Tumgik
#niewinni i ja
sheena1234 · 2 years
Text
"Do bramy, bo pada deszcz,
Gdy zaćpiesz przejdzie dreszcz.
I wróci, wróci tęcza barw,
I pęknie Twój wrogi świat,
I znów przed życiem, przed życiem
Pęknie strach,
Twój strach, Twój strach,
Który Ciebie zmusza, aby ćpać!"
13 notes · View notes
fly-underwater · 2 months
Text
Chciałabym się wam przedstawić..
Lub ponownie przywitać tych, którzy jakimś cudem mnie pamiętają pod starym nickiem.
Mam 21 lat.
Zaczynałam gdy miałam 13 lat, po filmiku Nanami Chan o jej historii. Sporo obecnych motylków zainteresowało się wówczas światem idealnych, wychudzonych ludzi, zaczęli doceniać piękno wystających kości. Ja byłam inna. Nie pociągała mnie chudość (wtedy byłam naturalnie wychudzona wg BMI, takie geny 🤷🏻‍♀️), a atencja jaką dostała Olga od rodziców. To, że zawieźli ją do ośrodka, że zainteresowali się nią.
‼️‼️TW: DA ‼️‼️
Od kiedy skończyłam 8 lat byłam ofiarą przemocy domowej. Nikt nie zwracał na mnie uwagi, byłam popychadłem, służącą, którą bito, podduszano, na której testowano czy nóż jest wystarczająco ostry.
‼️‼️koniec TW‼️‼️
Mówiłam o tym wielu osobom, wielu dorosłym z rodziny, nauczycielkom. Nikt nie zareagował.
Dlatego właśnie filmik Nanami był dla mnie taki fascynujący. Stwierdziłam, że jeśli ktoś może zwrócić na mnie uwagę, kiedy będę jeszcze chudsza, to co stoi na przeszkodzie?
Tak się zaczęło.
Początkowo niewinnie, po mału, bez angażowania się w platformy społecznościowe.
Jak się pewnie domyślacie, nic to nie dało - mimo, że chudłam, nikt się mną nie interesował.
Dlatego po kilku miesiącach przestałam. Zaczęłam jeść normalnie, przytyłam, zapomniałam.
Drugie podejście było bardziej radykalne, ponownie za sprawą Nanami. Miałam 16 lat, w teorii powinnam była przygotowywać się do egzaminu gimnazjalisty. Ale jedzenie pochłaniało moje myśli.
Postowałam na Instagramie, czytałam tumblera, byłam bardzo aktywna. Doradzałam innym jak szybko schudnąć. Byłam wychwalana za moje szybkie rezultaty (rekordowo w miesiąc zeszłam z 60 kg do 51, wówczas moją ugw było 45 kg, przy 16X wzroście, nie pamiętam dokładnie). Dalej nikt z mojego otoczenia się mną nie interesował, ale zyskałam aprobatę motylków, i to mi wystarczało.
Nieco później zostałam "złapana" przez moją mamę (o dziwo). Czy czułam się z tym dobrze? W końcu o to mi chodziło.. Wiecie jakie to było wspaniałe uczucie, po raz pierwszy pokazała że ją obchodzę. Kazała mi zjeść coś, "bo widzi że od miesiąca nic tylko chudnę". I tyle. Koniec z jej strony. Ale mi wystarczyło. Mój przyjaciel zaczął się martwić mniej więcej w tym samym czasie. Można powiedzieć, że mi pomógł, bo się zainteresował. Pamiętam byliśmy na zielonej szkole i mieliśmy jeść kolację. Siedziałam z nim i kilkoma znajomymi przy stole, patrzyłam się nieobecna w talerz. Ugryzłam bułkę i żułam ją z takim obrzydzeniem, że koleżanka obok powiedziała, że mogę to przecież wypluć. A on mi nie pozwolił. Pociągnął mnie za sobą i wyszliśmy z budynku. Musiałam wszystko powiedzieć. Więc przestałam. Na kilka miesięcy.
Od tamtego czasu miałam mnóstwo podejść. Mniej lub bardziej skutecznych, jednak nigdy na długo. Zawsze brakowało mi motywacji.
Od 4 lat stoję z tą samą wagą 62 kg (mierzone komisyjnie co roku, 1 stycznia).
I wiecie co?
Wcale mi się to nie podoba.
Gdzie jest to dziecko, które było jednym z najszczuplejszych w klasie? To dziecko z nogami jak patyczki? Wiecie jak obrzydliwie się patrzy w lustro ze świadomością, że kiedyś się było PIĘKNYM? I te obrzydliwe komentarze rodziny - "oo chyba przytyłaś". Technicznie rzecz biorąc nie mają racji, mówiąc to ok. 4 lata, ale faktycznie przytyłam sporo od moich świetlanych czasów.
Tęsknię za wklęsłym brzuchem.
Tęsknię za dużo bardziej widocznymi kośćmi biodrowymi.
Tęsknię za wiecznym zimnem.
Tęsknię za pochwałami od motylków.
Tęsknię za opieprzaniem kiedy miałam binge.
