Tumgik
#depresją
support · 11 years
Text
Everything okay?
If you or someone you know is struggling, you are not alone. There are many support services that are here to help. For 24/7 peer support and other resources, message KokoBot on Tumblr.
If you are in the United States, please try:
National Suicide and Crisis Lifeline or dial 988 or (en Español)
The Trevor Project (LGBT crisis intervention) or dial 1-866-488-7386
Trans Lifeline or dial 1-877-565-8860 (en Español)
The National Domestic Violence Hotline or 1-800-799-SAFE (7233)
Rape Abuse & Incest National Network or 1-800-656-HOPE (4673)
S.A.F.E. Alternatives for Stopping Self Abuse or 1–800-DONT-CUT (366–8288)
National Eating Disorders Association
If you are outside the United States, visit IASP to find resources for your country.
For more resources, please visit our Counseling & Prevention Resources page for a list of services that may be able to help.
443K notes · View notes
skrzynka · 12 days
Text
kazachskie powiedzonka wg pani Stanisławy z klanu:
nawet i kot za wróbelkiem poleci jak uwierzy, że ma skrzydła
jest jedna rzecz, którą człowiek zawsze znajdzie - cel w życiu, a jak go zabraknie znak, że życie się skończyło.
kiedy boli, to lekarstwo jest tam, skąd ból przychodzi
o marzenia trzeba dbać jak o dzieci - im lepiej się je pilnuje tym lepiej się odwdzięczą
temu domowi szczęść boże, gdzie jeden drugiemu pomoże
21 notes · View notes
ineffablelvrs · 7 months
Text
nawet n wiedziałam jak bardzo sie stęskniłam za romantyzmem az do teraz kiedy prawie jestem juz na dziale romantyzmu w repetytorium 😭😭😁
3 notes · View notes
wawek · 1 year
Text
Ja nie mogę z polakami. Że lgbt że adhd że strach przed przyszłością a potem że ferdydurke do dupy. Ferdydurke audiobook autorstwa LeBartoshe, minecraft w tle i jest pięknie tydzień ułożony, błagam
9 notes · View notes
quotetester · 2 years
Text
kiedy uciekanie od szkoły, zaszywając się w domu zmieniło się w: szkoła jest ucieczką od domu?
2 notes · View notes
Text
Zaczęłam z depresją
Skończe z anoreksją
919 notes · View notes
mrocznaksiezniczka · 9 months
Text
Tumblr media
Ludzie z depresją są jak takie śmieci - zauważa się ich tylko w dzień walki z depresją, tak samo, jak śmieci w dzień sprzątania Ziemi. Kiedy taki papierek leży sam, nikt go nie podniesie. gdy ktoś płacze, nikt tego nie zauważa.
87 notes · View notes
impossibl3e · 7 months
Text
pewnie czasem ta wrażliwość to moje kalectwo - następstwo między manią a depresją.
quebonafide - refren troche jak lana del rey
62 notes · View notes
pozartaa · 9 months
Text
A teraz krótkie życzenia na Święta i Nowy Rok dla tych, którzy są tu że mną najdłużej i są mi szczególnie bliscy.
🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄
*@kasja93 ciesz się jak najdłużej i najmocniej z wygranej walki z depresją! 💚🛣️
*@lekkotakworld daj sobie czasami pomoc i daj szczęściu szansę! ❤️‍🩹👷
* @tomek224 obyś zwiedził cały świat i ten świat Cie zdrowo nasycił! 🌎💙
* @theduskgrove wielu pięknych projektów krawieckich i chęci do tworzenia, i obyś wygrała w te szachy 🖤♟️
* @kostucha00 wchodź w dorosłość z radością i przytupem. Niech Cie starzy nie wsadzą w żadne ramy! 💖😾
*@anjinho-sem-peso życzę Ci żebyś poczuła się w końcu tak piękną jak na prawdę jesteś! 💗🧑‍🏫
*@goal-x-digger nigdy się nie zmieniaj dzieł się swymi pasjami i cepłem że wszystkimi! 💛🐔
* @blubgloop daj sobie czasami odetchnąć! Życie to nie suma cyfr 💟🔢
* @mikoo00 w końcu przyjdzie dzień gdy terapia nie będzie Ci potrzebna, bo chwycisz życie za kark i zrobisz z nim co zechcesz! 🤍✊
* @za-duzo wracaj do nas z nową siłą by pożegnać na zawsze 3 cyfry i nowymi ząbkami. Czas na Twój uśmiech! ❤️‍🩹🦷
* @klepsydracz4su życzę Ci byś wygrała swoją walkę i wybrała życie bo jest ono na prawdę piękne 💜😿
* @zlodziejzapalniczek życzę Ci wielu wygranych bojow z głupotą "porsrany" i nieskończonej miłości do siebie samego! 🌈✊
* @drifftingg bądź nadal głosem rozsądku i źródłem inspiracji kulinarnych! 🧡🍴
* @rexie-lulaby życzę Ci pokonania wszystkich swoich jedzeniowych demonów i spełnienia na łonie rodziny 💗👶
Oczywiście wszystkim z osobna życzyłabym wszystkiego naj ale już jest Was sporo. Dziękuję, że jesteście, że piszecie do mnie i się interesujecie. Dzięki Wam i dla was powstają ten blog, choć nadal jest to tylko mój pamiętnik.
🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄
69 notes · View notes
kostucha00 · 5 months
Text
14 kwietnia 2024, Niedziela🌷:
POST-TASIEMIEC ALERT!
Update'u z mojego życia ciąg dalszy!
Dostałam nowe leki na migrenę, na razie działają. W tym miesiącu miałam na razie tylko jeden dwudniowy atak, co jest całkiem niezłym wynikiem, bo bez nich dni migrenowych w miesiącu było średnio od 14 do 21. Wprowadziłam też dietę antymigrenową — w końcu. Wcześniej trochę się przed tym wzbraniałam, ale uznałam że frekwencja nie pozwoli mi na więcej nieobecności. Bałam się tej diety, bo wyklucza baaardzo dużo produktów: wszystkie sery, fermentowany nabiał, wędliny, wywary mięsne, owoce morza, soję, suszone i bardzo dojrzałe owoce, cytrusy, pomidory, czosnek, paprykę, banany, awokado, kapustę, szpinak, truskawki, ananasa, kiwi, cebulę, chilli, imbir, ocet, kakao, drożdże, zakwas chlebowy, glutaminian sodu, aspartam, czerwony barwnik, kofeinę, kiszonki i wszystkie orzechy z wyjątkiem migdałów. Także trochę tego jest. Jak się jest na recovery i to takim które nie idzie zbyt dobrze, taka restrykcyjna dieta mocno triggeruje i potrafi naprawdę siąść na psychikę. Na razie sobie radzę. Dieta polega na tym, że na tydzień odstawia się wszystkie te produkty, a potem wprowadza po jednym raz na trzy dni (wszystkie "przetestuję" do około połowy lipca) — jak dostanie się ataku, to pewnie przyczyną jest to konkretne jedzenie i trzeba go unikać. Na razie wprowadziłam już kofeinę (w rozsądnej ilości 300 mg dziennie nic mi nie było) i dzisiaj zaczęłam z bananami. Na razie jest okej. Bardziej mnie ta dieta irytuje niż wywołuje chęć Edziowego okultyzmu — to chyba dobry znak. Nawet jak czuję, że atak się zbliża, to wystarczy że wezmę kilka Ibupromów albo pójdę spać (bez leków, jak szłam spać z początkiem migreny oznaczało to, że kiedy się obudzę to przechylę się przez łóżko i zwymiotuję na podłogę z bólu — innej opcji nie było), więc leki w połączeniu z tą dietą przynoszą efekty.
Byłam też z Nicolasem u weterynarza, bo miał zapalenie ucha i na badania krwi, bo zaczął więcej pić. Ogólnie kosztowało mnie to 400 zł (a i tak miałam zniżkę po znajomości bo klinikę prowadzi kolega mojego taty z dzieciństwa) + i kilka minut kociego focha po każdym zakropleniu uszu (przynajmniej dopóki nie ogarnął że potem zawsze dostaje jeść). Zauważyłam że coś jest nie tak dość szybko, dzięki temu że po prostu dzielimy poduszkę i miałam niepowtarzalną okazję poczuć smrodek wydobywający się z jego uszu, poza tym zaczął się częściej drapać. Do weta trafiłam z nim na szczęście zanim zaczęło go boleć przynajmniej od środka, bo drapał się tak intensywnie że rozdrapywał sobie skórę przy uszach. Chciałam mu obciąć pazurki z tylnych łapek żeby nie zrobił sobie krzywdy, ale zaczynał mnie kopać xD.
