył na oczy. Kiero uważa, że Olka jest bezczelna i jak będziemy ją za dużo chwalić to zacznie się opierdalać. - Fakt, że czasami ma taki ton... Ale tak ma. Czyny, nie słowa. No i jak ma się zachowywać? Nie ma głupich, widzi co się dzieje. Jak 3/4 składu w chuja leci to też by mi się nie chciało.
//
A i o tych tabelkach jeszcze. Autentycznie rysowałem to ze 4h chyba. Po prostu. No i podchodzi Manekin, bo przecież stoję i nic nie robię. - O tabelki robisz? Dobrze, dobrze, bo chciałam przecenę pisać i mało było. - No to mówię, że nie mam na to monopolu i sama mogła narysować. Ta robi tą swoją minę "niepanimaju" i stoi. - No sama mogłaś narysować jak widziałaś, że nie ma już. - Aaaaaaa!!! Ja nie mam czasu Bogdan! Ja mam dużo co robić! - i uciekła. - Sam się zastanawiam co ja tu robię.
//
Dobrego wtorku ;]
7 notes · View notes
Text
Kobieta i wilk pod pełnią księżyca
Złączeni więzią tajemniczą
Ona jest delikatna i piękna
On jest dziki i groźny
Razem tworzą harmonię
Między światłem a ciemnością
Ona daje mu czułość
On daje jej siłę
Nie boją się ludzkiego świata
Ani jego osądów
Oni żyją według własnych praw
I kochają się bez granic
4 notes · View notes
Text
Czy to ja jestem brzydka Czy to świat jest brzydki Żyję byle jak Jakbym miała zamawiać frytki Nie rozumiem Czy wszystko co złe, to moja wina? Zastanawiam się nad tym I mija za godziną godzina Żyję jak aktorka Choć wszystko mnie boli To ja to ukrywam Nie wychodzę z roli
Przez ich słowa Jestem niestabilna Bo zbyt długo Byłam silna
Wybacz mi proszę Ale mam problemy z zaufaniem Bo sprzedawałam innym uczucia Jakby były tanie
Pokaż mi słońce Bo od lat widzę ciemność Problem za problemem Widzę tylko mierność
Nie krzycz Obchodź się ze mną ostrożnie Bo jeśli mnie znowu skrzywdzisz Może zrobić się groźnie
Przytul mnie Daj mi obietnicę małą I bądź przy mnie, opiekuj się mną Pokochaj całą A odwdzięczę się Nie będę więcej płakać Zmienię się, przysięgam Nie będę chciała więcej skakać Taka sobie  Marta
13 notes · View notes