Tęsknię za tym, co mnie kiedyś zniszczy.
Dlatego wracam. Tym razem oficjalnie, na tumblerze, z zamiarem osiągnięcia celu. Już nie dla atencji rodziców, nauczycieli. Już nie ma mnie od czego bronić. Teraz jestem tu tylko dla tego pięknego ciała, które sama zniszczyłam.
Mam 176 cm.
BĘDĘ WAŻYĆ 52 KG,
a później BĘDĘ WAŻYĆ 49 KG.
Liczę, że to community, którego posty ukradkiem przeglądam od kilku dni ponownie mnie przyjmie i opieprzy za każde potknięcie tak, że nawet nie spojrzę na jedzenie.
MAM SIE STAĆ NAJLEPSZĄ WERSJĄ SIEBIE KURVA.
Disclaimer:
Obecnie nie wiem, ile ważę, podejrzewam >63 kg. Nie mam nawet jak tego sprawdzić, jestem w szpitalu. Pompują we mnie jedzenie nie tylko tą tradycyjną drogą.
Ale jutro wieczorem wychodzę, dowiem się, jaka przerażająca liczba mnie definiuje. Wstawię ją tu, na dobry opieprz.
I ostatecznie od 11.07 rozpoczynam walkę z samą sobą.
Wiem już jak reaguję na niskie limity, więc zaczynam oszczędnie, od <1500. Trzeba się przestawić mentalnie po tak długim obżarstwie.
Postaram się codziennie wstawiać moją wagę i bilans, więc jeżeli jesteście zainteresowani, zostańcie ze mną 🤍
Chciałabym jeszcze zaznaczyć, że nigdy nie zdiagnozowano u mnie ED, nie zasięgnęłam pomocy specjalistów w tym temacie, a już na pewno nie jestem motylkiem. Jestem kurva tłustym ogromnym głazem, który ktoś powinien vjebac do rzeki żeby vtonął i nie zawadzał innym.
Tak na zachętę do opieprzu dzisiejszy body ch3ck, od pasa w górę, w warunkach polowych:
Tumblr media
86 notes · View notes
mrwickk · 10 days
Text
Jako dziecko zasypiałem z tyłu samochodu z głową opartą o drzwi, czując szum w uszach.
Wyglądałem na zewnątrz i patrzyłem na pędzące samochody i obserwowałem krople deszczu ścigające się po szybie, aby zobaczyć, kto wygra.
Bawiłem się palcami i zmuszałem je do biegania po chodniku i wydaje mi się dziwne, jak w dzieciństwie znajdujemy piękne rzeczy w tym co mamy.
Uśmiechałem się do mniszków lekarskich na zewnątrz i wypowiadałem życzenie do jednego z nich, podczas gdy moi rodzice krzyczeli w domu.
Chciałem, żeby się kochali tak samo, jak ja kochałem motyle, które od czasu do czasu mnie odwiedzały.
Byłem tak niewinnie nieświadomy rozpadającego się wokół mnie świata, że teraz zdaję sobie sprawę, że moje dzieciństwo było niczym więcej niż próbą ratowania samego siebie.
42 notes · View notes
pozartaa · 6 months
Text
18.03.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 382. Limit +/-2100 kc@l.
Wybrane posiłki:
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Dziś wolne po nocy. Był spokój dzięki zimowej aurze. Przysięgam - śnieg padał jak zimą, a dwa dni temu przecież była burza jak latem. Cieszę się, że wczoraj trochę posprzątaliśmy w domu i dzis nie muszę. (Gotować muszę i myśleć o tym co będę jadła - muszę. To zawsze - muszę.)
***
Mam chwilowy bunt jeśli chodzi o ćwiczenia. Trudno. Moim założeniem było, że nie będę robić niczego w brew sobie... Jeśli mi się ulewa na samą myśl - to muszę sobie na jakiś czas odpuścić ( nie za długi mam nadzieję... Albo znowu czas zmienić zestaw ćwiczeniowy, bo ten się zaczyna nudzić)
***
Brakuje mi emocji w życiu... A może yebnę sobie fasta tak z 24h... (lol, oczywiście żartuję!) Miałam poczekać z żartami do Prima Aprilis 😜.
Szczerze... nawet w moim najgorszym momencie nie fastowałam - zawsze było "coś" , bo w moich czasach post nie był modny. Chyba ideałem dla mnie było coś koło 300 kc@l a 600 to było obżarstwo. Lubiłam wymyślać "dania" na przykład taki hicior to była galaretka z owocowej herbaty, wyskrobana z miążu bułka, nadziewane ogórki, gar zupy z kostki rosołowej zabarwionej łyżką koncentratu pomidorowego 🤦. Teraz jak sobie przypominam to aż mnie telepie. Wspomnień czaaarrrr.
***
Ale to już dawno za mną. Teraz ugotowałam sobie gar obiadowy. Znowu chilli i mam spokój na następny tydzień.
To jest niesamowite, że jedzenie jest nam jednak potrzebne by skutecznie ogarniać wagę.