Kolejna kwestia! Dzięki moim wspaniałym, wspierającym rodzicom zaczęłam się zastanawiać czy na pewno dostanę się na studia, a nawet jeśli, to czy nie wywalą mnie po pierwszym semestrze 🙂. Fajnie, co? Nie że coś, ale mogliby nie dissować mnie tylko dlatego, że chciałabym czegoś innego niż oni; zmęczonej życiem mamy-korposzczura z depresją i zespołem lęku uogólnionego albo taty-alkoholika po technikum mechanicznym, bez matury, bezrobotnego przez pół życia i rzucającego każdą pracę po roku. Chciałabym być szczęśliwa i spokojna, a nie mieć wciąż nawracające myśli, że życie jest bez sensu, skoro harujesz przez 40 lat w "porządnej pracy" której nienawidzisz, za psie pieniądze, a potem umierasz na zawał albo zbyt późno zdiagnozowanego raka bo twoje ciało nie wytrzymało takiej ilości stresu, a nie było cię stać żeby iść do lekarza prywatnie, podczas gdy na NFZ następny termin był za rok. A nawet jeśli żyjesz, to siedzisz całymi dniami w nieogrzewanym mieszkaniu, w którym światło zapalasz tylko do czytania, bo nie stać cię na prąd, i z którego wyściubiasz nos tylko na zakupy, bo szkoda ci wychodzić, skoro tyle płacisz za czynsz. Tak, taka jest moja wizja dorosłości i starości — przynajmniej takiej, jaka myślę że czeka moich rodziców, i jakiej chciałabym uniknąć. Chciałabym pójść na studia, na które będę chodzić z przyjemnością, a nie jak za karę i znaleźć taką pracę, żeby to nie był obowiązek, tylko przyjemność. I chciałabym być samowystarczalna, a nie — jak moi rodzice — polegać na rodzicach/teściowych, mieszkać w ich mieszkaniu i wisieć dziesiątki tysięcy, których nawet się nie ukrywa, że nie zamierza się oddać. I chciałabym nie czuć się samotna — ale ten problem już rozwiązałam adoptując Nicka i jego towarzystwo w pełni rekompensuje mi relacje międzyludzkie, czy raczej ich kompletny brak. Do tej pory nie poznałam nikogo z kim dogadywałabym się wystarczająco dobrze, żeby nawiązać jakąkolwiek relację koleżeńską, nie licząc katechety i historyka z liceum, ale czy da się to zakwalifikować do relacji? No nie wiem, już sama różnica wieku dodaje dziwności kiedy się o tym opowiada (jeden ma z 60 lat, drugiemu niedawno stuknęła 40-stka), ale nie zliczę ile razy spędziłam z którymś przerwę albo zostałam godzinę po lekcjach bo się zagadaliśmy. I wiem że to może dla niektórych brzmieć niezbyt dobrze — bo jak to tak, nastolatka urządza sobie pogaduszki z nauczycielami?! W dodatku z facetami?! — ale naprawdę nie ma w tym nic niewłaściwego. Łatwiej mi się z nimi rozmawia niż z ludźmi w moim wieku. Ci, których znam gadają ciągle o tym ile to ich rodzice nie mają pieniędzy (snoby zasrane), o imprezach, o randkach, związkach, znajomych, o celebrytach i ciągle plotkują (a ja nienawidzę plotek, bo sama wielokrotnie byłam ich ofiarą — i wciąż zdarza mi się być). Nie mam o czym z nimi rozmawiać. Mam nadzieję, że miałam do tej pory pecha do ludzi, bo jeśli nie, to boję się co to dla mnie znaczy. Przynależność do Klubu Seniora, bo gdzie indziej spotkam ludzi, z którymi znajdę wspólny język? Randki z ludźmi z pokolenia moich rodziców? Błagam, LITOŚCI. Oczywiście biorąc pod uwagę, że kiedykolwiek pójdę na jakąś randkę. Na razie się nie zapowiada (ludzie nie są zainteresowani mną, mnie nie obchodzą ani ludzie, ani wymagające relacje z nimi, a tym bardziej jakakolwiek fizyczna zażyłość; od trzymania za ręce, przez całowanie, aż po szeroko pojęte "coś więcej" — wszystko to mnie odrzuca, ale tylko ze względów sensorycznych. Gdybym nie miała czucia, chyba nie miałabym nic przeciwko. Powiedzmy, że jestem osobą do przytulania, ale nie za długo i na moich zasadach). Może jestem niedojrzała, a może boję się czegoś, czego nigdy nie doświadczyłam. A może po prostu coś jest ze mną nie tak.
Chyba trochę zgubiłam wątek. Rozgadałam się. Mówiłam o studiach. Rodzice mnie zniechęcają, sama zaczęłam się zastanawiać czy to na pewno dobry pomysł, ale to nie ma absolutnie żadnego znaczenia, bo nie mam innego planu. Koniec, kropka. Jadę. Kij wam w oko, skurczybyki. Ze mną nie ma tak łatwo.