Największy moment oświecenia miałam po wizycie u dietetyczki. To była dieta na której nie byłam nigdy głodna, wręcz nie byłam w stanie tego wszystkiego przeżreć. Żadna magia - odpowiednie makro i regularność posiłków przy jakimś niewielkim deficycie ( jej dieta to chyba było coś koło 1800 kc@l)
To jak jem teraz - to sposób jakiego się wtedy nauczyłam.
Oczywiście myślę, że gdybym teraz chciała sobie pocisnąć i chudnąć dalej, nie było by łatwo bo jestem dość blisko niedowagi (ale nadal w zdrowym zakresie - bo tego pilnuję). Organizm nie lubi ekstremów i zawsze się broni albo daje sygnały, że cos nie tak.
Pewnie, pewnie... łatwo gadać. Przecież ja wiem jak działa ĚĎ. Ale to była trochę gadka do ludzi którzy szukają szybkich i drastycznych rozwiązań. W stylu - "trochę pomotylkuje i będę chudsza od tej najchudszej suki" Bardzo łatwo zrobić sobie krzywdę nie tylko fizyczną. Przecież moja "dieta" też zaczęła się niewinnie, a intencje były czyste....skonczylo się na terapii 😬.
***
Ale dość biadolenia. Dziś dzień krótszy przez odsypianie nocki. Kc@l trochę mniej. Na obiad dojadam mój Błyskawiczny Bigos (mam jeszcze porcję na jutro) Na kolację zupa szczawiowa z gotowca z dwoma jajami.
***
Hej byłam też u fryzjera. Idzie wiosna - czas skrócić kudły. Powiem wam, że jestem bardzo zadowolona z efektu. Sporo skróciłam, ale bardzo dobrze to wygląda.
Tumblr media Tumblr media
Na koniec trochę kotospamu. Przygotowania lunchu z kocią kontrola jakości 😜.
Dobrej nocy wam życzę!
27 notes · View notes
jazumst · 1 month
Text
Władca chaosu
Żeby Was... Z przegrzania mi chyba odjebało. Posłuchajcie:
Pięknie odkąpany, w pachnących ciuchach, dziś i piątej rano... Wlazłem do Mordoru.
Zaczęło się niewinnie z dupy. Napoleoński plan. Skoro mają wjechać te dwie palety Pepsi to trzeba ogarnąć miejsce. Mnie nie będzie i jeszcze zastanę to jebane Pepsi w jakimś zupełnie skopanym miejscu. Bo na pewno spadłoby to na mnie. Poszedłem do blaszaka.
O 5tej rano przerzucałem pół palety Pepsi 1,5l z blaszaka do sklepu. Układałem przy tym wkoło - skrzynki, kartony, piwo, wódę. Jak już zniosłem cały napój na sklep trzeba było wynieść puste palety z wiaty. Kurwa, trzeba wywalić śmieci co były pod/za paletami. A co to tu robi? Ja pierdolę! Zabiję! A to co? Nie no, to trzeba wywalić! Do 6:30 miałem ogarniętą całą wiatę. Co znalazłem nawet nie będę Wam opowiadał. Jakbym w kanciapie u pana Ojca ogarniał. Matko i córko, i jeszcze kilka innych osób!
Kiero myślała, że będzie KM, więc przyszła na 7 zamiast 6. Zaszła do wiaty po Tigera. Szok. A jak dowiedziała się, że robiłem to dzisiaj a nie wczoraj to w ogóle jej szczena o ziemię walnęła. A ja cały zgrzany, oblepiony i mający chęć rozebrania się do szkieletu już ogarniałem kolejną rzecz, bo przecież coś mi odwaliło i wziąłem się za sprzątanie.
Następnie magazyn. Tam też niezłe kongo. Burdel już jest, trzeba tylko dziwki wpuścić. Półka po półce, karton po kartonie, skrzynka po skrzynce, zgrzewka po zgrzewce... Prawa strona wyczyszczona niemal do zera. Prawa... Cóż, powiem szczerze - myślałem, że będzie Kuc, więc chciałem go zostawić w czarnej dupie, bo mi zaszedł za tą zasyfioną blaszakiem skórę.
//
Z Kucem to jest historia taka, że ostatnio chyba z premedytacją olewa co się do niego mówi. Ze zleconych rzeczy nie robi nic. Sam sobie wymyśla questy, przeważnie z dupy i nieważne. Np. teraz dostajemy już popakowane w foliówki kartofle. Miał je wnieść na sklep, żeby nie zaparowały w blaszaku. Chuja wniósł, bo robił co innego. Co? Sam nie potrafi określić.
//
Manekin jak poszła do wiaty to niemal wbiegła krzycząc - A co tam się stało, że takie dużo miejsca tam jest? Kto to zrobił? Karol wczoraj?! - Po usłyszeniu, że to ja dzisiaj prawie error jej wyskoczył. Podobnie KM. Odstawia hulajkę i szok.
I co dziwki? Można? Można. Chuj z nimi, ale doceniam docenienie. Gdyby nie to, że całe 9h miałem ochotę się zabić to całkiem sprawnie mi poszło. No i dzień zleciał, bo jak się wpadnie w szał robienia to szybko leci.
Kąpiel po pracy była nieopisywalna. Pierwszy raz w życiu najpierw prysznic, potem leżenie w wodzie. Wspaniałe uczucie.
8 notes · View notes
tychablog · 11 months
Text
„List którego nigdy nie przeczytają moi rodzice”
A co jeśli nie jest dobrze?
Co jeżeli przez te wszystkie lata czułam się źle?
Co jeżeli każdej nocy błagałam Boga by mnie stąd zabrał, aż w końcu sama podjęłam próbę odejścia z tego świata bo chyba nie wysłuchał moich próśb..
Mówiliście że moge na was liczyć, że mam być szczera i że nic nie wiem o świecie bo jestem zbyt młoda by odczuwać taki ból jak wy. Mylicie się. Wiem dużo więcej niż wam się zdaje. Dorosłam już dawno temu. Chociaż tak bardzo nie chciałam, nie miałam wyboru.
Same słowa dla mnie nic nie znaczą, zwłaszcza wasze. Mówicie jedno robicie drugie.
Tak, to głównie wy zaczęliście wypalać moje dotychczas ciepłe serce
Ze wszystkim radziłam sobie sama. Miałam wrażenie że widzicie mój krytyczny stan, ale baliście się z tym zmierzyć. Ale ja też się bałam.
Czyżby dopadło was poczucie winy? A może zawiedzenie, dlatego udawaliście że wszystko jest dobrze? I w tym momencie zaczęłam umierać. Nie fizycznie. Psychicznie. Jak mogłam sobie poradzić z tym sama mając 11 lat? A jednak, byłam skazana na siebie.
Wciąż ocenialiście mój charakter i moje złe decyzje. A zapytaliście chociaż raz co jest przyczyną tych decyzji? Dlaczego wybrałam tą drogę nie inną? Nie? Tak myślałam.
Robiłam wiele złych rzeczy, ale zaczęło się niewinnie; od waleniem pięściami o ścianę, krzyczenia w poduszkę, żalenia się obcym ludziom po próby samobójcze, podpalanie i cięcie własnej skóry, anoreksje, bulimie i mogłabym tak wymieniać jeszcze sporo czasu.
Tato, nadmieniając do rozmowy w samochodzie, anoreksja to nie tylko choroba ciała. To właśnie dusza cierpi najbardziej. Mam nadzieję, że nigdy nie dowiesz się jakie to uczucie obsesyjnie ćwiczyć bo wziąłeś tabletkę na gardło która ma kalorie.
Mam nadzieję, że nigdy nie pójdziesz na spacer by wszystko zwymiotować bo w domu było zbyt dużo ludzi.
Mam nadzieję, że nie wytniesz sobie napisu „nie jedz” na brzuchu. Pętla zataczała się wciąż, zaczynając od głodówek a kończąc na kompulsywnym objadaniu. Robiłam te wszystkie rzeczy może po to by zostać zauważoną.
Po co? Nie wiem. Brakowało mi rodziców. Brakowało mi bliskich. Brakowało mi kogokolwiek. Czułam, że jestem ze wszystkim sama. I tak właśnie było.
Czy żałuje? Nie:)
Lubię być słaba, lubię czuć się źle Lubię wyglądać jakbym miała zaraz umrzeć. Znalazłam w tym swój komfort. Doszłam do wniosku że szczęście ewidentnie nie jest dla mnie.
Dopiero gdy postanowiłam przedawkować tabletki tego lipca przez które prawie umarłam, zauważyłam jak moja młodsza siostra mnie potrzebuje a ja potrzebuje jej. Nie chciałam być „starszą martwą siostrą”. Jest dla mnie całym światem. Naprawdę myślałam że umrę, ale resztkami sił postanowiłam walczyć tylko i wyłącznie dla niej. Udawałam skruszoną z przerażenia, że trafię do psychiatryka i będę hańbą dla rodziny. Mimo iż wiem, że powinnam tam teraz być zważając na mój stan.
Jasne, że widzę jakieś wasze starania, robienie obiadu, zarabianie na dom, od czasu do czasu przytulanie. Ale czy to nie jest waszym obowiązkiem? Teoretycznie jest, a praktycznie muszę sobie na wszystko zasłużyć.
Boję się. Jestem przerażona. Z tyłu głowy mam głos który namawia mnie do kolejnego przedawkowania. Codziennie walczę z tym głosem ale boję się, że przegram. Każdy dzień to walka z samą sobą by przeżyć. I jestem już nią wykończona. Walczę od 6 lat. Od wypadku taty.
Wiecie jaka jest prawda? Prawda jest taka, że ja już dawno umarłam. Ciężko mi określić w którym momencie, bo zdałam sobie sprawę, że w moim życiu było więcej tych złych chwil niż dobrych. Teraz tylko próbuje się podtrzymać przy życiu. Nigdy sobie z tym nie poradziłam, nigdy nie przerobiłam tego tematu do końca. Po prostu żyłam dalej. Mimo że grunt palił mi się pod stopami a ja byłam tak samotna, że zaprzyjaźniłam się z swoją depresją. Tak naprawdę tylko ona mi wtedy została.