Zastanawiam się nad odkupieniem samochodu od kuzynki — fiat 500 z 2008 roku za 13.000 zł. Na razie nie mam jeszcze nawet prawa jazdy i brakuje mi czterech tysięcy, ale może uda się namówić rodziców żeby sypnęli trochę grosza na kurs. Argumenty są po mojej stronie: "niepowtarzalna okazja", nic od nich nie dostałam ani na 18-stkę, ani na Boże Narodzenie, no i fajniej będzie zwiać z domu pierdząc im tłumikiem na odchodne niż ładować siebie, kota i marny dorobek swojego marnego życia do TLK, próbując nie spierdolić się z peronu na tory. Natomiast ich jedyny kontrargument to że nie mogę prowadzić, skoro mam ADHD (nie dociera do nich, że biorę na nie leki od ponad 11 miesięcy) i że młodzi prowadzą nierozważnie (kiedy przypomniałam im że to oni jeżdżą 80 km/h w terenie zabudowanym, podczas jazdy siedzą z nosem w telefonie: tata ogląda shorty na YouTubie, mama czyta artykuły — "ale tylko nagłówki!", i w dupie mają tak prozaiczne rzeczy jak sygnalizacja świetlna, i to ja jestem osobą, która się na nich drze, że prowadzą jakby prawa jazdy znaleźli w chipsach, zaczęli się burzyć, że jestem bezczelna). W każdym razie jeśli się zgodzą, to pójdę sobie do pracy na miesiąc do Burger Kinga (klientów mają z 10 razy mniej niż McDonald a płacą podobnie) i jak zdam prawko będę miała samochód, yay!
Na koniec wrzucam zdjęcie drzewa za oknem bo wiosna jest super i Nicolasa obczajającego lampę bo wygląda wtedy jak ślimak
Tumblr media Tumblr media
To nie koniec update'u, po prostu wiem że zbyt długie posty nie są tak dokładnie czytane xD. Update vol. 3 już wkrótce!
33 notes · View notes
rex-butterfly · 4 months
Text
Nie było mnie chwilkę przepraszam kociaki🥹
Wgl chce podzielić się moim smutkiem depresją i zirytowaniem, spowodowanym usunięciem mojej tablicy na pinterescie. (Głównie były tam tematy odnośnie kalorii, wychudzonych ciał itp.) Tablica była robiona około 1-2 lata, zawierała około 800 pinów💀
Tumblr media
https://pin.it/1bOsiXg 😭😭😭
22 notes · View notes
tanczysz-z-demonem · 8 months
Text
Starzy znajomi dziś latają z ćpaniem i depresją, reszta się głodzi lub pije do dna, to nasz mały świat...
49 notes · View notes
cpunek420 · 29 days
Text
"Zamykam okno, wiatr niesie samotność
Jestem Syzyfem tych czasów, aż gubię ostrość
Chcę stanąć na szczycie a nie przed sądem
I nie kłaść z depresją pod jedną kołdrę
Chcę poczuć to życie jak ciepłe słońce, i choć raz usłyszeć, że nie zawiodłeś
W lustrze zmęczona twarz, pod oczami wory,
wyglądam na zwycięzce wam? Kurwa, z której strony."
15 notes · View notes
wiecznie-smutna77 · 2 years
Text
Człowiek z depresją, nigdy nie ma za sobą łatwej przeszłości
394 notes · View notes
Text
Lalka jest zajebistą książką, ale mam wrażenie, że sposób w jaki jest omawiana w szkołach wyjątkowo spłaca jej przesłanie, a przynajmniej w większości przypadków. U mnie sie akurat trafiło, że omawialiśmy ją dwa razy xD (raz pod koniec 2 klasy gdy już nikt nie chodził do szkoły, drugi raz na początku 3 klasy). Wałkowaliśmy rzeczy typu "Wokulski to zarówno pozytywista i romantyk" "trzy pokolenia" "obraz powiśla" "Wokulski pomaga" "Łęcka to menda" i ogólnie zgadzam się z tym, że są to dosyć ważne elementy książki, jednak teraz jak sobie ją czytam sama sobie, to Lalka dla mnie jest definiowana przez to jak złożone są postacie. Czy Łęcka jest odklejona? Tak, ale Prus napisał ją w taki sposób, że nadal rozumiemy jej odklejoną perspektywę. Czy Wokulski to simp? Obrzydliwy wręcz, jednak widać, że Izabela jest jedyną rzeczą w całym tym świecie co daje mu jakiekolwiek szczęście, one jest jego opium w świecie owładniętym depresją. Nie zmienia to faktu, iż Stach zachowuje się jak skończony debil, jednak no można tu o wiele więcej analizować, w przeciwieństwie do tego co sugeruje szkoła.
28 notes · View notes
angel-babyz · 2 months
Text
Skoro do ludzi z depresją nie można mówić, żeby się uśmiechnęli i wyszli do ludzi,
A do nas można mówić żebyśmy zaczęły jeść normalnie bo tyle wystarczy żeby schudnąć, nie objadać się i żyć normalnie?
Tumblr media
8 notes · View notes