31 notes · View notes
wintereira · 10 months
Text
Zebranie z rodzicami. Boru, jak ja podziwiam i szanuję matkę jednego z uczniów przyłapanych na klasowym wyjściu z dragami, że wyszła na środek sali i z podniesioną głową powiedziała "tak, to o mojego syna chodzi. Tak, jestem bardzo wdzięczna dyrekcji i nauczycielce, że wezwała policję i mój syn został złapany na gorącym uczynku. Dzięki temu, okazało się, że od roku jest uzależniony i teraz możemy mu pomóc. Proszę, uważajcie na wasze dzieci".
Ile osób udawałoby, że to nie o nie chodzi, mimo, że wszyscy wiedzą? Ile osób robiłoby dramę, że JAGTO MÓJ SYNUŚ BYŁ MINISTRANTEM, WIĘC NIEWINNY!!!
Mam dla niej ogromny podziw, naprawdę. Mogę się tylko domyślać ile ją to kosztowało.
25 notes · View notes
deathissolution · 7 months
Text
Nie chcę taki być. Boże co te lata ze mną zrobiły. Czemu nie zdałem sobie z tego sprawy wcześniej. Czemu się nie zastanawiałem. Ile już przez to straciłem. Ilu ludzi pamięta mnie jako tego najgorszego. Nie mam złych intencji, ale postępuje według intuicji. Nie cofam się dwa kroki w tył w odpowiednim momencie. Gdzie podział się ten niewinny ja, będący dobra dusza, zamykający się w pokoju z książką, uciekając do świata fantastyki. Chodzący po księgarniach, zatracajac się. Jedyne co wartościowe właściwie teraz posiadam to kilka zdjęć z dzieciństwa, które chciałbym komuś pokazać i opowiedzieć historię z tym związane. I setki książek z życiami innych. Już nie obchodzi mnie ile wyciągasz na rękę, czym jeździsz, czy mieszkasz w willi z basenem czy wynajmujesz pokój w piętrowym domu. A i tak jestem uszkodzony.
12 notes · View notes
vellywillbeskinny · 9 months
Text
JA PIERDOLE I ZNOWU BINGE MAM DOSC KURWA.
a zaczelo sie niewinnie, po tym jak babcia dala mi jakąś zupę.
no coz, wiem że to zjebany pomysł i skończy się na 99% binge, ale robie tygodniowego fasta.
chciałby ktos może na ten czas być moim opiekunem? sama watpie, że dalabym rade
PROSZE O REBLOGI
velly.
Tumblr media
14 notes · View notes
stay-alive-again · 5 months
Text
Miewam nieczyste intencje, Łamię własne zasady. Jestem niekonsekwentny, Drażliwy i nieznośny. Nie potrafię słuchać, A sam bez przerwy gadam. Jak gdybym istniał tylko ja, A światem rządził szatan. Chciałbym być zawsze, Niewinny i prawdziwy. Chciałbym być zawsze, Pełen wiary i nadziei.
"Załoga G" Hurt
3 notes · View notes
kasja93 · 2 years
Text
Siemka. Dzisiejszy bilans:
Zjedzone 708
Spalone aktywnie 1518
Tumblr media
Pogoda zmieniała się dziś niczym w kalejdoskopie. Rano deszczowo, na południe śnieżyca zaś przed zmierzchem wyszło słońce. Ja czułam się dziś nadal zmęczona po wczorajszym ataku woreczka żółciowego i nieco mnie mdli. Najważniejsze, że nie boli. Pojechałam do rodziców pogadać, było okej. Jak wracałam podjechałam jeszcze na małe zakupy. Głównie napoje zero, mix sałaty oraz banana dla Rudej.
Tumblr media
Tak też dyskretnie zerkała co tam w torbie przyniosłam xD Rudzik rozwala system. Niszczyciel światów nad ranem narobiła mi dziur w podszewce na kołdrę. W poniedziałek muszę podjechać do pasmanterii bo nie mam granatowej nitki by załatać powstałe szkody. Oczywiście jak się obudziłam i zapytałam co odwala to niewinnie przyszła na przytulaski i całuski. Dziury odkryłam rano jak ścieliłam łóżko 😅 Oczywiście padły z mojej strony groźby karalne pod tytułem „pójdziesz na pasztet”. Nie zbyt się tym przejęła. Dobrze wie, że na nią nie da się zbyt długo się gniewać. Z resztą… to królik. Jak się ma Uszatka trzeba się liczyć ze stratami tego typu. Króliki poznają świat zębami :)
Tumblr media
„Matka? Co oglądasz?”
Ruda ma bana na wchodzenie na łóżko zatem wskakuje na fotel o tak się właśnie wgapia we mnie xD
Psychicznie czuje się nawet okej. Trochę zamulona, ale nie jest źle. Oby tak dalej :)
Waga pokazała dziś pół kg mniej. Zawsze dobrze, że mniej. Nie jestem zachłanna, więc nie czuje zawodu, że tylko tyle spadło.
Tumblr media
Menu:
Obiad: pieczony łosoś oraz warzywa na patelnie razem 708 kalorii
Tumblr media
Ćwiczenia:
10942 kroki
30 min jogi
30 min pilatesu przy ścianie
25 km na rowerze stacjonarnym w godzinę
23 notes · View notes
tanie-slowa · 7 months
Text
Z wiadomości których nigdy nie wyślę #1
Cześć M.
Bardzo miło było Cię poznać. Nawet nie wiesz ile dobra wniosłeś do mojego życia przez ten krótki czas. Lubiłam z Tobą przebywać; byłeś taki... niewinny. Taki nieskażony, świat nie zdążył Cię jeszcze zepsuć.
Nie to co mnie.
Myślę, że po prostu to nie miałoby sensu i jestem więcej niż pewna, że ja to wszystko zepsułam. Bo tak już mam, że szukam dziury w całym, dzielę włos na czworo. Wszystko wynika ze strachu - bo może i na zewnątrz kreuję się na kogoś kto (prawie) niczego się nie boi, to wewnątrz jestem małą przestraszoną dziewczynką, która kompletnie nie wie co ma robić i jak się uspokoić.
Próbowałam sama siebie oszukać, uwierzyć że może jednak nie muszę się niczego bać. Nie wyszło.
Bo widzisz, jestem więźniem swoich własnych myśli, swoich własnych kompleksów. Postrzegam Cię jako kogoś lepszego od siebie, a zatem kogoś nie dla mnie.
Jesteśmy z dwóch różnych światów, sam zresztą przyznałeś mi rację. Ale nie byłeś zrażony, chciałeś mnie dalej poznawać, nie bałeś się zadawać niewygodnych pytań. Więc co zrobiłam? Zaczęłam pokazywać swoją najgorszą stronę, to całe zło które siedzi we mnie zaczęło wypływać na powierzchnię.
Nie dziwię się. Nie jestem zaskoczona. Może trochę rozczarowana, choć nie powinnam bo to przecież JA testowałam Twoją wytrzymałość, Twoje granice. Ile jeszcze możesz znieść. I łudziłam się, że wytrzymasz. Zawsze to robię. Niepotrzebnie.
"Sama siebie sabotujesz" - wszyscy mi to powtarzają a więc musi coś w tym być. Problem tkwi w tym, że nie umiem inaczej.
Niedawno rozmawiałam z matką. Opowiadałam jej o Tobie i o obawach związanych z tą relacją, że chyba nie jestem kimś z kim byłbyś szczęśliwy. Powiedziałam: to chyba za wysokie progi na moje nogi. Przyznała mi rację.
Dzięki mamo, zawsze ostra i brutalna prawda bez względu na wszystko. A tak nam dobrze szło, mogłyśmy się jeszcze przez chwilę pooszukiwać.
Możliwe, że po prostu jestem zjebana i muszę znaleźć sobie kogoś jeszcze bardziej zjebanego ode mnie. Choć w zasadzie najrozsądniej byłoby nie wikłać się w żadne związki.
Pamiętasz co Ci powiedziałam na samym początku? Nie mam czasu na dramaty. Okazuje się, że sama takim jestem, jebanym melodramatem. Cóż za hipokryzja z mojej strony.
Mogłabym Cię przepraszać za to wszystko, ale przecież to i tak niczego nie zmieni. Nie jestem w stanie Ci tego zadośćuczynić inaczej jak dystansując się. Bo przecież zawsze uciekam kiedy sobie nie radzę. Spierdalam aż się kurzy.
Jeszcze parę dni temu J mówiła: "nie rób tak bo naprawdę się Ciebie przestraszy. Wystraszy się Ciebie. Chcesz żeby uciekł? "
To było jedyne wyjście.
4 notes · View notes
lekkotakworld · 2 years
Text
Chciałabym znów potrafić jeść.. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie mam z kim porozmawiać.. i może to głupie, ale zamierzam jutro nie ruszać jedzenia. Boje się jeść ...
Wpakowałam w siebie ogromne ilości, w przeciągu zaledwie godziny ja zjadłam ponad 3000 kcal. A zaczęło się niewinnie...
Kawałek naleśnika z kremem mlecznym, bananem i cynamonem
Jeszcze więcej kremu mlecznego
Serek waniliowy
Musli
Druga połowa banana
Jogurt Zuzia (smakuje jak Monte btw)
Płatki cookie crisp z mlekiem 0,5% i kakao
Jeszcze dokładka płatków
I na koniec chrupki orzechowe
I kiedy zjadłam już ponad połowę paczki chrupek, nagle otwierają się drzwi do mieszkania, ja z otwartymi drzwiami od pokoju, na łóżku talerze, śmieci i waga (tak ważyłam wszystko, zanim zjadłam). Szybko poleciałam zamknąć swoje drzwi cała zalana wstydem. Posprzątałam te śmieci. Podsluchalam czy współlokatorka już weszła do pokoju i poleciałam do łazienki. Zwymiotowałam ile dałam radę. Brzuch dalej mnie boli, ale już nie tak bardzo jak przed wizytą w łazience.
A teraz siedzę na krześle i zastanawiam się po co to zrobiłam. Wcale nie byłam głodna. Ale fakt, od samego rana czułam dziwne napięcie, spodziewałam się poniekąd takiej sytuacji, że jak tylko zostanę sama, to nic mnie nie powstrzyma przed napadem. Ale myślałam, że skończy się tylko na jedzeniu..
Postaram się jutro rano nie ważyć. Bo na pewno waga skoczy i to dość mocno. A tego nie chce. W dodatku dziś nic nie robiłam, nie byłam też na spacerze, nie spaliłam praktycznie nic..
Przepraszam za ten wywód. Potrzebowałam to z siebie wyrzucić, a naprawdę nie mam komu tego wszystkiego powiedzieć. Bo nikt nie zrozumie tego lepiej, niż osoba, która przechodzi coś podobnego.
Dlatego dziękuję, jeżeli przeczytał_ś to do końca. Dbaj o siebie! ❤️
41 notes · View notes
ikagamii · 1 year
Text
Czasami pojawiają mi się myśli, żeby rzucić to wszystko i zacząć się odżywiać poprostu zdrowo i jeść normalną ilość kcal, ale nie potrafię... Nie mogę wiedzieć ile co ma kcal, może wyglada na mały niewinny posiłek a tak naprawdę ma 1000 kcal. Co jeśli będę jeść codziennie rzeczy które wyglądają na odpowiednią ilość, ale nie będę wiedzieć że tak naprawdę wyszłam już poza 2000 kcal. DLACZEGO JA NIE MOGĘ WRÓCIĆ DO CZASU KIEDY BYŁAM MAŁA I NIE MIAŁAM Z TYM PROBLEMU, GDY NIE DOJADALAM OBIADÓW, GDY WIĘKSZY POSIŁEK NIE KOŃCZYŁ SIĘ NAPADEM.
17 notes · View notes
dollystarving · 7 months
Text
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA DOSTAŁAM NAPADU OBŻARSTWA BYŁO KURWA JUŻ TAK PIĘKNIE MIAŁAM BYĆ JUŻ OD TEGO DWA MIESIĄCE WOLNA NIE KURWA SPIERDOLIŁAM MÓJ BRZUCH TO JEBANY BALON MAM OCHOTĘ ZWYMIOTOWAĆ ALE MAMA JEST W DOMU WIĘC KURWA NIE MOGE OPIERDOLIŁAM Z 4K KCAL MAM DOSYĆ CHCĘCPRZEDAWKOWAĆ THIOCODIN ALE NAWET 5BUTELEK NIC MI KURWA NIE ZROBI PRZY TAKIEJ ILOŚCI JEDZENIA BYŁO JUŻ TAK KURWA IDEALNIE BYŁO PIĘKNIE CZEMU MUSIAŁAM SPIERDOLIĆ CZUJĘ SIĘ JAKBYM PRZYTYŁA Z 10KILOGRAMÓW A W MOJEJ GŁOWIE JEST CIĄGŁA JEBANA WALKA POMIĘDZY OBŻARSTWEM ANĄ A LECZENIEM SIĘ NIE KURWA NIE JA MUSZĘ BYĆ IDEALNA JA MUSZĘ BYĆ PIĘKNA JA MUSZĘ BYĆ WYNISZCZONA JA MUSZĘ BYĆ PIĘKNĄ NIEWINNIE WYGLĄDAJĄCĄ DZIEWCZYNKĄ KTÓRA CODZIENNIE MDLEJE Z CHUDOŚCI I CO CHWILE ĆPA GDY NIKOGO WOKÓŁ NIE MA JA MUSZĘ BYĆ IDEALNA JA MUSZĘ BYĆ IDEALNĄ MAŁĄ SŁODKĄ DELIKATNĄ ĆPUNKĄ JEBANE 100MG KODEINY CZY JEDNA LUFKA MA BYĆ MI KURWA WYSTARCZAJĄCE PRZEZ CHUDOŚĆ BYŁO TAK KURWA IDEALNIE AAAAAAAAAAAAAAAAAA BOŻE TAK SIĘ TERAZ BOJĘ ŻE DUŻO PRZYTYJĘ PROSZĘ NIE CHCĘ TEGO TO SIĘ NIE MOŻE STAĆ NIE PO TEJ CAŁEJ TRUDNEJ PRACY NIE PO DWÓCH IDEALNYCH MIESIĄCACH BEZ ŻADNEGO WZROSTU WAGI NIE KURWA NIE MOGĘ MIEĆ NIC POWYŻEJ 49.8KG JUTRO KURWA NIE MOGĘ CHYBA SOBIE ŁEB ODSTRZELĘ W INNYM WYPADKU MAM DOSYĆ JA PO PROSTU CHCĘ BYĆ KOCHANA CZY JA O TAK WIELE PROSZĘ???????? CZY JA KURWA WYMAGAM O JEBANEGO JEDNOROŻCA CO CUKIERKAMI 0KALORII SRA????????? CZY KURWA UCZUCIE BYCIA POTRZEBNĄ NA TYM JEBANYM ŚWIECIE TO TAK DUŻO?????? PIERDOLĘ KURWA DAM RADĘ ZAGŁODZĘ SIĘ NA ŚMIERĆ I CHUJ Z TYM ZOSTANĘ LEGENDĄ LUDZIE BĘDĄ O MNIE PAMIĘTAĆ BĘDĘ PIERDOLĘ TO CZY BĘDZIE TO PODCZAS MOJEGO ŻYCIA CZY PO SAMOBÓJSTWIE BĘDE ZNANA NA CAŁYM ŚWIECIE ZE SWOJEGO ZJEBANIA!!!! BĘDĘ WASZĄ POLSKĄ ROROCHAN!!!!!! AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA ZABIJCIE MNIE KURWA MAM DOSYĆ
5 notes · View notes
jazumst · 1 year
Text
Wojny sprzedawców
Żeby Was chuj nie strzelił. Mamy wielką dramę w robocie. LM wytoczył nam wojnę. Posłuchajcie:
Już dawno temu pisałem jak wkurwiają mnie przedstawiciele fajek. Między innymi Pfron. Ich podejście jest iście wkurwiające. Wbijają nam za kasę, rozpierdalają się jakby na obozie byli. Przewracają nam w fajkach i nie sprzątają, bo "konkurencja ich nie obchodzi". Zamawiają nam jakieś gówna. A bo to muszą sprzedać. A bo to MUSIMY mieć. A bo tego w ogóle nie mamy. A bo na Jamajce to schodzi tak zajebiście to tu pewnie też będzie. Natomiast jak leci akcyza to oni są niewinni. Bo niby czemu mają pomóc sprzedać coś co nam zalega. Nagle się okazuje - To ktoś kazał wam brać?! - Szlag mnie jasny trafia.
Była kontrola z PIHu. Powiedzieli jasno - Nie może być tych podkładek od fajek i w bilownicy kartek. To reklama a nie cennik. - Przychodzi przedstawiciel, nie pyta, rzuca nam te podkładki, stare bez pytania pcha w śmietnik zapełniając cały i rozrzucając śmieci. I tu zaczyna się nasza przygoda.
Od czasu kontroli mocno pilnujemy żeby tych podkładek nie było. Dostaliśmy za to mandat. Przyszła regionalna z LM i robi swoje kręcąc przy tym dym, że podkładek nie ma. Nie wiem czy Kiero zły dzień miała, czy po prostu się zawzięła. Trafił swój na swego i Kiero wyjebała typiarę ze sklepu XD Aż mi się włosy zakręciły z radości. Nigdy tak Kiero nie podziwiałem jak w tej chwili. Natomiast Regionalna zadzwoniła do SWS i zjebała przedstawiciela, że tego nie pilnuje. - Dziś przyjechał ten przedstawiciel i mi się wymądrza. Patrzę na niego, mając przed oczami moją bohaterkę, i mówię, że mnie też wkurwiają i zaraz się skończy dzień dziecka. Wyjebał taką pyzę na ryj, że to aż niewyobrażalne. Jakby całego arbuza w mordzie zamontował. Natomiast był na sklepie judasz. Jego szpieg - KM. Kocia morda ma te ich apkę, którą fajki zmuszają człowieka do robienia zdjęć i aktywności w zamian za jakieś punkty. Dzięki temu KM zamiast pracować dla SWS w czasie pracy spędza na tym godziny całe i co jej zrobisz. O jak się po dupach lizali! O jo joj! Mordeczko, pysiaczku, LMiku kochany... A na co punkty zbierasz, a widziałaś... Powtórzyłem więc za Kiero, że KM ma się za robotę brać, a jak chce W Morisie robić to po godzinach pracy u nas. Chomik się zbulwersował, że to niby w interesie SWS itd.
Przyjechał SWS. Mówię mu, że to była ostatnia wizyta tego chuja u nas. SWS nie wierzy, że my z nimi takie spiny mamy. Że jak z nim gadają to tacy mili i w ogóle. Pewnie, że mili. Przecież z SWS kasę doją to są mili. Ale powiedz im, że szafa rozjebana to powiedzą, że to nie po ich stronie leży.
A właśnie. Przedstawiciel powiedział, że teraz będziemy w wybrane dni robić zdjęcia telefonem służbowym. Mało się nie udławiłem. No już robię. Rzucam wszystko i napierdalam. Typ do mnie, że muszę. Ja nic nie muszę. A jak ma jakąś umowę z SWS to niech on mu te zdjęcia wysyła.
KM przyleciała szybko, bo chodzi zesrana, że ją sprzedam, że w godzinach pracy w tej apce siedzi. Kiero ją kiedyś zakapowała i uwierzcie, że było BARDZO niemiło.
Zaorałem Pfrona, wyzwałem Chomika. Została jeszcze milcząca Julia i grubas z P&S. Na tego ostatniego SWS sam dał zlecenie. Zgaszę ich wszystkich. Jak peta.
Dobry wieczór ;]
8 notes · View notes